Rozdział trzeci. Kościół a wychowanie seksualne

Jaki jest właściwie stosunek Kościoła do wychowania seksualnego? Wielu ludzi – zarówno katolików, jak i niekatolików – jest przekonania, że pod tym względem Kościół jest za całkowitą ignorancją. Inni wiedzą, że to nie jest to prawdą, lecz dziwią się, iż Kościół nie wypowiedział się na ten temat precyzyjniej. Brak zadowolenia po obu stronach tłumaczyć można tym, że wolelibyśmy, aby Kościół zajął w tej kwestii jednoznaczne stanowisko, chcemy usłyszeć konkretne „tak” lub „nie”. Kościół jest natomiast bardziej ostrożny i każdy program ocenia z wielu stron, by go ostatecznie zatwierdzić bądź odrzucić, podając odpowiednie zastrzeżenia. Ogólnie rzecz biorąc, prawda jest taka, iż Kościół katolicki jest przeciwko złemu wychowaniu seksualnemu. Nie pozostaje zaś jedynie neutralny wobec zdrowego wychowania seksualnego, ale zdecydowanie je popiera! Aby to wyjaśnić, musimy zapoznać się pokrótce z kilkoma naukami papieskimi. Najpierw zajmiemy się potępieniami fałszywego wychowania seksualnego, następnie zaś aprobatą prawidłowego wychowania do czystości.

Potępienia

W encyklice Divini illius Magistri – O chrześcijańskim wychowaniu młodzieży papież Pius XI mówi:

„Najbardziej wszakże niebezpiecznym jest ów naturalizm, który w naszych czasach przenika dziedzinę wychowania w materii najbardziej delikatnej, jaką jest czystość obyczajów. Bardzo rozpowszechniony jest błąd tych, którzy w zgubnym uproszczeniu, brudnymi słowami, uprawiają tzw. seksualne wychowanie, fałszywie sądząc, że będą mogli ustrzec młodzież przed niebezpieczeństwami zmysłów za pomocą czysto naturalnych środków, jakimi są lekkomyślne uświadomienie i prewencyjne pouczenie dla wszystkich bez różnicy, nawet publiczne, a co gorsza za pomocą wystawiania młodzieży przez pewien czas na okazje, żeby ją, jak powiadają, do nich przyzwyczaić i jak gdyby zahartować dusze przeciw tego rodzaju niebezpieczeństwom…

W tej tak bardzo delikatnej materii, jeżeli, zważywszy wszystkie okoliczności, jakieś pouczenie indywidualne w odpowiednim czasie, ze strony tych, którym Bóg dał wychowawcze posłannictwo i łaskę stanu, okazałoby się konieczne, należy zachować wszelką ostrożność, dobrze znaną tradycyjnemu chrześcijańskiemu wychowaniu…”

Zatem Pius XI nie potępia samego wychowania seksualnego, lecz „czysto naturalne środki” (co nie znaczy wszystkie naturalne środki) oraz lekkomyślne uświadomienie „bez różnicy”, nie dostosowane do indywidualnych potrzeb i bez względu na płeć. Podkreśla również, że takie uświadomienie i pouczenie (będące nieodpowiednim wychowaniem) są jeszcze gorsze, gdy są „publiczne”. Pius XI potępia też próby uodpornienia dzieci poprzez wystawianie ich na pokusę. Istnieje zatem ogromna różnica pomiędzy potępianiem takiego właśnie fałszywego wychowania seksualnego a potępianiem każdej formy wychowania seksualnego.

Jak zauważa papież, wielu współczesnych wychowawców ciągle wierzy, iż takie fałszywe wychowanie jest w stanie uchronić młodzież od grzechu. Co więcej, utrzymują, iż pełna wiedza oraz oswojenie się z pokusą zmniejsza skłonność do zła. Doświadczenie pokazuje jednak, iż nie jest to prawda.

W encyklice Casti connubii – O małżeństwie chrześcijańskim papież Pius XI potępia również pewne formy przygotowania do małżeństwa:

„Zbawienne to o chrześcijańskim małżeństwie pouczenie i religijne wskazówki dalekie będą od przesadnego owego uświadamiania fizjologicznego, którym w obecnych naszych czasach małżonkom przysłużyć się pragną niektórzy, co samych siebie szumnie nazywają naprawicielami małżeńskiego życia, mówiąc dużo o fizjologicznych tych sprawach, które jednak uczą raczej sztuki bezpiecznego grzeszenia, niż cnoty czystego życia”.

