Rozdział ósmy. Jan idzie do spowiedzi

Oczywiście zdziwienie w Enghien było wielkie, gdy okazało się, że stary Jan zgodził się nosić na szyi Cudowny Medalik. Ojciec Aladel był zdumiony nie mniej niż inni. Nie tracąc ani chwili postanowił porozmawiać o tym z siostrą Katarzyną.

– Siostro, czy naprawdę myślisz, że ten starzec się nawróci? – zapytał z przejęciem.

Siostra Katarzyna zawahała się.

– Naprawdę nie wiem, ojcze. Złożyłam jego sprawę w ręce Naszej Pani. Ona się nim zaopiekuje.

Ksiądz spojrzał uważnie na młodą zakonnicę.

– Myślę, że uczyniłaś coś więcej. Powiedz czy nie mam racji?

Siostra Katarzyna spuściła oczy.

– No cóż…

– Przez cały czas modliłaś się za niego, prawda? Szczególnie podczas Mszy Świętej?

– To prawda, ojcze.

– Oprócz tego wstawiłaś się za niego swym poświęceniem?

– Tak.

Ojciec Aladel milczał przez chwilę. Już od dawna wiedział jak poświęcała się siostra Katarzyna. Nigdy nie uskarżała się na trudy pracy w gorącej kuchni; nigdy nie prosiła o żadne przywileje; klękała podczas prywatnej modlitwy w kaplicy, nawet gdy mogła wtedy siedzieć; pościła w różne dni…

– Byłoby wspaniale, gdyby stary Jan się nawrócił – zauważył w końcu. A po chwili dodał: – Powiedz mi, siostro, czy Najświętsza Panna ukazuje ci się jeszcze?

Siostra Katarzyna potrząsnęła przecząco głową.

– Nie, ojcze. Odkąd opuściłam dom macierzysty nie widziałam Jej ani razu. Nie pamiętasz co powiedziała mi na krótko przed tym zanim otrzymałam habit? Powiedziała: „Chociaż mnie już nie zobaczysz, moje dziecko, będziesz słyszała mój głos podczas swych medytacji”.

Ojciec Aladel skinął głową w zamyśleniu.

– Tak, przypominam sobie. Zastanawiałem się jednak…

– Nie, ojcze. Już nie przychodzi. Czasami jednak słyszę Jej głos.

– I co wtedy mówi?

Siostra znów się zawahała. Jak miała wyrazić to, co usłyszała od Naszej Pani? Że za niecałe czterdzieści lat Francję nawiedzą przeróżne nieszczęścia? Rewolucja, rozlew krwi, śmierć męczeńska zarówno młodych jak i starych? Że nawet teraz wielu spośród Sióstr Miłosierdzia i Księży Misjonarzy – dwóch zgromadzeń założonych przez św. Wincentego a Paulo – mimo wielu łask wyjednanych dla nich poprzez kult Cudownego Medalika nie wypełnia swych obowiązków? Niewiele czasu spędzają na modlitwie i lekturach duchowych. Wolą towarzystwo bogatych i wpływowych ludzi niż biedaków i chorych.

Z drugiej strony ojciec Aladel był jej spowiednikiem i przewodnikiem duchowym zesłanym przez Boga. Siostra Katarzyna starała się wiec jak najwierniej przekazać mu słowa Naszej Pani. Gdy jednak skończyła mówić i miała już zamilknąć naszła ją niespodziewana myśl.

– Ojcze, czy pamiętasz, że podczas drugiej wizyty Najświętszej Panny w domu macierzystym niektóre z pierścieni na jej palcach świeciły blaskiem, inne za to nie wydawały żadnego światła?

Ksiądz skinął głową.

– Tak, siostro, pamiętam. Powiedziałaś mi wtedy, że pierścienie, z których nie rozchodziły się żadne promienie reprezentują łaski, o które zapominamy prosić.

