Rozdział dwudziesty pierwszy. Święta i nabożeństwa, cz. 3

Serce Jezusowe

Pewnego razu – opowiada święta Aniela z Foligno – byłam pogrążona w rozważaniu śmierci Syna Bożego… Wtedy usłyszałam te słowa w mojej duszy: „Ukochałem cię nie na żarty”.

I święta oszołomiona i wzburzona woła: „Te słowa zadały mi cios śmiertelny. Zrozumiałam w świetle prawdy, jak bardzo te słowa były prawdziwe. Nie, nie ukochał mnie na żarty, ale ukochał miłością przeraźliwie poważną, prawdziwą, głęboką, doskonałą… I wtedy moja miłość dla Niego wydała mi się złym żartem, wstrętnym kłamstwem. I usłyszałam inne słowa, które pomnożyły moje cierpienia: Nie na żarty cię ukochałem, nie dla gestu stałem się twoim sługą, nie z daleka cię dotknąłem. A co do mnie jest przeciwnie. Moja miłość była tylko żartem, kłamstwem i udawaniem”…

I w rzeczy samej, czym jest moja miłość w porównaniu do miłości Chrystusa Pana ku mnie? Co powiem ja, jeśli taka święta, jak Aniela z Foligno jest złamana boleścią na samą myśl, że ośmieliła się te miłości porównać.

Przywłaszczę sobie słowa świętego Piotra: „Panie, Ty wszystko wiesz; Ty wiesz, że Cię miłuję” (J 21, 17). Jestem biedna i nędzna, pozbawiona wspaniałomyślności. Ale nie patrz na moje uchybienia i błędy. Taka, jaka jestem, kocham Cię mimo wszystko. Ty, który czytasz w głębi serca, wiesz że Cię miłuję. I to nie są tylko słowa; zobaczysz: to będą czyny. Miej jeszcze cierpliwość. Tym razem zrozumiałam te słowa, które powiedziałeś do pewnej modlącej się duszy: „Od dawna jesteś duszą umiłowaną. Od tej chwili stań się duszą miłującą”.

Piętnasty sierpnia

Istnieje:

1. Śmierć bez miłości. Jest to śmierć w stanie grzechu ciężkiego.

Niech mnie Bóg od niego zachowa. A ponieważ drzewo pada zawsze w stronę, w którą się chyli, więc będę się wystrzegała grzechu ciężkiego.

2. Śmierć w miłości. Taka będzie za łaską Bożą moja śmierć.

Nie usnę nigdy, nie sprawdziwszy stanu swej duszy i nie wzbudziwszy aktu miłości, a w potrzebie i aktu skruchy.

3. Śmierć przez miłość. To jest śmierć męczenników.

Wielkie dusze: Foucault, Teresa od Dzieciątka Jezus wzdychają do niej. Czy to będzie moja śmierć? Prawdopodobnie nie. A zresztą kto wie? Krwawe prześladowania są chronicznym zjawiskiem w historii Kościoła. Tylu żołnierzy dało swą krew za Ojczyznę… Dlaczegóż ja nie dałabym jej za Boga?

4. Śmierć z miłości. To jest śmierć Maryi. Najświętsza Maryja Panna umarła dosłownie z miłości. Jej ludzka powłoka skruszyła się pod naporem gorejącej w Niej miłości Bożej. Taka miłość nie jest stworzona dla ziemi. Trzeba jej innego powietrza: powietrza niebios.

Odnowię całkowite poświęcenie się Matce Najświętszej, będę zaś często odnawiać to poświęcenie, jeśli jestem zaangażowana w życie Kościoła.

Maryja

Naczelnik pewnej socjalistycznej gminy chciał, by wieża domu pracy, przewyższała wszystkie dzwonnice i wieże miasta. Zapomniał, że wieże mają znaczenie nie dlatego, że wznoszą się nad ziemią, ale dlatego głównie, że wskazują na niebo.