W przytoczonym fragmencie Pius XI nie potępia każdej formy uświadomienia fizjologicznego, a jedynie przesadne uświadomienie fizjologiczne.

Najczęściej jednak źle rozumianą wypowiedzią Piusa XI jest następujące zdanie:

„Wskutek tego w najwyższym stopniu jest ważnym, żeby dobry ojciec, kiedy mówi z swym synem o rzeczy tak śliskiej, uważał i nie schodził do szczegółów i do opisywania różnych form, jakimi ta piekielna hydra zatruwa tak wielką część świata, żeby się nie przytrafiło, iż zamiast ugasić ten ogień, nieroztropnie rozdmuchałby go i rozpalił w prostym i wrażliwym sercu dziecka”.

Niektórzy uważają, iż powyższe słowa zabraniają wychowawcy przekazywania dzieciom jakichkolwiek informacji dotyczących fizjologii człowieka bądź też wyjaśniania na czym polega akt małżeński. Nie jest to jednak prawda. Rodzice nie powinni raczej mówić dziecku o różnych grzechach, które można popełnić przeciwko moralności seksualnej, ani o szczegółach i okolicznościach aktu małżeńskiego. Aczkolwiek „jasne i wyraźne informacje dotyczące istoty aktu małżeńskiego nie są szczegółem, lecz sednem tego, co rodzic ma przekazać. Szczegóły, których omawiania zaleca się unikać… dotyczą konkretnych okoliczności towarzyszących samemu aktowi”.

Dlatego też wychowawca musi unikać przekazywania dzieciom informacji o 1) wszelkich możliwych grzechach nieczystości oraz o 2) wszelkich szczegółach i konkretnych metodach dokonywania aktu małżeńskiego dopóty, dopóki takie informacje nie są niezbędne. W odpowiednim jednak czasie można wyjaśnić dziecku, na czym konkretnie akt małżeński polega.

Kościół za wychowaniem do czystości

Co Kościół katolicki ma do powiedzenia na korzyść wychowania seksualnego?

1. Papież Pius XI mówi, że wychowanie takie musi być integralną częścią wychowania całego człowieka, człowieka wyniesionego na poziom nadprzyrodzony:

„Rzeczywiście, nigdy nie powinno się tracić z oczu, że przedmiotem chrześcijańskiego wychowania jest cały człowiek, duch złączony z ciałem w jedności natury, ze wszystkimi swoimi władzami przyrodzonymi i nadprzyrodzonymi, jak go nam przedstawia zdrowy rozum i Objawienie; przeto człowiek, który wypadł ze stanu pierwotnej sprawiedliwości, ale przez Chrystusa został odkupiony i przywrócony do nadprzyrodzonego stanu przybranego dziecka Bożego, chociaż bez pozanaturalnych przywilejów nieśmiertelności ciała i całkowitej równowagi swoich skłonności. Stąd w naturze ludzkiej zostają skutki grzechu pierworodnego, szczególnie zaś osłabienie woli i nieuporządkowane popędy… Fałszywym przeto jest wszelki naturalizm pedagogiczny, który w kształceniu młodzieży w jakikolwiek sposób wy- klucza, albo ogranicza nadprzyrodzone chrześcijańskie wyrobienie”.

2. Kościół przedstawia zarys chrześcijańskiego wychowania do czystości:

„Tak też szczególną uwagę poświęcić należy pełnej, solidnej i ciągłej formacji religijnej młodzieży płci obojga, rozbudzaniu u nich głębokiego szacunku, pragnienia i umiłowania cnoty anielskiej, a także przypominaniu o niezwykle ważnej roli wytrwałości w modlitwie, zachęcaniu do nieustannego korzystania z sakramentów pokuty i Eucharystii oraz dziecięcego oddania się Najświętszej Maryi Panny i czci dla Jej świętej czystości. Istotne jest również staranne napominanie młodych ludzi, by unikali niebezpiecznych pism i książek, nieprzyzwoitych widowisk, nieodpowiednich rozmów i wszelkich innych okazji do grzechu. Dlatego też w żadnym wypadku nie poleca się ostatnio napisanych i wydanych publikacji, nawet niektórych katolickich autorów, zalecających nową metodę postępowania”.

