Rozdział szesnasty. Uwagi do Sekretarza Stanu, cz. 2

Strategia „konia trojańskiego”

A. Teoria „mniejszego zła”. Wśród licznych sposobów, które pozwalają rewolucji na potajemne wnikanie do katolickiej twierdzy szczególne znaczenie posiada taktyka „mniejszego zła”. Taktyka ta pełni w tej walce taką samą rolę, jaką odegrał niegdyś słynny „koń trojański”. Nauka katolicka głosi, że jeżeli nie możemy uniknąć jakiegoś zła, to możemy dopuścić do zła mniejszego, aby uniknąć zła większego, jeśli tylko sami nie uczynimy żadnego realnego zła. W praktyce często dochodzi do tego, że katolicki opór wobec zła całkowicie ustaje pod tym pretekstem.

Niektórzy uważają, że mniejsze zło jest konieczne, gdy mamy do czynienia z małym złem i w związku z tym nie ma potrzeby z nim walczyć.

Liczni katolicy, a nawet duchowni sądzą, że walka mogłaby zaszkodzić Kościołowi, tak jakby Kościół nie był „walczący”. Dlatego pod pozorem roztropności, miłości, sprawności w działaniu i apostolskiej gorliwości dopuszczają zło bez walki.

Katolicy ci nie pamiętają, że nawet mniejsze zło zawsze pozostanie złem i nie starają się ani ograniczyć, ani zlikwidować tego zła. W codziennym kontakcie z „mniejszym złem” zapominane jest większe dobro, przeciwieństwo tego zła. Wykorzystanie hipotezy prowadzi do zapomnienia czym jest teza, a na koniec samo zło jest traktowane jako coś normalnego, a dobro jest pojmowane jako złe. Na przykład traktuje się w ten sposób rozdział państwa i Kościoła, albo dopuszcza się rozwody pomiędzy niekatolikami, aby nie dopuścić do tego wśród katolików.

B. Przystosowanie się do niekatolików. Jest to drugie tajne wejście, przez które nieprzyjaciele wdzierają się do obozu katolickiego. Słabość wynikła z wrodzonej pożądliwości, na którą jesteśmy ciągle wydani jest w zgodzie z duchem obecnego wieku. Powinniśmy pamiętać, że walka z pragnieniami ciała i krwi nigdy nie może ustać, i że zawsze w tej walce jest obecny książę ciemności. Ewangelia głosi ciągle i od nowa, że trzeba „uniżyć samego siebie”. Poniższe zasady należy mocniej utwierdzić wśród katolików, a także w duchowieństwie.

Nie można dopuścić aby przystosowanie się do niekatolików było normą. Trzeba tutaj wskazać na liczne przykłady, aby wierni mogli zrozumieć, że musi istnieć sprzeczność pomiędzy Kościołem i światem. Jeżeli zaś „nasze czasy” są bardziej pogańskie niż Boże, to widać stąd, że katolicy nie mogą być ludźmi „tych czasów”.

Nawet jeśli przystosowanie się posłuży jako norma, to może być groźne dla sprawy katolickiej, gdy wiedzie ludzką słabość do zła i zgorszenia. Na przykład ktoś mógłby bez grzechu udać się do tak zwanego kasyna, ale z reguły uczestnictwo w takim miejscu nie jest wolne od grzechu.

Jeżeli brak naszego przystosowania rozzłości wrogów, to ten fakt nie musi być wcale niczym złym, a nawet może stanowić wielkie dobro, gdyż podobnie czynił Zbawiciel. Bez bolesnego sporu nie ma wojny ani zwycięstwa. Przeciwnicy jakby instynktownie dostrzegają co sprzyja Kościołowi, a co szkodzi rewolucji i tego rodzaju rzeczy ledwie dopuszczają. Strach wrogów przed tym, co jest im groźne zakłada, że spokojni niekatolicy działają w dobrej wierze. Katolicy uważają, że tamci niekatolicy tkwią tylko w błędzie rozumu i starają się ich wytłumaczyć, mówiąc, że natychmiast nawróciliby się do prawdy katolickiej, gdyby została im właściwie przedstawiona. Katolicy uważają, że wszelka walka jest czymś złym, a także że moc i srogość służące Kościołowi dla obrony wiary szkodzą sprawie nawrócenia pojedynczych osób.

