Rozdział dziewiąty. Pius X i modernizm

W lipcu 1907 roku, Kongregacja Świętego Oficjum (1) wydała dekret Lamentabili, który potępiał sześćdziesiąt pięć charakterystycznych dla modernizmu doktryn. Dwa miesiące później pojawiła się encyklika Pascendi, opisująca błędne teorie modernistyczne, które zachwiały podstawami wiary chrześcijańskiej.

Oba wydarzenia wywołały burzę, która zresztą od dłuższego czasu wydawała się nieunikniona. Rozpoczęła się ona potępieniem przez Kościół kilku książek autorstwa ks. Loisy’ego (2), a także kilkoma innymi incydentami. Potępienie książek Loisy’ego wywołało falę protestów w prasie racjonalistycznej, antykościelnej i modernistycznej. „Stary obraz Rzymu zamykającego usta jednostkom najbardziej postępowym, zostanie przywrócony z jeszcze większą skalą jadowitości, by zatruć umysły wiernych” – przewidywał redaktor „Przeglądu kościelnego”, a jego przepowiednia rzeczywiście się spełniła. Na próżno ojciec Monchamp wykazywał, że po dokładnej analizie książki Loisy’ego trudno nie zauważyć, że autor całkowicie podważa nieomylne nauki głoszone przez Kościół. Jednak dla wielu, nieomylne nauczanie Kościoła nie było istotne, gdy w grę wchodziło zatrzymanie na łonie Kościoła paru błyskotliwych umysłów. A jednak nawet wśród ludzi spoza Kościoła, znaleźli się tacy, którzy mieli klarowny obraz sytuacji: „Z ojcowskiego punktu widzenia na Kościół rzymskokatolicki – pisał profesor Sanday (3) – wydaje mi się, że władze kościelne postąpiły mądrze. Nie jest to bowiem bariera nie do przezwyciężenia postawiona na drodze przyszłego postępu, lecz wskazówka do zachowania ostrożności”.

Gwałtowne reakcje wywołane potępieniem Loisy’ego, nasiliły się po opublikowaniu dekretu Lamentabili, by osiągnąć punkt kulminacyjny w momencie ukazania się encykliki Pascendi. Encyklika ta ukazywała modernizm, bezlitośnie obnażając płynące z niego błędy. Modernizm, podobnie jak jansenizm, pozostał jednak w Kościele i próbował wpływać na głoszone przez niego nauki. Teraz stał się tylko jedną z wielu herezji, jakie rozbiły się o fundament Kościoła. Papież oraz kardynał Merry del Val, który jako sekretarz stanu stał się obiektem ataków na równi z osobą papieża, zostali uznani za nietolerancyjnych fanatyków. Jedyne, na co stać Piusa X – wołali moderniści – to brutalne tłumienie wszelkich przejawów nowatorskiego myślenia, oraz niezależności w wydawaniu osądów w obrębie Kościoła. Papież próbował zdławić ruch, wspierany przez najlepszych myślicieli epoki. Może i jest „miłym wiejskim księdzem”, ale zupełnie nie radzi sobie przy rozwiązaniu kwestii spornych. „Ruch modernistyczny zmienił tysiące nieśmiałych marzeń o ponownym zjednoczeniu w żarliwą nadzieję – pisał ks. Tyrrell (4), przywódca angielskich modernistów. – I nagle ni stąd, ni zowąd pojawia się Pius X z kamieniem w jednej ręce i skorpionem w drugiej”.

Wielu chrześcijanom encyklika papieska Pascendi uświadomiła niebezpieczeństwo, którego istnienia nawet nie podejrzewali. Przedstawienie w niej doktryn modernistycznych, okazało się lekcją o wiele bardziej wymowną niż ich cenzura. Nie były to puste oskarżenia, ani tym bardziej jakaś parodia, jak to uważali sami moderniści, ale mistrzowska analiza systemu, który rościł sobie prawo do zastąpienia katolickiej koncepcji autorytetu nauczania ustanowionej przez Chrystusa. „Wierzycie w Boski autorytet Kościoła, czy nie? – pytał kardynał Mercier (5). – Czy otwarcie i szczerze akceptujecie to wszystko, co Kościół nakazuje w imię Chrystusa? Czy zgadzacie się być posłusznymi? Jeśli tak, Kościół oferuje wam sakramenty i podejmuje się poprowadzić was bezpiecznie do zbawienia. Jeśli nie, rozmyślnie przecinacie więzy łączące was z Kościołem i zrywacie tę uświęconą łaską Kościoła więź. Nie należycie już do Kościoła: ani przed Bogiem, ani w waszych sumieniach. Nie udawajcie więc w obłudnej hipokryzji, że nadal w nim pozostajecie. Nie możecie już podawać się za synów Kościoła, bo Kościół nie akceptuje obłudy i świętokradztwa, więc jeśli zostanie zmuszony, poprosi was, byście opuścili jego szeregi… Potępiony przez papieża modernizm jest zaprzeczeniem nauk Kościoła”.

