Rozdział ósmy. O naturze widzenia uszczęśliwiającego, cz. 2

O sposobie intuicyjnego poznawania Boga

Poznanie intelektualne jest tak dalece uzależnione od zmysłowych spostrzeżeń jako materiału do tworzenia pojęć, że bardzo często, nawet w słownictwie ściśle naukowym, pojęciom ściśle naukowym nadajemy postać konkretną. I zupełnie słusznie. To bowiem, co w konkretnej formie przyjmujemy do wnętrza naszych władz poznawczych, staje się dla nas bardziej zrozumiałe, szybciej i lepiej orientujemy się w jego treści. Ta racja wpłynęła i na to, że również bezpośrednie poznawanie Boga nazywamy widzeniem albo oglądaniem, chociaż jest ono kontemplacją czysto umysłową jako akt poznawania przedmiotu, który jest istotą duchową i niepoznawalną władzami zmysłów. Naucza św. Tomasz (1), że pojęcie widzenia „jest najpierw nadane dla oznaczenia aktu zmysłu wzroku, lecz ze względu na godność i pewność tego zmysłu jest rozszerzona ta nazwa na wszelkie poznanie innych zmysłów… A następnie jest rozszerzona również i na poznanie umysłowe według tego powiedzenia: «Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga będą oglądali»” (2).

Kiedy chcemy poznać jakiś fakt nadprzyrodzony, zwykliśmy uciekać się do analogii i szukać pewnego podobieństwa w dziedzinie naturalnej. I dużo w ten sposób niejednokrotnie znajdujemy rozjaśnienia trudności; obok wielkich zawsze różnic spotykamy i rysy podobieństwa, które nam ułatwiają możliwe zrozumienie danej prawdy nadprzyrodzonej. Że tak istotnie jest, nie ma w tym nic dziwnego; przecież obydwie dziedziny, naturalną i nadnaturalną, jeden i ten sam stworzył Bóg.

Spodziewać by się można, że również sposób intuicyjnego poznawania Boga jest bardzo podobny do sposobu dokonywania się naszego umysłowego poznania naturalnego. Niestety jednak. Intuicyjna kontemplacja Boga przez błogosławionych w niebie dokonuje się inaczej, aniżeli nasze poznanie naturalne jakiejś rzeczy. Według zdania teologów w akcie bezpośredniego poznawania Stwórcy nie może mieć miejsca ani poznawczy obraz wrażony (species impressa), ani też poznawczy obraz wyrażony (species expressa).

Nie można przyjąć w umyśle błogosławionych przede wszystkim poznawczego obrazu wrażonego, zwanego species impressa, gdyż jest on czymś stworzonym i jako taki nie może spełniać właściwej swej roli w uszczęśliwiającej wizji Boga; nie potrafiłby bowiem w żaden sposób odzwierciedlić w sobie nieskończonego bytu Stwórcy.

Nie można się zgodzić również na przyjęcie poznawczego obrazu wyrażonego (species expressa) w kontemplacji błogosławionych. Nieskończonej bowiem istoty Bożej nie potrafi w żadnym wypadku oddać pojęcie zdeterminowane granicami skończoności (3). „Niemożebną jest rzeczą, by jakakolwiek, choćby najdoskonalsza idea wyrażała Boga, jakim jest sam w sobie. Wszelka bowiem idea, która się nie utożsamia z istotą Bożą, jest czymś stworzonym, a więc czymś skończonym i ograniczonym, i dlatego nie może wyrazić Boga, jakim jest sam w sobie, ani posiąść całkowitej doskonałości bytu Bożego. Jeśli więc żadna stworzona idea nie może aktualizować umysłu tak, iżby poznał Boga, jakim jest sam w sobie, to nieodzownym jest, by sama istota Boska spełniła w sposób doskonalszy funkcję, która w porządku przyrodzonym przypada stworzonej idei” (4). Nie potrzeba więc specjalnej idei intelektualnej w poznawczych władzach błogosławionych, gdyż jej miejsce zastępuje sama Boska istota; ona więc jest równocześnie przedmiotem i środkiem poznania (quod et quo intelligitur) (5). Papież Benedykt XII w bulli dogmatycznej o widzeniu uszczęśliwiającym mówi, że błogosławieni „oglądają Boską istotę widzeniem intuicyjnym, twarzą w twarz, nie przy pomocy jakiegoś stworzenia, które byłoby przedmiotem widzianym (czyli pośredniczącym), ale dzięki objawianiu się Boskiej istoty bez osłon, jasno i wyraźnie” (6).

