Rozdział ósmy. Sobór Jerozolimski

Możecie sobie wyobrazić, jakie poruszenie zapanowało w Antiochii, gdy tamtejsi chrześcijanie znów po tak długim czasie ujrzeli Pawła i Barnabę. Wszyscy chcieli usłyszeć, co się z nimi działo – gdzie byli i czego dokonali.

Czyż nie było cudownie słuchać apostołów opowiadających o wszystkich krajach, które odwiedzili, o nowych Kościołach, które założyli, i o przeżytych przygodach? Chrześcijanom z Antiochii musiało się wydawać, że niedługo już cały świat będzie należał do Królestwa Bożego.

Paweł i Barnaba zostali w Antiochii przez około dwa lata. A potem – jak myślicie – co się zdarzyło?

Niektórzy chrześcijanie, którzy przed nawróceniem byli faryzeuszami, przybyli do Antiochii i zaczęli pouczać nawróconych z pogaństwa:

– Nie możecie dostać się do Nieba tylko dlatego, że jesteście chrześcijanami, musicie jeszcze zachowywać Prawo Mojżeszowe! Wszyscy w Jerozolimie tak czynią.

Co gorsza, w tym czasie przebywał w Antiochii Piotr. Ci wielcy panowie z Jerozolimy tak go onieśmielili, że przestał jadać razem z nawróconymi, którzy wcześniej byli poganami, tak jakby sam nie wiedział lepiej co słuszne.

Biedny Piotr! To był bardzo niemądry krok z jego strony, dobrze jednak wiem, jak się czuł, a wy? Jeśli patrzą na was z dezaprobatą ludzie, którzy wyglądają na niezwykle mądrych i godnych szacunku, bardzo trudno jest się zachowywać tak, jakby ich przy was nie było.

Podobnie jak Piotr zaczął postępować Barnaba, jedynie Paweł, człowiek, którego trudno było onieśmielić, pozostał niewzruszony. Zdawał sobie lepiej od innych sprawę, że tak naprawdę nic już nie znaczy, czy jest się Żydem, czy Grekiem. Liczy się tylko to, czy jest się chrześcijaninem, czy też nie.

Tak więc Paweł powstał i przy wszystkich powiedział Piotrowi, co sądzi o jego zachowaniu. Taka postawa wymagała odwagi – chyba to rozumiecie – przecież Piotr był Głową Kościoła, pierwszym papieżem. Lecz jeśli papież postępuje niewłaściwie, trzeba mu o tym powiedzieć, tak jak każdej innej osobie.

Wiemy o postępowaniu Piotra z jednego z listów Pawła, nie z Dziejów Apostolskich; myślę, że Łukasz uznał za nieuprzejme przypominać wszystkim, co zrobił Piotr, zwłaszcza że sprawa była już dawno zakończona. Łukasz powiada tylko, że dawni faryzeusze z Jerozolimy przybyli do Antiochii i zaczęli pouczać nawróconych pogan, że należy zachowywać Prawo Mojżeszowe. Mówi też o tym, że Paweł i Barnaba (który musiał szybko zrozumieć swój błąd) toczyli z nimi niekończące się spory.

W końcu zapadła decyzja, że Paweł, Barnaba, dawni faryzeusze i jeszcze inne osoby, zaangażowane w spór, pojadą do Jerozolimy i oddadzą całą sprawę do rozpatrzenia tamtejszym apostołom. Piotr musiał pojechać do Jerozolimy już wcześniej, był tam też Jakub, biskup jerozolimski, nie wiemy jednak, czy przebywali tam też inni apostołowie.

Podróż z Antiochii do Jerozolimy trwała około dwóch tygodni. W wielu mijanych po drodze miejscowościach mieszkały małe grupy nowo nawróconych chrześcijan, toteż podróżujący przystawali u nich na odpoczynek i dzielili się z nimi nowinami o tym, jak szybko rozprzestrzenia się Kościół, i dlaczego jadą do Jerozolimy. Nawróceni z radością witali tak ciekawych gości. Wyobrażam sobie, że chcieli ich zatrzymać u siebie jak najdłużej – więc pewnie podróż trwała o wiele dłużej niż dwa tygodnie.

W końcu jednak dotarli do Jerozolimy i spotkali się razem na tak zwanym Soborze Jerozolimskim. Zebrali się tam wszyscy najważniejsi ludzie Kościoła Jerozolimskiego. Był Piotr, Jakub – biskup Jerozolimy, nawróceni Żydzi, którzy dawniej byli faryzeuszami – to oni chcieli, by nawróceni poganie przestrzegali prawa żydowskiego.

