Rozdział szósty. Od Zielonych Świątek do Adwentu

W porównaniu z długimi świętami Wielkanocy, w okresie od Zielonych Świątek do Adwentu wkraczamy w znacznie spokojniejszy czas, przerywany świętami ku czci Maryi, z których najważniejszy jest dzień Wniebowzięcia (zwany również świętem Matki Bożej Zielnej). I znowu nie sposób nie zauważyć, że większość z tych świąt ku czci Matki Bożej uświetniana jest jakąś kwiatową ceremonią. W tym okresie dni rozmaitych świętych i aniołów następują jedne po drugich: święto Anioła Stróża, archanioła Michała czy Rafała przypadają właśnie w tym okresie. W niektórych częściach Anglii dzień świętego Michała obchodzono na sportowo – jeden z mężczyzn prowadził całą grupę mieszkańców wsi na przełaj, przez największe bezdroża, w ten niewyszukany sposób naśladując zapewne Michała prowadzącego zastępy aniołów.

Nie tylko aniołowie, lecz także wszyscy święci mają swoje przypadające pierwszego listopada święto. Wigilia tego dnia, w dawnych czasach prawdopodobnie poświęcona wzywaniu świętych patronów, przekształciła się w krajach anglosaskich w zabobonną zabawę, w której wykorzystywano takie miłosne amulety, jak orzechy, jabłka, czy okruchy żaru, przepowiadano przyszłość i wypatrywano w wizji obrazu przyszłego ukochanego.

W tym okresie obchodzi się nie tylko dzień wszystkich świętych, ale również dzień zaduszny, przypadający drugiego listopada. Tego dnia niemal bez przerwy słychać było dźwięk dzwonów, przypominający wiernym, że dusze członków wielkiej kościelnej rodziny, nadal uwięzione w czyśćcu potrzebują ich pomocy. W ten sposób do pierwszej niedzieli Adwentu, rozpoczynającej nowy rok liturgiczny, właściwie nie ma już żadnej osoby w Kościele, która nie zostałaby uhonorowana w taki czy inny sposób.

Dzień świętego Albana: 22 czerwca

Święty Alban poniósł śmierć z powodu gościnności okazanej nieznajomemu, jest więc z pewnością wspaniałym przykładem dla wszystkich gospodarzy i inspiracją do naśladowania jego postępowania. Alban był poganinem, który udzielił schronienia kap łanowi ściganemu przez pogańskich prześladowców i bardzo szybko nawrócił się na wiarę swojego gościa. Kiedy do drzwi zastukali szukający księdza żołnierze, Alban przebrał się w szaty uciekiniera i oddał się w ręce żołdakom, którzy ścięli mu głowę w miejscu noszącym obecnie nazwę St Alban’s. Wszystko to działo się w 303 roku.

Nie ma chyba lepszego sposobu na uczczenie dnia świętego Albana, niż próba naśladowania go w gościnności. W dniu Sądu Ostatecznego Chrystus zwróci się przecież do swoich wyznawców między innymi w te słowa: „Byłem nieznajomym, a wy mnie przyjęliście”, a zapytany, co to znaczy, wyjaśni, że okazując gościnność swemu bliźniemu, okazujemy ją swemu Zbawicielowi. W dzień świętego Albana możemy więc wyjść poza codzienną rutynę i zaprosić do domu jakąś samotną osobę, obdarzając ją naszą uwagą, troską i przyjaźnią, a wszystko po to, aby uhonorować świętego, który oddał życie za swojego gościa.

Wigilia dnia świętego Jana: 23 czerwca

Zwyczaj ten obchodzono w Yorkshire jeszcze w 1826 roku i już wtedy był on uważany za wyjątkowo stary. W wigilię dnia świętego Jana każda rodzina, która sprowadziła się do danej parafii w przeciągu ostatniego roku wynosiła przed dom stół i zastawiała go chlebem, serem i piwem, zapraszając na poczęstunek wszystkich przechodniów. Każdy mieszkaniec parafii mógł się pożywić, a jeśli zasobność rodziny na to pozwalała, był również zapraszany do środka, aby zasiąść ze wszystkimi do kolacji i świętować w rodzinnym gronie. Zwyczaj ten pomagał nawiązać przybyszom nowe znajomości i przyjaźnie, a poza tym pozwalał im znaleźć dla siebie miejsce w lokalnej społeczności. Oczywiście trudno w obecnych czasach namawiać do ustawiania na ulicach stołów z jedzeniem, ale warto w tym dniu postarać się o to, by nowi mieszkańcy naszej parafii znaleźli przyjaciół. Często nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak wielu takich samotnych ludzi, niejednokrotnie konwertytów, jest pośród nas. W wigilię dnia świętego Jana można zorganizować w obrębie grupy młodzieży, stowarzyszenia katolickiego czy nawet różnych rodzin przyjęcie i zaprosić na nie nowych mieszkańców parafii. Dzięki temu będą się w końcu mogli poczuć u siebie i uświadomią sobie w całej rozciągłości, że stanowią ważną część waszej społeczności.

