Rozdział trzeci. Św. Tomasz z Akwinu. Poznanie Boga, cz. 2

Czy imiona Boże, jakimi wyrażamy naszą cześć dla Niego, przysługują Mu z istoty?

Stwierdzić należy, iż niektórzy utrzymują, że imiona Boże nie oznaczają Jego istoty, coś takiego głosi z całym przekonaniem rabin Mojżesz (1). Powiada on, że te imiona, służące określaniu Boga powinny być rozumiane na dwa sposoby: po pierwsze, poprzez ich podobieństwo do skutku, gdyż Bóg nazywany jest mądrym nie dlatego, że mądrość jest czymś w Nim, lecz dlatego, że mądrze wydoskonala swe dzieła, to znaczy, kieruje każdą rzeczą do właściwego jej końca. I podobnie, nazywa się Boga żyjącym, w tej mierze, w jakiej działa na sposób tego, kto ma życie, to znaczy, kieruje samym sobą. Po drugie, imiona Boga służą przeczeniu, tak jak wówczas, gdy nazywając Boga żywym, nie mamy na myśli tego, że jest w Nim życie, lecz niejako usuwamy z Niego ten sposób istnienia, który mają byty nieożywione. Podobnie, gdy określamy Boga jak umysł, nie mamy na myśli tego, że intelekt jest czymś w Nim, lecz usuwamy z Niego ten sposób istnienia, dzięki któremu żyją dzikie zwierzęta, i podobnie w pozostałych przypadkach.

Lecz oba te sposoby argumentacji wydają się być niewystarczające i nietrafne. Pierwszy z nich dla dwóch powodów, z których jeden jest taki, że w tej interpretacji nie ma żadnej różnicy między stwierdzeniem, że Bóg jest mądry, a stwierdzeniem, że jest zagniewany, lub że jest ogniem. Bóg nazywany jest gniewnym, gdyż karząc, działa niby osoba pałająca gniewem, gdyż kary pragnie udzielić człowiek zagniewany. Nazywany jest ogniem, bo działa na sposób ognia, gdy oczyszcza tak jak on. Lecz to z kolei kłóci się z widzeniem świętych i proroków mówiących o Bogu, którzy wielbili w Nim pewne atrybuty, a istnieniu innych zaprzeczali. Nazywali Go Bogiem żywym, mądrym i wiele innych przymiotów wymieniali, a zaprzeczali, że ma cielesną naturę lub podlega namiętnościom. Lecz zgodnie z tą opinią, wszystkie przymioty mogą być równie dobrze orzeczone lub zaprzeczone w odniesieniu do Boga i nic ponadto z tego nie wynika.

A oto drugi argument. Ponieważ zgodnie z naszą wiarą utrzymujemy, że stworzenie nie zawsze istniało, z czym zgadza się rabin Mojżesz, to znaczy, że nie możemy powiedzieć, że jakakolwiek mądrość i dobro istniały przed bytami stworzonymi. Stąd jest czymś oczywistym, że przed ich zaistnieniem cechy te nie odnosiły się do nikogo, dotyczy to tak dobra, jak mądrości. Lecz jest to kategorycznie nie do przyjęcia ze względu na wiarę, choćby nawet rabin Mojżesz chciał przez to powiedzieć, że przed zaistnieniem stworzeń było możliwe mówienie o Bożej mądrości, nie dlatego, że mądrze działał, lecz dlatego, że takie działanie było w Jego mocy. Lecz z tego należałoby wnioskować, że to, co jest w Bogu naznaczono możnością, czyli samą Bożą istotę, gdyż w Nim wszystko jest Jego istotą.

Drugi ze sposobów wydaje się być absurdalny z tego samego powodu. Gdyż nazwa jakiegokolwiek gatunku wyklucza pewien sposób istnienia, który nie odnosi się do Boga. W nazwie jakiegokolwiek gatunku zawarta jest różnica gatunkowa, za sprawą którego wyłączone są z niego inne gatunki, gdyż tym właśnie różni się od nich. I tak w treści terminu „lew” zawarta jest różnica gatunkowa: „czworonóg”, za sprawą której lew różni się od ptaka. Dlatego też jeśli używamy stwierdzeń orzekających o Bogu tylko po to, by wykluczyć coś o Nim, jak wtedy, gdy mówimy, że Bóg żyje – jak powiada rabin Mojżesz, by pokazać, że nie ma On w sobie istnienia na sposób bytów nieożywionych – to moglibyśmy wówczas stwierdzić, że Bóg jest lwem, skoro nie istnieje na sposób ptasi. Ponadto, w intelekcie negacja zawsze wyrasta z tego, co pozytywnie stwierdzone, stąd jasno wynika, że wszelkie przeczenie udowadniane jest przez swe pozytywne przeciwieństwo, stąd jeśli umysł nie mógłby poznać niczego pewnego o Bogu, tym bardziej nie mógłby niczemu co do Niego zaprzeczyć. Lecz na tej drodze umysł nie poznałby niczego, jeśli „nic” orzekane o Bogu miałoby pozytywnie zaświadczać o Jego istnieniu.

