Święta Rita z Cascii. Patronka spraw beznadziejnych. Rozdział pierwszy

Cenny dar

Końcowe lata wieku XIV były we Włoszech pełne codziennych zmagań i obfitowały w trudne doświadczenia zarówno dla ludzi świeckich, jak i dla społeczności Kościoła. Domaganie się wendety, czy zemsty było popularnym rozwiązaniem dla wielu konfliktów i wyzwań, jakie przynosiło życie. Podczas gdy prawa, które kontrolowały ludzkie zachowania mogły być surowe i uciążliwe, obowiązek względem rodziny stanowił ogromny ciężar dla poszczególnych członków społeczeństwa, skłaniając wielu do narażania się na ryzyko kary wygnania, a nawet śmierci po to, aby mogli zachować honor. Wewnątrz Kościoła ciężkie doświadczenia i ludzkie słabości niektórych osób zajmujących pozycje przywódcze, miały często niszczący wpływ na jedność i posłuszeństwo ogromnych mas wiernych, co skutkowało rozluźnieniem obyczajów, podziałem a nawet schizmą. W takim świecie zapotrzebowanie na pełnych odwagi mężczyzn i kobiety było ogromne. Na szczęście nie brakowało ich.

Antoni i Amata Lotti (1) byli dwojgiem takich ludzi. Oboje pochodzili z Roccaporeny, małej wioski należącej do Republiki Cascia, położonej wysoko wśród wzgórz Umbrii. Byli darzeni tak wielkim szacunkiem przez współobywateli, że powierzono im trudne a zarazem ważne zadanie rozjemców dla całego miasta. Ich wybór do pełnienia tych obowiązków wskazuje, że byli wysoko cenieni przez swych sąsiadów z uwagi na wyjątkową prawość i wielkoduszność. Kiedykolwiek narastał konflikt między jednostkami lub rodzinami państwo Lotti gromadzili obie strony w jednym miejscu, zachęcali do dialogu i poszukiwali rozwiązania sporu. Jako pobożni katolicy, których życie było dobrze ukształtowane przez przesłanie Ewangelii co do przebaczenia i pojednania, otrzymywali liczne błogosławieństwa obiecane siewcom ziaren pokoju.

Największym wśród tych błogosławieństw były, w ich mniemaniu, narodziny jedynego dziecka w 1381 roku. Antoni i Amata byli już małżeństwem przez wiele lat i prawie porzucili nadzieję, że długie i żarliwe modlitwy o dziecko zostaną przychylnie wysłuchane. Kiedy wydawało się, że nastał czas by pogodzić się z Bożą odmową, Amata w końcu znalazła się w stanie błogosławionym i po upływie odpowiedniego czasu z radością przedstawiła swemu mężowi nowo narodzone dziecko – dziewczynkę. Przepełnieni wielką łaskawością Boga, postrzegali swoją córkę jako cenny klejnot i co za tym idzie nadali jej imię Margherita, które w języku włoskim tamtych czasów znaczyło – „perła”. Jednakże od dnia narodzin aż do dzisiejszych czasów zawsze była znana pod bardziej uczuciowym zdrobnieniem tego imienia, jako Rita. Tradycja podaje, że Rita została ochrzczona prawie natychmiast, jednakże nie w Roccaporenie, która nie była wówczas dostatecznie dużą miejscowością, aby posiadać swego własnego kapłana. Została raczej zaniesiona do kościoła św. Augustyna, który był usytuowany wysoko na wzgórzu Cascia. Z kościoła roztaczał się widok na miasto, którego nazwa miała być na zawsze łączona historycznie z osobą świętej.