Dzień świętego Jana Chrzciciela: 24 czerwca

Kiedy Zachariasz wyśpiewywał kantyk na chwałę swego syna Jana, przepowiedział, że wielu ludzi będzie się radować z tych narodzin i że Jan „oświeci tych, którzy nadal tkwią w ciemnościach”. Dzień świętego Jana był powszechnym świętem, podczas którego wszyscy naprawdę się radowali, oddając się przeróżnym sportom, zabawom i tańcom. W wieczór poprzedzający to święto dekorowano drzwi domów „gałązkami brzozy, pędami dziurawca (angielska nazwa St. John’s wort odwołuje się do imienia świętego), białymi liliami i innymi kwiatami, splecionymi w girlandy oraz lampkami oliwnymi, które płonęły przez całą noc… Niektórzy wywieszali również żelazne świeczniki powyginane w najdziwniejsze kształty, w których zapalano na raz setki lampek”. W dzień świętego Jana zaraz po zachodzie słońca rozpalano na zboczach wzgórz ogniska, w zachodniej Anglii zwane od niepamiętnych czasów „świętymi ogniami”. Uhonorowanie tego dnia światłami i ogniem było jak najbardziej na miejscu, bo to przecież właśnie Jana Chrystus określił jako „płonące, jasne światło”, którym wszyscy mają się radować.

Ogniska te, często ogromnych rozmiarów, były błogosławione przez księży i niejednokrotnie to właśnie kapłan je rozpalał. Kiedy ognie już płonęły, zgromadzeni ludzie rozpoczynali tańce i radosne procesje z zapalonymi pochodniami w rękach, śpiewali i bawili się przy blasku ognia.

Dzień świętego Jana to dla członków rodziny czy młodzieżowego stowarzyszenia katolickiego doskonała okazja do wspólnego świętowania na wolnym powietrzu. Można rozpalić ognisko i oddać się grom i zabawom sportowym, ale warto też, by jedna z zebranych osób przypomniała pokrótce pochodzenie obrzędu rozpalania ogni świętojańskich.

Narodziny Jana Chrzciciela oznaczały koniec Starego Prawa, czego dosyć może prymitywnym symbolem był zwyczaj palenia w ognisku wszystkich śmieci i niepotrzebnych, bezużytecznych, niechcianych rzeczy, jakie zgromadziły się w domu. Dla ludzi, którzy nie potrafią się niczego pozbyć z obawy, że dana rzecz może się jeszcze przydać, to naprawdę warta odnowienia tradycja! W każdym domu zawsze zbierają się jakieś niepotrzebne graty i śmieci, więc czemu nie mielibyśmy się ich pozbyć określonego dnia i w uroczysty sposób?

Dzień świętego Piotra: 29 czerwca

W Yorkshire dzień ten był niegdyś specjalnym świętem rybaków. „W dniu świętego Piotra zapraszali swoich przyjaciół i krewnych na święto przygotowane zgodnie z ich obyczajem bez skąpstwa i z lekkim sercem: tego dnia ozdabia się dziwacznie łodzie i odmalowuje ich maszty, a wokół odbywają się pewne rytuały”. Nie wiadomo dokładnie, jak wyglądały te rytuały, bo wspomniany jest tylko jeden, polegający na spryskiwaniu dziobów łodzi „dobrym trunkiem”, co bardzo przypomina współczesny zwyczaj chrzczenia statków. Najprawdopodobniej całe święto wyrosło właśnie z niewyszukanego obyczaju święcenia łodzi.