– Właśnie. Ach, jak bardzo bym chciała, żeby udało ci się wyjaśnić to ludziom, żeby naprawdę to zrozumieli!

– Ja? Ale w jaki sposób mogę to zrobić?

– Poprzez twoje kazania, ojcze. Nasza Pani może obdarzyć ludzi wspaniałymi darami, jeśli tylko Ją o nie poproszą. Oni jednak proszą o tak wiele rzeczy, które są… nieistotne! Czy nie mógłbyś wspomnieć o tym, gdy będziesz przemawiał do ludzi?

Ksiądz milczał przez chwilę. On również często o tym myślał. Kilka razy próbował odpowiedzieć sobie na pytanie o jakie łaski ludzie – łącznie z nim samym – nigdy się nie modlą. Nie było to jednak łatwe. Z pewnością było ich bardzo wiele! Na przykład łaska pogodnego usposobienia. Ilu ludzi kiedykolwiek pomyślało, by poprosić o to Najświętszą Pannę? Albo o łaskę rozpoznawania i przyjmowania problemów życia codziennego jako błogosławieństw Bożych? Albo o to, by mogli kochać wszystkich ludzi jak braci i dobrze im życzyć? Albo być zadowolonymi z własnej sytuacji życiowej? Albo zrozumieć i docenić Ofiarę Mszy Świętej.

– Więc o jakie łaski zapominamy się modlić? – zapytał. – I jak wyjaśniłabyś tę sprawę, gdybyś była na moim miejscu?

Przez chwilę siostra Katarzyna nie dawała odpowiedzi. Potem w jej oczach pojawiło się światełko.

– Chyba wiem, ojcze, o jaką łaskę ludzie powinni się modlić. Powiedz im, aby prosili Najświętszą Pannę o to, by mogli kochać Boga tak samo jak Ona, gdy była w ich wieku.

Słowa te, wypowiedziane z taką prostotą, wzbudziły podziw w sercu księdza. Rzeczywiście niewiele osób pomyślałoby, by o to poprosić. A jednak prośba ta zawierała wszystko. Był to doskonały akt miłości. Gdyby ktoś odmawiał często tę małą modlitwę, a przy tym wypełniał wszystkie swe obowiązki, nie musiałby się niczego obawiać. Nawet nagłej śmierci. Poprzez doskonały akt miłości dusza nawet najbardziej przeciętnego człowieka mogłaby pójść prosto do nieba.

***

Przez następne miesiące ojciec Aladel urzeczywistniał w swych kazaniach sugestię siostry Katarzyny. Wciąż na nowo opisywał scenę, gdy w domu macierzystym Sióstr Miłosierdzia pojawiła się Nasza Pani i miała na palcach pierścienie, z których jedne świeciły jak słońce, a inne nie wydawały żadnego blasku. Nieustannie zachęcał swych słuchaczy, by w modlitwach do Najświętszej Panny prosili Ją o rzeczy, które są ważne.

– Zdrowie, powodzenie w interesach, wygodny dom – same w sobie nie są złe – przyznał. – Biada jednak, gdy potrafi my się nimi zadowolić! Przyjaciele moi! Poproście Najświętszą Pannę, abyście mogli kochać Boga tak jak ona Go kochała, gdy była w waszym wieku! W tej modlitwie zawiera się wszystko!

Przemawiał tak żarliwie, że wkrótce kult Cudownego Medalika stawał się silniejszy niż kiedykolwiek. Do końca 1834 roku – dwa lata od momentu pojawienia się pierwszych medalików – jedna z paryskich fabryk doniosła, że sprzedała dwa miliony złotych i srebrnych medalików oraz osiemnaście milionów medalików wykonanych z mosiądzu. Dwanaście innych fabryk sprzedało ponad milion egzemplarzy każda, a w mieście Lyonie czterech właścicieli sklepów wysłało w sumie trzydzieści milionów medalików klientom z całego świata.

