Rozdział szesnasty. O tożsamości ciał ludzi zmartwychwstających, cz. 1

Jest dogmatem wiary katolickiej, że przy końcu świata zmartwychwstaną wszyscy ludzie, i to z tymi samymi numerycznie ciałami, które każdy nosi obecnie na ziemi w życiu doczesnym. W jaki sposób jednak należy rozumieć numeryczną tożsamość ciał ludzi zmartwychwstających? Jedni, trzymając się tradycyjnej nauki katolickiej, za podstawę tożsamości ciał w zmartwychwstaniu uważają tożsamość tej materii cielesnej, którą każdy nosi w życiu doczesnym na ziemi. Inni teologowie znowu twierdzą, że do tego, by człowiek zmartwychwstający był tym samym, który żył przed śmiercią na ziemi, wystarcza tożsamość duszy jako substancjalnej formy ciała ludzkiego.

Tradycyjna nauka o materialnej tożsamości ciał zmartwychwstających

Kościół katolicki wierzy od dawien dawna, że w budowę ciał ludzi zmartwychwstających wejdzie przynajmniej znaczna część tej materii cielesnej, która wchodzi w budowę organizmu ludzkiego w życiu doczesnym.

Wprawdzie już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, a także później pojawiały się tu i ówdzie odmienne zdania co do kwestii identyczności ciał zmartwychwstających; nie zdołały one jednak przyjąć się wśród chrześcijan i zyskać sobie wielu zwolenników. Kościół bowiem ostrzegał wiernych przed błędami, potępiał te fałszywe doktryny i karał tych, którzy im sprzyjali.

Już w II wieku Bardezanes, syryjski gnostyk, głosił, że każda dusza pierwotnie posiadała ciało eteryczne (σῶμα); kiedy jednak pozwoliła się uwieść szatanowi, została strącona na ziemię i za karę otrzymała ciało materialne, zmysłowe (σάρξ). Tutaj na ziemi każdy człowiek powinien ujarzmiać to ciało, by po śmierci znowu mógł otrzymać ciało eteryczne.

Orygenes znowu (zm. 254), niezwykle utalentowany pisarz i wybitny uczony, chociaż nie zawsze ortodoksyjny teolog, był zdania, że przy końcu świata ludzie zmartwychwstaną nie w tych samych numerycznie ciałach, które każdy nosi w życiu ziemskim, ale w ciałach z materii eterycznej. Oto jego zdanie w tej kwestii: „Inne nam ciało jest przyobiecane, duchowe i eteryczne, które ani dotykaniu nie podlega, ani oczyma go się nie widzi, ani ciężarem nie jest obarczone, i będzie się zmieniało odpowiednio do różności miejsc, w których się będzie znajdowało… Niech was, o prostaczkowie, nie myli zmartwychwstanie Pana, że bok i ręce pokazywał, stał na brzegu, szedł w podróży z Kleofasem i mówił, że posiada ciało i kości… Po swoim zmartwychwstaniu jadł, pił i ukazywał się, będąc odziany w szaty, i pozwolił się dotykać, ażeby powątpiewający apostołowie uwierzyli w zmartwychwstanie. Lecz jednak nie ukrywa natury ciała eterycznego i duchowego. Wchodzi bowiem przez zamknięte drzwi, a podczas łamania chleba znika z oczu” (1). To znowu nauczał Orygenes, że ciała zmartwychwstające będą sferyczne (2).

W VI wieku Eutychiusz, patriarcha konstantynopolitański, sądził, że ciało ludzkie po zmartwychwstaniu będzie zbudowane z jakiejś bardzo subtelnej materii i będzie niedotykalne. Przed śmiercią jednak odwołał swój błąd, a trzymając za skórę na swojej ręce, mówił do otaczających go: „Wyznaję, że wszyscy zmartwychwstaniemy w tym ciele” (3).

W czasach nowożytnych kwestię tożsamości ciał zmartwychwstających wypaczył filozof niemiecki Gottfryd Wilhelm Leibniz (zm. 1716). Jego pluralizm monadologiczny przyjmuje istnienie monad, czyli substancji niematerialnych i niepodzielnych, obdarzonych poznaniem i pożądaniem. Są one najprostszymi pierwiastkami bytów. Monady oczywiście różnią się między sobą doskonałością poznania i pożądania. Najniżej stoją te monady, z których składają się ciała nieorganiczne. One posiadają poznanie i pożądanie w stanie uśpienia. Wyższy stopień świadomości posiadają monady, z których składają się ciała organiczne. I wśród nich również istnieje gradacja; monady roślin posiadają niższy stopień świadomości aniżeli monady zwierząt; monady ludzi znowu są obdarzone doskonalszym poznaniem i pożądaniem niż monady zwierząt. Nad wszystkimi zaś monadami istnieje najdoskonalsza monada – Bóg.