W kręgu rodziny można uczcić dzień świętego Piotra specjalną modlitwą za rybaków i wszystkich ludzi morza, odmawiając na przykład fragment z Mszy świętej za tych, co na morzu: „Panie Boże, który powiodłeś naszych przodków przez Morze Czerwone i bezpiecznie przeprowadziłeś ich, wychwalających Twe święte imię, przez wzburzone wody, pokornie błagamy Cię, chroń przed wszelkim niebezpieczeństwem swoje sługi na pokładach statków, spraw, by żeglowali po spokojnych toniach i bezpiecznie dotarli do przystani, do której zdążają”.

Dzień świętej Anny: 26 lipca

Święta Anna jest od dawna patronką stolarzy i ebenistów, którzy za symbol swojego cechu przyjęli wizerunek świętej nauczającej swą córkę. W pierwszej chwili wybór może się wydawać dziwny, ale wokół tych dwóch postaci znajdowała się inskrypcja: „sic fingit tabernaculum Deo – w ten sposób kształtuje tabernakulum dla Boga”. Najwyraźniej rzemieślnicy ci dostrzegali paralelę pomiędzy sobą, wyrabianymi przez siebie tabernakulami i Przenajświętszym Sakramentem a świętą Anną, Matką Bożą i Dziecięciem, które Maryja powiła.

Święta Anna była jednak patronką nie tylko stolarzy, ale także osób zajmujących się przędzeniem, tkactwem, haftowaniem, szyciem oraz wszelkim rękodziełem, można więc powiedzieć ogólnie, że była patronką wszystkich gospodyń domowych.

Kult matki Najświętszej Maryi Panny narodził się na Wschodzie. Kościół greckokatolicki otaczał świętą Annę wielką czcią i wyśpiewywał jej chwałę w słowach przypominających Akatyst, wspaniały hymn wysławiający jej córkę, Maryję:

„Witaj, duchowy ptaku, zapowiadający wiosenny czas łaski!
Witaj owieczko, matko jarki, która ze słowa poczęła Słowo, Baranka, by zmazał wszystkie grzechy tego świata!
Witaj, błogosławiona ziemio, z której wyrosła gałąź mająca wydać Boski Owoc!
Anno, błogosławiona w Bogu, babko Chrystusa, Naszego Pana, która dałaś światu zapaloną lampę, matkę Boga, razem z nią wybłagajcie, by wielka była łaska okazana naszym duszom.
Wzywajmy imienia świętej Anny do wtóru czyneli i psalmów. Ona porodziła górę Boga i została uniesiona w duchowe wyżyny, tabernakula Pana”.

W Anglii dzień świętej Anny został oficjalnie ustanowiony przez papieża Urbana IV w 1381 roku. Tak więc kult tej świętej istniał w tym kraju już na dwieście lat wcześniej, zanim dzień ten stał się świętem powszechnym w całym Kościele. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że naszym zdaniem zasługuje on na znacznie większą uwagę także dzisiaj. To święto pełne prostoty. W końcu święta Anna była babką Chrystusa, nawet jeśli takie sformułowanie brzmi nieco dziwnie. Skoro w Anglii niedziela w połowie Wielkiego Postu jest świętem matek, czemu więc dziadkowie nie mieliby być ośrodkiem wszystkich uroczystości właśnie dwudziestego szóstego lipca? Tego dnia ofiarujmy im prezent, napiszmy do nich ciepły list albo po prostu złóżmy im wizytę. Święta Anna była szczególnie czczona zwłaszcza w świątyniach pod jej wezwaniem. Jednym z najważniejszych celów chrześcijańskich pielgrzymek jest znajdująca się w Bretanii świątynia St Anne d’Auray, której miejsce wskazała Yvesowi Nicolazicowi w 1624 roku sama święta. W Anglii nie ma miejsc kultu mogących się z nią równać. Istnieje co prawda wiele kościołów pod wezwaniem świętej Anny, ale to wszystko. Z pewnością tej świętej, którą tradycja ludowa łączyła zawsze z życiem domowym, spodobałby się taki praktyczny sposób uczczenia jej dnia poprzez szczególne uhonorowanie w nim dziadków.

Lammas: 1 sierpnia

Nazwa tego święta pochodzi najprawdopodobniej od saksońskiego słowa oznaczającego „Mszę bochenków” albo „Mszę chleba”. Tego dnia ludzie na wsiach dziękowali Bogu za obfitość plonów, szczególny nacisk kładąc na różne zboża, natomiast w Irlandii przynoszono tego dnia do kościołów jako ofiarę dziękczynną także owoce.

