Rozdział trzynasty. O sposobie poznawania duszy rozłączonej z ciałem (1)

Dzięki umysłowi jako naczelnej władzy duszy człowiek posiada zdolność poznawania. Poznanie umysłowe – to właściwa i najdoskonalsza czynność człowieka jako istoty rozumnej. Św. Tomasz z Akwinu naucza, że „każda rzecz posiada naturalną skłonność do właściwego działania: jak np. ciepło do ogrzewania, a rzecz ciężka do poruszania się ku dołowi. Właściwą zaś czynnością człowieka jako człowieka jest poznawanie. Dzięki niemu bowiem różni się on od wszystkich innych rzeczy” (1).

Za pomocą umysłu poznajemy otaczający nas świat materialny razem z jego różnymi zjawiskami, tworzymy pojęcia, sądy, z przesłanek wyprowadzamy wnioski. Tylko trzy gatunki bytów cieszą się zdolnością umysłowego poznawania rzeczy, a mianowicie: Bóg, anioł i człowiek. Jedynie te trzy kategorie istot posiadają zdolność poznawania umysłowego, a to dlatego, że one tylko mają umysł jako władzę czysto duchową, niematerialną.

Poznanie umysłowe polega na zjednoczeniu przedmiotu poznania z podmiotem poznającym. Umysł poznający i przedmiot poznania, zachowując ontologicznie swój odrębny byt, czyli swoją obiektywizację, w porządku intencjonalnym stają się czymś jednym. Doktor Anielski naucza, że „wszelkie poznanie dokonuje się dzięki temu, iż rzecz poznana w pewien sposób znajduje się w podmiocie poznającym, oczywiście według podobieństwa. Albowiem podmiot poznający aktualnie jest samą rzeczą poznaną aktualnie. Zmysł więc musi cieleśnie i materialnie przyjąć podobieństwo rzeczy, którą spostrzega. Umysł zaś przyjmuje niecieleśnie i niematerialnie podobieństwo tego, co się poznaje… Podobieństwo rzeczy przyjęte przez zmysł przedstawia rzecz na sposób jednostkowy, przyjęte zaś przez umysł przedstawia rzecz według cechy natury powszechnej” (2). Żeby jednak nastąpiło zjednoczenie rzeczy poznawanej z podmiotem poznającym, rzecz poznawana musi wyzbyć się wszelkich cech materialnych, gdyż podmiot poznający, czyli umysł jest czymś niematerialnym. „To wszystko, co się w kimś znajduje, jest na sposób tego, w którym się znajduje” (3) – mówi św. Tomasz. Coś niematerialnego może złączyć się tylko z czymś niematerialnym według zasady filozofii scholastycznej: „cokolwiek jest przyjmowane, to jest przyjmowane na sposób przyjmującego – quidquid recipitur, ad modum recipientis recipitur”.

Akt poznawania jest czynnością immanentną i duchową; wielką przeszkodę w poznawaniu stanowi materia. Dlatego doskonałość poznawania zależy oczywiście od stopnia niematerialności podmiotu poznającego. Im więcej podmiot poznający uczestniczy w niematerialności, tym doskonalej poznaje. „Im bardziej jakaś siła poznawcza jest niematerialna, tym doskonalsza jest w poznawaniu” (4) – naucza Doktor Anielski. Według filozofii tomistycznej „z niematerialności wynika koniecznie umysłowość, i to do tego stopnia, że stopniowi oddalenia od materii odpowiada również stopień umysłowości” (5).

Wśród gatunków inteligencji Bóg jedynie jest najczystszą rzeczywistością, a po arystotelesowsku – ἐνέργεια, actus purus, gdyż nie posiada w sobie niczego z potencjalności substancjalnej, czyli z materialności. On więc tylko w najwyższy sposób posiada niematerialność, dlatego też Jego poznanie jest najdoskonalsze. Już Platon pisze w Parmenidesie: „Tylko Bóg posiada najwyższą wiedzę – παρὰ τῲ ϑεῲ ἐστὶν ή ὰϰριβεστάτη ἐπιστήμη” (6). W Bogu „natura umysłowa tak jest potężna, że przez jedną tylko formę poznawczą, a mianowicie przez swoją istotę wszystko poznaje” (7). Podmiot poznający i przedmiot poznania w Bogu – w tym samoistnym Rozumie nieskończonym, są czymś jednym i tym samym (8).

