Najpiękniejsze modlitwy Maryjne. Rozdział dziewiąty

Stabat Mater. Sekwencja i hymn

Stabat Mater – dosłownie „Stała Matka” – jest sekwencją w Mszy świętej o Matce Bożej Bolesnej (15 września) i hymnem używanym w godzinie czytań, modlitwie porannej i modlitwie wieczornej w Liturgii Godzin z okazji tego wspomnienia. Jest to dziś jedna z najwspanialszych modlitw do Matki Bożej, zwłaszcza z powodu jej zastosowania w ludowym nabożeństwie Drogi Krzyżowej. Moglibyśmy zdefiniować sekwencję jako sylabiczny śpiew w formie wiersza liturgicznego, który powstał jako hymn radości następujący po ostatnim dźwięku z Alleluja w liturgii słowa Mszy świętej. Była pierwotnie stosowana jako wprowadzenie do Ewangelii z okazji niektórych większych świąt.

Później, sekwencje rozpowszechniły się do tego stopnia, że mówi się, iż było ich w średniowieczu ponad pięć tysięcy. Mszał Rzymski Piusa V (przeprowadzającego reformy Soboru Trydenckiego) zniósł wszystkie z wyjątkiem czterech. Mszał Rzymski Pawła VI zachował trzy spośród tych czterech (usuwając tylko Dies irae – „Dzień gniewu” – stosowany podczas Mszy za zmarłych) oraz sekwencję dla Mszy o Siedmiu Boleściach Najświętszej Maryi Panny, wprowadzoną do Mszału w 1727 roku.

Victimae Paschali Laudes („Uwielbiaj Ofiarę paschalną”) i Veni, Sanctae Spiritus („Przyjdź, Duchu Święty”) są obowiązkowe, odpowiednio, dla Mszy wielkanocnych i na Zesłanie Ducha Świętego; Lauda Sion („Chwal Syjonie”) i Stabat Mater („Stała Matka”) są dowolne, odpowiednio, dla Mszy na Uroczystość Ciała i Krwi Chrystusa oraz o Matce Bożej Bolesnej.

Uczeni są zdania, że sekwencja pozwalała w średniowieczu wprowadzać własny język liturgiczny i własne liturgiczne zwyczaje do struktury Mszy świętej. Sekwencja razem z Alleluja stały się, według Józefa Jungmana, „pierwszą koroną i punktem kulminacyjnym Mszy. Tutaj polifonia znalazła pierwsze swe ujście. Podczas sekwencji organy zdają się służyć od początku za akompaniament. Potem słyszymy uroczyste bicie dzwonów towarzyszących sekwencji”. Wraz z reformą Piusa V, cała ta wielka gala się skończyła.

Tekst modlitwy

Stabat Mater jest tak popularne, że istnieje jakieś sześćdziesiąt jego angielskich przekładów. Poniższy znajduje się w liturgii i zazwyczaj używa się go podczas Drogi Krzyżowej. Schemat jego rymów to AABCCB dla każdego dwuwiersza (1).

Stała Matka Boleściwa
Obok krzyża ledwo żywa,
Gdy na krzyżu wisiał Syn.
Duszę Jej, co łez nie mieści,
Pełną smutku i boleści,
Przeszedł miecz dla naszych win.

O, jak smutna i strapiona
Matka ta błogosławiona,
Której Synem niebios Król!
Jak płakała Matka miła,
Jak cierpiała, gdy patrzyła
Na Boskiego Syna ból!

Gdzież jest człowiek, co łzę wstrzyma,
Gdy mu stanie przed oczyma
W mękach Matka ta bez skaz?
Kto się smutkiem nie poruszy,
Gdy rozważy boleść duszy
Matki z Jej Dziecięciem wraz?

Za swojego ludu zbrodnie
W mękach widzi tak niegodnie
Zsieczonego Zbawcę dusz.
Widzi Syna wśród konania,
Jak samotny głowę skłania,
Gdy oddawał ducha już.

Matko, coś miłości zdrojem,
Spraw, niech czuję w sercu moim,
Ból Twój u Jezusa nóg!
Spraw, by serce me gorzało,
By radością życia całą
Stał się dla mnie Chrystus Bóg.

Matko, ponad wszystko świętsza,
Rany Pana aż do wnętrza
W serce me głęboko wpój.
Cierpiącego tak niezmiernie,
Twego Syna ból i ciernie
Niechaj duch podziela mój.

