Rozdział szesnasty. Pseudosztuka

Prawdziwe piękno otwiera ludzkie serce na głębokie pragnienie poznania, kochania i zbliżenia się do Innego – powiedział do artystów całego świata Ojciec Święty Benedykt XVI. W spotkaniu w Kaplicy Sykstyńskiej uczestniczyło ponad dwustu pięćdziesięciu twórców reprezentujących różne dziedziny sztuki. Odnosząc się do obecnej sytuacji, papież podkreślił, że elementy negatywne dotyczą nie tylko dziedziny gospodarczej, ale także osłabienia nadziei, braku ufności w relacjach międzyludzkich powodujących coraz silniejsze oznaki rezygnacji, agresji i rozpaczy. Papież wyraził przekonanie, iż doświadczenie autentycznego piękna może przywrócić człowiekowi entuzjazm i ufność. Norwid pisał: „Bo piękno na to jest, by zachwycało”.

Sztuka, obok piękna przyrody, to istotny czynnik kształtowania pełnej osobowości. Sztuka to należyta umiejętność tworzenia dzieł pięknych (malarstwo, architektura, muzyka, rzeźbiarstwo, teatr, ubiór) (1). Sztuka dostarcza przeżyć. Winna łagodzić ludzkie dusze. Wydelikacając smak w odbiorze dzieł, pobudzać refleksje, skłaniać do działań moralnych. Ma uświadamiać wartości narodowe, powinna zbliżać narody i uczyć wzajemnego szacunku. Sztuka antyczna i nowożytna rodziła się z wrażliwości i winna służyć kształtowaniu wrażliwości duchowej człowieka.

Podobnie jak kultura współczesna również i sztuka przechodzi kryzys, stan załamania w prawidłowym funkcjonowaniu. Negując piękno i miłość w literaturze, muzyce, architekturze, malarstwie, rzeźbie, neguje się ład i porządek w świecie. Rozprzestrzenia się prymitywny kicz. Powstała antysztuka jako zaprzeczenie sztuki tradycyjnej poszukuje teraz głównie szpetoty i niejasności. Bazuje ona na tzw. kreatywności, która zajmuje miejsce piękna, oraz na wolności, która odrzuca tworzenie według reguł. Koncepcja ta ma prowadzić do wyzwolenia człowieka, niczym nieskrępowanego. Według niej, każdy człowiek jest artystą i wszystko może być tworzywem. Tematem może być każdy pomysł. O ile Grecy sądzili, że sztuka jest rzeczą trudną, dzisiaj Giussepe Chiari głosi, że sztuka jest rzeczą łatwą. Powszechnie wiadomo, że każdy pracownik musi mieć talent, sprawności i wiedzę, nawet dla uszycia buta nie wystarcza kreatywność i wolność. Dzieło sztuki jest wyrazem artyzmu i piękna. Piękno było podstawowym elementem definicji sztuki.

W czasach dzisiejszych sztuka nie służy do dekoracji mieszkań, jak mówił Picasso, ale jest orężem rewolucji. Wielki amerykański rzeźbiarz Wheeler Williams przyznał, że celem nowoczesnej sztuki jest „zniszczenie wiary w człowieka, w jego kulturalne dziedzictwo”. Stała się ona narzędziem destrukcyjnej, zgangrenowanej, wstrętnej, pornograficznej, postmodernistycznej ideologii. Reakcja chrześcijan, w przeciwieństwie do wyznawców fałszywej religii islamu, pseudoartystów jest słaba, wręcz anemiczna.

Nowy prąd w sztuce zapoczątkował w 1917 roku skandal Marcela Duchampa, który wystawił na wystawie w Nowym Jorku porcelanowy pisuar zwany Fontanną. To odkrywanie rzeczy gotowych lub znalezionych, z których tworzy się różne kompozycje tzw. instalacje.

Nasilenie się kiczu (tandety) nastąpiło w latach pięćdziesiątych XX wieku. M. Pollock zaczął zamalowywać płótna bez żadnej koncepcji. Odmianą tego działania jest tworzenie obrazów przez swobodne kapanie farby z pędzla.

W 1966 roku Jewish w Nowym Jorku eksponował sto dwadzieścia płócien zamalowanych na czarno, co określił jako czyste obrazy.

Yves Klain posługiwał się nagimi modelkami w charakterze żywych pędzli.