Jedna z cennych opowieści dotyczących Rity, która była przekazywana przez wieki – a takich historii jest wiele – dotyczy pierwszych miesięcy po jej narodzeniu. Pewnego dnia Antoni i Amata byli poza domem uprawiając pole i pozostawili małą Ritę śpiącą w kołysce ustawionej w cieniu, wystarczająco blisko jednak, aby mogli obserwować ruchy dziecka i słyszeć jego płacz. Jeden z pracowników pracujących w polu wraz z państwem Lotti skaleczył się w rękę i biegnąc do jednego z pobliskich domów po jakiś bandaż dla zatamowania krwawienia przeraził się widząc rój pszczół krążący wokół twarzy małej Rity, które nawet wchodziły jej do ust. Pomimo tego, że sen Rity nie został w najmniejszym stopniu zakłócony, mężczyzna zaczął odruchowo odganiać pszczoły zranioną ręką. Kiedy pszczoły odleciały i mężczyzna ucieszył się, że Rita jest cała, i zdrowa, zauważył nagle, że krwawienie z ręki ustało, a rana zagoiła się!

Codzienny rozkład zajęć w Roccaporenie był w znacznym stopniu przewidywalny. Narodziny, śluby, pogrzeby i święta pomagały trochę urozmaicić normalny cykl zdarzeń, jednakże rodziny, które utrzymywały się z pracy na roli i z doglądania stad, jak na przykład rodzina Lottich, postrzegały dni jako pełne pracy, a nocny odpoczynek jako coś, na co w pełni zapracowały. Nawet jako mała dziewczynka Rita była mile widzianym pomocnikiem Amaty w codziennych domowych obowiązkach. Możemy sobie ją wyobrazić chodzącą nad pobliską rzekę Corno by robić pranie na skałach wygładzonych przez używające je w tym samym celu całe pokolenia kobiet i dziewczynek. Możemy również wyobrazić ją sobie wypiekającą chleb w piecu na przydomowym podwórku, czy też łuskającą groszek, gdy siedziała z przyjaciółmi na stołkach przed domem, pozdrawiając przechodzących wzdłuż drogi ludzi. Gdy Rita osiągnęła odpowiedni wiek rodzice umożliwili jej zdobycie wykształcenia, prawdopodobnie poprzez wynajęcie prywatnego nauczyciela, z którym uzgodnili zapłatę w postaci produktów rolnych i wypieków. Wiemy, że Rita na pewno nauczyła się czytać i pisać, czego nie można było powiedzieć o wielu dziewczętach i chłopcach, którzy byli jej towarzyszami zabaw.

Na specjalne okazje Rita uwielbiała chodzić do pobliskiej Cascii, oddalonej mniej niż o milę, do której prowadziła kręta droga wzdłuż wzgórza nieopodal rzeki Corno. Cascia posiadała wiele cech, które przyciągały uwagę małej Rity. Podczas gdy Roccaporena była położona nisko w dolinie otoczonej przez wysokie skały i wzgórza, będąc względnie oddaloną i spokojną wioską, Cascię usytuowaną wysoko na zboczu góry wypełniała ruchliwość i podekscytowanie. Położona na skrzyżowaniu dróg handlowych, które biegły z Neapolu na południu do Florencji na północy, Cascia mogła pozostawiać Ritę oczarowaną swymi dźwiękami i ruchem, szczególnie w dni targowe, kiedy jak się wydawało wszyscy ludzie wypełniali, usytuowany w centrum miasta, rynek św. Augustyna.

Ukształtowana przez pobożnych rodziców, szczególnie oddanych praktykowaniu wiary, Rita nauczyła się bardzo wcześnie łączyć radość wypływającą z zabawy i pracy z zachwytem okazywanym rzeczom duchowym. Podczas wizyt w Cascii Rita znajdowała czas, aby w kościele św. Augustyna odmówić krótką modlitwę, uczestniczyć we Mszy świętej, czy też by odbyć spowiedź. Mogła rozmawiać z jednym z mnichów, który zafascynował ją żywotami świętych, w sposób szczególny czczonych w tamtym miejscu: św. Augustyna z Hippony – patrona miejscowego kościoła, św. Jana Chrzciciela – patrona małej kaplicy, która kiedyś stała w tym samym miejscu, i Mikołaja z Tolentino – zakonnika jeszcze niekanonizowanego, ale którego opinia świętości była już wówczas szeroko znana.

