Święta Teresa z Lisieux – Doktor Małej Drogi. Wprowadzenie

Podziękowania

Za kulisami pracy nad książką taką jak Święta Teresa z Lisieux – Doktor Małej Drogi, ukrywa się zawsze wielu ludzi. Przede wszystkim należy tu wspomnieć o wpływie braci z mojego zgromadzenia, którzy okazali wielkie zainteresowanie najnowszą książką. Od chwili, gdy zaczęliśmy nad nią pracę, na zarezerwowanych dla nich miejscach w kaplicy pojawiło się więcej egzemplarzy Dziejów duszy. Redaktor polegał na pomocy swego zgromadzenia bardziej niż kiedykolwiek dotąd – od przełożonego, ks. Petera Fehlnera, który obok zachęty nie szczędził swego cennego czasu na dokładne sprawdzenie precyzyjności i prawowierności każdego rozdziału, aż po braci drukarzy, którzy służyli swoim doświadczeniem w łamaniu i składzie książki.

Szczególne podziękowania należą się bratu Fidelisowi, który pracując nad składem książki wielokrotnie ratował przy tym redaktora z licznych komputerowych opresji. Ojciec Marcin, choć bardzo zajęty swymi licznymi projektami, opracował projekt okładki. Ojciec Maksymilian i ks. Thomas Huff, postępując w zgodzie z naszym ślubem całkowitego ofiarowania się Naszej Pani, napisali do książki dwa maryjne rozdziały.

Dobrą reprezentację karmelitów stanowi wkład członków pierwszego, drugiego i trzeciego zakonu. Dwie miejscowe świeckie karmelitanki, Louise Roberge, która przetłumaczyła z francuskiego przedmowę biskupa Gauchera, oraz Susan Muldoon, autorka artykułu „Św. Teresa: Światło w kulturze śmierci”, skontaktowały się z nami w ostatniej chwili i bardzo ofiarnie pomagały redaktorowi. Zaiste, plany Naszej Pani wymagają zawsze wiele poświęcenia.

Zaledwie cztery miesiące przed przypadającym na listopad terminem ks. Herbert Schmidt, nasz stary przyjaciel od trzydziestu lat, skontaktował z nami karmelitę z San Antonio w Teksasie, ks. Louisa Scaginelliego OCD. Podzielił się również wieloma cennymi sugestiami na początkowym etapie pracy. Ks. Louis podał nam nazwiska Mary Ann Budnik i braci Kochissów. Skontaktowaliśmy się z nimi w ostatniej chwili. Mary Ann napisała rozdział o rodzicach św. Teresy, doskonale radząc sobie z bardzo napiętym terminem.

Bliźniacy Kochissowie, Joseph i John, przejeżdżali trzykrotnie w ciągu miesiąca ponad trzystukilometrową drogę do New Bedford, sprowadzając dla nas wiele niezwykle wartościowych materiałów, szczególnie ilustracji. Korektą zajmował się tym razem bardzo kompetentny specjalista, Kit O’Brien, pracujący również przy innych naszych publikacjach.

Jako ostatnim, lecz z pewnością nie najmniej ważnym, wdzięczność należy się biskupowi Seanowi O’Marley, który ponownie udzielił imprimatur naszej książce, a także biskupowi Guyowi Gaucherowi OCD, który napisał przedmowę. Biskup Gaucher, biskup pomocniczy w diecezji, w której znajduje się Lisieux, poświęcił czas na przesłanie nam faksem przedmowy, mimo natłoku zajęć związanych ze zbliżającym się stuleciem śmierci i ogłoszeniem św. Teresy Doktorem Kościoła. Przedmowa ta pochodzi od największego autorytetu w sprawach związanych z badaniami nad terezjańską duchowością, jesteśmy więc szczególnie zadowoleni z takiego wsparcia dla książki Święta Teresa z Lisieux – Doktor Małej Drogi.

Wprowadzenie

Opatrzność sprawiła, że książka Święta Teresa z Lisieux – Doktor Małej Drogi ukazuje się w doskonałym momencie. Tego roku wypada nie tylko stuletnia rocznica śmierci świętej, ale także chwila ogłoszenia jej trzydziestym trzecim Doktorem Kościoła Powszechnego. Nie planowaliśmy przygotowania tej książki tak, by data jej wydania wiązała się z dwoma tak ważnymi dla Kościoła wydarzeniami, ale jesteśmy pewni, że zarówno Nasza Pani, jak i św. Teresa miały z tym wiele wspólnego.