Wszystkie monady dzielą się na centralne i obwodowe. Z monad obwodowych składają się ciała nieorganiczne. W ciałach organicznych wszystkie monady obwodowe skupiają się wokół monady głównej, zwanej entelechią albo monadą centralną. Ta monada centralna – to dusza.

Bóg, stwarzając świat, stworzył również wszystkie monady; monady centralne, czyli dusze od początku swego istnienia posiadają ciała; te ciała jednak znajdują się w stanie inwolucji, czyli zwinięcia; dusze zaś istnieją w stanie uśpienia. Z chwilą poczęcia człowieka monady dusze i monady ciała rozwijają się. Przy śmierci człowieka monady ciała znowu ulegają zwinięciu, dusza zaś żyje dalej i cieszy się doskonałym poznaniem i pożądaniem; posiada jednak w życiu nieśmiertelnym ciało w stanie inwolucji, które przy zmartwychwstaniu znowu się rozwinie. „Tożsamość tej samej substancji indywidualnej – mówi Leibniz – może być utrzymana tylko przez zachowanie tej samej duszy, bo ciało jest w ciągłym potoku zmian, a dusza nie zamieszkuje w jakichś określonych, jej przeznaczonych atomach, ani w niedostępnej kosteczce… Jednakże nie istnieje żadna transmigracja, dzięki której dusza opuszczałaby całkowicie swoje ciało i przechodziła w inne. Ona zawsze, nawet w stanie śmierci, zachowuje ciało uorganizowane, część poprzedniego, jakkolwiek to, co zachowuje, zawsze ulega nieznacznemu rozpadowi i odbudowie, a nawet doznać może w jakimś czasie wielkiej przemiany. Tak więc zamiast transmigracji dusz jest transformacja, zwijanie lub rozwijanie, a wreszcie płynność ciała danej duszy” (4).

Karol Bonnet w swoich pismach takich jak: Recherches philosophiques sur les preuves du christianisme, De la palingenesie universelle, czy też w Essay analitique sur l’âme usiłuje dowieść, że dusza ludzka posiada jakieś ciało duchowe, którego nigdy nie traci. To ciało rozwinie się kiedyś w dniu zmartwychwstania. Podobnie sądzą również: Priestley, Lavater, Earle, a także H. Martin. Ten ostatni tak pisze w swojej pracy La société des saints: „Nie wychodząc z prawowierności katolickiej, można przypuścić, że dusze ludzkie wyzwolone z więzów swych ciał widzialnych i dotykalnych, które śmierć rozprzęga, zostają połączone z pewnym subtelnym organizmem, do którego jest przywiązany pierwiastek życiowy, mający być narzędziem zmartwychwstania. Organizm ten, jeżeli on istnieje, jest niepojęty dla żyjących; lecz nie idzie za tym, aby miał być niepojęty przez organizmy podobne sobie, i aby te subtelne organizmy nie mogły być narzędziami wzajemnych stosunków, organami czucia i wyrażenia myśli dla dusz, z którymi są połączone, i które po rozstaniu się ze swymi ciałami śmiertelnymi nie połączyły się jeszcze z ciałami przekształconymi i chwalebnymi, jakimi je zmartwychwstanie obdarzy” (5).

Również podobnie sądzą tacy teologowie jak: E. Méric, E. Bougaud oraz I. Doellinger. Według ich zdania w człowieku znajduje się „jakiś nieznany pierwiastek jako zarodek przekształcenia”. Z tego pierwiastka wyłoni się w zmartwychwstaniu ciało nieśmiertelne (6).

Przeciw katolickiej nauce o identyczności ciał ludzi zmartwychwstających występują również zwolennicy teorii pośmiertnej wędrówki dusz. Według ich urojonych wierzeń dusza po śmierci człowieka wciela się w inne ciało. Ta reinkarnacja dusz ma charakter ekspiacyjny; jest mianowicie środkiem oczyszczającym duszę z win. Reinkarnacyjne transmigracje trwają tak długo, aż dusza całkowicie oczyści się z win i zdobędzie pełną doskonałość. Teorię reinkarnacji dusz przyjęły systemy teozofii, antropozofii i spirytyzmu.

