Rozdział jedenasty. Karta Ziemi, posłuszeństwo, szkoła, autorytet, miłość

Karta Ziemi – nowe prawa człowieka

Karta Ziemi ogłoszona w 2000 roku określa ekosystem jako nadrzędną całość. Dokument mówi o światowej etyce, której podstawową zasadą jest poszanowanie ziemi i obecnych istot. Etyka ekologiczna odrzuca dyskryminację orientacji seksualnych, troszczy się o zwierzęta, a jednak nie wymienia troski o macierzyństwo.

Kraje zachodnie na konferencji w Nowym Jorku 2000 roku uzgodniły przyjęcie nowych praw człowieka:

– traktowania własnej płci jako faktu nieokreślonego,
– nieograniczonego dostępu do antykoncepcji we wszystkich formach,
– prawa do wyboru własnej orientacji seksualnej, co implikuje możliwość związków homoseksualnych z prawem do adopcji,
– prawa do dobrowolnego interpretowania modelu rodziny np. rodziny z jednym rodzicem, zmiany partnerów, rozejścia się,
– obowiązkowej edukacji seksualnej z uwzględnieniem dowolnej orientacji seksualnej, wolności praktyk seksualnych, odrzucenia kontroli ze strony rodziców, dopuszczenie pedofilii,
– prawa tzw. „pracowników seksualnych” znoszącego zakaz prostytucji, dającego dostęp do pornografii.

W Szwecji ruch feministyczny odwraca się od zjawiska pornografii i prostytucji, nie dostrzegając w nim traktowania kobiety jako towaru.

Posłuszeństwo

Dzieci należy uczyć słuchania. Z definicji niemowlę to ktoś, kto nie mówi, ale kto słucha. Rodzice, jako nauczyciele, są tymi, którzy mają prawo i obowiązek mówić. Samo słowo posłuszeństwo wyraża cnotę tych, którzy słuchają, nawet po łacinie „oboedire” pochodzi z połączenia dwóch słów „ob” i „audire” – od słuchania. Zdolność słuchania, posłuszeństwo, jakie okazujemy jest kluczem do ładu i pokoju w domu.

Czwarte Przykazanie Boże zobowiązuje dzieci i młodzież do szanowania nie tylko własnych rodziców, ale nauczycieli, katechetów i wychowawców. To oni wprowadzają dzieci w świat wiedzy i kultury oraz kształtują ich charaktery. Nauczyciele i wychowawcy mają zatem moralne prawo do egzekwowania posłuszeństwa od dzieci w szkole oraz od ich rodziców.

Dzięki nauczycielom nie udało się zaborcom i okupantom wykorzenić polskiej mowy i zniszczyć naszej kultury i tradycji narodowej. Wielu z nich za swe oddanie sprawie nauczania zapłaciło śmiercią w obozach koncentracyjnych lub łagrach. W okresie powojennym liczna rzesza nauczycieli broniła ducha wolności i wiary. Ich praca i postawa przypominały o ideałach i wartościach, które nie znalazły się w oficjalnych programach nauczania i wychowania.

Upadek szkoły

Następuje systematyczne obniżanie poziomu edukacji, a w szczególności przedmiotów ścisłych rozwijających umiejętność logicznego rozumowania; stanowi to trend w świecie Zachodu. Pokazują to w swojej publikacji Neoliberalne uwikłania edukacji prof. E. Potulicka i J. Rutkowiak. W Polsce widzimy masową likwidację szkół i bibliotek pod pretekstem cięcia wydatków. Uczniów gromadzi się w przepełnionych klasach, gdzie nauczane staje się niemożliwe (1). Dokonuje się ciągłych zmian w programach szkolnych, aby zwiększyć zamęt i dezorientację. Celem takiej reakcyjnej polityki ociemnienia narodu jest zatrzymanie rozwoju intelektualnego większości obywateli na poziomie dwunastolatka (szóstoklasisty), które gwarantuje łatwość manipulacji i podatność na wszelkie techniki inżynierii społecznej. Neoliberalizm podporządkowuje sobie oświatę w wielu krajach w celu tworzenia trzech kategorii ludzi: bezrefleksyjnych producentów, bezkrytycznych i nienasyconych konsumentów oraz niewykształconej masy ludzkiej skazanej na biedę.

Szkoły wyższe straciły autonomię, wprowadzono uniformizację przypominającą system dawnych szkół jezuickich.