Nie wszyscy nawróceni, którzy wcześniej należeli do faryzeuszów, byli po ich stronie – sam Paweł przecież też wcześniej był faryzeuszem. Jednak to oni stanowili większość ludzi, którzy nie chcieli porzucenia Prawa Mojżeszowego, gdyż właśnie faryzeusze byli szczególnie dokładni w przestrzeganiu prawa co do najdrobniejszego przepisu.

Łukasz mówi, że rozpoczęli narady „długą wymianą zdań”. Każdy miał coś do powiedzenia, i każdy był pewien, że przekona innych do swego punktu widzenia.

Pewnie więc wyglądało to tak, że wszyscy wykrzykiwali swoje, czerwoni na twarzy, aż Piotr uznał, że każdy miał już dość czasu, by przedstawić swą opinię. Powstał z miejsca, a zebrani od razu się uciszyli.

Piotr miał dużo czasu na przemyślenia, odkąd opuścił Antiochię, i oczywiście zrozumiał, że Paweł miał zupełną rację. Teraz więc doskonale wiedział, co powinien powiedzieć.

Zaczął od przypomnienia, że Bóg posłał go do Korneliusza, by nauczał go o Naszym Panu, i że Duch Święty zstąpił na Korneliusza i jego przyjaciół tak samo, jak na nawróconych Żydów.

– Bóg nie zrobił żadnej różnicy między nami a nimi – mówił Piotr – jak więc możemy my to robić? Zwłaszcza że Prawo Mojżeszowe często było za trudne do przestrzegania przez nas i przez naszych ojców. Poza tym mamy nadzieję, że będziemy zbawieni nie dzięki Prawu Mojżeszowemu, ale dzięki łasce Naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Tak samo i oni.

Kiedy papież ostatecznie o czymś decyduje, nie ma już sensu o to się spierać. Pierwsi katolicy pokazali, że wiedzą o tym równie dobrze jak my: wszelkie spory ustały. Paweł i Barnaba pomyśleli jednak, że dawnym faryzeuszom dobrze zrobi, jeśli posłuchają, jak cudowne rzeczy uczynił Bóg dla nawróconych pogan. Toteż tak Paweł, jak i Barnaba wygłosili mowy, opowiadając o tym wszystkim. Możecie sobie wyobrazić, jak ci, którzy spodziewali się innego wyniku narady, siedzą i myślą: „Miejmy nadzieję, że decyzja soboru jest właściwa”, zaczynają przywykać do tej idei: „Oczywiście, że jest właściwa. Jeżeli Bóg nie czyni różnicy między Żydami a poganami, nie ma sensu, byśmy my tak robili”.

Jakub, biskup Jerozolimy, kuzyn Naszego Pana, rozmyślał intensywnie. Stał po stronie tych, którym zależało na zachowywaniu Prawa Mojżeszowego, teraz jednak mógł się przekonać, że się mylił. Gdy Paweł i Barnaba skończyli mowy, oznajmił, że ma coś do powiedzenia.

Przypomniał, że Piotr opowiedział o tym, jak Bóg wybrał dla siebie ludzi spośród pogan, i że nie ma powodu, by się temu dziwić. Prorocy przepowiadali, że tak się wydarzy: Bóg zawsze zamierzał na koniec wezwać ku sobie także pogan.

Potem podsunął pomysł, by napisać list i rozesłać go do wszystkich kościołów, gdzie byli ludzie nawróceni z pogaństwa, przekazując im, że nie muszą już dłużej zachowywać Prawa Mojżeszowego. W liście należało też prosić ich, by wystrzegali się dwóch rzeczy, aby nie martwić swych współbraci, nawróconych Żydów. Trzeba też było przypomnieć im, by wstrzymali się od pewnego grzechu.

Te dwie rzeczy, których mieli unikać, było to: jedzenie mięsa zwierząt ofiarowanych bożkom, a także mięsa zwierząt zabitych przez uduszenie lub zawierającego w sobie krew. Trzecia rzecz była całkiem inna, grzech przeciw czystości nazywany nierządem. Dlaczego apostoł wspomniał właśnie o tych trzech sprawach?

Mięso ofiarowywane pogańskim bożkom sprzedawane było na targowiskach, tak jak wszystkie inne. Nawróceni z pogaństwa kupowali je przez całe życie i niewiele się tym przejmowali, ale nawróconym Żydom ani w głowie było kupowanie czegoś podobnego. Jedzenie mięsa zwierząt uduszonych, a także zawierającego krew, było Żydom od zawsze zakazane; nie mogli znieść myśli o spożywaniu czegoś takiego. Przypuszczam, że wiecie, że w dzisiejszych czasach żydowska religia nadal tego zabrania, i dlatego Żydzi kupują mięso w sklepach koszernych – nie ma ono w sobie krwi, i nawet najsurowiej przestrzegający przepisów Żyd może je zjeść.

