Rozdział ósmy. Dom rodzinny. Powołanie

Celem naszej pracy jako rodziców jest przygotowanie dzieci do współpracy z łaską Bożą, wyboru powołania, jakie Bóg im wyznaczył i wypełnienie go w całości. W ostatnich dwóch rozdziałach rozpatrywaliśmy jak w toku przygotowań dzieci do życia teraz i potem, uzmysłowić im cztery wymiary pracy chrześcijan w świecie i dać doświadczenie w każdym z nich. Byłoby dobrze przejść następnie do sposobów, w jakie możemy przekazać im realistyczny obraz każdej z głównych dróg życia, potocznie zwanych „powołaniami” w Kościele.

Po pierwsze, zanim dzieci będą w stanie wybrać swój sposób na życie, powinny mieć jakieś ogólne pojęcie o powołaniu chrześcijańskim. Musimy upewnić się, innymi słowy, że dzieci zdają sobie sprawę, że ich życie jest im dane, by połączyć i podporządkować je Chrystusowi w Jego Męce i Śmierci, by w ten sposób dostąpić chwały Jego Zmartwychwstania.

Jeśli chodzi o życie przed nimi, założyć należy, że dzieci rozumieją, że żadna droga nie ma być prosta, że ich życie nie będzie wolne od pragnień i trosk. Oznacza to, że mają spoglądać ku życiu jak ku przygodzie, szansie, by ofiarować siebie i zostać ofiarowanym razem z Chrystusem dla dobra Jego członków. Oznacza to, że rozumieją, na ile potrafi młody człowiek, że wiele momentów w ich życiu wyda im się bardzo bolesnymi, inne trudnymi, wiele będzie monotonne, ale wszystko to da im udział w Krzyżu Chrystusa, w Jego zwycięstwie, a jeśli przetrwamy wszystko z Chrystusem dla chwały Bożej miłości, wszystko przenikać będzie witalność i radość Ducha Świętego.

Młodzi ludzie zazwyczaj kierują się heroizmem, pragną być powołani dla swej odwagi, chcą uwierzyć, że ich siła i talent będą wykorzystane dla wielkiej sprawy. Będziemy mieli zatem oparcie w łasce i przyrodzie, by dać im chrześcijańską wizję ich przyszłości.

Z drugiej strony, będziemy musieli walczyć z dominującym głosem społeczeństwa, w którym wspólnie z dziećmi egzystujemy, który nakłania młodych ludzi, by uwierzyli, że bezpieczeństwo i powodzenie, a zwłaszcza poczucie bezpieczeństwa, to dwa podstawowe cele w życiu, że mamy prawo do „dobrego życia”, zwłaszcza jeśli odebraliśmy już „dobre wykształcenie”, że jeśli będziemy postępować zgodnie z zasadami, na pewno będziemy „najlepsi”. Musimy także wziąć pod uwagę przygnębiające podteksty obecne we współczesnej literaturze i w kondycji psychicznej i stanie emocjonalnym niezliczonych przeciętnych obywateli, iż życie jest jedynie zawracaniem sobie głowy o nic, więc równie dobrze można wycisnąć z niego, co się da, póki jest się jeszcze młodym.

Będziemy musieli zatem postarać się obalić oba te poglądy, zniwelować ich wpływ na psychikę, w miarę jak dzieci będą stawały się świadome ich treści i reagowały na nie. Będziemy musieli pokazać im na przykładach z życia wziętych po pierwsze, iż życie nie jest ani łatwe ani dostatnie, oraz że tak zwani „ludzie sukcesu” niekoniecznie muszą być zarazem szczęśliwi.

Będziemy musieli dowieść, że kiedy Nasz Pan daje nam szansę, by służyć Mu naszym życiem, naśladując Jego Mękę, nasze życie nie traci przez to swego blasku (tak jakbyśmy mogli żyć wygodnie i błogo, gdyby dane nam było żyć wyłącznie w sferze fizycznej); On przyjmuje to, czym ludzki żywot jest w istocie, gdy brak w nim Boga – ponurą, szarą materią i nadaje jej prawdziwe znaczenie i sens, uświęca ją chwałą swego zwycięstwa nad śmiercią i grzechem i napełnia ją radością płynącą ze swego Zmartwychwstania.