W 1920 roku May Ray zapoczątkował sztukę opakowywania przedmiotów, naśladowcy opakowali skały, wyspy, domy, ludzi, w Sofii parlament, w Warszawie Pałac Kultury i Nauki.

Walter de Maria tworzy dzieła, przysypując różne przedmioty piaskiem i cementem.

Inni tworzyli dzieła polegające na niszczeniu obrazów, instrumentów muzycznych. Niszczenie i negacja ma prowadzić do autentycznych przeżyć.

Andreas Serrano stworzył fotografię krucyfiksu zanurzonego w słoju z moczem pseudoartysty (2). Robert Mapplethorpe wkręcił figurkę Najświętszej Maryi Panny w maszynkę tortur. Inny przedstawił Jezusa w zboczonym akcie z sześciolatkiem.

Inne przykłady: John Cage – kompozycja utworu: pianista siedzi cztery minuty i trzydzieści trzy sekundy bez ruchu i opuszcza scenę. Gina Pane w 1974 roku wykonuje makijaż żyletką. W 1968 roku w Wiedniu kilku „artystów” posługiwało się samookaleczeniem, oddawaniem i piciem moczu, wypróżnianiem się, mazaniem swych ciał kałem, onanizowało się i biczowało.

Inni tzw. artyści korzystali ze zboczeń seksualnych, kastracji, zachowań bluźnierczych, świętokradczych; wykorzystywano osoby niedorozwinięte umysłowo. Muzeum Sztuki Współczesnej w hiszpańskim mieście Ibiza zorganizowało szokującą wystawę, łączącą tematykę religijną z homoseksualną pornografią. Ekspozycję otwarto w dawnym kościele w Ibizie, który diecezja udostępniła muzeum. Wśród prac pojawiły się także trzy kolaże skomponowane z wycinków prasowych. Przedstawiają podobizny Chrystusa i Jana Pawła II wmontowane w sceny homoseksualnych orgii.

Międzynarodowa Federacja Ateistów (FIDA) zapowiedziała, że swe pierwsze zgromadzenie odbędzie w hiszpańskim Toledo. Obradom towarzyszyć ma prezentacja skandalicznej i prowokacyjnej wystawy Sanctorum złożonej ze zdjęć pornograficznych, przedstawiających Jezusa, Maryję i świętych – informuje KAI. Organizatorzy zapowiadają, że ekspozycja miała odbywać się w zabytkowym kościele św. Wincentego. Ateiści mają obradować w mieście, będącym siedzibą prymasów Hiszpanii. Zdjęcia, składające się na przyszłą wystawę, wydano w albumie. Zdaniem duchowieństwa i wielu organizacji kościelnych godzą one w uczucia ludzi wierzących. Przedstawiają Chrystusa, Maryję i świętych w prowokacyjnych i obscenicznych pozach. Oprócz biskupów przeciwko publikacji protestowały między innymi Hiszpańskie Forum Rodziny, prawnicza organizacja Stowarzyszenie Tomasza Morusa i wiele osób prywatnych.

Pseudoartyści atakują sztukę tradycyjną, określając ją jako zgniliznę, głupotę, ciemnotę, egoizm, groteskowość. Zalecanym ideałem jest twórczość ludzi chorych umysłowo, dzieci, prymitywna twórczość ludowa. Według nich należy odrzucić rozum, który odcina człowieka od natury.

Pseudosztuka współczesna drugiej połowy XX wieku, według W. Łysiaka, jest tylko oszustwem farmazonów, masonów i szalbierzy. Obecne malarstwo zasługuje na miano bohomazów, zaś rzeźba (tzw. instalacje) to niesmaczny jarmark wulgaryzmów.

J. Clair, dyrektor wielkich muzeów francuskich, stwierdza, że dzisiejsza awangarda jest destrukcją sztuki gromadzonej przez stulecia. Szkoły artystyczne przekazują kult pustki estetycznej.

Niemiecki krytyk G. Sello zauważa, że w galeriach walają się przedmioty zwane sztuką jedynie dlatego, że znajdują się tutaj a nie na śmietniku. W Paryżu – na wystawie sztuki nowoczesnej w Luwrze – zgromadzono złom ze składowiska odpadów i rzeczy zużytych.

