Rozdział drugi. Zadania rodziców. Rodzice i dzieci

Gdybyście mogli uważnie poobserwować prawdziwie szczęśliwe rodziny – rodziny, w których ojciec i matka prawdziwie kochają siebie nawzajem i swoje dzieci, w których dzieci słuchają, szanują i kochają swoich rodziców – znaleźlibyście w nich szereg wspólnych cech, wyraźnych i łatwych do rozpoznania, ostro różniących takie rodziny od tych, w których panuje nieustanne napięcie, kłótnie i gorycz.

Kościół i socjologowie zgadzają się co do cech szczęśliwej rodziny

Kościół dysponuje najlepszymi możliwościami zaobserwowania cech szczęśliwych rodzin. Od stuleci uważał rodzinę za idealne narzędzie wspomagające rodziców i dzieci w prowadzeniu świętego i radosnego życia, starannie odnotowując czynniki korzystnie wpływające na rozwój pobożności i szczęścia. Obserwacje Kościoła zostały potwierdzone w ostatnich latach przez badania socjologiczne. Naukowcy przeprowadzili wywiady z tysiącami osób określających się jako członkowie szczęśliwych rodzin lub przyznających, że ich życie rodzinne nie jest udane. Badania te doprowadziły do wyróżnienia szeregu cech właściwych szczęśliwym rodzinom, których nie zaobserwowano w relacjach drugiej grupy poddanej badaniu. Odkrycia Kościoła, potwierdzone długoletnią praktyką i współczesnymi badaniami, wskazują na pięć podstawowych cech szczęśliwej rodziny.

Po pierwsze, szczęśliwa rodzina pokłada pełną i niekwestionowaną ufność w Bogu. Ojciec, matka i dzieci bez najmniejszych wątpliwości przyjmują Wszechmogącego jako ich Stworzyciela, okazują Mu miłość, szanują Go i przestrzegają Jego praw w codziennym życiu. Wspólnie modlą się, uczestniczą w Mszy świętej i sakramencie Eucharystii; wspólnie odbywają też inne praktyki religijne; czynią swój dom małym sanktuarium, umieszczając w nim obrazy i figurki przypominające im o Naszym Panu i Jego Błogosławionej Matce.

Ojciec, który wierzy i ufa Bogu, jest najlepiej przygotowany do pełnienia funkcji głowy rodziny. Świadomy odpowiedzialności za swoje dzieci przed Bogiem, stara się własnym przykładem wzbudzić w nich cnoty moralne. Matka, która obiera za wzór Najświętszą Maryję Pannę, cechuje się miłością i cierpliwością niezbędnymi do pielęgnowania duchowego i emocjonalnego rozwoju dzieci.

W chwili, gdy ojciec i matka dadzą żywy dowód swojej wiary w Boga, znika obciążająca ich konieczność prowadzenia długotrwałych rozważań nad właściwym kierunkiem wychowywania dzieci. Wiedzą, co robić, ponieważ dysponują potrzebnym wzorcem postępowania. Jedynym pytaniem, które mogą zadać, jest pytanie: Czego Bóg chce od nas jako rodziców? Jeżeli spróbują zrozumieć drogę, którą podąża Bóg i sami nią pójdą w ślad za Nim, uwolnią się od niepewności dręczącej rodziców pozbawionych wzorców, na których mogliby się oprzeć.

W domu, w którym czci się Boga, również dzieci znają swoje miejsce. Są uczone szacunku dla Stworzyciela i – poprzez szacunek okazywany Bogu – szacunku dla wszelkich przejawów władzy zgodnych z prawem. Uczą się szczegółowo o dozwolonych i zakazanych zachowaniach. Podczas nauki religii i prawd z nią związanych, dowiadują się we wczesnym wieku o nieuchronności kary za czynienie zła; w ten sposób przyswajają sobie podstawowe wytyczne dalszego postępowania w życiu.