Przekazanie dzieciom tego dynamicznego modelu chrześcijańskiego życia, przynajmniej podświadome, trwa oczywiście przez wiele lat. Ale w momencie, gdy dzieci zaczną poważnie zastanawiać się nad wyborem swej drogi, będą potrzebować zaufanych doradców, ale już nie nas. Powinniśmy czekać na ten czas, gdy nasza wiedza nie będzie już dzieciom przydatna i upewnić się, czy darzą zaufaniem inne osoby, świeckich, zakonników, kapłanów, którzy podjęli się bohaterskiego życia dla Chrystusa. Nam zostanie wówczas modlitwa; w niczym więcej ponad to, co udało się nam osiągnąć wcześniej już naszym dzieciom nie pomożemy. W ramach jedności życia chrześcijańskiego, wielkiego chrześcijańskiego powołania, dzieci muszą poznać każdy ze sposobów na życie w tym modelu i znaczenie, jakie każdy z nich ma w realizowaniu dzieła Chrystusa – zbawienia ludzkości (1).

Oczywiście, nikt nie jest w stanie w pełni docenić, na czym polega powołanie, dopóki samemu się go nie podejmie we własnym życiu. Można jednak poznać, czym charakteryzuje się powołanie według planu Bożego, jakie są jego istotne cechy, jakie poboczne oraz czym powołanie nie jest.

Jesteśmy winni naszym dzieciom przynajmniej takie pojęcie o wszystkich wielkich „powołaniach” w Kościele, aby mądrze i swobodnie współpracowały z łaską Boga przy wyborze powołania, a także by były do niego w pełni przygotowane. Bowiem skoro każde powołanie ma przyczyniać się do wielkiego dzieła Chrystusa, im wyżej człowiek ceni pracę innych, tym lepiej wykona własne zadanie. Im lepszy kapłan, tym bardziej docenia pracę świeckich i duchownych; im lepszy świecki, tym bardziej docenia pracę swych kapłanów i zakonników itd. Pragniemy, by nasze dzieci postrzegały powołanie do kapłaństwa jako powołanie do szczególnego naśladowania Chrystusa, podejmując Jego dzieło pośredniczenia między Bogiem i człowiekiem. Wszyscy chrześcijanie przez chrzest i bierzmowanie mają udział w kapłaństwie Chrystusa, ale możemy z tego korzystać jedynie dzięki pracy kapłaństwa służebnego.

Bierzemy ślub i mamy dzieci by przynieść je do chrzcielnicy i ochrzcić. Wychowujemy je na żołnierzy i pracowników Chrystusa. Biskup daje im przez bierzmowanie pełnomocnictwo do działania i prawo korzystania z niego. Nabywamy wiedzę i nabieramy doświadczeń; kapłan pokazuje nam co dzień Bożą prawdę, byśmy przez Jej światło i moc mogli ciągle przemieniać swe ludzkie doświadczenia w chrześcijańską mądrość.

Panujemy nad sobą, swoją rodziną, firmą, by zapewnić im potrzebny porządek, niezbędne warunki dla życia chrześcijan. Kapłan panuje nad tą częścią stada Chrystusa, by nasze życie przyniosło owoce życia wiecznego.

W Mszy świętej składamy w ofierze nasze życie i pracę, środki, jakie nasza praca zapewnia nam i naszym rodzinom; kapłan przemienia chleb i wino w Ciało i Krew Chrystusa, umożliwia nam złożenie siebie razem z Jego ofiarą i daje nam Ciało Chrystusa, by nas zjednoczyć w miłości, dać energię i siły do życia w Chrystusie, przemienić nas w Niego.

Zadaniem kapłana Chrystusowego jest zatem jednoczyć Boga i człowieka, pomagać ludowi Bożemu zbierać owoce swego życia. On jest narzędziem Chrystusa, które nadaje ludzkiemu bytowi znaczenie i wartość w wymiarze chrześcijańskim. Podobnie jak nasz Ojciec, najwyższy Pasterz na ziemi, każdy kapłan jest sługą sług Bożych, a własną świętość osiąga doskonałą i bezinteresowną posługą.