Rita odwiedzała równie często pobliski klasztor świętej Marii Magdaleny mieszczący zgromadzenie sióstr augustianek, z których jedna była krewną Lottich. Rita miała możliwość poznania sióstr, a one mogły poznać ją. Z biegiem lat jej podziw dla tych kobiet oraz powab drogi życia, którą obrały stawał się coraz silniejszy, do momentu aż Rita doszła do wniosku, że Bóg wzywa ją by przyłączyła się do sióstr. Gdy Rita podzieliła się tym co czuje z zakonnicami, wysłały ją do domu, aby porozmawiała ze swoimi rodzicami.

Bezpieczna droga

Wyobrażenie sobie podekscytowania, jakie wypełniało serce Rity, gdy rozważała, co życie w klasztorze będzie dla niej oznaczało nie jest rzeczą trudną. Ciężkie wymagania codziennego życia pomagały osiągnąć w tamtych czasach dziewczętom takim jak Rita dojrzałość woli i postawy stosunkowo szybko, tak że nawet będąc młodą dziewczyną odczuwała, że może oddać siebie z całego serca Bogu i odnaleźć szczęście, które mogła zauważyć w życiu sióstr, a którego naturę zaczęła podziwiać. Jeśli jej marzenie napotykało jakąś przeszkodę, była to myśl o opuszczeniu starzejących się rodziców, których uważała za droższych niż ktokolwiek czy cokolwiek na świecie i którzy, w jej mniemaniu, pomimo tego, że cieszyliby się z jej wyboru bez wątpienia mogli odczuwać również ból nieuchronnego rozstania.

Oświadczenie Rity nie stanowiło prawdopodobnie zaskoczenia dla jej matki i ojca. Jako uważni rodzice, znający dobrze naturalną dobroć i żarliwą religijność swej córki, jak również jej częste wizyty w klasztorze Augustianek w Cascii, najprawdopodobniej spodziewali się takich wieści. Jakim więc zaskoczeniem i rozczarowaniem okazało się dla Rity to, co usłyszała z ich ust, a mianowicie, że nie mogli poprzeć jej wyboru powołania. A jakim ciężarem była dla nich konieczność powiedzenia tego! Przewidzieli możliwość nadejścia tego dnia i byli przygotowani by wyjaśnić Ricie powody, dla których prosili ją o rezygnację z tych planów. Ich zastrzeżenia koncentrowały się zasadniczo wokół dwóch trudności. Pierwszą z nich była atmosfera wrogości i przemocy, która przenikała społeczeństwo. To właśnie praca w roli rozjemców uczyniła Antoniego i Amatę tak bardzo świadomymi łatwości z jaką przykrości, które ludzie odczuwali, powodowały zniszczenia w społeczeństwie i kierowały rodziny przeciw sobie, powodując długotrwałą i gorzką nienawiść. Jakże często złość obracała się w nienawiść, nienawiść w przemoc, a przemoc w tragedię. Nawet życie religijne nie było odporne na siły zła, które uciekanie się do zemsty mogło uwalniać.

Kościół w tamtych czasach również doświadczał wielkich trudności, wywołujących zażenowanie i zniechęcenie u wielu ludzi. Papież Grzegorz XI przywrócił papiestwo Rzymowi po długim, bo prawie siedemdziesięcioletnim, wygnaniu we Francji – bardzo krótko przed narodzeniem się Rity. Niewola awiniońska, jak ten okres jest nazywany, była spowodowana ogromną polityczną presją, jaką cywilni władcy wywierali na Kościół i jego przywódców. Kiedy Grzegorz XI zmarł w 1378 roku, niektórzy kardynałowie elektorzy nie byli zadowoleni z następcy i przystąpili do wyboru papieża wedle własnego uznania. W ten sposób rozpoczął się długi i smutny okres schizmy w Kościele, który miał dalekosiężne skutki, nawet w odległej Roccaporenie. Dla Antoniego i Amaty warunki po prostu nie wydawały się odpowiednie, aby Rita mogła oddać się życiu religijnemu. Zamiast tego, przedstawili ich własne plany co do jej przyszłości.

