Rozdział czternasty. Treści fizjologiczne w wychowaniu seksualnym, cz. 1

Ilość szczegółów fizjologicznych we współczesnych niekatolickich książkach do wychowania seksualnego jest bardzo niepokojąca. Na przykład, jedna z takich książek (1) została podobno napisana z myślą o dzieciach najmłodszych, do około ósmego roku życia. W niej małe dziecko poznaje takie słowa, jak: komórka jajowa, jajnik, zarodek, łożysko, sperma, penis, moszna, srom, macica, piersi, sutek, płód, pępek. Dowiaduje się z niej także o procesie porodu i dokładnej naturze stosunku płciowego, a w dodatku może zapoznać się z dość szczegółową ilustracją anatomii kobiecych narządów rozrodczych.

Można się zastanawiać, czy te wszystkie szczegóły są niezbędne. Wiele inteligentnych, dorosłych osób nie zna tych wszystkich terminów, a mimo to cieszy się pełnią życia.

Zarzucanie dzieci tymi wszystkimi informacjami w tak wczesnym wieku wydaje się bezsensowne. Tak szczegółowe nie są nawet opisy trawienia, wzroku, poruszania się, ani też innych funkcji cielesnych, a mimo to każdy ich używa i musi to robić w zgodzie z prawem moralnym. Poza tym, taki nacisk na jakąkolwiek funkcję cielesną jest niezdrowy. Z nadmiernej świadomości funkcji serca, żołądka, mięśni, itp. powstaje bowiem hipochondria. Jeszcze gorzej jest, jeżeli nadmierną uwagę skupia się na funkcji, która jest szczególnie atrakcyjna dla pożądania. Dlatego też przy omawianiu anatomii i fizjologii powinniśmy zachować szczególną ostrożność (2).

Wielu współczesnych autorów argumentuje swój nacisk na szczegółową terminologię fachową dwoma powodami. Po pierwsze, wydają się przekonani, iż fachowa terminologia może w dużej mierze ostudzić emocje dziecka. Po drugie, autorzy ci są zdania, że wczesna i pełna wiedza o sprawach seksu zapobiegnie niezdrowej ciekawości i sama z siebie zaszczepi cnotę czystości. Oba argumenty są częściowo prawdziwe, nie są one jednak w takiej postaci całkowicie słuszne.

Użycie fachowych terminów podczas rozmowy z dzieckiem może rzeczywiście pomóc ostudzić emocje po prostu dlatego, że nie przywołują one tak łatwo związanych z nimi obrazów. Jeżeli, na przykład, używamy terminu „dwunastnica”, możemy z łatwością mówić o jelicie, nie przywołując w umyśle jego obrazu. Jeżeli chodzi o sprawy seksu, poprawne terminy mają dodatkowo tę zaletę, że wszelkie inne słowa są albo wulgarne i nieprzyzwoite albo też dziecinne. Jeżeli używać będziemy słów wulgarnych, spowoduje to powstawanie nieprzyzwoitych wyobrażeń i myśli. Jeżeli, natomiast, będziemy posługiwać się słowami dziecinnymi, narazimy nasze dzieci na wstyd i zakłopotanie w późniejszym wieku, gdy zajdzie potrzeba użycia słów precyzyjnych. Niemniej jednak fachowe terminy same w sobie nie zapobiegają powstawaniu pobudzenia seksualnego czy nieprzyzwoitych myśli i żądz. Do popełnienia grzechu może dojść niezależnie od tego, czy posługujemy się wiedzą fachową, czy nie, ponieważ także terminy fachowe powodować mogą powstawanie w umyśle obrazów, a grzeszne czyny mogą towarzyszyć nawet wiedzy naukowej.

