Rozdział dwunasty. O radości niebieskiej

Św. Tomasz z Akwinu naucza, że radość duchowa pochodzi z miłości. „Radość duchowa z Boga może być podwójna, a mianowicie: radujemy się z Boskiego dobra, rozważając je jako dobro samo w sobie; następnie zaś radujemy się z Boskiego dobra, mając na uwadze nasze w nim uczestnictwo” (1).

Błogosławieni w niebie doznają radości dla nas obecnie w żaden sposób niepojętej. Przyczyną tej radości zbawionych dusz jest sam Bóg, który zaspokaja wszelkie ich aspiracje. „W sprawiedliwości pokażę się przed obliczem Twoim, nasycony będę, gdy się ukaże chwała Twoja” (2) – mówi psalmista. W ciągłym akcie widzenia uszczęśliwiającego i uszczęśliwiającej miłości błogosławieni nasycają się Bogiem – nieskończoną Prawdą i najwyższym Dobrem; z tej zaś uszczęśliwiającej kontemplacji i miłości Boga rodzi się w duszach zbawionych niewypowiedziane szczęście i prawdziwa radość.

Wspomina o tej radości niebieskiej Pismo Święte. Już w Starym Testamencie prorok Izajasz, przepowiadając uszczęśliwienie wybranych, mówi: „Odrzuci śmierć na wieki; i odejmie Pan Bóg łzę z każdego oblicza, i pohańbienie ludu swego zdejmie ze wszystkiej ziemi” (3). Opisując zaś chwałę nowej Jerozolimy, powiada tenże prorok: „Nie będzie u ciebie słońce światłością we dnie, ani jasność księżyca oświeci cię; ale będzie tobie Pan światłością wieczną, i Bóg twój chwałą twoją. Nie zajdzie więcej słońce twoje i nie umniejszy się księżyc twój, bo Pan będzie tobie światłością wieczną, i skończą się dni smutku twego” (4). Gdzie indziej zaś mówi Izajasz: „Będziecie się weselić i radować aż na wieki z tego, co ja stworzę; bo oto ja stwarzam Jeruzalem, a lud jego na wesele” (5). „Oto ja obrócę na nie jakby rzekę pokoju i jakby strumień zalewający chwałę narodów, którą ssać będziecie. Jak gdy kogo matka pieści, tak ja was pocieszać będę, i w Jeruzalem pocieszeni będziecie. Ujrzycie, i rozweseli się serce wasze, a kości wasze jako trawa zakwitną” (6).

O radości niebieskiej wyraźnie mówi Chrystus. W przypowieści o talentach poucza nas, że każdy w dzień sądu zda sprawę przed Bogiem z otrzymanych i pomnożonych darów i łask. „Dobrze, sługo prawy i wierny, żeś w małym był wierny, dam ci władzę nad wieloma: Wejdź do wesela pana twego” (7). Słowa te odnoszą się do ludzi, którzy nie zmarnowali darów i łask otrzymanych od Boga, ale je wyzyskiwali i pomnażali ku chwale Bożej i dla swojego dobra duchowego. Za to po śmierci wejdą do wesela Pana swojego.

W pożegnalnej mowie wielkoczwartkowej w wieczerniku Chrystus przyrzeka apostołom wieczną chwałę w niebie za znoszenie prześladowań dla imienia Jego. „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, że będziecie płakać i narzekać, a świat się będzie weselił. A wy smucić się będziecie, ale smutek wasz w radość się zamieni… Teraz się wprawdzie smucicie, ale znowu was zobaczę, i będzie się radowało serce wasze, a radości waszej nikt wam nie odbierze” (8).

Tak samo pojmuje niebo św. Jan apostoł. W tajemniczej wizji na wyspie Patmos oglądał on niebieskie Jeruzalem – miejsce wiecznego szczęścia błogosławionych, wczuwał się w radość i wesele dusz zjednoczonych z Bogiem na wieki. „Oto przybytek Boga z ludźmi – mówi on – i zamieszka z nimi. Oni będą ludem jego, a sam Bóg z nimi będzie ich Bogiem. I otrze Bóg wszelką łzę z oczu ich, a śmierci już nie będzie, ani smutku, ani wołania, ani bólu już nie będzie, bo dawne rzeczy przeminęły” (9).