Spraw, niech leję łzy obficie
I przez całe moje życie
Serce me z Cierpiącym wiąż.
Pragnę stać pod krzyżem z Tobą,
Z Twoją łączyć się żałobą,
W płaczu się rozpływać wciąż.

Panno święta, swe dziewicze
Zapłakane wznieś oblicze:
Jeden niech nas łączy płacz.
Spraw, niech żyję Zbawcy zgonem,
Na mym sercu rozżalonym
Jego ból wycisnąć racz.

Niech mnie Męki gwoździe zranią,
Niechaj, kiedy patrzę na nią,
Krew upoi mnie i krzyż.
Męką ognia nieustanną
Nie daj gorzeć, święta Panno,
W sądu dzień swą pomoc zbliż.

A gdy kres życia kres nastanie,
Przez swą Matkę, Chryste Panie,
Do zwycięstwa dojść nam daj.
Gdy ulegnie śmierci ciało,
Obleczone wieczną chwałą
Dusza niech osiągnie raj.

Autor modlitwy

Stabat Mater przypisuje się papieżowi Innocentemu III (zm. 1216) albo św. Bonawenturze (zm. 1274) lub najczęściej franciszkańskiemu bratu Jacopone z Todi (1228–1306). Jacopone szedł po linii franciszkanów, podkreślających współcierpienie Maryi i był przepełniony miłością do Chrystusa – w rzeczy samej, nazywany jest szaleńcem Chrystusowym. Aczkolwiek doznaje on powszechnej czci, nigdy nie został beatyfikowany.

Ton Stabat Mater nie różni się wiele od tonu najpiękniejszych pieśni Jacopona – na przykład tej zatytułowanej Lament Madonny, która niewątpliwie jest autentyczna. Oto dwa wersy, które choć ciekawie przetłumaczone z oryginalnego wczesnowłoskiego, przybliżają treść tego ostatniego wiersza (który jest znany także jako Donna del Paradiso – „Niewiasta z raju”):

„Chrystus:
Matko, czemu płaczesz?
Chcę byś tu pozostała,
i mym towarzyszom służyła –
których na ziemi zyskałem.

Najświętsza Panna:
Synu mój, wzdycham słysząc Twe słowa,
bo z Tobą chcę umierać
i pragnę pozostać blisko
do ostatniego tchnienia mego”.

Treścią pieśni Lament Madonny, podobnie jak i Stabat Mater, jest współcierpienie Maryi pod krzyżem. W tym znaczeniu, podąża ona śladami franciszkańskiego nauczania, najlepiej wyrażonego przez św. Bonawenturę, który w zakonie uprzedził Jacopona o jakieś czterdzieści lat: „Nie wolno nam wątpić, że Najświętsza Matka i Dziewica, Maryja, mocnym sercem i z niezachwianą determinacją, chciała oddać Syna za zbawienie rodzaju ludzkiego, w taki sposób, że jako Matka w zupełności zgadzała się z Ojcem. I co wielce musimy chwalić i podziwiać w Niej to to, iż przyzwoliła, by Jej Syn jedyny został poświęcony dla zbawienia rodzaju ludzkiego. Ponadto, była z Nim tak zjednoczona w cierpieniu, że gdyby to było możliwe, wzięłaby na siebie męczarnie, jakie znosił. Dlatego była jednocześnie prawdziwie silna i krucha, słodka i surowa, dla siebie wymagająca lecz dla nas pobłażliwa! Toteż zasługuje Ona być miłowaną i czczoną ponad wszystko, po najwyższej Trójcy i swym najświętszym Synu naszym Panu Jezusie Chrystusie, którego Boskiej Tajemnicy żaden język wyrazić nie zdoła…”.

Maryja u stóp Krzyża (1–2)

Dwa pierwsze dwuwiersze podają biblijne podstawy dla hymnu, zwłaszcza J 19, 25 i Łk 2, 34–35. Kościół mówi nam – szczególnie w liturgii, włączając nowy Zbiór Mszy o Najświętszej Maryi Pannie – że Pani Nasza, Królowa nieba i ziemi, stała pod krzyżem swego Syna podczas Jego agonii, pogrążona w smutku, a jednak pełna odwagi i wiary.

W odniesieniu do swego Syna, stoi tam Ona jako służebnica Odkupiciela, Matka dzieląca Jego cierpienia, zjednoczona z ofiarą swego Syna, najwyższego Kapłana.

Stoi tam jako nowa Ewa, wypełniając proroctwo o zbawiennej roli Niewiasty (por. Wj 3, 15; J 19, 26; Ap 12, 1): tak jak pierwsza kobieta uczestniczyła w sprowadzeniu śmierci, tak druga Kobieta uczestniczy w przywróceniu życia.