Ciekawość można rzeczywiście po części uśmierzyć posługując się fachową terminologią i przekazując dziecku we właściwym czasie odpowiednie informacje. Dla dziewczyny, która w piątej klasie szkoły podstawowej w sposób ogólny dowiaduje się o pochodzeniu życia, pierwsze rozmowy jej koleżanek na te tematy będą mało ciekawe. Będzie również świadoma niektórych błędnych poglądów swych koleżanek, ponieważ wie, że rodzice wyjaśnili jej wszystko szczerze i że może zawsze poprosić ich o dalsze wyjaśnienia. Te tematy nie są już dla niej w dużej mierze tajemnicą. Niemniej taka wiedza nie zagwarantuje, że nie weźmie i nie przeczyta znajdującej się akurat pod ręką książki medycznej, ponieważ ciekawość w sprawach seksu nigdy nie jest całkowicie zaspokojona. Nawet ciekawość spojrzenia nie zostanie zaspokojona samą wiedzą o narządach płciowych. Gdyby tak rzeczywiście było, wówczas wszystkie reklamy odwołujące się do atrakcyjności seksualnej dawno by już poznikały, gdyż w gruncie rzeczy jeden obraz przekazuje tyle samo informacji co każdy inny. Wreszcie, cnota nie wywodzi się z wiedzy, ponieważ nie jest sprawą umysłu, lecz woli. Wiedza o funkcjach seksualnych może pomóc w zrozumieniu spraw, z którymi wiąże się czystość, oraz w zrozumieniu, dlaczego cnota jest tak ważna. Aby jednak wykształcić tę cnotę, potrzebne jest działanie woli.

Czy dzieci powinny znać odpowiednie terminy?

Przytoczone powyżej argumenty mogą mieć jedynie połowiczną wartość, dlatego też lepiej nauczyć dziecko właściwych terminów już na samym początku – tych terminów, których znajomość jest rzeczywiście niezbędna. Poprawne słowa nie są w tym przypadku trudniejsze od niektórych słów używanych na co dzień, takich jak „szpinak” czy „szparag”, a nauczenie dziecka tych słów, zanim będzie w stanie powiązać je z konkretnymi emocjami czy namiętnościami, przyniesie dodatkową korzyść. Słowa te od samego początku pozwolą dziecku w prosty i właściwy sposób wyrazić swoje potrzeby lekarzowi, rodzicom, pielęgniarce, czy też księdzu. Nawet dorosłe osoby nie potrafią często wysłowić się podczas wizyty u lekarza, gdyż nie znają odpowiednich terminów lub, jeśli je znają, nie nauczyli się używać ich bez zawstydzenia. O ile bardziej wstydliwe są przecież inne słowa!

Biorąc pod uwagę wymienione powyżej argumenty, sądzimy, iż każde dziecko płci męskiej powinno znać następujące słowa: penis, jądra, pośladki, pępowina, odbyt, mocz, oddawać mocz, jelita, wypróżniać się. Natomiast każde dziecko płci żeńskiej powinno znać słowa: srom, piersi oraz terminy wymienione powyżej, poczynając od pośladków. Jeżeli istnieje potrzeba nazwania genitaliów płci przeciwnej, należy używać poprawnych terminów (penis, jądra oraz srom, piersi). Nie znaczy to, że należy przekazywać całą wiedzę o narządach płciowych nazywanych tymi terminami. Uważamy jedynie, że jeśli istnieje potrzeba nawiązania do tych narządów, od samego początku można stosować poprawne terminy. Jest to coś zupełnie innego niż ściśle seksualna edukacja, o której wspomnieliśmy na poprzedniej stronie.

Niektórzy ludzie mogą się jednak czuć niezręcznie, a nawet wstydzić się, używając fachowej terminologii. Niektórzy mogą w ogóle nie być w stanie używać takich słów. Obawiamy się wręcz, że niejeden rodzic może stwierdzić: „Nie jestem w stanie używać takich słów w rozmowie z dziećmi. Nie będę nawet próbował. Dlatego najlepiej będzie, jeżeli ktoś inny zajmie się wychowaniem moich dzieci w kwestiach seksu”. Z tego też powodu twierdzimy, że znajomość takiego słownictwa nie jest bezwzględnie konieczna. Jeżeli tylko chcemy przekazać dzieciom podstawowe informacje i wychować je w cnocie, możemy posługiwać się takim słownictwem, jakie jest dla nas naturalne – czy są to słowa dziecinne czy nawet samemu wymyślone. Reguła, zatem, jest następująca: Jeżeli jesteś osobą, która bez trudu potrafi używać słowa „penis” zamiast słowa „siusiak”, spróbuj stosować terminy wymienione powyżej. Jeżeli zaś łatwiej będzie ci użyć tego drugiego słowa, używaj jakichkolwiek innych terminów, trzeba bowiem mieć świadomość, że słowa są jedynie nośnikami znaczenia. Precyzyjne słownictwo ma jedynie marginalne znaczenie dla dobrego wychowania seksualnego.