W tym tkwi wyjątkowość powołania do kapłaństwa. W hierarchii Kościoła jest odpowiedzialny za naukę, kierowanie, uświęcanie hierarchii Kościoła; pozostali tworzymy „laos”, lud Boży, prowadzący jeden, chrześcijański żywot. Najwyższą formą chrześcijańskiego życia jest oczywiście wstąpienie do stanu duchownego. Osoby duchowne powołane są do cnoty religijności, aktów, które bezpośrednio łączą człowieka z Bogiem poprzez uczestniczenie w Mszy świętej, Święte Oficjum, modlitwę. W związku małżeńskim musimy podporządkowywać się mechanizmom i obowiązkom, jakich wymaga nasza droga, a nie ściśle „religijnym” czynnościom. Lecz dla osób duchownych czynności te stanowią, jak mówi reguła, treść ich życia.

Duchowni powołani są, by swym życiem dążyć do doskonałości oblubieńczego związku Kościoła i Chrystusa. Jako chrześcijanie wszyscy mamy udział w tym związku, jest celem naszej egzystencji; ale małżonkowie powołani są do pracy na rzecz doskonalenia jedności z Chrystusem pośrednio, przez miłość i poznanie się nawzajem w małżeństwie. Osoby duchowne natomiast, przez złożenie przysięgi przed Bogiem, rezygnują z tego symbolu i dążą bezpośrednio ku rzeczywistemu, wiecznemu małżeństwu zbawionej ludzkości i Chrystusa.

Podobnie i my, obecni w świecie, staramy się właściwie korzystać z dóbr i własności, aby przenieść je w chrześcijański wymiar życia i pracy, by odrodzić wszystko w Chrystusie. Osoby duchowne rezygnują ze swobodnego korzystania z dóbr, by nie utrudniały im łączności z Bogiem. Naszą obecność w świecie uświęca posłuszeństwo Bogu w Jego przykazaniach, w obowiązkach, jakie nakłada na nas wybrana droga życia i praca, i we wszystkich sytuacjach, jakie nam się przydarzają w tym życiu. Natomiast duchowni ramy posłuszeństwa mają ściśle wyznaczone przez przykazania, Regułę i przełożonych. Powołanie do życia duchowego jest zatem powołaniem do stanu wyższego i bardziej wyjątkowego niż małżeństwo czy życie świeckie w świecie, gdyż odrzuca dłuższe i nie tak bezpośrednie środki uświęcające, niezbędne dla większości chrześcijan. Życie w stanie duchowym to trudna, ale prosta i krótsza droga na szczyt. Życie małżeńskie i świeckie w zamyśle Boga prowadzi w to samo miejsce, jednak bardziej krętą i nieznaną ścieżką, którą Bóg przez swe miłosierdzie dopasował do potrzeb i możliwości swych dzieci.

Istnieje także inne powołanie, które wydaje się odpowiadać na potrzeby dzisiejszego świata – życie w czystości poświęcone Bogu, w otoczeniu grup na wzór rodziny, które mają dawać przykład integralnego chrześcijańskiego życia i opracować metody pomocy innym ludziom osiągnąć pełnię życia w Chrystusie. To powołanie jest w swej istocie „świeckie”, bowiem nie polega na wycofaniu się ze świata (w dobrym tego słowa znaczeniu, jak w „Bóg tak umiłował świat”), ale na wypełnianiu swego powołania prze właściwe wykorzystanie rzeczy tego świata.

Powołanie to wymaga także całkowitego poświęcenia się Chrystusowi, właściwe osobom duchownym. Powołanie do instytutu świeckiego jest zatem powołaniem do życia duchowego, ale ze względu na sytuację osobistą, prowadzonego w świecie zewnętrznym, nie w zakonie.

Szczególną cechą tego powołania jest wolność, która pozwala skoncentrować się na pracy dla dobra Chrystusa i Jego członków. Kapłan musi przyjąć powołanie swego biskupa, by służyć owieczkom Chrystusa jako duszpasterz. Nie może przedłożyć swych upodobań, talentu do, np. nauczania chemii, bądź prowadzenia badań naukowych, nad posłuszną służbę kapłana trzody Chrystusowej.