C. Współpraca z niekatolikami. Poważne skutki dla sprawy katolickiej przynosi ogólna współpraca z niekatolikami z sprawach społecznych. Z pewnością w szczególnych okolicznościach i w ściśle określonych granicach Kościół może osiągnąć pewne korzyści z takiej współpracy. Z reguły jednak prawdziwa współpraca nie jest możliwa, gdyż zasady, cele i duch są zbyt rozbieżne. W wyniku współdziałania niekatolicy niewiele zyskują, a katolicy zbyt wiele tracą.

D. Dobra wola. Wiele zła doświadcza obóz katolicki na skutek mitu o „dobrej woli”, zwłaszcza w ten sposób, że wysokie urzędy są oddawane osobom, których wierność nie jest znana. Oczywiście w czasie pokoju „nikt nie jest zły, jeśli tego nie okaże”, ale gdy miasto jest oblężone, to nikt nie nadaje się do obrony zagrożonych stanowisk, jeśli jego wierność nie zostanie najpierw potwierdzona: „nikt nie jest dobry, jeśli tego nie okaże”.

E. Środki wiodące do zepsucia. Tańce. Uważam, że jest niezbędne surowe potępienie tańców, w których mężczyzna ściska i przyciąga niewiastę do siebie. Tego rodzaju tańce współczesne, jak na przykład rock-and- roll, powinny być formalnie zakazane katolikom na całym świecie. Tak zwany balet Kościół powinien odradzać, gdyż jest zbyt zmysłowy i stanowi zbyt wielki kult ciała.

Moda. Trzeba sformułować obiektywne zasady dotyczące stroju kobiecego dla całej cywilizacji zachodniej. Ponadto należy bez uchybień przypomnieć ludowi chrześcijańskiemu, na czym polega cnota skromności, która jest koniecznym fundamentem dla moralnego zdrowia narodów. Misjonarze powinni kształcić ludy pierwotne w cnocie skromności. Plażowe stroje kobiece, które są nazywane bikini powinny być absolutnie potępione, podobnie jak stroje, które składają się z dwóch części, albo odkrywają całe plecy.

Konkursy piękności. Tego rodzaju konkursy powinny być bezwzględnie potępione. Uważam, że zarówno kandydatki, jak również organizatorzy, sędziowie i wszyscy, którzy dostarczają pieniędzy na tego rodzaju handel ludzkim ciałem powinni być karani ekskomuniką. Biskupi amerykańscy odmawiają sakramentów katolickim uczestnikom tego rodzaju konkursów. Powinno to dotyczyć kandydatów do tych konkursów i wszystkich ich uczestników na całym świecie.

Kino. W dokumentach papieskich wyjaśnione jest stanowisko Kościoła odnośnie kina, ale w praktyce dochodzi do zgorszenia. Kino za sprawą swych możliwości dokumentacyjnych i informacyjnych sprzyja nauczaniu i kształceniu. Natomiast kino rozrywkowe, używane dla zabawy i uciechy ma podobny charakter jak „nowele” i „romanse”. Rozbudza wyobraźnię i namiętności, które nie są na niczym oparte. Szkodzi umiarkowaniu i życiu katolickiego, gdyż rozprasza rozum człowieka.

Kina parafialne w zasadzie są gorszące dla wiernych. Przede wszystkim zwykle pojawiają się filmy niemoralne lub niewłaściwe. Uczęszczanie do kin wywoduje złe zainteresowanie tymi treściami, a wierni unikają parafii, gdzie nie ma kina udając się do tej, gdzie się kino mieści. W kinie rozprasza się życie duchowe.

Wychowanie mające na celu upowszechnienie kina, które organizuje Akcja Katolicka jest diabelską kpiną, gdyż wierni mają okazję oglądać bezwstydne sceny, podawane pod pozorem techniki i sztuki, tak jakby fantazje i pragnienia mogły być wywoływane i zatrzymywane do woli, tak jak światło elektryczne.

Kryzys kinematograficzny. Kryzys wywołany filmami jest gorszy od tego, który pochodzi od książek, gdyż wyobraźnia i oczy są mocniej pobudzane. Podobno powołanie Rzymskich Centrów w sprawie kryzysu kinowego pod kierunkiem Stolicy Apostolskiej i wyposażonych w światowy autorytet jest praktycznym rozwiązaniem. Nie wystarczy jednak tylko rozważyć bezpośrednich skutków moralnych, ale także wymiar propagandowy kina, który ma znaczenie dla rewolucji. W tym sensie filmy zwane „właściwymi dla osób wykształconych” powinny być szczególnie ostro potraktowane.

