Rozdział pierwszy. Przed przybyciem Króla

Wiecie, że Bóg stworzył cały świat, w którym żyjemy: słońce, gwiazdy i wszystko, co możemy zobaczyć, a także te rzeczy, których dostrzec nie potrafimy. Bóg uczynił je doskonałymi i radował się ze swego dzieła. Później stworzył Adama i Ewę, mężczyznę i kobietę, i dał im panowanie nad swym światem, by go doglądali i cieszyli się nim.

Jednak Adam i Ewa popełnili grzech – pierwszy i najgorszy ze wszystkich grzechów świata; on to zepsuł wszystko i sprawił, że cały świat zaczął iść złym torem. Gdyby tylko udało im się powstrzymać od grzechu! – nie towarzyszyłby nam ból, smutek i zmartwienia, a po śmierci szlibyśmy prosto do Nieba. Wielka szkoda, że zgrzeszyli, prawda?

Adam i Ewa żałowali jednak swego postępku. Wyznali to Bogu, a On dał im obietnicę, że pewnego dnia wszystko znów będzie dobrze, gdyż wyśle na świat Kogoś, kto naprawi to, co zepsuli. Adam i Ewa nie wiedzieli jednak, kiedy to się stanie. Nie domyślali się też, że Osoba, która przybędzie, by zbawić świat, będzie samym Bogiem.

Skoro Bóg miał przyjść na świat, ten musiał być gotowy na Jego przyjęcie. Musiały pojawić się osoby, których szczególnym zadaniem miało być przypominanie ludziom o tych sprawach, by nie zapomnieli o Bogu i obietnicy przyjścia Zbawiciela.

Bóg zadbał o to, wybierając ród, który stał się początkiem całego narodu, znanego przez nas jako Żydzi. Nazwali oni siebie Narodem Wybranym, gdyż Bóg wybrał ich, by chronili dwie wielkie prawdy. Pierwsza głosiła, że Bóg jest jeden – nie ma wielu bogów, dziesiątków bożków, w które zawsze zaczynali wierzyć ludzie, gdy pozostawiono ich samym sobie. Druga prawda mówiła, że przyjdzie Ktoś, kto będzie pochodził z narodu żydowskiego i kto zbawi świat.

Pierwszą część Biblii nazywamy Starym Testamentem. Mówi ona o wszystkim, co się przydarzyło Narodowi Wybranemu i jak działał wśród nich Bóg. Możecie tam przeczytać o wielu ciekawych mężczyznach i kobietach, którzy wiedli pełne przygód, barwne życie.

Chcę wam tutaj nieco o nich opowiedzieć; w przeciwnym wypadku czytanie o życiu Naszego Pana byłoby jak oglądanie filmu od połowy, bez pojęcia o tym, co działo się w pierwszej części.

Pierwszą ważną osobą jest Abraham. Bóg obiecał mu, że jego potomkowie odziedziczą przepiękną, nową krainę i że będzie ich tak wielu, że nie da się ich zliczyć – niczym gwiazd na niebie. Abraham miał syna, zwanego Izaakiem, któremu Bóg powtórzył te obietnice, podobnie jak i synowi Izaaka o imieniu Jakub. Ci trzej mężowie: Abraham, Izaak i Jakub, to przodkowie całego Narodu Wybranego, patriarchowie.

Powinniście jeszcze wiedzieć, że imię Jakuba uległo zmianie na Izrael, i dlatego też później nazwano Naród Wybrany Izraelitami, albo po prostu Izraelem. Jakub – zwany Izraelem – miał dwunastu synów. Jednym z nich był Józef. Inni synowie Jakuba byli zazdrośni o Józefa; nie byli w stanie mu dorównać, dlatego też sprzedali go jako niewolnika kupcom jadącym do Egiptu, a ojcu powiedzieli, że zginął.

Józef radził sobie tak dobrze, że stał się w Egipcie wielkim panem, największym po faraonie. (Królów Egiptu nazywano faraonami.) Kiedy więc nastał głód w kraju, gdzie mieszkali bracia Józefa wraz z ojcem, pozwolił im żyć w Egipcie, za co byli mu bardzo wdzięczni.

