Rozdział dziewiętnasty. Bezpośrednie przygotowanie do małżeństwa

Kiedy już para zdecyduje się na małżeństwo i wszelkie ku temu przeszkody zostaną zażegnane, wciąż istnieje kilka kwestii, odnośnie których rodzic powinien pouczyć syna lub córkę (1).

Prawa małżeńskie

Nie wystarczy, jeśli para młodych ludzi wejdzie w małżeństwo jedynie ze świadomością stosunku małżeńskiego. W odpowiednim czasie należy ich również pouczyć o praktycznym dopasowaniu seksualnym w małżeństwie. Pomimo iż nie jest to bynajmniej najważniejszy aspekt w małżeństwie, satysfakcjonujące życie płciowe jest jedną z istotnych podstaw małżeńskiego szczęścia. Szkoda, że niektórzy uważają, iż przychodzi ono instynktownie. Nie da się zaprzeczyć, że istnieją instynktowne popędy, lecz w tej dziedzinie, jak i w innych, konkretnych metod nauczyć się można na dwa sposoby: albo z doświadczenia albo z pouczeń. Pierwszy z nich jest ryzykowny, ponieważ pierwsze bolesne doświadczenie może być ostateczną przyczyną katastrofy małżeńskiej. Może ją spowodować nawet tak błaha rzecz, jak zapomnienie o różnej szybkości reakcji seksualnej u obu płci. Dlatego też wydaje się, że potrzebne jest pod tym względem pewne pouczenie.

Para uzyskać może te informacje albo ze zdrowego albo też z niezdrowego źródła. Takim zdrowym źródłem powinni być oczywiście rodzice, lecz, jeżeli nie udzielą tej niezbędnej pomocy, młodzi ludzie mogą ją uzyskać z błędnych lub nawet złych źródeł. Wówczas mogą się nauczyć „raczej sztuki bezpiecznego grzeszenia, niż cnoty czystego życia” (2). Zatem konieczne jest, aby ojciec (ewentualnie starszy, żonaty brat) udzielił odpowiedniego pouczenia panu młodemu, a matka lub starsza, zamężna siostra pannie młodej, pomimo że takie intymne pouczenie może wydawać się bardzo kłopotliwe. Jeżeli rodzice nie potrafią lub nie mogą udzielić tych informacji, powinni przynajmniej wysłać młodych do katolickiego lekarza lub pielęgniarki.

 Rozmowa czy książka?

Niektórzy uważają, że książka jest lepsza, ponieważ można ją spokojnie czytać i powtarzać wybrane części materiału. Sama bezosobowość książki zapobiega zbytniemu niebezpieczeństwu popełnienia grzechu (pamiętaj, że nawet zaręczonych obowiązują te same zasady moralne, co ludzi w stanie wolnym). Inni sądzą, że pouczenie ustne jest lepsze, gdyż, jeżeli udziela się go w sposób prosty i pełen czci, to młodzi ludzie przejmują od swego doradcy postawę szacunku. Trudno tutaj udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Wydaje się, że jest to bez większej różnicy, jeżeli tylko młodzi ludzie przyswajają informacje w odpowiedniej atmosferze emocjonalnej.

 Jak wiele informacji?