Dlatego starożytny filozof ze Stagiry – profundissimus Arystoteles (9) w swoich rozważaniach teologicznych słusznie nazwał Boga „Myślą myśli – Νόηστισις νοήσεως”. Oto, co mówi Arystoteles: „Αὑτὸν ἄρα νοεῖ εἴπερ ἐστὶ τὸϰράτιστον, ϰαὶ ἔστιν ἡ νόησις νοήσεως νόησις” (10). W Bogu nic się nie mieści z potencjalności, gdyż byłaby ona determinacją Jego istoty, Bóg jest bytem prostym, niezłożonym, najwyższą doskonałością. W Nim nie tylko nie ma złożoności fizycznej, gdyż nie składa się z materii i formy, ale także nie ma złożoności metafizycznej tak, jak ją posiadają inne byty złożone z potencji i aktu, z substancji i akcydensów, z istoty i istnienia; Bóg nie dopuszcza w sobie nawet złożoności logicznej, jaką mają byty posiadające różnicę gatunkową i przynależność do pewnego rodzaju. Bóg jest pełnią bytu oraz nieskończoną i bezwzględną doskonałością; wszystkie przymioty Jego natury utożsamiają się z Jego istotą. Poznanie umysłu Bożego jest nieskończone tak, jak nieskończona jest Jego istota. Bóg poznaje jak najdoskonalej zarówno wszystkie byty istniejące aktualnie, jak i możliwe; poznaje On wyczerpująco przede wszystkim siebie samego; i to „tak doskonale poznaje siebie samego, jak tylko doskonale jest poznawalny… Tak wielka zaś jest siła Boga w poznawaniu, jak wielką jest Jego doskonałość w istnieniu” (11). Bóg następnie poznaje jak najdoskonalej wszystkie rzeczy przeszłe, teraźniejsze, przyszłe oraz warunkowo przyszłe (futaribilia), to znaczy te, które mogłyby istnieć kiedyś w przyszłości, gdyby się spełniły pewne warunki, chociaż te rzeczy czy fakty nigdy nie będą istniały, gdyż nie spełnią się wymagane do tego warunki.

Bóg oczywiście poznaje wszystko najdoskonalej i najdokładniej; poznaje zaś nie dyskursywnie, ale intuicyjnie, a więc jednym aktem poznawczym swojego umysłu obejmuje całą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. „Bóg ma zawsze stan wieczny i teraźniejszy – mówi Boecjusz – wiedza przeto Jego, przechodząc wszelki ruch czasu, trwa w swojej niezłożonej teraźniejszości i ogarniając nieskończone okresy przeszłości i przyszłości, w swoim niezłożonym poznaniu rozważa wszystko, jak gdyby się już działo” (12).

Anioł już jako stworzenie nie posiada tego stopnia doskonałości poznania co Bóg, gdyż znajduje się na niższym stopniu niematerialności; składa się bowiem z aktu i potencji, to znaczy; posiada pewne doskonałości, ale nadto ma zdolność do posiadania jeszcze innych doskonałości.

Na najniższym stopniu niematerialności znajduje się umysł ludzki. Człowiek z natury swojej jest istotą materialno-duchową; składa się bowiem z diametralnie różnych pierwiastków, a mianowicie z materialnego ciała i niematerialnej duszy. To właśnie, że człowiek jest związkiem fizyko-psychicznym, sprawia, iż nasze poznanie umysłowe jest uzależnione od świata materialnego i od zmysłów. Filozofia scholastyczna stworzyła aksjomat: „Niczego nie ma w umyśle, co by najpierw nie było w zmyśle – nihil est in intellectu, quod non fuerit prius in sensu”. Człowiek nie może niczego poznać umysłowo, co najpierw nie przejdzie przez bramę zmysłów. Zanim jakiekolwiek pojęcie rzeczy stanie się formą umysłową, zdolną do zjednoczenia się z umysłem, musi przedtem być ujęte przez zmysły i przejść przez instancje, w których dokonuje się zdematerializowanie i uduchowienie tego pojęcia, odrzucenie z niego wszelkich cech materialnych i jednostkowych.

