Rozdział ósmy. Zdrowie, sport, patriotyzm, wychowanie seksualne

Nadmierna troska o zdrowie i młodość

Współcześnie promuje się nadmierną troskę o zdrowie, a przedłużanie życia i urody przywodzi na myśl zabiegi podejmowane w starożytności. Stąd opiewanie kultu biologicznej witalności. Bywa, że niektórzy dużo czasu i energii poświęcają trosce o swój wygląd i sprawność fizyczną. Rynek kosmetyczny kwitnie, zarabiając miliardy na płynach, preparatach, tabletkach, kremach. Chcący być pięknymi i młodymi godzinami oddają się mozolnym ćwiczeniom rzeźbiącym sylwetkę, stosują „cudowne” diety wymagające samozaparcia i poświęceń. Ta troska o wygląd i zdrowie i przedłużanie młodości i życia przybiera nieraz groteskowe wymiary. W tej pogoni za młodością za wszelką cenę dochodzi się do takich anomalii, iż sześćdziesięcioletnim kobietom, a nawet i starszym wszczepia się metodą in vitro (1) komórki jajowe ich córek, stosuje się diety, setki tysięcy operacji plastycznych, często szkodliwe tatuaże (2), kuracje odmładzające i odchudzające. Kult ciała, zdrowia, urody i przemocy stają się, tak jak w starożytnym Rzymie, nowym bożkiem. W USA siedemdziesiąt procent dorosłych poddało się operacjom plastycznym. Na kulcie ciała tworzy się potężny biznes ekonomiczny (gabinety odnowy). Ludzie chcą być zdrowi a jednocześnie prowadzą taki styl życia, który rujnuje zdrowie i przyśpiesza starzenie się (palenie papierosów, narkotyki, alkohol). Bulimia i anoreksja to skutki pogoni za atrakcyjnością fizyczną i byciem na topie.

Laureat nagrody Nobla w dziedzinie medycyny, brazylijski onkolog Drauzio Varellea pisze: „W dzisiejszym świecie wydaje się pięć razy więcej pieniędzy na środki zwiększając potencję i na silikony dla kobiet niż na chorobę Alzheimera. Wynika z tego, że za kilka lat będziemy mieć mnóstwo starych kobiet z dużymi cycami i starych mężczyzn z twardymi ch…mi. Za to nikt nie będzie w stanie sobie przypomnieć do czego im, to jest potrzebne”.

Kult widowisk sportowych

Już w starożytności znana była technika manipulowania pod pojęciem panem et circenses, która polega na dostarczaniu pospólstwu absorbujących czas rozrywek na tyle bezwartościowych z poznawczego punktu widzenia, żeby nie rozwijały umysłu, a odwracały uwagę od ważnych problemów otaczającej rzeczywistości. Do tego idealnie nadają się wszelkie zawody i imprezy sportowe, które zaspokajają u jednostki naturalną potrzebę życia w społeczności, która dawniej wyrażała się w patriotyzmie. Teraz kibice udekorowani klubowymi barwami zapamiętale walczą ze sobą, nie myśląc o zbiorowych potrzebach i prawach, które są aktualnie permanentnie gwałcone przez rządzących oligarchów.