Wbrew kłamliwej propagandzie o wysokim poziomie „renomowanych” zachodnich uczelni, zapaść obejmuje również szkoły średnie i uniwersytety. Autentycznie wykwalifikowane kadry Zachód czerpie z krajów trzeciego świata, takich jak Indie, gdzie poziom edukacji jest ciągle wysoki, i istnieje możliwość wyselekcjonowania wybitnych absolwentów, którym zapewnia się na Zachodzie studia magisterskie i doktoranckie. Po ich ukończeniu nie wracają oni do swych krajów, ale zasilają kadry zachodniej nauki i techniki, uwiarygodniając jednocześnie nieprawdziwe twierdzenia o wysokim poziomie zachodnich uczelni.

Z tego też powodu jedną z pierwszych „reform”, jakie zafundowano Polsce po 1989 roku było dostosowanie systemu edukacyjnego do „standardów unijnych”, co przypomina zabójczy jednolity i scentralizowany system szkół jezuickich i sowieckich. Zachód nie mógł sobie pozwolić na pozostawienie w swej sferze wpływów autentycznie dobrych szkół i uniwersytetów.

Równolegle z obniżaniem poziomu edukacji, szło przekształcanie systemu szkolnictwa z elitarnego na egalitarny. Obecnie każdy, kto ma ochotę oraz fundusze lub zaciągnięty kredyt, może uzyskać tytuł naukowy. Brak zdolności i intelektu nie stoi już żadnemu chętnemu na przeszkodzie. W rezultacie tytuł nie gwarantuje już żadnego poziomu wiedzy, ani też możliwości kariery. Podobno w Nowym Orleanie wszyscy barmani mają ukończone studia wyższe.

W Polsce doszło do ogromnego wzrostu liczby szkół wyższych i liczby studentów z jednoczesnym obniżeniem poziomu wymagań. Można tu posłużyć się wypowiedzią prof. Ewy Nawrockiej: „Dostajemy studentów niedouczonych, niemyślących, intelektualnie leniwych i biernych, a do tego aroganckich, niezainteresowanych studiami poza zdobyciem «papieru». Ale czy mamy prawo na nich narzekać? Bez sprzeciwu pogodziliśmy się z likwidacją egzaminów wstępnych i regułami nowej, ogłupiającej, testowej matury” (2).

Studenci nie uczą się i nie umieją się uczyć, nie czytają literatury, nie myślą, nie są w stanie zbudować dłuższej, spójnej merytorycznej wypowiedzi ustnej, piszą z błędami stylistycznymi i ortograficznymi. Trudno się nawet temu dziwić. Język polski jest dyskryminowany jako język naukowy.

Upadek autorytetu

Ostatnie dziesięciolecia przyniosły upadek autorytetu szkoły oraz nauczycieli. Dzisiaj szkoła, podobnie jak rodzina, przeżywa kryzys. Jego oznakami są chuligaństwo, przemoc w szkole, kradzieże, a nawet poważne przestępstwa, których sprawcami są nieletni. Niejednokrotnie szkoła jest bezideowa i z wielką trudnością wypełnia swą funkcję wychowawczą. Nauczyciel jest przedstawiany jako wróg dziecka, a szkoła jako miejsce prześladowania i zniewolenia (nowa lewica). W szkołach doszło do paradoksalnej sytuacji, że więcej do powiedzenia mają uczniowie aniżeli nauczyciele.

Dawniej wielkim autorytetem społecznym cieszyli się nauczyciele wszelkich szczebli, ze względu na swój etos, który wyrażał się w wielkiej prawości tych ludzi, a jednocześnie w ich przekonaniu, że mają spełnić niezwykle szlachetną i ważną społecznie misję wychowania młodego pokolenia. Systemy totalitarne, które z nauczycieli uczyniły posłuszne narzędzia do rozpowszechniania swoich ideologii, osłabiły ich autorytet. W krajach zachodnich uczynił to liberalizm, kwestionujący sens pracy wychowawczej. Dołączyło się do tego lekceważenie zadań społecznych nauczycieli, rzucanie na nich fałszywych oskarżeń, a także odbieranie im sankcji dla zapewnienia w szkole dyscypliny, niezbędnej dla realizowania procesu wychowania. Trudno im spełniać ich zadania w szkołach, w których grasują agresywne, zdemoralizowane i przekonane o swojej całkowitej bezkarności grupki uczniów, wspieranych czasem przez rodziców, którzy ograniczają się do zapewnienia dzieciom ubrania, mieszkania i wyżywienia, nie dbając o ich wychowanie moralne. W tej sytuacji rodzi się zniechęcenie i poczucie bezradności wielu nauczycieli, przy jednoczesnym skromnym uposażeniu. Niespotykanym nigdy wcześniej zjawiskiem są dziś ochroniarze w szkołach i na uczelniach.