Naucza Doktor Anielski, że „jest to naturalną rzeczą dla człowieka, iż przez rzeczy zmysłowe dochodzi do rzeczy umysłowych, ponieważ wszelkie nasze poznanie bierze początek od zmysłu” (13). Człowiek jest istotą złożoną z ciała i duszy. W obecnym życiu śmiertelnym jego umysł może tworzyć pojęcia o rzeczach tylko za pomocą zmysłów. Nasze pojęcia o bytach różnych zaczynają kształtować zmysły, czerpiąc wrażenia ze świata materialnego, tak że „niemożliwością jest, ażeby nasz umysł według stanu obecnego życia coś poznał aktualnie, nie zwracając się do rzeczy materialnych” (14). Dziedziną więc dla nas bezpośrednio poznawalną jest świat materialny. Z niego czerpiemy za pomocą zmysłów materiał do tworzenia pojęć czysto umysłowych. Ten materiał musi oczywiście przetworzyć umysł na idee niematerialne, ażeby mógł z nimi się bezpośrednio zjednoczyć, z materialnych i jednostkowych wyobrażeń musi uczynić pojęcia duchowe i uniwersalne.

W jaki sposób dokonuje się akt poznania umysłowego?

Empiryści twierdzą, że wszelkie pojęcia rzeczy zdobywamy na podstawie doświadczenia zmysłowego; umysł jedynie nadaje tym pojęciom pewną formę. Jest to oczywiście skrajny sensualizm.

Przeciwieństwem do empiryzmu jest natywizm. Zwolennicy tej teorii dowodzą, że wszelkie pojęcia są nam wrodzone. Tak sądził niegdyś Platon, uznający w swoim systemie filozofii idealistycznej preegzystencję dusz. Zanim dusza połączyła się z ciałem, już przedtem istniała w krainie wiecznych i niezmiennych idei; tam oglądała i poznawała wszelkie idee rzeczy. Dlatego dusza ludzka nie tworzy pojęć o rzeczach, ale tylko sobie przypomina te idee, które niegdyś poznawała bezpośrednio w krainie idei. Według Platona wiedza polega na przypominaniu sobie pojęć ze świata idei.

Późniejsi racjonaliści niemieccy: Gotfryd Wilhelm Leibniz i jego uczeń Chrystian Wolff, jak również Immanuel Kant (15), twierdzili, że pojęcia tworzy sam umysł. Poznajemy jedynie fenomenalny, czyli zjawiskowy byt świata materialnego. Natomiast noumenalny byt tego świata, czyli taki byt, jaki istnieje w sobie, jest dla nas niepoznawalny. Według teorii poznania Leibniza pojęcia o rzeczach są wrodzone człowiekowi wirtualnie; przy zetknięciu się z jakąś rzeczą umysł jak gdyby wywołuje pojęcie danej rzeczy, które jednak już przedtem w nim się mieściło. „Byłem zawsze – mówi Leibniz – tak jak i teraz jestem, za wrodzonością idei Boga… a w konsekwencji jestem też za innymi wrodzonymi ideami, które nie mogą pochodzić od zmysłów. Teraz, zgodnie z nowym systemem, posuwam się jeszcze dalej i nawet wierzę, że wszystkie myśli i działania naszej duszy wypływają z jej własnego wnętrza, a nie mogą być jej dane przez zmysły… Umysł posiada dyspozycję (zarówno czynną, jak bierną), aby wydobywać te prawdy samemu z własnej głębi, jakkolwiek zmysły są potrzebne, aby mu dostarczyć okazji i pobudzić uwagę w tym kierunku i skierować go raczej ku jednym niż ku drugim” (16).

Tradycjonaliści (jak np. De Bonald, L. E. Bautain, A. Bonnetty, F. R. de Lamennais, Ventura de Raulica) są zdania, że nasz umysł indywidualny nie potrafi urobić sobie pojęć o rzeczach, ale otrzymał je z objawienia Bożego za pomocą tradycji.

Według socjologizmu pojęcia są pewnym przejawem procesu życia społecznego, a mianowicie: pojęcia są tworzone przez społeczeństwo.

Ontologiści wreszcie są zdania, że wszelkie pojęcia o świecie czerpiemy od Boga, którego umysł ludzki poznaje bezpośrednio. „Nous voyons toutes choses en Dieu” (17) – mówi Malebranche (18).