Stoi Ona także jako Matka Syjonu, uznawana przez wszystkie narody głoszące: „W Tobie są wszystkie me źródła” (Ps 87, 7), gdyż przyjmuje Ona z miłością Matki wszystkich, którzy się rozproszyli, lecz teraz przez śmierć Chrystusa zostali zgromadzeni w jedno.

Wreszcie, stoi tam Ona jako obraz Kościoła, który wpatrując się w Maryję, czerpie natchnienie z Jej odwagi i zawsze jest wierny swemu Oblubieńcowi.

Ludzka reakcja na Krzyż (3–4)

Trzeci i czwarty dwuwiersz podkreślają, że patrząc na Maryję stojącą pod krzyżem, nie możemy nie zjednoczyć się z Jej cierpieniem. Widzi Ona swego Syna „pobitego, wyśmianego, przeklinanego, zbezczeszczonego… całego szarpanego krwawymi razami” (jak opisano w relacji Męki).

Jednak raz jeszcze Kościół przychodzi nam z pomocą, byśmy spojrzeli na tę scenę z perspektywy. Mówi nam, że Maryja stała się Matką Chrystusa dzięki mocy Ducha Świętego, dzięki kolejnemu darowi Bożej miłości stała się współuczestniczką w Jego męce, Matką cierpiącą razem z Nim.

Toteż słusznie czcimy Jej współcierpienie w dramacie zbawienia, ponieważ stała pod krzyżem mocna wiarą, silna nadzieją i żarliwa miłością. Znosiła największe męki rodząc do nowego i Bożego życia rodzinę Kościoła, choć swego Syna zrodziła bezboleśnie.

W związku z tym, wierni wielbią Ją mówiąc: „Jakże błogosławiona była Najświętsza Panna Maryja w swych cierpieniach: zdobyła palmę męczeństwa za życia, u stóp krzyża swego Syna” (antyfona na Komunię, Msza o Najświętszej Maryi Pannie u stóp krzyża, II).

Prośba o udział w cierpieniu Maryi (5–6)

W piątym i szóstym dwuwierszu, poeta wkłada w nasze usta prośbę o uczestnictwo w cierpieniach Maryi. Czyniąc tak, na poziomie naturalnym wyraża to, o co Kościół poprosi nas na poziomie nadprzyrodzonym. Jego słowa są równoznaczne z prośbą, w naszym imieniu, o wypełnienie cierpień Chrystusa zgodnie ze sławnym fragmentem z listu św. Pawła: „ze swej strony dopełniam niedostatki udręk Chrystusa w moim ciele dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” (Kol 1, 24).

Kościół mówi nam, że męka Chrystusa jest tajemniczo dopełniana przez obecne cierpienia jego członków, kiedy stają oni w obliczu wielu życiowych doświadczeń. Uczestnicząc w tych cierpieniach powinniśmy się radować, abyśmy mogli zostać napełnieni radością, gdy On przyjdzie w chwale (por. 1 P 4, 13).

Toteż błagamy Matkę Bolesną, by umożliwiła nam uczestnictwo w swych cierpieniach. Jednym ze sposobów, w jaki możemy to czynić, jest niesienie miłości i pociechy innym w ich niedoli. Innym sposobem jest ofiarowanie wszystkich naszych cierpień, by zostały zjednoczone z cierpieniami Maryi i Jej Syna.

Do Chrystusa przez Maryję (7–8)

W siódmym i ósmym dwuwierszu poeta prosi Maryję, by prowadziła nas do Chrystusa – wyrażając w ten sposób klasyczny temat podążania do Chrystusa przez Jego Matkę.

Najpierw, raz jeszcze prosimy o uczestnictwo w boleści Maryi, płacząc i lamentując nad Chrystusem, pamiętając co dla nas uczynił. Ten świadomy żal powinien prowadzić nas do modlitwy, w której również uciekamy się do Maryi.

Nieuchronnie to współcierpienie zaprowadzi nas do noszenia w sobie śmierci Chrystusa – śmierci zadanej grzechowi i, ostatecznie, śmierci dla świata.