Gdy Jakub umierał, przepowiedział co stanie się z potomstwem każdego z dwunastu synów. Jeden z nich nosił imię Juda; do niego to odnosiło się następujące proroctwo: kiedy w Narodzie Wybranym nastaną królowie, wszyscy będą pochodzić od Judy, aż do czasu, gdy przyjdzie obiecany Zbawiciel.

Stało się tak, że potomkowie Jakuba przez długi czas żyli w Egipcie. Wkrótce było ich tak wielu, że Egipcjanie zaczęli się obawiać, iż niedługo nie będzie w kraju miejsca dla nikogo innego. W tym czasie na tron wstąpił faraon, który nic nie wiedział o Józefie; faraon ten był surowy i niesprawiedliwy dla Narodu Wybranego. Wydał okrutne prawo, by zabijać wszystkich żydowskich nowo narodzonych chłopców zaraz po przyjściu na świat. Łatwiej jednak wydać prawo, niż zmusić ludzi, by go przestrzegali, toteż wiele niemowląt zachowano przy życiu.

Wśród chłopców, którzy przeżyli, był jeden o imieniu Mojżesz. Kiedy Mojżesz był malutki, matka włożyła go do koszyka i ukryła w trzcinach na brzegu rzeki. Tam znalazła go córka faraona, wzięła Mojżesza do domu i wychowała go.

Gdy Mojżesz dorósł, Bóg wybrał go, by wyprowadził Jego Naród Wybrany z Egiptu do kraju przyobiecanego dawno temu Abrahamowi, do Ziemi Obiecanej. Kiedy nadszedł czas, Bóg przemówił do Mojżesza i wyjawił mu ten plan. Mojżesz zdumiał się. Bał się uczynić to, o co go prosił Bóg, nie lękał się jednak spytać Boga, jakie jest Jego imię. Bóg dał mu tajemniczą odpowiedź: „Jestem, który jestem”. Powiedział też, że Izraelici mają zawsze pamiętać, że tak właśnie powinno się nazywać Boga.

Następnie Mojżesz rzekł:

– Nie mogę iść i nakazać faraonowi puścić wolno Twój lud, gdyż nie umiem dobrze przemawiać!

Bóg pozwolił więc Mojżeszowi wziąć ze sobą brata, Aarona, by mówił za niego.

Chciałabym opowiedzieć wam całą historię o tym, co Mojżesz i Aaron powiedzieli faraonowi, o wszystkich tych strasznych rzeczach, jakie Bóg uczynił Egipcjanom, zanim pozwolili Izraelitom odejść. Widzicie, Egipcjanom Izraelici bardzo się przydawali – jako niewolnicy, i chociaż Egipcjanie nie chcieli, by Izraelitów było zbyt wielu, nie pragnęli też całkiem się ich pozbyć. Dlatego Bóg spuścił na Egipt dziewięć strasznych nieszczęść, zwanych plagami egipskimi – przychodziły one jedna po drugiej. Gdy faraon mimo to nie chciał pozwolić Izraelitom odejść, Bóg nakazał Mojżeszowi ostrzec go, że ześle o północy anioła, który pozabija wszystkich najstarszych synów w egipskich rodzinach. Faraon jednak nie chciał tego słuchać.

Mojżesz powrócił więc do swoich, do Narodu Wybranego, i opowiedział im co się wydarzyło, i co Bóg im przykazał czynić tej nocy, kiedy mieli umrzeć synowie Egipcjan.

Każda rodzina miała wziąć baranka i zabić go wieczorem, po czym pokropić odrzwia i próg domu jego krwią.

Tej samej nocy mieli spożyć mięso baranka, pieczone w ogniu, z niekwaszonym chlebem i gorzkimi ziołami. Mieli je jeść na stojąco, ubrani jak do podróży, jako znak tego, że gotowi są wyruszyć, gdy tylko faraon im na to pozwoli.

Mięso pieczone przygotowuje się szybciej niż gotowane, gorzkich ziół nie trzeba gotować wcale, zaś chleb niekwaszony, czyli taki, w którym nie ma zaczynu do rośnięcia, piecze się szybciej niż zwykły. Wszystko trzeba było czynić w pośpiechu.