Oczywiście wszystkie te teorie nie mają słuszności, jeśli chodzi o kwestię poznania. Teorie wszystkich natywistów są niezgodne z prawdą. Umysł człowieka przychodzącego na świat jest jak gdyby czystą kartką – tabula rasa; żadnych pojęć wrodzonych nie posiada. Wiemy z doświadczenia, że nad utworzeniem jakiegokolwiek pojęcia umysłowego pracują zarówno zmysły jak i umysł. Za pomocą zmysłów przyjmujemy do wnętrza wyobrażenia rzeczy materialnych, a umysł z tych wyobrażeń tworzy pojęcia umysłowe. Dlatego w tym wypadku całkowitą słuszność ma arystotelesowsko-scholastyczna teoria powstawania pojęć (tzw. teoria abstrakcji).

Wspominaliśmy, że poznanie polega na intencjonalnym utożsamieniu rzeczy poznawanej z podmiotem poznającym. Oczywiście między bytem poznawanym a umysłem poznającym nie może zachodzić zjednoczenie substancjalne, lecz tylko zjednoczenie w porządku istnienia intencjonalnego; rzecz poznawana jednoczy się z umysłem nie przez swoją istotę, ale jedynie przez swoje podobieństwo (19). Zanim jednak to podobieństwo rzeczy poznawanej zjednoczy się z umysłem, musi stać się najpierw czymś niematerialnym tak, jak niematerialnym jest umysł, gdyż „niematerialność aktualna przedmiotu, to warunek istotny i konieczny myśli” (20).

Św. Tomasz naucza, że „nasze poznanie bierze początek od zmysłu”. Przez zmysły przyjmujemy do wnętrza różne podobieństwa rzeczy materialnych. Te podobieństwa rzeczy są zmysłowe, gdyż posiadają cechy indywidualne, konkretne. Nie stanowią więc one pojęć umysłowych, gdyż są materialne; jako takie nie są zdolne zjednoczyć się z umysłem niematerialnym. Trzeba je pozbawić wszystkich cech materialnych. I tego właśnie dokonuje specjalna zdolność duszy, zwana umysłem czynnym (intellectus agens). Umysł czynny przygotowuje zmysłowe podobieństwo rzeczy do tego, by mogło się stać umysłowym obrazem poznawczym; abstrahuje więc ze zmysłowego podobieństwa rzeczy wszystkie cechy materialne, zmienne i jednostkowe, a pozostawia istotne. W ten sposób czyni rzecz aktualnie umysłowo-poznawalną (21). „Jak barwy – mówi św. Tomasz – nie są aktualnie widzialne, jak tylko za pomocą światła, tak rzeczy zmysłowe nie są aktualnie poznawalne, jak tylko za pomocą umysłu czynnego” (22).

Po odrzuceniu wszystkich cech indywidualnych ze zmysłowego podobieństwa rzeczy powstaje w umyśle obraz poznawczy umysłowy, zwany species impressa. Jest on umysłowym podobieństwem poznawanej rzeczy. I dopiero teraz, kiedy wszystko jest już przygotowane do aktu poznania, umysł aktualizuje swoje poznawcze zdolności; w tej zdolności duszy, która nazywa się umysłem biernym (intellectus possibilis), powstaje właściwy obraz wyrażający poznanie umysłowe, zwany species expressa. On doskonale wyraża i przedstawia to, co scholastycy nazywają istotnością rzeczy materialnej (quidditas rei maierialis vel intelligibile in sensibili). Ten obraz wyrażający poznanie (species expressa) jednoczy się ideowo z umysłem; i na tym polega umysłowe poznanie rzeczy.

Ks. Marcin Ziółkowski

(1) In Metaphys. Aristot. comment., l. 1, lectio 1, n. 3.

(2) In Aristot. librum de anima comment., l. 2, lectio 12, n. 377.

(3) „Omne quod est in aliquo, est in eo per modum eius in quo est”, S. th. I, q. 57, a. 4.

(4) In Metaph. Aristot. comment., l. 1, lectio 1, n. 6.

(5) „Immaterialitatem necessario sequitur intellectualitas, et ita quidem, ut secundum gradum elongationis a materia sint quoque gradus intellectualitatis”, osiemnasta teza tomistyczna; por. E. Hugon, Les vigt – quatre thèses thomistes, wyd. 7, Paryż 1937, s. 132.