Czym jest modernizm? – to bardzo często zadawane pytanie. Trudno jest odpowiedzieć w kilku słowach, zresztą istnieją różne odpowiedzi. Żeby dogłębniej przeanalizować modernizm, musimy przyjrzeć się samej papieskiej encyklice. Modernizm został w niej potępiony i nazwany „zbiorem wszystkich herezji”. Papież przedstawił następnie zawarte w nim błędne twierdzenia obejmujące: oddzielenie Chrystusa „historycznego” od Chrystusa „religijnego”; odwrócenie idei człowieczeństwa Jezusa przez zaprzeczenie faktu, że Istota Boska może przyjąć formę cielesną; sprowadzanie wiary wyłącznie do uczuć; zaprzeczenie apostolskiej podstawy autorytetów religijnych i sprowadzenie ich do czegoś w rodzaju funkcji kierownika, a także odchodzenie od Pisma Świętego i objawienia na korzyść indywidualnego duchowego oświecenia. Encyklika podzielona jest na trzy części. Najpierw następuje analiza nauk modernistycznych, wraz z opisem agnostycyzmu, na którym opiera się filozofia modernizmu oraz immanentyzmu, który stanowi jej pozytywną stronę – w ten sposób tłumaczy religię jako pochodzącą wyłącznie z głębi człowieka, a sumienie sprowadza do poziomu objawienia. Według modernistów, wiara i nauka stanowią odrębność, nauka jest wartością nadrzędną, a dogmaty religijne nie tylko nie są dostateczne, ale muszą ulegać zmianom tak, by odpowiadały życiowym potrzebom. Wszystko podlega ewolucji, a dogmaty stosowano tak, by wypaczyć historię i apologetykę.

Druga część encykliki ustala przyczyny narodzenia się modernizmu. „Najważniejszą przyczyną jest bez wątpienia zbłądzenie – pisze papież. – Są jeszcze dwa inne powody: zbytnia ciekawość i pycha. Nieposkromiona ciekawość sama w sobie może stać się źródłem wszystkich błędów. Pycha natomiast, która doskonale czuje się w teorii modernistycznej, o wiele bardziej oślepia umysł i sprowadza człowieka na błędne ścieżki. To przez pychę moderniści uważają się za lepszych od tych, którymi w rzeczywistości są. Nadęci są próżnością, i to przez nią sądzą, że tylko oni sami posiedli wszelką wiedzę, i to przez nią mówią: «Nie jesteśmy tacy, jak reszta ludzi». I żeby nie być przyrównanym do tej reszty, wymyślają i popełniają przeróżne niedorzeczności. To właśnie pycha… każe im żądać kompromisu pomiędzy władzą a wolnością. To pycha sprawia, że pragną reformować innych, zapominając o reformowaniu samych siebie…

Jeśli od analizy przyczyn moralnych, przejdziemy do intelektualnych, z łatwością zauważymy, że pierwszą i najpotężniejszą z nich jest ignorancja. Ci sami ludzie, którzy mienią się nauczycielami Kościoła, którzy wychwalają pod niebiosa filozofię nowożytną, a gardzą scholastyką, i nie znając tej ostatniej, nie potrafią ani rozpoznać błędności własnych teorii, ani też obalić sofizmatów. Ich rojący się od błędów system, zrodził się ze skojarzenia wiary z fałszywą filozofią…

Modernizm skłania się ku panteizmowi, a droga ku temu prowadzi przez doktrynę Boskiego immanentyzmu – obecności Boga w każdym z nas – kontynuuje papież. – Czy Bóg głosi, że jest inny niż my? Jeśli tak, czym różni się wtedy teoria modernizmu od nauki katolickiej i dlaczego odrzuca ideę objawienia zewnętrznego? Jednakże, jeśli Bóg głosi, że jest taki sam, modernizm nie staje się niczym innym, jak oczywistym panteizmem”.