Nie potrzeba bardzo szczegółowych informacji ani żywych opisów przyjemności seksualnej. Zbliżenia małżeńskie są wystarczająco atrakcyjne same w sobie, chyba że wczesne uświadomienie sprawiło, że wydają się odrażające i niegodziwe. Pouczenie powinno być wystarczająco szczegółowe, by młodzi ludzie mogli się dowiedzieć, czego się spodziewać, lecz nie na tyle szczegółowe, by stanowiły przepis lub plan, zgodnie z którym należy postępować. Nie ma potrzeby, by w tej czy jakiejkolwiek innej sferze życia trzymać się ściśle przepisów. Poza tym młodej parze należy pozostawić pewną radość odkrywania i spontaniczności. Niemniej wyjaśnić trzeba wystarczająco dużo, by młodzi małżonkowie mogli podejść do swego pierwszego seksualnego doświadczenia ze spokojem oraz dostateczną wiedzą i pewnością siebie. Każdy z partnerów powinien wiedzieć, czego druga osoba oczekuje i czego od niej można oczekiwać. Najważniejsze jednak, by oboje nauczyli się szanować odmienną naturę płci przeciwnej (mężczyzna – namiętny i aktywny; kobieta – powolniejsza w reakcji, potrzebująca dowodów miłości, itp.). Warto również nadmienić, iż nie należy się nastawiać na to, że rozkosz seksualna będzie za pierwszym razem idealna. W tej sferze, jak i w innych, małżeństwo jest procesem nauki trwającym całe życie. Potrzeba czasu, by para mogła się wzajemnie dopasować zarówno w sferze ciała jak i ducha.

 Kiedy?

Niektórzy uważają, że szczegółowych informacji dotyczących sfery fizycznej nie powinno się udzielać parze wcześniej niż dzień lub dwa przed ślubem. Z drugiej jednak strony, ponieważ w dzisiejszych czasach ostatnie kilka dni przed ślubem są zazwyczaj pełne zamieszania i wszelkich przygotowań, sensowniej będzie zrobić to nieco wcześniej. Jeżeli rodzice udzielą tego pouczenia tydzień lub dwa przed ślubem, pozwoli to przyszłym małżonkom oswoić się i pogodzić z nowymi informacjami. Oczywiście informacji tych należy udzielać na osobności i nigdy obu stronom razem. Jeżeli nasuwają się jakiekolwiek wątpliwości dotyczące moralności takiego pouczenia, zastosuj zasady moralne dla skromności podane w rozdziale VIII, tzn.: pomimo iż tego typu informacje mogą rozbudzać pożądanie, poznanie ich jest konieczne, a więc istnieje usprawiedliwiający powód. Można zatem tę wiedzę zdobyć nie popełniając grzechu – wystarczy tylko uważać, by nie dawać przyzwolenia na ewentualną mimowolną przyjemność cielesną.

 Więcej fizjologii?

Większa wiedza z zakresu fizjologii może być w tym czasie dla pary bardzo przydatna, choć nie jest to absolutna konieczność. Być może poszerzenie wiedzy fizjologicznej lepiej odłożyć do wczesnego życia małżeńskiego pary. Wielu nowożeńców jest ciekawych tego, co się z nimi dzieje, zwłaszcza w okresie ciąży. Jeżeli tylko chcą się tego dowiedzieć, mają do tego wszelkie prawo. Istnieje jednak niebezpieczeństwo w zdobywaniu tych informacji z wielu reklamowanych świeckich książek, gdyż niektóre z nich są sprośne lub wręcz niemoralne. W większości takich książek znajdzie się rozdział aprobujący antykoncepcję. Na szczęście jest wiele dobrych katolickich książek, które dostarczą niezbędnej wiedzy.

Zasady moralności seksualnej dla małżonków

W małżeństwie należy również przestrzegać czystości (czy pamiętasz naszą definicję?), choć zmieniają się jej zasady, które są następujące:

1. Ponieważ małżeństwo jest umową, a umowa ta dotyczy także aktów prokreacji, obydwoje z małżonków mają równe prawa do aktu małżeńskiego. Dlatego też odmawiać małżonkowi jego praw małżeńskich, jeżeli nie istnieje do tego poważny powód (na przykład choroba, ryzyko poronienia, itp.), jest grzechem śmiertelnym. W przypadku, gdy istnieje jakaś wątpliwość, należy poradzić się spowiednika.

2. Żadnemu z małżonków nie wolno pobudzać siebie ani partnera do pełnego zaspokojenia, gdy nie ma to związku z odpowiednio ukończonym aktem małżeńskim.

