Rozdział dziewiąty. Święty Augustyn. Wiara i miłość bliźniego

W jaki sposób Chrystus może przez wiarę mieszkać w naszym sercu?

Będę mówił o tym, czym jest moc; spójrzcie, co to znaczy. Jak wielkim wydaje się skandalem, że Jego śmierć i pogrzeb są znakiem tej mocy. Dlaczego Chrystus wziął to brzemię na siebie, jeśli nie po to, by wskazać, w jaki sposób powinieneś znosić trudy, gdy przygniata cię i miażdży brzemię nieprawości? Rozważając to, powinieneś wejrzeć w siebie, ujrzeć własną winę, poznać ją w sobie. Uczyniłem to, a Bóg mnie ocalił; dopuściłem się zła, a On mnie podźwignął. A przecież, gdy usłyszałem Ewangelię, wzgardziłem nią. Zostałem ochrzczony, a przecież znów zacząłem pytać: „Co czynię? Dokąd zmierzam? W jaki sposób szukać ocalenia?”. Jeśli i wy o to pytacie, Chrystus jęczy w męce, bo i wasza wiara pełna jest jęku. Lecz w głosie tego, który jęczy, słychać nadzieję jego ponownego powstania z upadku. Jeśli wiara ta żyje w nim – żyje w nim Chrystus. Bo jeśli żyje w nas wiara, żyje w nas Chrystus. Bo cóż innego mówi Apostoł? „By Chrystus mieszkał przez wiarę w sercach waszych” (por. Ef 3, 17). Bo wiara w Chrystusa – to sam Chrystus żyjący w waszych sercach.

Gdy Apostołowie płynęli łodzią, wichry i fale wzniosły się do takiego rozmiaru i natężenia, że statkowi groziło wywrócenie. Tymczasem nieświadomy burzy Chrystus spał na łodzi. Apostołowie podeszli do Niego i obudzili. Podniósł się, nakazał ustąpić burzy i nastał wielki spokój.

Podobnie jest z tobą. Twoje serce jest łodzią. Wzmagają się wichry i wywracają łódź twego serca. Czym są te wichry? To zniewagi, których możesz doznać od innych ludzi. Jesteś gotów odpowiedzieć przekleństwem na zniewagi, ponieważ Chrystus zasnął w twym sercu. Jego sen jest zapomnieniem wiary. Jeśli przebudzisz w sobie Chrystusa, czyli uprzytomnisz sobie swoją wiarę, wspomnisz i na to, że On modlił się za znieważających Go. Twoja wiara uspokoi burzę i oto nastanie spokój. Tak oto Chrystus przebywa w twym sercu, poprzez wiarę.

Traktaty o Ewangelii św. Jana 49, 19.

Miłość bliźniego

W jaki sposób matka świętego Augustyna, Monika, doprowadzała do pojednania między wrogami?

Doświadczyłem, że niektórzy ludzie, słysząc najgorsze obmowy od osób rozgniewanych na swych nieprzyjaciół, nie tylko przekazują tamtym rzeczy zasłyszane, ale dodają od siebie oskarżenia, które wcale nie padły.

Moja matka była osobą czyniącą pokój między ludźmi zwaśnionymi. Gdy słyszała gorzkie słowa z ust dwóch osób, wypowiadane o sobie nawzajem, nic z tego, co usłyszała, nie ujawniała żadnej ze stron konfliktu. Zamiast tego starała się uprzejmą rozmową uśmierzyć niezgodę.

Wyznania 9, 9.

Jak możemy miłować nieprzyjaciół?

Przypuśćmy, że cieśla idący przez las ujrzy zrąbany, nieociosany pień drzewa leżący na ziemi. Artysta od pierwszego wejrzenia znajduje upodobanie w kawałku drewna nie z powodu jego aktualnego stanu, lecz dlatego, że dobrze ociosany pień stanie się częścią budowli. Zatem, gdy spotykasz wroga, który cię znieważa, oto sposób by od razu go pokochać – nie ze względu na usłyszane obelgi, lecz przez pamięć o tym, że pokorna modlitwa może przemienić złośliwca w twego przyjaciela. Kochaj wroga nie jako osobę źle do ciebie nastawioną, lecz jako przyszłego przyjaciela.

Kazania na podstawie Pierwszego Listu świętego Jana 8, 10.

W jaki sposób powinniśmy kochać naszych bliźnich?

Nie sądźcie, moi bracia, że gdy Pan powiedział: „przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali” (por. J 13, 34) to w jakikolwiek sposób zaprzeczył większemu nakazowi, które wymaga od nas miłości Pana, Boga naszego, z całego serca, z całej naszej duszy, całym naszym umysłem. Idąc dalej za takim poglądem, który opiera się na przeoczeniu, słowa „byście się wzajemnie miłowali”, jawią się jako nie mające żadnego związku z drugim z przykazań, głoszącym: „będziesz miłował bliźniego twego jak siebie samego” (por. Mt 22, 39). Bo, jak powiedział Pan, „na tym dwojgu przykazań cały Zakon zawisł i prorocy” (Mt 22, 40). Te dwa przykazania muszą się wzajem dopełniać w sercu tego, kto chce je dobrze zrozumieć. Bo, z jednej strony, ten kto kocha Boga nie może wzgardzić Jego przykazaniem miłości bliźniego, a z drugiej strony ten, kto w sposób święty i duchowy miłuje bliźniego, czyż nie kocha w nim Boga? Oto miłość różna od wszelkiej ziemskiej miłości, którą Pan charakteryzuje w szczególny sposób, dodając: „abyście się wzajemnie miłowali, jako Ja was umiłowałem” (por. J 13, 34). Bo czymże byłaby miłość, bez Boga, który nas umiłował? Nie znaczy to jeszcze, że mamy w sobie Jego miłość, lecz – możemy ją mieć. I że On może nas prowadzić, jak już o tym mówiłem, tam, gdzie jest On wszystkim we wszystkich. W podobny sposób lekarz kocha człowieka chorego ponieważ chce, by pacjent cieszył się dobrym zdrowiem i by ustała jego choroba. Odpowiednio, powinniśmy kochać naszych bliźnich z tej przyczyny, że może w nich mieszkać Bóg, a nie ze względu na ziemskie cele.

Traktaty o Ewangelii św. Jana 65, 2.

Kogo powinniśmy stawiać w miłości na pierwszym miejscu?

Pielęgniarka opiekująca się chorymi dziećmi kocha te wątłe, ponieważ trzeba im większej pomocy, niż wymagają jej dzieci silniejsze. W podobny sposób powinniśmy kochać bardziej tych, którym potrzeba wsparcia, zanim zakrzątniemy się wokół pozostałych, którzy zdolni są poradzić sobie sami.

List 139.

Czy powinniśmy kochać ludzi złych?

Kochamy osobę chorą, wszak może wyzdrowieć i pozbyć się dolegliwości. W podobny sposób – kochajmy złego człowieka, gdyż może stać się cnotliwym i nie trwać w złym.

List 153.

Powyższy tekst jest fragmentem książki Święty Augustyn. 101 pytań i odpowiedzi.