Rozdział siódmy. Święty Augustyn. Wiekuista szczęśliwość i grzech

Dlaczego człowiek dobry może znaleźć szczęście pośród utrapienia?

„Bóg nasz ucieczką i mocą, pomocnikiem w uciskach, które nawiedziły nas bardzo” (Ps 45, 1). Wiele jest utrapień, we wszystkich powinniśmy uciekać się do Boga. Czy będą to utrapienia dotyczące naszych doczesnych dóbr, czy zdrowia fizycznego, czy niebezpieczeństwa dotykające naszych najbliższych, czy jakiejkolwiek sprawy, odnoszące się do naszego życia, we wszystkim tym ucieczką dla chrześcijanina nie powinien być nikt inny, jak jego Zbawiciel i Bóg, do którego uciekając się zyskuje moc. Bo chrześcijanin nie powinien być silny sam z siebie, ani uchodzić za takiego we własnych oczach, ale On winien być jego siłą, On, od którego pochodzi ratunek dla chrześcijanina. Lecz, najukochańsi, pośród wszelkich utrapień jakie przychodzą na ludzką duszę, nie ma większego, niż świadomość grzechu. Bo jeśli tutaj człowiek nie doznał żadnego uszczerbku, jeśli zachowuje zdrową tę wewnętrzną władzę nazywaną sumieniem, to skądkolwiek doznałby ucisku, tu znajdzie ucieczkę i Boga. Cieśla patrząc na zmurszałą powierzchnię drzewa może odkryć, że jego pień jest zdrowy. Nie będzie kłopotał się uszkodzoną powierzchnią drzewa; wie, że zdrowe drewno może być użyte przy konstrukcji budynku. Tak też osoba cierpiąca z powodu straty czegoś lub podupadła na zdrowiu, lecz o czystym sumieniu, nie będzie nadto zasmucona i rozstrojona zewnętrznymi próbami, ale zwróci się ku swemu wnętrzu i odnajdzie Boga.

Wprowadzenie do Psalmu 46, 3.

Czy w posiadaniu dóbr doczesnych można odnaleźć doskonałą szczęśliwość?

Ryba rzuca się, by pożreć przynętę i nie zauważa haczyka, skuszona pokarmem. Przez chwilę czerpie z tego przyjemność, lecz gdy rybak zaczyna wyciągać żyłkę, szarpnięcie haczyka powoduje, że ryba nieuchronnie ginie, przyczyną tego jest wcześniejsza radość ze złapania przynęty. Podobny los spotka osobę, która wyobraża sobie, że doskonała szczęśliwość pochodzi z dóbr doczesnych. Przez moment taka osoba błądzi wśród przyjemności płynących z ziemskich dostatków, lecz ostatecznie poczuje cierpienie spowodowane chciwością. Z drugiej zaś strony człowiek dobry jest w posiadaniu przedmiotu prawdziwego szczęścia i nikt nie może oddzielić go od ukochanego dobra.

O walce, jaką toczy chrześcijanin 7, 8.

Grzech

Dlaczego powinienem unikać nawet najmniejszych grzechów?

„Panie, dokąd grzesznicy będą się chlubić? Będą świergotać i mówić nieprawość, będą mówić wszyscy, którzy czynią niesprawiedliwość?” (por. Ps 93, 3–4). Co mówią przeciw Bogu, gdy powiadają: „co nam przyjdzie z życia według Jego rad?”. Co im odpowiedzieć? Że Bóg naprawdę ma baczenie na nasze czyny? Ludzie nieprawi z tego, że żyją, wnioskują, iż Bóg nie zna ich postępków. Spójrz, jakie głupstwo się im przydarza! Jeśli strażnik wie, gdzie są ludzie niegodziwi, może ich zatrzymać; a jeśli w jakiś sposób umkną jego wzrokowi, mogą też wymknąć się pościgowi. Ale nikt nie może umknąć spojrzeniu Boga, bo On nie tylko widzi z bliska, ale i przenika zakamarki ludzkiego serca.

Ludzie ci w głębi serca zdają sobie sprawę, że nic nie może umknąć Bogu, czynią zło i zdają sobie z tego sprawę. A ponieważ żyją, choć wiedzą, że Bóg widzi co czynią, zaś zginęliby niechybnie, gdyby wpadli w ręce doczesnej władzy, wmawiają sobie, że widać to podoba się Bogu. W rzeczywistości jednak budzą w Nim gniew, tak jak gniewają królów, sędziów, zarządców, prawników; jak zatem mogliby uciec spojrzeniu Boga, tak jak uciekają przed wzrokiem tych władz?