3. Kontrola urodzeń (powszechne i fałszywe określenie antykoncepcji i onanizmu) jest zawsze poważnym grzechem, którego nie usprawiedliwia żaden powód.

4. Wstrzemięźliwość, czy to okresową czy też całkowitą, praktykować można jedynie pod następującymi warunkami: a) Decyzja o niej musi zostać podjęta dobrowolnie, za obopólną zgodą; b) Jej praktykowanie nie może być przyczyną poważnego niebezpieczeństwa nieczystości lub utraty miłości małżeńskiej przez któregokolwiek z małżonków; c) Musi istnieć istotny i dobry powód podejmowania się tej praktyki. To, czy takie warunki są spełnione, należy ustalić konsultując się ze spowiednikiem (3).

5. Każda dobrowolna myśl lub pożądanie seksualne związane z osobą trzecią jest poważnym grzechem.

6. Wszystko inne, co jest rozsądne i odpowiada obojgu partnerom, jest dozwolone. Myśli, pragnienia, pocałunki i objęcia, które przed ślubem byłyby słusznie uważane za nieskromne, są dozwolone, jeżeli tylko nie naruszają żadnej z wyżej wymienionych zasad (zwłaszcza zasady drugiej).

Akt cnoty – co jest dobre

Warto raz jeszcze zwrócić uwagę na fakt, iż akty małżeńskie dokonywane przez małżonków w zgodzie z wyżej wymienionymi zasadami są cnotliwe! Małżonkowie praktykują cnotę sprawiedliwości używając aktów seksualnych zgodnie z prawem Bożym. Cnotę miłości praktykują czyniąc te akty wyrazami miłości. Jeżeli naprawdę kocha się partnera w sposób nadprzyrodzony, tzn. w Bogu i dla Boga, jest to wówczas akt miłości nadprzyrodzonej. Jeżeli małżonkowie są w stanie łaski i działają z właściwą intencją, ich akty są w nadprzyrodzony sposób czynami chwalebnymi. Jest więc oczywiste, że nie ma nic złego w przystępowaniu do Komunii świętej po skorzystaniu z praw małżeńskich. Jeżeli akt nie jest w żaden sposób grzeszny, jeżeli jest nawet cnotliwy, to przystępowanie po jego dokonaniu do Stołu Pańskiego nie może być czymś niestosownym.

Powściągliwość

Pomimo czystych prawd przedstawionych powyżej, istnieje niebezpieczeństwo, że akt małżeński może służyć jedynie zaspokojeniu zwierzęcej przyjemności i prowadzić do braku umiaru i nadużycia. Tak jak nadużywać można przyjemności smakowych poprzez nadmierne ich zaspokajanie, tak też nadużywać można prawowitych przyjemności seksualnych. Małżeństwo nie jest z pewnością miejscem na orgie seksualne, poza tym za nadużycia w tej, jak i w innych sferach, karze sama natura. Nadmiar prowadzi bowiem do otępienia umysłu, czyniąc go niezdolnym do realizowania wyższych celów (na przykład: refleksji, modlitwy czy miłości na wyższym poziomie), a nawet do zabicia samej przyjemności. Co więcej, zbyt częste zaspokojenie płciowe wzmaga pożądanie i sprawia, że praktyka wstrzemięźliwości (jeśli i kiedy jest konieczna) staje się niezmiernie trudna. Dlatego też: „…małżonkowie winni mocno i stale przyswoić sobie tę świętą i poważną zasadę: po chrześcijańsku i z umiarem zawsze korzystać z praw małżeńskich, zwłaszcza w pierwszym czasie małżeństwa, aby, jeśliby okoliczności tego wymagały, każde z nich, przyzwyczajone do powściągliwości, tym łatwiej mogło się powściągnąć” (4).