(6) Platonis opera ex recensione R. B. Hirschigii, cz. I, Parmenides 7, Paryż 1891.

(7) Św. Tomasz z Akwinu, De anima, a. 15.

(8) Mówi św. Tomasz: „In Deo intellectus, intelligens, et id quod intelligitur, et species intelligibilis, et ipsum intelligere, sunt omnino unum et idem”, S. th. I, q. 14, a. 3.

(9) „Najgłębszy Arystoteles”, tak Arystotelesa nazwał Leibniz.

(10) Metaphysica, l. 11, c. 9; H. Bergson mówi: „Taki jest Bóg Arystotelesa, z konieczności niewzruszony, obcy temu, co się dzieje w świecie, ponieważ jest tylko syntezą wszystkich pojęć w jednym pojęciu jedynym”, Ewolucja twórcza, tłum. F. Znaniecki, 1957, s. 280.

(11) S. th. I, q. 14, a. 3.

(12) O pocieszeniu jakie daje filozofia, s. 143.

(13) S. th. I, q. 1, a. 9 c.

(14) S. th. I, q. 84, a. 7 c.

(15) Por. Immanuel Kant, Krytyka czystego rozumu, tłum. Roman Ingarden, 1957, t. I, s. 420–450.

(16) Nowe rozważania dotyczące rozumu ludzkiego, tłum. I. Dąmbska, Warszawa 1955, t. I, s. 47, 57, 58.

(17) Recherche de la vér., 1, 3, ch. 6.

(18) W XVII wieku sławny filozof francuski René Descartes nauczał, że człowiek posiada wrodzone pojęcia Boga i innych rzeczy. Oto, co mówi Descartes: „Nie może tu już powstać żadna trudność, lecz w ogóle trzeba dojść do wniosku, że już to samo, że ja istnieję i posiadam ideę bytu najdoskonalszego, to jest Boga, dowodzi jak najoczywiściej, że Bóg także istnieje. Pozostaje mi jeszcze tylko zbadać, w jaki sposób otrzymałem ową ideę od Boga. Bo nie otrzymałem jej ani przy pomocy zmysłów, ani też nigdy nie przyszła do mnie niespodzianie, jak zazwyczaj idee rzeczy zmysłowych, kiedy się te rzeczy narzucają, względnie wydają narzucać zewnętrznym organom zmysłów. Nie utworzyłem jej też sam, bo nie mogę niczego zgoła z niej ująć ani niczego do niej dodać. Wobec tego nie pozostaje nic innego, jak przyjąć, że jest mi wrodzona, tak samo, jak mi jest również wrodzona idea mnie samego. I naprawdę nie ma w tym nic dziwnego, że Bóg stwarzając mnie zaszczepił we mnie tę ideę, by była jak gdyby znakiem, którym artysta naznaczył swoje dzieło. Nie trzeba też wcale, by ten znak był czymś różnym od samego dzieła, lecz na podstawie tego tylko, że Bóg mnie stworzył, jest bardzo wiarogodne, że mnie stworzył w pewien sposób na obraz i podobieństwo swoje, i że to podobieństwo, które zawiera ideę Boga, ujmuję przy pomocy tej samej zdolności, przez którą ujmuję siebie samego”, Medytacje o pierwszej filozofii, tłum. Maria i Kazimierz Ajdukiewiczowie, Warszawa 1958, t. I, s. 67–68.

(19) Por. S. th. I, q. 12, a. 9; por. też M. A. Krąpiec, Realizm ludzkiego poznania, Poznań 1959, s. 423–480.

(20) St. Adamski, dz. przyt., s. 189.

(21) Dziewiętnasta teza tomistyczna głosi: „Cognitionem accipimus a rebus sensibilibus. Cum autem sensibile non sit intelligibile in actu, praeter intellectum formaliter intelligentem, admittenda est in anima virtus activa, quae species intelligibiles a phantasmatibus abstrahat”; por. E. Hugon, dz. przyt., s. 138.

(22) De anima, a. 15.

Powyższy tekst jest fragmentem książki był ks. Marcina Ziółkowskiego Śmierć i sąd. Eschatologia, t. 1.