Wielu ekspertów zwraca uwagę na fakt, że podstawowym objawem zagrożenia związku małżeńskiego jest zaniechanie przez jedną lub obie strony regularnego uczestnictwa w praktykach religijnych. Raporty sądowe potwierdzają te obserwacje – wśród nieletnich oskarżanych o działalność przestępczą brak dzieci z domów, w których oddaje się cześć Bogu. Badania przypadków ciąży u kobiet niezamężnych dowodzą, że dziewczynki, którym przekazano w domu religijne pojęcie cnoty czystości, nie miewają takich kłopotów jako osoby dorosłe.

Dla rodziców najważniejszy jest dom i dzieci

Po drugie, szczęśliwa rodzina poświęca najwięcej uwagi własnemu ognisku domowemu. Ojciec i matka są w pełni świadomi, że ich najważniejszym zadaniem jest wychowanie dzieci tak, by stały się ich chlubą w oczach Boga.

Zdarzają się przypadki ojców, którzy spędzają niemal całe dnie w pracy a weekendy w towarzystwie współpracowników lub klientów. W pościgu za sukcesem lub bogactwem, będąc przekonanym, że tak powinien postępować dobry ojciec, każdy z nich odmawia swoim dzieciom zaspokojenia ich podstawowej potrzeby poznania go jako człowieka. Z drugiej strony, równie liczni są mężczyźni, którzy piastują mało prestiżowe stanowiska i rezygnują z materialnych korzyści na rzecz wolnego czasu spędzanego z własnymi dziećmi: wspólnych zabaw, rozmów, okazywania zrozumienia, doradzania im, zachęcania ich do realizowania planów i ambicji. Niezależnie od powszechnej opinii, pierwsza z opisywanych postaw jest porażką, a druga – sukcesem.

W szczęśliwym domu rodzice stanowczo odrzucają pokusę postawienia potrzeb swoich dzieci na dalszym miejscu. Taką pokusę może powodować pragnienie wręcz nadaktywnego życia towarzyskiego, nieustanna pogoń za przyjemnościami dostarczanymi przez komercyjną rozrywkę czy wybór takich zainteresowań, które wykluczają udział dzieci (golf, gra w karty, dyskoteki, itp.)

Oczywiście, mężczyźni muszą pracować, by zapewnić byt swoim rodzinom. Jest równie oczywiste, że rodzice mają prawo do rozrywki z dala od dzieci – czasem wieczór spędzony wyłącznie w towarzystwie dorosłych może mieć wręcz leczniczy wpływ. Nie należy też nikogo winić za chęć osiągnięcia sukcesu w interesach czy pragnienie dobrej zabawy. Jednakże nadmiernie ambitny ojciec poświęcający dzieci w imię rozwoju własnej kariery lub matka hołdująca niemal wyłącznie życiu towarzyskiemu osłabiają jednoczące rodzinę więzy. Wzajemna miłość i szacunek rodzą się i mogą przetrwać tylko wśród osób bardzo sobie bliskich jako składniki prawdziwego życia rodzinnego – nie rozkwitną wcale, jeśli rodzice przedłożą ponad nie inne cele.

Ojciec i matka są sobie równi: ojciec jest głową, a matka – sercem rodziny

Po trzecie, w szczęśliwych rodzinach ojciec i matka są sobie równi, lecz nie ma wątpliwości, że ojciec jest głową rodziny. Znaczenie pozycji matki jest powszechnie akceptowanym faktem. Matka stanowi serce rodziny, szafarza miłości i ciepła, najważniejszego pocieszyciela i nauczyciela dzieci. Przyznany jej status nie może jednak osłabiać tradycyjnej roli ojca w rodzinie. Z natury i usposobienia ojciec winien pełnić funkcję przywódcy. Jeśli tak się nie stanie, dzieciom zabraknie odpowiedniego wzorca postępowania; mogą dorosnąć bez właściwego zrozumienia społecznych ról kobiety i mężczyzny. Ojciec powinien być przywódcą, ale i różnić się od często przydarzających się w minionym czasie ojców-tyranów, których słowa były prawem, a żona i dzieci żyły w nieustannym lęku przed nimi. Taki ojciec czyni więcej zła niż dobra; jego dzieci są nadmiernie uległe wobec wszystkich lub do tego stopnia buntują się przeciw wszelkiej władzy, że nie są w stanie prowadzić życia praworządnych obywateli. W szczęśliwych domach ojciec wymierza zasłużoną karę, lecz pozyskuje jednocześnie szacunek swych dzieci poprzez narzucanie zrozumiałych i uzasadnionych reguł w sposób nie pozbawiony miłosierdzia i zrozumienia.

