Rozdział trzeci. Trzecia niedziela Adwentu

Niedziela ta wprowadza nas w drugą połowę Adwentu, a na początku matutinum wzrasta nasze pragnienie i radość: „Pan jest blisko. Pójdźmy, uwielbiajmy Go!” (wezwanie). Cały tydzień jest jednym z najbogatszych w całym roku Bożym, ponieważ w jego trakcie dobiegają końca Suche Dni, a zaczyna się śpiewanie antyfon „O”.

Wszyscy jesteśmy dziećmi w tę niedzielę, gdyż nie możemy powstrzymać naszej niecierpliwości wyczekując przyjścia Zbawiciela. Radość przynagla nas do świętowania we wspaniałej bazylice św. Piotra, aby cała ludzkość miała w niej udział z nami. Pokutniczy fiolet Adwentu zamienia się na kolor różowy, a w Ewangelii nawet Poprzednik oznajmia miastu, że „On jest wśród nas”. Chrystus Pan jest nawet dzisiaj obecny przez łaskę, tak jak zawsze będzie z nami w chwale.

Omawiając drugą niedzielę Adwentu mówiliśmy o znaczeniu Jerozolimy. Dziś mówimy o „prostowaniu ścieżek”. Ostatniej niedzieli miasto zostało zaalarmowane, aby przygotowało się na przyjście Króla Pokoju. Dziś Jego zwiadowca i posłaniec przybywa, by ogłosić, że On już tu prawie jest. Należałoby wprowadzić dzieci w ducha dalekiego Wschodu, gdzie niebo jest intensywnie niebieskie, a noce gwiaździste, gdzie karawany z odległych krain przybywają do oazy przez pustynię i odludzia. Kiedy tylko jakiś możnowładca ma odwiedzić miasto, zaczynają się wielkie przygotowania, a miasto jest dekorowane i upiększane. Przynosi się rzadko spotykane smakołyki oraz przyprawy korzenne, wszędzie roztacza się zapach orientalnej nocy. Co więcej, ludzie Wschodu idą nawet jeszcze dalej w przygotowaniach. Szykują długą, prostą drogę triumfalną tak, aby karawana możnowładcy mogła wjechać w splendorze, by po raz pierwszy spojrzeć na wspaniałe miasto. Przygotowanie tej drogi wymaga wysiłków i wkładu wszystkich mieszkańców. Musi być równa i szeroka, trzeba wypełnić doliny, a góry i pagórki wyrównać. Duchowo oznacza to, że nasza miłość musi zwrócić się bezpośrednio do Boga i nie wolno nam unieszczęśliwiać samych siebie przez uleganie pokusom – przyjemności, bogactwu i władzy. Dolinami są nasze grzechy zaniedbania, wykręcanie się od prac domowych, lekcji katechizmu, od obowiązków stanu. Góry i pagórki to grzechy popełnione czynem, nasze przekleństwa, nieposłuszeństwa, kłótnie i plotki. Posłaniec, św. Jan Chrzciciel, przychodzi jako herold Króla, abyśmy mogli czym prędzej ukończyć nasze bezpośrednie przygotowania do wspaniałego powitania w mieście.

W sobotni wieczór, poprzedzający niedzielę, lub podczas niedzielnego obiadu, rodzina zbiera się, aby zapalić trzecią świecę adwentowego wieńca. Im światło mocniej jaśnieje, tym niecierpliwiej wyglądamy przybycia Odkupiciela. Najwłaściwszą modlitwą na ten wieczór jest psalm 85, gdyż w Mszy niedzielnej dominuje jako Introit, podczas Ofertorium i na Komunię. Powinniśmy już dobrze się „zaprzyjaźnić” z tym Psalmem Odkupienia w Adwencie, bo w pierwszą niedzielę tego okresu słyszeliśmy go na Alleluja i przy Komunii. W drugą niedzielę słyszeliśmy go ponownie podczas Ofertorium i usłyszymy go jeszcze raz w noc Bożego Narodzenia:

„Okaż nam, Panie, swoją łaskawość i daj nam swoje zbawienie!… Łaskawość i wierność spotkają się z sobą, ucałują się sprawiedliwość i pokój. Wierność z ziemi wyrośnie, a sprawiedliwość wychyli się z nieba. Pan sam obdarzy szczęściem, a nasza ziemia wyda swój owoc. Sprawiedliwość pójdzie przed Nim, po tej drodze stawiać będzie swe kroki” (Ps 85 [84], 8. 11–14).