Filozof J. Baudrillard w książce Spisek sztuki nazywa sztukę współczesną wielkim oszustwem.

Istotnym celem antysztuki staje się profanacja wizerunków chrześcijańskich i znieważanie chrześcijańskiego kodeksu moralnego. Łysiak kontynuuje, że cielęcy dyletantyzm publiczności nie stanowi bariery dla tej szulerni pseudoartystów. Przykładem może być obraz szympansicy z ZOO we frankfurckiej galerii, który spotkał się z entuzjastycznymi recenzjami znawców (3), albo kompromitacja w bońskim Muzeum Sztuki Współczesnej, gdzie koneserzy zachwycali się murarskim rusztowaniem, którego robotnicy nie zdążyli w porę usunąć. Picasso przed śmiercią wyznał, że wszelkie wynaturzenia i deformacje były naigrywaniem się z krytyków.

W połowie lat dziewięćdziesiątych pojawiła się grupa producentów kiczu, odrzucających nie tylko warsztat artysty, ale normy społeczne i racjonalne myślenie, wrażliwość i godność. To: ASP Warszawa (K. Kozyra, A. Żebrowska, A. Żmijewski, P. Alhambr), ASP Gdańsk (G. Klaman, R. Rumas) i Toruń (Z. Libera).

Ze sztuką nie mają nic wspólnego działania skandalistów, znieważających wartości uznawane za święte. Artur Żmijewski pokazał w swym filmie kompanię honorową tylko w butach i rogatywkach. W 1999 roku w filmie Oko za oko pokazał kalekich ludzi, natomiast w programie telewizyjnym wyszydzał ludzi upośledzonych umysłowo. Jacek Markiewicz przedstawił dyplomowy (1993) film, w którym autor kopulował, bezcześcił Chrystusa na krzyżu – miało to być adorowanie Jezusa – wystawę zamknięto po trzech dniach. Ten sam Markiewicz wystawił w Orońsku jako rzeźbę własne odchody. Kozyra ukrytą kamerą filmuje kąpiących się w łaźni starszych mężczyzn. Alicja Żebrowska prezentuje na wystawach swoje narządy rodne, masturbując się publicznie, wpycha do pochwy różne przedmioty, rodzi lalkę Barbie (4), ukazuje guzik w wargach sromowych.

W Galerii w Poznaniu 19 kwietnia 2002 roku przekroczono granice ludzkiej estetyki: Grzegorz Klaman pokazał zdjęcia chorych i zdeformowanych embrionów (5). Ramus zamyka w wekach figurki Matki Bożej i Jezusa, Matka Boża płacze monetami; wystawy te urządzane są też na gdańskich ulicach.

Pewna grupa krytyków postmodernistycznych popiera te banalne i bezmyślne gnioty i ideologiczne uzasadnienia jako otwartość, przełamywanie tabu. Krytyków oburzonych taką sztuką obrzuca się epitetami: faszystów, fundamentalistów, homofobów.

Zofia Kulik przedstawiła powiększone zdjęcia męskich genitaliów, Katarzyna Kozyra – nagą kobietę leżącą na krzyżu. Ci pseudoartyści zostają szefami galerii, organizatorami i jurorami festiwali, reprezentują Polskę na wystawach za granicą. Wręcza się tym szalbierzom laury.

W Gdańsku D. Nieznalska na wystawie ASP prezentowała penisa na krzyżu z różańcem. Symboliczna kara za ten wybryk spotkała się z potępieniem. Marszałek sejmu M. Borowski i minister kultury M. Dąbrowski stanęli w obronie Nieznalskiej. Grupa profesorów nazwała wyrok sądu zamachem na podstawy demokracji. Bronią oni swobody wypowiedzi, ale lekceważą prawo wierzących do ochrony uczuć religijnych. Zapowiedziana wystawa w Salzburgu została odwołana, podobnie w Ostrowie Wielkopolskim.

W Brukseli na wystawie Irreligia przedstawiono kicz – obraz Matki Boskiej z wąsami. W Londynie na pokazie mody (projektant A. Weremczuk) skąpo ubrane modelki wystąpiły w ornatach z reprodukcją obrazu Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus, z koroną cierniową, z różańcem w ręku, inna przedstawiała karykaturę Matki Bożej w przeźroczystej tkaninie z sercem przebitym mieczami. Prezentowano suknie z wielkim krzyżem, który stanowił rozcięcie ujawniające kobiece wdzięki (6). Bluźniercza wystawa w Muzeum Diecezjalnym w Wiedniu, zatytułowana Religia, ciało i władza, prezentowała prace marksistowskiego „artysty” Alfreda Hrdlička, który przedstawił Pana Jezusa i apostołów podczas Ostatniej Wieczerzy w środku homoseksualnej orgii.

