Posłuchaj, córko… o „tych sprawach”

Moje drogie dziecko! Jedną z pierwszych rzeczy, jakich dowiedziałaś się na lekcjach katechezy była odpowiedź na pytanie: „Kto cię stworzył?”.

Dowiedziałaś się, że to Bóg cię stworzył, a także, że stworzył On niebo i ziemię, lądy i morza, rośliny i zwierzęta oraz wszystkie inne rzeczy. Później dowiedziałaś się, jak Bóg stworzył pierwszego mężczyznę i pierwszą kobietę. Pierwszego mężczyznę, Adama, Bóg stworzył formując ciało z gliny i obdarzając je nieśmiertelną duszą, zaś pierwszą kobietę, Ewę, Bóg stworzył z żebra, które wyjął z boku Adama, gdy ten głęboko spał.

Nigdy nie dowiedziałaś się jednak, w jaki sposób Bóg stworzył wszystkich innych mężczyzn i wszystkie inne kobiety. Domyślasz się na pewno, że musiał to uczynić w jakiś inny sposób, ponieważ Adam został stworzony od razu jako dorosły mężczyzna, a Ewa jako dorosła kobieta. Natomiast wszyscy inni ludzie, zarówno mężczyźni, jak i kobiety, przychodzą na ten świat jako dzieci.

Czy nie zastanawiało cię nigdy, w jaki sposób Bóg stwarza dzieci i skąd się one w ogóle biorą? Być może pytałaś już kiedyś mamę, skąd się biorą dzieci, a ona z pewnością powiedziała, że dzieci pochodzą od Boga – i jest to prawda. Jednak różne rzeczy trafiają na ten świat od Boga w różny sposób.

Bo widzisz, moja droga, kiedy mówimy, że Bóg stworzył wszystko, że jest Stworzycielem wszystkich rzeczy, nie oznacza to, że stworzył On wszystko całkiem z niczego. Bóg stworzył jabłka i brzoskwinie, które lubisz jeść, a także róże, którym lubisz się przyglądać. Wiesz jednak, że nie powstają one zupełnie z niczego – widziałaś przecież, jak rosną na drzewach i krzewach. Najpierw jabłoń wypuszcza pąki, z których potem rozwijają się kwiaty. Dopiero później kwiaty zamieniają się w słodkie jabłka. Nawet samo drzewo nie powstało z niczego. Wiesz przecież bardzo dobrze, że drzewa, tak jak rośliny i kwiaty, wyrastają z nasion. A jednak, mówimy, że to Bóg je stworzył i jest to całkowita prawda. To właśnie On, na początku, przed tysiącami lat, stworzył pierwsze drzewa, rośliny i kwiaty i sprawił, że każde z nich produkuje nasiona, z których powstają nowe drzewa i rośliny.

Tak więc Bóg jest stworzycielem wszystkich rzeczy, bo to On stworzył wszystko – czy to bezpośrednio z niczego, czy też pośrednio, sprawiając, że niektóre rzeczy rodzą nowe rzeczy tego samego rodzaju. Pokazuje to nam jak wielka jest moc Boża. Ludzie także potrafią robić kwiaty, ale tylko sztuczne. Potrafią je robić w tak doskonały sposób, że trudno je czasem odróżnić od prawdziwych. Żaden człowiek nie potrafi jednak stworzyć kwiatu, któryby rósł, wydał nasienie i zrodził nowe kwiaty.

To wszystko jest z pewnością dla ciebie bardzo ciekawe. Najbardziej interesujące jest jednak to, jak Bóg stwarza człowieka. Każdego dnia tysiące nowych dzieci przychodzi na ten świat. Ale czy spadają one z nieba – jak płatki śniegu czy krople deszczu – i wpadają prosto do kołyski? Czy może ich Anioł Stróż przynosi je od Boga i kładzie w ramiona mamy? Otóż nie. Oczywiście, Bóg mógłby stwarzać dzieci w ten sposób, gdyby tylko chciał – ale widocznie nie chce. Jest bardzo wiele innych sposobów, na które Bóg mógłby sprowadzać dzieci na ten świat, ale wybrał tylko jeden. A ponieważ Bóg jest nieskończenie mądry i święty, na pewno wybrał najlepszy sposób.

No więc jak to właściwie jest? Kiedy Bóg stwarza nowego człowieka, nie tworzy od razu gotowego ciała z gliny, tak jak stworzył ciało Adama, ale tworzy je z pewnej substancji, którą wcześniej przygotowuje w ciele matki. Dokładnie w tym samym momencie, w którym powstaje ciało, Bóg tworzy nieśmiertelną duszą – zupełnie z niczego – i łączy ją z ciałem. Następnie ta mała istota rośnie i rozwija się w ciele mamy, aż przychodzi czas, kiedy ma się urodzić.

W ten właśnie sposób sam Syn Boży stał się człowiekiem, jak głosi Ewangelia czytana w święto Zwiastowania. „W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: «Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami… Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego…» Na to rzekła Maryja: «Oto Ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego!»” (Łk 1, 26–38).

Gdy tylko Maryja wypowiedziała te słowa, poczęła z Duch Świętego – mówi o tym modlitwa „Anioł Pański”. Oznacza to, że za sprawą Ducha Świętego ciało i dusza Jezusa zostały stworzone w łonie Maryi i połączone z Drugą Osobą Trójcy Świętej. Zatem, jak widzisz, cudowna tajemnica Wcielenia Syna Bożego dokonała się w nieskalanym łonie Niepokalanej Maryi Dziewicy. Łono to cudowny organ wewnątrz ciała kobiety, w którym dziecko zostaje poczęte – to znaczy, stworzone. To w nim poczęte dziecko rozwija się i rośnie, odżywiając się tym samym pokarmem, który spożywa jego mama. Gdy zaś w końcu dziecko przychodzi na świat, lub – jak mówimy – rodzi się, wówczas odżywia się mlekiem z piersi mamy. I jak Jezus został stworzony w łonie Najświętszej Maryi Dziewicy, tak też każde dziecko, które przychodzi na ten świat, zostało stworzone w łonie swej matki.

Wiesz już teraz, jak Bóg stwarza małe dzieci. Łatwiej ci jest też zrozumieć, dlaczego mama tak bardzo kocha swoje dziecko. To dlatego, że ciało dziecka zostało stworzone wewnątrz jej własnego ciała i wykarmione mlekiem z jej piersi. Posłuchaj teraz jednak uważnie. Nikt nigdy ci o tym nie mówił, ponieważ stworzenie dziecka jest czymś tak niezwykłym, że zazwyczaj nie mówi się o tym małym dziewczynkom, dopóki nie są dostatecznie duże, aby to zrozumieć. Jest to jednak tak tajemnicza i święta rzecz, że nawet dziewczynki, które już to wiedzą, nie powinny o tym rozmawiać między sobą. A ty jesteś już wystarczająco duża i mądra, aby zachować tę wiadomość dla siebie i nie rozmawiać o niej z nikim oprócz swojej mamy. Wraz z upływem czasu dowiesz się jeszcze więcej o tych i o innych rzeczach. Możesz też zawsze bez obawy zadać swojej mamie każde pytanie, jakie przyjdzie ci do głowy. Twoja mama zna cię bardzo dobrze i kocha cię, dlatego też możesz jej zaufać, że w odpowiednim czasie powie ci wszystko, o czym powinnaś wiedzieć.

Powyższy tekst jest fragmentem książki Posłuchaj, córko… o „tych sprawach”.