Rozdział piąty. Czas na kąpiel. Chrzest i bierzmowanie

W kuchni panuje spokój. czteroletni Mateusz, który wpadł jak szalony po jabłka dla siebie i kolegów, już popędził z powrotem po schodach, trzaskając za sobą drzwiami.

Ziemniaki w końcu udało mi się obrać i postawić na gazie, mimo dwóch telefonów i jednej wizyty. Wanienka jest już prawie pełna, a Jasio przestał w końcu krzyczeć, bo wie, że nareszcie mama poświęci swą uwagę tylko i wyłącznie jemu. Najwyższy czas, o czym świadczą wielkie łzy, świecące jeszcze na policzkach. Dlaczego dziecko musi czekać na swą kąpiel zanim wszystko inne zostanie zrobione, skoro jest przecież najważniejszą osobą w domu?

Usadawia mi się na kolanach i niecierpliwie próbuje zdjąć sobie buty. Ileż tam węzłów, a mamusi najwyraźniej się nie spieszy, żeby je rozsupłać. Niebieska skarpetka ląduje na podłodze, przy czym Jasio z oporami, ale zaczyna się powoli uśmiechać. Żałość znika bezpowrotnie gdy druga skarpetka dołącza do poprzedniej. Jaś podnosi ją w górę i śmieje się do mnie. Jaki jestem mądry – sam sobie zdjąłem skarpetki! Teraz wyciąga w górę rączki, żebym zdjęła sweter i podkoszulek. Potem podnoszę go do góry, żeby pozwolić mu powierzgać i pokopać aż spodnie i pielucha opadną same na stosik na podłodze. Prawie wymyka mi się z rąk taki jest niecierpliwy, żeby wejść do wanny, ale w końcu ląduje bezpiecznie w samym środku wypełnionej po brzegi wodą wanny. Muszę jeszcze usunąć z pola widzenia papierowy ręcznik, dostarczyć gumową lalkę, sitko do herbaty (doskonałe, żeby próbować wylać na siebie wodę), stare opakowanie po termometrze i gąbkę, i dopiero teraz mogę przez minutkę odetchnąć.

Wielkie nieba, synku! Wyrywasz się do kąpieli, „jak łania pragnie wody ze strumieni” (Ps 42). Żeby tylko twoja dusza tak łaknęła Boga jak ty pragniesz codziennej kąpiel! Gdyby twórcy liturgii byli Matkami Kościoła (a nie Ojcami) być może poświęcenie chrzcielnicy brzmiałoby: „W swym miłosierdziu spójrz na oddanie swego ludu, który ma się odrodzić, który jak dzieci pragnące swej kąpieli, woła o wodę z Twych strumieni”. Małe dzieci zawsze chcą wejść do wody, czy to w wannie, czy w kałuży, czy w rzece. Zapewne we wczesnym Kościele dzieci równie chętnie chciały się zmoczyć, co dziś.

Być może dzieci mają w sobie pewien niezakłócony instynkt co do cudowności wody, który powoduje, że przy każdej nadarzającej się okazji, mniej lub bardziej dogodnej dla mamusi, starają się do niej wejść. Do wody, nad którą unosił się Duch Święty, by nabrała mocy uświęcania; wody, która wypływała z Edenu i dała początek czterem rzekom; wody, przez którą w potopie Bóg dał nam obraz odrodzenia przez chrzest, bo „ten sam żywioł obmył świat ze zła, dał początek cnocie” (Ps 42); wody, którą Nasz Pan przemienił w wino w Kanie, którą uświęcił przez własny w niej chrzest; wody, która razem z krwią wypłynęła z jego boku na krzyżu; wody, która w sakramencie chrztu służy Mu by odnawiać narody. Kościół również wielbi wodę, inaczej nie mówiłby o niej i do niej przy poświęceniu chrzcielnicy, ani nie używałby jej przy poświęcaniu, także w zaciszu domów wiernych, tak by wszystko, czego dotknie zostało oczyszczone i chronione było od złego, aby był z nami Duch Święty. Jeśli Bóg i jego Kościół tak wielce szanują wodę, nic dziwnego, że dzieci również!

Jasio już nazbyt docenia wodę w swej wanience. Udało mu się jakimś sposobem odkręcić kurek. Jasio przyciska palec do kranu, żeby woda pryskała na wszystkie strony, więc wszystko w łazience pływa. No, chłopcze, przykro mi, że muszę przerwać tę fascynującą zabawę, ale nie chcemy chyba urządzić tu drugiego Potopu! Musimy teraz umyć buzię, no i dziś jest dzień mycia głowy!

