Rozdział pierwszy. Możesz mieć szczęśliwą rodzinę

W chwili, gdy stałeś się rodzicem, podjąłeś się najważniejszego zajęcia w życiu – odtąd będziesz kierował swoimi dziećmi tak, aby mogły żyć szczęśliwie na ziemi i doczekać wiecznej radości w niebie.

Celem niniejszej książki jest umocnienie twojego życia w rodzinie

Niniejsza książka ma ci pomóc w osiągnięciu wspomnianego celu, wzmocnieniu waszego życia rodzinnego i uczynieniu waszej rodziny prawdziwie szczęśliwą. Niektóre z prezentowanych w niej poglądów nie należą do najpopularniejszych, a zawarte w niej rady nie zawsze są łatwe do zastosowania, nigdy dotąd bowiem fundamentom chrześcijańskiego życia w rodzinie nie zagrażało tyle niebezpieczeństw, a zadania świadomego rodzica chrześcijanina nie były tak trudne, co obecnie.

Wiele świeckich książek obfituje w porady dla rodziców. Niemal wszystkie omawiają „jak” być rodzicem, ale nieliczne z nich wyjaśniają też „dlaczego”. Celem tej książki nie jest nadmierne uproszczenie relacji rodzic-dziecko. Nie zawiera ona również ostatecznych wytycznych postępowania dla wszystkich rodziców w każdych okolicznościach, ponieważ udane życie rodzinne zawsze posiada pewien tajemniczy składnik, znany tylko Bogu, który zmienia wysiłek członków rodziny w prawdziwą przygodę.

Aby osiągnąć prawdziwy sukces, rodzina musi być więcej niż „dobra”. Wszyscy jej członkowie winni być przepojeni chrześcijańską wizją życia. Cóż bowiem zyskuje ojciec i matka na przystosowaniu społecznym i równowadze psychicznej, jeżeli nie służą oboje Chrystusowi na ziemi i nie osiągną wieczności w Bogu dla siebie i swoich dzieci? Poradnik rodziny katolickiej próbuje określić istotę i cel chrześcijańskiego życia domowego i zachęcić was, abyście spróbowali go osiągnąć.

Jeśli pragniecie zrozumieć zadania rodziców, powinniście zacząć od przyjrzenia się miniaturowemu odzwierciedleniu Mistycznego Ciała Chrystusa, jakim jest wasza katolicka rodzina. Mąż i ojciec stanowi głowę ciała i reprezentuje Chrystusa, żona uosabia Kościół, a dzieci, członki ciała, symbolizują wiernych. Jednostce tej Chrystus polecił oddawać cześć naszemu Ojcu Niebieskiemu. Wspólne życie pozwala członkom rodziny wysławiać Boga i wyrażać wobec Niego swoją uległość.

Rodzina współdziała z Chrystusem także dla odkupienia grzechów jej członków i całego świata. Gdy Pan Nasz ustanowił sakrament małżeństwa, wyznaczył rodzinę na podstawowy przekaźnik swojej łaski dla człowieka. Mąż i żona stanowią dla siebie nawzajem oraz swoich dzieci rodzaj kanału, którym przepływa łaska Boża. Jeśli łaski te nie spływają na nas poprzez innego członka Mistycznego Ciała, nie osiągniemy ich w żaden inny sposób. Jest zatem rzeczą najwyższej wagi, by rodzice i dzieci żyli w stanie łaski, a Duch Święty przebywał nieustannie w ich duszach. Grzech śmiertelny któregokolwiek z członków rodziny udaremnia swobodne otrzymywanie łaski przez pozostałe osoby.

Największy sukces w życiu rodzinnym osiągniecie pamiętając o wypełnianiu waszego świętego powołania. Podobnie jak ksiądz, jesteście powołani do nauczania, kierowania i uświęcania waszych dzieci w imię Jezusa Chrystusa. Jego Eminencja kardynał Francis Spellman pisze: „Rodzina ludzka jest miejscem, w którym Bóg znajduje, podobnie jak uczynił to w Betlejem, początek życia doczesnego, które jest także życiem wiecznym, początek życia maleńkiego obywatela dwóch światów – ziemskiego i niebiańskiego”. Obowiązki rodziców są zajęciem świętym i pobożnym. Możecie kształcić lekarzy, prawników, naukowców, lecz nie powiedzie wam się w pełni, jeśli wasze dzieci nie osiągną nieba, a wy nie zapewnicie im możliwości zrealizowania tego zamiaru. Spoglądając na swoją rodzinę w tym świetle, z łatwością zdacie sobie sprawę z mocy waszego powołania.