Zamiast powszechnego sportu, tak jak w starożytnej Grecji, rozwija się u nas kult widowisk sportowych, czyli nowa religia, sposób na odwracanie uwagi społeczeństwa od istotnych problemów kraju jak bezrobocie, klęska w służbie zdrowia itd. Ten instrument sprawowania władzy, roznieca wielką histerię, kosztem ogromnych nakładów (3) (koszt mistrzostw Euro 2012 wyniósł pięćset miliardów złotych, to jest trzydzieści pięć razy więcej niż wszystkie myśliwce F-16). Wojsko przegrywa z kopaniem piłki (4). Olimpiada w Pekinie to koszt siedemdziesięciu miliardów dolarów. Ludzie przywiązują wiele wagi do zabawy i rozrywki, która nie ma dla społeczeństwa i jednostki realnego znaczenia. Wielu przejawia wielkie zainteresowanie z okazji tak błahej sprawy jak mecz piłkarski, świadczy to o chęci ucieczki od tych problemów (5), o których większość Polaków nie chce po prostu słuchać, nie chce wiedzieć, o ucieczce od polityki, od odpowiedzialności, w świat zastępczej rywalizacji. Miłośnicy widowisk są niezdolni do logicznego myślenia. Znaczna część Polaków nie chce przecież przyjąć do wiadomości, że istnieją jakieś zasadnicze problemy Polski w Europie, z naszymi sąsiadami, w ocenie sytuacji, percepcji rzeczywistości. Ale przecież ani zwycięstwo, ani porażka w niedzielnym meczu nie rozwiązuje żadnych zasadniczych problemów Polski na arenie międzynarodowej. Starożytni mieli gladiatorów i igrzyska dla ludu po to, by można było w spokoju utrzymywać władzę.

Pewien sondaż wskazuje na wyraźne zmiany w myśleniu Włochów. Miejsce religii coraz częściej zajmuje pęd za pieniędzmi i rozrywką: masowe imprezy (inwazja mocy), z alkoholem, narkotykami, muzyką techno (bum, bum), migającymi światłami, seksem, psychozą tłumu.

Odrzucenie patriotyzmu i wartości narodowych

Odrzucenie tradycji moralnych, religijnych i narodowych, które prowadzi do duchowego samobójstwa rodzin i narodów, niszczy ład społeczny oparty na wartościach takich, jak: życzliwość, solidarność, patriotyzm oraz odpowiedzialność za siebie i innych. W ostatnich latach ma miejsce ciągły atak na Polaka-katolika, by ten wyrzekł się patriotyzmu i wiary. Wmawia się Polakom brak tolerancji, ksenofobię, fundamentalizm, nacjonalizm, ciemnotę, antysemityzm, szowinizm i epitetuje słowem „oszołomy”, aby wpędzać ludzi w kompleksy. Wyrazem zagubienia moralnego jest zanik poczucia winy, co uniemożliwia podejmowanie decyzji nawrócenia ze złej drogi. Narzeka się powszechnie na istniejące zło, ale nikt nie wskazuje winnych, nikt nie chce ponosić odpowiedzialności, zbrodniarze komunistyczni zasłaniają się amnezją. Patriotyzm, honor, duma narodowa, dyscyplina są eliminowane z życia (6). Obraz dostatniego Zachodu wzbudza u niektórych pogardę do ojczyzny.

Próbuje się nawet wyeliminować symbole narodowe u sportowców, w legitymacjach poselskich, tablicach rejestracyjnych samochodów. W szkołach ogranicza się nauczanie historii i języka polskiego, usuwa się lektury patriotyczne, np. Sienkiewicza i Mickiewicza, zastępując go co najmniej wątpliwym Gombrowiczem.

Nastąpiła dewastacja świadomości narodowej. Prawdziwi Polacy stają się mniejszością narodową. Politycy podważają potrzebę istnienia narodów. Palikot radzi wyrzec się polskości.

Unia Europejska z jednej strony jednoczy państwa a z drugiej popiera separatyzm grup etnicznych, dezintegrację państwa przez tworzenie tzw. euroregionów. Jednakże kraje zachodnie rozpadają się z powodów etnicznych i kulturowych (Francja, Belgia, Hiszpania, Wielka Brytania, Włochy, a nawet USA, gdzie Kalifornia staje się krajem meksykańskim).

Wychowanie seksualne

Według Pitagorasa młodzież do dwudziestego roku życia nie powinna wiedzieć nic o życiu seksualnym, które wymaga nie tylko dojrzałości fizycznej, ale przede wszystkim dojrzałości psychicznej. W starożytnym Rzymie przyjmowano zasadę, że o czym się nie wie, tego się nie pragnie. Tak było przez wieki do czasów nowej lewicy (7), która hałaśliwie propaguje uświadamianie dzieci i młodzieży w sferze seksualnej. Znalazło to wyraz w programach szkolnych, w prawach ucznia i ustawie tzw. antyprzemocowej (2011).