Przytoczone zdania o palingenezie człowieka w życiu przyszłym są oczywiście tylko wytworem bujnej fantazji. Nie mają bowiem za sobą żadnej prawdopodobnej racji dowodowej. Bardezanes i Orygenes wyobrażają sobie ludzi zmartwychwstających z ciałami eterycznymi. Usiłują znajdować na to dowód w słowach św. Pawła: „Wsiewa się ciało zmysłowe, a powstanie ciało duchowe” (7). Niestety jednak! Słowa św. Pawła mają zupełnie inne znaczenie. „Powstanie ciało duchowe” – to znaczy: ciała ludzi zmartwychwstających będą materialne, bo te same, które obecnie każdy nosi w życiu doczesnym; będą jednak posiadały przymioty duchowe; dusza uwielbiona bowiem tak doskonale zapanuje nad swoim ciałem, że będzie ono we wszystkim jej uległe.

Według metafizyki Leibniza dusza po śmierci człowieka przenosi ze sobą poza grób ciało w stanie zwinięcia; rozwinie się ono w dniu zmartwychwstania. Oczywiście takie twierdzenie nie ma żadnych podstaw. Dlatego: gratis asseritur, gratis negatur.

Opinia Bonneta o jakimś duchowym ciele duszy jest złudzeniem. Według filozofii chrześcijańskiej dusza ludzka jest substancją niematerialną i niezłożoną, tak istotowo jak i ilościowo; następnie jest ona „prawdziwą przez się i bezpośrednią formą ciała” (8). Méric znowu, Bougaud i Doellinger chcą wytłumaczyć kwestię zmartwychwstania ciał w sposób naturalny. Według objawienia Bożego zaś i nauki Kościoła zmartwychwstanie będzie faktem nadprzyrodzonym.

Wreszcie zwolennicy teorii wędrówki dusz przyjmują wielokrotne reinkarnacyjne transmigracje dusz celem oczyszczenia się ich z zaciągniętych win. Teorii wędrówki dusz nie można oczywiście traktować poważnie. Już Laktancjusz wyrażał się o tej teorii jako o bajce dla naiwnych dzieci (9).

Kościół katolicki naucza, że w dniu zmartwychwstania każda dusza połączy się z tym samym ciałem, które ożywiała w życiu ziemskim; ciała zmartwychwstające będą posiadały tę samą materię, albo przynajmniej znaczną część tej samej materii, która wchodziła w ich budowę w okresie doczesnego życia na ziemi. Teologia katolicka posiada na to dużo silnych dowodów; przytoczymy je według porządku.

Dowody z Pisma Świętego

Natchnieni autorzy poruszają kwestię zmartwychwstania ciał w wielu miejscach ksiąg świętych, tak Starego jak i Nowego Testamentu. Przyszłe zmartwychwstanie jest przedstawione wszędzie jako prawda wnosząca w życie bardzo dużo pociechy. Kiedy św. Paweł wyjaśnił Tesaloniczanom dogmat zmartwychwstania ciał, tak zakończył swój krótki wykład: „Przeto pocieszajcie jedni drugich tymi słowy” (10).

Pismo Święte jednak nie tylko ogólnie poucza ludzi o zmartwychwstaniu ciał; ono również wnika w szczegóły tego dogmatu; porusza mianowicie obok innych tematów także i kwestię indywidualnej i numerycznej tożsamości ciał zmartwychwstających.

Według Pisma Świętego ciała zmartwychwstające będą zbudowane z tej samej materii, która wchodziła w ich budowę w życiu ziemskim.

Sprawiedliwy Hiob wierzył, że w dniu zmartwychwstania Bóg przywróci mu to samo ciało, które nosił w życiu ziemskim. „Wiem, że Odkupiciel mój żyje, a w dzień ostateczny powstanę z ziemi, i znów obleczony będę w skórę moją i w ciele moim oglądać będę Boga mego, którego ujrzeć mam ja sam i oczy moje oglądać będą, a nie inny: złożona jest ta nadzieja moja w zanadrzu moim” (11).