Unikanie współczesnych obciążeń życia rodzinnego

Współczesne obciążenia niszczą życie rodzinne. Nie prowadzimy w dzisiejszych czasach katolickiego życia rodzinnego, którym słusznie chlubiły się poprzednie pokolenia, które owocowało wyjątkowymi osobowościami i wybitnymi przedstawicielami chrześcijaństwa. Dorosłe dzieci stanowiących ongiś ideał niemieckich, włoskich, irlandzkich i polskich domostw odrzucają styl życia swoich rodziców. Cenią jeszcze posiadane liczne rodzeństwo i składają hołd pełnym poświęcenia ojcom i matkom, lecz przerasta je myśl o wysiłku związanym z założeniem licznej rodziny i sprawowaniem nad nią opieki. Pragną dla swych dzieci wychowania w duchu ciężkiej pracy i służby innym, równowagi umysłowej, umiejętności rozróżnienia dobra od zła, wiary, którą przekazali im ich rodzice, lecz często nie chcą podjąć się związanej z tym pracy lub przyjąć punktu widzenia, który umożliwiłby spełnienie ich oczekiwań. Niektóre pary odeszły tak daleko od ideału małżeństwa chrześcijańskiego, że nie można ich dłużej określać mianem chrześcijańskich rodziców.

Dziś jednostka jest wywyższana ponad rodzinę. Ludzie zakładają związki małżeńskie bez zastanowienia i rozstają się, by zaspokoić potrzebę własnej wygody. Wiele par celowo ogranicza liczbę potomstwa, pomniejszając w ten sposób znaczenie pełnego ogniska domowego dla stabilnego życia rodzinnego; współczesna umysłowość nastawiona na kontrolę narodzin kusi do postrzegania związku wyłącznie jako towarzystwa lub sposobu wzajemnego zaspokajania potrzeb. Często małe, zamożne rodziny cierpią na wrodzony egoizm, który zakłóca, a nawet niszczy, domowy spokój. Rodzice używający środków antykoncepcyjnych dość swobodnie postrzegają kwestie moralności seksualnej, co może zaszkodzić młodym umysłom pozostającym pod ich opieką.

Wiele współcześnie żyjących kobiet zapomina lub nie chce przyjąć do wiadomości, że ich najważniejszym celem jest macierzyństwo, a prowadzenie domu – najwartościowszym sposobem na zrobienie kariery i zrzuca całą odpowiedzialność na męża lub rodzinę. Wielu mężów dokonuje mentalnego „rozwodu” z powołaniem do pełnienia funkcji nauczyciela i przewodnika swoich dzieci; w ich domach panuje anarchia lub matriarchat. Więzy małżeńskie w licznych przypadkach z moralnych i duchowych stają się zmysłowymi, społecznymi i estetycznymi.

Współcześni socjologowie określają katolickie zaniepokojenie rozkładem społecznej i indywidualnej moralności i dezintegracją życia domowego jako „panikarski nonsens”, przytaczają rozliczne statystyczne dowody na brak poważniejszych zmian w społeczeństwie amerykańskim i deklarują, że starsi zawsze spoglądali na młode pokolenie jak na gniazdo żmij. My jednak pracujemy na co dzień z ludźmi, jesteśmy pełni troski o ich moralne dobro i wiemy, że ciągle wzrasta liczba osób rozwiedzionych, rozwiązłych, uzależnionych od narkotyków, alkoholików, homoseksualistów, młodocianych przestępców; zjawisko, którego nie można było zaobserwować w żadnych podręcznikach dotyczących patologii społecznych ani na ulicach dużych i małych miejscowości jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Mieszkają tuż obok nas, wśród zwykłych rodzin, jest ich coraz więcej, przewijają się przez główny nurt społeczeństwa. Rodzice, księża, lekarze, nauczyciele, sędziowie, policjanci i pełni troski obywatele mają prawo do niepokoju, nawet jeśli jest to uczucie obce socjologom i psychologom. Od rodziców wymagana jest szczególna troska, jeśli nie chcą, by plaga ta dotknęła ich ognisko domowe.

Winą za tę chorobę toczącą dzisiejszą drogę do szczęścia można bez wątpienia obarczyć świecką kulturę naszego kraju, która równa szczęście z pogonią za indywidualną przyjemnością i zaprzecza istnieniu duchowych celów i wartości. Laicyzacja społeczeństwa pozostaje w ścisłym związku z rozpadem pobożności, wspieraniem agnostycyzmu w instytucjach publicznych, szczególnie szkołach, oraz zaprzeczeniem autorytetu i praw rodzicielskich.

