Rozdział trzynasty. Teatr

Teatr od wielu sezonów tkwi w skierowanym przeciwko człowiekowi nihilizmie i negacji wartości pozytywnych i ładu moralnego w społeczeństwie (np. rodzina jest zawsze przedstawiana jako rodzina patologiczna, w której relacje między jej członkami są toksyczne) (1). Brak tu pozytywnych wzorców. Katolików przedstawia się jako świętoszkowatych hipokrytów, a w rzeczywistości to postacie bardzo negatywne i obrzydliwe. Patriotyzm ukazywany jest wyłącznie w kategorii prześmiewczej, jako niebezpieczny wojujący nacjonalizm, głównie skierowany przeciwko myślącym inaczej. Powstanie Warszawskie ukazuje się w kontekście rzekomego polskiego antysemityzmu. Miłość jest ukazywana jako pozytywna, gdy w przedstawieniu mówi się o związkach homoseksualnych. Miłość osób heteroseksualnych traktowana jest tak, aby można było zrazić się do tego najpiękniejszego uczucia (2). Wartości narodowe i katolickie są nieprzyjemne dla teatru. Rzadko można znaleźć przedstawienie, w którym nie ośmieszano by symboliki religijnej, Kościoła katolickiego, nie parodiowano Krzyża Chrystusowego. Warszawski Teatr Dramatyczny przedstawił spektakl Ewangelia, rzekomo na podstawie Ewangelii według św. Jana, w którym ohydnie ośmieszano i drwiono z religii katolickiej. Jeden z aktorów grający jakoby Pana Jezusa udawał, że się powiesił, wypowiedziawszy ewangeliczne słowa: „Dokonało się”. W scenie, upozorowanej na rzeźbę słynnej Piety przedrzeźnia się Bolejącą Matkę Bożą trzymającą na kolanach ciało Pana Jezusa zdjęte z krzyża.

Stałym elementem jest szydzenie z wartości narodowych, z polskiej tradycji zawartej w przekazach literatury klasycznej, w sztuce czy obyczajach. W przedstawieniach Starego Teatru w Krakowie wieje wręcz nienawiść, z jaką dzisiejszy teatr odnosi się do polskiej tradycji, do narodowych pamiątek, do polskiej literatury klasycznej upamiętniającej naszą historię, jak na przykład Trylogia H. Sienkiewicza. Z Teatru im. Heleny Modrzejewskiej, kiedyś najbardziej prestiżowej sceny w Polsce, odeszło wielu znakomitych artystów, którzy nie tolerowali miernoty, epatowania scenami skandalizującymi, doborem żenujących tekstów, co doprowadziło ten teatr do upadku moralnego i artystycznego. Jednocześnie teatr szeroko lansuje związki homoseksualne, propaguje pedofilię, jak np. Enter. Władze finansują przedstawienia wyniszczające polską kulturę i przynoszące wstyd, ale łączące się z poprawnością polityczną. Zamiast języka literackiego słychać bełkot. Podobnie jest z muzyką w teatrze, która wnosi jedynie ogłuszający hałas.

Teatr, podobnie jak telewizja, stał się narzędziem wyjaławiania umysłów Polaków. Usuwane są dzieła klasyków literatury polskiej z programów szkolnych, a w ich miejsce wprowadza się mierne utwory autorów współczesnych, ale poprawnych politycznie, ośmieszających te wartości, które formowały patriotyczne postawy Polaków i ukazywały korzenie cywilizacji wyrastającej z chrześcijaństwa. Dziś liberalno-lewicowi przedstawiciele Unii Europejskiej starają się zniszczyć chrześcijański fundament naszej cywilizacji i uformować nowego człowieka. Żądają usuwania krzyży z przestrzeni publicznej. Pogardliwie mówią o wierzących, którzy rzekomo przynoszą wstyd Polsce. Dzisiaj podobno potrzebny jest człowiek o wąskim horyzoncie, niskiej kulturze, wiedzy humanistycznej.

Teatr bierze aktywny udział w zaniżaniu poziomu kultury, eliminując z życia publicznego wartości chrześcijańskie i niszcząc polską kulturę; zna postęp techniczny, ale zarazem jest ubogi intelektualnie i politycy mogą nim łatwo sterować. Młode pokolenie nie zna z autopsji prawdziwego teatru i zawartego w nim przesłania oraz poziomu artystycznego. Obecny teatr jest bardziej „widowiskiem”, epatującym skandalem obyczajowym. Prawdziwi artyści, którzy nie pozwolili się zmanipulować, są mniejszością. Teatr celowo podważając fundamenty wiary katolickiej i wartości narodowe, promuje ewidentne zło i jest politycznym narzędziem dla realizacji planu wrogiego człowiekowi.