Po czwarte, szczęśliwa rodzina wspiera się na wzajemnym poświęceniu. W takim domu tata rezygnuje z jedzenia deseru po obiedzie, by zaoszczędzić na wakacje lub wyjazd, którym będzie cieszyć się cała rodzina. Mama nosi wciąż tę samą sukienkę, by córka mogła uczyć się gry na fortepianie, a dzieci składają grosik do grosika, by kupić jej wyjątkowy prezent na Dzień Matki. Jeśli tata musi wykonać dodatkową, zleconą mu przez pracodawcę, pracę w domu, a mama umie mu w tym pomóc, czyni to z radością. Gdy mają przyjść goście i dom wymaga gruntownego sprzątania, tata zawija rękawy i zabiera się za „męską robotę”. Zadaniem Janka jest umycie okien, Michał nakrywa stół do obiadu, Maria zmywa naczynia, żeby mama mogła odpocząć, a Tomek po powrocie ze szkoły pilnuje braciszka lub siostrzyczki bawiącej się w kojcu, podczas gdy mama idzie na zakupy. W tej rodzinie każdy poświęca się dla wspólnego dobra.

Znaczenie wyraźnych zasad w życiu rodziny

Po piąte, szczęśliwa rodzina postępuje według określonych reguł. Dzieci dokładnie wiedzą, na co mogą sobie pozwolić, by nie urazić innych osób. Znają karę, którą muszą ponieść, jeśli złamią ustalone zasady i wiedzą, że kara ta jest niezmienna, niezależnie od tego, kiedy i które z rodziców ją wymierza. Ustalenie wyraźnych reguł życia w rodzinie wymaga całkowitej zgodności między ojcem i matką. Nic tak nie deprymuje dziecka jak egzekwowanie pewnych zasad postępowania przez ojca, jeśli matka nieustannie robi od nich wyjątki. Jeśli ojciec i matka dochodzą do porozumienia, żadne z nich nie powinno zmieniać wspólnie podjętych decyzji bez konsultacji z partnerem – w przeciwnym razie dziecko nie przyswoi sobie stawianych mu wymagań. Rodzice muszą współpracować przy wprowadzaniu wspomnianych zasad.

Prawdopodobnie najszczęśliwszymi domami są te, w których każdy członek rodziny sam narzuca sobie pewne reguły. Żonę mogą wyjątkowo mocno denerwować wypowiedzi o domniemanej podrzędności kobiet w różnych sferach życia. Złoszczą ją dowcipy o kobietach za kierownicą, kobietach spóźniających się na umówione spotkania, kobietach, które nie potrafią poradzić sobie z domowymi rachunkami. Z szacunku dla jej uczuć mąż nigdy nie porusza wspomnianych tematów, a przede wszystkim nie czyni ich obiektem żartów. Wielu mężów cechują podobne „czułe punkty”, być może obiektywnie nieuzasadnione, lecz respektowane przez ich żony dla zachowania harmonii w rodzinie. Dzieci również bywają przewrażliwione w pewnych sprawach. Jeśli rodzinę motywuje duch chrześcijańskiej tolerancji, jej członkowie dobrowolnie narzucają sobie obowiązek unikania drażliwych tematów.

Wszyscy powinni pracować wspólnie

Powyższy przegląd cech charakterystycznych dla szczęśliwych rodzin sugeruje, iż osiągnięcie prawdziwie chrześcijańskiej atmosfery w waszym domu nie może być wyłącznie dziełem przypadku. Musicie w tym celu zastosować zasady wynikające ze świadomości, że rodzina powinna stanowić trójkąt zwieńczony przez Boga; w innym przypadku wasze dążenia będą skazane na niepowodzenie. Cechy i właściwości, które czynią dom źródłem świętości, szczęścia, siły i otuchy dla członków żyjącej w nim rodziny, nie biorą się znikąd, pochodzą bowiem od Wszechmogącego Boga. Miłość okazywana dziecku przez matkę, sprawiedliwość i konsekwencja, z jaką ojciec włada rodziną, to odzwierciedlenie pełnej miłości władzy, jaką roztacza Bóg nad wszystkimi swoimi dziećmi. Szacunek dla Boga i bliźnich okazywany przez członków prawdziwie szczęśliwej i chrześcijańskiej rodziny bierze swój początek w dwóch najważniejszych przykazaniach – abyśmy miłowali Boga całym swoim sercem i umysłem, a naszych bliźnich jak siebie samych.

