Św. Andrzej Bobola. Łowca dusz. Rozdział pierwszy

Pochodzenie świętego Andrzeja

 Śląsk kolebką rodu Bobolów

Początki szlacheckiego rodu Bobolów herbu Leliwa przypadają na bardzo odległe czasy, a kolebką jego były, według wszelkiego prawdopodobieństwa, ziemie śląskie.

W okolicy głośnego niegdyś opactwa cystersów w Lubiążu znajduje się do dnia dzisiejszego wieś zwana za czasów niepodległości i jedności Śląska z macierzą Sychową, później na Arnoldshof przemianowana. Do mieszkańców tej niewielkiej w XIII wieku wsi książęcej należał też niejaki Bobola z bratem swym Secesławem. Z osobą jego po raz pierwszy pojawia się w znanych obecnie dokumentach imię Bobola. On też prawdopodobnie jest protoplastą całego szeroko w późniejszych czasach rozgałęzionego rodu Bobolów. W 1223 roku książę Henryk Brodaty oddał Sychowę na własność opatowi cystersów z Lubiąża, Gunterowi, mieszkańców zaś zwolnił z poddaństwa i pozwolił im ją opuścić. Wcielając ich do klasy tzw. łazęków, poddał pod jurysdykcję starosty, Bogdana z Polkowic.

Do uwolnionych w ten sposób z poddaństwa książęcego należał i Bobola z bratem swym Secesławem. Odtąd z poddanego stał się człowiekiem wolnym i uzyskał swobodę ruchów oraz działania. Łazękowie byli zawodowymirolnikami, którzy karczując i wypalając drzewa w puszczach, przygotowywali grunt pod uprawę zboża. Osiadali przeważnie na ziemi książęcej i z tego tytułu zobowiązani byli do pewnych świadczeń na rzecz księcia, do których należał m.in. obowiązek dostarczania plonów rolnych, odbywania straży i służby wojskowej.

Łazęka, oparty o ziemię książęcą, trudem rąk jego przygotowaną pod zasiew, odznaczający się w służbie wojskowej, mógł jeszcze w XIII wieku dorobić się herbu i szlachectwa. Nie jest wykluczone, że i protoplasta rodu Bobolów tą drogą zdobył herb Leliwa. Korzystając z uzyskanej swobody ruchów, dotarł Bobola ze swym bratem w pobliże opactwa cystersów w Henrykowie (obecnie leżącego na linii kolejowej Wrocław–Kamieniec), gdzie dorobił się kawałka ziemi, na którym założył osiedle, zwane od jego imienia Bobolice. Liczne wojny, jakie prowadził Henryk Brodaty, zwłaszcza jego wyprawa w 1228 roku na Kraków, mogła Boboli dać sposobność do odznaczenia się i zjednania sobie względów wojowniczego księcia, które znalazły trwały wyraz w postaci klejnotu szlacheckiego. Musiało to nastąpić przed rokiem 1239.

Awanturniczy charakter właścicieli Bobolic mocno potwierdza to przypuszczenie. Czterej z nich, rodzeni bracia: Przybysław, Boguchwał, Wojsław i Gostacho, odgrywali w okolicach Henrykowa rolę „raubritterów”, czyli dopuszczali się tak zwanego w polskiej terminologii sądowej „łotrostwa”, zawodowo i gromadnie urządzając napady na drogach publicznych. W procesie, jaki wytoczono im za to wobec księcia krakowskiego i wrocławskiego, Henryka II Pobożnego, udowodniono im winę, a przysługującą im za „łotrostwo” karę śmierci zamienił książę na karę tzw. główszczyzny. Ponieważ wymaganego okupu za całość swych głów uiścić nie mogli, przeto zmuszono ich do sprzedaży Bobolic opatowi cystersów henrykowskich, Bodonowi.