Św. Hieronim tak komentuje przytoczone słowa Hioba: „Jeśli on ma zmartwychwstać nie w swojej płci, nie z tymi samymi członkami, które leżały na gnoju; gdyby nie otworzył tych samych oczu do oglądania Boga, którymi wtedy oglądał robaki, to gdzie więc będzie Hiob? Usuwasz to, w czym istniał Hiob, a dajesz mi puste wyrażenie «zmartwychwstającego»; to tak samo, jak byś chciał, żeby okręt po rozbiciu był cały, a zaprzeczałbyś poszczególnym rzeczom, z których ten okręt jest zbudowany” (12).

Prorok Izajasz, zapowiadając zmartwychwstanie ciał, mówi: „Żyć będą umarli twoi, pobici moi powstaną. Ocućcie się i chwalcie, którzy mieszkacie w prochu” (13). Nie ulega wątpliwości, że Izajasz miał na myśli zmartwychwstanie tych samych ciał, które po śmierci zostały złożone w ziemi. „Ocućcie się… którzy mieszkacie w prochu”.

Daniel również prorokuje, że w dniu zmartwychwstania umarli, którzy „śpią w prochu ziemi, ocucą się, jedni do żywota wiecznego, a drudzy na hańbę, aby widzieli zawsze” (14). Te same więc ciała zmartwychwstaną, które po śmierci zostają złożone w ziemi.

Natchniony autor Drugiej Księgi Machabejskiej opisuje męczeństwo siedmiu braci razem z ich bohaterską matką podczas krwawego prześladowania za Antiocha IV Epifanesa. W czasie męczeństwa jeden z tych braci tak się odezwał do tyrana: „Ty wprawdzie, zbrodniarzu, w niniejszym żywocie nas tracisz, ale król świata nas, którzy za prawa jego umieramy, wzbudzi na zmartwychwstanie żywota wiecznego” (15). Inny znowu, „gdy mu język podać kazano, zaraz podał i ręce śmiało wyciągnął, i z ufnością mówił: «Z nieba to mam, ale dla zakonu Bożego, teraz i tym gardzę, bo się od niego znowu to otrzymać spodziewam»” (16). Ten młody męczennik ufał i wierzył, że w dniu wskrzeszenia umarłych z powrotem otrzyma te same członki, które rozszarpywały narzędzia tortur. „Znowu się od Niego to otrzymać spodziewam – παρ’ αὐτοῦ ταῦτα πάλιν ἐλπίζω ϰομίσασϑαι”. Odwaga i wiara młodzieńca były tak silne i wielkie, że nawet u katów wywołały podziw i zdumienie. „Król i ci, którzy z nim byli, dziwowali się sercu młodzieńca, że jako na nic na męki nie dbał” (17).

Wreszcie inny, „gdy już był bliski śmierci, tak rzekł: «Lepiej jest od ludzi być na śmierć wydanym, a czekać nadziei od Boga, że się znowu wskrzeszonym będzie»” (18).

Ze słów męczenników tchnie głęboka wiara, że w dniu zmartwychwstania każdemu z nich Bóg z powrotem przywróci to samo ciało, które podczas męczeństwa ociekało krwią.

Chrystus, zapowiadając przyszłe zmartwychwstanie sprawiedliwych i bezbożnych, mówi: „Nadchodzi godzina, w której wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos Syna Bożego. I ci, którzy dobrze czynili, wyjdą na zmartwychwstanie życia, a którzy źle czynili, na zmartwychwstanie sądu” (19). Chrystus mówi wyraźnie, że w dniu powszechnego zmartwychwstania ludzie wyjdą z grobów, a więc z tych miejsc, w których złożono ich ciała po śmierci. Dusze połączą się znowu ze swoimi własnymi ciałami, które ożywiały w życiu doczesnym na ziemi. Gdyby dusza w dniu zmartwychwstania otrzymała jakieś nowe ciało utworzone przez Boga, a nie to, które ożywiała w życiu ziemskim, to niezrozumiałe byłyby słowa Chrystusa: „Wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos Syna Bożego. I… wyjdą na zmartwychwstanie”.

Również i św. Paweł apostoł jest zdania, że przy zmartwychwstaniu każdy powstanie z grobu w tym samym numerycznie ciele, które nosił w życiu doczesnym. „Jeśli duch Tego, który wzbudził z martwych Jezusa, przebywa w was, Ten, który z martwych wzbudził Jezusa, ożywi i wasze śmiertelne ciała duchem swym w was przebywającym” (20). Apostoł mówi wyraźnie o ożywieniu śmiertelnych ciał w dniu zmartwychwstania, a więc tych samych ciał, które nosimy obecnie.