Osoba duchowna jest przede wszystkim ograniczona swym trybem życia, rozkładem dnia i posłuszną służbą dla całej wspólnoty. Przy przydzielaniu prac jej przełożeni mogą wziąć pod uwagę osobiste preferencje lub kierunek wykształcenia, ale nie mają takiego obowiązku. Jeśli zaistnieje potrzeba, z dnia na dzień każdy może zostać przeniesiony.

Oczywiście małżeństwo także wymaga, by małżonkowie najpierw wypełniali obowiązki, jakie nakłada na nich ich powołanie. Mąż i żona związani są staraniem o ułożenie swego dnia tak, by starczyło czasu i energii na doskonalenie swego małżeństwa; rodzice są związani swym rodzicielstwem, by mieć na nie wystarczająco dużo czasu i sił. Jedynie stan bezżenny daje swobodę, by skupić się na swej pracy, by przedłożyć pracę dla Boga i bliźniego nad wymagania, jakie stawia przed nim własne życie.

Wolność od wymagań poszczególnych stanów życia na rzecz pracy nadaje temu stanowi wartość jako przygotowaniu dla innych powołań chrześcijańskiego życia. Daje młodym ludziom możliwość spróbowania różnych zajęć, swobodnego przygotowania do konkretnej pracy i poczynienia pierwszych kroków, zanim zdecydują się na powołanie, w ramach którego będzie się pracę wykonywać.

Ponieważ nasze dzieci z pewnością będą prowadzić takie życie „w świecie” od momentu, gdy wezmą na siebie odpowiedzialność aż do wyboru swego powołania, czy to w kapłaństwie, stanie duchownym czy małżeństwie (np. w trakcie kształcenia się), powinniśmy ukazać im zarówno zalety, jakie ze sobą niesie, ale także niebezpieczeństwa, które wynikają ze swobody, jaką nie dysponujemy w innym trybie życia.

Wiele różnych dróg życia konsekrowanego świadczy o tym, że nie ma ono być jedynie etapem drogi, ale może stanowić powołanie samo w sobie. Brakuje mu zabezpieczeń, oparcia i sztywnych ram innych powołań, gdyż powołanie to skupia się całkowicie na służbie innym. Chrześcijańskie życie w rodzinie, dzieła kapłanów i duchownych są dużo prostsze i owocne przez posługę „pojedynczych” chrześcijan. Powinniśmy wszyscy oddawać im szacunek, należny każdemu, kto podąża drogą powołania do służby, mniej lub bardziej natchnionej przez Boga, powziętej jako świadoma decyzja.

Kiedy nasze dzieci zaczną pytać się o każdy z tych stanów, możemy zacząć od scharakteryzowania im każdego z tych powołań. Możemy także zrobić co w naszej mocy, by poznały osoby, które prowadza takie życie. Ale szczególnym zadaniem dla nas, rodziców, przy przygotowaniu dzieci do wyboru powołania, jest z pewnością pokazać im wszystkie strony, tak dobre, jak i gorsze, tak korzyści jak trudności płynące z naszego stanu, powołania do życia w małżeństwie. Dogłębne zrozumienie tego powołania, jakie może dać jedynie życie rodzinne powinno także prowadzić do zrozumienia aspektów innych powołań.

Najważniejsze, byśmy sami byli przekonani, że małżeństwo to powołanie, czyli chrześcijański sposób życia, przewidziany przez Boga by prowadzić mężczyznę i kobietę ku świętości. Sami musimy także starać się postępować zgodnie z tym planem. Musimy zatem, korzystając z wszelkich dostępnych nam środków – nauki, modlitwy, przemyśleń i pracy – utwierdzić się w przekonaniu, że małżeństwo jest prawdziwie drogą ku świętości, którą obrał dla nas Bóg.

Należy unikać pokusy, by nawet w myślach wyobrażać sobie życie w innym stanie, które byłoby bardziej święte, zdrowsze, lepiej rozwinięte itp. – zdarza się to nawet najszczęśliwszym małżonkom! Takie rozmyślania ujawniają się bowiem później w naszych słowach i postawie, przez które dzieci mogą pomyśleć, że jesteśmy nastawieni negatywnie do życia rodzinnego i małżeńskiego.