W ten sposób w 1239 roku dziedzice na Bobolicach utracili swą ojcowiznę po wieczne czasy. Jeszcze w 1247 roku dwaj bracia Secesław i Witosław, piszący się z Bobolic, stawili się na kolokwium w Lissie z wszystkimi swymi krewnymi i wnieśli przed księcia Bolesława Rogatkę „żałobę” na cystersów henrykowskich o niesłuszne zagarnięcie Bobolic. Akcja ich jednak nie odniosła skutku. Książę odsądził ich od prawa do Bobolic, a cystersi włączyli je w swe posiadłości, tak że i osiedle, i nazwa jego zupełnie zaginęła. Jeszcze w 1315 roku pojawia się jeden z Bobolów na Śląsku, podkomorzy księcia Leszka Raciborskiego, nazwany w dokumencie Wacław Bobulca. W latach późniejszych już Bobolów na Śląsku nie spotykamy.

 Rozrost rodu na ziemiach Małopolski historycznej, jego położenie materialne, stanowisko społeczne i stosunek do Towarzystwa Jezusowego

W pierwszych dziesiątkach lat XIV wieku pojawiają się oni w Małopolsce właściwej. Czołowymi ich przedstawicielami są komes Nicolaus dictus Bobola, cześnik Jadwigi, żony Władysława Łokietka i pierwszych dwóch żon Kazimierza Wielkiego, oraz Jakub Bobola z Piasków. Jakub to ulubiona postać wszystkich polskich heraldyków. Przyczynił się on do fundacji kościoła Wszystkich Świętych w Krakowie, używając do tego celu dochodów ze swych posiadłości, do jakich zalicza się powszechnie Mały i Wielki Piasek, Gadawę i Zagajów. Pozostawał on w ścisłych związkach krwi z potężniejącą coraz bardziej rodziną Leliwitów Tarnowskich, panów na Melsztynie, Jarosławiu i Tarnowie. Pokrewieństwo Bobolów z Tarnowskimi, silnie zaznaczające się jeszcze w XV wieku, z biegiem czasu poszło w niepamięć; wskutek rozrastania się Leliwitów i rozprzestrzeniania się ich na coraz to dalsze połacie Rzeczypospolitej poczęło poczucie wspólnoty krwi coraz bardziej słabnąć, aż ostatecznie zanikło.

W dokumentach z XV–XVII wieku spotyka się stosunkowo wielu przedstawicieli rodziny Bobolów. W XV i XVI wieku pojawiają się głównie w okolicach Jarosławia, Lwowa, Przemyśla, Przeworska, Sanoka i Krosna, pod koniec XVI i przez wiek XVII występują też w województwie sandomierskim. Wszyscy pisali się z Piasków lub z Wielkiego i Małego Piasku. Pod względem majątkowym należą na ogół do szlachty średnio zamożnej, a utrzymują się przede wszystkim z dzierżawy wsi i starostw królewskich. Do większych posiadłości ziemskich doszli zaledwie trzej Bobolowie. Jan (zm. ok. 1533) posiadał na własność lub też dzierżawił wsie: Tywonię, Sadowię, Grabownicę, Małnów, Sarny, Strachocinę i połowę Nadyb. Jakub (zm. 1636) pobierał dochody z wsi: Krościenko, Wilczyce, Dacharzów, Jankowice Kościelne Sandomierskie, Skrzypaczewice, Zbigniewice, Ruszcza, Nietnia, Postronna i Niedrzwica. Najbardziej majętnym był podkomorzy koronny Andrzej, który obok starostw Rohatyn, Pilzno, Gniewków, Dybów i Dobrowoda dziedziczył lub otrzymał od króla Zygmunta III wsie: Zmiennicę, Krościenko Wyżne i Niżne, Podwinie, Leszczynę, Królewkę, Leśniówkę, Nową Wolę, Rzepiennik, Lubuszę, Czychawkę, Złotą, Kryg, Bieniarową i Sadków. Rzecz to znamienna, że niektórzy z Bobolów, posiadający liczne potomstwo, byli o wiele ubożsi niż bezdzietny Jakub i Andrzej.

Do wyższych godności w kraju Bobolowie nie dochodzili. Pełnili przeważnie urzędy ziemskie: podstolich, podczaszych, sędziów lub pisarzy ziemskich. Wybił się w tej mierze jedynie Andrzej (zm. 1616), który z burgrabiego zamku krakowskiego doszedł powoli do urzędu podkomorzego koronnego.