Bardzo jasno wykłada św. Paweł kwestię indywidualnej tożsamości ciał zmartwychwstających w Pierwszym Liście do Koryntian. Chcąc wiernym wyłożyć tę prawdę popularnie, posługuje się apostoł porównaniem; porównuje mianowicie umarłe ciało człowieka z ziarnem wrzuconym do ziemi. „To, co zasiewasz, nie nabierze życia, zanim wprzód nie umrze… Tak też i ze zmartwychwstaniem ciała. Wsiewa się skazitelne, powstanie nieskazitelne, wsiewa się w pogardzie, a powstanie w chwale. Wsiewa się w słabości, a powstanie w mocy, wsiewa się ciało zmysłowe, a powstanie ciało duchowe” (21). Z ziarna dopiero wtedy wyrośnie roślina, rozkwitnie i wyda owoc, kiedy najpierw obumrze ono w ziemi. Podobnie jak z ziarnem, dzieje się i z ciałem człowieka. Musi najpierw ono rozłożyć się w ziemi, by to samo w dniu zmartwychwstania powstało znowu do życia w cudownych blaskach nadziemskiego piękna i rozchyliło wspaniały kielich kwiatu chwały. Knabenbauer tak komentuje przytoczone słowa św. Pawła: „To samo nasienie, które gnije, znowu kiełkuje i wzrasta; a więc także to samo ciało, które umarłe i niby nasienie złożone w grobie, tam gnije i rozkłada się, może powrócić do życia” (22).

Wreszcie apostoł mówi z emfazą: „Bo to, co skazitelne, musi przyoblec się w nieskazitelność, i to, co śmiertelne, przyoblec się w nieśmiertelność”. Tożsamość ciała zmartwychwstającego z ciałem śmiertelnym, które każdy z nas nosi obecnie, w tekście greckim jest mocno podkreślona przez wskazujący zaimek „τοῦτο”: „Δεῖ γὰρ τὸ φϑαρτὸν τοῦτο ἐνδύσασϑαι ἀφϑαρσίαν ϰαὶ τὸ ϑνητὸν τοῦτο ἐνδύσασϑαι ἀϑανασίαν”. Teodoret, komentując te słowa Pawłowe, powiada: „(Apostoł) wyraźnie nauczał, że nie inne (ciało) zmartwychwstaje, ale to samo, które ulega skażeniu. Jak gdyby jakimś palcem wskazuje na to tymi słowami, mówiąc: „to”, co skazitelne i «to», co śmiertelne” (23). Według nauki św. Pawła ta sama materia cielesna wejdzie w budowę ciała zmartwychwstającego, z której składa się ciało każdego człowieka w życiu doczesnym (24).

Następnie w świetle nauki św. Pawła wzorem naszego zmartwychwstania jest zmartwychwstanie Chrystusa. Chrystus jest Głową mistycznego Ciała, a my jesteśmy członkami tego mistycznego Ciała Chrystusowego. Stąd też zmartwychwstanie Głowy jest modłą i wzorem zmartwychwstania członków. „Chrystus zmartwychwstał jako pierwociny tych, którzy posnęli” (25). On też w dniu zmartwychwstania „przemieni ciało naszego uniżenia i upodobni je do ciała jasności swojej” (26). Nie ulega żadnej wątpliwości, że Chrystus zmartwychwstały posiada numerycznie to samo ciało, które miał przed swoją śmiercią. Oto, co powiedział po swoim zmartwychwstaniu do przestraszonych i wątpiących apostołów: „Oglądajcie ręce moje i nogi moje, że to ja sam jestem: dotykajcie się i patrzcie” (27). Również i blizny po ranach dowodzą, że zmartwychwstałe ciało Chrystusa jest numerycznie to samo, które miał przed śmiercią. Do apostoła Tomasza powiedział Chrystus: „Włóż tu palec twój i oglądaj ręce moje, i wyciągnij rękę twoją i włóż w bok mój, a nie bądź niewiernym, lecz wierzącym” (28). Wszystko to utwierdza nas w wierze, że także i my po zmartwychwstaniu będziemy posiadali te same ciała, które nosimy obecnie.

Analiza przytoczonych tekstów biblijnych dowodzi jasno, że wszyscy ludzie zmartwychwstający będą posiadali tę samą materię cielesną, którą posiadali w życiu doczesnym na ziemi.