W Legnicy na piętnastym międzynarodowym Konkursie Sztuki Złotniczej zaprezentowano kolię ze zgniecionych puszek, pierścionek z żywymi robakami, kolczyki z końskiego łajna. Pierwszą nagrodę zdobył film prezentujący destrukcję krzyża przez kwas, prezerwatywę w monstrancji, koszulę z koloratką z oznaką SS, srebrny futerał na penisa. Skandaliści zaatakowali wyłącznie normy obyczajowe i symbole chrześcijaństwa. W olsztyńskim teatrze w sztuce dyplomowej studentów szkoły teatralnej (2006) zamieszczono wątek, gdzie papież z krzyżem na wózku z hipermarketu, z nagraniem w tle z audiencji papieskich, szerokim gestem rozdaje „poświęcone” prezerwatywy z herbem Watykanu.

W 2001 roku w Muzeum Brooklińskim Rene Coxe przedstawiła obraz Ostatnia wieczerza, na którym wśród jedenastu czarnych apostołów i białego Judasza zamieściła swoje nagie zdjęcie.

W 2001 roku w Muzeum Sztuki Ludowej w Santa Fe przedstawiono zdjęcie komputerowe najświętszego wizerunku Meksykanów Matki Bożej z Gwadelupe tylko w bikini jako wytatuowaną lesbijkę.

W 2006 roku wyświetlano film, który zdobył osiem Oscarów. Propaguje on miłość homoseksualistów. Nagrodę „Polityki” zdobył festiwal poświęcony reżyserowi Janowi Klacie, gdzie przedstawiano widzom obrazy szkalujące naszą historię, ordynarny seks, rynsztokowe wulgaryzmy, szydzenie z wizerunku papieża Jana Pawła II (7).

W Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie skandalistka Nan Goldin prezentowała wystawę z przesłaniem, że wszystkie formy seksualne są równie wartościowe.

Niemiecka firma papiernicza na chusteczkach do nosa umieściła wizerunek Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny.

W przepięknym kościele pw. Świętego Michała w Louvain, jednym z perełek architektonicznych Belgii, zorganizowano na głównym ołtarzu arcybluźnierczą „wystawę artystyczną”, gdzie na jednym z eksponatów naga kobieta i mężczyzna mają przedstawiać ukrzyżowanego Zbawiciela.

W Zamku Ujazdowskim w Warszawie pokazano zbliżenie wejścia do kobiecej pochwy, wkładanie do pochwy świec, błota i biżuterii.

Jerzy Bereś przedstawiał natomiast sztukę mięsa.

Muzyk Adam Darski (pseud. Nergal) na koncercie muzyki satanistycznej w Poznaniu podarł Pismo Święte, wyrażał się wulgarnie o jego treści, co tłumaczył wolnością sztuki. Został przez sąd uniewinniony.

W Sieniawie (Lubuskie) syn hitlerowca Hagens chciał założyć zakład preparowania ludzkich zwłok. Taką wystawę ludzkich ciał (np. grających w karty) od dziesięciu lat pokazuje w różnych krajach.

Mimo tysięcznych protestów nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności. W Europie i USA można bezkarnie ośmieszać Kościół, zasady wiary, katolickie symbole religijne, co jest swoistym terroryzmem wobec ludzi wierzących (8). Taka bezkarność jest nie do pomyślenia w krajach islamu, gdzie bluźnierstwo karane jest śmiercią. W 2007 roku w Hiszpanii ukazała się w wydawnictwie uniwersyteckim, za publiczne pieniądze, skandaliczna publikacja Sanctorum, w której zamieszczono bluźniercze zdjęcia przedstawiające Chrystusa, Maryję, świętych w prowokacyjnych i obscenicznych scenach seksualnych. Obrażając fundamentalne rzeczywistości wiary, uraża się wrażliwość ludzi wierzących (9).