Spróbujmy przywrócić w dzisiejszych czasach ducha tego starego obyczaju. Każdy, kto ma ogródek, może ofiarować trochę warzyw czy owoców ludziom potrzebującym wsparcia, bezpośrednio albo zapytawszy uprzednio księdza czy pracowników pomocy społecznej o nazwiska osób, którym przydałaby się taka pomoc.

Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny: 15 sierpnia

W Kościele wschodnim święto to było tak niezwykle ważne i uroczyste, że poprzedzał je tygodniowy post. Natomiast w Rzymie odbywała się tego dnia ogromna procesja, prowadzona przez papieża, który szedł boso i niósł obraz przedstawiający Chrystusa z kościoła na Lateranie do kościoła Matki Bożej Większej, na pamiątkę tego, że Chrystus przyszedł po swoją matkę w chwili Jej śmierci, aby zabrać Ją do nieba.

To najważniejsze ze świąt ku czci Matki Bożej, a jednocześnie jedno z najstarszych. Podczas wszystkich nabożeństw tego dnia wychwala się i wielbi Maryję, która została zabrana z grobu razem z duszą i ciałem i ukoronowana na Królową Niebios. Grzegorz z Tours powiada tak: „Kiedy dla błogosławionej Maryi nadszedł czas, by opuścić ziemski padół, apostołowie zgromadzili się ze wszystkich stron, a dowiedziawszy się, że godzina Jej śmierci jest już bliska, czuwali razem z Nią. Wtedy nasz Pan, Jezus Chrystus, zstąpił z niebios w otoczeniu aniołów i przyjął duszę Maryi. Rankiem apostołowie zabrali Jej ciało i złożyli je w grobie. I znowu Pan zstąpił z nieba i uniósł w chmurze to święte ciało do raju”.

Również i tym razem nie zawiodła ludowa tradycja, która wiązała wszystkie święta ku czci Matki Bożej z kwiatami. W Wielkiej Brytanii ludzie świętowali dzień Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, zanosząc do kościołów ogromne wiązki ziół do poświęcenia. Kwiaty, warzywa i owoce także święcono tego dnia, jak gdyby było to święto ogrodów, zupełnie odrębne od dni zbóż i traw. Bardzo możliwe, że zwyczaj przynoszenia do kościoła ziół ma związek z czytaniem tego dnia: „Byłam sławiona jak cedr Libanu i drzewo cyprysowe na górze Syjonu. Byłam sławiona jak drzewo palmowe w Kadyksie i krzew różany w Jerychu, jak piękne drzewo oliwne na równinach i świerk nad wodą byłam sławiona. Mój zapach był słodki, jak aromat cynamonu i pachnącej żywicy. Mój aromat był słodki jak zapach najlepszej mirry”.

Być może w związku z tym ofiarowaniem ziół dwa gatunki nazwano w Anglii właśnie „balm” (melisa) i „mirra”, choć nie mają one żadnego związku z roślinami, o których wspomina się w trakcie Mszy świętej.

Niewielu ludzi hoduje obecnie zioła, ale jeśli mamy taki ziołowy ogródek, możemy udekorować jego darami figurkę Matki Bożej, także tę znajdującą się w kościele. Święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny to również doskonała okazja, aby pomodlić się w intencji wszystkich plonów ogrodu: kwiatów, roślin i owoców. Jeśli mamy własny ogród to warto podarować tego dnia kwiaty osobom, które nie mają możliwości ich wyhodowania albo do kościołów czy zakonów w mieście, gdzie każdy najmniejszy kwiatek trzeba kupić. Ale i ci, którzy nie mają swojego ogrodu, zawsze mogą kupić kilka kwiatów i zanieść je do kościoła czy kapliczki, aby uczcić to najważniejsze ze świąt maryjnych.

