Rozdział ósmy. Pan Jezus wśród ludzi

Piotrek i Ula przychodzą już po raz drugi do księdza proboszcza. Siedzi w fotelu, głęboko pochylony, i czyta książkę.

– Wiecie, co to jest? – pyta przewracając kartkę.

– Nie…

– To są Ewangelie. A Ewangelie – jak by to wam wytłumaczyć? – to są historie i opowiadania o życiu Pana Jezusa.

To rozumieją; nieraz słyszeli, jak ksiądz proboszcz czytał Ewangelię podczas Mszy Świętej.

– Wszyscy ludzie wówczas wstają i robią znak krzyża na czole, ustach i sercu – głośno przypomina sobie Piotrek.

– Dzisiaj chciałbym wam opowiedzieć o tym, jak Pan Jezus ustanowił Najświętszy Sakrament, to jest Mszę i Komunię Świętą. Właśnie Ewangelie to opisują.

– Doskonale! – wołają.

– Było to w Wielki Czwartek wieczorem, w przeddzień męki krzyżowej. Pan Jezus zaprowadził swych dwunastu uczniów do domu z dużą salą. Dom ten nazywa się Wieczernikiem. Nazywa się zaś tak dlatego, że w nim Pan Jezus i apostołowie spożyli wieczerzę wielkanocną.

Panu Jezusowi zrobiło się smutno, że opuści już na zawsze swych najbliższych, że to już Jego ostatnia wieczerza na ziemi. „Tak nie może być; ludzie nie mogą zostać sami – myślał. – Jak mogliby dobrze żyć beze Mnie, jak zasłużą sobie na niebo?”

Wówczas to Pan Jezus postanowił ukryć się pod postacią chleba i wina, i tak przebywać między ludźmi. I nie tylko między nimi, ale i w nich, gdy będą Go przyjmować w Komunii jako przemieniony chleb i wino.

Ze stołu, wokół którego znajdowali się apostołowie, wziął Pan Jezus chleb, a potem:

Błogosławił go, łamał na wiele części i dał go swoim uczniom mówiąc:

„Bierzcie i jedzcie. To jest bowiem ciało moje, które umrze za was na krzyżu”.

Następnie wziął kielich z winem, błogosławił go również i dał swoim uczniom mówiąc:

„Pijcie z niego wszyscy. To jest bowiem krew moja, która będzie wylana na krzyżu za wasze grzechy”.

I apostołowie spożyli Ciało i Krew Pana Jezusa cudownie ukryte. Widzieli tylko chleb i wino, w ustach czuli smak również tylko chleba i wina. Ale w tych pokarmach ukryty był Pan Jezus.

To była pierwsza od początku świata Msza Święta i pierwsza Komunia Święta.

Po krótkiej modlitwie Pan Jezus dodał jeszcze: „Gdy Mnie nie będzie już na świecie między wami, wówczas na moją pamiątkę czyńcie to samo, co Ja teraz zrobiłem”.

– Wiecie – pyta ksiądz proboszcz – kto i kiedy czyni teraz to, co czynił Pan Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy?

– Ksiądz proboszcz i inni księża podczas Mszy Świętej – pierwszy woła Piotrek, chce uprzedzić Ulę, bo ona też wie o tym. – Gdy ministranci dzwonią – opowiada dalej Piotrek – w kościele robi się cichutko, wszyscy klękają, a ksiądz proboszcz, pochylony, najpierw modli się nad Hostią, potem podnosi ją wysoko – o tak! Tak samo robi z kielichem. Wówczas przychodzi Pan Jezus.

– Dobrze, Piotrusiu, już raz opowiadałeś nam o tym, pamiętasz, gdy pierwszy raz przyszliście do mnie. – A wiecie, jak przygotował Pan Jezus swoich apostołów do pierwszej Mszy i Komunii Świętej?

– Jak?

– Otóż na znak, że do Komunii Świętej trzeba mieć czystą duszę, wolną od grzechów, Pan Jezus umył nogi wszystkim apostołom. Święty Piotr początkowo nie mógł tego zrozumieć. „Jak to może być – myślał – żeby Chrystus mył nogi nam, zwykłym ludziom?” – „Nigdy nie będziesz, Panie, mył mi nóg!” – wykrzyknął.

„Piotrze, bez tego nie możesz brać udziału w naszej wieczerzy” – tłumaczył mu Zbawiciel.

„W takim razie nie tylko nogi, ale i całego umyj mnie, Jezu!” – prosił apostoł.

Niewątpliwie i ciało powinno być czyste, umyte, gdy się przyjmuje Pana Jezusa. Ale ważniejsza jest dusza. A kiedy jest czysta? – pyta ksiądz proboszcz.

– Gdy się wyspowiadamy i nie będziemy mieli grzechów! – wołają oboje.

– Dobrze, oczywiście, że wtedy. I wówczas, myślisz, Ulu, że już będziesz godna, by przyjąć Pana Jezusa?

