Rozdział ósmy. O miejscu oczyszczenia dusz, zanim trafią one do raju

Mamy teraz rozważyć pogląd tych, którzy są zdania, że po śmierci nie istnieje czyściec. Pogląd ten przypomina sytuację w której znalazło się wielu innych, gdy mianowicie nieostrożnie postępując chcieli uniknąć pewnych błędów, a sami popadli w błędy przeciwne. Ariusz chciał bowiem uniknąć błędu Sabeliusza, który wymieszał Osoby Trójcy Świętej, ale sam popadł w przeciwny błąd i podzielił istotę Bóstwa. Podobnie Eutyches chcąc uniknąć błędu Nestoriusza (który podzielił w Chrystusie Osoby Boską i ludzką), sam wprowadził przeciwny błąd i domagał się wyznawania, że istnieje jedna natura Boga i człowieka w Chrystusie. Z kolei gdy inni chcieli uniknąć błędu Orygenesa, który zakładał, że wszystkie winy mogą być odpokutowane po śmierci, sami popadli w przeciwny błąd i twierdzą, że żadna wina nie może być wówczas odpokutowana. Natomiast święty i apostolski Kościół katolicki postępuje bezpieczną drogą pomiędzy przeciwnymi sobie błędami. Kościół odróżnia bowiem Osoby w Trójcy Świętej przeciwko Sabeliuszowi, ale nie popada w błąd Ariusza i wyznaje, że trzy Osoby mają jedną istotę. W nauce o tajemnicy Wcielenia odwrotnie: Kościół odróżnia natury Chrystusa wbrew Eutychesowi i nie rozdziela Osoby, jak to uczynił Nestoriusz. Podobnie w nauce o stanie dusz po śmierci Kościół wyznaje, że istnieją pewne kary oczyszczające dla tych, którzy odchodzą z tego świata bez grzechu ciężkiego z miłością i w łasce. Kościół nie wyznaje jednak wraz z Orygenesem oczyszczenia z wszelkiej winy, ale głosi, że umierający w stanie grzechu śmiertelnego będę ponosić wieczne kary wraz z diabłem i jego aniołami. Aby potwierdzić tę prawdę warto rozważyć, że ci, którzy umierają w stanie w grzechu ciężkiego, od razu wpadają w męki piekielne. Można to jasno wykazać na podstawie autorytetu Ewangelii. Chrystus powiada bowiem u świętego Łukasza, że bogacz umarł i został pogrzebany w piekle (1). Na podstawie własnych słów tego potępionego można poznać jego męki, gdy stwierdza, że cierpi w płomieniach (2). W Księdze Hioba jest natomiast mowa o bezbożnych, którzy „opływają za życia w dobra, ale nagle wpadają w piekło ci, którzy powiedzieli do Boga: odejdź od nas, nie chcemy poznać dróg Twoich” (3). Przed męką Chrystusa nie tylko bezbożni trafiali do otchłani za własne grzechy, ale także sprawiedliwi, za grzech pierwszych rodziców. Z tego powodu Jakub powiedział: „Zstąpię z płaczem do piekła, do mego syna” (4). Dlatego również i sam Chrystus po śmierci zstąpił do piekieł – jak stwierdza wyznanie wiary – a zostało to wcześniej zapowiedziane przez proroka: „Nie pozostawisz mojej duszy w piekle” (5). Słowa te wyłożył święty Piotr w Dziejach Apostolskich w odniesieniu do Chrystusa (6). Mimo to Chrystus inaczej zstąpił do piekieł. Nie był winien grzechu, ale jako jedyny wolny wśród umarłych, zstąpił w tym celu, aby pozbawić łupu panowania i władze (7), aby pojmać pojmanych (8), jak to zostało wcześniej zapowiedziane przez proroka Zachariasza: „Ty zaś, we krwi przymierza twego uwolniłeś więźniów z lochu” (9).

Skoro jednak miłosierdzie Boże jest większe od innych Jego dzieł, tym bardziej należy wierzyć, że ci, którzy umierają bez skazy, od razu otrzymują wieczną nagrodę. Można to wykazać z pomocą oczywistych świadectw. Święty Paweł powiada bowiem w Drugim Liście do Koryntian (gdy wspomniał już cierpienia świętych): „Wiemy, że gdy rozpadnie się ten nasz ziemski dom, w którym zamieszkujemy, wówczas dostaniemy od Boga nie dom uczyniony ręką, ale wieczne mieszkanie w niebie” (10). Na podstawie tych słów łatwo można stwierdzić, że po zniszczeniu śmiertelnego ciała człowiek będzie przyodziany w chwałę niebieską. Aby znaczenie to stało się wyraźniejsze, rozważymy bliżej ten fragment.