Galerie sztuki współczesnej konkurują dziś z wysypiskami śmieci, kuszą zmysłowością. Króluje moda kreowania ludzi pozbawionych dobrego smaku, gustu, talentu artystycznego. Odrzucono piękno, szokuje brzydota połączona z atakiem na uświęcone przez wieki prawdy i wartości. Dawniej artyści byli jednocześnie mistrzami życia duchowego (Michał Anioł, Rubens, Matejko). Ich dzieła wyrażają bogactwo doznań i mądrość przemyśleń. Dzisiejsze partactwo przedstawia ideową pustkę, brak sensownej myśli, zagubienie, pogłębione alkoholem i narkotykami. Piękno może rodzić się tylko w pięknym sercu.

Pseudoartyści odpowiadają na krytykę wymówką, że zwykli ludzie nie rozumieją sztuki. Wysuwają argument liberałów o zagrożeniu wolności. Wolność słowa jest piękną wartością, ale w granicach rozsądku, logiki i zdrowych zmysłów, nie może być nośnikiem brzydoty, kłamstwa i upodlenia człowieka (10). Ten chłam nieudaczników popierany jest przez ludzi z tytułami profesorów czy narodową galerię Zachęta, gdzie prezentowano obieranie ziemniaków jako sztukę. Mimo hałaśliwej reklamy nie udaje im się zachęcić do tej sztuki prywatnych sponsorów, ludzi biznesu, którzy nie stracili jeszcze przytomności umysłu.

K. Zanussi proponował nakładanie kar na stacje telewizyjne, wyłączanie nadajników albo cofanie licencji (11). Ogranicza to wolność wyboru, ale wolność nie będzie nigdy fetyszem, zawsze jej granice wyznacza umowa społeczna, np. nigdzie poza plażą nie paraduje się publicznie bez odzieży, ponieważ to określa prawo zwyczajowe; ograniczenia są w handlu i dotyczą jakości sprzedawanych towarów itp. Innym cywilizowanym środkiem nacisku na media jest bojkot, pikietowanie dystrybucji wątpliwych moralnie programów, listy protestacyjne. „Kultura zaczyna się tam, gdzie zaczyna się tabu”. Jedno z nich dotyczy sfery życia płciowego człowieka, drugie – śmierci.

Postulat, by każdy miał nieograniczone prawo wyboru, jest bałamutny. Widowiska z rzeczywistości (Amazonki, Big Brother i inne) są coraz drastyczniejsze. Wystawia się tam na pokaz coraz intymniejsze sfery życia. Wulgaryzuje się to, co powinno być pilnie strzeżone. Tworzy patologiczne wzorce zachowań (12). Wciąga się wielomilionową, coraz młodszą widownię, moralnie bezbronną. Skutki tej manipulacji odczujemy za kilka lat. Według M. Krąpca nie można myśli technicznej ani sztuki oderwać od moralności, bo wtedy staje się ona antyludzką i nie realizuje dobra człowieka. Nie istnieje autonomia sztuki.

Apele o powściągliwość kierowane są ze strony Kościoła i od autentycznych artystów. Wysuwa się argument, że nie ma takich ludzi, którzy mogą kogoś przestrzegać, nauczać, bo wszyscy ludzie są rzekomo równi. Równość dotyczy szans i nie ma zastosowania do całej skali wartości: są ludzie piękniejsi niż inni, sprawniejsi, zdrowsi, inteligentniejsi itd., co kwestionuje zasadę równości (13). Są zawsze ludzie, którzy mają lepszy gust, większe doświadczenie, głębszą wiedzę, lepszą znajomość świata, rozumieją szerzej, którzy poczuwają się do odpowiedzialności za innych. Tych ludzi określa się elitą. Ta zasada jest źródłem rozwoju. Równość, która nie zakłada wzrostu, jest stagnacją (14).

Demokracja nie wyklucza przymusu, szczególnie w dziedzinie kultury, np. nie wolno jeździć lewą stroną. W kulturze istnieją zasady i miary. Każdy ma prawo wypowiadać jakiś pogląd, ale nie każdy pogląd jest tyle samo wart co inny. Wybór prostaka to nie to samo co wybór człowieka, który głębiej pojmuje świat.