Teraz zacznie się walka. Czy to nie dziwne, że dzieci tak uwielbiają wodę, a tak nienawidzą mycia, zwłaszcza twarzy i głowy. Za każdym razem gdy jest kolej Mateusza, jestem przekonana, że słysząc jego wrzaski sąsiedzi zaczną dobijać się do drzwi, żeby przeszkodzić w morderstwie bezbronnego dziecka. Nie ustępujesz bratu pola, Jasiu! Kochanie, zaraz skończę, odchyl tylko główkę i spłuczę szampon. Teraz wytrzemy buzię. No widzisz, żyjesz! Biedulek, wygląda na zawstydzonego, różowiutka główka czysta, blond loczki całe mokre, przyklejone do buzi. Potulnie stoi, a ja zabieram się za wycieranie. No dobrze, teraz możesz się jeszcze pobawić w wodzie, a ja skończę z resztą mycia.

Całe szczęście Jaś nie zachowywał się tak skandalicznie jak teraz, wówczas gdy miało nastąpić obmycie jego życia – jego chrzest. Podobno był wprost wzorowym dzieciątkiem, chociaż trudno mi w to uwierzyć…. Ale być może niechęć dzieci do mycia jest odległym wspomnieniem, przywodzącym na myśl znaczenie chrzcielnych egzorcyzmów. Skoro dziecko tak nie lubi by obmywać jego skórę, jak bardzo Adam ze swą nieprzejednaną ludzką naturą musiał nienawidzić by cała jego istota była oczyszczona. Skoro dziecko tak opiera się kontaktowi skóry z gąbką, jak bardzo upadła natura ludzka musi opierać się natarciu Ducha Świętego, uświęcającego wody, który przychodzi, by dać jej życie w Trójcy Przenajświętszej. Nie wspominając już o przerażającej myśli, że nieochrzczone dziecko w jakimś stopniu jest we władaniu szatana – i jak on musi walczyć, by nie dać się wyprzeć chrzcielnym egzorcyzmom by ustąpić miejsca Duchowi Świętemu.

No, skarbie, kończymy tę zabawę, bo jeszcze się przeziębisz. Tak, lalkę też wymyję, żebyś nie cierpiał sam. Jasio uwielbia patrzeć, jak myję jego zabawki. Uśmiecha się wtedy i sam się myje, tak jak ja lalkę. Teraz oboje jesteście różowiutcy i pachnący. Wychodzimy!

Oczywiście koniec kąpieli jest równie traumatyczny jak szczęśliwy był początek. Jaś walczy, wierzga i kopie, krzyczy ze złości. Bardzo ciężko jest siłować się z ciężkim, do tego śliskim dzieckiem. W końcu siadam, kładę go na kolana i otulam ręcznikami. Nie martw się, synku, jutro też się wykąpiesz i będzie jeszcze lepiej jak dzisiaj.

Jakie to szczęście dla naszej ludzkiej postaci, tak podatnej na wszelkie brudy, że może zawsze obmyć swe ciało w codziennej kąpieli, a duszę w sakramencie pokuty, że jedynie chrzest jest nam dany tylko raz. Oczywiście, chrzest nie jest po prostu obmyciem duszy. Jest również narodzinami, do każdego świata przychodzimy tylko raz – do świata ludzkiego, do świata dziecka Bożego, aż w końcu do świata chwały w niebie. Codzienna kąpiel Jasia zmywa brud z całego dnia, a że codziennie brudzi się od nowa, codziennie czeka go też kąpiel. W chrzcie jednak ślady, jakie pozostawił na naturze ludzkiej grzech pierworodny zostają wymyte, i wystarczy to zrobić raz. Po swej codziennej kąpieli Jasio przez chwilę wygląda jak on – śliczny czyściutki chłopczyk; po chrzcie jego ludzka natura, stworzona na podobieństwo Boga, odradza się na nowo, na wzór tej stworzonej na początku czasu przez Boga. Jaś odrodził się przez wodę i Ducha Świętego, stał się nową istotą – dzieckiem Bożym.