Święty Paweł porusza tu bowiem dwie kwestie. Po pierwsze wspomina rozpad ziemskiego domu, a po drugie mówi o otrzymaniu mieszkania w niebie i wskazuje jak pragnienia ludzkie mają się do nich obu, wyjaśniając bliżej ich znaczenie. Najpierw dodaje coś na temat pragnienia mieszkania w niebie i powiada, że wzdychamy (z powodu opóźnienia w spełnieniu naszych pragnień) pragnąc zostać przyobleczonymi mieszkaniem z nieba (11). W tych słowach Apostoł pozwala nam również pojąć, że wspomniany dom w niebie nie jest czymś poza człowiekiem, ale że należy do jego osoby. Nie powiada się przecież, że człowiek bywa przyoblekany w dom, ale w ubranie. Mówi się natomiast, że ktoś mieszka w jakimś domu. Skoro zatem święty Paweł połączył te dwa określenia i powiada o przyobleczeniu się w mieszkanie, wówczas ukazuje, że powyższe pragnienie dotyczy czegoś należącego do osoby ludzkiej, gdyż człowiek będzie w niego przyobleczony, a ponadto jednocześnie mieszkanie to będzie obejmować i wykraczać poza człowieka, gdyż będzie w nim mieszkał. Z dalszych słów dowiemy się natomiast czym jest to, do czego wzdychamy.

Apostoł nie powiedział, że chcemy obleczenia, ale przyobleczenia i dlatego wyjaśnia sens tego słowa gdy dodaje: „jeżeli tylko obleczonymi, a nie nagimi będziemy znalezieni” (12). Powiedział więc, że gdyby dusza była odziana w mieszkanie niebieskie nie tracąc mieszkania ziemskiego, wówczas otrzymanie mieszkania w niebie byłoby przyodzianiem jej w to mieszkanie. Ponieważ jednak dusza winna najpierw utracić mieszkanie ziemskie, aby osiągnąć niebieskie, dlatego nie można powiedzieć o przyobleczeniu, a tylko o prostym obleczeniu.

Ktoś mógłby więc zapytać Apostoła, dlaczego mówił o pragnieniu przyobleczenia? Święty Paweł odpowiada na to, gdy dodaje, że my, którzy jesteśmy w tym namiocie, czyli którzy jesteśmy odziani w namiot ziemski, będący przejściowym i nietrwałym mieszkaniem, wzdychamy obciążeni, gdyż jest to przeciwne naszym pragnieniom, bo nie chcielibyśmy stracić tego ziemskiego namiotu, ale chcielibyśmy na niego odziać namiot niebieski, aby to, co śmiertelne było pochłonięte przez życie (13). Chcielibyśmy zatem bez śmierci przejść do życia wiecznego.

Można by więc znów zapytać Apostoła, dlaczego pragniemy odziać się w mieszkanie niebieskie, skoro rozumne jest nasze pragnienie, że nie chcemy być pozbawieni mieszkania ziemskiego, które zgadza się z naszą naturą? Święty Paweł odpowiada na to pytanie, gdy dodaje, że to Bóg nas pobudził do pragnienia rzeczy niebieskich. Sposób tego pobudzenia Apostoł wyjaśnia w kolejnych słowach, a mianowicie, że Bóg dał nam zadatek Ducha (14). Za sprawą Ducha Świętego, którego otrzymujemy od Boga, jesteśmy pewni, że uzyskamy mieszkanie w niebie, podobnie jak zadatek jest gwarancją odzyskania długu. Mocą tej pewności jesteśmy wyniesieni do pragnienia niebieskiego mieszkania.

W ten sposób są w nas dwa pragnienia: jedno bierze się z natury, aby nie utracić mieszkania ziemskiego, a drugie pochodzi z łaski, aby zdobyć mieszkanie w niebie. Te dwa pragnienia nie mogą się jednocześnie spełnić, gdyż nie możemy osiągnąć mieszkania niebieskiego nie tracąc ziemskiego. Dlatego z mocną ufnością i śmiało przedkłada- my pragnienie łaski nad pragnienie natury, chcąc utracić mieszkanie ziemskie, aby uzyskać niebieskie. O tym wspomina święty Paweł, gdy powiada, że zawsze ufamy i wiemy, że gdy jesteśmy w ciele, to pozostajemy z dala od Pana, gdyż żyjemy w wierze, a nie widzimy. Mamy zaś ufność i dobrą wolę, aby raczej opuścić ciało i spotkać się z Panem (15). Na tej podstawie staje się jasne, że Apostoł nazwał zniszczalne ciało tym domem zamieszkania i namiotem, a ciało to jest pewnego rodzaju odzieniem dla duszy.