Z tego powodu, większość z nas powinna często rozważać fakt, że małżeństwo zostało zaplanowane przez Boga jako najczęstsze powołanie nie tylko dla całego rodzaju ludzkiego, ale w szczególności dla Jego ludu, świętego narodu, królewskiego kapłaństwa Kościoła. A w świetle sakramentalnej zasady Jego kontaktu z nami, widzimy, dlaczego tak postanowił. Chrześcijańskie małżeństwo jest cudownie dopasowane do potrzeb istot ludzkich, złożonych z ciała i duszy, które przez grzech pierworodny i swój grzech zanadto hołdują potrzebom cielesnej natury.

Niezbywalną cechą chrześcijańskiego małżeństwa jest to, że prowadzi nas przez właściwe korzystanie z naszych mocy fizycznych, umysłowych i duchowych, do pełni wiedzy, miłości i służby Bogu. Nasz Pan ustanowił małżeństwo sakramentem – znakiem jedności Chrystusa i Kościoła, dla którego Bóg stworzył ludzkość. Życie w małżeństwie i akt małżeński właściwy temu życiu, mają udział w świętości Chrystusa i Jego Kościoła i są drogą do doskonałej łączności z Bogiem.

Trudnością, jaka tkwi w powołaniu do życia w małżeństwie, zwłaszcza wśród tzw. dobrze wykształconych mężczyzn i kobiet, jest umiejętność docenienia sakramentalnej wartości cielesnej strony małżeństwa, nie tylko samego aktu zbliżenia, ale porodu i pielęgnacji dziecka i zwykłych domowych obowiązków. Wielu z nas zdaje sobie sprawę dopiero po ślubie, przy dzieciach, że życie jest tak bardzo przyziemne, że tak wiele czasu i sił trzeba poświęcić na podstawowe fizyczne potrzeby. Nasze wykształcenie, przygotowanie, nasza „kariera” pozwoliły nam założyć, że nasze ciało jest dość przypadkowe w stosunku do naszej natury, dość przydatne, czasem irytująco ułomne, ale nie służy nam specjalnie, by wygrywać z innymi ani na ziemi ani w boju o życie wieczne.

Musimy zatem poświęcić czas i modlitwę, by rozważyć sakramentalne znaczenie, jakie sam Bóg nadał podstawowym funkcjom życia w rodzinie. Musimy zdać sobie sprawę (przynajmniej w głębi naszej duszy, jeśli nam się to nie uda w poniedziałek rano), że gotowanie, sprzątanie, czyszczenie itd. nie są złem koniecznym w życiu rodziny, ale dają nam szansę, byśmy wznieśli nasze serca i umysły do Boga, i służyli Mu wypełniając nasze powołanie.

Jeśli zatem będziemy starać się traktować nasze życie małżeńskie jak powołanie, nasze dzieci wkraczając w dorosłość będą miały pojęcie, na czym opiera się małżeństwo i czym powinno być. Nie będzie to łatwa droga, wiodąca od ołtarza, po której stąpa młody mężczyzna i kobieta trzymając za dłonie rosnący ogonek pyzatych dzieci pląsających ku bramom nieba. Nie będzie to także wizja kajdan, jakie daje sobie nałożyć większość ludzkości wpadając w pułapkę namiętności, presji społeczeństwa i okoliczności. (Ani okropna kombinacja obu tych obrazków, tak popularna u nazbyt wielu katolickich pisarzy i kapłanów.)

Dzieci będą raczej przekonane, że dobre małżeństwo uczy nas miłować Boga i wszystkich naszych bliźnich miłością Chrystusową, przede wszystkim kochając jednego mężczyznę lub jedną kobietę i kilkoro wyjątkowych dzieci; że powołanie to wymaga, by właściwie korzystać z rzeczy materialnych, które mają stanowić odbicie rzeczy niematerialnych u Boga, i by wznosić Królestwo Boże przez asystowanie Chrystusowi przy tworzeniu i formowaniu kamieni, które przeznaczył do tej budowy – naszych dzieci.