Powyżej przytoczone orzeczenie Świętego Oficjum nie wyklucza przekazywania konkretnych informacji o pożyciu seksualnym, podkreśla natomiast, iż absolutnie konieczne jest, by fundamentem chrześcijańskiego wychowania w kwestii czystości była postawa nadprzyrodzona, zaraz obok realistycznego podejścia do grzechu pierworodnego i własnego oraz niebezpiecznych okazji do grzechu.

3. W końcu, 26 października 1941 roku, w święto Chrystusa Króla, papież Pius XII, w swej trosce o rodziny całego świata i w świadomości nadmiernego zainteresowania wychowaniem seksualnym ze strony współczesnych rodziców skierował do kobiet Akcji Katolickiej, reprezentujących wszystkie diecezje Włoch, wspaniały i jasny przekaz. Poniżej zamieszczamy zarówno uzasadnienie, jak i zarys chrześcijańskiego wychowania do czystości (nagłówki nasze):

Higiena a moralność:

„Wiele spośród przymiotów moralnych, którymi wykazuje się młodzież i człowiek w ogóle, zawdzięcza swój początek sposobowi i okolicznościom początkowego wychowania w okresie niemowlęctwa: czysto organiczne nawyki powstałe w tym okresie mogą później okazać się poważną przeszkodą dla duchowego życia duszy. Dlatego też, opiekując się dzieckiem, powinnyście w sposób szczególny przestrzegać zasad dobrej higieny, by, gdy dziecko będzie już w pełni rozumne, narządy jego ciała i władze były zdrowe i silne oraz wolne od wypaczonych skłonności”.

Nauczanie samokontroli:

„Już od najmłodszych lat pełne miłości spojrzenia i upomnienia muszą uczyć dziecko, by nie ulegało wszystkim bodźcom, a wraz z rozwojem rozumu musi się ono nauczyć oceniać i kontrolować swoje kapryśne emocje. Jednym słowem, dzięki wskazówkom i upomnieniom matki, dziecko samo powinno rozpocząć pracę nad swoim własnym wychowaniem.”

Zrozumienie i rozumna dyscyplina:

„Poznawajcie swoje dzieci od najwcześniejszych lat ich dzieciństwa. Im lepiej będziecie je znać, tym lepiej będziecie mogły je wychować. Zrozumiecie również lepiej ich charakter i osobowość, dzięki czemu będziecie wiedzieć, kiedy ustąpić, a kiedy zachować stanowczość. Nie wszyscy synowie człowieczy są z natury dobrego usposobienia.”

Prawda:

„Ćwiczcie umysły swoich dzieci. Nie przekazujcie im nieprawdziwych wyobrażeń o rzeczach: jakiekolwiek zadają pytania, nie unikajcie odpowiedzi i nie udzielajcie nieprawdziwych lub zdawkowych informacji, gdyż umysł dziecka często ich nie akceptuje. Zaspokajajcie ciekawość dziecka z cierpliwością i miłością, kształtując w ten sposób jego umysł, który pragnie jedynie otworzyć się na prawdę i pojąć ją swym prostym rozumowaniem i zdolnością refleksji…”

Okres dojrzewania i przebudzenie seksualne:

Skromność: ubioru, czynu i spojrzenia:

Czujność:

Towarzystwo:

Umiłowanie czystości:

Zdobywanie pewności siebie:

Przewidywanie pytań:

Rodzice i informacje o sprawach seksu:

Szacunek:

Mniejsze niebezpieczeństwo:

Źródła zła:

„Ale przyjdzie czas, gdy dziecięcym sercem zaczną miotać nowe bodźce, nowe pragnienia zakłócą spokój dziecięcych lat. Będzie to czas prób, w którym musicie pamiętać, chrześcijańskie matki, że kształtowanie serca wymaga ćwiczenia woli tak, by mogła odeprzeć ataki zła i podstępnych pokus namiętności. W tym okresie przejścia od nieświadomej czystości dzieciństwa do triumfu czystości wieku młodzieńczego stoi przed wami zadanie najwyższej wagi. Musicie przygotować swych synów i swoje córki, by mogły przejść pewnym krokiem przez ten okres kryzysu i zmian fizycznych, jak ci, którzy idą drogą pełną węży, oraz by mogły przejść przezeń, nie tracąc nic z radości niewinności i zachowując w nienaruszonym stanie wrodzoną skromność, którą obdarzyła ich Opatrzność, by stanowiła przeszkodę dla niesfornych żądz. To poczucie skromności, które w swym samorzutnym wstręcie do nieczystości bliskie jest poczuciu religijności, jest w dzisiejszych czasach mało cenione. Do was zatem, drogie matki, należy odpowiedzialność zapewnienia, by wasze dzieci go nie straciły przez nieprzyzwoitość ubioru czy ozdób ciała, przez nieodpowiednie znajomości czy oglądanie niemoralnych przedstawień. Co więcej, powinnyście się starać uczynić to poczucie skromności waszych dzieci bardziej wrażliwym i czułym, bardziej prawym i szczerym. Musicie czujnie obserwować zachowanie waszych dzieci. Nie pozwólcie, by biel ich dusz została splamiona i skalana przez zdemoralizowane i deprawujące towarzystwo. Napełnijcie je uwielbieniem i wrażliwą miłością do czystości. Zalecajcie, by oddawały się bezpiecznej matczynej opiece Niepokalanej Dziewicy. W końcu, wasza roztropność matki i nauczycielki oraz szczere zaufanie, jakim napełniłyście serca swych dzieci, nie pozwolą wam przeoczyć chwili, kiedy w ich umysłach pojawią się pewne niewypowiedziane, lecz frapujące ich zmysły pytania. Waszym obowiązkiem wobec córek, a obowiązkiem ojców wobec synów, będzie wówczas ostrożne i subtelne odsłonięcie przed nimi prawdy na tyle, na ile to konieczne, udzielenie na te pytania rozumnej, prawdziwej i chrześcijańskiej odpowiedzi oraz rozwianie wszelkich obaw. Jeżeli tajemnicze i zdumiewające prawa życia przekazane zostaną z ust chrześcijańskich rodziców we właściwym czasie, w odpowiednim stopniu oraz z zachowaniem należytych środków ostrożności, dziecko odbierze je wówczas z szacunkiem i wdzięcznością, a jego umysł zostanie oświecony przy o wiele mniejszym niebezpieczeństwie niż gdyby zyskało te informacje przypadkowo i zostało nimi wstrząśnięte podczas potajemnych rozmów z nader uświadomionymi znajomymi czy też podczas lektury nieprzyzwoitych pism i książek. Byłoby to wówczas tym bardziej niebezpieczne i szkodliwe, ponieważ tajemniczość pobudza wyobraźnię i rozpala zmysły. Wasze słowa – jeżeli będą ostrożnie i roztropnie dobrane – stanowić będą zabezpieczenie i przestrogę przed pokusami i zepsuciem, jakie otaczają wasze dzieci, «bo mniej dokucza strzała przewidziana»”.

Przytoczyliśmy tę naukę prawie w całości, by przekonać rodziców, co do stanowiska Kościoła wobec dobrego wychowania seksualnego. Pius XII mówi o higienie, organicznych nawykach we wczesnym dzieciństwie, kultywowaniu skromności, odpowiadaniu na pytania zgodnie z prawdą, a nawet o przewidywaniu pytań i zapobieganiu zdobywania przez dziecko nieprzyzwoitych informacji dotyczących czystości. Powyższy cytat jest właściwie skrótem niniejszej książki, więc przyjrzyj mu się uważnie.

Kwestie te porusza również jedna z późniejszych nauk Piusa XII. Papież, 24 lipca 1949 roku, zwrócił się do kobiet włoskiej Akcji Katolickiej z wypowiedzią na temat rodziny i młodzieży, w której z dużym naciskiem udzielił następującego upomnienia: „Nauczajcie młodych czystości. Służcie im radą i wyjaśnieniem, gdy tego potrzebują. Nie zapominajcie, że dobre wychowanie musi obejmować wszystkie sfery życia. W tej zaś najlepszą formacją jest zwyczaj samokontroli”.

Pius XII zwrócił się także do grupy francuskich ojców, również poruszając temat wychowania do czystości. Wypowiedź ta spotkała się z szerokim zainteresowaniem ze strony prasy, zarówno katolickiej, jak i świeckiej, która mylnie osądziła, iż słowa Jego Świątobliwości stanowiły atak na wszelką formę takiego wychowania. Oczywiście prawda jest zupełnie inna, o czym świadczą dobitne słowa Ojca Świętego. Uważamy to więc za nasz obowiązek, aby je tutaj, przynajmniej w części, przytoczyć:

„Nie można odrzucać ani zaniedbywać wszelkich możliwości wpływania na opinię publiczną…