Dlatego też, zgodnie z poglądem Dionizego Areopagity, stwierdzić trzeba, że tego rodzaju imiona Boże oznaczają Jego istotę, choć niewystarczająco i niedoskonale. To jasne, ponieważ każdy działający podmiot, tak długo jak działa, w konsekwencji powoduje coś podobnego sobie. Koniecznym jest, by forma rzeczy powstawała w pewien sposób w działającym podmiocie, lecz różniła się od niego. A jeśli skutek równy jest mocy jego sprawcy, wtedy koniecznym jest, by danej formie twórcy i jego dziełu przysługiwało to samo pojęcie, gdyż oboje należą do tego samego gatunku, jak dzieje się w przypadku wszystkich bytów tożsamych, dlatego też człowiek rodzi człowieka, zaś ogień – ogień. Lecz gdy skutek nie jest równy mocy swego sprawcy, wówczas forma twórcy i dzieła nie jest objęta tym samym pojęciem, lecz wspanialsze określenie przysługuje twórcy. Tak długo, jak zdolność ta przysługuje twórcy, ma on moc wywoływania skutków. Stąd jeśli cała potęga twórcy nie wyraża się w tym, co czyni, znaczy to, że charakter formy, jaka jest w nim obecna, przerasta sposób jej istnienia w danym skutku. Dzieje się tak w przypadku wszystkich bytów hierarchicznie zróżnicowanych: choćby w tym, jak słońce wytwarza ogień.

Jasnym jest, że żaden skutek nie jest równy potędze Pierwszego Poruszyciela, którym jest Bóg, w przeciwnym razie tylko jeden jedyny skutek mógłby być efektem Jego działania. Lecz gdy spostrzegamy, że z jednej potęgi wywodzi się wiele różnorodnych skutków, to ukazuje się nam, że żaden z tych skutków nie dościga potęgi działającego. Dlatego żadnej formie, będącej skutkiem jakiegokolwiek Bożego działania nie przysługuje to samo pojęcie, co Jemu. Niemniej, w Nim wszystkie byty zyskują formę wyższą, stąd, choć odrębne w przeróżnych skutkach i podzielone między sobą, w Nim są zjednoczone, jako we wspólnej im potędze, tak jak wszelkie formy stworzone w rzeczach niższych za sprawą słońca, jednoczą się za sprawą jego wyjątkowej mocy, którą one wszystkie – poruszane słonecznym działaniem – przyswajają sobie.

I tak też właściwa rzeczom stworzonym doskonałość czerpie z Boga zgodnie z Jego jedyną, wyjątkową i prostą istotą. A gdy nasz umysł zdobywa wiedzę za sprawą rzeczy stworzonych, jest pouczany przez podobieństwa doskonałości, jakie w nich odkrywa, a są to mądrość, cnota, dobro i im podobne. Stąd tak jak rzeczy stworzone przez swe doskonałości podobne są, choć niedoskonale, Bogu, tak też nasz umysł pouczany jest za sprawą różnorodnych gatunków istnień o tych doskonałościach.

Kiedykolwiek umysł przyswaja sobie jakąś rzecz za sprawą jej pojmowanej rozumem formy, wówczas to, co się myśli i głosi zgodnie z tymi formami, daje się stwierdzić w odniesieniu do tej rzeczy, by to, co poznawane przez umysł, upodobniło się do niej za pośrednictwem formy poznawczej. Gdyż wiedzą nazywamy przylgnięcie umysłu do poznanej rzeczy. To zaś, co myśli i orzeka o Bogu umysł, pouczony przez doskonałości owych form, prawdziwie musi w Nim istnieć; w Nim, który odpowiada każdej z tych form, jako Ten, do którego one wszystkie są podobne. Gdyby ten rodzaj poznawanych rozumem form był w naszym umyśle podobny Bożej istocie, ten mógłby Go uchwycić i zyskałby doskonałe pojęcie Boga, tak jak chodząca istota dwunożna jest doskonałym pojęciem człowieka.