Tej nocy przybył anioł i zabił najstarszych synów wszystkich Egipcjan. Skoro jednak ujrzał na drzwiach domów krew baranka, wiedział, że są to domostwa Narodu Wybranego, i przechodził obok, nie czyniąc krzywdy nikomu z mieszkańców.

Bóg powiedział Mojżeszowi, że Naród Wybrany ma przygotowywać taką samą ucztę każdego roku na pamiątkę tej nocy, kiedy to Bóg wyprowadził ich z ziemi Egiptu, i kiedy anioł śmierci ominął ich domy. I tak też uczynili, i dalej czynią Żydzi na całym świecie. Nazywają tę ucztę Paschą, czyli „przejściem”, ponieważ anioł przeszedł koło ich domów.

Rano Egipcjanie odkryli, że wszyscy ich najstarsi synowie, nawet potomek faraona, zginęli tej nocy. Zaczęli błagać Izraelitów, by jak najszybciej wyszli z Egiptu, zabierając swoją własność. Izraelici wyruszyli natychmiast, opuszczając Egipt, gdzie mieszkali czterysta trzydzieści lat. Mojżesz i Aaron wyprowadzili ich na pustynię, prowadząc lud do Ziemi Obiecanej.

Chciałabym wam opowiedzieć wszystko, co zdarzyło się na pustyni. Izraelici przemierzali ją przez ponad czterdzieści lat, chociaż pustynia nie była bardzo rozległa. Bóg jednak pragnął nauczać swój lud, który źle postępował. Bóg żywił ich niezwykłym pokarmem, podobną do chleba manną, a Izraelici, zamiast być wdzięczni, narzekali, że brakuje im mięsa do jedzenia! Ciągle też pragnęli powrócić do Egiptu, wspominali wszystkie dobre rzeczy, jakie tam mogli jeść, i całkiem zapominali, jak to było przebywać w niewoli.

Na pustyni wznosi się góra Synaj. Mojżesz wszedł samotnie na jej szczyt, a Bóg dał mu tablice z Dziesięcioma Przykazaniami. Jednym z nich, jak pewnie wiecie, było przykazanie święcenia szabatu, czyli soboty, siódmego dnia tygodnia. Bóg wybrał na dzień odpoczynku właśnie sobotę, gdyż stwarzał świat w sześć dni, a siódmego wypoczywał. (Nikt nie wie, jak długo trwało te sześć dni stwarzania świata, ale nie ma to znaczenia – wiemy za to, ile trwają te dni, które znamy.)

Mojżesz wszedł jeszcze raz na górę, a Bóg powiedział mu, jak pragnie być czczony: chce mieć uczyniony specjalnie dla siebie Przybytek. Tym przybytkiem był namiot. Kiedy więc Izraelici wędrowali po pustyni, jedynym kościołem jaki znali był namiot.

Jeżeli zajrzycie do księgi biblijnej zwanej Księgą Wyjścia (jedna z początkowych) i znajdziecie rozdział dwudziesty piąty, przeczytacie wskazówki, jakie Bóg dał Mojżeszowi, nakazując przygotowanie przybytku.

Były to bardzo dokładne wskazówki. Bóg powiedział Mojżeszowi, które części namiotu mają być z drewna, które zaś ze srebra i drogich kamieni, jak duży ma być przybytek i jakiego kształtu. Polecił też, z czego należy uszyć szaty używane przy oddawaniu Mu chwały – gdyż kapłani Narodu Wybranego musieli, służąc Bogu, nosić specjalny ubiór, tak jak nasi księża noszą odświętne szaty, odprawiając Mszę Świętą.

Kapłanami byli Aaron i jego synowie, pochodzący z rodu Lewiego, jednego z synów Jakuba. Mieli oni składać ofiary Bogu i strzec przybytku. Każdego ranka i wieczoru trzeba było ofiarować baranka i spalić kadzidło. Może nam się teraz wydawać bardzo dziwne, że Bóg pragnął dla swej chwały śmierci baranka, czy też jakiegoś innego zwierzęcia. W naszych czasach jest inaczej: ofiara Pana Jezusa była tak wielka i doskonała, że nie potrzeba już ofiarowywać Bogu zwierząt.