Znaleźli się w rodzinie Bobolów członkowie, którzy postępowaniem swym ujmę jej przynosili. Jarosław z Piasków Bobola „szlachcic-gołota” z bratem swym „nieosiadłym” Hieronimem w 1521 roku dopuścił się na moście królewskim na Sanie pod Przemyślem rozboju, przy czym poranili oni i rozpędzili straż mostową i zabili Rubina Powerskiego. Szesnaście lat później Jarosław popadł znów w banicję za zabójstwo Jana z Gnojnicy. Dzięki protekcji uniknęli miecza katowskiego i ustatkowali się, owszem, Hieronim z pożytkiem dla kraju mógł wyładować swój wybujały temperament, gdy dzięki poparciu Łaskiego otrzymał dowództwo nad zamkiem dunajeckim w Niedzicy i dzielnie go bronił przed sprzymierzeńcami Zapolii, a nawet wychodząc przeciw nim w pole, gromił ich zwycięsko. Na ogół jednak Bobolowie nie zapatrywali się na wzory swych przodków „raubritterów” z Bobolic, ale przeszli do historii jako lojalni i uczciwi obywatele państwa, godni zaufania, jakim ich darzyła szlachta powierzająca im urzędy ziemskie. W potrzebie nie cofali się nawet przed ofiarą z krwi, jak Wojciech z Piasków Bobola, „który w oczach króla swego i wszystkiej prawie Korony, nie na rozpuście, nie na swej woli, ale na warsztacie sławy, na posłudze ojczystej… i robiąc rzemiosło rycerskie” padł w 1611 roku pod Smoleńskiem, albo Zygmunt z Piasków Bobola, który jako towarzysz chorągwi pancernej wojewody krakowskiego Lubomirskiego złożył swe młode życie na polu chwały pod Wiedniem w 1683 roku.

Przedstawiciele rodziny Bobolów odznaczali się żywą wiarą i przywiązaniem do Kościoła katolickiego, co było tak powszechnie znane, że w XVI wieku bez wahania zaliczano ich do tych rodzin, które odszczepieństwu nie pozwoliły przekroczyć swych progów. Gorąca religijność Bobolów była dla nich bodźcem do licznych dzieł dobroczynnych, na które wielu z nich przeznaczało dochody ze swych posiadłości. Andrzej, podkomorzy koronny, wspierał uboższych członków rodu i własnym kosztem wykształcił na uniwersytetach paryskim i rzymskim późniejszego biskupa krakowskiego i kanclerza wielkiego koronnego, Jakuba Zadzika. W 1615 roku wpłacił na założony w Grójcu przez Piotra Skargę szpital dla ubogich trzy tysiące złotych i „opatrzenie dla niego z wsi Sadków i Wólka Sadkowska ówczesnej ziemi czerskiej, w powiecie grójeckim położonych… obmyślił”. Jakub z Piasków Bobola (zm. 1636) odnowił całkowicie w 1614 roku kościół parafialny w Jankowicach Kościelnych Sandomierskich, a w 1627 roku wystawił przy nim dzwonnicę, plebanię i wraz z żoną zaopatrzył kościół w liczne przedmioty liturgiczne. W 1628 roku założył przy kolegium jezuitów w Sandomierzu konwikt dla dwunastu młodych szlachciców, należących do zubożałych rodzin, i zapisał na ten cel piętnaście i pół tysiąca złotych na dobrach swych Wilczyce. W 1635 roku przeznaczył na pomieszczenie konwiktorów swą kamienicę, stojącą do dziś dnia na rynku miasta Sandomierza. Ta Fundatio Boboliana przetrwała aż do kasaty zakonu jezuitów. Dziś tylko tablica widniejąca nad schodami świadczy o pierwotnym przeznaczeniu budowli. Kanonik krakowski Kasper z Piasków Bobola (zm. 1647) testamentem przeznaczył dość wysoką sumę na katedrę krakowską i kościół w Jankowicach.

