Rozdział siódmy. Dzieci a Boże Narodzenie

Łatwo jest wyobrazić sobie, z jakim zachwytem wpatrywać się będą dzieci w Dzieciątko w żłóbku. Sprawić, że Bóg zostaje sprowadzony do statusu, jaki same posiadają, że staje się dzieckiem takim jak one, że potrzebuje matki – czego więcej mogłyby chcieć? Czują z Nim wspólną płaszczyznę dialogu. Bóg Wszechmogący jest ich postury!

Wiemy, że św. Jan od Krzyża, w czasie Bożego Narodzenia, obnosił wokół klasztoru statuę Dzieciątka Jezus. Procesja przystawała przy każdej mniszej celi, prosząc o gościnę dla Boskiego Dzieciątka. Cele, podobnie jak serca mnichów, otwierały się na wiarę i miłość. Dopiero potem statua była zanoszona do żłóbka i zaczynało się święte nabożeństwo.

Dzieci przejawiają podobną prostotę, co mnisi. Nic ich bardziej nie pociąga niż żłóbek.

Zmusza je to do przyswojenia sobie poprawnej wiedzy o nim.

Należy uważać, żeby nie wplątywać do przekazu ewangelicznego żadnych szczegółów, które później dziecko rozpozna jako fałszywe. Jakie dobro może płynąć z przedstawiania św. Mikołaja niemal jako Boga Ojca, który dał nam swego Syna? Po co kazać dzieciom wierzyć, że to Dzieciątko Jezus samo wchodzi przez komin, żeby przynieść im prezenty… chyba po to, by jednego dnia usłyszeć: „Wiesz, mamo, teraz już ostatni raz będę wierzył w małego Jezuska, który wchodzi przez komin z prezentami”.

Jeżeli zmieszamy fałsz z prawdą, nie dziwmy się, że dziecko nie będzie później umiało oddzielić legendy od doktryny. Ewangelia jest sama wystarczająco niezwykła, tak iż nie trzeba dodawać do niej jakichś własnych wymysłów. Jeżeli to zrobimy, możemy słusznie się obawiać, że dziecku zbrzydnie to, że jest oszukiwane, i odrzuci wszystko.

Jakakolwiek czarująca legenda lub pobożna historyjka, jaką być może chcielibyśmy dzieciom opowiedzieć, gdy są bardzo małe, powinna być zdecydowanie odróżniana i traktowana zupełnie inaczej niż prawdy oparte na dogmacie oraz autentyczne fakty historyczne, których je uczymy. Nie wprowadzajmy wróżek do opowiadania o dzieciństwie Joanny d’Arc, ani też nie stawiajmy na jednym poziomie legendy o św. Mikołaju ratującym ludzi – z rzeczywistości ą Odkupienia, z faktami dotyczącymi wybawienia nas od piekła przez Chrystusa Zbawiciela.

Jeżeli więc mamy wyciągnąć korzyści z zainteresowania dziecka zjawiskami cudownymi, to unikajmy nadużywania jego łatwowierności; nade wszystko, gdy zajmujemy się żywotami świętych, Matką Bożą i Chrystusem, nie mieszajmy fałszu z prawdą. Trzymajmy się zawsze z dala od owych prawd, które mają na zawsze pozostać niezmiennym depozytem wiary.

Jest wszak jednoznaczna sugestia, którą proponujemy: Wyjaśnijcie dziecku, w jaki sposób chrzest sprawił, że stało się ono żywym żłóbkiem; nie drewnianym żłobem wyścielonym słomą, lecz żywym żłóbkiem; nie żłóbkiem, w którym przebywa tylko Jezus, lecz żłóbkiem, gdzie przebywają Trzy Osoby Trójcy Przenajświętszej, Trzy Osoby Boskie. I tutaj również jest doskonała okazja, żeby pokazać dziecku różnicę pomiędzy dwiema obecnościami: obecności ą Boga w duszy dzięki łasce a obecnością Jezusa w stajence dzięki Wcieleniu.