F. Książki. Potępienia książek nałożone przez Święte Oficjum przynoszą wśród katolików wielkie owoce. Większość wiernych unika tych książek, ale z pewnością inni je czytają. Wiedząc jednak, że Kościół książki te potępił, naukę w nich zawartą oceniają jako fałszywą i w ten sposób szkodliwość tych książek staje się mniejsza. Niekiedy jednak potępienia pojawiają się zbyt późno i przez to przyczyniają się do tego, że pozostaje czas na powstanie wielkich szkód. Potępienie Andre Gide’a nastąpiło na przykład zbyt późno. Bardzo potrzebne jest potępienie Jacquesa Maritaina, którego ciężkie błędy doprowadziły do potępień ze strony Kościoła zwłaszcza w Ameryce Łacińskiej. Młodzi duchowni wystawieni są na działanie tych idei. Potępienie błędów partii Chrześcijańska Demokracja było uzasadnione przez jej błędy wynikłe z idei Maritaina. Uczniowie Maritaina prowadzą akcje polityczne w Ameryce, a katolicy powiadają, że Watykan aprobuje Maritaina, gdyż ambasador francuski był już przecież w Stolicy Apostolskiej. Nawet biskupi określają się mianem „maritainistów”. Na katolickich uniwersytetach w Brazylii panuje ta sama nauka, a jednak Rzym milczy. Politycy postępują wedle zasady, że rewolucja była zła co do sposobu działania, ale jest dobra ze swej istoty, a my szczerze za nimi postępujemy. Dochodzi do tego, że to my, katolicy zrobimy sami rewolucję zanim komuniści tego dokonają.

Wewnętrzne trudności

A. Stagnacja scholastyki. Podobno reforma studiów rzymskich przeprowadzona w roku 1930 była przyczyną stagnacji scholastyki. Uwaga studentów niemal wyłącznie kieruje się ku problematyce historycznej i ku przypadkowym tematom. Rozprawy licencjackie i doktorskie z reguły dotyczą poglądów tego czy innego filozofa bądź teologa. Filozofia, teologia i socjologia katolicka po części utraciły swą dynamikę, a katoliccy autorzy już nie kierują zachodnim myśleniem. Nowymi autorytetami stali się J. Sartre, Z. Freud, F. Dostojewski, itd. W chorobliwy sposób katolicy starają się przystosować do fałszywych poglądów i możemy czytać artykuły jakichś „mistycznych egzystencjalistów” albo podobne.

Sobór powinien z wielką troską rozważyć te zagadnienia, aby umocnić naukę katolicką nowymi siłami. Trzeba ocenić to, co powoduje odchodzenie z właściwej drogi. Należy potępić „chrześcijański socjalizm”, nominalizm, kantowski idealizm, całego Hegla wraz z jego szkołą, Sartre’a, maritainizm wraz z jego fałszywym rozróżnieniem pomiędzy ludzką jednostką i osobą w sprawach społecznych, a także absolutny ewolucjonizm. Potępienia domaga się również pozytywizm filozoficzny, prawny, manicheizm i gnostycyzm współczesny, które wyrażają się na sposób abstrakcyjny, a także teozofia, oraz działalność klubów Rotary, Lions oraz tak zwane ponowne umocnienie moralności.

Polemika i prowadzenie dyskusji. Aby zwiększyć wpływy Kościoła i nauki katolickiej trzeba poprawić kondycję dyskusji i polemik prowadzonych nad rozważanymi zagadnieniami. Nie będziemy kompetentni w tych kwestiach, których nie będziemy ich rozważać. Oczywiście trzeba zadbać, aby sposób prowadzenia dyskusji był pełen miłości, ale sama dyskusja jest konieczna i musi być ożywiona, aby zrodziła się miłość ku prawdzie. Komuniści opanowali technikę dyskutowania na sposób naukowy i owocnie z niej korzystają. Lud powinien prowadzić dyskusje, aby zrozumieć i umiłować naukę katolicką.