W niebie nie ma miejsca na jakikolwiek smutek; tam panuje tylko radość i wesele. Zresztą nie może być inaczej. Wszak błogosławieni poznają Boga bezpośrednio; ich umysł posiada pełnię prawdy. „Oglądanie zaś Boga – mówi św. Hieronim – stanowi radość doskonałą” (10). Następnie błogosławieni w niebie posiadają Boga, Dobro nieskończone; ich wola nasyca się całkowicie tym dobrem, jak to mówi psalmista: „nasycony będę, gdy się ukaże chwała twoja”, albo jak powiada św. Augustyn: „Stworzyłeś nas dla siebie, i niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie” (11). Dopiero Bóg w niebie zaspokaja najzupełniej wszelkie aspiracje ludzkiej natury. I stąd to pochodzi ta niewypowiedziana radość dusz zbawionych (12). „Wesele wieczne na głowie ich; radość i wesele otrzymają, a uciecze boleść i wzdychanie” (13) Żaden smutek i ból nie zdoła już zakłócić wiecznego wesela błogosławionych. Nawet potępienie w piekle tych, z którymi na ziemi byli złączeni węzłami specjalnej miłości, nie potrafi im sprawić jakiegokolwiek smutku. Wprawdzie trudno to jest nam pojąć według kategorii naszego obecnego rozumowania. Musimy jednak pamiętać, że zbawieni w niebie są bardzo upodobnieni do Boga; myślą, kochają i oceniają wszystko po Bożemu; wola błogosławionych w niebie jest najzupełniej podporządkowana woli Bożej. Mówi św. Bernard, że „wszelkie uczucie ludzkie u świętych musi koniecznie się przetopić i zupełnie przelać w wolę Bożą. Bo jakże Bóg będzie wszystkim we wszystkich, jeśli w człowieku pozostanie cokolwiek z człowieka?” (14).

Z tego więc ścisłego zjednoczenia woli błogosławionych z wolą Bożą wynika, że błogosławieni kochają tylko to, co Bóg kocha, a potępiają jako zło to, co Bóg jako zło potępia. Błogosławieni tak są utwierdzeni w miłości Boga, i tak ich wola jest zespolona z wolą Bożą, że w wiecznym potępieniu dusz, nawet bliskich sobie osób, widzą najsprawiedliwszy sąd Boski.

Następnie weźmy pod uwagę i to, że Bóg niepojęcie bardziej kochał grzeszników, niż my kochamy bliskie nam osoby. Obsypał ich hojnie licznymi dobrodziejstwami, używał różnych środków, by ich pociągnąć do siebie. Oni jednak wzgardzili najhojniejszą i najbardziej wspaniałomyślną miłością Bożą; potępili się jedynie z własnej winy. Mimo ich wiekuistego nieszczęścia Bóg jednak sam w sobie jest nieskończenie szczęśliwy. Podobnie i dusze zbawione w niebie są zupełnie szczęśliwe, mimo że drogie ich osoby w życiu doczesnym na wieki się unieszczęśliwiły i ponoszą męki piekielne (15).

Wyłożyliśmy katolicką naukę o trzech czynnikach stanowiących istotne szczęście niebieskie. Powstaje teraz pytanie: który z tych czynników stanowi pierwszorzędną przyczynę szczęścia błogosławionych w niebie?

Na tym tle znane są w teologii kontrowersje. Św. Tomasz z Akwinu, a za nim inni teologowie ze szkoły tomistycznej dowodzą, że właściwe szczęście dusz zbawionych polega na uszczęśliwiającym widzeniu Boga (16). Najpierw bowiem umysł poznaje intuicyjnie Boga jako przedmiot szczęścia, a dopiero pod wpływem poznania Boga rodzi się w błogosławionych miłość uszczęśliwiająca i radość.