Państwo Lotti wierzyli, że życie w małżeństwie zapewni Ricie bezpieczeństwo i ochronę, tak więc zaaranżowali małżeństwo zgodnie z ówczesnym zwyczajem. Ich wybór padł na młodego człowieka o nazwisku Paweł Mancini (2). Paweł należał to tej samej klasy społecznej co rodzina Lottich, pochodząc najprawdopodobniej również z Roccaporeny albo Cascii, lub przynajmniej z pobliskiej okolicy. W swym pragnieniu by zapewnić Ricie bezpieczeństwo i ochronę, których ani społeczeństwo ani Kościół nie mogły jej dać, z pewnością dołożyli wszelkich starań by upewnić się, że Paweł był człowiekiem uczciwym i prawym (3).

Gdy Rita słuchała wyjaśnień rodziców, była zdolna docenić zarówno ich troskę o jej bezpieczeństwo, jak również autentyczne pragnienie pomyślności dla niej, które, o czym wiedziała, rodziły się z ich miłości do niej. Rozumiała bez pytania, że byli zawsze zainteresowani jej dobrem i ufała w mądrość, jaką dawało im doświadczenie. Podczas gdy początkowo była rozczarowana koniecznością zmiany swych planów, ufała jednocześnie, że wola Boga co do jej osoby znajduje swój wyraz we właściwej ocenie sytuacji przez Antoniego i Amatę. Zaakceptowała więc ich decyzję i odłożyła na bok myśli o życiu zakonnym.

Młodzi pobrali się w 1395 roku, gdy Rita miała czternaście lat. Jednakże nie tworzyli od początku wspólnego gospodarstwa domowego. Podczas gdy prawo dopuszczało formalne małżeństwo dziewczyny w wieku Rity, przypieczętowanie kontraktu małżeńskiego musiało odczekać następne dwa lata. W międzyczasie Rita kontynuowała życie w domu z rodzicami, a Paweł ze swoją rodziną. Społeczeństwo postrzegało ich jednak jako uroczyście i trwale przeznaczonych dla siebie. Kiedy wymagany czas upłynął, Paweł pojawił się u drzwi rodziny Lottich i odprowadził pannę młodą do domu, który przygotował dla nich obojga i przyszłej rodziny. Ich marzenia i modlitwy koncentrowały się wokół możliwości spędzenia tam wspólnie wielu szczęśliwych lat. Wkrótce życie Rity i małżonka zostało pobłogosławione poprzez narodzenie dwóch synów. Ich imiona nie są z całą pewnością znane, jednak tradycja pamięta je jako: Jan Jakub i Paweł Maria, czasami przedstawia dzieci jako bliźnięta.

Gospodarstwo domowe rodziny Mancinich było przepełnione życiem i szczęściem. Nie mogło jednakże być inaczej, jako że jego gospodyni, serce domostwa, kroczyła już wtedy ścieżką świętości. Kochała swego męża i pielęgnowała synów, odnajdując radość w wielkoduszności oraz przywiązaniu, które okazywała im trojgu. Była zawsze przekonana, że to był mimo wszystko Boży plan dla niej i to przekonanie pomagało jej w czasie trudniejszych chwil i wyzwań, które życie czasami przynosiło.

cdn.

Ks. Michael Di Gregorio OSA

(1) Nazwisko Antoni Lotti można znaleźć w dokumentach z klasztoru świętej Marii Magdaleny w Cascii. Nazwisko jego żony jest przekazywane przez tradycję jako Amata Ferri.

(2) Jego imię jest podawane różnie, jako Paweł Ferdinando, lub Paweł di Ferdinando. Nazwisko rodowe Mancinich jest jednakże zapisane w uwierzytelnionym notarialnie dokumencie klasztoru świętej Marii Magdaleny.

(3) Legenda przedstawia Pawła jako brutalnego, napastliwego męża. Jednakże współczesne badania pokazały, że podstawą dla tej tradycji jest błędne odczytanie dokumentu, który miał na celu opisanie przymiotnikiem „srogi” rany spowodowanej cierniem na czole Rity, nie zaś jej męża. Zobacz rozdział „Legendy”.

Powyższy tekst jest fragmentem książki ks. Michaela Di Gregorio OSA Święta Rita z Cascii. Patronka spraw beznadziejnych.