Edukacja eucharystyczna (1)

Pewien ojciec opisał swojemu przyjacielowi takie zdarzenie:

„Znasz mojego chłopaczka. Jakiś czas temu jego siostra, piętnastolatka, zapytała go: «Bernard, jaka jest różnica pomiędzy Komunią świętą a poświęconym chlebem?». Mogłaby to być niemała zagadka dla malca w wieku raptem sześciu i pół roku. Ten jednak odpowiedział szybko: «Te rzeczy nie są wcale podobne; święcony chleb – to zwykły chleb, a Komunia święta – to nasz dobry Pan Jezus». Dziecko nigdy nie brało regularnych lekcji z katechizmu, lecz obserwowało wokół siebie praktyki życia chrześcijańskiego; słyszało jak matka mówiła mu po powrocie z kościoła, że przyjęła Komunię świętą; i to wszystko”.

Bez względu na to, w jaki sposób dziecko przyswoi ło sobie poprawną naukę na ten temat, oczywistym jest, że z taką wiedzą gotowe jest przystąpić do Pierwszej Komunii świętej.

Kościół wymaga, żeby dziecko znało różnicę pomiędzy Najświętszą Eucharystią a zwykłym chlebem. W odniesieniu do tego biskupi belgijscy stwierdzają w swoich Praktycznych wytycznych, że „dziecko legitymuje się wystarczającą wiedzą i spełnia wymagania, jeżeli wie stosownie do swej pojętności, że w Chlebie Eucharystycznym jest prawdziwe, żywe Ciało Jezusa z Jego duszą i bóstwem, uwielbione – tak jak uwielbione w niebie”.

W ramach uzupełniającego wyjaśnienia Wytyczne mówią: „Wystarczy, że dziecko wie, że Jezus Chrystus umarł za nas na Krzyżu, zanim wstąpił do nieba; że pragnął pozostać wśród nas w Hostii w tabernakulum; że stał się pokarmem dla naszych dusz; że to właśnie kapłan przemienia chleb i wino w Ciało i Krew Pana naszego Jezusa Chrystusa, gdy wymawia słowa Konsekracji podczas Mszy świętej i że od tego momentu Hostia nie jest już chlebem, lecz stała się żywym Ciałem Jezusa Chrystusa; że Jezus ukryty jest w tej Hostii; że przyjmując Komunię świętą przyjmuje się Boga do swego serca i że dlatego przed przyjęciem Komunii świętej należy oczyścić swą duszę z wszelkich zmaz grzechu”.

Ponadto, Wytyczne wskazują dalej, że oprócz opisanej wyżej wiedzy dotyczącej Eucharystii, dziecko powinno wiedzieć i rozumieć tak jak najlepiej potrafi:

– że zostało stworzone przez Boga;

– że ten Bóg, Stwórca i Pan wszechrzeczy jest Bogiem jedynym;

– że są trzy Osoby Boskie: Ojciec, Syn i Duch Święty;

– że Druga Osoba Boska stała się dla nas człowiekiem, cierpiała i umarła na Krzyżu dla naszego zbawienia;

– że ten, kto dzięki łasce Jezusa Chrystusa czyni dobrze przestrzegając prawa Bożego, zostanie nagrodzony przez Boga w niebie.

Ten zaś, który czyni źle, nie będąc posłusznym prawu Bożemu, i umrze w stanie grzechu śmiertelnego, zostanie pozbawiony możliwości oglądania Boga w niebie i zostanie ukarany przebywaniem przez całą wieczność w piekle.

Należy zwrócić dziecku uwagę, stosownie do jego możliwości rozumienia i zdolności, na wagę obu tych zdań.

Kościół nie wymaga głębokiej wiedzy; żąda jedynie wiedzy adekwatnej do wieku dziecka. Nie musi ono znać na pamięć formułek książkowych; nie wystarczy też, żeby znało na pamięć wyjaśnienia, które recytowałoby jak papuga. Dziecko powinno rozumieć stosownie do swej pojętności, ale naprawdę rozumieć.