Święto Podwyższenia Krzyża Świętego: 14 września

Czternasty września upamiętnia odnalezienie Krzyża przez świętą Helenę, a w wielu klasztornych regułach oznacza również początek Wielkiego Postu. W większości domostw wiszą krzyże i krucyfiksy, ale przez swoją codzienną obecność stają się one dla nas niemal niezauważalne. Ten dzień jest więc świetną okazją, aby któryś z domowników podjął się zrobienia nowego drewnianego krzyża, który można zawiesić w domu lub ustawić na dworze. W tym drugim przypadku krzyż musi być oczywiście odpowiednio duży. To zadanie nie wymaga wielkich umiejętności technicznych, a niezbyt fachowe wykonanie nie ma tu większego znaczenia. Niezależnie od biegłości naszego domowego „stolarza” możemy ustawić ten krzyż w ogródku i warto też przytwierdzić do jego pionowej belki tabliczki z imionami wszystkich członków rodziny. Jedna z osób może wyjaśnić wszystkim znaczenie tego symbolicznego gestu, a następnie przypomnieć historię pojawienia się na niebie krzyża na krótko przed tym, jak Konstantyn zwyciężył w bitwie na moście Milvian, kładąc przy tym szczególny nacisk na słowa wypisane ogniem na krzyżu: „W tym znaku zwyciężysz!”. Pozostawcie krzyż także 15 września, w święto Matki Bożej Bolesnej.

Zaduszki: 2 listopada

Ogień zawsze był symbolem nieśmiertelności, a nieśmiertelność duszy symbolizowały ogniska rozpalane w noc zaduszną, choć prostym ludziom mogło się wydawać, że te niewielkie stosy z gałązek kolcolistu, płonące na zboczach wzgórz, wskazują drogę duszom zmierzającym tego dnia z czyśćca do nieba! Na długo po tym, jak wiara katolicka została wypędzona z Anglii, obchodzono jeszcze zwyczaj zawierający w sobie elementy niegdyś powszechnej modlitwy za dusze zmarłych, choć już w niezrozumiałej, zniekształconej formie. Jeszcze w dziewiętnastym wieku dziewczęta chodziły w tym dniu od drzwi do drzwi, prosząc o poczęstunek (zgodnie ze starą tradycją souling), pieczono i jedzono specjalne zaduszkowe ciasto (soul cake), a ludzie, których oburza sama myśl, że zmarłym miałyby pomóc nasze modlitwy, powtarzali tego dnia: „Ciasto zaduszkowe, ciasto zaduszkowe, Panie ulituj się nad wszystkimi chrześcijańskimi duszami w zamian za ciasto zaduszkowe”. W czasach, gdy katolicyzm był jeszcze w Anglii obowiązującą religią, wręczano takie pieczone z owsa ciasto biednym i potrzebującym ludziom, którzy w zamian za ten dar modlili się za zmarłych krewnych rodziny ofiarodawcy.

Zaduszki mogą więc być dniem szczególnej modlitwy za naszych bliskich, którzy odeszli już z tego świata i ogólnie za wszystkie dusze pozostające w czyśćcu. Jeśli w rodzinie są małe dzieci, można przygotować dla nich specjalne „zaduszkowe” ciasto z prośbą o modlitwę w intencji konkretnego nieżyjącego członka rodziny.

Jeśli macie niedaleko do grobów swoich bliskich, postarajcie się je uporządkować, posprzątać i ozdobić kwiatami na to święto. W czasie spaceru po cmentarzu w Zaduszki łatwo można dojść do wniosku, że przydałoby się przywrócić ten obyczaj w Anglii na szerszą skalę! Zaczynając od takich drobnych spraw możemy nauczyć dzieci troski o dobro zmarłych członków rodziny, a stąd już niedaleka droga do prawdziwej żarliwej modlitwy za dusze czyśćcowe.

