Rozdział pierwszy. Przewodnik do szczęścia w rodzinie

Dzisiejszy świat pełen jest reformatorów. Tłumaczy się nam, że społeczeństwo gnębią liczne choroby i niezbędne są radykalne środki, aby zapobiec zupełnemu załamaniu się cywilizacji chrześcijańskiej. Podczas jednak, gdy pilna potrzeba reform jest ogólnie dostrzegana, opinie co do sposobu ich przeprowadzenia są bardzo rozbieżne. Jako katolicy, świadomi prawd Bożych, które powinny kierować ludzkim postępowaniem, wiemy, że proponowane sposoby uleczenia chorób społecznych są często nieodpowiednie, gdyż nie sięgają korzeni zła. Wiele równie ż z podejmowanych w dobrych intencjach posunięć reformatorskich z góry skazanych jest na niepowodzenie, gdyż nie opierają się na jedynym autentycznym i pewnym fundamencie wszystkich reform społecznych, czyli na regule mówiącej, że nie może być prawdziwej, trwałej sprawiedliwości i moralności społecznej bez sprawiedliwości i moralności indywidualnej. Te ostatnie natomiast nie mogą trwale istnieć bez religii.

Prawda oczywista

Katolicy są zgodni w wielu kwestiach: religia i moralność muszą stanowić podstawę wszystkich prawdziwych reform. Banalnym jest także stwierdzenie, że gdyby każdy z tworzących społeczeństwo ludzi był przyzwoity i religijny znikłyby dręczące je choroby. Katolicy zgadzają się również z faktem, że Kościół katolicki oferuje człowiekowi wszystko, co jest konieczne, by prowadzić dobre życie. Dlaczego więc tak wiele z jego dzieci ponosi porażkę? Mają prawdziwą wiarę, mają przykazania, które mówią im jak powinni postępować, a czego unikać. Dary łaski, modlitwy i sakramentów pomagają im stronić od grzechu i praktykować cnotę. Dlaczego więc nie wszyscy są przyzwoici i pobożni?

Grzech Adama

Podstawowym powodem jest fakt, że po prostu nie chcą tacy być. Praktyka cnoty jest tak ciężka, a grzech tak przyjemny, przynajmniej przez chwilę, że ludzie często go wybierają. Nawet w Raju, gdzie warunki były tak korzystne, Adam i Ewa nadużyli wolnej woli, będąc nieposłuszni Bogu. W konsekwencji tego pierwszego grzechu Adama wszyscy jego potomkowie mają silną skłonność do zła, która sprawia, że praktyka cnoty staje się jeszcze trudniejsza. Na dodatek narażeni jesteśmy na zły wpływ grzesznego świata w jakim żyjemy.

Wróg zewnętrzny

To właśnie ten zły przykład stanowi wielką przeszkodę reformy społecznej nawet wśród katolików. Gdyby człowiek był istotą żyjącą w odosobnieniu, musiałby walczyć jedynie z wrogiem wewnętrznym. Jednak będąc stworzeniem towarzyskim, przeznaczonym przez Boga do życia w społeczeństwie z innymi, ma również nieprzyjaciela na zewnątrz – niewłaściwy przykład wielu z tych, wśród których przebywa. Jego pokonanie jest ważnym zagadnieniem reformy społecznej. Łatwo stwierdzić, że negatywny wpływ musi być równoważony dobrym przykładem, jednak w jakiej formie i gdzie powinniśmy go znaleźć?

Społeczności katolickie

Wielu twierdzi, że ponieważ katolicy lgną do niebezpiecznych ludzi i miejsc rozrywki głównie z powodów towarzyskich, powinniśmy stworzyć własne społeczności, kluby i centra rozrywkowe, abyśmy mogli zaspokoić potrzebę przebywania z innymi i zabawy w nieszkodliwy sposób. Przyznaję, że katolicy powinni mieć dostęp do rozmaitych rodzajów zdrowego i niewinnego odpoczynku, jak również zgadzam się z wagą i potrzebą istnienia wspólnot katolickich, zarówno religijnych jak i świeckich, a także potwierdzam, że właściwie kierowane i zarządzane mogą zdziałać wiele dobra. Niemniej jednak uważam, że nie są to środki, dzięki którym uda się w znacznym stopniu zredukować zło społeczne. Powinniśmy jak najbardziej mieć takie wspólnoty, kiedy jednak już je stworzymy i sprawimy, że rozkwitną, nie wyobrażajmy sobie, że wypełniliśmy nasze zadanie. We wszystkich tego typu społecznościach czegoś brakuje – nie ma w nich codziennej bliskości ich członków w ważnych życiowych sprawach.

Najlepsza wspólnota katolicka

Na szczęście istnieje jednak naturalna społeczność, posiadająca wspomnianą, niezbędną zaletę, w której ogromna większość ludzi spędza swoje życie i która zdolna jest wywrzeć trwający całe życie wpływ na swych członków. Tą wspólnotą, mój drogi Czytelniku, jest rodzina. To w niej znajdujemy wszystkie niezbędne komponenty, których człowiek jako istota towarzyska potrzebuje dla fizycznego, moralnego i umysłowego zdrowia i rozwoju. Skoro zaś to raczej rodzina, a nie pojedynczy osobnik, jest podstawową jednostką społeczeństwa, tak więc to od niej musimy rozpocząć reformę społeczną. Przywróćmy religii jej właściwe miejsce w domu. Pozwólmy jej kierować, kontrolować i przenikać rodzinne życie, a wówczas nie tylko sami zyskamy ochronę przed negatywnym wpływem społeczeństwa, ale także odmienimy je. Obecność religii w domu jest moim zdaniem najlepszym sposobem reformy socjalnej, ta książeczka natomiast ma na celu jego przybliżenie i nakłonienie wszystkich rodzin chrześcijańskich, by go stosowali.

O. Celestine Strub OFM

Powyższy tekst jest fragmentem książki O. Celestine’a Struba OFM Przewodnik do szczęścia w rodzinie.