Wczesne wychowanie seksualne (8) deprawuje dzieci, ta wiedza przesłania całościową wizję człowieka, zachęca się młodzież do rozwiązłości. Potraktowanie erotyki bez powiązania jej z rodzicielstwem jest podstawowym błędem antropologicznym i moralnym, który uniemożliwia zrozumienie sensu sfery płciowej. Ten błąd leży u podstaw „edukacji seksualnej” sprowadzającej seksualność do działania przynoszącego przyjemność, redukującej relację seksualną do poziomu zwierzęcego.

Pewne organizacje podejmują nieustanne wysiłki promowania seksu pod każdym pretekstem i przy każdej okazji. Jednocześnie atakowane są Kościół, rodzina i wszelkie wartości moralne, na których zbudowana została nasza cywilizacja.

Rada Europy zajmuje się dokumentami, które mają zapewnić równość między różnymi formami „seksualnej autoekspresji”, zagwarantować prawo do aborcji jako metody redukcji liczby ludności. Niezwykle gorliwa organizacja IPPF (Międzynarodowa Federacja Planowanego Rodzicielstwa) domaga się wszechstronnej „edukacji seksualnej” od dziesiątego roku życia. Zabiega o powszechne zatwierdzenie „praw seksualnych” jako podstawy szczęścia jednostek i społeczeństwa, walcząc równocześnie z Kościołem katolickim, który rzekomo stanowi główną zaporę na drodze do seksualnego raju. IPPF chce rozkazywać rządom wszystkich państw, ich ministrom i władzom szkolnym, aby wprowadzały obowiązkową „edukację seksualną” dla wszystkich dzieci oraz by zapewniły im dostęp do „usług i środków”, jakich podobno pragną i potrzebują. Ta edukacja ma odwrócić tradycyjne role przypisywane kobietom i mężczyznom. Oznacza to rewolucję seksualną. Całość życia ludzkiego chce się zamknąć w kręgu „seksu” oderwanego zarówno od moralności, jak i od samego człowieczeństwa. Z tego tworzy się ideologię, którą narzuca się całemu światu.

Onet.pl zamieścił materiał, który ilustruje, jakie są owoce „edukacji seksualnej”. Paulina ze Strzegomia umieściła w Internecie swoje „zwierzenia szesnastolatki” ilustrowane filmem nakręconym przez jej koleżankę przy pomocy telefonu komórkowego. Paulina pokazuje w nim przebieg przygody seksualnej w parku z chłopakiem sprzed roku. Dziewczyna była uczennicą gimnazjum. Styl opisu, słownictwo, cynizm, ohyda i okrucieństwo, z jakim pastwi się nad chłopakiem, który podobno miał „kłopoty” w wykonaniu aktu seksualnego, obnażają niespotykaną nędzę moralną dziewczyny, która miała najwyżej piętnaście lat. Kiedy chłopak dowiedział się, jaki film o nim krąży po Internecie, nie wytrzymał psychicznie i powiesił się. Wydarzenie przypomina analogiczną tragedię, do której doszło wcześniej w szkole w Gdańsku, kiedy dziewczyna brutalnie molestowana w klasie przez gromadę „kolegów” również popełniła samobójstwo. Był to krzyk zranionej godności, z którym to zranieniem nie każdy jest w stanie sobie poradzić. (Chyba że deprawacja człowieka jest taka, że staje się on nieczuły na głos sumienia i na wstyd.)

Wydarzenia te mówią, do czego prowadzi tzw. edukacja seksualna. Jest to „edukacja”, która odrywa „seks” od etyki, traktując ciało człowieka jako obiekt do dowolnego wykorzystania, bez żadnego odniesienia do moralności. Dziewczyna (Paulina), która dowiedziała się na zajęciach z „edukacji seksualnej”, „jak się robi seks”, chciała po prostu wypróbować praktycznie uzyskaną w szkole wiedzę. Zachodzi istotna różnica między wychowaniem człowieka do odpowiedzialnej miłości w małżeństwie, a „edukacją seksualną”, która jedynie uczy, jak uzyskać „przyjemność” seksualną, unikając zarazem konsekwencji, np. poczęcia dziecka. Miłość małżeńska jest rzeczywistością świętą, i dlatego opiera się na czystości chrześcijańskiej, która jest postawą afirmującą świętość ciała ludzkiego i oczywiście świętość symbolu „jednego ciała”, którym jest małżeństwo. Ta afirmacja świętości jest związana z tym, że małżeństwo istnieje w relacji do Boga, stanowiąc służbę Bogu w realizacji Jego planu stwórczego.