Zalety i wady licznej rodziny

Korzyści płynące z budowania licznej rodziny. Przed wstąpieniem w związek małżeński wiele młodych par podejmuje decyzję co do liczby planowanych dzieci – często decyzja ta pokazuje raczej, ilu dzieci nie będą mieć niż na ile się zdecydują. Zaczynają więc wspólne życie od ograniczenia liczby potomstwa, odzwierciedlając w ten sposób dominujące obecnie poparcie dla kontroli narodzin i demonstrując nastawienie ludzi, dla których dzieci stanowią odpowiedzialność, a nie błogosławieństwo.

Chociaż podstawowym celem istnienia małżeństwa jest prokreacja, nie zawsze katolickie pary mogą oczekiwać potomstwa. Brak dzieci lub ich niewielka liczba mogą wynikać z wielu przyczyn. Niektóre kobiety mają problemy z donoszeniem ciąży i często ronią dziecko. Czasem mąż lub żona są bezpłodni, niezdolni do poczęcia nowego życia. Z powodów psychicznych, genetycznych, ekonomicznych lub społecznych czasem istnieje uzasadnienie dla pożycia kontrolowanego kalendarzykiem małżeńskim. Brak dzieci w małżeństwie katolickim nie może stanowić podstaw do wnioskowania o jego moralnym zaniedbaniu. U większości małżeństw nie istnieją jednak żadne fizyczne przeszkody dla płodzenia dzieci ani uzasadnione powody ograniczania ich liczby, poza powodami naturalnymi i przypadkami losowymi. Z tego też powodu typowa rodzina katolicka miewa znacznie więcej dzieci niż przeciętne małżeństwa innych wyznań.

Duża rodzina oferuje wiele łatwo zauważalnych korzyści zarówno rodzicom jak i dzieciom, np. zbliża rodziców do siebie, zapewniając im wspólne źródło miłości. Mogą oni nabrać poczucia szczególnej bliskości i jedności w planowaniu udanej przyszłości swoich dzieci. Ich miłość do każdego dziecka rozwija ich miłość do siebie nawzajem, w każdym dziecku widzą cechy ukochane przez nich w swoich partnerach życiowych.

Dzieci pomagają rodzicom posiąść cnotę poświęcenia samego siebie oraz troski o innych. Bezdzietne pary powinny szczególnie mocno pracować nad rozwijaniem tych cech u siebie, ponieważ specyfika ich życia rodzinnego może skłaniać je do przedkładania ponad te wartości własnych potrzeb. Z drugiej strony, ojciec i matka, którzy mogli przejawiać wcześniej wrodzone skłonności do egoizmu, uczą się teraz, iż powinni poskromić własne zachcianki dla dobra swoich dzieci, a także rozwijają w sobie ducha wyrzeczenia i świętość większą, niż byłoby to możliwe w innych warunkach.

Wielokrotnie udowodniono, iż dzieci pomagają budować zgodę w małżeństwie. Socjolog Harold A. Phelps przytacza w swojej książce Contemporary Social Problems („Współczesne problemy społeczne”) przypadek badanej licznej grupy osób, w której pięćdziesiąt siedem procent rozwodników nie miało w ogóle dzieci, a dwadzieścia procent – tylko jedno dziecko. Inni naukowcy potwierdzają spadek odsetka rozwodów i rozbitych rodzin w społeczeństwie przy jednoczesnym wzroście liczby dzieci w rodzinie.