W obliczu rozprzestrzeniającego się zagubienia, Kościół zwraca się z nadzieją, tak jak dwa tysiące lat temu, ku rodzinie. Pragnie, abyście 1) zwrócili uwagę na chrześcijańską godność związku małżeńskiego; 2) umacniali wasze wspólne pragnienie życia w Chrystusie i dla Chrystusa; 3) utwierdzali się w oporze przeciwko siłom dążącym do zniszczenia rodzinnych cnót i spokoju domowego ogniska; 4) uodpornili swoją rodzinę na wszelkie możliwe zagrożenia moralne. Wymienione cele Kościoła są również celami tej publikacji. Bez względu na to, jak bardzo rozkwita zło wokół was, wasza rodzina może stanowić nienaruszalną ostoję chrześcijańskiego życia.

Rodzice współdziałają z Bogiem w świętym powołaniu

Rodzice są partnerami Boga. Powodzenie i szczęście waszej rodziny zależy od tego, czy uświadamiacie sobie jako rodzice swój udział w jednym z największych darów Boga – cudownym akcie stworzenia. Waszym zadaniem jest powoływanie do życia i wychowywanie Jego dzieci tak, by mogły w przyszłości powrócić do Niego do nieba. Jedynie z Jego pomocą możecie wspólnie, rodzice i dzieci, realizować życiowe cele; już w dzieciństwie dowiadujemy się przecież, że głównym powodem naszego istnienia jest poznanie, umiłowanie i służba Bogu w życiu doczesnym tak, abyśmy mogli przebywać z Nim na wieki w życiu przyszłym.

Osiągnięcie tego celu jest możliwe, jeśli rodzina stanowi trójkąt łączący Boga, rodziców i dzieci. Pan Nasz przekazał nam tę wiedzę, wynosząc małżeństwo – źródło rodziny – do godności sakramentu. Poprzez sakrament ten Bóg zapewnia wam łaskę duchowego powodzenia w życiu rodzinnym, niezależnie od prób i trudów, jakie możecie napotkać na swojej drodze.

Bóg jest waszym partnerem i wspiera was w realizacji rodzicielskich obowiązków. Jego łaska zamienia wasz dom w miejsce Jego nieustannego pobytu i drogę do waszego uświęcenia. Łaska ta pozwala wam na okazywanie miłości znacznie większej od tej, której moglibyście się po sobie spodziewać i pozwoli wam jako rodzicom na poświęcenia, o jakich nawet nie marzyliście. To wszystko, co osiągniecie dzięki Bożej łasce, pomoże uzyskać zbawienie nie tylko wam, ale i duszom oddanym przez Boga pod waszą opiekę.

Współpraca Boga z mężami i żonami jest najlepiej widoczna w czymś, co można nazwać „wrodzonym geniuszem” rodzicielskim. Jeśli rozejrzycie się wokół siebie, bez wątpienia zauważycie wielu ludzi, którzy jeszcze niedawno zdawali się być nieodpowiedzialni i niekompetentni, nieprzystosowani do wykonywania zadań przynależnych rodzicom. Dziś są ojcami i matkami, a dzięki łasce otrzymanej od Boga potrafią właściwie zaopiekować się swoimi dziećmi.

Jeżeli zaakceptujecie potęgę Bożej łaski, zawsze będziecie potrafili docenić swój rodzicielski talent. Wielu z naszych rodziców nie było fachowcami z dziedziny psychiatrii czy psychologii, a jednak udało im się wychować dzieci na dorosłych kroczących ścieżką dobra. Powiodło im się wyłącznie z jednego powodu: rozumieli, że ich dzieci potrzebowały miłości, wsparcia oraz wskazówek i ofiarowywali im to wszystko. Bez drobiazgowych porad ekspertów potrafili instynktownie zapewnić swoim dzieciom to, co było dla nich najlepsze. Wy również zyskacie tę umiejętność, gdy okażecie pragnienie przyjęcia łask udzielanych wam przez Boga. Otrzymane przez was naturalne kompetencje rodzicielskie pozwolą zbudować więcej dobra w waszych dzieciach niż jakikolwiek narzucony wam z zewnątrz plan działania.