Wyjaśnia się także, że nie ręką uczyniony, ale wieczny dom w niebie oznacza samego Boga, który jest odzieniem dla ludzi, albo w którym ludzie zamieszkują, gdyż stają w Jego obecności, gdy Go widzą i poznają Go takim, jakim On jest. Ludzie pielgrzymują natomiast z dala od Boga, gdy w wierze przyjmują to, czego jeszcze nie widzą. Święci chcieli więc odejść z ciała, aby ich dusze oddzieliły się od ciał wskutek śmierci, aby opuszczając ciało spotkać się z Panem. Okazuje się więc, że dusze świętych oddzielone od ciał przychodzą do niebieskiego mieszkania i widzą Boga. Chwała świętych dusz, która polega na widzeniu Boga, nie opóźnia się zatem aż do dnia sądu, gdy te dusze ponownie połączą się z ciałami.

Staje się to widoczne także na podstawie wypowiedzi Apostoła skierowanej do Filipian, gdy powiada, że chciałby umrzeć i być razem z Chrystusem (16). Pragnienie to byłoby przecież próżne, gdyby po opuszczeniu ciała święty Paweł nie spotkał się od razu z Chrystusem, a wiadomo, że Chrystus przebywa w niebie. Wynika stąd, że dusze świętych po śmierci przebywają z Chrystusem w niebie. Ponadto Chrystus Pan powiedział wprost do łotra, który Go wyznał na krzyżu, że dziś będzie z Nim w raju (17), a raj oznacza tutaj radość chwały. Nie można zatem wierzyć, że Chrystus zwleka z udzieleniem nagrody swym wiernym (czyli chwały dla dusz), aż do momentu zmartwychwstania ciał. Gdy bowiem Pan powiada, że w domu mojego Ojca jest mieszkań wiele (18), to słowa te dotyczą zróżnicowania nagrody, którą święci otrzymują od Boga w chwale nieba, a dokonuje się to w domu Ojca, a nie poza nim. Po rozpatrzeniu tych zagadnień okazuje się, że po śmierci istnieje czyściec dla dusz. Na podstawie rozlicznych wypowiedzi Pisma Świętego jest jasne, że nikt nie może wejść do tej chwały nieba jeżeli jest splamiony grzechem. W Księdze Mądrości napisane jest bowiem, że udział w Bożej Mądrości polega na czystym wypływie pewnej jasności Boga wszechmogącego i nic nieczystego nie może go doznać (19). Natomiast szczęście niebieskie polega na doskonałym udziale w mądrości, w której będziemy oglądać Boga. Aby zaś dojść do takiego szczęścia, trzeba być bez skazy. Zostało to jeszcze jaśniej powiedziane przez proroka Izajasza: „nazwana będzie drogą świętą, nie przejdzie przez nią skażony” (20). W Apokalipsie również powiada się, że „nie wejdzie tam nic splamionego grzechem” (21).

Bywa natomiast tak, że niektórzy w godzinę śmierci są splamieni pewnymi grzechami, ale nie zasługują w ten sposób na wieczne potępienie w piekle. Istnieją przecież pewne grzechy powszednie, jak na przykład próżne słowa. Jeżeli więc niektórzy umierają w takim stanie, to nie mogą od razu po śmierci wejść do chwały nieba. Mogliby natomiast osiągnąć niebo, gdyby nie byli splamieni takimi grzechami, jak to zostało wyżej wykazane. Z powodu tych grzechów powszednich cierpią więc przynajmniej pewne opóźnienie w dojściu do chwały. Nie ma natomiast powodu, aby dusze po śmierci miały doznawać jakiejś jednej określonej kary. Największą karą nawet w piekle, większą od kary ognia, jest pozbawienie widzenia Boga i oddzielenie od Niego, które cierpią dusze. Dlatego dusze splamione grzechami lekkimi doznają w czyśćcu także kary ognia.

Gdyby natomiast ktoś powiedział, że tego rodzaju grzechy powszednie mogą pozostać do oczyszczenia przez ogień, który spowoduje koniec świata doczesnego, zanim nadejdzie sąd, to pogląd ten nie daje się zachować wobec powyższych ustaleń. Zostało przecież wykazane, że czyste dusze świętych, od razu po opuszczeniu ciała osiągają mieszkanie w niebie. Nie można również powiedzieć, że dusze ludzi umierających w grzechach powszednich osiągają chwałę nieba zanim zostaną z nich oczyszczone, jak to zostało już wykazane. Ich chwała nie może się zatem opóźnić z powodu tych grzechów aż do dnia sądu, bo nikt nie może być ukarany tak wielkim opóźnieniem chwały z powodu lekkich grzechów.