Osobiście uważałem od wielu lat, że św. Teresa zostanie pewnego dnia doceniona za wielki wkład, jaki wniosła w nowoczesną duchowość i teologię. Z pewnością nie byłem jedynym, który oczekiwał uznania jej za Doktora Kościoła. Narodowa Konferencja Biskupów Katolickich podczas jedenastej Konferencji Episkopatu w listopadzie 1993 roku zwróciła się o to do Ojca Świętego. Biskup Patrick Ahern, pomocniczy biskup Nowego Jorku, który przewodniczył tej inicjatywie, zaapelował wówczas do innych, wskazując, że św. Teresa „jest jedną z nas… Teresa przeszła tę samą drogę, po której stąpamy” i dodał później: „Oto Doktor Kościoła, którego potrzebujemy dzisiaj… ktoś, kto mówi językiem współczesności i odwołuje się do epoki, w której żyjemy”.

Od tej chwili każdy amerykański biskup składający oficjalną wizytę u Ojca Świętego powtarzał tę prośbę. Oczywiście, Amerykanie nie byli w tym działaniu osamotnieni: wystąpiło z nią ponad pięćdziesiąt Konferencji Narodowych biskupów z całego świata. Kardynał O’Connor z Nowego Jorku zwrócił się z formalną petycją do Ojca Świętego, składając również dokument prezentujący argumenty za doktoryzowaniem Teresy. Obok hierarchów, również olbrzymia rzesza świeckich z całego świata składała do papieża petycje, by uhonorował w ten sposób osobę, którą św. Pius X nazwał „największą świętą współczesności”. Papież Jan Paweł II, jako członek trzeciego zakonu karmelitów, wielki zwolennik św. Teresy i karmelitańskiej duchowości, z największą przyjemnością nadał tę godność zakonnicy z XIX wieku.

My, Franciszkanie Niepokalanej, wydawcy tej książki i naśladowcy św. Franciszka z Asyżu oraz św. Maksymiliana Kolbe, cieszymy się doprawdy wielkim przywilejem, mogąc opublikować anglojęzyczną książkę o św. Teresie w tak niedługim czasie po ogłoszeniu jej Doktorem Kościoła. Mimo różnic, jakie dzielą regułę i życie franciszkanów i karmelitów, między tymi zakonami istnieje bliskie pokrewieństwo. Wszak to franciszkanin, św. Piotr z Alkantary, wspierał i kierował w szesnastym wieku reformatorskimi wysiłkami św. Teresy z Avili.

Bardzo ważnym i uniwersalnym przesłaniem, jakie św. Teresa niesie naszym czasom, jest wiadomość, że osobista świętość jest dostępna dla każdego – kapłanów i zakonników, świeckich apostołów i księży, misjonarzy i zakonnic kontemplacyjnych. W pewnym sensie zapowiada ona Sobór Watykański II, który również przypomniał, że świętość jest dla każdego. Jeden z czterech znaków prawdziwego, ustanowionego przez Chrystusa Kościoła to świętość – świętość jego Założyciela, jego celów i jego członków. Kościół katolicki przez wiele stuleci opromieniał świętością należących do niego ludzi – młodych i starych, chłopów i królów, wezwanych do wszelkich wyobrażalnych powołań i należących do każdej z narodowości. Matka Teresa z Kalkuty daje tu uderzający, współczesny przykład. Z pewnością potrzebujemy takich właśnie przykładów, by odzyskać nadzieję w naszych pozbawionych nadziei czasach – czasach, którym tak bardzo potrzebna jest inspiracja płynąca z heroicznej, niesamolubnej miłości do Boga i bliźniego.