Pragnienie składania ofiary Bogu i zniszczenia czegoś przez nas upragnionego, by oddać Bogu cześć, cofa nas do samego początku świata. Synowie Adama, Kain i Abel, złożyli pierwszą ofiarę. Składanie ofiary nie tylko prowadzi nas do samych początków, ale też jest powszechne na całym świecie. Skoro tylko ludzie dowiedzieli się lub domyślili, że istnieje Bóg, Stwórca ich samych i wszystkiego dookoła, pragnęli Mu coś ofiarować. Chcieli pokazać, że wiedzą, iż wszystko tak naprawdę należy do Boga. Wszyscy ludzie mają takie przeczucie – jest ono przecież prawdą. Ofiary składano zawsze, teraz jednak Bóg ustalił reguły, mówiące jak to czynić.

Mojżesz dożył chwili, w której ujrzał Ziemię Obiecaną, ale to już inny przywódca, Jozue, wprowadził do niej Naród Wybrany. Ziemię Obiecaną nazywamy Palestyną – możecie znaleźć ją na mapie, pomiędzy Syrią, Południową Arabią i Morzem Czerwonym, leżącym obok Morza Śródziemnego. Naród Wybrany musiał stoczyć ciężkie walki, by przejąć tę ziemię – część Biblii pełna jest opisów wojen. Kiedy z pomocą Boga Izraelici zwyciężyli, podzielili kraj pomiędzy siebie, według pokoleń pochodzących od Jakuba.

Izraelici wciąż jeszcze nie mieli królów, ale obecnie zaczęli im przewodzić „sędziowie”, nauczający co jest złe i jak postępować dobrze. Sędziowie przewodzili też w bitwach – w Izraelu ciągle bowiem toczono walki.

Ostatni wielki sędzia nazywał się Samuel. Kiedy już się zestarzał, wyznaczył swoich synów na następców, ale byli oni złymi przywódcami, i cały lud zaczął szemrać:

– Dlaczego nie możemy mieć króla, jak inne narody?

Samuel ostrzegł ludzi, że wcale im się to nie spodoba. Bóg jednak objawił Samuelowi, by mimo wszystko ustanowił króla, tak jak chciał lud. Bóg wysłał do Samuela człowieka, którego sam wybrał.

Był to Saul, pierwszy król Izraela. Został wspaniałym wodzem i wygrywał wojny, ale zaczął sprzeciwiać się Bogu, który nakazał Samuelowi wybrać kogoś innego na króla po Saulu. Bóg posłał Samuela do młodego pasterza o imieniu Dawid, i powiedział, że ten właśnie chłopiec jest przeznaczony na króla.

Możecie poczytać o Dawidzie w Drugiej Księdze Samuela i Pierwszej Księdze Królewskiej, które znajdziecie w Biblii. Dawid to moja najbardziej ulubiona postać z całego Starego Testamentu: miał wiele niezwykłych i wspaniałych przygód, i chociaż czynił także złe rzeczy, zawsze szczerze tego potem żałował.

Sam Bóg upodobał sobie Dawida, więc czyż i ja nie mogę go lubić?

Dawid napisał psalmy, które zarówno Żydzi, jak i chrześcijanie śpiewają do tej pory. Po Dawidzie rządził jego syn, Salomon, najmądrzejszy, najbogatszy i najwspanialszy król, jakiego kiedykolwiek mieli Izraelici. Chociaż to Dawid przygotował wszystko, co było potrzebne do budowy Świątyni, zbudował ją w Jerozolimie właśnie Salomon. Na pustyni wystarczał Namiot Spotkania, ale teraz, gdy Izraelici osiedlili się już w Ziemi Obiecanej, potrzebowali świątyni, w której mogliby oddawać Bogu cześć. Jeżeli chcecie się dowiedzieć, jak wyglądała Świątynia, możecie o tym przeczytać w Pierwszej Księdze Królewskiej, w rozdziałach szóstym i siódmym.

Szkoda, że Salomon, który miał tak piękne początki, nie wytrwał w tym. Wziął sobie za żony zadziwiającą ilość kobiet (wtedy wolno było mieć dużo żon). Niektóre z nich nie były Izraelitkami, lecz cudzoziemkami, i oddawały cześć bożkom. Salomon ostatecznie także popadł w ten grzech. Nikt nie wie, czy przed śmiercią tego żałował.