Przychodzi do nich człowiek prawy i mówi: nie dopuszczajcie się nieprawości. Dlaczego? Abyście nie pomarli. Rozważmy to. Popełniłem nieprawość: dlaczego nie ginę? Oto człowiek postępuje sprawiedliwie – umiera. Dlaczego tak się dzieje? Popełniłem zło – dlaczego Bóg mnie nie unicestwił? A oto, spójrzcie: człowiek sprawiedliwy – dlaczego Bóg go doświadcza? I jak odpowiadają niesprawiedliwi? Że Bóg ich oszczędził, bo jest cierpliwy i wiele może znieść. Lecz Bóg ich oszczędza dla jednej przyczyny, a oni podają inną – to, że jeszcze żyją. Bo jak poucza Apostoł Paweł, ci, których Bóg oszczędza, mają zaświadczyć o Jego niezmiernej cierpliwości: „czy więc myślisz człowiecze, który sądzisz tych, co te rzeczy czynią, a sam je czynisz, że ty ujdziesz sądu Bożego? Czy bogactwami dobroci i cierpliwości i nieskwapliwości Jego gardzisz? Czy nie wiesz, że dobrotliwość Boża do pokuty Cię przywodzi?” (Rz 2, 3-4). I dodaje Apostoł: „Lecz wedle zatwardziałości twej i niepokutującego serca skarbisz sobie gniew, na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Boga, który odda każdemu podług uczynków jego” (Rz 2, 5–6). On podtrzymuje swą cierpliwość, gdy rośnie nieprawość. Jego skarbem będzie wieczne miłosierdzie dla tych, co Go nie odrzucą, lecz jeśli się nie nawrócisz, skarbiec napełni się Bożym gniewem, a to, co zdawało się drobiną, znajdziesz na końcu wielkie. Pojedyncze ziarna piasku, zebrane w jedno, wzrastają w ogrom; najmniejsze krople łączą się w rzekę. Dlatego trzeba unikać najlżejszych, powszednich grzechów.

Wprowadzenie do Psalmu 94, 5.

Jak złe sumienie wpływa na człowieka?

„Tobie, Panie, będę śpiewał i roztropnym chcę być na drodze niepokalanej, kiedy przyjdziesz do mnie” (por. Ps 100, 2). Inaczej niż na drodze niepokalanej, nie mógłbyś ani śpiewać, ani zyskać roztropność. Jeśli pragniesz rozumieć, śpiewaj jak człowiek niewinny, co znaczy – działaj przed Bogiem z sercem pełnym wdzięczności. Czym jest niepokalana droga? Słuchaj, co następuje: „Chodziłem w niewinności serca mego w pośrodku domu mego” (por. Ps 100, 3). Droga niepokalana bierze początek w niewinności, tam też znajduje swój kres. Na cóż tu wielomóstwo? Bądź niewinny, a tak zyskasz doskonałą sprawiedliwość. Lecz kto jest niewinny? Kto nie rani innych, ani nie czyni krzywdy samemu sobie. Bo kto krzywdzi siebie, nie jest niewinny. Ktoś powie: „Panie, nikogo nie obrabowałem, nikogo nie gnębiłem, żyję szczęśliwy z tego, co mam, z owoców cnotliwego trudu; pragnę wykwintnych przyjęć, chcę jak najwięcej czasu spędzać na czynieniu tego, co sprawia mi przyjemność, na piciu z tymi, których bardzo lubię; czy kogoś obrabowałem, gnębiłem, czy ktoś się na mnie skarży?”. Taki człowiek wydaje się być niewinny. Lecz jeśli zepsuje samego siebie, jeśli zburzy świątynię Bożą w samym sobie, to skąd brać nadzieję, że będzie postępował miłosiernie względem innych i oszczędzi człowieka biednego? Czy może być miłosierny dla innych ten, który dla siebie jest okrutnikiem? Stąd cała prawość zamyka się w jednym słowie: „niewinność”. Zaś kochanek nieprawości nienawidzi swej własnej duszy. Jeśli kocha nieprawość, zmierza ku temu, by krzywdzić innych. Rozważmy, dlaczego tak się dzieje. Kto pragnie skrzywdzić innych, najpierw krzywdzi samego siebie. Bo wszelkie zło i niegodziwość czynią duszę ciasną, gdy zaś niewinność – poszerzają ją. „Chodziłem w niewinności serca mego w pośrodku domu mego”. W ten sposób psalmista opisuje sam Kościół, w którym jest Chrystus; albo też własną duszę, gdyż ona jest naszym wewnętrznym domem. I jak wyjaśnia: „chodziłem w niewinności serca mego”. Czym jest niewinność serca pośrodku domu? Każdy człowiek przebywając w domu, który nagle napełni się dymem, szybko ucieknie na świeże powietrze, by uchronić się przed zatruciem. W podobny sposób człowiek uciskany przez złe sumienie opuszcza własne wnętrze, bo nie ma w sobie cichości, nie może być szczęśliwy sam w sobie i próbuje znaleźć ukojenie na zewnątrz, wśród błahostek i zbytków, pośród wszelkiego zła. A ponieważ jego stan wewnętrzny jest niedobry, pragnie dla siebie dobrostanu w świecie zewnętrznym.