Trzeba wlać trochę mocy duchownej w nasze wysiłki materialne; trzeba domieszać trochę nadprzyrodzoności do naszego świata pozorów, trochę nieba do ziemi. Jedną z najsłodszych form tego współudziału ducha i nadprzyrodzoności w naszym przyziemnym życiu jest nabożeństwo do Maryi.

Jakie przeistoczenie życia, jakie jego upiększenie, jaka pomoc i otucha, gdy nad każdą chwilą, nad każdym szczegółem naszego istnienia unosi się błogosławiony obraz świętej Dziewicy. Dawniej, na każdym domu, nad każdymi nieomal drzwiami, na rogach ulic, na obronnych murach miast wznosiły się posągi Madonny; a te wszystkie kościoły i katedry wznoszące się w całym kraju na cześć Matki Najświętszej! Co za wspaniała litania z granitu i marmuru! W każdym mieście, w każdej wiosce, wszędzie świątynia, lub przynajmniej ołtarz poświęcony Maryi.

Ja także będę pielęgnowała w mym sercu miłość szczególną dla świętej Dziewicy: w mej myśli zachowam dla Niej specjalne miejsce; na ustach często będę mieć modlitwę do Niej. Nie jest nadmiarem mieć w życiu dwie matki: jedną matkę ziemską (o ile mam szczęście jeszcze ją mieć) i Matkę tam, w niebie. Są na ziemi chwile ciężkie dla duszy i dla ciała. Wtedy zwłaszcza będę sobie przypominała te słowa o. Fabera: „Wszystkie dobre rzeczy, które się nie udają, nie udają się dlatego, że za mało w nich jest Maryi”.

Dzień Zaduszny

Jakie są moje myśli o śmierci?

Czy je w ogóle mam?… Czy myślę o śmierci, o mojej śmierci?

Jeśli o niej nie myślę, to dlaczego? Czy z obawy, czy z lekkomyślności?

Jeśli o niej myślę, to jak myślę? Z trwogą, czy radością? Co w niej widzę?

Czy koniec wszystkiego, co mija?

Czy początek wszystkiego, co trwa?

Czy robiłam już kiedyś przegląd tego wszystkiego, od czego śmierć mnie oderwie? Spróbuję dziś zrobić ten przegląd.

Czy robię czasami akty poddania się wobec śmierci? Będę się w tych aktach ćwiczyć.

Czy zastanawiałam się nad tym, co śmierć mi przyniesie? Zastanowię się dzisiaj; często będę o tym myśleć.

Czy mam nabożeństwo do dusz w czyśćcu? Podczas każdego memento za umarłych podczas Mszy świętej będę myśleć o tych tysiącach ludzi, którzy codziennie konają.

W tym miesiącu wezmę sobie za pobożne ćwiczenie myśl o zmarłych: o zmarłych z mojej rodziny, o zmarłych, za których nikt się nie modli.

Ojciec Święty

Czyż to nie socjalista Jaurés mówił w roku 1903: „Morze się cofa, a łódź Piotrowa porzucona przez fale osiada na piasku”.

Gdzie zobaczył ten widok, ten fałszywy prorok, cieszący się przedwcześnie? Ojciec Święty jest potężniejszy niż kiedykolwiek. W roku 1914 – czternaście narodów miało swoich przedstawicieli w Watykanie. W roku 1921 – dwadzieścia cztery państwa wysłały swoich posłów do Stolicy Piotrowej (1).

A czym jest ten autorytet moralny w porównaniu do autorytetu czysto duchowego? Mieszkaniec Watykanu nie jest dla mnie jedynie monarchą o władzy najbardziej rozległej, jest on przede wszystkim tym, co tak dobrze wyrażone jest przez cztery denominacje określające głowę Kościoła:

Papież. Słowo pochodzące od zdrobnienia słowa „ojciec – papa”, słowo wyrażające dobroć i przede wszystkim dobroć. Wszyscy, którzy widzieli papieża przyznają zgodnie, że ta dobroć jest główną jego cechą.