Jak dzieci sobie pomagają i uczą siebie nawzajem

Wielodzietne rodziny uczą dzieci pokojowego współistnienia z innymi ludźmi. Dzieci muszą dostosować się do wymagań starszych i młodszych od siebie, jak również osób tej samej i przeciwnej płci. Ucząc się pracy, zabawy i dzielenia się z innymi, dziecko pochodzące z dużej rodziny szybko odkrywa, iż często musi zrezygnować z własnych zysków i pragnień dla wspólnego dobra. Dlatego też „rozpuszczone” dzieci, obstające przy swoich racjach i zachciankach, zdarzają się w rodzinach wielodzietnych niezwykle rzadko.

Dziecko okazujące niechęć do współpracy otrzymuje dobitną nauczkę, gdy inni odmawiają jego propozycjom współdziałania. W licznej rodzinie często można zauważyć u dzieci poczucie opiekuńczości wobec innych, będące ucieleśnieniem chrześcijańskiego ducha. Dzieci uczą się wzajemnej pomocy: trzymania się za ręce podczas przechodzenia przez ulicę, pocieszania się w chwilach smutku lub cierpienia, akceptowania siebie nawzajem – ta ostatnia cecha niezbędna jest każdej dojrzałej istocie ludzkiej. Gotowość do niesienia pomocy innym jest szczególnie dobrze widoczna u nich przy odrabianiu lekcji: najstarsze dziecko pomaga młodszemu bratu w algebrze, a on z kolei objaśnia młodszemu rodzeństwu historię.

Inną zaletą dużej rodziny jest to, że każde dziecko uczy się odpowiedzialności za swoje czyny. W przeciwieństwie do matki wychowującej jedno lub dwoje dzieci, matka w rodzinie wielodzietnej nie dysponuje czasem ani możliwościami pozwalającymi jej na zajmowanie się każdym najdrobniejszym problemem jej dzieci. Oczywiście powinna nadzorować ich zachowanie, lecz jednocześnie nie kontroluje ich tak dalece, że nie mają szansy samodzielnego rozwoju. Taka matka nie może poświęcać dzieciom całego swojego czasu i uwagi, co zmusza je do nauki podejmowania decyzji bez pomocy z jej strony. Ponadto w takim przypadku dziecko lepiej przyswaja zasady rządzące życiem rodzinnym. Widząc braci i siostry karcone za różne wybryki i przewinienia, odkrywa swoje własne możliwości i ograniczenia. Patrząc na postępy starszego rodzeństwa, dowiaduje się o czekających je w przyszłości przywilejach. Wiedza ta zapewnia mu poczucie bezpieczeństwa.

Olbrzymią nagrodą dla członków rodziny wielodzietnej, o czym świadczą wypowiedzi obecnie dorosłych już dzieci z takich rodzin, jest dar posiadania bliskich krewnych, na których mogą liczyć przez całe życie. Czasami zdarza się, iż dorośli bracia i siostry nie mogą dojść do porozumienia i zrywają ze sobą kontakt. Najczęściej jednak podtrzymują bliskie relacje, a rodzinne zjazdy i spotkania z okazji świąt Bożego Narodzenia czy Wielkiej Nocy stanowią dla nich jedną z największych życiowych radości. W większości przypadków dziecko wychowane w rodzinie wielodzietnej nigdy nie odczuwa samotności, niezależnie od przeciwieństw losu, jakie mogą je spotkać w wieku dorosłym. Jeśli ma problem, zostaje osierocone, potrzebuje pilnie wsparcia finansowego lub porady i współczucia, może liczyć na pomoc ze strony swojego rodzeństwa. Zaprawdę nieszczęsny ten, kto w czasach dla niego ciężkich nie może zwierzyć się ze swych trosk kochającym bliskim.

Ostatnią, lecz równie ważną zaletą rodziny wielodzietnej jest uchronienie rodziców przez dzieci przed samotnością, znanym przekleństwem prześladującym osoby posunięte w latach. Jak często zdarza się, że ojciec i matka w takiej rodzinie zachowują młodość ducha dzięki miłości ofiarowywanej swoim wnukom i uczuciom przez nie odwzajemnianym! Mawia się, że starość jest najlepszym okresem życia, gdyż można wtedy bez dodatkowej odpowiedzialności cieszyć się do syta miłością dzieci i wnucząt. Z drugiej strony, jakże samotni i nieszczęśliwi są starzy ludzie, którzy nie mają nikogo, kto by ich kochał!