W trzeciej części encykliki, Pius X przedstawia środki zaradcze niezbędne do zwalczania zła płynącego z modernizmu. Należą do nich, między innymi: wykładanie przez duchownych filozofii scholastycznej w seminariach i uczelniach świeckich; nieustanna aktywność i czujność biskupów, która powinna przybrać formę cenzury nad książkami wydawanymi w danej diecezji; przysięga składana przez kapłanów i nauczycieli, zobowiązująca ich do odrzucania błędnych teorii modernistycznych, przedstawionych w encyklice Pascendi oraz dekrecie Lamentabili.

Niebezpieczeństwo było rzeczywiście poważne. Moderniści przedstawiali siebie jako mistrzów nauki i twierdzili, że teorie, których bronią, powstały na drodze poszukiwania prawdy naukowej. Dla wielu ruch modernistyczny oznaczał reakcję religijną na materializm i pozytywizm, nurty, które nie potrafiły spełnić oczekiwań duszy ludzkiej. Była to reakcja we właściwym kierunku, ale niestety obrała niewłaściwą drogę, a swoich wyznawców doprowadziła do miejsca o wiele bardziej trudnego niż to, z którego wyruszyli. Jednak dla wielu, zwłaszcza młodych, teoria modernistyczna wydawała się niezmiernie atrakcyjna.

Wokół tak odważnie wypowiadającego się papieża przez jakiś czas wrzało. Ci, którzy rozumieli istotę problemu, czuli w sercach głęboką wdzięczność. „Angażując się w sprawę francuską – pisał jeden z nich – papież, można powiedzieć, uratował ciało Kościoła. Teraz natomiast ocalił jego duszę”. – „Papież wypowiedział swoje słowa i modernizm przestał istnieć” – pisał Paul Bourget rok, czy dwa później. „Pięć lat temu – głosił monsignore R. H. Benson (6) tuż po śmierci Piusa X – uważano, że reakcja papieża z powrotem pęta myśl ludzką okowami, z których właśnie próbowała się wyzwolić. Że Rzym powinien stracić na znaczeniu. Że po raz kolejny Watykan obawia się oświecenia i powstrzymuje lub odrzuca tych, którzy tego światła pragną. A dzisiaj nie ma chyba na świecie chrześcijanina – w historycznym tego słowa znaczeniu – który wierzyłby, że misja Chrystusa polegała na głoszonym przez Niego objawieniu, a nie tylko na impulsie, jaki Jego przyjście dało duchowym pragnieniom człowieka. W takim właśnie rozumieniu, nie znajdzie się żaden chrześcijanin na świecie – choćby nie wiadomo jak daleko odbiegał w swojej interpretacji tego objawienia od nauk katolickich – który nie przyznałby, że kiedy jego przywódcy religijni tracili wiarę lub próbowali zyskać na czasie, Pius X stał twardo na swoim stanowisku; i że Rzym pod jego przewodnictwem stanął po stronie prawdy ewangelicznej, autorytetu Pisma Świętego oraz Boskości Jezusa Chrystusa”.

cdn.

Frances Alice Forbes

(1) Obecnie Kongregacja Doktryny Wiary.

(2) Ks. Alfred Firmin Loisy (1857–1940) – francuski teolog i biblista, ekskomunikowany w 1908 roku.

(3) William Sanday (1843–1920), angielski teolog i biblista, profesor na uniwersytecie w Oksfordzie.

(4) Ks. George Tyrrell SI (1861–1909) – angielski konwertyta, w roku 1906 usunięty z zakonu jezuitów, w roku 1907 suspendowany, otrzymał ostatnie namaszczenie, lecz odmówiono mu pochówku na cmentarzu katolickim.

(5) Kardynał Desire Joseph Mercier (1851–1926) – wybitny profesor teologii i filozofii w Louvain, tomista, prymas Belgii.

(6) Msgr Robert Hugh Benson (1871–1914) – angielski konwertyta, prałat, wybitny pisarz katolicki.

Powyższy tekst jest fragmentem książki Frances Alice Forbes Św. Pius X. Dobry pasterz.