Taka wizja małżeństwa wykazuje podobieństwa i różnice pomiędzy innymi powołaniami do chrześcijańskiego życia. Powinna także uchronić nasze dzieci przed wyborem niewłaściwego powołania, albo dokonaniem wyboru z mylnych pobudek. Na pewno będą świadome, że świętość i oddana służba Bogu i bliźniemu, jako główne cele życia każdego chrześcijanina, mogą być osiągnięte nie tylko przez kapłaństwo i życie duchowne.

Będą wiedzieć, że pragnienie ofiarowania siebie i swych talentów Bogu może być zaspokojone nie tylko w kapłaństwie czy stanie bezżennym. Nie będą postrzegać małżeństwa ani „zwykłego życia” jako prostej drogi do nieba, która mogłaby odwieść ich od wyboru kapłaństwa czy stanu duchownego czy stanu bezżennego z powodu trudności i znoju, jakie za sobą pociągają. Niech w ich sercach nie gości też obawa przed zbliżeniem, ani mylna ocena przyjemności z niego płynących, które mogą skomplikować tak wybór powołania, jak i jego wypełnianie.

Dzieci powinny być przynajmniej względnie wolne przy wyborze swego powołania i pracy w zgodzie z wolą Bożą. Powinny mieć prawo postawić właściwe pytania: czego Bóg ode mnie oczekuje? A nie: co chcę robić? Co lubię robić? W czym mogę być najlepszy? Następnie powinny mieć prawo skorzystać ze wszelkich właściwych środków, by znaleźć właściwą odpowiedź na to pytanie – przez wiedzę o sobie i swych możliwościach, okolicznościach, przez radę od autorytetu, a przede wszystkim, modlitwę i poddanie się woli Boga.

Wówczas, nawet jeśli nie są pewni czego Bóg od nich oczekuje gdy zakończą etap swej edukacji, nawet jeśli muszą postawić na swoim, spróbować różnych sposobów na życie, sprawdzić się w różnych profesjach, będą mieli pewność, że Bóg ma dla nich powołanie, i jeśli będą dalej pytać, szukać, pukać do drzwi, w swoim czasie Bóg da im odkryć, czym ono jest.

Pytania sprawdzające

1. Co oznacza pojęcie „powołanie chrześcijańskie”?

Czy odnosi się wyłącznie do osób wstępujących w stan duchowny?

2. Jakie są główne cele życia według norm świeckich? 3. Na czym polega praca kapłana?

4. Czym wyróżnia się wezwanie do życia bezżennego?

5. Jakie według autorki są najważniejsze aspekty chrześcijańskiego małżeństwa?

Zagadnienia do dyskusji

1. Omów stwierdzenie autorki – „Młodzi ludzie zazwyczaj kierują się heroizmem”. Do jakiego stopnia świeckie pryncypia bezpieczeństwa, przyjemności i beztroski wpływają na dzisiejszą młodzież? Jak odbudować mentalność, w której różne chrześcijańskie powołania dostarczają wyzwań, energii i satysfakcji?

2. Wymień różne czynniki, które mogą wpłynąć na powołania w rodzinie. Co można zrobić, by zwiększyć liczbę powołań do stanu duchownego?

3. Omów małżeństwo jako powołanie. Co autorka ma na myśli mówiąc, że musimy nauczyć się „doceniać sakramentalną wartość cielesnej strony życia małżeńskiego”.

4. Omów rolę rodziców przy wyborze właściwego powołania przez ich dzieci. Czy istnieje ryzyko, że dzieci nie będą wystarczająco przygotowane do swego powołania, nawet jeśli ich pobudki będą właściwe?

5. Rozważ godność stanu kapłańskiego. Jakie zachowania i postawy rodziców pomagają dzieciom w pełnym szacunku zrozumieniu duchownych? Jakie postawy mogą prowadzić do krytycznych, niewdzięcznych poglądów na temat roli kapłana?

Mary Perkins

(1) Mam tu na myśli nie teologiczny opis każdego powołania, ale praktyczną definicję każdego z nich, według ich charakterystycznych funkcji.

Powyższy tekst jest fragmentem książki Mary Perkins Dom rodzinny. Wychowanie chrześcijańskie.