Rozdział dziewiąty. Kara, alkohol, wdzięczność, wstyd

Eliminacja słusznej kary

W Polsce eliminuje się potrzebę uzasadnionej kary, która zawsze była elementem procesu wychowania. Lansuje się tezę, że kara psuje karanego (1), a więc nie powinno stosować się nigdzie kar, że kara śmierci nikogo nie odstrasza (2). Jednak na Zachodzie więcej jest karanych karą bezwzględnego więzienia niż w Polsce. Kary dla sprawców poważnych przestępstw są większe niż w Polsce, surowiej karze się sprawców zabójstw, gwałtów, rozbojów. Co drugi wyrok za zabójstwo w Anglii to dożywocie – w Polsce co piąta kara jest nadzwyczajnie łagodzona. Średni wyrok za gwałt we Francji to dziesięć lat, w Anglii – sześć, w Polsce – trzy. Odrzucono karę śmierci; więzienia chce się uczynić komfortowe jak hotele.

Katechizm Kościoła Katolickiego stanowi w paragrafie 2267: „Kiedy tożsamość i odpowiedzialność winowajcy są w pełni udowodnione, tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci, jeśli jest ona jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem”.

Jak wykazało kilkanaście badań przeprowadzonych w ostatniej dekadzie przez naukowców w USA, kara śmierci pełni funkcję odstraszającą, a tym samym ratuje życie potencjalnych ofiar morderstw – podał „New York Times”. W badaniach zestawiano liczbę wykonywanych wyroków śmierci w rozmaitych regionach USA ze wskaźnikami zabójstw – próbując wyeliminować inne czynniki wpływające na liczbę zabójstw – i w konkluzjach stwierdzano, że wraz ze wzrostem liczby egzekucji liczba zabójstw maleje. W badaniach tych obliczono, że każda egzekucja zapobiega trzem do osiemnastu morderstwom. Zależność tę stwierdzono w największym stopniu w Teksasie i kilku innych stanach, w których stosuje się karę śmierci i wykonuje ją najczęściej. Wniosek z badań przeczy tezie często stawianej przez przeciwników kary śmierci, że nie pełni ona żadnej roli odstraszającej.

Jednak „New York Times” – dziennik przeciwny karze śmierci – przytacza dużo więcej opinii innych uczonych, którzy przyznają, że są obecnie przekonani, iż kara śmierci odstrasza potencjalnych zabójców. Cytuje między innymi laureata Nagrody Nobla, profesora Gary’ego Beckera, który mówi, że wprawdzie empiryczne dowody na pewno nie są jeszcze ostateczne, to jednak są wystarczające, aby przekonać, że kara główna odstrasza i należy ją stosować w wypadku najgorszych przestępstw. Do takiej samej konkluzji doszli profesorowie: Cass R. Sunstein z Uniwersytetu Chicagowskiego i Adrian Vermuele z Uniwersytetu Harvarda. W artykule w „Stanford Law Review” napisali, że „najnowsze dowody na odstraszający efekt kary śmierci robią wrażenie” i stwierdzili: „Kara główna może ratować życie. Przeciwnicy kary, którzy uzasadniają to argumentem obrony życia, muszą wiedzieć, że niezastosowanie kary śmierci doprowadzi do utraty życia”.

W Biblii występuje fragment: „A gdyby ktoś bliźniego swego umyślnie zasadziwszy się podstępem zabił, i od ołtarza Mego weźmiesz go – i zabijesz!” (Wj 21, 14). „Nie zabijaj” ma po hebrajsku sens „nie morduj” sprawiedliwego, nie dotyczy więc zabijania napastnika czy karania śmiercią. Stary Testament zawiera prawa karne Izraela, które w wielu przypadkach przepisywały karę śmierci. Noe, słyszy od Boga, że kto przelewa krew ludzką, przez ludzi będzie przelana jego krew. Nowy Testament modyfikuje tę normę, znosząc zasadę „oko za oko”, ale jej nie usuwa, o czym świadczy uwaga św. Pawła, że władza nie na próżno nosi miecz. Chodzi oczywiście o rzymskie prawo miecza.

Kilkanaście lat liberalnej polityki oświatowej, tzw. bezstresowego wychowania, doprowadził do zaniku karności wśród uczniów (3). Ideologia „wychowania bezstresowego” stała się dominującą tematyką na wychowawczych kursach i sympozjach organizowanych dla nauczycieli, a jej specyficzna retoryka zaczęła obowiązywać niemal w każdej debacie o problemach szkolnictwa. Proklamowano specjalne prawa ucznia: prawo do oceniania swoich nauczycieli, swoich przeżyć, asertywnego wyrażania siebie, do seksualnego stanowienia i kontaktów seksualnych itd. Naruszanie autorytetu nauczyciela, jego obowiązków, regulaminu, może przerodzić się w terror. Celem tych praw nie jest pełny rozwój osobowości ucznia, ale destrukcja szkoły, wypaczanie charakteru uczniów (4).