Szczere przywiązanie Bobolów do Kościoła katolickiego, niezachwiane nawet w dobie prawdziwej powodzi haseł sekciarskich napływających do Polski z Zachodu i Południa, i szerzących prawdziwe, choć przeważnie chwilowe spustoszenie w szeregach wyznawców wiary katolickiej, natchnęło ich do utrzymywania ścisłych stosunków z Towarzystwem Jezusowym, zakonem, który się zrodził w chwili największego napięcia walki tradycyjnej, apostolskiej wiary z nowinkami protestanckimi. Gościnny dom Krzysztofa z Piasków Boboli i Elżbiety z Wielopolskich stał zawsze otworem dla jezuitów, z czego w licznych podróżach swych korzystali, wedle wyrażenia Czarnockiego „oni nasi Herbestowie, Laterniowie i Skargowie”. Andrzej podkomorzy koronny gorliwie zabiegał o otwarcie jezuickiego domu profesów przy kościele Świętej Barbary w Krakowie, a gdy starania te uwieńczył pożądany skutek, łożył wiele na jego utrzymanie. Przyczynił się też do powstania domu profesów w Warszawie, na kolegium w Krośnie przeznaczył pięć tysięcy złotych i ofiarą tysiąca złotych umożliwił odbudowę zrujnowanego przez pożar domu nowicjatu w Wilnie. Jakub (zm. 1636) dokonał w 1626 roku zapisu na kolegium sandomierskie, a dziesięć lat później, „kazawszy się w chorobie gwałtem do (tegoż) kolegium zanieść i tam na rękach zakonnych… ducha Bogu oddał”. Kanonik Kasper był stałym dobrodziejem domu profesów w Krakowie, a w kościele Świętego Piotra w Krakowie kosztem dziesięciu tysięcy złotych fundował kaplicę Świętego Ignacego. Andrzej (zm. przed 1668) zapisał na kolegium sandomierskie cztery tysiące złotych.

Z pełnym zaufaniem do zakonu oddawali Bobolowie swych synów do szkół jezuickich. Nie ulega żadnej wątpliwości, że przynajmniej dwóch z nich, Jan w latach 1592–1594 i Krzysztof w 1604, studiowali w Akademii Wileńskiej, gdzie należeli do czynnych członków akademickiej Sodalicji Mariańskiej.

Nic też dziwnego, że w domach Bobolów, tak ściśle związanych z jezuitami, rodziły się powołania do tego zakonu. Pierwszy poszedł w 1607 roku za głosem łaski Sebastian, który po święceniach kapłańskich całe swe życie zakonne spędził na katedrze profesorskiej i na pełnieniu obowiązków przełożonego. Niedługo po nim (w 1611 roku) przywdział suknię zakonu jezuitów brat jego stryjeczny, Andrzej, który miał stać się chlubą i koroną całego rodu.

 Andrzej synem Mikołaja

Sprawa pochodzenia, miejsca i czasu urodzenia świętego Andrzeja Boboli, należy do najtrudniejszych problemów i prawdopodobnie na zawsze pozostanie nierozwiązaną. W toku najbardziej ożywionej dyskusji nad jego beatyfikacją zanotował studiujący wówczas w Rzymie teologię jezuita polski Ignacy Moszyński pod dniem 30 stycznia 1748 roku: „W tej sprawie tak nie bardzo dobrze opatrzeni, że nie wiedzą nawet, gdzie się narodził”. Podobny stan i dzisiaj można zauważyć, z tym dodatkiem, że to, co wówczas było pewnym, obecnie uważać należy za błędne, a w najlepszym razie za prawdopodobne tylko.

Dotyczy to w pierwszym rzędzie ustalenia imion rodziców Andrzeja. Nie ulega wątpliwości, że należał on do szeroko rozgałęzionej rodziny Bobolów herbu Leliwa, piszącej się z Piasków. Skąpe wiadomości źródłowe, jakie o nim posiadamy, wskazują dowodnie na to, że był on bratem stryjecznym jezuity Sebastiana, bliskim krewnym Kaspra, kanonika krakowskiego, Wojciecha, podkomorzego przemyskiego, i bratankiem Andrzeja, podkomorzego. Wobec tych danych, całkowicie pewnych, nie może się ostać wywód jego genealogiczny, stworzony w 1728 roku przez Niesieckiego, wciągnięty w akta procesu beatyfikacyjnego i uporczywie podtrzymywany przez niektórych biografów aż do dni naszych.