– Tak – mówi Ula – jeśli się dobrze wyspowiadam, mamusia sprawi mi nową sukienkę i przygotuje wszystko, co potrzeba, to będę godna.

– To gdy Piotruś i inne dzieci będą mówiły: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł do serca mego”, ty jedna tylko powiesz: „Panie, ja jestem godna…”. Czy tak, Ulu?

Policzki Uli stają się czerwone i nie wie, co na to odpowiedzieć. A Piotrek nastawił ciekawie uszu i myśli, może trochę złośliwie: – „Ona zawsze jest tak pewna siebie, to niech ma teraz!”.

Księdzu proboszczowi robi się żal Uli. Dlatego uśmiecha się do niej i tłumaczy:

– Widzisz, będziesz tylko dobrze przygotowana i to podoba się Panu Jezusowi. Ale to jeszcze nie znaczy, że będziesz godna. Bo jesteś tylko człowiekiem, a człowiek w stosunku do Pana Boga jest jeszcze czymś mniejszym, mniej doskonałym, niż mrówka w stosunku do nas ludzi. Bo widzisz, mimo dobrego przygotowania, zostaną w tobie skłonności do grzechu i za dzień, dwa znów może popełnisz jakiś grzech. A i podziękować Panu Jezusowi nie potrafisz tak, jak On na to zasługuje.

– A gdy przyjmiecie Pana Jezusa w Komunii Świętej, to co potem trzeba zrobić? – pyta dalej ksiądz proboszcz.

– Oczywiście, podziękować!

– Tak, apostołowie na Ostatniej Wieczerzy też dziękowali Panu Jezusowi i modlili się razem z Nim. A jak trzeba dziękować, to zapytajcie swojej mamusi. Ona na pewno dobrze was nauczy. Ja chciałbym wam tylko powiedzieć, że Panu Jezusowi trzeba dziękować nie tylko zaraz po Komunii Świętej, ale i w następnych dniach i przez całe życie.

– W jaki sposób to robić?

– Na przykład, gdy przechodzicie koło kościoła, to wejść na chwilę i powiedzieć: „Panie Jezu, ja chcę Cię kochać i być zawsze Twoim dobrym dzieckiem. Pomóż mi w tym. Pobłogosław też moim rodzicom, rodzeństwu i wszystkim ludziom…”.

– Mama mówiła, że gdy się przejeżdża koło kościoła, to jest też bardzo ładnie pomodlić się chwilkę po cichu.

– Oczywiście, Piotrusiu. A na zakończenie chciałbym wam opowiedzieć o jednym włoskim chłopcu, który bardzo kochał Pana Jezusa i często przystępował do Komunii Świętej.

Piotrek i Ula zaciekawieni nastawili uszu. Wolą słuchać opowiadań księdza proboszcza niż odpowiadać na jego pytania.

– Chłopiec ten nazywał się Dominik i miał parę lat więcej niż wy obecnie. Pewnego dnia przychodzi do świętego Jana Bosko i mówi:

„Ojcze, chciałbym ci coś dać, zrobić podarunek…”

„A jaki?”

„Chciałbym oddać ci samego siebie. Weź mnie” – prosił zażenowany.

„Dobrze – uśmiechnął się Święty. – A cóż ja mam z tobą zrobić?”

„Ojcze, zrób ze mnie świętego!”

I rzeczywiście Dominik stawał się przy pomocy świętego Jana Bosko coraz lepszy.

Pewnego dnia Dominik idzie ulicą z kolegą. Pada deszcz i chodniki są mokre. Wtem dostrzegają blisko siebie księdza niosącego Pana Jezusa do chorego. Dominik natychmiast klęka, kolega zaś waha się: nie bardzo ma ochotę ubrudzić się na wilgotnym chodniku.

„Kolana i spodnie są darem Bożym i powinniśmy używać ich do oddawania czci Panu Jezusowi” – zwraca uwagę Dominik. Zawstydzony kolega również klęka.

Innym razem, gdy przechodził ksiądz z Panem Jezusem, Dominik widząc żołnierza niezbyt chętnego do uklęknięcia, kładzie przed nim swoją chusteczkę, by nie zabrudził się i by delikatnie zwrócić mu uwagę. Żołnierz popatrzył na klęczącego chłopca, odsunął chusteczkę i uklęknął na gołym bruku.

Dominik umarł młodo i został świętym. Jest to święty Dominik Savio, patron ministrantów.

U nas teraz – wyjaśniał ksiądz proboszcz – kapłan idący do chorego ma ukryty Najświętszy Sakrament pod płaszczem. I ludzie, których mija, nic o tym nie wiedzą. Dopiero gdy przyjdzie do domu, w którym jest chory, wszyscy powinni uklęknąć.

Piotrek i Ula, kończąc to spotkanie z księdzem proboszczem, nie wiedzieli, że oni również niedługo będą prowadzić kapłana z Panem Jezusem do chorego kolegi.

Erika Goesker

Powyższy tekst jest fragmentem książki Eriki Goesker Przygody Piotrka i Uli, czyli jak przygotować się do I Komunii Świętej.