W jednej sferze kształtowanie i poprawa opinii publicznej stały się naglącą koniecznością. Opinia publiczna jest bowiem w tej sferze zdeprawowana przez propagandę, którą bez wahania można nazwać śmiertelną, pomimo iż tym razem pochodzi z źródeł katolickich i jej celem jest wpływ na katolików, a ci, którzy się nią posługują, wydają się nie podejrzewać, że kieruje nimi bezwiednie duch zła…

Mamy tu na myśli pisma, książki i artykuły poruszające temat edukacji seksualnej, które częstokroć osiągają olbrzymie poziomy sprzedaży i zalewają cały świat, pochłaniając dzieci, zatapiając młode pokolenie i wprowadzając nieporządek wśród młodych par i osób zaręczonych…

Kościół zajął się problemem kształcenia w tych sprawach z całym szacunkiem, powagą i uwagą, jakich ten temat wymaga, oraz w zakresie wynikającym z problemów fizycznego i psychologicznego rozwoju nastolatków, a także w oparciu o indywidualne przypadki wynikłe z różnych okoliczności…

Ta propaganda [w wychowaniu seksualnym] ciągle stanowi dla katolików zagrożenie w postaci podwójnej plagi, by nie użyć mocniejszego słowa. Po pierwsze, wyolbrzymia ona ponad wszelką miarę znaczenie i zakres seksualności w życiu człowieka. Należy przyznać, iż z czysto teoretycznego punktu widzenia autorzy ci nadal pozostają w granicach moralności katolickiej. Prawda jest jednak taka, iż sposób, w jaki objaśniają życie seksualne, sprawia, że w odbiorze i ocenie przeciętnego czytelnika nabiera ono znaczenia i wartości celu samego w sobie, co sprawia, że czytelnik traci z oczu prawdziwy cel małżeństwa, którym jest płodzenie i wychowywanie dzieci, oraz związany z nim poważny obowiązek małżonków, który jest przez autorów, o których mówimy, za bardzo spychany w cień…

Po drugie, wygląda na to, że w tej tak zwanej fachowej literaturze nie bierze się pod uwagę ogólnego doświadczenia dnia wczorajszego i dzisiejszego, ponadczasowego doświadczenia opartego na naturze, które dowodzi, iż w przypadku kształcenia moralnego ani pouczanie ani też uświadomienie nie przynoszą same w sobie żadnej korzyści. Wręcz przeciwnie – są one raczej niebezpieczne i szkodliwe, chyba że są ściśle związane z nieustanną dyscypliną, żarliwym ćwiczeniem kontroli nad sobą oraz, co najważniejsze, korzystaniem z sił nadprzyrodzonych – modlitwy i sakramentów. Wszyscy nauczyciele katoliccy godni swej misji i dbający o dobro swego imienia bardzo dobrze zdają sobie sprawę z pierwszorzędnej roli sił nadprzyrodzonych w uświęcaniu życia człowieka – czy to młodego czy starego, samotnego czy będącego w stanie małżeńskim. Natomiast w literaturze, o której mówimy, o tych siłach nadprzyrodzonych nie mówi się prawie wcale, są one zazwyczaj przemilczane…

Podstawy i problemy wychowania seksualnego tak mądrze opracowane przez Naszego poprzednika, Piusa XI, w encyklice Divini illius Magistri są odrzucane z uśmiechem lub machnięciem ręki – godny ubolewania znak czasów. Często mówi się, że Pius XI stworzył te zasady dwadzieścia lat temu dla tamtych czasów, a od tamtej pory świat poszedł naprzód”.

Nie mamy pewności do jakich prac Pius XII odwołuje się w tej wypowiedzi. Można podejrzewać, iż miał na myśli szczególnie niektóre opracowania francuskojęzyczne, jako że zwracał się do francuskich rodziców. Na podstawie uważnej analizy wypowiedzi papieża możemy jednak z pewnością wywnioskować, iż prace, o których mówił: 1) zostały napisane przez katolików, 2) czynią z pożycia seksualnego cel sam w sobie, bądź pozostawiają daleko w cieniu istotę i cel małżeństwa, 3) świadczą o braku odpowiedniego zrozumienia konieczności żarliwej samodyscypliny oraz korzystania z sakramentów, a także 4) ignorują zalecenia papieża Piusa XI zawarte w cytowanej już przez nas encyklice O chrześcijańskim wychowaniu młodzieży.