Według koncepcji Niesieckiego, święty Andrzej był synem Krzysztofa (zm. po 1641), wnukiem Mikołaja, a prawnukiem Krzysztofa (zm. po 1559). W ten sposób bratem jego stryjecznym byłby Stanisław urodzony w 1661 roku, a więc cztery lata po śmierci sześćdziesięciosześcioletniego świętego Andrzeja, stryjami: Andrzej, występujący dopiero od 1652 roku, kanonik Kasper (zm. 1647) i jezuita Sebastian, zmarły w 1649 roku. Już to zestawienie poddaje wywód Niesieckiego w silną wątpliwość. Obala go zaś całkowicie wywód genealogiczny sporządzony do procesu Karwickich przeciw spadkobiercom Bobolów pod koniec XVII wieku. Okazuje się z niego, że Andrzej, syn Krzysztofa, utożsamiany przez Niesieckiego ze Świętym, był żonaty z Marcjanną Łapszyńską-Trembecką i pozostawił czworo dzieci: Zygmunta, Jana, Stanisława i Katarzynę, a żył jeszcze kilkanaście lat po śmierci Świętego. Wobec tego bezwzględnie należy odrzucić pogląd Niesieckiego, nazywający Krzysztofa ojcem, a Mikołaja dziadem Andrzeja.

Inną koncepcję wysunął Łętowski. Według niej Święty miał być synem Andrzeja a bratem Urszuli, która poślubiła Zborowskiego. Ze znanych dotychczas Bobolów, noszących imię Andrzej, żaden nie mógł być ojcem Świętego – ani Andrzej proboszcz w Dubiecku (1576–1604), ani Andrzej, podkomorzy koronny (1540–1616), ani Andrzej żonaty z Trembecką, ten raczej mógł być bratankiem niż ojcem Świętego, a wobec powyżej przytoczonego wywodu procesowego, całkowicie odpada.

Dość śmiałą w tym względzie hipotezę postawił biograf Świętego, bolandysta de Buck. Według niej, ojcem Świętego byłby Mikołaj, dziadem Krzysztof, ożeniony z Wielopolską, pradziadem Jan, żonaty z Katarzyną Śliwnicką. Jakkolwiek wywód genealogiczny de Bucka odnośnie innych Bobolów posiada pewne błędy, hipoteza jego o pochodzeniu Świętego od Mikołaja, jako jego ojca, nie jest pozbawiona podstaw i zasługuje na całkowite podtrzymanie.

Z przeglądu rodziny Bobolów wynika jasno, że jedynie w linii wywodzącej się od Mikołaja jest miejsce na Andrzeja. Wykazano powyżej, że linia zstępnych od Krzysztofa i Jana, żonatego z Dmosicką, jest dla niego zamknięta. Brak jakichkolwiek danych nie pozwala go również umieścić wśród potomków Jana i Zofii Mleczko. Pozostaje jedynie przyjąć hipotezę de Bucka. Wtedy Andrzej, jako syn Mikołaja, a wnuk Krzysztofa i Wielopolskiej, występuje jako bratanek Andrzeja podkomorzego koronnego, brat stryjeczny kanonika Kaspra i jezuity Sebastiana, a brat rodzony Wojciecha podkomorzego przemyskiego i Elżbiety, która oddała swą rękę Zawadzkiemu. Słuszność tej hipotezy potwierdza zbieżność czasu, w którym ci przedstawiciele Bobolów żyją, i słaba, ale żywa za czasów Niesieckiego tradycja, skłaniająca go do łączenia Andrzeja z osobą Mikołaja w prostą linię rodową.

A zatem ojcem Andrzeja jest prawdopodobnie Mikołaj. Imienia jego matki zupełnie nie znamy. Niewiadomo również, jakie dobra posiadał Mikołaj, z czym wiąże się ściśle nowe zagadnienie – miejsca urodzenia Andrzeja.

 Urodzony na terenie Małopolski

Różne w tym względzie wersje przekazują biografie Andrzeja. Autor życiorysu skreślonego w 1739 roku w Rzymie pisze, iż urodził się on: „w Pińsku, mieście prowincji litewskiej, położonym blisko Pułtuska”. Pomijając zbyt powierzchowną znajomość geografii Polski, jaką zdradza bezimienny biograf, stwierdzić należy, że o urodzeniu się Andrzeja, nie tylko w Pińsku, ale nawet na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego mowy być nie może. Bobolowie, przynajmniej w wieku XVI, a zatem w czasie, kiedy Andrzej przyszedł na świat, w tamtych stronach nie istnieli. W prawdzie Krasicki w swych uwagach do herbarza Niesieckiego zanotował: „są dotąd Bobolowie w Pińskiem, z tych Ignacy Bobola z Ciechanowiczówny zostawił potomstwo”, ale gdzie indziej wykazano, że była to rodzina włoska Boboli, z Bobolami naszymi nic nie mająca wspólnego, zresztą notatka Krasickiego odnosi się do drugiej połowy wieku XVIII.