Wprowadzenie do Psalmu 101, 3.

Czy grzechy szpecą i psują piękno Bożego wszechświata?

O wiele bardziej zadziwiające jest, że nawet pośród nas są tacy, którzy choć wierzą, że jest tylko jedno źródło wszystkich rzeczy, i żadna natura, która nie jest Boska, nie może istnieć, jeśli nie zapoczątkuje jej Stwórca, mimo to odmawiają uznania w akcie dobrej i prostej wiary, że taka też jest przyczyna stworzenia świata. I że dobry Bóg uczynił wszystko dobrym. I że rzeczy stworzone, będąc różne i niższe od Boga, wciąż jednak są dobre, jako stworzone nie przez kogo innego, lecz przez Niego. Lecz oni powiadają, że dusze, choć nie są rzecz jasna częściami Boga, zgrzeszyły odpadając od Niego i w stopniu odpowiadającym ich różnym grzechom zasłużyły na różne stopnie oddalenia – od nieba ku ziemi. I że zajęły ciała niczym więzienia. I tym ma być świat. I taka przyczyna jego stworzenia: nie stworzenie rzeczy dobrych, lecz powstrzymanie zła. Orygenes (1) słusznie obwiniany jest o podtrzymywanie takiego poglądu. W księgach, które zatytułował O zasadach takie właśnie wyraża zapatrywanie, tak się wypowiada. Nie potrafię wystarczająco wyrazić mego zdumienia, że człowiek o takiej wiedzy i dobrze zorientowany w literaturze kościelnej, nie potrafił zauważyć, po pierwsze, jak różne są jego twierdzenia od wymowy tego, czego naucza Pismo Święte, które, wyliczając wszystkie dzieła Boże, regularnie dodaje: „I widział Bóg, że było to dobre” (por. Rdz 1, 10). A gdy stworzenie zostało ukończone, dane są słowa: „I widział Bóg wszystkie rzeczy, które był uczynił: i były bardzo dobre” (por. Rdz 1, 31). Czy nie znaczy to w sposób oczywisty, że nie było żadnej innej przyczyny stworzenia świata, niż to, by dobre stworzenia powstały uczynione przez dobrego Boga? W tym stworzeniu nie było czyjegokolwiek grzechu, stąd świat mógł być wypełniony i upiększony wszelkim dobrem bez wyjątku; a choć pojawił się w świecie grzech, wszelkie stworzenia nie są z jego powodu przepełnione grzechem, gdyż wspaniała wielkość mieszkańców nieba chroni i podtrzymuje ich naturalną jedność i prawość. A choć grzech złamał porządek ich natury, z tej przyczyny nie oderwały się jednak od praw Boga, który sprawiedliwie zarządza wszystkimi rzeczami dla ich dobra. Ciemne kolory, obecne we właściwym im miejscu, nie zaciemniają jasności, proporcji i jedności pięknego obrazu. Podobnie grzechy, choć są szpetnym znamieniem, nie umniejszają piękna Bożego wszechświata, stworzonego zgodnie z Jego prawami, lecz jeśli rozpatrzyć je same w sobie, ich zniekształcenie jest smutną skazą.

Państwo Boże 11, 23.

(1) Orygenes (ok. 185–254) – filozof i teolog, jego heterodoksyjna myśl była próbą analizy treści chrześcijańskich nauk za pomocą pojęć i koncepcji greckiej filozofii, w znacznej mierze opartej na platonizmie; choć zaliczany do Ojców Kościoła, budzi nieustanne kontrowersje ze względu na systematyczne przekraczanie ortodoksyjnej doktryny chrześcijaństwa – przyp. tłum.

Powyższy tekst jest fragmentem książki Święty Augustyn. 101 pytań i odpowiedzi.