Czym jest prawdziwa rodzina chrześcijańska? Prawdopodobnie najłatwiej ocenić cechy autentycznej rodziny żyjącej w bojaźni Bożej, ukazując ją w typowym ognisku domowym. Jak sugestywnie przedstawia to kardynał Richard Cushing z Bostonu: „Wartościowy dom chrześcijański nie może obejść się bez zamieszkującej go prawdziwej chrześcijańskiej rodziny, której członkowie miłują się i troszczą o siebie nawzajem. Takiego domu nie sposób zbudować z gotowych klocków w ciągu kilku tygodni czy lat – nie jest on bowiem przedmiotem. Dom ten powstaje nie z gipsu, farby i instalacji sanitarnych, lecz miłości, wysiłku i łez. Jego konstrukcję ozdabiają zapamiętane chwile radości, a zespalają – godziny cierpienia. Jest odbiciem zamieszkujących go osobowości, wyrazem ich preferencji i niechęci. Prawdziwy dom chrześcijański jest ołtarzem ofiarnym, teatrem, w którym rozgrywają się komedie i dramaty; jest miejscem pracy i oazą w chwilach odpoczynku”.

Jeśli wasz dom jest prawdziwym domem chrześcijańskim, jest również kapliczką, gdzie rodzina zbiera się na wspólne praktyki religijne – odmawianie Różańca, wieczorną modlitwę, akt zawierzenia Najświętszemu Sercu Jezusowemu. Postrzegacie życie tak, jak chciałby tego Chrystus. Wierzycie i ufacie w Boską opatrzność. Znajdujecie w domu miłość, czułość i przebaczenie, ale i moralność, posłuszeństwo i dyscyplinę. Rodzice i dzieci, biedni i bogaci, dzielą się wszystkim między sobą, radzą sobie bez wielu rzeczy, jeśli zachodzi taka potrzeba, a próby i cierpienie znoszą cierpliwie.

Prawdziwy dom chrześcijański jest też niewielką szkołą, gdzie wasze dzieci uczą się żyć i kochać w godny istoty człowieczej sposób, pracować dla dobra innych i służyć swym bliskim bez zastanawiania się nad namacalnym zyskiem.

Wasz dom jest również miejscem odpoczynku i zabawy, gdzie rodzina może zrelaksować się z dala od smutków i trudów codziennego życia i pracy. Wspólna zabawa pomaga dzieciom i rodzicom pogodzić dzielące ich różnice i dostosować się do wzajemnych potrzeb, przyczynia się do budowania uczuciowych więzów spajających rodzinę przez całe życie. Z pewnością każdy z nas pamięta role odgrywane w domowym teatrzyku. To właśnie zabawne zdarzenia w życiu każdej rodziny – wesoła zabawa mamy, taty i wszystkich dzieci, której tak bardzo brak we współczesnych straszących pustką ogniskach domowych – pomagają rozwijać miłą i otwartą osobowość u jej członków.

Przykład Świętej Rodziny

Najłatwiej będzie wam zbliżyć się do ideału prawdziwej rodziny, jeśli podążycie za przykładem Świętej Rodziny z Nazaretu. Albowiem w niej, jak pisze kardynał Cushing: „…można odnaleźć prostotę i czystość życia, doskonałą zgodę i nieskalaną harmonię, wzajemny szacunek i miłość, nie tknięte fałszem i nietrwałością, znajdujące sens i urok życia w pełnej oddania służbie. W Nazarecie cierpliwa praca zapewniała strawę i odzienie; radowano się drobnymi rzeczami i koncentrowano przede wszystkim na ograniczeniu potrzeb, a nie pomnażaniu źródeł bogactwa. Ponad wszystko inne, w Nazarecie panował szczególny spokój umysłu i radość ducha, które zawsze towarzyszą czystemu sumieniu. Drobne, codzienne obowiązki stanowiły tam niewyczerpane źródło przykładów okazywanego dobra, skromności, pokory, wytrwałości, życzliwości i pracowitości”.

Możecie naśladować Świętą Rodzinę tylko wtedy, gdy postaracie się, by każdy z członków waszej rodziny poświęcał więcej uwagi Bogu i sprawom Bożym niż rzeczom doczesnym. Musicie żyć ze świadomością, że wszystko dzieje się w obecności Boga, a prawdziwe szczęście można osiągnąć tylko poprzez poddanie się Jego woli.