Nauczyciel został ubezwłasnowolniony. Według pedagogiki liberalnej nauczyciel ma schlebiać uczniom, że ci są doskonali, wspaniali i dobrzy. Może to być pewnym rodzajem deprawowania. Nie można karać, usunąć ze szkoły, w klasach triumfują chuligani, wśród uczniów panuje prawo pięści, wyłudzanie pieniędzy, narkotyki, niesforność, oszukiwanie, przeszkadzanie innym w nauce, molestowanie. Uczniowie nieraz nie reagują na żadne słowa, pouczenia ani życzliwość; panują nad szkołą. Nauczyciele są oskarżani o łamanie prawa ucznia (5) przez rzeczników i liberalne media (6). Wprowadza się ankiety, w których uczniowie i studenci oceniają nauczycieli (7). Ale nie wprowadza się tego w odniesieniu do sędziów. W rodzinie zakazuje się klapsa, aby wprowadzić anarchię do rodzinnego domu (8). Napuszczono młodzież na ministra oświaty Romana Giertycha, gdy ten wprowadził większą dyscyplinę i ład w szkole. Brak wymagań owocuje marnymi efektami nauczania w całej Europie (9).

 Dostęp do alkoholu

Powszechny dostęp do alkoholu i papierosów, ale także narkotyków, powoduje, że coraz większa i coraz młodsza grupa dzieci popada w poważne uzależnienia od nich. Nowe przepisy pozwalają na obecność sklepów monopolowych w pobliżu szkół i kościołów. Niektóre ugrupowania polityczne jawnie opowiadają się za legalizacją narkotyków. Karanie zaś staje się iluzoryczne.

Zanik wdzięczności

Obecnie wśród ludzi zatraca się piękna cecha – wdzięczność, która ustępuje miejsca niewdzięczności. Bywa, że odchodzimy bez słowa jak dziewięciu trędowatych w ewangelicznej scenie. Niewdzięczność wystawia złe świadectwo obdarowanym. Człowiek niewdzięczny nie zasługuje na dar, ponieważ ten nie czyni go lepszym. Słowo „dziękuję” uzdrawia nas z egoizmu, pozwala dostrzec osobę a nie tylko nasze potrzeby, rodzi radość. Jeżeli otrzymujemy, to znaczy, że komuś na nas zależy.

Upadają również takie zasady jak niezłomność, wierność, słowność, lojalność i uczciwość. Widoczny jest brak dyscypliny społecznej i organizacji, dotrzymywania przyjętych zobowiązań. Szybko pojawiła się ogromna przepaść społeczna: garstka uprzywilejowanych (prezesi, prezenterzy, piosenkarze, piłkarze, trenerzy i różni prominenci) żyje w niedorzecznym przepychu, (bogate rezydencje, kosztowności i marnotrawstwo), który pochłania elementarne podstawy bytu milionów ludzi. Nową magnaterię cechuje zaślepienie, próżność, sobkostwo i obojętność wobec ojczyzny, despotyzm wobec dzisiejszych poddanych (niewolnicza eksploatacja sił, unikanie wypłacania lichych wynagrodzeń). Przykładem obecnej ekstrawagancji jest mecz piłki ręcznej na Zamku w Warszawie w 2000 roku – przywieziono siedemset ciężarówek piasku, który został wkrótce wywieziony. W roku 2005 urządzono w Warszawie sztuczny tor dla narciarzy. We Wrocławiu w 2000 roku za występ śpiewaka Placido Domingo miasto zapłaciło trzy miliony dolarów honorarium. Jednocześnie skąpi się na służbę zdrowia, przedszkola, domy pomocy i inne niezbędne potrzeby prostego człowieka.

Zauważa się upadek poziomu wykształcenia młodych, a jego najważniejszą przyczyną jest brak uznania rządu dla pracy umysłowej (10). Nauka nie jest potrzebna do rządzenia poddanymi. Stąd mamy najniższe wskaźniki nakładów na oświatę i kulturę.

Zanik wstydu

Specyficzną cechą ludzką jest wstyd, który stanowi naturalną barierę chroniącą naszą intymność i prywatność. Eliminacja poczucia wstydu, niezbędnego w kulturze stosunków międzyludzkich, prowadzi do erotomanii, wulgaryzacji zachowań, utrwalania postawy egoistycznej itp. Ciało ludzkie jest tajemnicą dostępną tylko dla osób najbliższych, kochanych. W dziedzinie seksualnej wstyd jest spontaniczną dążnością ludzi do ochrony tego, co najintymniejsze. Strzeże przed nadużyciem ciała i uczuć człowieka. Chroni, by nie stały się przedmiotem powszechnego użytku. Wstyd jest strażnikiem osobowej godności.