Ponadto, w czasach apostołów Msza Święta była odprawiana zwykle wieczorem, a przed nią chrześcijanie spotykali się na wieczerzy. Przypominało to trochę dzisiejsze przyjęcie po Pierwszej Komunii, wtedy jednak nie było jeszcze takiego zwyczaju, i ucztowano przed każdą Mszą Świętą.

Przypuśćmy więc, że przychodzicie do kogoś na przyjęcie pierwszokomunijne, a wasz gospodarz wita was szerokim uśmiechem i kładzie na stole pieczonego szczeniaka – tylko go kroić i jeść! Myślę, że trudno by wam było zachować grzeczność i pewnie w ogóle zrezygnowalibyście z tego przyjęcia!

Podobnie czuli się Żydzi, kiedy proponowano im mięso ofiarowywane bożkom, a także to z uduszonych zwierząt. Widzicie więc, jak rozsądna była prośba Jakuba, by nawróceni poganie zrezygnowali z takich posiłków.

Trzecia rzecz, o którą proszono chrześcijan, należy do całkiem innej kategorii. Nawróceni poganie, którzy nie znali Dziesięciu Przykazań ani proroków, którzy by ich ostrzegli, gdzie postępują źle, mieli raczej mieszane pojęcie o tym, co jest grzechem, a co nie. Nierząd to grzech przeciw czystości. Poganie zapomnieli, że to grzech, tak więc trzeba im było przypomnieć, że nie wolno tego robić.

Jakub kończy swą mowę słowami (przypuszczam, że chciał zadowolić nawróconych faryzeuszy), że w każdą sobotę słowa Mojżesza czytane są w każdej synagodze, z pewnością więc nie zostaną zapomniane.

Napisano więc list, który Paweł, Barnaba, Juda i Sylas mieli zanieść do Kościoła w Antiochii, a także do kościołów w Syrii i Cylicji. Możecie przeczytać cały ten list w piętnastym rozdziale Dziejów Apostolskich. Mam nadzieję, że to zrobicie. Możecie sobie wyobrazić, że to list tego rodzaju, jakie teraz pisuje papież.

Gdy Paweł, Barnaba, Juda i Sylas przybyli do Antiochii z listem mówiącym nawróconym poganom, że zapadło postanowienie, iż nie muszą zachowywać prawa żydowskiego, z wyjątkiem tych kilku rzeczy, których powinni przestrzegać, wszyscy bardzo się uradowali. „Ucieszyli się z jego pocieszającej treści”, powiada Łukasz. Wspaniale było wreszcie wiedzieć, na czym stoją i co mają robić, wspaniale było mieć pewność, że nie muszą słuchać tych, co nauczają inaczej.

Juda i Sylas również ich umacniali i zachęcali. Na pewno opowiedzieli antiocheńskim chrześcijanom wszystko o Soborze Jerozolimskim. Przez jakiś czas pozostali w Antiochii, po czym Juda postanowił wrócić do Jerozolimy, Sylas zaś został w Antiochii.

Po pewnym czasie, Paweł powiedział do Barnaby:

– Wróćmy i odwiedźmy wszystkie nowe Kościoły, jakie założyliśmy, zobaczmy, jak sobie radzą.

Barnaba zgodził się na to i rzekł:

– Weźmy też ze sobą Marka.

Marek, autor jednej z Ewangelii, wyruszył z apostołami w pierwszą podróż, ale w Pamfilii zawrócił do domu.

Barnaba, który musiał znać Marka lepiej niż Paweł, chciał dać mu drugą szansę, jednak Paweł nie przystał na to.

– Nie – powiedział – pojechał z nami już wcześniej, i zobacz, co się stało – wrócił do domu jeszcze zanim podróż się naprawdę rozpoczęła. Nie wezmę go.

Doszło do tak ostrego starcia, że w końcu Barnaba zabrał Marka i popłynął na Cypr, zaś Paweł na drugą wielką podróż wziął sobie do towarzystwa Sylasa zamiast Barnaby.

Już po raz drugi widzicie, że nawet święci mogą się nie dogadywać. Trochę mi szkoda biednego Marka, musiał być bardzo zmieszany, że dwaj tak wielcy ludzie kłócą się z jego powodu.

W dalszej części Dziejów Apostolskich dowiadujemy się jeszcze sporo o Marku (Barnaba nie mylił się co do niego), lecz nie ma już wzmianki o Barnabie. Mogę wam jednak powiedzieć, co się z nim stało – został męczennikiem na Cyprze. Z tego co wiemy, nie spotkali się już więcej z Pawłem – dopiero w Niebie.

Marigold Hunt

Powyższy tekst jest fragmentem książki Marigold Hunt Pierwsi chrześcijanie.