Jan Duns Szkot jako woluntarysta oraz jego zwolennicy twierdzą, że metafizyczną istotą szczęścia błogosławionych w niebie jest uszczęśliwiająca miłość Boga (17). Św. Bonawentura (18) znowu i Juarez (19) nauczają, że istota właściwego szczęścia błogosławionych polega na uszczęśliwiającej kontemplacji i miłości Boga. Ponieważ naczelnymi władzami duszy są umysł i wola, przeto do formalnego szczęścia konieczne jest całkowite ich udoskonalenie i zupełne zaspokojenie wszelkich aspiracji umysłu i woli.

Piotr Aureolus (20) widzi istotną przyczynę szczęścia błogosławionych w radości, która pochodzi z zaspokojenia wszelkich pragnień duszy ludzkiej.

Jan z Quidort wreszcie sądził, że metafizyczna istota formalnego szczęścia błogosławionych polega na świadomości posiadania Boga. Opinię tę skrytykowali już średniowieczni teologowie, jak: Piotr z Auvergne, Hervé z Nédellec, Jan z Pouilli (21).

Która z tych opinii ma słuszność? Zdaje się, że tomiści mają rację. Osiągnięcie bowiem zupełnego szczęścia jako celu ostatecznego dokonuje się przede wszystkim za pomocą poznania, a dopiero pod wpływem poznania rodzi się w duszy miłość poznanego dobra i prawdziwa radość, będąca skutkiem poznania i miłości. Nihil volitum, quin sit praecognitum. Ażeby ukochać prawdziwie przedmiot godny miłości, trzeba go najpierw poznać; nie można bowiem pragnąć tego, czego się nie zna. Ignoti nulla cupido. Rozum więc dzierży prymat wszędzie, gdziekolwiek chodzi o wykonanie aktu ludzkiego; pod wpływem uprzedniego poznania działa wola, obejmuje przedmiot miłością, lub się od niego odwraca. Analogicznie ma się rzecz, jeśli chodzi o kwestię szczęścia w niebie. Bóg sam w sobie jest Dobrem nieskończonym, i jako Dobro ze wszech miar doskonałe stanowi przedmiot miłości nieskończonej. Żeby jednak wola błogosławionych objęła Je miłością, umysł ich musi najpierw poznać to nieskończone dobro; i wówczas dopiero, kiedy umysł pozna Boga, a wola obejmie Go miłością, powstaje pełna radość i prawdziwe szczęście. Powiada św. Augustyn: „Życie szczęśliwe jest radością z prawdy. Jest to radość z Ciebie, który jesteś prawdą, Boże, Oświecenie moje, Zbawienie oblicza mego, Boże mój (22). Tego życia szczęśliwego chcą wszyscy; tego życia, które jedynie jest szczęśliwe, wszyscy chcą; radości z prawdy chcą wszyscy” (23). Filozof francuski René Descartes mówi, że w życiu wiecznym najwyższe szczęście stanowi intuicyjna kontemplacja Boga podobnie jak w życiu doczesnym poznawanie Boga za pomocą rozumu również stanowi najwyższą radość. „Zanim zbadam to dokładnie – mówi tenże filozof – i zarazem przejdę do rozważania innych prawd, które stąd można wysnuć, chciałbym zatrzymać się jakiś czas na kontemplacji Boga, rozważyć Jego przymioty i oglądać, podziwiać i uwielbiać piękno tego niezmierzonego światła, tyle, ile potrafi znieść wzrok mojego przyćmionego umysłu. Tak bowiem jak nas uczy wiara, że na samym jedynie oglądaniu Boskiego majestatu polega najwyższa szczęśliwość przyszłego życia, tak też doświadczamy, że to oglądanie, chociaż o wiele mniej doskonałe, może nam dać najwyższą rozkosz, do jakiej w tym życiu jesteśmy zdolni” (24).

Ks. Marcin Ziółkowski

(1) S. th. II-II, q. 28, a. 1, ad 3.