Siostra Katarzyna była zachwycona. Czyżby miliony ludzi nosiło teraz medalik Naszej Pani? A tysiące uzdrowień i innych błogosławieństw przypisywano Jej wstawiennictwu?

Jak wspaniale! Jednak z wszystkich łask, jakie otrzymali ludzie, jedna w szczególny sposób uszczęśliwiła siostrę Katarzynę. Zupełnie nieoczekiwanie stary Jan oznajmił pewnego dnia, że chce pójść do spowiedzi!

– Siostro, nie zaznam spokoju, dopóki tego nie uczynię – wyznał jej. – Jak myślisz, czy mógłbym od razu zobaczyć się z kapelanem?

Siostra Katarzyna patrzyła w zdumieniu.

– Nie zamierzasz chyba…

– Tak, siostro. To właśnie zamierzam zrobić. Od tygodni nie mogę spać w nocy. Wciąż widzę siebie oczami Boga, jestem zbrudzony grzechami i boję się zamknąć oczy. Wiesz, gdyby nie ta mała modlitwa, którą na twoją prośbę obiecałem odmawiać…

– „O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy?”

– Tak. Gdyby nie ona, byłbym śmiertelnie przerażony!

W oczach siostry Katarzyny zalśniły łzy wdzięczności. Jakże prawdziwe były słowa Jana! Modlitwa na awersie Cudownego Medalika miała niezwykłą moc dawania ludziom pociechy i otuchy. Człowiek musiał ją tylko wypowiedzieć, powoli i żarliwie, aby doświadczyć jej nadzwyczajnego działania. W ten sposób nawet ten biedny stary człowiek, który sprawiał wszystkim tyle kłopotów…

– Janie, jestem bardzo szczęśliwa – powiedziała prawie nie mogąc ukryć swojego podekscytowania. – Ale może lepiej nic już teraz nie mów. Chciałeś widzieć się z kapelanem, prawda?

Jan skinął głową.

– Tak. Ale jest jeszcze coś innego, siostro.

– Co takiego?

– Jeśli… jeśli odbędę dobrą spowiedź…

Siostra Katarzyna wyciągnęła rękę chcąc dodać mu otuchy.

– Oczywiście, że tak będzie, Janie. Nie ma co do tego najmniejszej wątpliwości.

– Chciałbym w to wierzyć, siostro. Ale gdy już się wyspowiadam, chciałbym coś zrobić w ramach… podziękowania. To znaczy, jeśli uważasz, że to dobry pomysł.

Siostra Katarzyna pochyliła się do przodu. Cóż za dzień pełen cudów!

– Tak, Janie. Co chciałbyś zrobić?

– Chciałbym spróbować przekonać mężczyzn w Enghien, którzy są obojętni wobec medalika, by nosili go na szyi. Wciąż sporo jest takich, którzy uważają, że mogą go nosić tylko kobiety lub dziewczęta. Ale może mnie posłuchają, wiedząc, że kiedyś mówiłem to samo…

Nagle serce siostry Katarzyny przepełniło szczęście. Cudowny Medalik! Jakże wspaniale jego nazwa odzwierciedlała to, czym był w istocie! Jak cudownie Najświętsza Panna nagradzała tych, którzy nosili go na Jej cześć! Czy powinna jednak okazać zdziwienie wobec nieoczekiwanej propozycji Jana? Czy nie poczuje się przez to skrępowany i zażenowany? Mogłaby wszystko popsuć.

– Janie, uważam, że to doskonały pomysł – powiedziała najbardziej obojętnym tonem, na jaki mogła się zdobyć. – Jestem pewna, że Naszej Pani również by się spodobał. – Po chwili dodała: – A co z kapelanem? Czy mam pójść po niego?

Starzec zawahał się, po chwili jednak powoli skinął głową i wyprostował ramiona.

– Tak, siostro. Przyprowadź go. I… módl się za mnie, proszę!

cdn.

Mary Fabyan Windeatt

Powyższy tekst jest fragmentem książki Mary Fabyan Windeatt Cudowny Medalik.