Antyfony „O”

17 grudnia! Dzień ten zawsze przypada na trzeci tydzień Adwentu, a tej nocy dzieci będą bardzo zapracowane. Wieczorem rodzina gromadzi się w celu ustawienia i udekorowania choinki, ponieważ w czasie nieszporów 17 grudnia w kościele rozbrzmiewa Pieśń Maryi wraz z pierwszą z antyfon „O”. Stanowią one ostatnie przygotowanie i najżarliwsze wezwanie świętej Matki – Kościoła, aby przybył Jej Oblubieniec. Spełniają rolę wprowadzenia i zakończenia pochwalnego hymnu Maryi.

Zacznijmy od choinki. Po stabilnym ustawieniu choinki i zawieszeniu światełek program wieczoru zaczyna się od pobłogosławienia drzewka. Błogosławieństwa, którego treść można znaleźć w mszaliku dla Mszy Bożonarodzeniowych, mogą dokonać rodzice lub dzieci. Chociaż nie znajdzie się go w Rytuale, błogosławieństwo ma charakter bardzo zgodny z przyjętą formą błogosławienia przedmiotów. Psalm 95 wybrano jako błogosławieństwo ze względu na wersety wykorzystane w antyfonie: „Niech się także radują wszystkie drzewa leśne przed obliczem Pana, bo nadchodzi” (Ps 96 [95], 12–13). Po odśpiewaniu tego psalmu przez rodzinę, jedno z dzieci czyta fragment Księgi proroka Ezechiela:

„Tak mówi Pan Bóg: Ja także wezmę wierzchołek z wysokiego cedru i zasadzę, z najwyższych jego pędów ułamię gałązkę i zasadzę ją na górze wyniosłej i wysokiej. Na wysokiej górze izraelskiej ją zasadzę. Ona wypuści gałązki i wyda owoc i stanie się cedrem wspaniałym. Wszystko ptactwo pod nim zamieszka, wszystkie istoty skrzydlate zamieszkają w cieniu jego gałęzi. I wszystkie drzewa na polu poznają, że Ja jestem Pan, który poniża drzewo wysokie, który drzewo niskie wywyższa, który sprawia, że drzewo zielone usycha, który zieloność daje drzewu suchemu. Ja, Pan, rzekłem i to uczynię” (Ez 17, 22–24).

Po zwyczajowych wezwaniach i odpowiedziach, modlitwa przypomina o naszej potrzebie wcielenia się w Mistyczne Ciało Chrystusa: „Panie, wszechmocny Ojcze, przedwieczny Boże, któryś sprawił, że Syn Twój, a Pan nasz Jezus Chrystus, rodząc się z Najświętszej Dziewicy Maryi, wyrósł w Twoim Kościele niczym drzewo życia, błagamy Cię, pobłogosław to drzewko, aby wszyscy, którzy na nie patrzą, zapragnęli zostać wszczepionymi jako żywe gałązki, w tegoż Pana, Jezusa Chrystusa…”. Po błogosławieństwie choinki, jedno z dzieci może umieścić znak Chi-Rho na jej czubku lub w połowie jej wysokości, aby symbolizował Chrystusa jako Drzewo Życia, w które wszyscy muszą zostać wszczepieni. Potem, przed drzewkiem, umieszcza się świecę adwentową na cześć Matki Najświętszej. Światło i Życie staje się tematem tego okresu: Msza święta jest rdzeniem i centrum naszego świętowania Narodzin Pańskich.

Jako modlitwę wieczorną wypada rodzinie zaśpiewać Magnificat Maryi, powtarzając na rozpoczęcie i zakończenie, każdego kolejnego wieczoru, odpowiednią antyfonę „O”, podczas gdy jedno z dzieci umieszcza na choince ozdobę z symbolem tej antyfony. Każda z nich wyraża płomienne błaganie Starego Testamentu i świata pogańskiego o Odkupiciela. Są to Rorate caeli całej ludzkości. Każda z nich stanowi rozwinięcie tej myśli. W pierwszej antyfonie (O Mądrości) widzimy Syna Bożego w Jego odwiecznym istnieniu zanim powstał świat. W drugiej, trzeciej i czwartej (O Adonai, O Korzeniu Jessego, O Kluczu Dawidowy) widzimy Go w Starym Prawie. W piątej (O Wschodzie) dostrzegamy Go w stworzonym świecie przyrody, w szóstej (O Królu wszystkich narodów) występuje jako Odkupiciel świata pogańskiego, a w siódmej – ostatniej (O Emanuelu) jako „Bóg z nami”, Odkupiciel, który ma przyjść, który daje nam Światło i Życie podczas Mszy świętej oraz obietnicę wiecznej chwały, kiedy przybędzie po raz drugi.