W procesie apostolskim w Wilnie w 1731 roku zeznał Sebastian Rybałtowski SI: „Wiem, gdzie urodził się Sługa Boży: w pobliżu miasta Pułtuska. Gdy byłem tam przed trzema laty, opowiadała mi szlachta Bobolowie, że znali krewnych Sługi Bożego, a wśród nich znajdował się jeden starzec – szlachcic Bobola, który znał Sługę Bożego. Przebywając w Płocku, puściłem się w podróż do Pińska, a droga prowadziła niedaleko od wspomnianych Bobolów. Przypadkiem wstąpiłem do nich. Pytali mnie o sługę Bożego Andrzeja Bobolę, z czego korzystając, spytałem ich, czy należą do tej samej rodziny, na co odpowiedzieli mi, że tutaj urodził się Sługa Boży”. Świadectwo Rybałtowskiego wywarło dość silny wpływ na biografów Andrzeja, chociaż budzi ono wielkie wątpliwości.

Żałować najpierw wypada, że Rybałtowski nie podał imion wspomnianych Bobolów i nazwy ich posiadłości. Relacja jego jest przy tym dość zagadkowa. Bobolowie, których pod Pułtuskiem około 1728 roku odwiedził, opowiadają mu, że znają krewnych Andrzeja, wnet wśród nich znajduje się starzec Bobola, który przyznaje się do tego, że znał go osobiście, wreszcie oświadczają, że pochodzi on z tej miejscowości, w której oni mieszkają. Znane to zjawisko, że do ludzi głośnych i wielkich wielu się przyznaje. Może coś podobnego i tu zaszło. Sława cudów Andrzeja promieniowała w 1728 roku na całą Polskę, owszem, przekraczała już jej granice. Gospodarze goszczący Rybałtowskiego pytają go, jako jezuitę, o Andrzeja, kiedy zaś wymowny misjonarz rozwinął przed nimi ogrom kultu, jakiego Andrzej doznaje, natychmiast świadczą, że urodził on się w ich domu. Wątpliwości, jakie budzi analiza relacji Rybałtowskiego, rosną, gdy się zważy, że w XVI wieku nie tylko rodzina Bobolów, ale nawet herb Leliwa na Mazowszu nie występował.

Wynika to ze znanych dotychczas wiadomości heraldycznych. Z dziejów rodziny Bobolów wiadomo, iż żadnych posiadłości na Mazowszu, przynajmniej w wiekach XVI i XVII, nie mieli, małżeństwo zaś siostry podkomorzego koronnego Andrzeja, Bobolanki z Mieszkowskim herbu Mora, z województwa mazowieckiego, relacji Rybałtowskiego nie wzmacnia.

Istnieje jeszcze jeden dowód, wobec którego relacja Rybałtowskiego całkowicie musi upaść. Wstępując do zakonu Towarzystwa Jezusowego, wpisał Andrzej własnoręcznie do księgi urzędowej deklarację, rozpoczynającą się od słów: „Ja, Andrzej Bobola, Małopolanin”, czym najwyraźniej stwierdził swe pochodzenie z terenu Małopolski. Jako Małopolanin podał się również w trzyletnim katalogu z 1633 roku i występuje we wszystkich katalogach prowincji litewskiej Towarzystwa Jezusowego. Żałować wypada, że jezuici ówcześni zadowalali się przeważnie tylko ogólnikowym terytorialnym określeniem pochodzenia swych członków, jak Małopolanin, Wielkopolanin, Litwin, Prusak itp., a nie notowali w rubryce katalogów dotyczącej pochodzenia („patria”) bliższych szczegółów. Wszelkie dyskusje na ten temat nie miałyby dziś miejsca.