Z powodu naszych słabości nie możemy tego osiągnąć własnymi siłami. Potrzebujemy łaski Bożej przez przykład i wstawiennictwo Maryi, gdyż, jak zaznaczył Jan Paweł II, miała Ona wyjątkowy wkład do ewangelii cierpienia: „Jako świadek męki Syna dzięki obecności jako jej uczestniczka poprzez współcierpienie, Maryja dała jedyny w swoim rodzaju wkład w ewangelię cierpienia, przeżywając już wcześniej to, co św. Paweł wyraził w przytoczonym na początku tekście [por. Kol 1, 24]. Ma też Ona najszczególniejsze prawo powiedzieć, że «dopełnia w swym ciele» – jak i w swej duszy – tego, czego «nie dostaje cierpieniom Chrystusa»” (Jan Paweł II, List apostolski O chrześcijańskim sensie ludzkiego cierpienia, nr 25).

Prośba do Matki Bożej (9–10)

Dwa ostatnie dwuwiersze wyrażają prośbę o pomoc – do samej Maryi i potem do Chrystusa. Wierni proszą Maryję o zapewnienie, że ich cierpienia zostaną zjednoczone z Chrystusem nawet w śmierci. Następnie błagają Chrystusa, aby Maryja broniła ich w godzinie śmierci, by przez Jego krzyż mogli zwyciężyć.

Chociaż wiersz ten nie mówi o tym, to pomoc Maryi jest dostępna jedynie dlatego, że Chrystus poleca nam Ją z krzyża, a nas Jej – jak to stwierdził Leon XIII: „«Oto syn Twój… Oto Matka twoja» (J 19, 26–27), są postrzegane przez Kościół jako szczególny dar pożegnalny, przez który Chrystus Pan «powierzył» Matce «wszystkich swych uczniów jako swoje dzieci»” (encyklika Octobri mensae) i powierzył Matkę swoim uczniom, aby Ją czcili i otaczali szacunkiem.

Ten akt powierzenia czy zawierzenia jest częścią tajemnicy męki Chrystusowej i współcierpienia Maryi. Liturgia odnosi się do Najświętszej Panny jako do Tej, która stała pod krzyżem i czule patrzyła na rany swego Syna, którego śmierć, jak wiedziała, odkupi świat. W Jej usta wkłada słowa apostoła: „Dlatego znoszę wszystko przez wzgląd na wybranych, aby i oni dostąpili zbawienia w Chrystusie Jezusie wraz z wieczną chwałą” (2 Tm 2, 10).

W osobie Jana, Pan Nasz uczynił wszystkich swoich uczniów żywymi znakami Jego miłości dla swej Matki: otrzymali Ją jako drogocenne dziedzictwo od swego Mistrza, a czyniąc to, co im mówi, sumiennie wypełniają Jego słowa.

„To macierzyństwo Maryi, jakie staje się udziałem człowieka, jest darem, najbardziej osobistym darem samego Chrystusa dla każdego człowieka. O ile Odkupiciel powierza Maryję Janowi, o tyle równocześnie Jana zawierza Maryi. U stóp krzyża ma początek to szczególne zawierzenie człowieka Bogarodzicy, które w ciągu dziejów Kościoła na różne sposoby bywało podejmowane i wyrażane. Zawierzenie jest odpowiedzią na miłość osoby, w szczególności zaś na miłość matki… Chrześcijanin – podobnie jak apostoł Jan – stara się… wejść w zbawczy zasięg tej «macierzyńskiej miłości», poprzez którą Matka Odkupiciela «opiekuje się braćmi swego Syna» i «współdziała w ich rodzeniu i wychowaniu» wedle tej miary daru, jaka każdemu jest właściwa z mocy Ducha Chrystusowego” (Jan Paweł II, encyklika Redemptoris Mater, nr 45).

Tak oto tekst ten wskazuje na nieskończoną dobroć Boga, który nie opuszcza oddalających się od Niego, lecz przedziwnymi sposobami wzywa ich z powrotem do siebie. Dał Najświętszej Maryi Pannie, bezgrzesznej, serce współczujące grzesznikom.

Widząc Jej miłość, ochoczo zwracamy się do Niej z ufnością, prosząc o Boże przebaczenie. Widząc piękno Jej ducha, naturalnie próbujemy odwrócić się od grzechu w jego brzydocie. Biorąc sobie do serca Jej słowa i przykład, prawdziwie uczymy się zachowywać przykazania Syna Bożego dopóki nie staniemy się „bezpieczni na wieki w niebie”.

Anthony M. Buono

(1) Przekład polski zaczerpnięto ze Śpiewnika kościelnego ks. Jana Siedleckiego, Kraków 1994, s. 142–144.

Powyższy tekst jest fragmentem książki Anthony’ego M. Buono Najpiękniejsze modlitwy Maryjne. Ich historia, znaczenie i zastosowanie.