Nieuważny czytelnik mógłby wywnioskować, iż Jego Świątobliwość sprzeciwia się wszelkim informacjom dotyczącym spraw seksu. Nie jest to jednak prawda. Przypomina nam bowiem, że Kościół zajął się problemem kształcenia w tych sprawach w zakresie wynikającym z problemów fizycznego i psychologicznego rozwoju nastolatków oraz w oparciu o problemy wynikające z indywidualnych okoliczności szczególnych. Potwierdzają to wypowiedzi papieża przytoczone już w tym rozdziale. Rzeczywiście, Pius XII stwierdza, iż uświadomienie nie przynosi korzyści samo w sobie i, jako takie, może być szkodliwe, jednakże zaraz potem dodaje mocne „chyba że” – „chyba że są ściśle związane z nieustanną dyscypliną, itd.”.

Autor niniejszej książki pragnie skromnie zauważyć, iż nie podlega ona papieskim zarzutom.

Nie wyolbrzymia ona znaczenia seksu w życiu człowieka, a wręcz przeciwnie – podkreśla, iż jest to tylko jeden element w całej, złożonej osobowości człowieka. Nie traktuje seksualności jako celu samego w sobie, lecz nieustannie przypomina, że współżycie seksualne jest dla stanu małżeńskiego rzeczą świętą oraz podkreśla znaczenie powołania do małżeństwa i rodzicielstwa, z którymi seks jest nierozerwalnie związany. W szczególny sposób niniejsza praca unika niebezpieczeństwa naturalizmu, nieustannie podkreślając znaczenie kształtowania charakteru, samokontroli, ascezy oraz korzystania z sakramentów świętych.

Cztery rozdziały poświęcone kształtowaniu religijnemu i moralnemu są dłuższe oraz znacznie bardziej wyczerpujące niż rozdziały poruszające aspekty fizyczne i psychologiczne. Co więcej, te cztery rozdziały stanowią prawdziwe streszczenie, czy też „układ odniesienia”, całej książki.

Wreszcie wskazówkom papieża Piusa XI „oddano hołd” w pierwszych akapitach niniejszego rozdziału. Czytając dalsze części książki, czytelnik powinien nieustannie odnosić ich treść do tych nauk papieskich, by uniknąć popełnienia błędów i nadużyć, przed którymi Jego Świątobliwość tak poważnie przestrzega.

Istnieje jeszcze wiele innych, interesujących nauczań, jednakże te, które zostały przytoczone, wystarczająco dobrze przedstawiają stanowisko Kościoła w poruszanej kwestii. Od tej pory celem każdego słowa tej książki będzie wyjaśnienie zasad wychowania seksualnego oraz ich zastosowania w konkretnych problemach.

Pytania i problemy do dyskusji

1. Czy Kościół potępia wychowanie seksualne? Prawidłowa odpowiedź powinna się zaczynać od słów: „Zależy, jak rozumiemy wychowanie seksualne…”

2. Czy potrafisz wyliczyć niebezpieczeństwa wynikające z zastosowania „środków tylko naturalnych”? „Pouczenia niejednokrotnie publicznego i wspólnego”? Czy niedozwolone są wszelkie pouczenia? Czy wystawianie na pokusę uodporni na nią ludzi?

3. Kim są ci, „którym Bóg powierzył wychowanie i udzielił im odpowiedniej łaski stanu”? (Zapamiętaj swoją odpowiedź, by móc się do niej odwołać w rozdziale III.)

4. Czy dla małżonków lub osób zamierzających wstąpić w związek małżeński niedozwolony jest każdy rodzaj uświadomienia fizjologicznego? Jaka forma takiego uświadomienia jest potępiana?

5. Jakich dwóch rzeczy zabrania papież w stwierdzeniu, żeby rodzic „uważał i nie schodził do szczegółów i do opisywania różnych form, jakimi ta piekielna hydra zatruwa tak wielką część świata”?

6. Dlaczego Kościół tak bardzo nalega na korzystanie z pozytywnych sił nadprzyrodzonych oraz przyjęcie pozytywnego podejścia do czystości?

7. Które zdania i zwroty wydają się najważniejsze w nauczaniu papieża Piusa XII skierowanym do matek? Omów je.

8. Dlaczego nauka papieża jest tak cenna? (Weź pod uwagę łaskę, którą jest obdarzony jako głowa Kościoła, jego troskę o dobro wszystkich ludzi, pomoc doświadczonych doradców, itp.)

Ks. Henry V. Sattler CSsR

Powyższy tekst jest fragmentem książki ks. Henry’ego V. Sattlera CSsR Rodzice, dzieci i „te sprawy”.