Po chwilowym upadku systemu totalitarnego w Polsce wyszły na wierzch najgorsze instynkty, pragnienia, brak smaku, wulgarność i cynizm, przyziemność. Po uzyskaniu wolności wielu osobom wydaje się, że w demokracji wszystko wolno. Demokracja nie może być dyktaturą ciemnoty, prostactwa i trywialności. Ignorowanie negatywnych zjawisk nie zapobiegnie destrukcji kultury.

Zapaść sztuki wiąże się z zapaścią cywilizacji zachodniej. Rakiem naszej cywilizacji jest bezgraniczna tolerancja, brak hamulców dla zła. W życie wkroczyło wtórne barbarzyństwo (15).

Obecnie nastąpił zanik elegancji w ubiorze i uczesaniu. We włosach ukryte jest piękno kobiecej natury. Lśniące włosy przyciągają uwagę, a efektowna fryzura dodaje szyku i elegancji. To samo dotyczy tańca.

Według tygodnika „Polityka” najnowsze badania dotyczące życia kulturalnego Polaków nasuwają kompromitujące wnioski: nasz statystyczny rodak mało czyta, nie chodzi do teatru ani do filharmonii, czasem tylko do kina; poza tym ogląda głównie telewizję. Dochodzi do tego kwestia niskiego poziomu oferty kulturalnej, jaką ludzie wybierają, a więc: zamiast muzyki poważnej – rozrywkową, zamiast wartościowej literatury problemowej – tanią sensację i tak dalej. Po prostu królują kicz, banał i bezguście. Zapaść sztuki stanowi fragment ogólnej zapaści cywilizacyjnej. Rakiem naszej cywilizacji jest bezgraniczna tolerancja, zniknęły hamulce i bariery dla zła. Apologia każdej zbrodni, wybryki ekshibicjonizmu, kult głupoty, tandeta, leseferyzm niszczą rodzinę – tkankę społeczną, przyzwoitość i sprawiedliwość, dewastują cywilizację. Nic się nie zmieni, dopóki będzie istniał terror politycznej poprawności.

Stefan Ignacy Możdżeń

(1) Szata ukazuje, kim jest człowiek, prezentuje jego godność i naturę. Człowiek nagi to człowiek pohańbiony i napiętnowany. Modna kobieta przez obnażanie czy uwydatnianie wartości ciała pozostaje na usługach seksualnych upodobań męskich.

(2) P. Buchanan, Śmierć Zachodu, s. 249.

(3) W. Łysiak, Sztuka dzisiejszych czasów, Łysiak na łamach 6, s. 55.

(4) G. Filip, Vivat akademia, „Forum Akademickie”, nr 24.

(5) „Czas”, 11 V 2002.

(6) „Nasz Dziennik”, 23 V 2001.

(7) „Nasz Dziennik”, 14-15 I 2006.

(8) M. Krąpiec, „Nasz Dziennik”, 22 XII 2001.

(9) „Nasz Dziennik”, 16 III 2007.

(10) J. Glemp, Jasna Góra, 14 VIII 1999.

(11) Przeciw dyktaturze prostactwa, „Rzeczpospolita”, 22 VIII 2001.

(12) Za pieniądze podatników – sztuka nowoczesna jako instrument lewicowej propagandy.

(13) Równość dotyczy równego prawa do życia, wolności i własności. Istnieje naturalna arystokracja wśród ludzi, której podłożem jest cnota moralna i talenty. Pod względem talentów nie ma na świecie dwóch ludzi równych. Hierarchie są również naturalne i niezbędne. Również ludy i cywilizacje nie są sobie równe, niektóre wznoszą się na wyżyny, inne nigdy, dlatego wychodźcy z całego świata uciekają na Zachód. Zachód dał światu najlepsze wynalazki i odkrycia naukowe, dzieła literackie, sztukę i architekturę. Nie są równe sobie żadne religie, style życia i idee. Idea równości jest utopijna i absurdalna. Równość zabija demokrację (Lord Acton).

(14) Polityka wyrównywania szans musi doprowadzić do obniżenia poziomu kształcenia; w konwoju wszystkie pojazdy muszą dostosować swoją prędkość do najpowolniejszego – w związku z tym liczba niezdolnych do samodzielnego myślenia rośnie lawinowo.

(15) D. Kuspit, Koniec sztuki, Gdańsk 2006.

Powyższy tekst jest fragmentem książki Stefana Ignacego Możdżenia Fałszywe drogi wychowania.