Pewna firma troszczy się o deprawację seksualną dziewczynek, dostarczając im gry komputerowe, w której przyzwyczajają się one do roli prostytutki. Chodzi o firmę, która wymyśliła grę komputerową My Minx, w której dziewczynka stroi lalkę i kieruje jej „karierą”. Lalka flirtuje, dobiera garderobę, współzawodniczy w elegancji, a w cocktail-barze „łapie klienta”. Osoba grająca, czyli dziewczynka, czynnie angażuje się w grę. Kupuje swojej lalce bieliznę damską, frędzelki (tassels), prezerwatywy, pigułki przeciwpoczęciowe itd. Później udaje się do cocktail-baru, gdzie spotyka amanta i dobija z nim targu. To wszystko jest „grą”, ale ta gra urabia dziecko już od wczesnych lat życia. Pewna grupa rodzin z Wielkiej Brytanii (gdzie gra powstała) wyraziła sprzeciw wobec nieetycznych aspektów tego przedsięwzięcia. Jednak firma kontynuuje interes, obiecując w przyszłości dalsze „niespodzianki”. Tak więc „edukacja seksualna” sięga niemal żłobka. Czy nie jest to najbardziej perfidny spisek przeciw rodzinie i tym samym przeciw ludzkości? Ostatnio z Wielkiej Brytanii przyszła wiadomość, że uczennicom wszczepia się pod skórę środki antykoncepcyjne dla uskuteczniania tzw. bezpiecznego seksu.

Obecnie w Polsce około siedmiu tysięcy nieletnich dziewcząt corocznie zachodzi w ciążę, a w 2009 roku było to dwadzieścia jeden tysięcy. Napędza to przemysł aborcyjny i farmaceutyczny. Towarzystwo Ochrony Dzieci Nienarodzonych (SPUC) ostrzega, że reklamowanie prezerwatyw przyczynia się do podejmowania ryzykownych zachowań przez nastolatków, w konsekwencji czego rozprzestrzeniają się choroby przenoszone drogą płciową i ciąże nieletnich. Edukacja seksualna sprowadza się do poznania zabiegów zootechnicznych i profilaktyki ciąży, AIDS. Zamiast miłości propaguje się zabiegi zootechniczne (9), bez miłości i odpowiedzialności, oparte na tzw. partnerstwie. Są to wolne związki (zbitka słowna sprzecznych ze sobą słów), które są wyrazem niewiary w wierną miłość. Propaguje się odłączenie seksu od wszelkiej relacji do miłości, małżeństwa, wierności i odpowiedzialności rodzicielskiej (10). Pigułki wczesnoporonne rozdaje się w szkołach francuskich, austriackich i angielskich jedenastoletnim dzieciom. W Holandii wiek inicjacji seksualnej partia pedofilska chce obniżyć do lat dwunastu.

Stefan Ignacy Możdżeń

(1) Najnowsze wyniki badań europejskiego oddziału organizacji Human Life International dowodzą, że dzieci w ten sposób powołane na świat nawet dwukrotnie częściej cierpią na wady wrodzone niż dzieci poczęte naturalnie. Częściej też chorują na serce i borykać się muszą z wadami układu rozrodczego. Nowe prawo w Wielkiej Brytanii dopuszcza stosowanie zapłodnienia in vitro do stworzenia „zapasowego bliźniaka” dla dziecka na wypadek jego choroby. Zezwala na tworzenie istot hybrydowych zwierzęco-ludzkich. Obrońcy życia i Kościół katolicki w Wielkiej Brytanii są bezsilni wobec ofensywy kontrkultury śmierci.