Powściągliwości i wstrzemięźliwości wymagać będzie od małżonków wiele sytuacji. Czasami nawet potrzeba będzie w małżeństwie tyle samo samokontroli, co wcześniej, bowiem kiedy pozna się już seksualną rozkosz, trudno jest w różnych sytuacjach, w których to konieczne, zachować od niej wstrzemięźliwość. Taką sytuacją, która wymaga wstrzemięźliwości, jest na przykład okres przed i po porodzie. Zachowania dłuższej samokontroli wymagać mogą również powodujące rozłąkę podróże służbowe, długie, poważne choroby i inne sytuacje. Jeżeli małżonkowie nie praktykowali wcześniej powściągliwości, trudno im będzie – jeżeli w ogóle będzie to możliwe – zachować tę wstrzemięźliwość. Należy też pamiętać, że grzech popełniony w takiej sytuacji, oprócz nieczystości, wiąże się również z niewiernością małżeńską.

Ascetyzm chrześcijański

Współcześni autorzy podkreślają piękno i dobro aktu małżeńskiego – i dobrze robią. Niemniej niektórzy katolicy tak bardzo próbują wcielić to w życie, iż powstaje niebezpieczeństwo utraty ideału chrześcijańskiego ascetyzmu. Miejsce na chrześcijański ascetyzm jest bowiem w przypadku tej przyjemności takie samo, jak w przypadku każdej innej przyjemności (inne przyjemności też bywają dobre!). Niech normę wskaże św. Paweł: „Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby – wskutek niewstrzemięźliwości waszej – nie kusił was szatan” (1 Kor 7, 5).

Taki ascetyzm nauczy samokontroli, zapobiegnie zwierzęcym ekscesom i uczyni życie chrześcijańskie bardziej świętym. W czasie pokuty (Wielki Post, Adwent) małżonkowie mogą w dobry sposób wykorzystać taką wstrzemięźliwość, aby wyznać przed Bogiem, że nie oddają się swojej żądzy, lecz korzystają ze swych praw i akceptują powstającą w wyniku tego przyjemność, z miłości do Boga, Jego prawa, dzieci i siebie nawzajem. Należy jednak pamiętać o warunkach, o których mówi św. Paweł, tj. „za obopólną zgodą”, „na pewien czas”, oraz o celu – duchowym!

Żadnemu z małżonków nie wolno podejmować „ascetycznej” powściągliwości kosztem drugiego, ani z egoistycznych pobudek. Oboje z małżonków muszą również razem zadecydować, czym dla nich jest przesada oraz na czym polega dopuszczalny ascetyzm chrześcijański.

Poronienie

Młodą parę małżeńską należy pouczyć, co robić w przypadku poronienia. Ponieważ w płodzie żyje dusza, jedno z małżonków powinno udzielić jej chrztu warunkowego, postępując w następujący sposób: jeśli można znaleźć płód, otaczający go woreczek należy rozciąć i całość zanurzyć w ciepłej wodzie, poruszając do góry i do dołu i wypowiadając słowa: „Jeżeli żyjesz, ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”. Martwy płód należy pochować w poświęconej ziemi – w katolickim szpitalu zawsze się to robi. W innych przypadkach rodzice powinni skontaktować się katolickim zakładem pogrzebowym (5).

Przerywanie ciąży – sterylizacja

We współczesnym świecie trudno jest uniknąć propagandy na rzecz tych zbrodni. Dlatego też, po pierwsze, młoda para powinna wiedzieć, że bezpośrednie powodowanie przerwania ciąży jest równoznaczne z morderstwem i karane jest ekskomuniką (6). Po drugie, niedozwolona jest sterylizacja czy cokolwiek innego, co powoduje takie same skutki (wycięcie narządu, itp.), z wyjątkiem sytuacji, w których jest to konieczne dla dobra ciała jako takiego (na przykład w chorobie narządu). Obawy przed trudną ciążą nie stanowią tutaj dostatecznego powodu. Dlatego w przypadku wszelkich wskazań lekarskich do operacji podczas ciąży czy jakiejkolwiek formy sterylizacji należy sprawę przedstawić księdzu, aby ten dokonał decyzji moralnej (nie medycznej). Sprawa ta jest zbyt skomplikowana, by ją tutaj omawiać, choć lekarze katoliccy i lekarze leczący w katolickich szpitalach zazwyczaj wiedzą, co jest w takich przypadkach dopuszczalne.