B. Naturalizm w wychowaniu. Wielki wpływ Jana Jakuba Rousseau ciągle trwa wśród samych katolików, a liczni wierni mają fałszywe pojęcie o autorytecie rodzicielskim i o naturze dzieci. Wierni uważają bowiem, że dziecko tak jak anioł jest wolne od nieuporządkowanych namiętności i od pożądliwości. Trzeba przypomnieć naukę katolicką także naszym zakonnicom, które zajmują się nauczaniem, gdyż liczne protestanckie błędy wdzierają się do klasztorów.

Należy dbać o niewinność dzieci w kwestiach seksualnych w możliwych granicach, a zanim dzieci dojrzeją, trzeba najpierw przekazać im dojrzałe ideały i zasady. Należy również pamiętać o „kompleksach”, gdyż pod pozorem unikania kompleksów, wątła natura dzieci jest pozostawiana żywiołowi ich pragnień.

Walka z rewolucją

A. Zasady walki. Rewolucyjny spisek jest jeden i jednolity, a więc podobnie powinien być zwalczany w jeden i jednolity sposób. Katolicy oczekują, że Magisterium konkretnie i praktycznie określi podstawy i kształt katolickiego społeczeństwa, które jest społeczeństwem antyrewolucyjnym. W społeczeństwie katolickim mogą się znaleźć także dobre elementy współczesnego życia, a także to, co przetrwało z czasów istnienia społeczeństwa tradycyjnego.

Mamy wyraźny przykład komunizmu, gdyż we wszystkich żywotnych kwestiach Komitet Centralny z podziwu godną jasnością poucza co się zgadza, a co jest sprzeczne z jego programem, a także co posiada znaczenie taktyczne w pewnych sprawach, na rzecz albo przeciwko rewolucji. Komitet wskazuje miejsce poszczególnych zagadnień w całym systemie, oraz ich znaczenie w prowadzeniu rewolucji i w kwestii walki z rewolucją. Uważam, że należy stworzyć katolicką strategię i ośrodek metodycznej walki antyrewolucyjnej dla całego świata, a katolicy powinni być wezwani do udziału w tym przedsięwzięciu, gdyż wtedy powstanie nadzieja na poprawę świata. Obowiązkiem Stolicy Apostolskiej jest objęcie kierownictwa w tej akcji. Pokazane wcześniej elementy walki antyrewolucyjnej, które są obecne wśród duchowieństwa i wśród wiernych powinny być użyte jako kierownicza siła naszej walki. Powinno się zebrać prawdziwą wiedzę o walce antyrewolucyjnej, podobnie jak istnieje wiedza rewolucyjna.

Walka katolicka przeciwko wrogom Kościoła jest dziś moim zdaniem walką ślepych z widzącymi. Nie znamy celu, metody, dynamiki, strategii i uzbrojenia. Cóż o tym wszystkim uczy katolicka socjologia?

B. Odbudowa społeczeństwa katolickiego. Odbudowa ta nie oznacza częściowej naprawy braków, ale niemal nowe stworzenie całego porządku. Wiele bowiem kwestii ma już charakter jedynie narodowy, a nie chrześcijański. Katolicy powinni wiedzieć, jakie sprawy nie dają się włączyć do społeczności katolickiej, powinni także wiedzieć jak powinno być zorganizowane społeczeństwo, aby stało się społeczeństwem katolickim. Istnieje szeroki zakres możliwości, ale nie jest on nieskończony. Musimy sobie przedstawić idealny obraz społeczeństwa katolickiego, abyśmy wiedzieli, co mamy czynić.

Wielkie są możliwości Stolicy Apostolskiej, a gdy wierni będą wezwani do energicznego, jasnego i metodycznego działania, to światowa walka kierowana przez papieża przerwie zwycięski pochód rewolucji i odnowi Królestwo Najświętszego Serca Jezusowego. Trzeba „Wszystko odbudować w Chrystusie”. W konkretnych kwestiach są z pewnością możliwe różne rozwiązania, ale katolicy w swej ojczyźnie powinni być kierowani do jednego konkretnego celu, rezygnując z innych słusznych celów, aby stworzyć coś konkretnego. Jeżeli bowiem robotnicy będą chcieli budować wszystkie możliwe do zbudowania domy, to nie zbudują żadnego.