Zgodnie z pewnym powiedzeniem, pleniące się zło sprawia, że rodzi się również odpowiednio więcej dobra. Św. Teresa stanowi argument na korzyść tej tezy. Francja wydała w ostatnim stuleciu kilku dość znanych i wpływowych filozofów, pisarzy itp., którzy atakowali Kościół, przyczyniając się do powszechnego w naszych czasach zagubienia. Niektórzy kierowali ataki otwarcie przeciwko Kościołowi, podważając wiarę; inni postąpili o wiele bardziej podstępnie, pozostając w obrębie Kościoła, ale prezentując poglądy jawnie sprzeczne z jego nauczaniem. Oddziaływało to o wiele bardziej destrukcyjnie. Tymczasem nieznana karmelitańska zakonnica, zmarła w wieku dwudziestu czterech lat, a zatem w chwili, w której większość ludzi rozpoczyna dopiero karierę, została powołana przez Boga w czasach, gdy pycha intelektualizmu sięgnęła zenitu. Św. Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza odsyła nas wprost do Ewangelii i podanej tam odpowiedzi na nasze problemy: „Jeżeli nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18, 3).

Jak zwykł cytować z Pisma Świętego biskup Sheen, „diabeł ma swą godzinę”, ale ostatnie słowo należy do Boga. Kościół doświadcza w dzisiejszych czasach wielkiego kryzysu wiary. Odstępstwa od niej są niemal epidemią, ale jednocześnie Bóg powołuje do życia wielkich świętych. Św. Teresa jest dowodem tego, że Kościół katolicki nie przestaje wydawać nie tylko kanonizowanych świętych, ale również wielu świętych ludzi, niedocenionych, choć podążających jej śladami. Są posłuszni jak uniżona służebnica Pana (Łk 11, 48) i odpowiadają na głos Chrystusa, wyrażany za pośrednictwem Świętej Matki Kościoła i naszej matki duchowej – Maryi, która w Kanie powiedziała sługom, a poprzez nich również nam wszystkim: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2, 5).

Podsumowując: żywimy gorącą nadzieję, że ta skromna praca zachęci Czytelnika, by wziął do ręki i przeczytał Dzieje duszy, a następnie zainspiruje go do poszukiwania tego, co w życiu najważniejsze – osobistej świętości wypływającej z praktykowania Małej Drogi Duchowego Dziecięctwa. Jeżeli tak się zdarzy, osiągnęliśmy to, czego pragniemy – stworzyliśmy książkę będącą czymś więcej niż wiele już dostępnych publikacji o św. Teresie.

Św. Tereso, Doktorze Małej Drogi, módl się za nami!

Br. Francis Mary FI, redaktor

Przedmowa

Wchodząc w rok stulecia śmierci Świętej pochłonięci studiami nad życiem św. Teresy od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, doświadczamy wydarzenia o konsekwencjach, które trudno jeszcze oceniać – być może są zbyt głębokie, by ktokolwiek mógł je sobie wyobrazić. Jest to wiadomość o nadaniu św. Teresie godności Doktora Kościoła przez papieża Jana Pawła II, w Niedzielę Misyjną 19 października. Sto lat po męce i śmierci św. Teresy w infirmerii niewielkiego, ukrytego przed światem klasztoru, papież przyznaje jej zaszczytny tytuł doktora „w wyniku niezliczonych próśb i dogłębnego zbadania sprawy”.

Kim jednak jest Doktor Kościoła? Aby nim zostać, konieczne jest spełnienie trzech warunków:

1. Trzeba być kanonizowanym świętym. Siostra Teresa została kanonizowana 17 maja 1925 roku przez papieża Piusa XI.

2. Kandydat musi wzbogacić Kościół o teologiczne, duchowe nauczanie „wybitnej doktryny” – jednoznacznie prawowiernej i przynoszącej dobro Kościołowi Powszechnemu. Musi ona zostać zbadana i potwierdzona w obliczu ekspertów, teologów Kongregacji Doktryny Wiary i Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, wreszcie – kardynałów obu tych kongregacji. Opasłe, liczące 978 stron dossier, nazywane positio, zostało z pokorą i modlitwą przygotowane przez dwunastu historyków i teologów. Po niezwykle skrupulatnym przestudiowaniu i skonfrontowaniu z niepodważalnymi dowodami, positio zostało przekazane do sekretariatu Jana Pawła II.