Edukacja eucharystyczna (2)

Oprócz wiedzy z zakresu prawd wiary, którą dziecko powinno posiąść stosownie do swego wieku i inteligencji, Kościół przed dopuszczeniem go do Pierwszej Komunii świętej wymaga od niego pragnienia zbliżenia się do Boga w Eucharystii. Statuty diecezjalne (1) stanowią: „Ważne jest, żeby znając nieskończoną miłość, jaką darzy dziecko nasz Boski Zbawiciel oraz znając pragnienie, z jakim Chrystus Pan chce mu się oddać i zjednoczyć się z nim w Komunii świętej, dziecko ze swej strony pragnęło zbliżyć się do Jezusa i dać dowód swej czci i miłości do Niego”.

Owo wystarczające oddanie się zakłada: „Pobożne odmawianie modlitw istotnych dla chrześcijanina, a więc: Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Składu Apostolskiego, aktów wiary, nadziei, miłości i żalu, a także – postawę uszanowania wobec Najświętszej Eucharystii”.

W jakim wieku można spełnić te warunki?

Prawo kanoniczne unika wskazywania konkretnego wieku. Stwierdza: „Wszyscy wierni obu płci, którzy osiągnęli wiek rozeznawania, to jest wiek dojścia do rozumu, powinni otrzymać sakrament Najświętszej Eucharystii przynajmniej raz w roku, w okresie wielkanocnym, chyba że za radą swego spowiednika i ze słusznej racji uzasadnione jest, by nie dopełnili tego przepisu” (kanon 859) (2).

Łatwo to zrozumieć ze względu na różnice inteligencji, percepcyjności duszy, otoczenia intelektualnego, a także ze względu na to, że i nauczanie katechetyczne, otrzymywane w wieku wymaganym dla Pierwszej Komunii świętej, może być różne. To ci, na których spoczywa obowiązek opieki duchowej nad dzieckiem, mają zdecydować, czy osiągnęło odpowiedni wiek. W wielu przypadkach dzieci osiągają go szybciej niż by się nam wydawało.

Jeżeli rodzice chcą rozbudzić pragnienie Komunii świętej u dziecka, czy nie jest rzeczą oczywistą, że sami muszą mieć wielki jej głód? Matka, która rzadko przyjmuje Komunię świętą, nie będzie raczej w stanie wpoić w swoje dziatki pragnienia przyjmowania Jezusa. Gdyby jednak udało się jej przekazać im żarliwe pragnienie Komunii świętej, jak później poradzi sobie z ich zdumieniem, że jej samej brakuje zapału do komunikowania? Co dobre dla dzieci, dobre również dla mamy, prawda?

Czy mimo wszystko nie jest prawdą, że co dotyczy matki, dotyczy w równym stopniu i ojca?

Zapewne mogą być dostatecznie uzasadnione powody, dla których tata i mama nie mogą przyjmować Komunii świętej tak często, jak dzieci, i o tych powodach można powiedzieć dzieciom. Jednakże trzeba pamiętać, że dziecko stosuje podziwu godną logikę. Nie przyjmie za dobrą monetę czegoś, czego nikt dookoła nie jest skłonny ocenić pozytywnie.

Poza tym nie ma nic tak przekonującego i pociągającego jak przykład.

Ks. Raoul Plus SI

(1) Lokalne.

(2) Aktualnie obowiązujący kodeks prawa kanonicznego, z 1983 roku, mówi na ten temat, co następuje: „Dzieci wtedy można dopuścić do Komunii świętej, gdy posiadają wystarczające rozeznanie i są dokładnie przygotowane, tak by stosownie do swojej możliwości rozumiały tajemnicę Chrystusa oraz mogły z wiarą i pobożnością przyjąć Ciało Chrystusa” (kan. 913 § 1); „Jest przed wszystkim obowiązkiem rodziców oraz tych, którzy ich zastępują, jak również proboszcza troszczyć się, ażeby dzieci po dojściu do używania rozumu, zostały odpowiednio przygotowane i jak najszybciej posiliły się tym Bożym pokarmem, po uprzedniej sakramentalnej spowiedzi. Do proboszcza należy również czuwać nad tym, by do Stołu Pańskiego nie dopuszczać dzieci, które nie osiągnęły używania rozumu albo jego zdaniem nie są wystarczająco przygotowane” (kan. 914).

Powyższy tekst jest fragmentem książki Ks. Raoula Plus SI Chrystus w rodzinie. t. 3: Wychowanie.