Bóg, rodzice i dziecko. Zawsze warto pamiętać o możliwości pozostawienia trwającego latami dziedzictwa dobra dzięki świętemu życiu rodziców. Jeśli będziecie mieć sześcioro dzieci, możecie doczekać się dwudziestu pięciu lub nawet trzydziestu wnucząt, a one z kolei mogą dochować się ponad setki własnych dzieci. W ciągu jednego stulecia wasz wpływ może zaznaczyć się do pewnego stopnia nawet w tysiącu istnień ludzkich. Dzięki dobrym rodzicom wasze potomstwo może stać się dobrymi chrześcijanami – adwokatami waszej sprawy w niebie. Zły przykład z waszej strony zaowocuje pozostawieniem na świecie Bogu i ludzkości znacznej liczby istot czyniących zło.

Katoliccy biskupi Stanów Zjednoczonych wskazują w swoim pamiętnym oficjalnym wystąpieniu z roku 1950 na poznanie Boga przez dzieci jako podstawowy warunek poprawnego katolickiego życia rodzinnego, podkreślając „olbrzymią różnicę pomiędzy «wiedzą o Bogu» a «poznaniem Boga». Różnica ta bierze się z osobistego doświadczenia. Nie wystarczy, by dziecko poznało niezbędne prawdy o Bogu. Powinny one być mu przekazane w taki sposób, by wchłonęło i uczyniło je częścią siebie samego. Bóg musi stać się dla niego równie prawdziwy co jego własny ojciec i matka. Bóg nie może pozostać pojęciem abstrakcyjnym. Jeśli pozostanie w sferze pojęć, dziecko nie pokocha Go, a jego wiedza o Nim pozostanie jałowa. Miłość musi iść w parze ze służbą. («Jeśli mnie miłujesz, przestrzegaj moich przykazań.») Owemu Chrystusowemu sprawdzianowi musi zostać poddane każde dziecko. Należy je wychowywać tak, by postrzegało Boże przykazania i zasady jako drogowskazy pozwalające mu pewnie podążać właściwą drogą. W wychowaniu tym powinny brać udział Kościół, rodzina i szkoła”.

Jak uczyć dziecko poznawania Boga

Jak możecie uczyć swoje dziecko poznawania Boga? Zacznijcie od pokazania mu, jak kochacie Boga i służycie Mu poprzez codziennie wykonywane czynności. Dziecko szybko nauczy się naśladowania tego, co widzi i słyszy w domu. Jeśli nie dacie mu dobrego przykładu, poczuje zakłopotanie spowodowane sprzecznością pomiędzy waszymi naukami a zachowaniem. Zakłopotanie to powiększy się, gdy dziecko zacznie chodzić do szkoły i uczestniczyć w lekcjach religii, będzie bowiem uczone na nich szacunku dla imienia Boskiego, podczas gdy w domu imię Boga będzie wzywane bez poszanowania, z nadąsaniem lub gniewem. W szkole dziecko będzie uczone współdziałania z kolegami, a w domu otrzyma przyzwolenie na obrażanie rodzeństwa i kłótnie. W szkole będzie uczone surowych zasad uczciwości i sprawiedliwości, a w domu spotka się z przechwałkami dotyczącymi nieuczciwego prowadzenia interesów i sprytnego unikania prawdy. Dręczone tymi przeciwieństwami i rozdzierane konfliktem lojalności wobec domu i szkoły, dziecko może stracić zaufanie do rodziców, nauczycieli lub jednych i drugich jednocześnie.

Przed waszym dzieckiem stoją otworem tylko dwie drogi – może skupić się na Bogu lub na samym sobie. Młodsze dzieci zawsze próbują uzyskać zaspokojenie każdej swojej samolubnej zachcianki. Jednym z największych wyzwań dla rodziców jest nauczenie dziecka, by przed przejściem do działania wzięło pod uwagę Boga i innych ludzi. Możecie tu posłużyć się przykładem Chrystusa. Jeśli nauczycie dziecko wyrzekania się zachcianek na wzór posłusznego i cierpliwego Zbawiciela, nie tylko uzyska nadprzyrodzoną motywację do dalszego postępowania, ale też Bóg stanie się jednym z głównych obiektów jego uczuć. Jedynie w ten sposób dziecko może w pełni dorosnąć duchowo.

Największą radość odnajdziesz w swoich dzieciach

Radujcie się swoimi dziećmi. Nie zapominajcie, że jesteście dla nich pierwszymi nauczycielami i macie na nie największy wpływ przez całe życie, ale nie niszczcie właściwego wymiaru życia rodzinnego nadmiernym podkreślaniem ofiar, jakie ponosicie w celu ich wychowania. Radość z dzieci zawsze winna przeważać nad jakimikolwiek minusami ich istnienia. W dzieciach odnajdziecie własne szczęście.