Odbudowa cywilizacji chrześcijańskiej jest wielkim wyzwaniem, a szczególnie istotne jest odtworzenie Królestwa Najświętszego Serca Jezusowego. Bóg może zbawić pojedyncze dusze nawet w społeczeństwie rewolucyjnym, ale warunki do zbawienia będą wtedy jak najgorsze, a zbawienie każdej duszy wymagać będzie cudu. Porządek chrześcijański przeciwnie, jest obszarem wielkiego działania łaski, która nakłania łagodnie i skutecznie do zbawienia wiecznego. W społeczności rewolucyjnej Bóg łowi ludzi niczym wędką, ale w społeczeństwie chrześcijańskim używa jakby sieci. To pierwsze społeczeństwo jest największym zgorszeniem, a to drugie największym obszarem działania łaski.

C. Zwalczanie komunizmu. Liczni katolicy ulegają tej pokusie, aby oceniać komunizm w taki sam sposób, jak Kościół w ubiegłym stuleciu odnosił się do liberalizmu i ciągle do dnia dzisiejszego traktuje liberalizm, ale współistnienie z liberalizmem jest możliwe.

Liberalizm nie przeszkadzał Kościołowi głosić jego nauki, ani nie zmuszał Kościoła do głoszenia nauki liberalnej.

Liberalizm dopuścił do potępienia swych błędów, ale w reżimie komunistycznym staje się tak, że: Kościół nie może głosić swej nauki; Kościołowi zabrania się nauczać o błędach komunizmu; Kościół nie może potępiać błędów komunizmu.

Przeciwieństwo pomiędzy komunizmem a Kościołem ma charakter istotowy, głęboki, ciągły i całkowity. Gdy komunizm dopuszcza do pewnego rodzaju pokoju z Kościołem to jest to jedynie rozejm w walce, którego przyczyny mogą być wielorakie: polityka międzynarodowa może wymagać tego rozejmu; strategia ataku na jednym terenie może powodować, że komunizm dopuszcza pozorny pokój na terenie sąsiednim; początkowa słabość komunizmu może być przyczyną tego rozejmu.

Komunizm, podobnie jak kat, zanim wymierzy ofierze karę śmierci, pozostawia pewien czas spokoju, aby lepiej zabić. Współpraca z komunizmem zawsze musi doprowadzić do zniszczenia Kościoła, gdyż komunizm jest synem synagogi, a synagoga żydowska aż do nawrócenia narodu żydowskiego pozostanie „synagogą szatana”, zaś komunizm będzie zawsze komunizmem szatana. Jest to dzieło i symbol antychrysta.

D. Socjalizm. Ukryta siła komunizmu polega na nienawiści do Chrystusa, a jego umiejętność przekonywania polega na socjalistycznej utopii. Komunizm obiecuje braterskie społeczeństwo bez autorytetu, bez klas społecznych, bez ubóstwa, bez cierpienia, bez życiowych trudności, bez Boga i bez piekła, a więc obiecuje raj w tym życiu. Bez Boga – wolność (liberté), bez króla i ojca – równość (égalité), bez własności i klas społecznych – braterstwo (fraternité).

Katolicy łatwo akceptują tę utopię i uważają, że można ją ochrzcić. Powiadają, że wczesny Kościół był socjalistyczny. Uważam, że powyższa utopia socjalistyczna powinna być uroczyście i surowo potępiona przez sobór powszechny. Sprawa dotyczy prawdziwej światowej pokusy, podobnej do tej pokusy, która pojawiła się w raju: „Będziecie jak bogowie”, albo: „To wszystko dam tobie”.

Życie na tym świecie nie może być rajem. Krzyż, cierpliwość i poświęcenie są nieuniknione, aby osiągnąć cele życie na ziemi. Konieczna jest nie tylko sprawiedliwość, ale także miłość.

Nigdy nie powstanie prawdziwy socjalistyczny raj na ziemi. Poszukując królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, człowiek osiąga taką miarę szczęśliwości na ziemi, jaką miłująca Opatrzność przeznacza swym dzieciom na tym świecie. Jeśli człowiek poszukuje swego szczęścia tylko na tym świecie i łamie prawa natury ludzkiej, to przywołuje szatana i przygotowuje sobie najgorszą niewolę. Żydzi obiecują ludziom, że pod jarzmem socjalizmu będą rządzeni przez władzę, która będzie „paść narody rózgą żelazną”. Społeczność rewolucyjna najpierw będzie rajem na ziemi, ale później stanie się piekłem.