Negatywny wpływ telewizji, teatru, filmu potęgowany jest przez grupę rówieśniczą, niski iloraz inteligencji, wadliwe wychowanie w rodzinie. Lepiej, żeby dzieci w ogóle nie oglądały telewizji, a starszym należy ograniczyć tę czynność do półtorej godziny dziennie. Oglądanie telewizji może prowadzić do emocjonalnego znieczulenia na przemoc w życiu realnym.

Podobne stanowisko prezentuje Maria Braun-Gałkowska, która twierdzi, że nie należy pokazywać drastycznych scen, ponieważ:

– dzieci przyzwyczajają się i traktują je jako normalne,
– tracą wrażliwość na ludzkie dramaty, np. wojna pokazywana w pierwszych dniach wzrusza, potem już nie,
– naśladują bohaterów – ich mowę, chodzenie a także okazywaną przemoc.

Potrzebny jest dialog rodziców z dziećmi na temat oglądanych filmów, aby pomóc w ocenie faktów.

Prof. Zoll pisze: „Zbyt mało jest w mediach pozytywnych wzorów, a przemoc i okrucieństwo przedstawiane jest jako godny sposób postępowania”.

Telewizja wpaja moralny relatywizm, religijny sceptycyzm, ośmiesza dyscyplinę w wychowaniu, patriotyzm, głosi tzw. samorealizację, formułowaną przez pseudopedagogów, publicystów i idolów. Ma się ona urzeczywistniać nie drogą wysiłku, pracy, kształcenia charakteru, wyrzeczenia, ale przez zasadę przyjemności, która podpowiada, że wszystko wolno, co się podoba i potęguje pragnienie rozkoszy, choćby z krzywdą dla innych (droga kłamstwa, zabójstwa).

W Polsce badania wskazują też, że dzieci, które oglądają telewizję dłużej niż godzinę dziennie, wyrastają na agresywnych dorosłych, gdyż pod wpływem telewizyjnej przemocy dochodzi u nich do ograniczenia empatii, zobojętnienia na cierpienie innych, co sprzyja aktom agresji. Niekiedy staje się to przyczyną morderstw popełnianych przez nieletnich. Kilka lat temu dwudziestoletni Mariusz z Pruszkowa po zamordowaniu matki przyznał: „Kiedy zabijałem, w uszach grała mi muzyka z Urodzonych morderców”. Od brutalnych filmów można się uzależnić, a w miarę narastania uzależnienia ulega zaburzeniu sposób postrzegania wartości, co niejednokrotnie prowadzi do zwyrodniałych zachowań. W telewizjach normalność staje się niepopularna, a do roli bohatera urasta Hannibal Lecter, seryjny morderca i kanibal, o którym filmy, według Bogusława Chraboty z Polsatu, stanowią „łakomy kąsek dla nadawców”. Zaistnieć na szklanym ekranie może bez problemu zatem ten, kto zabił, zgwałcił czy dokonał spektakularnego napadu. Takich ludzi uczynił bohaterami swojego cyklu Cela nr Edward Miszczak z TVN. W tym programie prezentowali się: Monika Szymańska skazana na dożywocie za kierowanie okrutnym mordem na maturzyście Tomku Jaworskim, Eugeniusz Mazur, morderca czteroosobowej rodziny, czy młody chłopak, który zakatował siekierą swoich rodziców. Podobnym filmem jest Cześć Tereska. Obecnie TVN tuż po godzinie siedemnastej emituje program Sędzia Anna Maria Wesołowska, którego akcja rozgrywa się na sali sądowej. Jest on oznaczony jako dostępny dla osób od lat dwunastu i ma podobno cel edukacyjny. Lecz nawet KRRiT zwróciła uwagę nadawcy na szkodliwość emisji tego programu w chronionym paśmie czasowym, gdyż niejednokrotnie ze szczegółami omawia się w nim brutalne przestępstwa. W opublikowanym sprawozdaniu KRRiT telewizja TVN figuruje jako stacja, która najczęściej łamie artykuł osiemnasty ustawy o radiofonii i telewizji mówiący, że: „1. Audycje nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym. 2. Audycje powinny szanować uczucia religijne odbiorców, a zwłaszcza respektować chrześcijański system wartości. 3. Audycje, które mogą zagrażać psychicznemu, uczuciowemu lub fizycznemu rozwojowi dzieci i młodzieży, nie mogą być rozpowszechniane między godziną 6 rano a godziną 23”. Zakwestionowane treści, oprócz wymienionego programu, znalazły się jeszcze w serialu fabularno-dokumentalnym W11 – Wydział Śledczy, magazynie Uwaga i Rozmowach w toku.