Każdy nowożeniec powinien wiedzieć o wszystkim, o czym do tej pory mówiliśmy, jednakże pozostaje pytanie, jak wiele z tego są w stanie przekazać rodzice. Dla ogólnego rozeznania w moralności seksualnej prawdopodobnie wystarczy, jeśli młoda osoba sama przeczyta ten krótki rozdział, natomiast praktycznych pouczeń udzielić może oddzielnie rodzic bądź inna kompetentna osoba, albo też książka.

Pomimo że dwa ostatnie rozdziały tej książki są stosunkowo krótkie, poruszają bardzo wiele niezmiernie ważnych spraw. Każde zdanie można by rozwinąć w akapit, każdy akapit w rozdział – nie wystarczyłaby nawet cała książka, by wyczerpująco omówić te i inne, nie poruszone tutaj z powodu braku miejsca, kwestie. Te dwa rozdziały należy zatem uważać za minimalny zakres dalszego i bliższego przygotowania do małżeństwa. Bez wątpienia jest to absolutne minimum, jakiego wymagać należy od katolickich rodziców.

Pytania i problemy do dyskusji

1. Czy otrzymałeś jakieś praktyczne pouczenie przed swoim ślubem? Omów trudności, jakich doświadczają młodzi małżonkowie, którzy nie otrzymali takiego pouczenia. Czy nawet najbardziej ogólne pouczenie byłoby lepsze niż żadne? Kto, twoim zdaniem, potrafi najlepiej udzielić takiego pouczenia tak, aby zażenowanie obu stron było jak najmniejsze?

2. Czy sądzisz, że sam instynkt (bez doświadczenia i nauki) może być źródłem jakiejkolwiek praktycznej wiedzy? Czy, z drugiej strony, widziałeś książki dla młodych par, które jakoby miałyby im pomóc we wzajemnym dopasowaniu się, lecz wiesz, że są fałszywą pomocą? Czy zdobyłbyś się na udzielenie takiego pouczenia w sposób prosty i pobożny? Czy wolałbyś raczej dać młodej osobie książkę i w ten sposób umyć ręce od tak delikatnej sprawy? Dlaczego?

3. Na jak długo przed małżeństwem powinno się udzielić przyszłym małżonkom pouczenia? Czy wieczór przed dniem ślubu byłby dobrą porą na spokojne pouczenie? Czy ludzka ciekawość dotycząca procesów fizjologicznych zachodzących w ciele człowieka jest uzasadniona?

4. Czy tobie udzielono nauk moralnych takich, jak te, które zostały przedstawione powyżej? Jeżeli nie, to czy takie nauki by ci pomogły? Czy uważasz, że masz jakiś obowiązek uwalniać od zmartwień swoje dzieci, które wstępują w związek małżeński? Czy jest coś nieprzyzwoitego w przystępowaniu do sakramentów po spełnieniu małżeńskich obowiązków?

5. Jakie cnoty praktykuje się dokonując aktu małżeńskiego w sposób święty? Czy myślałeś już wcześniej o nich w takim świetle?

6. Dlaczego konieczna jest powściągliwość i samokontrola? Czyż w życiu małżeńskim nie ma wielu sytuacji, w których samokontrola jest konieczna?

7. Czy wiedziałeś wcześniej, w jaki sposób udziela się chrztu w przypadku poronienia? Wyjaśnij, dlaczego jest to tak ważne w tej bolesnej sytuacji?