Czasy współczesne cechuje zanik poczucia wstydu w wielu dziedzinach naszego życia rodzinnego, politycznego, społecznego, w strojach, obyczajach, zachowaniach, rozmowach. Bezwstyd banalizuje sferę seksualną. Pozbawia tajemniczości, obdziera z głębszych znaczeń i sprowadza do poziomu fizjologicznego. Rewolucja seksualna zniszczyła tabu seksualne (11). O seksie można mówić otwarcie, uprawiać niemal publicznie, we wszystkich odmianach i wariantach. Więzy małżeńskie nie należą do zobowiązań niegdyś najbardziej respektowanych. Przeważa typ ekshibicjonistek o obyczajności tak wiotkiej jak ich stroje, co niby zakrywając – odsłaniają.

Bezwstyd nazywa się odwagą. Wszystko jest na pokaz. Ludzie nie wstydzą się kłamać, kląć, kraść, wyrządzać krzywdę innym, obmawiać, głosić bzdur, wulgarności, przekleństw, pijaństwa, rozwiązłości, przebywania w złym towarzystwie. W sztuce nie wstydzą się pokazywania swej pustki i braku talentu. Przedsiębiorcy bez skrupułów wyzyskują innych. Rządzący nie wstydzą się swej nieudolności i trzymają się kurczowo intratnych stanowisk. Bezwstyd osób na stanowiskach prowadzi do demoralizacji i upadku obyczajów. Wyzwolenie seksualne często sprowadza dramat i rozczarowanie. Można znać techniki seksualne, ale jednocześnie nie umieć prawdziwie kochać. Człowiek potrzebuje miłości a nie przypadkowych i powierzchownych kontaktów seksualnych. Wstyd sprawia, że nie budujemy więzi z innymi osobami w sposób pochopny. Atrakcyjne ciało nie jest do rozdawania wszystkim. Mowa o seksie nie powinna być wulgarna, z pogardą dla ludzkiego ciała, bez nieprzyzwoitych żartów czy określeń. Rumieniec wstydu nie pojawia się już nawet u najmłodszych. Trzeba dbać o skromny i godny ubiór, aby nie prowokował namiętności. Wstyd uznaje się za przeżytek, bezwstyd za odwagę (Rozmowy w toku, we Francji zespół P… swoją matkę), brak skrępowania formami zachowania i opinią nazywa się autentycznością. Max Scheller pisał: „Zanik wstydu oznacza degradację cywilizacji”. Warto zauważyć, że w dzisiejszych podręcznikach psychologii nie ma wzmianki o takich uczuciach jak wstyd, honor, ambicja, patriotyzm.

Stefan Ignacy Możdżeń

(1) „Zniewieściałe wychowanie, które nazywamy pobłażaniem, łamie wszystkie siły duszy i ciała” – Kwintylian, Kształcenie mówcy I, II, 1–15. „Godni są nagany rodzice, którzy nie chcą surowo wychowywać swych dzieci” – Petroniusz, Saturnae 4.

(2) Irański sąd skazał na śmierć dwudziestodwuletniego mężczyznę, który kilka razy pił alkohol, łamiąc w ten sposób prawa szariatu. Według sądu, osobie, która zostanie przyłapana po raz czwarty na piciu alkoholu, grozi kara śmierci. Eksperci od prawa twierdzą jednak, że egzekucje w takich sytuacjach są bardzo rzadkie. W przypadku osób, które po raz pierwszy łamią zakaz picia alkoholu, stosuje się kary publicznej chłosty, grzywnę lub więzienie. Kara śmierci orzekana jest między innymi za morderstwo, gwałt, napad z bronią w ręku, przemyt narkotyków, również za cudzołóstwo.