W Polsce, również pod wpływem szklanego ekranu, dzieci i młodzież przejawiają agresję wobec rówieśników i osób starszych, nauczycieli.

Częstymi zjawiskami są narkomania, krwawe burdy na stadionach, dewastacja i profanacja cmentarzy i kościołów (3), podpalanie lasów, fałszywe alarmy bombowe nawet w szpitalach, porzucanie niemowląt (w 1997 roku zanotowano w Polsce pięćdziesiąt dziewięć przypadków) i dzieci, handel dziećmi, porywanie dla okupu.

Treści zawarte w mediach, powtarzające się i nasycone emocjonalnie, pozostawiają ślad w ludzkiej psychice. Czyny okrutne są instruktażem i bodźcem do działania, wpływają na przyzwyczajenie do scen brutalnych i drastycznych, które powinny budzić niesmak. W 1976 roku w Chicago złodziej napadł na mieszkanie. Podczas rabunku zabił ojca rodziny. Dzieci, w wieku dziewięciu, jedenastu i dwunastu lat, które nie poniosły szkody na zdrowiu fizycznym, przebywając w jednym pokoju z zamordowanym ojcem, oglądały po tym wydarzeniu przez dziesięć godzin telewizję. Scena zabójstwa ojca nie spowodowała przerwania ich czynności, była więc czymś, do czego przywykły. Pokazuje to zatarcie granic w percepcji widza między światem fikcji telewizyjnej a rzeczywistością. Zostaje zatarta granica między prawdą a fałszem. Młody widz sądzi, że wiadomości są tak samo fikcyjne jak dramat, a film tak samo prawdziwy jak wiadomości. W obecnych na rynku polskim propozycjach medialnych jest dużo przemocy i nienaturalnych zachowań seksualnych. W 1991 roku poddano analizie siedemset pięćdziesiąt wideoklipów nadawanych przez telewizje kablowe. Obliczono, że akty przemocy występują w nich dwadzieścia razy na godzinę. W Music Television (MTV) zanotowano dwadzieścia dziewięć gwałtownych zachowań antyspołecznych w ciągu godziny. Pięćdziesiąt procent kobiet i dziesięć procent mężczyzn występujących w teledyskach było ubranych prowokacyjnie.

Przyszłość Polski zmierzającej do kultury konsumpcyjnej wydaje się przerażająca. W Ameryce gry wideo są ulubioną formą spędzania wolnego czasu przez młodych. Młodzi cybernauci sięgają także po środki narkotyczne, które pozwalają im głębiej odczuć wirtualną rzeczywistość.

Badania polskich dzieci i młodzieży wskazują, że dziewięćdziesiąt procent z nich jest aktywnymi konsumentami gier wideo. Dzieci chętniej wybierają gry agresywne, zawierające brutalne sceny przemocy. Swoje preferencje opisują następująco: „Im bardziej krwawe tym lepiej”, „Moja ulubiona gra to Mortal combat – szczególnie wyrywanie kręgosłupów”. Długotrwałe oglądanie przemocy, niski poziom rozwoju intelektualnego i społecznego może prowadzić do trwałego wzrostu wrogości i agresji oraz do znieczulenia na przemoc w życiu społecznym.

Siła oddziaływania mediów na człowieka zależy od jego osobowości, a u dzieci przede wszystkim od środowiska wychowawczego. Człowiek nie jest w stanie odebrać i przetworzyć ogromu docierających informacji. Podejmuje decyzje, opierając się na informacjach niepełnych, zabarwionych emocjonalnie lub powtarzanych. Przyjmuje za prawdziwe treści uzyskane z mediów. Przykładem są wzorce zachowań seksualnych, moda, style wychowawcze itd. prezentowane w mediach. Współczesny człowiek poszukuje w mediach informacji i rozrywki, nieświadomie natomiast dąży do zaspokojenia różnych potrzeb psychicznych. Mass media zaspokoiwszy potrzeby człowieka oddziałują na niego poprzez przekazywane treści. Niebezpieczeństwo tkwi w tym, że w przekazie medialnym niekiedy trudno jest odróżnić prawdę od fałszu, a rzeczywistość od iluzji.