Ponadto niektórzy nie zdążyli za życia odpokutować za wszystkie grzechy, za które pokutowali. Nie przystoi zaś Bożej sprawiedliwości, aby nie dokończyli tej pokuty. Wówczas w lepszym położeniu znaleźliby się ci, którzy nagle by umarli, od tych, którzy podjęli dłuższą pokutę za grzechy podczas swego doczesnego życia. Dlatego potrzebna jest kara czyśćcowa po śmierci. Kara ta nie jest jednak piekłem, w którym winni grzechów śmiertelnych ponoszą karę, gdyż nie można uzyskać odpuszczenia tych grzechów. Nie byłoby godziwe, gdyby z powodu niedokończonej pokuty za grzechy lekkie byli pozbawieni chwały aż do dnia sądu. Z tego powodu niezbędne są pewne kary doczesne i oczyszczające po zakończeniu życia na ziemi, ale przed dniem sądu.

Nauka ta pozostaje w zgodzie z praktyką Kościoła ustanowioną przez Apostołów, gdyż cały Kościół modli się za zmarłych wiernych. Oczywiste jest zaś, że nie modli się za tych, którzy są w piekle, bo w piekle nie ma już żadnego odkupienia. Kościół nie modli się także w intencji tych, którzy już osiągnęli chwałę niebieską, gdyż doszli już oni do celu. Pozostaje więc, że Kościół modli się o odpuszczenie pewnych kar doczesnych i oczyszczających, które mają miejsce po zakończeniu życia na ziemi.

Święty Paweł mówi o tym do Koryntian, że dzieło każdego będzie sprawdzone w ogniu. Czyje dzieło przetrwa, ten otrzyma nagrodę. Gdy dzieło spłonie, wówczas poniesie szkodę i niejako przez ogień on sam zostanie zbawiony (22). Nie można rozumieć tych słów w ten sposób, że dotyczą one ognia piekielnego, gdyż ci, którzy go doznają nie mogą już być zbawieni. Należy więc uznać, że wypowiedź ta dotyczy innego ognia, który oczyszcza.

Ktoś mógłby uznać, że chodzi tutaj o ogień poprzedzający nadejście Sędziego, tym bardziej, że wcześniej jest powiedziane, że Dzień Pański nastanie, gdy się ukaże w ogniu (23). Przez Dzień zaś Pański rozumie się dzień Jego ostatecznego przyjścia, jak powiada święty Paweł w Pierwszym Liście do Tesaloniczan, że Dzień Pański przyjdzie jak złodziej w nocy (24).

Trzeba jednak zwrócić uwagę, że tak jak dzień sądu jest nazywany dniem Pańskim, ponieważ jest to dzień Jego przyjścia na powszechny sąd nad całym światem, tak samo dniem Pańskim nazywany jest dzień śmierci każdego człowieka, ponieważ w momencie śmierci Chrystus przychodzi do każdego z nas, aby dać nam nagrodę lub karę. O nagrodzie dla dobrych Chrystus powiada w Ewangelii świętego Jana do swych uczniów, że „gdy odejdę, to przygotuję wam miejsce, a później znów przybędę i wezmę was do siebie, abyście byli razem ze mną” (25). Natomiast o karze dla złych jest mowa w Apokalipsie: „Czyń pokutę i podejmuj pierwsze czyny, bo w przeciwnym razie przyjdę do ciebie i poruszę z miejsca twój świecznik” (26). Dlatego Dzień Pański, gdy Pan nadejdzie na sąd powszechny, w ogniu się objawi, a ogień ten poprzedzi oblicze Sędziego. Wówczas potępieni zostaną zabrani na wieczną mękę, a sprawiedliwi, którzy wtedy żyć będą, zostaną oczyszczeni. Podobnie Dzień Pański, który jest dniem sądu dla każdego człowieka w momencie jego śmierci, także objawi się w ogniu, który oczyszcza dobrych, a potępia złych.

W ten sposób okazuje się, że po śmierci istnieje czyściec.

Św. Tomasz z Akwinu

(1) Por. Łk 16, 22.

(2) Por. Łk 16, 24.

(3) Por. Hiob 21, 13–14.

(4) Por. Rodz 37, 35.

(5) Ps 16 (15), 10.

(6) Dz Ap 2, 27.

(7) Por. Kol 2, 15.

(8) Por. Ps 68 (67), 19; Ef 4, 8.

(9) Por. Zach 9, 11.

(10) Por. 2 Kor 5, 1.

(11) Por. 2 Kor 5, 2.

(12) Por. 2 Kor 5, 3.

(13) Por. 2 Kor 5, 4.

(14) Por. 2 Kor 5, 5.

(15) Por. 2 Kor 5, 6–8.

(16) Por. Filip 1, 23.

(17) Por. Łk 23, 43.

(18) Por. J 14, 2.

(19) Por. Mądr 7, 25.

(20) Por. Iz 35, 8.

(21) Por. Apok 21, 27.

(22) Por. 1 Kor 3, 13–15.

(23) Por. 1 Kor 3, 13.

(24) Por. 1 Tes 5, 2.

(25) Por. J 14, 3.

(26) Por. Apok 2, 5.

Powyższy tekst jest fragmentem książki Taka jest nasza wiara.