Jak dużo trzeba wiedzieć?

Nawet małżonkom, czy osobom zamierzających się pobrać, specjalistyczna wiedza z zakresu fizjologii nie jest tak naprawdę niezbędna. Może być użyteczna i interesująca dla dobrze wykształconych młodych ludzi czy par małżeńskich, ale nawet oni mogą się bez niej obejść. Czy wiesz, co to jest najądrze albo pęcherzyk Graafa? Jeżeli nawet znasz te terminy, to czy ich znajomość pomaga ci w jakiś sposób w życiu codziennym? Pomimo to, słowa te pojawiają się w wielu podręcznikach do wychowania seksualnego napisanych przez niekatolików – nawet dla dzieci i nastolatków!

Zajęcia z fizjologii

Nie ma nic złego w zajęciach z fizjologii w ostatniej klasie szkoły średniej, w ramach których omawiane są funkcje seksualne, jeżeli tylko nie skupiają się one bardziej na narządach rozrodczych niż na innych częściach ciała. (Zajęcia takie powinny być jednak prowadzone oddzielnie dla dziewcząt i chłopców.) Jesteśmy tego zdania, bowiem fizjologia jest dla młodzieży w tym wieku dozwoloną gałęzią wiedzy o człowieku. Ponadto pominięcie fizjologii narządów płciowych podczas takich zajęć mogłoby tylko zwrócić na nie niezdrową uwagę. Niebezpieczeństw, jakie mogłyby w wyniku takich zajęć powstać, można uniknąć zachowując należytą ostrożność, przyjmując bezosobowe, obiektywne i naukowe podejście do tematu oraz stosując trzecią i czwartą zasadę moralną z rozdziału VIII. Oczywiście nie należy wymagać od rodziców, by udzielali swym dzieciom formalnych zajęć z fizjologii. Nie ma również potrzeby, by fizjologia funkcji seksualnych stanowiła część programu nauczania w szkole podstawowej. Fizjologia układu pokarmowego, oddechowego i nerwowego to i tak nadto, by zainteresować i zająć małe dzieci.

Na kolejnych stronach postaramy się przedstawić zarys maksymalnego zakresu wiedzy, jaki można oczekiwać, by rodzice przekazali swym dzieciom. Następnie omówimy minimalny zakres wiedzy niezbędny do stosunkowo kompletnego wychowania seksualnego. Na koniec powiemy o czym dzieci w poszczególnych grupach wiekowych powinny wiedzieć. Zanim zaczniemy, warto zaznaczyć, iż ilustracje anatomiczne nie mają w wychowaniu dzieci szczególnej wartości – zostawmy je nauczycielom biologii i medycyny. Skoro nie korzystamy z ilustracji ucząc dzieci chodzenia czy mówienia, nie będą nam one potrzebne również w wychowaniu seksualnym.

Maksymalny zakres fizjologii płci męskiej

Męskie narządy rozrodcze znajdują się głównie na zewnątrz ciała. Bezpośrednio związane z rozmnażaniem są u mężczyzny dwa narządy: jądra i penis. Jądra to dwa małe gruczoły zawieszone w specjalnym woreczku, zwanym moszną, pod tułowiem ciała, pomiędzy udami. Wytwarzają nasienie, zwane spermą, z którego, po złączeniu się z komórką jajową w ciele kobiety, rozwija się ciało dziecka. Wytwarzane nasienie przepływa przez specjalne kanaliki i jest przechowywane do chwili, kiedy zostaje gwałtownie wyparte z ciała (jest to wytrysk nasienia lub ejakulacja) poprzez penis. Do wytrysku nasienia dochodzi podczas aktu małżeńskiego lub we śnie. Podczas pobudzenia seksualnego penis podnosi się i twardnieje (co nazywamy erekcją), aby móc wejść do pochwy w ciele kobiety, gdzie złożone zostaje nasienie. Akt penetracji penisa do pochwy nazywa się stosunkiem płciowym, aktem płciowym, spółkowaniem lub też aktem małżeńskim. Penis jest u mężczyzny głównym źródłem przyjemności seksualnej. Każde gwałtowne poruszenie lub stwardnienie (erekcja) tego narządu jest zazwyczaj oznaką powstającej przyjemności seksualnej i powinno się je powstrzymywać (z wyjątkiem prawidłowego użycia w małżeństwie) modlitwą, ćwiczeniami fizycznymi, zmianą pozycji, koncentracją uwagi na czymś innym, itd. Pełną przyjemność seksualną, wraz z wytryskiem nasienia, nazywa się orgazmem. Dobrowolne doznawanie orgazmu dopuszczalne jest wyłącznie w prawowitym akcie małżeńskim. Jeżeli doznanie to jest celowe i wywołuje się je samemu, czyn taki nazywamy samozaspokojeniem, samogwałtem lub masturbacją.