Dzień świętego Marcina: 11 listopada

Dzień świętego Marcina konkurował niegdyś o palmę pierwszeństwa z dniem świętego Jana, tak bardzo był radosny i przepełniony zabawą. W połowie listopada często zdarza się powrót ciepłej pogody, dlatego tych kilka dni w okolicach tej daty nazywa się nawet „latem świętego Marcina”. Wiele różnych grup ludzi obrało sobie tego świętego za patrona – „zakonnicy, księża, żołnierze, podróżni, rycerze, karczmarze, rozmaite organizacje charytatywne”. Wybór zwłaszcza tych ostatnich staje się zupełnie jasny, jeśli uważnie wysłuchamy tego dnia liturgii słowa: „W wieku piętnastu lat Marcin został żołnierzem. Najpierw służył w armii Konstantyna, a potem Juliana. Pewnego dnia w Amiens nagi biedak zwrócił się do niego w imię Chrystusa, prosząc o jałmużnę. Wtedy święty Marcin, który nie miał nic poza zbroją i ubraniem, ofiarował żebrakowi połowę swego żołnierskiego płaszcza. Następnej nocy Marcinowi ukazał się Chrystus przyodziany w ową połowę płaszcza i wyrzekł te słowa: «Marcin, choć był dopiero katechumenem, ofiarował mi swą szatę»”. Jak lepiej można uczcić dzień tego świętego, niż spędzając go w podobnym duchu? Święty Marcin oddał połowę swojego płaszcza, więc i my możemy przejrzeć nasze szafy i wybrać niepotrzebne nam ubrania – a jeśli chcemy naprawdę naśladować patrona tego dnia powinniśmy oddać coś więcej, niż tylko rzeczy, bez których możemy się już obyć – i podarować je, bezpośrednio lub poprzez jakąś organizację, potrzebującym. Należy jednak pamiętać, że święty Marcin ofiarował biedakowi połowę płaszcza, który miał na sobie, a więc będącego jeszcze w dobrym stanie. Nie chodzi tu o to, by po prostu oddać komuś nasze stare ubrania, ale by podarować rzeczy niezniszczone, takie, które sami chętnie byśmy jeszcze założyli. W końcu kiedy święty Marcin zobaczył, że jego płaszcz okrywa nie biedaka, lecz Chrystusa, ujrzał prawdę. Każde ubranie czy rzecz, którą dajemy naszemu bliźniemu, ofiarowujemy samemu Chrystusowi.

Ofiarowanie Maryi w świątyni: 21 listopada

To święto było obchodzone na Wschodzie setki lat wcześniej, zanim przyjął je Kościół zachodni, a w Anglii świętowano ten dzień na długo przed resztą Europy. „Kiedy zgodnie z Boskimi wyrokami narodziła się piękna Maryja Dziewica, rodzice zaprowadzili ją do świątyni, aby wypełnić swą obietnicę i ofiarować ją Stwórcy. Z rozradowanym sercem Anna zawołała do kapłana: «Przyjmijcie to dziecię i zaprowadźcie je do najbardziej odosobnionego zakątka świątyni, by otoczyć je troskliwą opieką. Oto owoc moich modlitw, który w radości mej wiary obiecałam złożyć w ofierze Bogu, Stwórcy»”.

To święto upamiętnia wkroczenie Maryi w nowe życie, które miała poświęcić jeszcze wierniejszej służbie Bogu, nic więc dziwnego, że dzień ten uznano za doskonałą okazję do odnowienia ślubów przez księży i zakonników.

Nadal możemy uczcić tradycyjne życie, jakie wiodła Maryja w świątyni, starając się w grupach młodzieży czy w gronie szkolnych kolegów odnowić naszą przynależność do organizacji katolickich i obietnic, które złożyliśmy wstępując w ich szeregi. To odnowienie uczestnictwa może się odbyć w kościele, a całą ceremonię zakończmy wspólnym świętowaniem i jakąś zabawą.

Księża sobota

W 1934 roku przełożony generalny salwatorianów zwrócił się do papieża Piusa XI z propozycją, aby jedna sobota każdego miesiąca była dniem poświęconym modlitwie w intencji księży. Papież gorąco przyklasnął temu pomysłowi, oświadczając, że pochwala tę inicjatywę i z całego serca jej błogosławi. W ten sposób od 1934 roku biskupi ponad pięćdziesięciu europejskich diecezji zalecają tę praktykę.

Jaki może być najlepszy sposób na uczestniczenie w tym dniu? Postarajmy się po prostu ofiarować pierwszą sobotę miesiąca na uświęcenie kapłanów na całym świecie, ofiarujmy Chrystusowi za wstawiennictwem Maryi swój udział w Mszy świętej i Komunii oraz wszystkie nasze modlitwy, uczynki, radości i smutki.

Wielu ludzi modli się zapewne za księży w Suche Dni, które stanowią przygotowanie do święceń, ale dotyczy to raczej świeżo wyświęconych kapłanów. Natomiast księża sobota ma być dniem modlitwy za wszystkich duchownych: papieża, biskupów, misjonarzy, osoby nauczające w seminariach i szkołach, zakonników i proboszczów parafii.