Mały, powtórnie narodzony Jaś jest już suchy; nagle rozpogodził się, jest spokojny i gotowy do zabawy. Schował się pod ręcznik. Gdzie się podział Jasio? A kiedy już nie może dłużej wytrzymać, ściąga z siebie ręcznik i śmieje się wniebogłosy. Jakie to dobre ze strony naszego Ojca w niebie, że przemyślał również, jak powinny czuć się dzieci po kąpieli – dobrze, spokojnie, miło, i by uczynić sakrament odrodzenia do jego życia właśnie kąpielą, tak byśmy mogli zdać sobie sprawę z tego czym tak naprawdę dla nas jest. Oprócz skutków fizycznych i umysłowych jak w wypadku zwykłej kąpieli, uświadomić sobie należy, że obmywanie i odrodzenie przez chrzcielną kąpiel oznacza śmierć i zmartwychwstanie. Zanurzając nas całkowicie w śmierć Chrystusa, daje nam nowe odrodzone życie. Przez Jego chrzest mój synek, w zaprzeszłych początkach swego bytu, już cierpiał i zmarł i został prawie pochowany razem z Chrystusem, jednak powstał i wstąpił razem z nim do życia w niebie. Zajmie mu całe życie by z pomocą nieskończonego miłosierdzia Bożego odkryć dla siebie ogromne konsekwencje tej śmierci i życia jakie otrzymał, aż umrze dla grzechu i wszystkiego co się z nim wiąże, aż zacznie żyć w pełni życia Chrystusowego. Lecz śmierć ciała to jeszcze nie koniec drogi, jaką Jaś obrał przy chrzcie, ani nawet gdy życie w łasce u Boga zmieni się w życie w niebie. Dopiero gdy w dzień Sądu Ostatecznego sprawiedliwi zmartwychwstaną jak uczynił to nasz Pan, Jezus Chrystus, i połączą się ze swymi duszami, dopiero wówczas sakrament chrztu osiągnie swój cel, w pełni się zrealizuje. Dopiero wówczas mój mały chłopiec otrzyma prawdziwe życie od zmartwychwstałego Jezusa, wówczas stanie się tym, czego pragnie Bóg: członkiem dojrzałego, idealnego Mistycznego Ciała Chrystusa. Ziarno tej przyszłej chwały już zostało w nim zasiane. Tymczasem siedzi sobie na kolanach u mamy. Mały chłopczyk – a jaka wielka tajemnica!

Widać Jasio uważa, że wieczorna rutyna powinna toczyć się dalej swym biegiem. Wyciąga niecierpliwie rączki po oliwkę do ciała. To jedyny moment w ciągu całego dnia, kiedy pozwalam mu się nią bawić. Korzysta z tego do woli, próbując odkręcać i z powrotem zakręcać buteleczkę, podczas gdy ja smaruję mu nią świeżo umytą główkę, i całe ciało. „Namaszczasz mi głowę olejkiem, mój kielich jest przeobfity” (Ps 23, 5). „Znalazłem Dawida, sługę mojego, namaściłem go świętym olejem moim” (Ps 89, 21). „Miłujesz sprawiedliwość, wstrętna ci nieprawość, dlatego twój Bóg, namaścił ciebie olejkiem radości hojniej niż równych ci losem” (Ps 45, 8). Jak doskonale rozumie się użycie świętego oleju, o którym mówi Pismo Święte i liturgia Kościoła, gdy samemu codziennie używa się olejku do pielęgnacji dziecka. Oto i Jaś, jego twarz „rozpogodzona oliwą” (Ps 104). Fraza ta brzmi nieco dziwnie gdy po raz pierwszy słyszy się ją w psalmach czy przy poświęceniu Krzyżma. Być może przyczyna tkwi w tym, że dziś słowo „olejek” jako coś służącego nam do zabiegów pielęgnacyjnych czy upiększających zastąpiły inne wyrażenia – „niezwykły krem do twarzy” czy „balsam regenerujący”. Rzadko zdajemy sobie sprawę, że tak naprawdę używamy jakiegoś rodzaju olejku, a z pewnością nie tak doskonałego i dobroczynnego jak kiedyś oliwa z oliwek, którą używano już w starożytności, a którą do dziś używa Kościół. Niemniej jednak, trzeba zauważyć, że Krzyżmo Święte, jeden z najwspanialszych Świętych Olejów, swym składem bardzo przypomina oliwkę dla dziecka czy preparaty kosmetyczne. Krzyżmo Święte składa się z oliwy i balsamu; wszystkie nowoczesne preparaty mają w sobie coś tłustego i piękny zapach. Tajemnica nie tkwi w składzie Krzyżma, ale w jego świętości.

Jasio gaworzy uszczęśliwiony zabawą butelką. Teraz zabieramy się za masaż brzuszka i piersi, który zawsze łaskocze, wywołując okrzyki śmiechu i dzikie wierzganie. Uwaga, uwaga na olejek! Kto potem będzie sprzątał całą kuchnię? Teraz już jesteś całkowicie „namaszczony”. Jakie to piękne, że tą samą substancją, tak chłodną i przyjemną, dzięki której skóra Jasia jest gładka i jędrna, Bóg namaszczał swych królów, kapłanów i proroków. Nawet słowo Chrystus, oznacza „namaszczony przez Boga”. A „olejek radości” (Ps 45), którym został namaszczony, jak mówi nam prefacja święta Chrystusa Króla, pochodzi od Ducha Świętego. Olej staje się coraz wspanialszą substancją, wspanialszą nawet od wody, jeśli pomyśleć co Bóg przez niego chce nam powiedzieć…