Mimowolna utrata nasienia podczas snu nazywa się zmazą nocną lub polucją. Jest to reakcja, która wydala jedynie nadmiar zapasów nasienia. Często towarzyszą jej marzenia senne o charakterze seksualnym i jest to całkiem naturalne. Osoba doświadczająca takiego wytrysku nasienia podczas snu może sobie później przypominać, że sama go wywołała przy użyciu rąk. Pomimo to, ani sama ta reakcja, ani towarzyszące jej sny czy dotykanie się nie powinny być powodem do najmniejszych nawet niepokojów, jeżeli tylko są poza kontrolą umysłu i woli. Jeżeli nastolatek budzi się podczas takiej reakcji, powinien odmówić przyzwolenia na dobrowolne oddawanie się odczuwanej przyjemności i przerwać jakiekolwiek działanie, które może ją wzbudzać. Niemniej jednak nie ma obowiązku zapobiegać trwającemu wytryskowi nasienia. Oczywiście powodowanie takiego wytrysku w jakikolwiek sposób (czyli samogwałt lub masturbacja) jest grzechem. Mimo to, ani samogwałt, ani też polucja nie jest „utratą męskości” w jakimkolwiek fizycznym sensie. Niemniej, samogwałt z pewnością stanowi pewną stratę duchową – w tym sensie, że jest on utratą męskiej samokontroli oraz utratą łaski uświęcającej przez grzech śmiertelny.

Maksymalny zakres fizjologii płci żeńskiej

W przypadku płci żeńskiej mówimy o wewnętrznych i zewnętrznych narządach płciowych, chociaż właściwe narządy rozrodcze znajdują się wewnątrz ciała kobiety. Zewnętrzne narządy to piersi i srom. Narządy wewnętrzne to jajniki, jajowody, macica i pochwa. Po wejściu w okres dojrzewania piersi powiększają się i stają się bardziej jędrne. Są zaprojektowane przez Boga w taki sposób, by wytwarzały dokładnie takie mleko, jakiego potrzebuje niemowlę. Srom to jedynie nazwa miejsca otaczającego wejście do wewnętrznych narządów rozrodczych.

Jajniki to dwa narządy, znajdujące się wewnątrz ciała, które, od chwili osiągnięcia dojrzałości płciowej, co dwadzieścia osiem dni (miesiąc księżycowy), wytwarzają na przemian jedną komórkę jajową. To maluteńkie jajeczko, przemieszczając się przez jajowód, przygotowywane jest na spotkanie z nasieniem pochodzącym od mężczyzny (co nazywa się poczęciem), aż wreszcie dociera do macicy. Jednocześnie macica przygotowuje się do ewentualnej ciąży, tworząc specjalną wyściółkę. Jeżeli nie dochodzi do poczęcia, komórka jajowa, wraz z całym tym materiałem pomocniczym, zostaje usunięta z ciała. Jest to menstruacja (miesiączka), która zwykle trwa kilka dni. Jeżeli jednak dojdzie do poczęcia, wówczas zaczyna rozwijać się dziecko, początkowo w jajowodzie, następnie zaś przemieszcza się do macicy, gdzie następuje jego dalszy rozwój. Ten maluteńki organizm nazywa się najpierw embrionem, później zaś mówimy, że jest to płód. Dziecko rozwija się w macicy przez około dziewięć miesięcy, po którym to czasie przychodzi na świat poprzez pochwę, czemu towarzyszy znaczny ból (bóle porodowe). Do chwili porodu dziecko połączone jest z matką pępowiną.