Dzieci dodają głębi waszej wzajemnej miłości. Miłość pary małżeńskiej, z początku samolubna i wyizolowana, ulega rozwojowi wraz z narodzinami dziecka. Wiele młodych matek mówi: „Ani mąż ani ja nie byliśmy świadomi, czym może stać się nasza miłość, dopóki nie wzięliśmy w ramiona naszych dzieci”. Wychowywanie własnych dzieci jest największą pomocą w dojrzewaniu do człowieczeństwa. Św. Jan Chryzostom pisze: „Czy może istnieć bardziej odpowiedzialne zadanie niż kształtowanie ducha i moralności młodych ludzi? Człowieka, który nie zaniedbuje kształtowania dziecięcych dusz, wynoszę ponad wszystkich malarzy i rzeźbiarzy”.

W swoich dzieciach możecie odkryć ponownie własną młodość. Ich dorastanie obudzi w was znów zachwyt i entuzjazm. Maluch pyta: „Tata, czemu niebo jest niebieskie?” i ojciec, którego do tej pory to nie obchodziło, spogląda ponownie z uwagą na niebo.

Cóż może stanowić lepszy dowód spełnienia w życiu, jeśli nie dzieci? W wieku lat czterdziestu czy pięćdziesięciu większość dorosłych osiąga pełną satysfakcję z wypracowanych dochodów i pozycji społecznej. Rodzice mogą jednak oprócz wspomnianych rzeczy poszerzać odczuwane zadowolenie o radość z osiągnięć swoich dzieci. Ponadto, dzięki potomstwu rodzice mają możliwość krzewienia i przekazywania wiary, będąc prawdziwymi misjonarzami we własnym domu. U schyłku życia mogą rzec wzorem Chrystusa mówiącego o apostołach: „Dopóki z nimi byłem, zachowywałem ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, i ustrzegłem ich, a nikt z nich nie zginął” (J 17, 12).

Bez wątpienia życie prawdziwej rodziny katolickiej jest jednym z najlepszych w Stanach Zjednoczonych, albowiem katolickie małżeństwa są jedną z nielicznych grup społecznych w tym kraju, które z poświęceniem pielęgnują tradycję wielodzietności. Liczba dzieci, które, po uzyskaniu odpowiedniego wychowania, opuściły swoje katolickie domy, by objąć ważne stanowiska w siłach zbrojnych, instytucjach i organizacjach finansowych, urzędach państwowych lub przemyśle, odzwierciedla wkład ich rodziców i Kościoła w budowanie państwa.

Dom katolicki charakteryzuje rzecz będącą dziś rzadkością – wierność małżeńska. Panuje w nim szacunek dzieci wobec rodziców, ochrona osób słabszych przez osoby silniejsze oraz świadomość godności i praw każdego członka rodziny. Kobietę w rodzinie katolickiej darzy się najwyższym szacunkiem i uznaniem jej autorytetu, niespotykanym w innych okolicznościach, a głównym powodem poprawy jej statusu jest nauczanie Kościoła poświęcone czystości, małżeńskiej równości, świętości macierzyństwa i nadprzyrodzonemu ostatecznemu zakończeniu życia rodzinnego na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu. Podkreślając i broniąc pozycji kobiety katolickiej jako żony i matki, nie można jednak przemilczeć najważniejszej pozycji męża i ojca w ognisku domowym.

Nie wolno wam zapomnieć, że siła waszej wiary zależy od równowagi i dobra w waszym życiu rodzinnym. Wyznaczając ideały rodziny katolickiej, Kościół wie doskonale, że w rzeczywistości będzie miał do czynienia z ludzką słabością, skłonnościami do egoizmu i grzechu. Niczym dobra matka, Kościół przebacza i przyjmuje z powrotem tych, którzy w chwilach słabości zdradzają wspomniane ideały. W przeciwieństwie do innych, Kościół nigdy nie przyznaje, że ludzka słabość może ograniczyć lub zamknąć dostęp do Boga ojcom i matkom, nigdy nie nazywa grzechu cnotą ani słabości – siłą. Nagrodą za cały wasz wysiłek są Chrystusowe słowa w dniu Sądu Ostatecznego: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego”.

Ks. George A. Kelly

Powyższy tekst jest fragmentem książki ks. George’a A. Kelly’ego Poradnik rodziny katolickiej.