Przyjemności preferowane przez społeczeństwo stają się podstawą oddziaływania mediów. Są nimi: jedzenie i picie, seks, związki społeczne ze szczególnym uwzględnieniem stanu zakochania, sukces, używanie własnych zdolności najczęściej w aktywnej pracy, sport i ćwiczenia, muzyka, natura i czytanie, alkohol. Wymienione przyjemności odpowiadają siedmiu grzechom głównym, które kiedyś potępiane, teraz są podstawą kultury reklam i konsumpcji – to: chciwość, pożądanie, obżarstwo, zawiść, lenistwo, złość i pycha. Wszystkie te grzechy zostały podniesione do rangi cnót. Środki masowej manipulacji są nastawione na zysk, lansują konsumpcyjny styl życia, na „posiadanie maksimum”. Media potrzebują widza żyjącego chwilą. Wielość programów telewizyjnych powoduje nadmiar bodźców. Oprócz nielicznych ambitnych audycji, telewizja prezentuje nam szkodliwe programy, głównie rozrywkowe.

Konsekwencją działania mass mediów jest wyobcowanie człowieka z realnego świata. Widzowie przestają interesować się przyszłością i przeszłością. Koncentrują się na posiadaniu, a nie na rozwoju. Media tworzą widza kultury konsumpcyjnej.

Biskup Adam Lepa (4) uważa, że media w Polsce prowadzą do osłabienia tożsamości narodowej, ponieważ kulturę narodową zastępuje kultura Zachodu. Styl ten promuje życie pozbawione odpowiedzialności za godność i kształt własnego życia i życia innych. W kulturze popularnej wyraźna jest także marginalizacja wartości chrześcijańskich.

Młodzi ludzie wiedzę o świecie i wzorce zachowań czerpią z mediów, bardziej z norm i wartości rodzin występujących w serialach telewizyjnych niż obecnych w realnych rodzinach. Starają się żyć modnie według zasady „tu i teraz”. Wartość staje się przywarą. Uciekają w świat iluzyjnych gier czy wirtualnej rzeczywistości. Przykładem jest Music Television, która w wykreowała świat iluzji, zacierając granice między przeszłością, teraźniejszością i przyszłością.

W latach sześćdziesiątych XX wieku dominowała psychologiczna teoria agresji masona i zboczeńca Zygmunta Freuda – katharsis, według której oglądanie brutalnych scen agresywnych lub dokonywanie ich samodzielnie wyładowuje agresję lub obniża skłonność jednostki do jej stosowania w przyszłości. Badania wykazały fałsz tej teorii i wskazują na wzrost przestępczości. Nadal krąży ona w obiegu, ciągle lansują ją producenci drastycznych filmów i gier komputerowych. Nie chcą widzieć związku między przemocą na ekranach a przemocą na ulicach. Krwawe zbrodnie w amerykańskich szkołach pomogły zweryfikować te sądy. Zbrodnie dokonywane są nie zawsze z zemsty czy chęci zysku, ale by zyskać rozgłos w mediach.

Stacje telewizyjne licytują się w nadawaniu brutalnych programów, skandali. Zdaniem telewidzów najbardziej brutalny jest Polsat, RTL i TVN, a te stacje otrzymują nawet wyróżnienia i nagrody. Każdego dnia w telewizji, kinach, internecie i innych mediach możemy widzieć, jak ludzie mordują się na wiele sposobów: używają toporów, pałek i mieczy, rozrywają, duszą, palą ogniem, wieszają, gilotynują, ćwiartują – ku radości widzów.

Stefan Ignacy Możdżeń

(1) T. Stankiewicz-Podhorecka, Teatr narzędziem formowania antyczłowieka, „Nasz Dziennik” 2010, nr 183.

(2) W kieleckim teatrze aktorzy bezwstydnie dotykają się w intymne miejsca, namiętnie całują, szarpią, policzkują. Jest nawet scena brutalnego gwałtu i orgia.

(3) Na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie na krzyżu wieszano puszki po piwie. Pomnik Chrystusa Króla w Gorzowie Wielkopolskim ma być rozebrany jako samowola budowlana, podobnie jak krzyż w Stalowej Woli.

(4) A. Lepa, Pedagogika mass mediów, Łódź 2000; tenże, Świat manipulacji, Częstochowa 1995.

Powyższy tekst jest fragmentem książki Stefana Ignacego Możdżenia Fałszywe drogi wychowania.