Po odśpiewaniu Magnificat z właściwą antyfoną „O” rodzina na koniec intonuje odpowiednią pieśń adwentową, jeśli można to z podkreśleniem Rorate caeli siedemnastego grudnia, Oto gałąź wyrasta dziewiętnastego, Veni Emanuel dwudziestego trzeciego. Jeśli może jedna pieśń byłaby łatwiejsza dla rodziny, to powinno wybrać się hymn Veni Emanuel, gdyż każdy z jego siedmiu wersów dotyczy jednej z tych wielkich antyfon. W najkrótszy dzień roku, 21 grudnia, kiedy ciemność najdłużej spowija ziemię, można opowiedzieć dzieciom o tym, jak Kościół śpiewa Jedynemu Wyczekiwanemu:

„O Wschodzie ranny! Światło wiekuiste, sprawiedliwości słońce promieniste, przybądź i oświeć w ciemnościach siedzące, nędznych tysiące”.

Florence Berger pokrótce omawia kulinarne „poczęstunki” na dni, w których śpiewamy antyfony „O”:

„Innym starym zwyczajem, który wskrzesiliśmy jest wyprawianie rodzinnych poczęstunków. Dawno temu w klasztorach, poszczególni mnisi przygotowywali dodatkowe smakołyki na te dni poprzedzające Narodziny Chrystusa. Dziewiętnastego grudnia ogrodnik przynosił wspólnocie nieco najlepszych suszonych lub zakonserwowanych owoców, przyzywając Chrystusa: «O Korzeniu Jessego, przybądź i pośpiesz, użal się złej doli, wybaw z niewoli!». Brat piwniczny otwierał najlepsze wino, wołając: «O Kluczu Dawidów, przybywaj, a przybywaj szybko! ». Wreszcie 23 grudnia opat dawał braciom swój dodatkowy podarunek. Zachowane księgi rozliczeń wydatków ukazują jak hojna i długa była lista potraw w «Dniu O» opata.

Każdy z naszej rodziny trzyma swoje podarki w wielkim sekrecie aż do kolacji. Zaczynamy od najmniejszego dziecka. Jego podarkiem może być tylko krakers na deser. Fredek nazbierał i nałupał dla nas trochę czarnych orzechów włoskich. Żadne odgłosy uderzeń nie wyjawiły tego, ponieważ chłopcy i tak robią dużo hałasu. Ania zrobiła ciasteczka adwentowe w kształcie wianków i zużyła cały cynamon na ozdobienie tych ciasteczek, swojej twarzy i palców. Marysia przygotowała wielki rondel pieczonej fasoli, a my nie mogliśmy rozstrzygnąć, czy sprawiała tym przyjemność sobie, czy rodzinie. Wreszcie nadeszła pora na mamę, a potem w końcu i na tatę, aby zrobić coś naprawdę znakomitego. Kiedy nadszedł czas na deser, tata bez słowa wstał od stołu, nie uśmiechając się włożył kapelusz i płaszcz, i opuścił nas siedzących przy stole z buziami otwartymi ze zdziwienia. Po pięciu minutach, które wydawały się godzinami wkroczył do domu z ogromną misą śnieżnobiałych lodów. Kolejne wybuchy radości spodobałyby się opatowi” (Gotowanie dla Chrystusa).

Dwudziesty pierwszy grudnia, święto św. Tomasza Apostoła, obchodzi się pełniąc uczynki miłosierdzia wobec ubogich i piekąc nadziewane placki. W Gloucestershire w Anglii biedni chodzili „tomaszując” po prośbie za podarkami. W Tyrolu jest to dzień nadziewanych placków. „Wielki placek nadziewany mięsem piecze się dla całej rodziny. Naznacza się go znakiem Krzyża i skrapia wodą święconą. Razem z wielkim plackiem do gorącego piekarnika trafiają mniejsze, po jednym dla każdej służącej w domu. Kiedy skórka przybiera kolor złotobrązowy, chłodzi się je i zamraża. Łatwo to zrobić podczas surowych tyrolskich zim. Każda służąca zabiera swój placek do domu dla własnej rodziny. W uroczystość Epifanii placki się rozmraża, odgrzewa i spożywa. Ojciec rodziny robi z tego pewnego rodzaju ceremonię krojenia placka Bożonarodzeniowego, który upieczono w prostokątnym naczyniu, aby przypominał żłóbek” (Gotowanie dla Chrystusa). We francuskiej części Kanady praktykuje się ten zwyczaj piekąc znanego Tourquiere. W Boże Narodzenie i Nowy Rok nie można się w tamtych stronach obejść bez tych wspaniałych placków z mięsem.

Ks. Edward J. Sutfin

Powyższy tekst jest fragmentem książki ks. Edwarda J. Sutfina Prawdziwy duch Bożego Narodzenia.