Ojciec Święty. Chodzi tu o świętość urzędu, a nie o osobistą świętość człowieka. Ile jednak razy w historii obie te świętości szły ze sobą w parze. Wszyscy papieże trzech pierwszych wieków (z wyjątkiem dwóch) byli męczennikami; a od tego czasu, ilu świętych? Czy i w czasach ostatnich nie mówi się o kanonizacji papieża częstej Komunii świętej – Piusa X (2)?

Najwyższy kapłan. Dwa poprzednie nazwania wyrażają głównie dobroć. Dwa drugie raczej godność. Znakiem zewnętrznym królewskiego kapłaństwa jest tiara – potrójna korona, oznaczająca władztwo doktrynalne, prawodawcze i sądownicze.

Namiestnik Chrystusa. Najpiękniejszy z tych trzech tytułów.

„Ty jesteś opoka… Utwierdzaj braci… Paś owieczki moje!”

Będę papieża czciła, kochała i modliła się za niego.

Każdego dnia

Każdego dnia Bóg jest znieważany, zapominany, nienawidzony, obrzucany bluźnierstwami.

Każdego dnia Kościół święty jest atakowany; prawa krzywdzące godzą w jego niepodległość i godność, w cześć lub życie jego członków.

Każdego dnia Jezus Chrystus z miłości ku nam odnawia swoją ofiarę krzyżową w Mszy świętej, na naszych ołtarzach. A jego nieprzyjaciele chcą Go ponownie ukrzyżować przeklinając Jego Ewangelię. „Jest oczywiste – mówił biskup Gay – że gdyby Pan Jezus wrócił na świat byłby tu znowu ukrzyżowany i to jeszcze prędzej niż za pierwszym razem”.

Każdego dnia Chrystus Pan z cichego więzienia tabernakulum podaje mi tę hostię, w której jest ukryty; każdego dnia z tej ciszy ołtarza woła ku mnie: „Powiedz, czy nie dosyć dla ciebie uczyniłem? Czy ukochałem cię tylko dla żartu?”

Każdego dnia gaśnie tysiące żywotów. Jedna godzina! Cóż to znaczy? Sześćdziesiąt krótkich minut! A jedna minuta – to kilkadziesiąt sekund! A jednak jedna minuta to mniej więcej sto śmierci i sto narodzin. Sto okrzyków witających życie i sto ostatnich westchnień. Jedna godzina, to sześć tysięcy trupów i sześć tysięcy kołysek. A dla ilu z tej liczby ofiara Chrystusowa będzie może bezowocna?… Chrystus będzie konać, aż do końca świata.

Każdego dnia tysiące dusz popada może w grzech ciężki, naraża się na piekło, kto wie, może się do niego dostaje.

A ja myślę o czym? Myślę o tym, jak się rozerwać, jak zabawić, może jak Boga obrazić. To, co mnie zajmuje i pochłania, to wszystko jest tylko marność, dym, nicość…

Biedne zaiste to serce, które przechodzi nie drgnąwszy koło takiej miłości, koło tylu cierpień i niebezpieczeństw, koło tylu nienawiści i które czepia się tego, co nawet nie warte spojrzenia.

Biedna ta głowa, którą byle drobnostka potrafi pociągnąć, a której tak wielkie myśli wypełnić nie mogą!

Przejmę się w końcu niepojętą powagą ludzkiego życia.

Ks. Raoul Plus SI

(1) Obecnie już 174 państwa mają stałe przedstawicielstwa przy Stolicy Apostolskiej.

(2) Papieża Piusa X (1903–1914) kanonizował Pius XII w 1954 roku.

Powyższy tekst jest fragmentem książki ks. Raoula Plus SI Dziewczętom ku rozwadze.