Rozdział pierwszy. Pojęcie nieba

Ostatecznym celem człowieka jest niebo (1). Do niego zdążają ludzie; w języku teologicznym nazywają się viatores, czyli pielgrzymami; są bowiem w stanie drogi do ostatecznego celu, jak mówi Alkuin: „Życie teraźniejsze jest drogą dla zdążających do ojczyzny” (2). Błogosławionych w niebie zaś teologia nazywa comprehensores, czyli tymi, którzy już osiągnęli cel ostateczny.

Niebo określamy jako stan i miejsce, w którym aniołowie i święci zażywają nadprzyrodzonego szczęścia wiecznego.

Do nieba dostają się jedynie te dusze, które są wolne od najmniejszego nawet grzechu i niedoskonałości oraz nie mają już jakiejkolwiek kary do odpokutowania. Św. Jan apostoł mówi: „Nic nieczystego nie wejdzie do niego, albo wzbudzającego odrazę lub kłamstwo, jeno ci, którzy są zapisani w księdze żywota Baranka” (3).

Pismo Święte często wspomina o niebie; przedstawia je niejednokrotnie jako nagrodę za cnotliwe życie na ziemi. „Sprawiedliwi na wieki żyć będą i u Pana jest ich zapłata, a staranie o nich u Najwyższego. Dlatego dostąpią królestwa wspaniałego i korony pięknej z ręki Pańskiej, gdyż prawicą swą chronić ich będzie i ramieniem swym świętym obroni ich” (4). Zbawiciel zaś mówi: „Radujcie się i weselcie, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebiesiech” (5).

To znowu gdzie indziej księgi święte przedstawiają szczęście wieczne w niebie jako niczym niezamącony spokój i stan absolutnie wolny od wszelkiego bólu i jakiegokolwiek cierpienia. Oto, co mówi św. Jan apostoł w księdze Apokalipsy: „Nie będą więcej łaknąć ani pragnąć, słońce ani upał ich nie dosięgną, albowiem Baranek, który jest w pośrodku tronu, będzie nimi rządził i poprowadzi ich do źródeł wód żywota, a Bóg otrze wszelką łzę z oczu ich” (6). Dalej zaś tak opisuje tenże apostoł szczęście mieszkańców niebieskiej Jerozolimy: „Ujrzałem święte miasto, Jeruzalem nowe, zstępujące z nieba od Boga, gotowe jak oblubienica strojna dla męża swego. I usłyszałem z tronu głos donośny, mówiący: «Oto przybytek Boga z ludźmi i zamieszka z nimi. Oni będą ludem jego, a sam Bóg z nimi będzie ich Bogiem. I otrze Bóg wszelką łzę z oczu ich, a śmierci już nie będzie, ani smutku, ani wołania, ani bólu już nie będzie, bo dawne rzeczy przeminęły»” (7).

Bardzo pięknie określa niebo Chrystus. Nazywa je mianowicie domem ojcowskim. W wielkoczwartkowej mowie pożegnalnej tak powiedział do swoich uczniów: „W domu Ojca mego mieszkań jest wiele. Gdyby było inaczej, powiedziałbym wam, bo idę przygotować wam miejsce. A jeżeli odejdę i przygotuję wam miejsce, przybędę znowu i przyjmę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie ja będę” (8). W ten sposób pojęte niebo powinno być przedmiotem najgorętszych pragnień i największej tęsknoty wszystkich dzieci Ojca niebieskiego, które rozrzucone po całym świecie jako wygnańcy tułają się poza domem ojcowskim. „Póki bowiem przebywamy w ciele, tułamy się daleko od Pana” (9) jako pielgrzymi i goście na ziemi, którzy szukają ojczyzny (10). Śmierć sprawiedliwych zaś winna być radosną chwilą ich powrotu z tego padołu płaczu do ojcowskiego domu, do nieba, gdzie Bóg swoim dzieciom po ziemskiej tułaczce pełnej zgryzot i utrapień „otrze łzę z oczu”, tak że „smutku, ani bólu już nie będzie” (11), „jak gdy matka kogo pieści, tak On je pocieszać będzie” (12) przez całą wieczność i „dozwoli im z sobą zasiąść na tronie swoim” (13), to znaczy: podzieli się z nimi swoją chwałą, a „przechodząc usługiwał im będzie” (14), czyli będzie zaspokajał swoimi dobrami wszelkie ich pragnienia. Nieskończenie wspaniałomyślny Bóg z właściwą sobie szczodrobliwością całkowicie i na wieki uszczęśliwi zbawionych, podzieli się z nimi bogactwami swej chwały i szczęścia, jak to powiedział król-prorok: „Będą upojeni obfitością domu twego i strumieniem rozkoszy twojej napoisz ich” (15). Źródłem zaś wiekuistego szczęścia zbawionych jest i będzie sam Bóg – Prawda nieskończona i Dobro najwyższe. „Jam jest zapłatą twoją zbytnio wielką” (16).

Na ustach tych, którzy „wychodzą z tułactwa w ciele” (17) i udają się „do domu, nie rękoma budowanego, ale wiekuistego w niebiesiech” (18), winny być natchnione słowa starotestamentowego wieszcza: „Uweseliłem się z tego, co mi powiedziano: Pójdziemy do domu Pańskiego” (19).