(2) Ps 16, 15.

(3) Iz 25, 8.

(4) Iz 60, 19–20.

(5) Iz 65, 18.

(6) Iz 66, 12–14; por. M. Hetzenauer, Theologia biblica, t. I, Fryburg Bryzgowijski 1908, s. 616.

(7) Mt 25, 21.

(8) J 16, 20–22.

(9) Ap 21, 3–4.

(10) Comment. in Isaiam proph., 66, 14, PL 24, 688.

(11) Confess., l. 1, c. 1.

(12) Powiada św. Anzelm: „Gaudium illud certe, quod gaudebunt electi tui, nec oculus vidit, nec auris audivit, nec in cor hominis ascendit. Nondum ergo dixi aut cogitavi, Domine, quantum gaudebunt illi beati tui. Utique tantum gaudebunt, quantum amabunt; tantum amabunt, quantum cognoscent. Quantum te cognoscent, Domine, tunc; et quantum te amabunt! Certe nec oculus vidit, nec auris audivit, nec in cor hominis ascendit in hac vita, quantum te cognoscent et amabunt in ilia vita”, Proslogion, c. 26, PL 158, 242.

(13) Iz 35, 10.

(14) De dilig. Deo, c. 10, PL 182, 991.

(15) Por. L. Rouzic, dz. przyt., s. 118–122.

(16) Św. Tomasz w ten sposób udowadnia swoją tezą: „Manifestum est… quod beatitudo est consecutio finis ultimi. Consecutio autem finis non consistit in ipso actu voluntatis; voluntas autem fertur in finem et absentem, cum ipsum desiderat, et praesentem, cum in ipso requiescens delectatur. Manifestum est autem quod ipsum desiderium finis non est consecutio finis, sed est motus ad finem. Delectatio autem advenit voluntati ex hoc quod finis est praesens; non autem e converso ex hoc aliquid fit praesens, quia voluntas delectatur in ipso. Oportet igitur aliquid aliud esse quam actum voluntatis, per quod fit finis ipse praesens voluntati. Et hoc manifeste apparet circa fines sensibiles. Si enim consequi pecuniam esset per actum voluntatis, statim a principio cupidus consecutus esset pecuniam, quando vult eam habere; sed a principio quidem est absens ei, consequitur autem ipsam per hoc quod manu ipsam apprehendit, vel aliquo huiusmodi; et tunc iam delectatur in pecunia habita. Sic igitur et circa intelligibilem finem contingit. Nam a principio volumus consequi finem intelligibilem; consequimur autem ipsum per hoc quod fit praesens nobis per actum intellectus; et tunc voluntas delectata conquiescit in fine iam adepto. Sic igitur essentia beatitudinis in actu intellectus consistit”, S. th. I-II, q. 3, a. 4 c.; por. też Summa contra gent., l. 3, c. 26.

(17) Por. Jan Duns Szkot, In IV Sent., dist. 49, q. 4 i 5.

(18) Por. In IV Sent., dist. 49, p. 1, q. 5.

(19) Por. De ultimo fine, disp. 7, sect. 1.

(20) Por. In III Sent., dist. 15, q. 1, a. 3; In IV Sent., dist. 49, q. 1, a. 5.

(21) Por. J. P. Müller, La thèse de Jean Quidort sur la béatitude formelle [w:] Mélanges Auguste Pelzer, Louvain 1948; tenże, Les critiques de la thèse de fean Quidort sur la béatitude formelle, „Recherches de théologie ancienne et médiévale” 15, 1948, s. 153– 170.

(22) Ps 26, 2.

(23) Wyznania, tłum. ks. dr J. Czuj, s. 282.

(24) Medytacje o pierwszej filozofii, tłum. Maria i Kazimierz Ajdukiewiczowie, Warszawa 1958, t. I, s. 69.

Powyższy tekst jest fragmentem książki był ks. Marcina Ziółkowskiego Niebo i piekło. Eschatologia, t. 2.