8. Czy wiedziałeś, że każdy, kto przyczynia się bezpośrednio do przerwania ciąży zostaje ekskomunikowany? Dlaczego, według ciebie, Kościół jest tak surowy w tej kwestii? Czy sądzisz, że potrafiłbyś udzielić nauki moralnej młodej osobie wstępującej w związek małżeński? Jeżeli nie, w jaki sposób zaradziłbyś temu brakowi?

Zakończenie

Rodzice! Przeczytana przez was książka może wydawać się długa i skomplikowana. Swojego czasu wszystkie informacje zawarte w niej mieściły się na czterdziestu stronach, lecz autor przeczuwał, iż wiele spraw zostałoby pominiętych, gdyby opublikowano ją w tak zwięzłej postaci. Niektórym sprawom poświęcono czas i miejsce, nie tyle by wymagało tego ich znaczenie, ale po to, by mieć pewność, że będziecie codziennie o nich myśleć jak katolicy. Sam temat nie jest z natury bardzo skomplikowany, najważniejsze jednak, abyście przyswoili sobie omówione zasady – tzn., abyście zapamiętali je tak dobrze, by móc je stosować nieświadomie, bez wysiłku. Nie musicie uczyć się na pamięć zarysu całej książki. Powinniście jednak nauczyć się na pamięć, w którejkolwiek z podanych postaci, czterech zasad moralnych dla osób nie będących w stanie małżeńskim. Zapamiętajcie również fakty o „tych sprawach” i niektóre z prostszych sposobów ich przekazywania. Dzięki temu oraz dzięki zdrowej postawie, którą wykształciliście podczas lektury tej książki, będziecie potrafili udzielić wychowania seksualnego. Wówczas będziecie powracać do tej książki (lub do innych, które po niej przeczytacie) jedynie w przypadkach szczególnych problemów. Na przykład, kiedy wasz syn lub wasza córka będą wstępować w związek małżeński, konieczne może okazać się ponowne przeczytanie dwóch ostatnich rozdziałów.

Po tak wielu tygodniach spędzonych na analizie tego tematu wasz umysł jest już nim, naturalnie, przesiąknięty. Być może jesteście przerażeni ogromem waszych obowiązków i przebudzoną świadomością niebezpieczeństw, jakie grożą waszym dzieciom. Być może postanowiliście walczyć o czystość waszych dzieci. Niepotrzebnie! Niechaj ta nowa wiedza stanie się częścią całokształtu waszej wiedzy o prawdziwym życiu. Wszystko, czego potrzebujecie, by wypełnić obowiązek wychowania seksualnego czy też (jak już teraz wiecie) wychowania do czystości, to pewność siebie, rozwaga i zdrowy rozsądek. Niech to będzie wasza dewizą. Nie było jeszcze rodzica, wykształconego czy też nie, który by nie mógł wypełnić swych obowiązków w tej kwestii, jeśli tylko mocno stał na prawdziwej ziemi. Nie zamartwiaj się więc niepotrzebnie, bo wówczas twoje zadanie będzie jeszcze trudniejsze.

Ks. Henry V. Sattler CSsR

(1) Nie omawiamy tutaj przeszkód do zawarcia małżeństwa, ponieważ ich omówienie można łatwo znaleźć w innych publikacjach (na przykład Francis J. Connell CSsR, Matrimony, Nowy Jork 1940). Możliwe przeszkody do zawarcia małżeństwa omówi również ksiądz z parafii podczas tzw. wywiadu przedmałżeńskiego, do którego młoda para powinna się zgłosić przynajmniej na miesiąc przed ślubem.

(2) Pius XI, op. cit., s. 48.

(3) Por. Aertnys-Damen, op. cit., II, 897.

(4) Pius XI, op. cit., s. 49.

(5) Por. Mary Lanigan Healy, Baby in a Shoe Box, Nowy Jork.

(6) Kodeks Prawa Kanonicznego [z 1917 r.], 2350, 1.

Powyższy tekst jest fragmentem książki ks. Henry’ego V. Sattlera CSsR Rodzice, dzieci i „te sprawy”.