Lecz te formy nie przystają w sposób doskonały do Bożej istoty, jak to zostało powiedziane. Gdy umysł przypisuje tego typu imiona Bogu zgodnie z przedstawionymi tu pojęciami, oznaczają one Bożą naturę – nie w sposób zgodny z jej doskonałością, lecz raczej niedoskonale, czyli tak, jak jest przez nas rozumiana.

Dlatego należy powiedzieć, że każde z tych imion oznacza Bożą naturę, lecz niedoskonale, nie ujmując jej w zupełności. Oto dlaczego imię „Jestem, który Jestem” w sposób szczególny należy do Boga, gdyż nie determinuje ono jakiejkolwiek formy Boga, lecz oznacza istnienie niezdeterminowane. Oto co ma na myśli św. Jan Damasceński, gdy powiada, że imię „Jestem, który Jestem” oznacza niezmierzony ocean natury Boga.

Powyższe ustalenia potwierdzają słowa Dionizego Areopagity, który twierdzi, że z tego powodu, iż Bóg jest pierwotnym źródłem bytu, prostym i bezgranicznym, obejmuje sobą wszelkie istnienia, właściwie jest wychwalany i nazywany za pomocą różnorodnych określeń. Dionizy nazywa Boga „prostym”, gdyż doskonałości, które są w stworzeniach dzięki różnorodności form, przysługują Mu zgodnie z Jego niezłożoną istotą. Nazywa Go „bezgranicznym” by pokazać, że żadna doskonałość znaleziona w stworzeniach nie obejmuje Bożej istoty, tak że umysł może pojąć, że wszystkie one są w Nim. To, co twierdzą, zgodne jest również z tym, co powiedziane w księdze piątej Metafizyki, że prosta doskonałość jest tym, co ma w sobie doskonałości wszelkiego rodzaju, jak wyjaśnia to Komentator (2).

Dysputa „O Potędze Bożej”, kwestia siódma: O Bożej prostocie, odpowiedź do artykułu 5.

Dlaczego wszelkie istoty rozumne pragną znaleźć swój cel w Bogu?

Wszystkie stworzenia, nawet bezrozumne, podporządkowane są Bogu jako ich ostatecznemu celowi i dochodzą doń w stopniu, w jakim mają w sobie pewne do Niego podobieństwo. Stworzenia rozumne dochodzą do Boga w szczególniejszy sposób: a mianowicie przez zrozumienie Go poprzez ich własne działanie. Gdyż poznanie Boga musi być celem rozumnych stworzeń.

Ponadto, właściwe działanie jakiegokolwiek bytu prowadzi go do jego kresu, a to jest jego druga doskonałość, ze względu na którą nazywany jest on cnotliwym lub dobrym w stopniu, w jakim działa we właściwy sobie sposób. Pojmowanie jest cechą przysługującą naturze rozumnej i dlatego też stanowi jej cel, a najwyższa doskonałość jej działania spełnia się w celu ostatecznym, szczególnie w tych czynach, które – jak recepcja zmysłowa i rozumowa – nie są przyporządkowane mechanicznym skutkom. A ponieważ takie działania są oznaczane i wyróżniane przez swoje podmioty, znaczy to, że mogą osiągnąć doskonałość w stopniu, jaki przysługuje ich podmiotom. Dlatego zrozumienie najbardziej doskonałego, rozumnego podmiotu, którym jest Bóg, jest najbardziej doskonałym z aktów pojmowania. Dlatego też poznanie Boga przez zrozumienie jest ostatecznym celem natur rozumnych.

Suma przeciw poganom, III, 25.

Dlaczego poznanie Boga jest ostatecznym celem człowieka?

Byt w szczególny dla siebie sposób pragnie właściwego sobie celu ostatecznego. Lecz ludzki umysł pragnie i kocha, i chciałby czerpać więcej radości z poznania spraw Bożych, choć może uchwycić jedynie niewielką ich część, stąd zdobywa jedynie pełną wiedzę o pomniejszych rzeczach. Mimo to jednak, poznanie Boga jest ostatecznym celem człowieka, na przeznaczonej mu do tego drodze.

Powtórzę, jakikolwiek byt pragnie osiągnąć podobieństwo do Boga, jako do właściwego sobie celu, z tej przyczyny jak największe upodobnienie się do Niego jest jego celem ostatecznym. Stworzenie rozumne jest szczególnie bliskie Bogu ze względu na swą rozumność: podobieństwo to odróżnia je od innych stworzeń i obejmuje wszelkie inne [podobieństwa]. Ze względu na ten rodzaj bliskości, większe podobieństwo wynika z czynnego niźli będącego jedynie w możności, czy też biernego rozumienia Boga, gdyż On zawsze poznaje w sposób czynny, jak to zostało udowodnione w Księdze Pierwszej. Zaś nasze czynne pojmowanie jest najbardziej podobne do Bożego w tym stopniu, w jakim pojmujemy Boga samego w sobie, gdyż Bóg pojmując siebie pojmuje wszystko inne, jak zostało udowodnione w Księdze Pierwszej. Dlatego też poznanie Boga jest ostatecznym celem każdego bytu rozumnego.