Mały Janek „kąpany” był w olejkach w szpitalu, gdy był za mały i za słaby, by kąpać go w wodzie; Kościół namaszcza swych przyszłych członków olejem katechumenów, zanim jeszcze będą ochrzczeni. Ja smaruję go olejkiem, by po kąpieli jego skóra była gładka i pachnąca; Kościół namaszcza nas Krzyżmem Świętym gdy już jesteśmy ochrzczeni, abyśmy mogli wzrastać w Chrystusie i rozsiewać wokół nas woń Bożej łaski. Atleci nacierani są wszelkimi olejami przed walką; Kościół namaszcza nas w sakramencie bierzmowania, by uczynić z nas mocnych w wierze chrześcijan i żołnierzy Chrystusowych; swych kapłanów i biskupów namaszcza zaś do przyszłej pracy apostolskiej.

Gdy Jasiowi spierzchną usta, czy gdzieś się otrze, nakładam balsam; Kościół czyni podobnie w sakramencie ostatniego namaszczenia. Jest nam przez to dane mieć udział w namaszczeniu samego Chrystusa, szczególnie gdy jesteśmy namaszczani Krzyżmem Świętym, które niesie w sobie Jego moc i cnoty Ducha Świętego.

Mój szczęśliwy kochany synku – chrześcijaninie. Masz już swój udział w królewskim i kapłańskim namaszczeniu Naszego Pana przez dar swego chrztu. Potwierdzisz swą przynależność do rodziny Kościoła w sakramencie bierzmowania. A może Bóg pragnie byś miał w Nim jeszcze większy udział przez przyjęcie święceń kapłańskich. Może kiedyś twoje rączki, teraz malutkie i pulchne, otrzymają już jako dłonie dorosłego chrześcijanina to szczególne namaszczenie, by to co pobłogosławią było błogosławione, w Imię Pana naszego, Jezusa Chrystusa. A nawet, choć nie śmiem nawet o tym myśleć, możliwe, że twoja jasna główka, teraz świecąca olejkiem i niewidzialnym blaskiem Krzyżma, jakie otrzymałeś przy chrzcie, dostąpi kiedyś pełni Chrystusowego kapłaństwa jako biskup Kościoła świętego! A wówczas, u kresu twego życia, nadejdzie czas na ostatnie namaszczenie, które oczyści i uzdrowi cię ze wszystkich słabości i blizn, jakie zostawiło życie, by wzmocnić cię przed końcową bitwą żołnierza Chrystusa, by namaścić cię na przyszłą chwałę nieba. Nic dziwnego, Janie, że tak uwielbiasz oleje, nawet tran o wstrętnym zapachu, który tak chętnie połykasz każdego dnia.

Jasio jest już w podkoszulku i bielutkiej, świeżej piżamce. Nawet one przywodzą na myśl sakrament chrztu, kiedy po obmyciu w chrzcielnicy i namaszczeniu Krzyżmem nasz syn otrzymał białą szatę. Jak biblijną i sakramentalną jest dziecięca kąpiel! „Przyjmij tę szatę białą i zanieś ją nieskażoną przed trybunał Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyś miał żywot wieczny.” (Dobrze, że obrzęd chrztu wspomina o czystości duszy, a nie ciała czy ubrań, bo w przypadku chłopców byłoby to aktualne tylko chwilę.) Trzymamy tę szatkę na górze w szafeczce, żeby kiedyś wyjąć ją, gdy będziemy mu opowiadać o jego chrzcie. Jego ojciec chrzestny powiedział, że Jaś wyglądał w niej jak mały diakon, toteż zdał sobie sprawę, że chrzest daje udział w kapłaństwie Chrystusa. Takie znaki mają widocznie znaczenie i dla wykształconych dorosłych, którzy mają za sobą wszelkie studia filozoficzne i teologiczne. Ja też powinnam zdawać sobie z tego sprawę, ja, która dopiero przy kąpielach mego synka zaczynam doceniać wagę wody i oleju.

Proszę bardzo, mój mały mężczyzno, już jesteś wymyty, ubrany, natarty i gotowy do kolacji. Przez te kilka chwil również twoja zewnętrzna strona będzie świadczyć o tym, jaki jesteś czysty przez obmycie w wodach chrztu, namaszczenie Krzyżmem Świętym, odziany w szaty zbawienia, gotowy przyjąć Eucharystię, a wieczną wieczerzę w niebie. No, do krzesełka. A teraz jemy.

Mary Perkins

Powyższy tekst jest fragmentem książki Mary Perkins Macierzyństwo pełne Boga.