Powiedzieliśmy, że w akcie uszczęśliwiającego widzenia Boga miejsce stworzonej formy umysłowej zastępuje sama istota Boża. Naucza Doktor Anielski, że „nie można tego rozumieć w ten sposób, jakoby Boża istota była prawdziwą formą naszego umysłu, albo że z niej i z umysłu naszego powstaje coś bezwzględnie jednego, jak np. w bytach naturalnych z formy i materii przyrodzonej powstaje jedna rzecz, ale że stosunek istoty Bożej do naszego umysłu ma się tak, jak stosunek formy do materii” (7). Do kosmologicznej budowy ciała według arystotelesowskiej teorii hilemorfizmu należą dwa istotne elementy, wpływające na zupełność każdej rzeczy, a mianowicie materia i forma. Materia sama z siebie jest pierwiastkiem nieokreślonym, możnością bierną, i dopiero w łączności z formą posiada cechy bytu określonego. Forma aktualizuje potencjalność materii i jest dla niej pierwiastkiem istnienia, działania i celowości.

Coś podobnego zachodzi i w sposobie tworzenia pojęć. Umysł nasz, rozważany jako władza zdolna do przyjęcia idei poznawczej, zastępuje jak gdyby miejsce materii, idea zaś poznawcza stanowi jego formę tak, że umysł aktualnie poznający jakiś przedmiot jest jak gdyby czymś złożonym z obydwu składników (8). Analogia niniejsza przystępnie wyjaśnia sposób dokonywania się aktu widzenia uszczęśliwiającego. Istota Boża jako czysta forma samoistna rzeczywiście jednoczy się z umysłem błogosławionych wzmocnionym przez światło chwały i aktualizuje jego możliwość poznania Boga… Dzięki temu zjednoczeniu potencji umysłowych z Boską istotą powstaje akt uszczęśliwiającej intuicji, który ze względu na środek poznania dokonuje się w taki sam sposób, w jaki poznaje siebie sam Bóg. „Jak On siebie widzi przez swoją istotę – mówi Doktor Anielski – tak i my Go będziemy oglądali” (9). Różna jest tylko skuteczność poznawania między Bogiem a błogosławionymi. Bóg poznaje siebie wyczerpująco, ponieważ między nieskończoną poznawalnością Jego istoty a umysłem zachodzi doskonała proporcja. Naucza św. Tomasz, że Bóg tak doskonale poznaje swoją istotę, jak tylko doskonale jest ona poznawalna. „Boża istota bowiem i jasność Bożego umysłu są sobie równe; owszem, są czymś jednym” (10). Skończone natomiast zdolności poznawcze błogosławionych nie posiadają tego stosunku do Boskiej istoty, i dlatego ich poznawanie Boga jest ograniczone możliwościami umysłowymi. Mówi Doktor Anielski, że „skuteczność w poznawaniu jest następstwem siły podmiotu poznającego; podobnie jak ten, kto posiada silniejszy wzrok, lepiej widzi. Dlatego w tym widzeniu to samo będzie my widzieć, co Bóg, a mianowicie Jego istotę, lecz nie tak skutecznie” (11).

Nasuwa się tu pytanie: w jaki mianowicie sposób sprawiedliwi w ciałach uwielbionych po zmartwychwstaniu będą oglądali Boga wzrokiem cielesnym? Przecież zmysłami możemy poznawać bezpośrednio tylko rzeczy materialne. Jakże więc człowiek zmartwychwstały będzie mógł oglądać oczami swymi Boga, który jest istotą niematerialną, czysto duchową, i jako takiego nie można bezpośrednio oglądać fizycznym wzrokiem?

Św. Augustyn tak wyjaśnia tę kwestię: „Skoro wiemy, że ciała mogą być duchem widziane, to czemużby również i duch nie mógł być widziany ciałem, gdy to ciało duchowe wielką potęgą obdarzone będzie. A duchem właśnie jest Bóg. Wreszcie człowiek każdy swoje własne życie, którym teraz żyje w ciele i którym ożywia doczesne członki swoje i utrzymuje je przy życiu, poznaje wprawdzie przez pewien wewnętrzny zmysł, nie zaś przez wzrok cielesny; natomiast przez ciało widzi życia innych ludzi, choć są niewidzialne. Jakże bowiem rozróżniamy ciała żyjące od nieżyjących, jeśli nie tak, że widzimy razem i ciała i życia (tych ciał), a widzimy je nie inaczej, jak tylko przez ciało. Życia zaś bez ciała oczyma cielesnymi nie widzimy.