3. Ojciec Święty podjął decyzję o ogłoszeniu tej młodej, zmarłej w wieku dwudziestu czterech lat karmelitanki Doktorem Kościoła, spełniając w ten sposób trzeci warunek. Tak oto Teresa stała się trzydziestym trzecim Doktorem Kościoła i trzecią w tym gronie kobietą, dołączając do św. Teresy z Avili w Hiszpanii i św. Katarzyny ze Sieny we Włoszech – obu ogłoszonych Doktorami przez papieża Pawła VI w 1970 roku. W Paryżu, podczas międzynarodowego Światowego Dnia Młodzieży, papież Jan Paweł II czytał wyjątki z jej olbrzymiego dossier, wymieniając przyczyny swojej decyzji:

„Nauczanie Teresy, prawdziwa nauka miłości, jest oświeconym wyrazem jej pojmowania tajemnicy Chrystusa i osobistej odpowiedzi na tę łaskę. Skłania mężczyzn i kobiety żyjących dzisiaj, a także tych, którzy nadejdą jutro, by lepiej dostrzegali Boże dary i głosili Dobrą Nowinę o Jego nieskończonej miłości…”

„Karmelitanka, apostoł, nauczycielka duchowej mądrości dla wielu duchownych i świeckich, patronka misji – święta Teresa pełni w Kościele szczególną rolę. Owoce jej wybitnej doktryny należą do najbardziej obfitych”.

Już w roku 1925 papież Pius XI ogłosił, że św. Teresa z Lisieux jest „słowem od Boga, skierowanym do całego świata”. Faktem jest, że ta młoda święta wywarła w ciągu ostatnich stu lat głęboki wpływ na cały otaczający nas świat. Jej duchowe oddziaływanie dosięgło niezliczonych ludzi, którzy odkryli dzięki niej Jezusa i Ewangelie; myśli największych teologów tego wieku – od kardynała Yvesa Congara, poprzez kardynałów Journeta, Garrone’a, Danielou, aż po ks. Ursa von Balthazara; pisarzy literatury duchowej takich jak ks. Comber i Marie- Eugene od Dzieciątka Jezus; filozofów takich jak Bergson, Mounier, Maritain, Daujat, Guitton, oraz pisarzy, jak Claudel, Bernanos, Mauriac, Julien Green, Daniel Rops, Marie-Noel; przede wszystkim zaś świętych i błogosławionych – Elżbietę od Trójcy Świętej, ks. Maksymiliana Kolbe, ks. Bottiera, Edytę Stein i wielu innych.

Mój podziw wobec świętej Teresy, która nigdy nie napisała żadnego traktatu teologicznego, wynika przede wszystkim z tego, że jej spisywane na cudze polecenie dzieła (rękopisy, listy, wiersze, sztuki teatralne) były natchnione przez Ducha Świętego i odzwierciedlały jej życie z najbardziej bezpośrednią prostotą: „Nie szukałam w życiu niczego, poza prawdą”. Mówiła o Trójcy Świętej, o Ojcu, o Jezusie w najprostszych słowach, które po przetłumaczeniu na sześćdziesiąt języków są dziś dostępne dla każdego; koncentrowała całe swoje życie na Słowie Bożym i na Piśmie Świętym; rozumiała też, że Kościół bardziej niż na czymkolwiek innym opiera się na wspólnocie miłości. „W sercu Kościoła, mojej Matki, stanę się miłością.”

Twierdziła z przekonaniem, że Maryja z Nazaretu nie jest kolejną, marginalną postacią, wobec której okazujemy po prostu pobożność – stawiała Naszą Panią w samym sercu tajemnicy Chrystusa; uważała też, że komunia świętych jednoczy niebo i ziemię. Przeżyła ciemną noc wiary, „zasiadając przy stole grzeszników”, aby jej niewierzący lub ogarnięci wątpliwościami bracia przyszli otrzymać światło Wiary i Nadziei. Była niezwykle przejęta działalnością misyjną Kościoła.

Możemy bezpiecznie uznać ją za jedną ze zwiastunek Soboru Watykańskiego II. W Katechizmie Kościoła Katolickiego cytuje się ją sześciokrotnie, w bardzo kluczowych fragmentach. W całej historii ludzkości i Kościoła nie udało się chyba dokonać niczego, nie korzystając zarówno ze wsparcia kobiet, jak i mężczyzn. Za sprawą Bożej łaski nikt inny nie włożył większych starań, by na przekór gnostyckim rojeniom ożywić na nowo prawdę Wcielenia, niż święte kobiety, które spotykamy wraz z Maryją na drodze do Kalwarii i u stóp krzyża. Jest zatem wielką radością dla Kościoła i niezliczonych przyjaciół św. Teresy na całym świecie fakt, że ta młoda kobieta zostaje ogłoszona Doktorem u zarania trzeciego tysiąclecia, aby przygotować nas na jubileuszowy rok 2000.