Trzeba dobitnie wykazać, że różnice społeczne i ekonomiczne są istotnym elementem normalnego życia społecznego, i że różnice te nie są sprzeczne ze sprawiedliwością, chociaż nie powinny być zbyt wielkie, ale powinny być łagodzone za pomocą miłości. Dla dobra ekonomicznego w społeczeństwie powinny istnieć klasy społeczne.

Socjalizm wychowuje lud w nienawiści do szczęśliwości i cnót chrześcijańskich, do pokory, miłości, ubóstwa i czystości. Dlaczego zakony żebracze nie głoszą już ideału ubóstwa?

E. Upaństwowienie życia. Nieustannie, w różnych częściach świata narasta ingerencja państwa w życie jednostek i grup społecznych. Ingerencja taka jest często konieczna z powodu rozpadu życia zbiorowego, zniszczonego przez liberalizm. Wiele dziedzin, które przynależą społeczeństwu i grupom społecznym, dziś przejmuje państwo. Nauka katolicka powinna dopuścić te wpływy państwa, ale musi jasno ocenić, że są nadzwyczajne, wyjątkowe i przejściowe, a w miarę możliwości należy od nich odstąpić.

Łatwo jest znaleźć rozwiązanie trudności dotyczących państwa i przemiany tradycyjnych i naturalnych instytucji. W zasadzie trudności wynikają z upadku obyczajów, aby zaś uzdrowić obyczaje niezbędna jest religia katolicka. Rozwiązania dzisiejszych trudności nie należy najpierw szukać w międzynarodowych konferencjach, ale raczej w ponownej chrystianizacji obyczajów. Jeżeli Bóg i jego Chrystus będą stanowić podstawę życia indywidualnego, rodzinnego i narodowego to naturalne zdolności ludzkie skierują się ku rozwiązaniom zgodnym z naturą, które będą wspierane przez intelekt i pokorną dobrą wolę ludzką.

W świecie socjalistycznym zagrożenie stanowi plan wyszukiwania na zimno rozwiązań i nakładania ich na naturę, ale żywe przedmioty, zarówno fizyczne, jak też moralne są o tyle złożone, żywe i skomplikowane, że ludzki umysł nie może dokładnie poznać jakie działają w nich siły. Z naturą należy postępować na sposób ogrodnika, a nie hutnika.

Zakończenie

Liczni socjologowie katoliccy mówią o „nowej ludzkości”, która ma niebawem zaistnieć, wydaje się jakby posiadali jakąś wiedzę tajemną bądź gnostyczną. „Dogmat” ewolucji po części wyjaśnia tę wiedzę i nadzieję. Człowiek miał być kiedyś małpą, a następnie ewoluował i wreszcie stanie się czymś więcej niż pozwala dzisiejsza ludzka natura, a mianowicie będzie już nadczłowiekiem. Wtedy zmienią się prawa naturalne i moralne, a więc moralność okazuje się względna.

Musimy odrzucić te teorie. Moim skromnym zdaniem konieczne jest jednak przedstawienie pewnego pozytywnego programu, gdyż oczekują tego katolicy. Katolicy powiadają bowiem, że gdy rozważamy walkę z błędem, to wszyscy katolicy są jednomyślni, ale gdy chodzi o konkretny program działania, to jedność się rozpada. W ostatnim czasie pewne organizacje próbowały poruszyć lud katolicki do działania, ale przyjęły liczne elementy socjalizmu i dlatego inicjatywy nie zostały podjęte przez lub katolicki i dokonały więcej podziałów niż jedności.

Jeżeli sobór powszechny przedstawi pozytywny program akcji wymierzonej w rewolucję na rzecz odbudowania porządku chrześcijańskiego wraz z konkretnymi rozwiązaniami, a katolicy zostaną wezwani do realizacji tego dzieła, to uważam, że zaświeci jutrzenka Królestwa Najświętszego Serca Jezusowego i Niepokalanego Serca Maryi.

Uważałem, Wasza Eminencjo, że to należało powiedzieć. Jako pokorny i skromny biskup chciałem przedstawić Waszej Eminencji swe oddanie wysyłając tę notę. Wasza Eminencja oceni czy moja nota okaże się być użyteczną. Z wyrazami należnego szacunku.

Gerald de Proença Sigaud
Biskup Jacarézinho

Powyższy tekst jest fragmentem niewydanej książki Laicyzm potępiony przez papieży.