Dla niektórych osób udział w Mszy świętej w ciągu tygodnia będzie zapewne niemożliwy, ale nadal mogą oni ofiarować w tej intencji cały swój dzień i przynajmniej raz odmówić następującą modlitwę:

„Boski Zbawicielu, Jezu Chryste, który powierzyłeś swoje dzieło odkupienia kapłanom, zajmującym Twoje miejsce na ziemi, ofiarowuję Ci za wstawiennictwem Twojej Matki, dla uświęcenia Twoich obecnych i przyszłych księży ten cały dzień, wszystkie moje modlitwy, uczynki, radości, dary i troski. Daj nam świątobliwych kapłanów, uczyń ich serca czystymi i napełnij je miłością do Ciebie i wszystkich należących do Ciebie dusz, aby sami będąc uświęconymi w Twej osobie, mogli uświęcać nas, którzy zostaliśmy powierzeni ich opiece, i doprowadzić nas bezpiecznie do nieba.

Kochający Jezu, pobłogosław ich kapłańską posługę i ofiarę, wszystkie ich modlitwy i słowa wypowiadane przed ołtarzem i w konfesjonale, z ambony, w szkole i przy łóżku chorego. Obdarz wielu młodych ludzi powołaniem do służby kapłańskiej i zakonnej. Chroń i uświęcaj tych, którzy mają przyjąć święcenia, a duszom księży, którzy odeszli z tego świata daj wieczne odpoczywanie.

A Ciebie, Maryjo, Matko wszystkich księży, prosimy, weź ich pod swoją opiekę i poprowadź do najwyższej świętości”.

Czuwania

W niektórych częściach Anglii jarmarki nazywano kiedyś wakes (czuwaniami). Tam gdzie jeszcze przetrwał ten obyczaj, nabrał on zupełnie świeckiego charakteru, chociaż niegdyś taki dzień poświęcano w całości modlitwie, dziękczynieniu i ucztowaniu z okazji święta patrona kościoła parafialnego. Wszyscy parafianie spędzali razem praktycznie cały dzień w pobliżu świątyni. Powszechnie uważa się, że zwyczaj obchodzenia takich „czuwań” to kolejny przykład pogańskiego święta przejętego przez Kościół. W każdym razie Beda Czcigodny, twierdzi, że papie ż Grzegorz napisał do opata Mellitusa, aby „tam gdzie ludzie mieli zwyczaj poświęcać wiele wołów ku czci demonów, pozwolić na obchodzenie religijnego i dostojnego święta i zabijanie zwierząt nie dla diabłów, ale po to, by wierni sami zjadali ich mięso na chwałę Pana Boga”. Z czasem element duchowy zalała powódź świeckości, a dziękczynienie, modlitwy i odwiedzanie kościołów z zapalonymi świecami zaczęły ustępować miejsca bardziej przyziemnym i prostackim zwyczajom. Już w dziesiątym wieku księża narzekali na bezeceństwa, do których dochodziło w pewnych parafiach podczas obchodów tego dnia. Proces degeneracji postępował i w końcu święto przekształciło się w zwyczajny jarmark.

Warto jednak podjąć próbę ożywienia tradycji święta ku czci patrona danej parafii. Podziękujmy tego dnia za wszystkie otrzymane łaski, a każda organizacja parafialna czy szkoła może uczcić to święto na swój sposób, łącząc, zgodnie z zaleceniami papieża Grzegorza, jego duchowy i materialny aspekt, oczywiście w odpowiednich proporcjach.

Świąteczna niedziela

Była to pierwsza niedziela przypadająca po święcie patrona parafii. Po powrocie z Mszy świętej przygotowywano „rozmaite rozrywki, aby ugościć krewnych i przyjaciół, zjeżdżających się w tym dniu z sąsiednich miast”. Święto to było jednak czymś więcej, niż tylko dniem gościnności i wizyt. Stanowiło również okazję do przywrócenia w sąsiedztwie przyjaznych stosunków, bo „tego dnia kładziono kres wielu waśniom pomiędzy sąsiadami”.

Nawet jeśli nie przywrócimy świątecznego charakteru tego dnia – choć nie ma żadnego powodu, by tak się nie stało – to warto pamiętać o tradycji zaprowadzania w tę niedzielę powszechnej zgody. Może to być dzień, kiedy każdy z członków rodziny postara się zakończyć wszelkie spory i kłótnie, niezależnie od tego, czy to on sam wywołał spór. Warto chyba jednak pamiętać o tym, że naprawianie nadwątlonych przyjaźni trzeba zaczynać od swoich najbliższych.

P. Stewart Craig

Powyższy tekst jest fragmentem książki P. Stewarta Craiga Katolickie zwyczaje w rodzinie.