Ewangelie uczą nas o głębokim znaczeniu „tajemnicy Boga, objawionej prostaczkom, ale zakrytej przed mądrymi i roztropnymi”. Z poruszającą bezpośredniością św. Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza ośmiela się sparafrazować Ewangelię św. Mateusza (5, 3) w takich oto słowach: „Ach! Jakże zdumiewające jest, gdy widzimy czternastoletnie dziecko pojmujące tajemnice doskonałości, niedostępne dla ludzi, którzy posiedli całą naukę świata – aby je bowiem zrozumieć, trzeba stać się ubogim duchem!”.

Św. Teresa z Lisieux napisała: „Ach! Pomimo całej mej małości, pragnę nieść oświecenie duszom proroków i doktorów. Czuję powołanie do bycia apostołem…”. Oto i ona, nauczycielka narodów, odsłaniająca przed nimi tajemnice Bożej Miłości Miłosiernej. Następujący tekst Starego Testamentu odnosi się do niej idealnie: „Nadto sprawię, że nauka świecić będzie jak jutrzenka i ukażę to jak najdalej. Owszem, wyleję naukę jak proroctwo i przekażę ją pokoleniom na wieki” (Syr 24, 32–33).

Daleka od przeintelektualizowanych, abstrakcyjnych wykładów, Mała Droga niesie pełne pasji objawienie tajemnic życia, które nadają mu znaczenie i otwierają przed nami ścieżkę do wieczności.

Mamy również nadzieję, że ludzie, którzy nie byli dotąd zbyt dobrze zaznajomieni ze św. Teresą z Lisieux i myśleli o niej jako „małej świętej od róż” – nieszkodliwej, choć raczej nudnej – zrewidują swoje powierzchowne wrażenia i odkryją głębię zawartą w jej dziełach, a także potęgę jej żywej spuścizny. Dzięki pojawieniu się nowych pokoleń jesteśmy u początku nowego etapu w studiach terezjańskich. Prostota „Małej Teresy” nie zostanie przyćmiona przez jej zaszczytny tytuł. Choć jest ona teraz Doktorem Kościoła, pozostaje, zgodnie ze swym życzeniem, patronką francuskich misji, patronką nowicjuszek, patronką Akcji Katolickiej i drugą patronką Francji.

W ciągu krótkiego życia powodował nią tylko jeden motyw: „Kochać Trójcę i sprawiać, by była kochana”. Jej życie było całkowicie skoncentrowane na Jezusie, „jej jedynej miłości, która prowadziła ją do Ojca poprzez łagodność i moc Ducha Świętego”. Napisała: „Rozumiem i wiem z doświadczenia, że «Królestwo Boże jest pośród nas». Jezus nie potrzebował ksiąg ni doktorów, by być nauczycielem dusz. On, Doktor doktorów, naucza, obywając się bez pomocy słów… Nigdy nie słyszałam, by przemówił, a jednak czuję, że jest we mnie; w każdej chwili kieruje mną i podpowiada, co powinnam robić i mówić”.

Jeszcze w roku 1932 jeden z najbardziej gorliwych zwolenników św. Teresy, świątobliwy karmelita, ojciec Maria Eugeniusz od Dzieciątka Jezus oświadczył: „Ona, mała dusza, będzie nauczać inne dusze, które stworzą armię dni ostatnich, całkowicie poddaną Bożemu Miłosierdziu. Jesteśmy u początku jej misji. Naprawdę wielkie dzieła mają jeszcze nadejść, a kiedy to się stanie, ukażą ją kim naprawdę jest – wielką Świętą!”. Obiecała pracować dla nas „po kres czasu”. Jest to w pełni zrozumiałe. Bóg zawsze kończy to, co postanowi rozpocząć.

Guy Gauchem
biskup pomocniczy Bayeux i Lisieux

Powyższy tekst jest fragmentem książki pod redakcją br. Francisa Mary Kalvelage’a FI Święta Teresa z Lisieux – Doktor Małej Drogi.