Pochwa jest również miejscem, do którego wprowadzany jest męski narząd (penis) podczas przekazywania nasienia. Podczas aktu małżeńskiego główne źródła przyjemności seksualnej u kobiety znajdują się w okolicach sromu i w pochwie. Kiedy okolice sromu i pochwa zaczynają nabrzmiewać i wilgotnieć, jest to oznaka powstającej przyjemności seksualnej. Przyjemność ta może stać się bardziej intensywna i osiągnąć szczyt lub szereg takich szczytów, po czym następuje przyjemne rozluźnienie napiętych wcześniej mięśni. Taką pełną przyjemność nazywamy orgazmem. Celowe wzbudzanie takiej przyjemności, w jakikolwiek sposób, poza małżeństwem jest poważnym grzechem. Jeżeli robi się to samemu, wówczas grzech ten nazywa się samogwałtem lub masturbacją.

Dziewczyna powinna dowiedzieć się o menstruacji odpowiednio wcześniej, by uniknąć ewentualnych zaburzeń emocjonalnych (przerażenie, szok, itp.). Należy jej wyjaśnić, jaki jest cel menstruacji, oraz zapewnić, że jest to zjawisko zupełnie normalne, będące oznaką jej dojrzałości. Jeżeli podczas dbania o higienę osobistą dziewczyna odczuje powstającą przyjemność seksualną, musi ją po prostu zignorować i odmówić przyzwolenia na dobrowolne oddawanie się jej (trzecia zasada moralna). Przed pierwszą miesiączką, a na pewno po jej wystąpieniu, każda matka powinna wyjaśnić córce, jak prawidłowo zadbać o higienę (3).

Dziewczęta w wieku siedemnastu lat i starsze powinny prawdopodobnie wiedzieć nieco więcej na temat porodu, na przykład, jakie są i z jaką częstotliwością występują bóle porodowe, jak przebiega proces porodu, itd. W czasach, kiedy porody odbywały się w domach, starsze dziewczęta musiały przy nich asystować i w ten właśnie sposób dowiadywały się o większości tych spraw. Dziś, kiedy miejscem porodu jest zazwyczaj szpital, nie ma już takiej możliwości zdobycia tej wiedzy. Niewątpliwie młoda żona powinna ją posiadać przed zajściem w pierwszą ciążę. Być może naukę tych rzeczy można zatem bezpiecznie odłożyć do tego czasu.

Co każda płeć powinna wiedzieć o płci przeciwnej?

Zarówno chłopcy, jak i dziewczęta, powinni wiedzieć o całym procesie rozmnażania, zanim osiągną dojrzałość (najpóźniej w wieku osiemnastu lat), choć, oczywiście, należy im tę wiedzę przekazywać stopniowo. Najpierw, każde dziecko powinno znać nazwy swoich zewnętrznych narządów płciowych (piersi, srom; penis, jądra). Jeżeli istnieje potrzeba lub okazja wskazania różnic w budowie anatomicznej pomiędzy płciami, można użyć właściwych terminów, nawet we wczesnym dzieciństwie. Następnie, dziecko powinno stopniowo przyswajać sobie pojedyncze fakty. Chociaż nie ma tutaj ściśle określonego porządku – różne są bowiem potrzeby każdego dziecka. Następująca lista słów odzwierciedla typową kolejność przyswajania przez dziecko faktów o rozmnażaniu:

Dla chłopca: Nazwy jego zewnętrznych narządów płciowych (również nazwy zewnętrznych narządów płciowych dziewcząt, jeżeli zachodzi taka potrzeba); skąd się biorą dzieci; do czego służą piersi; macica, poczęcie, komórka jajowa (jajniki), nasienie (jądra, zmazy nocne), poród, bóle porodowe, pochwa, stosunek płciowy, (menstruacja). Słowa w nawiasach wskazują na wiedzę, która nie jest niezbędna.

Dla dziewczyny: Nazwy jej zewnętrznych narządów płciowych (również nazwy zewnętrznych narządów płciowych chłopców, jeżeli zachodzi taka potrzeba); skąd się biorą dzieci; piersi, do czego służą; macica, poczęcie, komórka jajowa (jajniki), menstruacja, nasienie (jądra), poród, bóle porodowe, pochwa, stosunek płciowy, penis. Powyższa lista nie oznacza, że dziecko musi nauczyć się wszystkich tych słów, lecz że powinno dowiedzieć się o związanych z tymi słowami faktach. Najważniejsze jest przekazać dziecku wiedzę!