(3) Naturalna, niepoddana wyższej kulturze grupa chłopców jest po prostu odwzorowaniem pierwotnej hordy. „Braterstwo” było zawsze tylko sloganem i nieraz bracia wyciągali przeciw sobie broń – zaś dzieci potrafią być okrutne dla zwierząt, kalek i siebie nawzajem. W eksperymentalnej szkole założonej w latach dwudziestych przez Bertranda Russella, dokąd bogaci rodzice wysyłali dzieci, które wcześniej zdążyli rozpuścić i zepsuć, dyrektor- filozof wykrył szybko hierarchię znęcania się, która polegała na tym, że ofiara silniejszego mogła bezkarnie dręczyć słabszych od siebie. „Uważali to za całkiem naturalne” – pisze Russell w swojej Autobiografii. Kiedy odkryto gwóźdź w zupie, śledztwo wykazało, że wrzuciła go do kotła jedna z dziewczynek – sama, jak wyjaśniła, nie jada zupy, ale miała nadzieję, że gwóźdź połknie jej brat. „Innym razem, kiedy jedno z dzieci nielubiane przez innych otrzymało parę królików, dwoje innych próbowało je spalić – wzniecając przy tym tak wielki pożar, że osmalił kilka akrów i gdyby nie szczęśliwa zmiana kierunku wiatru, spaliłby dom doszczętnie”. Russell pod wpływem tych doświadczeń zmienił poglądy. „Małe dzieci nie mogą czuć się szczęśliwe w grupie, w której nie utrzymuje się ani odrobiny ładu. (…) Doświadczenia w szkole przyczyniły się do zmiany moich pacyfistycznych przekonań. Przekonałem się, że stanowcza i silna władza jest niezbędna, jeśli słabi nie mają być gnębieni”.

(4) K. Stępień, Problem praw ucznia, „Cywilizacja” 2009, nr 30, s. 86.

(5) Prawem ucznia jest kuriozalne prawo do niewiedzy. Rezultat praw ucznia: z badań brytyjskiego Stowarzyszenia Nauczycieli i Wykładowców wynika, że trzydzieści dziewięć procent nauczycieli na Wyspach było ofiarami szkolnej przemocy. Dwie trzecie z nich przyznało, że z tego powodu rozważa odejście z zawodu. Jedna trzecia – że straciła panowanie nad sobą.

(6) Biskupi włoscy w opublikowanym 17 listopada 2009 roku w Rzymie po zebraniu plenarnym komunikacie podkreślili, że nie można oddzielać w sztuczny sposób etyki indywidualnej od społecznej. Zwracanie bowiem uwagi jedynie na prawa jednostek z pominięciem ich obowiązków prowadzi do „ubóstwiania wolności”, która bez prawdy o człowieku obraca się przeciwko społeczeństwu. Biskupi podkreślili, że media nie przeciwstawiając się tej tendencji, lecz się jej podporządkowując, mają udział w szerzeniu „praktycznego nihilizmu”.

(7) Z. Żmigrodzki, Votum nieufności, „Forum Akademickie” 1998, nr 1.

(8) Przypomina to wojnę psychologiczną komunistów w czasie rewolucji hiszpańskiej, kiedy dla pozyskania młodzieży zachęcano do buntu przeciw rodzicom i dyscyplinie w domu, nauczano anarchistycznej koncepcji życia, im mniej praw, tym lepiej, róbcie co chcecie. Wpajano nienawiść do religii. Pokazywanie zbrodni i seksu było częścią komunistycznej wojny psychologicznej, obliczonej na obudzenie w dzieciach tendencji sadystycznych i osłabienie moralnego charakteru. Filmy z mnóstwem zbrodni, strzelaniny, miały zburzyć normalne uczucia. Książki i czasopisma pornograficzne sprzedawano w kioskach po niskich cenach. Filmy pokazywały wszelkie formy deprawacji seksualnej.

(9) A. Kumor, Najważniejsze, wymagać od siebie. Kanadyjski urząd statystyczny opublikował Ethnic Diversity Survey – opracowanie analizujące wykształcenie ze względu na pochodzenie etniczne. Okazuje się, że poza niewielkimi wyjątkami dzieci imigrantów osiągają o wiele wyższy poziom wykształcenia niż dzieci osób urodzonych w Kanadzie! I tak, największy odsetek dzieci imigrantów kończących szkoły wyższe pochodzi z Azji; w przypadku dzieci Chińczyków i imigrantów pochodzących z Indii odsetek kończących studia wynosi sześćdziesiąt pięć procent. W przypadku dzieci rodziców urodzonych w Kanadzie odsetek ten wynosi dwadzieścia osiem procent.

(10) E. Nawrocka, „Gazeta Świętojańska”, 28 IV 2012.

(11) J. Rubin, jeden z przywódców „pokolenia roku 1968” na amerykańskich uniwersytetach, stwierdzał: „Jak można oddzielać politykę od seksu? Przecież to jedno i to samo”. Rewolucja wypowiada wojnę grzechowi pierworodnemu, dyktaturze rodziców wobec dzieci, moralności chrześcijańskiej, kapitalizmowi i supersamczym wybrykom. Za: „Nasz Dziennik” 2009, nr 262. Kochające pokój dzieci-kwiaty to legenda, nad której utrwaleniem pracuje od kilkudziesięciu lat tzw. kultura masowa (w dużej części opanowana przez pokolenie roku 1968, vide: Hollywood).

Powyższy tekst jest fragmentem książki Stefana Ignacego Możdżenia Fałszywe drogi wychowania.