Nie należy pomijać milczeniem wad licznej rodziny, niekorzystnych zarówno dla rodziców jak i dzieci. Gdy jednak oceni się je obiektywnie, dostrzeże się z pewnością, iż przeważają nad nimi zalety życia w rodzinie wielodzietnej. Duża rodzina może wymagać od rodziców olbrzymich wyrzeczeń finansowych. Może nie być w stanie pozwolić sobie na wygodny dom, nowy samochód i dobre ubrania równie łatwo co mąż i żona z niewielką liczbą dzieci. Rodzice dużej liczby dzieci znajdują jednak w nich niewyczerpane źródło miłości, ciepła i przywiązania – radość nie do kupienia za pieniądze. Również dzieci w dużej rodzinie czekają spore wyrzeczenia. Ich rodzice mogą nie dysponować wystarczającymi funduszami, by posłać je na studia. Nie oznacza to jednak, że nie mają szansy na edukację. Dzięki stypendiom, pożyczkom i dodatkowej pracy w trakcie studiów bystry chłopak lub dziewczyna, którzy naprawdę pragną poszerzać swoją wiedzę, mogą znaleźć sposoby na sfinansowanie swojej nauki. Zarabiając na jakiś jej ułamek staną się jeszcze lepszymi uczniami. Badania potwierdzają to spostrzeżenie: osoby rezygnujące ze studiów najczęściej pozostawały w ich trakcie na utrzymaniu rodziny i nigdy nie poznały prawdziwej ceny nauki.

Co powinni wziąć pod uwagę rodzice niewielkich rodzin

Na co powinni zwracać uwagę rodzice z małych rodzin? Jeżeli macie jedno lub dwoje dzieci, powinniście starać się stworzyć im możliwości kształtowania charakteru podobne do tych, jakie oferuje rodzina wielodzietna. Zniechęcajcie je do zachowań egoistycznych – oczywistego zagrożenia w niewielkiej rodzinie. Często zdarza się, że skupiacie całą swoją uwagę na dziecku, a to oznacza zwiększone prawdopodobieństwo nadmiernej troski o nie i przychylania się do jego zachcianek znacznie częściej niż czynią to rodzice wielodzietni. Takie postępowanie grozi przyzwyczajeniem dziecka do uzyskiwania wszystkiego, czego zapragnie i znieczuleniem go na potrzeby innych.

Jak pomóc jedynakowi dostosować się do otoczenia

Jeśli wychowujecie tylko jedno dziecko, pamiętajcie, że źródłem wszelkich cnót jest umiejętność odmawiania samemu sobie. Powinniście stanowczo unikać chęci spełniania wszystkich oczekiwań waszego dziecka i nie pozwalać mu na nieograniczone zachcianki. Zachęcajcie je do pielęgnowania przyjaźni, by mogło nauczyć się porozumiewania z innymi ludźmi. Zapraszajcie przyjaciół dziecka do waszego domu, by maluch mógł sprawdzić się w roli gospodarza.

Zapewnijcie mu także swobodę, by mogło rozwijać się na swój własny sposób. Musicie nauczyć się powściągać zbędną troskę o każdą jego dolegliwość, nie występować podczas każdej zabawy jako jego strażnik i obrońca, unikać kontrolowania działań nauczycieli waszego dziecka i upewniania się, czy właściwie wykonują swoje obowiązki. Takie zachowania są oznaką nienormalnej skłonności do ingerowania we wszystkie sprawy związane z waszym dzieckiem. Jeśli będziecie ją kontynuować, może to doprowadzić do sytuacji, w której dziecko wybierze miejsce pracy i życiowego partnera zgodnie z waszymi wymaganiami, a także będzie miało problemy z samodzielnym podejmowaniem decyzji.

Ks. George A. Kelly

Powyższy tekst jest fragmentem książki ks. George’a A. Kelly’ego Poradnik rodziny katolickiej.