Można się spierać co do użyteczności tych list i zmieniać je w zależności od indywidualnych potrzeb, niemniej taka jest najczęściej typowa kolejność stopniowego zdobywania przez dzieci odpowiedzi na ich podstawowe pytania.

Wiedza minimalna

Podstawowe informacje dotyczące rozmnażania można bardzo prosto streścić w czterech punktach:

1. W ciele mężczyzny znajduje się pewna życiodajna substancja (nasienie). Podobna substancja znajduje się również w ciele kobiety (komórka jajowa). Gdy dochodzi do połączenia obu tych substancji podczas objęć małżeńskich, wówczas może z nich powstać dziecko. Menstruacja i wytrysk nasienia są u obu płci oznaką tej zdolności.

2. Objęcia małżeńskie polegają na złączeniu ciał przy pomocy narządów płciowych, które są do tego specjalnie zaprojektowane. Podczas takiego zjednoczenia nasienie mężczyzny umieszczane jest głęboko w ciele kobiety. Związana z tym aktem przyjemność jest bardzo intensywna i została zaplanowana przez Boga jako nagroda i zachęta do powiększania rasy ludzkiej.

3. Poczęte dziecko rozwija się w ciele matki przez około dziewięć miesięcy i przychodzi na świat przez pochwę, przez którą uprzednio dostało się do wewnątrz ciała nasienie.

4. Po narodzeniu dziecko jest zazwyczaj karmione mlekiem z piersi matki.

Wróć do poprzedniej części i przejrzyj ją z całym, zawartym w niej, słownictwem. Czy dostarcza ona więcej informacji niż te cztery punkty? Sądzimy, iż nawet lekarz, z całą swoją specjalistyczną wiedzą, nie dodałby do tych czterech punktów żadnego innego faktu o „tych sprawach”.

Podstawowe pytania zadawane przez dzieci

Tak naprawdę dzieci zadają tylko pięć podstawowych pytań odnośnie spraw seksu i, co więcej, zadają je przyjmując tylko cztery podstawowe punkty widzenia. Jeżeli rodzice znają proste odpowiedzi na każde z tych pytań i rozumieją podejście dziecka przy ich zadawaniu, nie ma powodu, by nie mogli udzielić swemu dziecku potrzebnych mu informacji. Podstawowe pytania są następujące:

1. Jakie są różnice w budowie anatomicznej dziewcząt i chłopców i dlaczego? (różnice między płciami);

2. Skąd się biorą dzieci? (pochodzenie życia, ciąża);

3. W jaki sposób dziecko wydostaje się na świat? (poród);

4. Czego doświadcza się w okresie dojrzewania? [a) menstruacja; b) wytrysk nasienia; c) pobudzenie lub podniecenie seksualne];

5. Skąd się dziecko wzięło w brzuchu matki? (stosunek płciowy).

Cnota czystości ma związek jedynie z pytaniami 4 b) i c) oraz 5, tzn. wiąże się ona z przyjemnością seksualną doświadczaną samemu lub z inną osobą. Są to zatem jedyne pytania, które mogą wywołać zakłopotanie. Przedmioty pytań 1, 2 i 3 – ciąża, poród, bóle porodowe i karmienie piersią – nie są bezpośrednio związane z szóstym czy dziewiątym przykazaniem; nie dotyczą przyjemności seksualnej ani też stosunku płciowego. Nie są to bowiem przejawy aktywności seksualnej, lecz jej skutki. Dlatego też, wyjaśniając je dziecku, staraj się nie myśleć o przyjemności seksualnej i nie dopuszczać do powstawania takich myśli u dziecka. Jakakolwiek pokusa dla dziecka powstała w wyniku odpowiedzi na pytania 1, 2 i 3 może być jedynie skutkiem zbyt obrazowych opisów anatomii. Można jej zatem łatwo zapobiec unikając skupiania się na częściach ciała i przywoływania w myśli ich obrazów.