Po śmierci Salomona, królem został Roboam. Zbuntował się przeciw niemu pewien człowiek, Jeroboam, i ogłosił się królem nad północną częścią królestwa. Roboam rządził więc jedynie w Jerozolimie i w południowej części Palestyny. Od tamtej pory obie części królestwa nigdy się już nie połączyły.

Wkrótce wojnę z Jeroboamem wszczęli Asyryjczycy, potężny lud z silną armią. Zwyciężyli Jeroboama, a następnie uprowadzili większość Izraelitów jako niewolników. Sprowadzili w zamian ludzi z innych krain, by żyli na ziemi palestyńskiej i ją uprawiali. Tę część Palestyny w czasach Naszego Pana nazywano Samarią.

Tymczasem południowe królestwo toczyło jedną wojnę za drugą, wciąż ponosząc klęski. W końcu przybył król Babilonu, uprowadził lud w niewolę i zniszczył Jerozolimę.

Król babiloński trzymał Naród Wybrany w niewoli przez siedemdziesiąt lat, a później pozwolił im wrócić do ojczyzny. Izraelici po powrocie próbowali odbudować Świątynię. To właśnie w tamtym czasie zaczęto nazywać ich Żydami, i tak zwiemy ich do tej pory.

Ludzie mieszkający w królestwie północnym pochodzili z różnych narodów. Większość z nich byli to cudzoziemcy sprowadzeni tu przez Asyryjczyków, niektórzy jednak należeli do narodu izraelskiego, i zostali tu, kiedy resztę Izraelitów uprowadzono w niewolę. Uznali oni, że skoro są częścią Narodu Wybranego, chociaż ich rasa i religia się pomieszały, powinno im się pozwolić przybyć do Jerozolimy i odbudować Świątynię. Jednak Żydzi z Jerozolimy rozgniewali się i oznajmili, że mieszkańcy Samarii nie mają prawa nawet zbliżyć się do Świątyni, nie mówiąc już o jej odbudowaniu. To wielce rozgniewało Samarytan – nigdy nie przebaczyli tej zniewagi.

Kolejną rzeczą, jaka przydarzyła się nieszczęsnej Palestynie, był przemarsz Aleksandra Wielkiego, słynnego wodza greckiego. Po tym wydarzeniu Grecy zaczęli interesować się Palestyną daleko więcej, niż życzyliby sobie Izraelici. Ostatecznie ludy Palestyny zawarły przymierze z Rzymianami. Po wielu wojnach i kłopotach wybuchła wojna domowa, i jedna ze stron zaapelowała do Rzymian o przybycie i pomoc. Rzymski wódz Pompejusz zdobył Jerozolimę sześćdziesiąt trzy lata przed narodzeniem się Naszego Pana. Naród Wybrany znalazł się pod władzą rzymską.

Rzymianie, jak wiecie, dobrze sobie radzili z zarządzaniem obcymi krajami, i stworzyli ogromne cesarstwo. Zwykle zostawiali podbitym przez siebie narodom całkiem sporo wolności. Do pewnego stopnia rządziły się one same, dzięki temu panowało zadowolenie i nie wybuchały powstania. Ujarzmione narody mogły mieć własne sądy i decydować we wszystkich mniejszych kwestiach dotyczących rządzenia krajem. Takie uprawnienia miał sąd żydowski nazywany Sanhedrynem. Nie mógł on jedynie skazać nikogo na śmierć, chyba że Rzymianie też tę osobę osądzili i uznali za winną. Żydom wolno też było dalej składać ofiary w Świątyni – kapłani, którzy w niej przebywali, ciągle zachowywali zasady otrzymane przez Mojżesza na pustyni.

Żydzi mieli nawet swego króla. W trakcie przebywania w niewoli Narodu Wybranego nieustannie panował król, pochodzący z plemienia Judy. (Pamiętacie proroctwo, jakie wygłosił Jakub – że aż do czasu, kiedy przyjdzie Zbawiciel, rządził będzie król z pokolenia Judy?)