Nie ulega zatem wątpliwości, że Andrzej pochodził z Małopolski i to Małopolski właściwej, która obejmowała województwo krakowskie (ze starostwem spiskim i księstwami: siewierskim, oświęcimskim i zatorskim), województwo sandomierskie i województwo lubelskie. W jednym z tych województw musiało leżeć miejsce jego urodzenia, którego jednak ściśle określić niepodobna, ze względu na to, iż nie znamy posiadłości Mikołaja. Wszelkie próby podjęte w tym kierunku kończą się niepowodzeniem.

W XVIII wieku wskazywano na województwo sandomierskie, jako miejsce jego urodzenia. „Przypuszczam, że urodził się w województwo sandomierskim, ponieważ w tym województwie rodzina Bobolów posiada swe siedziby”, oświadczył w 1731 roku Kazimierz Brzozowski SI. Opierając się na wywodzie genealogicznym Niesieckiego, biografowie powtarzali zdanie Brzozowskiego. Niektórzy z nich wiele zadali sobie trudu, by ustalić, w jakiej miejscowości tegoż województwa Andrzej ujrzał światło dzienne. W ostatnich latach pojawiła się wiadomość, iż miejscem tym jest jedna z rodowych wsi Bobolów, należących do parafii Koprzywnica. Za podstawę tego poglądu służy fakt, że w tej parafii mieszkali Bobolowie, uważani w myśl wywodów Niesieckiego za rodzinę, z której wyszedł Andrzej. Sprawdzić tej wiadomości niepodobna, bo księgi metrykalne Koprzywnicy rozpoczynają się od 1624 roku. Z góry jednak można uznać wartość tej wersji za przesądzoną, skoro wiadomo, że pochodzenie Andrzeja z tej rodziny jest wykluczone, a zatem podstawa jej jest błędna.

Na uwagę zasługuje jeszcze rozpowszechniona w diecezji sandomierskiej tradycja, głosząca, że Andrzej urodził się w Jeżowie. Jeżów, Jeżewo, Jeżowo to nazwa bardzo licznych miejscowości w Polsce. Siłą rzeczy odpadają tu wszystkie miejscowości leżące poza granicami historycznej Małopolski. Jakie są podstawy tego podania, nie wiadomo, pewnym jest natomiast, że żaden Jeżów ani Jeżewo do Bobolów nigdy nie należało. Z miejscowości tej nazwy, które mogłyby wchodzić w grę, żadna nie uzasadnia wystarczająco tego podania. Jeżowe (powiat Nisko) posiada parafię założoną przez biskupa krakowskiego Bernarda Maciejowskiego dopiero w 1603 roku, Jeżów, odległy od Opatowa o siedemnaście kilometrów, należący do parafii Waśniów, od 1462 roku był w posiadaniu benedyktynów świętokrzyskich. W aktach parafii Waśniów, zaczynających się od 1613 roku, brak wzmianki o Bobolach. Jeżów, między Grybowem a Bobową, posiada księgi metrykalne dopiero od 1786 roku i od najdawniejszych lat był gniazdem rodowym Jeżowskich, herbu Strzemię. Jeżów pod Rudnikiem należy do parafii Rudnik, która posiada księgi metrykalne od 1692 roku.

Nie lepsze wyniki wieńczą poszukiwania w księgach metrykalnych parafii diecezji przemyskiej, w których Bobolowie przebywali. Nie pozostaje zatem na razie nic innego, jak tylko zadowolić się jedynie pewną i udowodnioną wiadomością, że święty Andrzej pochodził z terenu historycznej właściwej Małopolski.