Cztery podstawowe podejścia dziecka przy zadawaniu wyżej wymienionych pytań są następujące:

1. Podejście ontologiczne. Taki punkt widzenia typowy jest dla najmłodszych dzieci, które interesują się pochodzeniem, początkami i przyczynami, a nie mechanizmem rozrodu czy związanymi z nim przyjemnościami. Przed małym dzieckiem budzi się tajemniczy i piękny świat, o którym domaga się ono informacji. W ten sposób powstają setki pytań zaczynających się od „dlaczego” lub „skąd”, np. „Mamusiu, skąd wzięłaś bliźniaki?”. Podejście to zwykle towarzyszy pytaniom typu 1 i 2. Rzadko kiedy małe dzieci zadają pozostałe z pięciu pytań, a gdy już im się to zdarzy, pamiętajmy o motywach, którymi się kierują – pragną dowiedzieć się o pochodzeniu rzeczy.

2. Podejście mechaniczne. Tę perspektywę przyjmują dzieci tuż przed wejściem w okres dojrzewania (zazwyczaj od dziewiątego do dwunastego roku życia). W tym wieku dzieci chcą dowiedzieć się, jak funkcjonuje ciało oraz na czym ogólnie polega akt płciowy (bez szczegółów) (4). Z tej perspektywy stawiane są pytania 1, 2, 3 i 5; pytanie 4 zazwyczaj nie pojawia się. Nawet pytanie 5 zadawane jest po to, by dowiedzieć się o samym mechanizmie, a nie o przyjemności. Pomimo że pytanie 4 zazwyczaj nie pojawia się, jest to wiek, w którym rodzice powinni starać się przygotować swoje dziecko na pierwszy wytrysk nasienia czy na pierwszą menstruację.

3. Podejście osobiste. Takim podejściem charakteryzują się dzieci w pierwszej fazie okresu dojrzewania (od trzynastego do piętnastego roku życia). Przyjmowanie takie- go punktu widzenia wynika ze zmartwień i niepokojów związanych z przeżywaniem nowych odczuć i problemów, przebudzania się własnej osobowości, a także odczuwanego po raz pierwszy pociągu do płci przeciwnej. Dziecko poszukuje w tym okresie odpowiedzi na pytanie 4. Taka postawa dziecka nie będzie nastręczać większych trudności, jeżeli problemy poprzednich podejść zostały odpowiednio rozwiązane. Ponieważ dziecko poszukuje pewności siebie, chce wziąć się w garść, zazwyczaj nie interesuje się zbytnio funkcją płci przeciwnej. Pragnie jedynie uporządkować swoje sprawy, zrozumieć i przyzwyczaić się do nowych doznań.

4. Podejście społeczne. Jest to podejście długotrwałe i stopniowe, charakterystyczne dla średniej i późnej fazy okresu dojrzewania. Poradziwszy sobie już z problemami zrozumienia samego siebie, nastolatek zaczyna interesować się kontaktami towarzyskimi z płcią przeciwną. Dlatego też chce zdobyć wiedzę dotyczącą kontaktów seksualnych. Właściwie nie pojawiają się w tym okresie żadne nowe pytania, następuje jedynie uporządkowanie posiadanej już wiedzy. Typowa dla tego wieku jest ciekawość funkcji płci przeciwnej (na przykład, używanie podpasek, dlaczego dziewczęta „źle się czują”, po co chłopcom ochraniacz na krocze, itp.)

Pomimo iż każde podstawowe podejście wymagać może krótkiej powtórki ze zdobytych wcześniej wiadomości, to właśnie podczas tej ostatniej fazy najbardziej potrzebna jest powtórna analiza i utrwalenie informacji, postaw oraz zasad moralnych i religijnych. Wydaje się, że jest to jedyny czas, w którym dla dojrzewającej osoby pomocna może okazać się książka.

Ks. Henry V. Sattler CSsR

(1) Marion L. Faegre, Your Own Story, Minneapolis 1943.

(2) Por. Richard Cabot MD, Christianity and Sex, Nowy Jork 1938.

(3) Firmy sprzedające różne artykuły higieniczne oferują również literaturę, która pomoże matce w tych wyjaśnieniach.

(4) Por. Frances Bruce Strain, New Patterns in Sex Teaching, Nowy Jork 1943, s. 139, 186.

Powyższy tekst jest fragmentem książki ks. Henry’ego V. Sattlera CSsR Rodzice, dzieci i „te sprawy”.