I dalej, to co godne miłości ze względu na inną od siebie rzecz, zasługuje na nią z uwagi na to, co kochamy samo w sobie, a w takim przypadku mogłoby zaistnieć nieskończone poszukiwanie źródła pragnienia, nigdy nie zaspokojone, gdyż niewyczerpane w swej nieskończoności. Zaś wszystkie nauki praktyczne, sztuki i umiejętności są upragnione tylko ze względu na coś innego, gdyż ich celem nie jest wiedza jako taka, lecz użytek, jaki się z niej czyni. Nauki teoretyczne są zaś upragnione ze względu na nie same, gdyż spełniają się w samopoznaniu. Istotnie, nie ma innej, wyższej działalności ludzkiej, niż myśl spekulatywna, niepodporządkowana innemu celowi. Bo nawet gry wymagające skupienia umysłu, które wydają się nie być rozgrywane ze względu na jakiś właściwy cel, mają go przecież, a mianowicie przynoszą umysłowi odprężenie, dlatego po ich zakończeniu wydaje się on być bardziej przenikliwy i bardziej ścisły w myśleniu. A gdybyśmy grali, skupiając się na grze niczym na celu ostatecznym, gralibyśmy bez końca, co byłoby niewłaściwe. Dlatego też wszystkie sztuki stosowane podporządkowane są spekulatywnym i podobnie – wszelka ludzka działalność podporządkowana jest namysłowi intelektualnemu jako swemu celowi. Gdyż ostateczny cel wszystkich uporządkowanych w hierarchii nauk i sztuk zasadza się na tym, co nadaje im hierarchię i tworzy ich konstrukcję. Tak sztuka nawigacji, odnosząca się do użytkowania statków tworzy zręby i daje odpowiednie wskazania sztuce budowania okrętów. Tak też filozofia pierwsza (3) odnosi się do pozostałych nauk spekulatywnych, gdyż wszystkie one od niej zależą, i – jak to bywa – czerpiąc z niej swe zasady, a także używając jej jako pomocy przeciw tym, którzy chcieliby je złamać. Natomiast cała filozofia pierwsza podporządkowana jest wiedzy o Bogu, jako swemu ostatecznemu celowi, dlatego też nazywana jest również Bożą nauką. Dlatego też poznanie Boga jest ostatecznym celem wszelkiej ludzkiej wiedzy i aktywności.

Suma przeciw poganom, III, 25.

(1) Rabin Mojżesz, czyli Mojżesz Majmonides (1134–1204), filozof żydowski, arystotelik, na którego myśli – podobnie jak miało to miejsce w przypadku arystotelików arabskich – odznaczył swój wpływ także neoplatonizm; autor Przewodnika błądzących, w którym wyłożył swoją teorię dwóch rodzajów wiedzy – nauki Prawa Bożego i racjonalistycznej filozofii, odrzucił w nim m.in. dosłowne rozumienie tekstów biblijnych, proponując liczne metafory i analogie, zaś opisane w Biblii cuda traktował jako zjawiska naturalne, szukając w ten sposób drogi dla racjonalistycznego uzasadnienia zasad judaizmu. W odróżnieniu od Arystotelesa odrzucał koncepcję wiecznego trwania materii.

(2) Komentator, czyli Awerroes (1126–1198), arabski arystotelik, filozof, teolog, matematyk, prawnik, lekarz; twierdził, że dusza nieśmiertelna ma charakter gatunkowy, czyli że zbawiona będzie jedynie dusza całej ludzkości, gdy dusze pojedynczych ludzi giną po ich śmierci; to za jego przyczyną zachodnie chrześcijaństwo poznało większość dzieł Arystotelesa, w tym także klasyczną logikę; za św. Tomaszem z Akwinu, który wysoko cenił jego komentarze do dzieł Filozofa, określa się go właśnie mianem Komentatora.

(3) Metafizyka – nauka filozoficzna, której przedmiotem są podstawowe kwestie dotyczące istoty i przyczyny bytu.

Powyższy tekst jest fragmentem książki Św. Tomasz z Akwinu. 101 pytań i odpowiedzi.