 W 1591 roku

Nieustaloną jest również data urodzin Andrzeja. Według jednych autorów jest nią rok 1590, według innych rok 1591, inni wreszcie podają rok 1592. Jedynym źródłem, z pomocą którego w braku metryki urodzenia Andrzeja można by tę sprawę rozstrzygnąć, są katalogi tzw. trzyletnie Towarzystwa Jezusowego. Nie notują one jednak dnia urodzenia i ograniczają się wyłącznie do notatki w rubryce „natus annos viginti sex” lub „annorum triginta” itp. Zapiski te nie zawsze są ścisłe, dlatego za podstawę do poszukiwania daty urodzenia Andrzeja należy wziąć katalog trzyletni rezydencji bobrujskiej z 1633 roku, w którym sam Święty zapisał swój wiek: „Ks. Andrzej Bobola, Małopolanin, (liczący) lat czterdzieści jeden”. Katalog ten, podobnie jak katalogi trzyletnie z innych dwudziestu ośmiu lat, musiał być sporządzony przed kongregacją prowincjonalną, która w 1633 roku odbyła się w sierpniu. Wynika z tego, że przed sierpniem 1633 roku Andrzej liczył czterdziesty drugi rok życia, czyli, że urodził się między sierpniem a grudniem 1591 roku. Tę datę potwierdzają katalogi trzyletnie z lat 1628, 1645 i 1649, nie inaczej też obliczali ją i przedstawiali jezuici w pierwszej połowie wieku XVIII.

Pozostawałoby jeszcze ściślej określić dzienną, a przynajmniej miesięczną datę urodzin Andrzeja. W rękopiśmiennej biografii Andrzeja, opracowanej przez nieznanego autora około 1800 roku, znajduje się wiadomość, iż „Andrzej Bobola urodził się dnia 29 listopada 1591 roku” w Pińsku, a później w Połocku utrzymywała się wśród jezuitów tradycja, że Andrzej urodził się dnia 30 listopada, który to dzień obchodzono zawsze uroczyście, przy czym kapłani odprawiali Mszę świętą, klerycy zaś i bracia zakonni ofiarowywali Komunię świętą i koronkę w celu uproszenia u Boga beatyfikacji Andrzeja. Podstawą tej tradycji był fakt, że Święty otrzymał na chrzcie imię świętego Andrzeja apostoła i dość w Polsce rozpowszechniony podówczas zwyczaj nadawania dziecku imienia świętego dnia, w którym przyszło ono na świat. Czy w rodzinie Bobolów panował ten sam zwyczaj, tego z całą pewnością stwierdzić niepodobna. Znamy bowiem daty urodzenia zaledwie czterech jej przedstawicieli. Z napisów na tablicach nagrobkowych przytoczonych w dodatkowym rozdziale dowiadujemy się, że Jan, żonaty z Urszulą Dmosicką, przeżywszy lat sześćdziesiąt, zmarł 5 grudnia 1605 roku; Andrzej, podkomorzy koronny, zmarł dnia 27 listopada 1616 roku, w siedemdziesiątym szóstym roku życia; Jakub, mąż Ewy Popowskiej, mając lat sześćdziesiąt trzy, zmarł 8 września 1635 roku. Jana nie można brać pod uwagę, ze względu na wielką ilość świętych tego imienia. Stryj Świętego, Andrzej, urodzić się musiał między 27 listopada a końcem grudnia 1546 roku. Możliwe, że przyszedł na świat 30 listopada, w dzień poświęcony świętemu Andrzejowi apostołowi. Urodziny Jakuba muszą przypadać między styczniem a 8 września 1573 roku, a świętemu Jakubowi poświęcony jest dzień 25 lipca. Możliwe jest zatem, że w rodzinie Bobolów trzymano się zwyczaju nazywania dzieci imieniem tego świętego, w którego dniu się urodziły. Hipotezę tę zdaje się potwierdzać jeszcze jeden fakt. Dnia 20 stycznia 1586 roku ujrzał światło dzienne stryjeczny brat Andrzeja, późniejszy jezuita, i otrzymał imię Sebastian, którego święto obchodzi Kościół właśnie 20 stycznia. Z tych uwag wynika, że data 30 listopada, uważana tradycyjnie za datę urodzin Andrzeja, posiada pewną dozę prawdopodobieństwa i nie jest pozbawiona podstaw.

Nie posiada ich natomiast wiadomość zawarta w bezimiennej biografii Andrzeja pochodzącej z XVIII wieku, podająca jako datę jego urodzin dzień 31 lipca, poświęcony założycielowi Towarzystwa Jezusowego, świętemu Ignacemu Loyoli. Autor nie powołuje się na żadne źródło, a sama przynależność Boboli do zakonu świętego Ignacego nie uzasadnia tego dowolnego zupełnie twierdzenia.

Ks. Jan Poplatek SI

Powyższy tekst jest dodatkiem do książki ks. Jana Poplatka SI Św. Andrzej Bobola. Łowca dusz.