Ks. Marcin Ziółkowski

(1) Św. Hieronim, Contra Joan. Hierosol., n. 26, PL 23, 395.

(2) Kościół potępił to zdanie: „Si quis dicit aut sentit, in resurrectione corpora hominum orbiculata suscitari, nec confitetur nos suscitari rectos, anathema sit”, Denz. 207.

(3) Św. Grzegorz Wielki, Moral. I, 14, c. 56, n. 74, PL 75, 1079.

(4) Nowe rozważania dotyczące rozumu ludzkiego, t. I, s. 291.

(5) Przyt. u E. Mérica, Życie przyszłe, t. II, s. 19.

(6) E. Méric tak pisze: „Być może, iż w głębi ciała ludzkiego, podobnie jak w tajemnym łonie nasienia, kryje się jakiś nieznany pierwiastek jako zarodek przekształcenia, zachowany przez Boga dla tych, których ma uwielbić. Badając ciało ludzkie wedle wskazówek nauki, rozróżniamy w nim dwie części, z których jedna uderza zmysły, druga zaś nie daje się ująć zmysłami, tajemnicza, wymyka się spod obserwacji i analizy doświadczalnej, i wyłącznie tylko rozumowi się objawia. I tak, oczami widzimy tę ważką i materialną masę ciała naszego, która licznymi razy, podczas życia, całkowicie się odnawia. Widzimy ciało, muskuły, żyły i kości składające członki ciała naszego, wszystkie komórki, wszystkie atomy przybywające z zewnątrz i jakiś czas zatrzymujące się w nas, w tej ważkiej, niestałej i znikomej masie, a następnie w wirze życia tonące. Jest to przemijająca i widzialna część ciała ludzkiego. Ale w tajemniczych głębiach organizmu naszego jest także pewna część niedająca się określić, która trwa i przebywa w nas przez wszystkie chwile, przez każdy wiek życia naszego, i która jest zasadą tożsamości naszej… Otóż pojmuję obecnie, że ta tajemnicza i esencjonalna część ciała naszego, podstawa naszej materialnej tożsamości będzie przedmiotem miłosiernemu Bogu do uwielbionego przekształcenia wybranych. A takim sposobem przyszły człowiek będzie dalszym ciągiem człowieka doczesnego, gdy z tych niezbadanych głębin ciała naszego, z tego nasienia… Bóg nagradzając swych wybranych, mocą nadprzyrodzoną wydobędzie uwielbione ciała świętych, podobnie jak w porządku czysto naturalnym wydobywa motyla z poczwarki i wielkiego dęba z żołędzi w lesie rzuconej”, Życie przyszłe, t. II, s. 68–69. Podobnie sądzą E. Bougaud, Le Christianisme et les temps présents, Paryż 1884, t. V, s. 302–303; I. Doellinger, Le Christianisme et l’Eglise, s. 347.

(7) 1 Kor 15, 44.

(8) „Anima eaque rationalis est vera per se atque immediata corporis forma”, Denz. 1655. Por. S. th. I, q. 76, a. 7.

(9) Por. Divin. instit., lib. 3, De falsa sapientia philosoph., c. 18, PL 6, 410.

(10) 1 Tes 4, 18.

(11) Hb 19, 25–27.

(12) Contra Joan. Hierosol., 30, PL 23, 399.

(13) Iz 26, 19.

(14) Dn 12, 2.

(15) 2 Mach 7, 9.

(16) 2 Mach 7, 10–11.

(17) 2 Mach 7, 12.

(18) 2 Mach 7, 14.

(19) J 5, 28–29.

(20) Rz 8, 11.

(21) 1 Kor 15, 36, 42–44.

(22) Commentarius in s. Pauli apostoli epistolam I ad Corinth., Paryż 1909, s. 491.

(23) In 1 Cor. 15, 53, PG 82, 367.

(24) Św. Tomasz z Akwinu, komentując słowa św. Pawła (1 Kor 15, 53), mówi: „Iidem homines iidem numero erunt in statu incorruptionis et immortalitatis, in quo sunt modo”, Comment. in s. Pauli epistol. I ad Corinth., c. 15, lectio 9.

(25) 1 Kor 15, 20.

(26) Flp 3, 21.

(27) Łk 24, 39.

(28) J 20, 27.

Powyższy tekst jest fragmentem książki był ks. Marcina Ziółkowskiego Koniec świata. Eschatologia, t. 3.