Z tego powodu jest możliwe i bardzo prawdopodobne, że my wówczas tak widzieć będziemy wszelkie ciała doczesne nowego nieba i nowej ziemi, że jednocześnie widzieć będziemy wszędzie obecnego tam Boga, kierującego wszystkimi rzeczami cielesnymi. A widzieć Go będziemy z przejasną dokładnością wszędzie, dokądkolwiek wzrok swój zwrócimy… Patrząc na ludzi żywych i wykonywujących ruchy życiowe, ludzi, wśród których żyjemy, my nie wierzymy wówczas, że oni żyją, lecz widzimy to; chociaż ich życia bez ich ciał widzieć byśmy nie mogli, lecz za pomocą ciał to życie w nich niewątpliwie spostrzegamy. W podobny sposób dokądkolwiek poniesiemy owe duchowe światłości ciał naszych, będziemy nawet przez ciała oglądać kierującego wszystkim bezcielesnego Boga. A zatem albo przez oczy owe tak Bóg będzie widziany, że oczy z powodu nadzwyczajnej wyższości swojej mieć będą w sobie coś podobnego do umysłu, przez co będą mogły widzieć nawet naturę bezcielesną – ale wyjaśnić to przez jakieś przykłady, czy porównania, albo przez świadectwa Pisma Świętego jest rzeczą trudną, a nawet niemożliwą – albo też – i to już jest łatwiejsze do zrozumienia – tak Bóg da się nam poznać, i tak będzie nam jawny, że duchem widzialny będzie przez każdego z nas w każdym z nas – widzialny będzie przez jednego w drugim; widzialny w sobie samym; widzialny w nowym niebie i na ziemi nowej i w każdym stworzeniu, które wówczas istnieć będzie, widzialny będzie przez ciało w każdym ciele, dokądkolwiek zwróci się przenikliwy wzrok duchowego ciała (12). Myśli każdego z nas będą nam wszystkim również znane” (13).

Tak samo naucza i św. Tomasz z Akwinu. „Ponieważ wzrok i zmysł – mówi – będą gatunkowo te same w ciele uwielbionym, które były w ciele nieuwielbionym, wobec tego niemożliwością będzie, by wzrok oglądał Boską istotę jako coś samo przez się widzialnego. Będzie jednak ją oglądał jako coś widzialnego przypadłościowo (per accidens), gdy mianowicie z jednej strony wzrok fizyczny będzie oglądał bardzo wielką chwałę Bożą w ciałach, szczególnie zaś uwielbionych, a najbardziej w Ciele Chrystusa. Z drugiej strony umysł tak jasno będzie poznawał Boga, że przez rzeczy poznawane będzie się poznawało Boga fizycznie tak, jak przez mówienie poznaje się życie. Chociaż bowiem wtedy umysł nasz nie będzie poznawał Boga ze stworzeń, to jednak będzie poznawał Boga w stworzeniach oglądanych wzrokiem fizycznym”.

Następnie możliwą jest rzeczą, że sprawiedliwi po zmartwychwstaniu będą poznawali Boga tak, jak Go poznają i odczuwają mistycy w czasie ekstazy, tylko w sposób jeszcze o wiele doskonalszy.

Ks. Marcin Ziółkowski

(1) S. th. I, q. 67, a. 1 c.

(2) Mt 5, 8.

(3) S. th. I, q. 12, a. 2; por. A. Żychliński, Die species impressa und expressa beim beseligenden Schauakt nach dem hl. Thomas, Wrocław 1918.

(4) Ks. dr A. Żychliński, O przyrodzonym i nadprzyrodzonym poznaniu Boga, s. 122–123.

(5) S. th. suppl., q. 92, a. 1 c.

(6) Denz. 530.

(7) S. th., suppl., m. przyt.

(8) S. th., suppl., m. przyt.

(9) S. th., suppl., q. 92, a. 1, ad 2.

(10) Contra gent., l. 3, c. 55.

(11) S. th. suppl., q. 92, a. 1, ad 2.

(12) Św. Augustyn, Retract. I, 25, 48.

(13) Państwo Boże (De civitate Dei), tłum. ks. Wł. Kubicki, Poznań 1937, t. III, s. 649–650; por. też: S. th. suppl., q. 92, a. 2 c.

Powyższy tekst jest fragmentem książki był ks. Marcina Ziółkowskiego Niebo i piekło. Eschatologia, t. 2.