Ostatnie słowa konającego na krzyżu Chrystusa były te: „«Ojcze, w ręce twoje oddaję ducha mego». A to rzekłszy skonał” (20). Te same słowa powinny szeptać usta każdego dziecka Bożego, które przyobleczone w godową szatę łaski uświęcającej opuszcza ten padół wygnania i u progu „domu wieczności swej” (21) rzuca się w objęcia najlepszego Ojca niebieskiego. Bóg bowiem jest naszym Ojcem, jak to powiedział Chrystus: „Ojcem nie nazywajcie nikogo na ziemi, jeden jest bowiem Ojciec wasz, który jest w niebiesiech” (22).

Źródłem szczęścia wybranych w niebie jest sam Bóg. Jako Prawda nieskończona i Dobro najwyższe zaspokaja On wszelkie aspiracje umysłu i woli dusz zbawionych. „Jakże wielka będzie szczęśliwość owa – mówi św. Augustyn – kędy już nic a nic złego nie będzie i żadnego nie zabraknie dobra, kędy się tylko Boga wychwalać będzie, Boga, który «wszystkim będzie we wszystkich! (23) Bo i nie wiem, cóż by innego czynić można tam, gdzie i nigdy nie będzie bezczynności i zarazem żadna potrzeba do pracy zmuszać nie będzie. Poucza mnie o tym pieśń święta, gdzie czytam lub słyszę te słowa: «Błogosławieni, którzy mieszkają w domu twoim, na wieki wychwalać cię będą» (24).

Pokój będzie tam prawdziwy, bo tam żadnej przeciwności, czy to od siebie samego pochodzącej, czy to od kogoś innego, nikt cierpieć nie będzie. Nagrodą cnoty będzie sam ten, który cnotę dał i obiecał jej siebie samego, nad którego nic lepszego i większego nie będzie. Bo cóż znaczy to, co obiecał przez proroka: «Ja będę Bogiem ich, a oni będą dla mnie ludem» (25), jeśli nie to: «Ja będę źródłem nasycenia, ja będę tym wszystkim, czego ludzie godziwie pożądają; będę i życiem i zdrowiem, i pokarmem i dostatkiem, i chwałą i czcią, i pokojem i wszystkim dobrem». Tak samo też rozumieć należy i to, co apostoł mówi: «Aby Bóg był wszystkim we wszystkich». On będzie kresem wszystkich pragnień naszych: On, którego bez końca oglądać będziemy, bez przesytu miłować, bez utrudzenia wychwalać” (26).

Wielkiego doprawdy szczęścia zażywają dusze zbawione w niebie. Obecnie nie możemy go pojąć naszym umysłem, ani nie potrafi go sobie odtworzyć nasza wyobraźnia. Słusznie trzeba powtórzyć słowa św. Pawła: „Czego oko nie widziało, ani ucho nie słyszało i w serce człowiecze nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (27).

„Leć z gwiazdy do gwiazdy, od słońca do słońca,
W otchłani beze dna w przestrzeni bez końca,
Gdzie krążą na wiecznych zawiesiech.
Zbierz wszystkie ich wszystkich rozkosze, radości,
i pomnóż przez wieki, przez lata wieczności –
cóż one przy chwilce w niebiesiech?” (28)

Ks. Marcin Ziółkowski

(1) O niebie porównaj następujące prace: L. Lercher, Ewige Heimat, 1939; Wilhelm Schneider, Das andere Leben, Paderborn 1919; L. Brémond, Le ciel, ses joies, ses splendeurs, Paryż 1927; E. Krebs, Was kein Auge gesehen, Fryburg 1936; Sertillanges, La fin dernière ou la beatitude, Paryż 1936; J. Theissing, Die Lehre Jesu von der ewigen Seligkeit, Wrocław 1940; De Broglie, De fine ultimo vitae humanae, Paryż 1947; L. Herlling SI, Der Himmel, Monachium 1952; K. Schilder, Wat is de Hemel, Kamp 1954; N. Wicki, Die Lehre von der himmlischen Seligkeit in der mittelalterlichen Scholastik von Petrus Lombardus bis Thomas von Aquin, Fryburg 1954; P. Lumbreras OP, De fine ultimo hominis, Madryt 1955; G. L. Rossi, Paradiso Teologia dell’ oltretomba, Turyn 1959; M. Schmaus, Katholische Dogmatik, Monachium 1959, t. IV, cz. 2, s. 565–690.

(2) Epistola 107, PL 100, 323.

(3) Ap 21, 27.

(4) Mdr 5, 16–17.

(5) Mt 5, 12.

(6) Ap 7, 16–17.

(7) Ap 21, 2–4.

(8) J 14, 2–3.

(9) 2 Kor 5, 6.

(10) Hbr 11, 14.

(11) Ap 21, 4.

(12) Iz 66, 13.

(13) Ap 3, 21.

(14) Łk 12, 37.

(15) Ps 35, 9.

(16) Rdz 15, 1.

(17) 2 Kor 5, 8.

(18) 2 Kor 5, 1.

(19) Ps 121, 1.

(20) Łk 23, 46.

(21) Ekle 12, 15.

(22) Mt 23, 9.

(23) 1 Kor 15, 28.

(24) Ps 83, 5.

(25) Kpł 26, 12.

(26) Państwo Boże (De civitate Dei), tłum. ks. Wł. Kubicki, Poznań 1937, t. III, s. 650–652.

(27) 1 Kor 2, 9.

(28) T. Moore, Peri i raj, tłum. A. E. Odyniec.

Powyższy tekst jest fragmentem książki był ks. Marcian Ziółkowskiego Niebo i piekło. Eschatologia, t. 2.