(2) Dawniej tatuaże były stosowane w kręgach marginesu społecznego.

(3) Roczny budżet ekstraklasy wynosi około pięćdziesięciu milionów złotych; afery ustawiania wyników meczów; prezes PZPN zarabia pięćdziesiąt tysięcy złotych; stypendia piłkarzy to czterdzieści tysięcy złotych miesięcznie; w 2012 roku klub sportowy Śląsk Wrocław otrzymał dwanaście milionów złotych dotacji, a za wygrany mecz na Euro drużyna otrzymywała nagrody w wysokości dwóch milionów złotych.

(4) Budowa stadionu we Wrocławiu kosztowała dziewięćset pięćdziesiąt milionów złotych; w roku 2012 jego utrzymanie kosztowało trzynaście milionów złotych.

(5) Podczas, gdy na organizację turnieju piłkarskiego wydaje się miliardy złotych, w całej Polsce obcina się wydatki na realizację podstawowych potrzeb społecznych. Zamykane są przedszkola, szkoły i domy kultury, wzrastają opłaty za żłobki, komunikację publiczną i mieszkania. Prywatyzuje się lub zamyka przychodnie, szpitale i zakłady pracy. Brakuje pieniędzy na walkę z bezrobociem, które wciąż rośnie. Znacznie podniesiono opłaty za żywność, gaz, prąd, paliwo, wodę i leki. Ponadto dochodzi do podwyższenia wieku emerytalnego, równocześnie ogranicza się wydatki na rehabilitację ludzi starszych.

(6) Wyrazem tego jest próba usunięcia godła narodowego z koszulek sportowców.

(7) Taką destrukcję społeczeństwa usiłował wprowadzić ludowy komisarz do spraw kultury G. Lukács na Węgrzech, który w 1919 roku wprowadził do szkół radykalny program wychowania seksualnego. Dzieci uczono swobodnych stosunków seksualnych, obalano jako mit instytucję rodziny oraz monogamię i religię. Promowanie rozwiązłości miało na celu zniszczenie rodziny.

(8) Pół wieku później pomysły Lukácsa przejęło pokolenie po 1960 roku w tzw. rewolucji seksualnej. W Wielkiej Brytanii wychowanie seksualne zaczyna się w przedszkolach od czwartego roku życia. Mimo tego wychowania każdego roku zachodzi w ciążę prawie pięćdziesiąt tysięcy nieletnich, co dowodzi, że ta polityka przynosi odwrotny skutek – obniża wiek inicjacji seksualnej i poziom odpowiedzialności. W tak młodym wieku, traci się ideały i poczucie sensu życia.

(9) W Wiedniu otwarto szkołę seksu.

(10) 22 kwietnia 2013 roku w siedzibie Polskiej Akademii Nauk odbyła się konferencja zorganizowana przez PAN, dwa ministerstwa, agendę ONZ ds. Rozwoju oraz polskie biuro Światowej Organizacji Zdrowia. Konferencja poświęcona była prezentacji „standardów edukacji seksualnej w Europie”. Podczas konferencji ustalono, że: dzieci powinny być poddane edukacji seksualnej już przed czwartym rokiem życia; między dziewiątym a dwunastym rokiem życia dziecko powinno nauczyć się „skutecznie stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne w przyszłości” oraz powinno umieć „brać odpowiedzialność za bezpieczne i przyjemne doświadczenia seksualne”; między dwunastym a piętnastym rokiem życia dziecko powinno potrafić samo zaopatrywać się w środki antykoncepcyjne; powyżej piętnastego roku życia można dziecku dodatkowo wpoić „krytyczne podejście do norm kulturowych i religijnych w odniesieniu do ciąży, rodzicielstwa itp.”. Taka „edukacja” jest brutalną ingerencją w psychikę dzieci, naruszeniem norm moralnych, kulturowych i obyczajowych.

Powyższy tekst jest fragmentem książki Stefana Ignacego Możdżenia Fałszywe drogi wychowania.