W 1995 roku wprowadzono do szkół program zachęcający uczniów do przyjmowania postaw asertywnych, uczniowie uczyli się żądać praw i mówić „nie” według swojego uznania, uczyli się być sobą i nie tłumaczyć się przed nikim, nawet z niewypełnienia obowiązków. Stąd wzmaga się u nich egoizm i nieodpowiedzialność, bezczelność, chamstwo, lekceważenie obowiązków szkolnych i nauczycieli. Przywoływanie ucznia do normalnego zachowania traktowane jest przez nadzór oświatowy jako zamach na demokrację szkolną, ograniczanie wolności czy brak tolerancji. Nauczyciel nie powinien oceniać uczniów, bo to ich zestresuje i odbierze im wiarę we własne siły, ograniczy wolność. Znęcania się uczniów nad nauczycielami są konsekwencją działań pseudopedagogów, wmawiającym nienormowanym młodym, że wszystko im się należy: pieniądze, seks, sława, stroje, samochody i to bez żadnego wysiłku. Potrzebna jest oparta na zaufaniu współpraca pomiędzy nauczycielami a rodzicami. Nie wolno przeciwstawiać szkoły rodzinie i dziecku. Rodzice winni przypominać swoim dzieciom dawną zasadę, że ich obowiązkiem jest posłuszeństwo nauczycielom i wychowawcom. Powinni uczyć swe dzieci grzeczności wobec starszych oraz poszanowania reguł współżycia społecznego. Rodzice nie mogą tolerować zła i błędów popełnianych przez ich dzieci i w imię fałszywej solidarności z dzieckiem usprawiedliwiać je lub nawet ignorować. Pobłażanie złu zaszkodzi później dziecku.

Diabeł jest mistrzem hałasu, a współczesny świat jest nim przepełniony. Środki przekazu zdezawuowały wartość słów i rozmowy między ludźmi. W polityce nie ma już znaczenia co się mówi, ponieważ słowa nie mają praktycznych konsekwencji. Sprzeczności pojawiają się w wypowiedziach, które nie są traktowane poważnie. Muzyka została zredukowana do ogłuszających rytmów.

Trzeba przestrzegać zalecenia św. Jakuba: „Bądźcie skorzy do słuchania”. Często największy akt miłości względem innej osoby polega na wysłuchaniu tego, co ma nam ona do powiedzenia. Największą zniewagą, jaką można komuś wyrządzić, jest ignorowanie go, gdy do nas mówi.

Miłość

Miłość staje się przelotną rozrywką, macierzyństwo uznawane jest jako niepotrzebny dodatek i przeszkoda w realizacji własnych planów. Płciowość ciała ludzkiego ma być przedmiotem administrowania przez państwo (decyzja o początku, przeznaczeniu i śmierci). Szczytowym osiągnięciem totalitaryzmu jest chęć produkowania człowieka. Warunkiem jest zniszczenie rodziny, w której życie pojawia się jako owoc miłości. Państwo zamiast miłości proponuje seks pojmowany jako towar, jako konsumpcja ciała. Człowiek przyjmuje status podobny do czworonogów. Głosi się za dewiantem Freudem, że głównym źródłem wykroczeń i zboczeń jest religia chrześcijańska. Wszelkie tłumienie swobody i opanowania popędu seksualnego powoduje zboczenia i patologię społeczną (3). Wyśmiewa się naukę moralną katolików, a więc dziewictwo, celibat, sakrament małżeństwa, wierność i wstrzemięźliwość.

Stefan Ignacy Możdżeń

(1) Już w średniowieczu mówiono, że nauczyciel, który zajmuje się nauczaniem grupy ponad trzydziestu uczniów jest szalbierzem.

(2) E. Nawrocka, Alarm dla Uniwersytetu Gdańskiego, „Gazeta Świętojańska”, 18 IV 2012.

(3) Prawda jest inna: przestępczość występuje zwłaszcza w krajach laickich, gdzie pozbawiono młodzież wychowania religijnego – skutecznej siły wychowawczej, zamiast tego młodzież korzysta z plugawej prasy, filmów, najgorszej rozrywki.

Powyższy tekst jest fragmentem książki Stefana Ignacego Możdżenia Fałszywe drogi wychowania.