Parę lat przed narodzeniem się Naszego Pana, Rzymianie ustanowili króla imieniem Herod. Nie tylko nie pochodził od Judy, ale nawet nie był Żydem! Wszyscy uczeni w Piśmie, z Jerozolimy i Ziemi Świętej, zaczęli się zastanawiać, czy nareszcie nadszedł czas Mesjasza. Tak się miały rzeczy w czasie narodzenia Naszego Pana.

Teraz muszę wam jeszcze powiedzieć co nieco o szczególnym sposobie obchodzenia się Boga z Narodem Wybranym. Żydzi nie zawsze postępowali zgodnie z tym, co im Bóg nakazał. Tak naprawdę, im więcej dla nich robił, tym byli gorsi. Bóg wysyłał więc powołanych ludzi, jak choćby Mojżesza. Przypominali oni ludowi wcześniejsze Boże przykazania, powtarzali Izraelitom co mają czynić. Ostrzegali też lud co się stanie, jeśli nie zmieni swego postępowania.

Czasami ci wybrani ludzie przepowiadali też narodowi rzeczy, które miały się zdarzyć w dalekiej przyszłości. Tych posłańców Boga nazywano prorokami, a ich życie zawsze było ciężkie. Ludzie prawie ich nie słuchali, a do tego zwykle spotykała ich śmierć z rąk Izraelitów.

Kiedy przeczytacie Ewangelie, zobaczycie, że ich autorzy często wskazują, że Nasz Pan wypełnił proroctwa o Wielkim Królu. Święty Mateusz ukazał to lepiej niż inni, gdyż pisał swą Ewangelię dla Żydów, dobrze znających proroctwa. Bóg mówił przez proroków coraz więcej i więcej o Królu, który miał nadejść, o tym samym Zbawcy, przyobiecanym Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi, a nawet Adamowi i Ewie.

Pierwsze dwie części Bożej obietnicy wobec Abrahama już się wypełniły: potomkowie Abrahama stali się wielkim na rodem, i objęli w posiadanie kraj obiecany im przez Boga. Teraz nadszedł czas na Wielkiego Króla! Prorocy nazywali Go też innymi imionami, jak „Mesjasz”, co znaczy to samo co „Chrystus”, „Pomazaniec”. Władców przy koronacji namaszczano świętymi olejami, czyli tak naprawdę chodzi tu właśnie o króla.

Kiedy prorocy mówili o Wielkim Królu, czasami można było myśleć, że będzie On równie wielki jak Salomon, a nawet bogatszy, wspanialszy i potężniejszy. Czasami zaś wydawało się, że wielkość Króla będzie się kryła w Jego świętości, a najważniejszą rzeczą będzie to, że wybawi swój lud od grzechów.

Jeden z proroków przepowiedział nawet, że Król będzie pogardzany, odrzucony i ubogi. Nikomu się to nie podobało. Żydzi chcieli Króla bogatego i wspaniałego. Toteż ludzie zapomnieli o tych proroctwach i wyczekiwali króla podobnego do Salomona. Podobnie pewnie zrobilibyśmy i my, prawda?

Nikt jednak jeszcze nie rozumiał, że tak naprawdę przybędzie sam Bóg, chociaż w słowach proroków pojawiały się takie wzmianki. Teraz możemy je dość łatwo zrozumieć, jednak gdybyśmy żyli w tamtych czasach, nie umielibyśmy ich odczytać.

Izraelici nie wiedzieli nic o Trójcy Przenajświętszej. Bóg nie powiedział im, że chociaż jest tylko jeden, są Trzy Osoby Boskie: Ojciec, Syn i Duch Święty. Izraelici nie mogli więc się domyślić, że Syn Boży stanie się człowiekiem dzięki mocy Ducha Świętego, i będzie miał Boga za Ojca.

Spotkało nas wielkie szczęście, że żyjemy dzisiaj i wiemy o Bogu o wiele więcej niż ludzie w tamtych czasach. Mamy też jeszcze większe szczęście, że należymy do Królestwa Syna Bożego.

Marigold Hunt

Powyższy tekst jest fragmentem książki Marigold Hunt Życie Chrystusa.