Rozdział dziewiąty. Wielkie poświęcenie

Kiedy Katarzyna wróciła do Włoch, powitano ją jak bohaterkę. Ojciec Święty przyjeżdża do Rzymu! To ona z nim rozmawiała, a on jej wysłuchał.

– Jesteś jednak cudowna! – wołała jej matka, na wpół śmiejąc się, na wpół płacząc. – Może jednak jest coś w byciu tercjarką dominikańską… – A potem powiedziała Katarzynie, że i ona postanowiła wstąpić w szeregi tercjarek. – O ile mnie zechcą – dodała.

Katarzyna nie mogła powstrzymać lekkiego uśmiechu. Pamiętała ogromną awanturę, jaka wybuchła kiedy to ona chciała otrzymać biało- czarny habit zakonu świętego Dominika. Matka rugała ją i beształa, a teraz…

– Przyjmą cię od razu – powiedziała. – Och, matko, tak się cieszę, że i ty chcesz zostać tercjarką!

Być może Katarzyna wróciła pamięcią do tego dnia, w którym Lapa zmarła. Wszyscy obecni byli świadkami tego, jak odchodzi. Ale Katarzyna wiedziała, że matka nie była przygotowana na odejście: nie pogodziła się ze śmiercią, nie przyjęła ostatniego namaszczenia.

Podczas, gdy wszyscy czynili przygotowania do pogrzebu, Katarzyna wylała swoje żale Panu Jezusowi. Przypomniała mu o obietnicy, jaką jej dał: że nikt z jej najbliższej rodziny nie pójdzie do piekła, o obietnicy, że jej matka nie zostanie zabrana z tego świata wbrew swojej woli. Katarzyna błagała Pana, by przywrócił matce życie. Modliła się żarliwie:

– Panie, nie ruszę się stąd, dopóki nie wrócisz życia mojej matce!

Bóg usłyszał żarliwe modlitwy Katarzyny. Lapa zaczęła się poruszać i powróciła do życia.

Miała dożyć sędziwego wieku osiemdziesięciu dziewięciu lat.

A teraz Lapa została tercjarką. Nie zdawała sobie sprawy, że kilka wieków później, na nieznanych ziemiach, zwanych Stanami Zjednoczonymi Ameryki, tysiące mężczyzn i kobiet zostanie tercjarzami dominikańskimi. I chociaż ubierać się będą jak zwykli ludzie i nikt nie będzie przypuszczał, że należą do zakonu świętego Dominika, to jednak będą prawdziwymi tercjarzami, tak samo, jak Katarzyna i jej matka.

Katarzyna była bardzo szczęśliwa, kiedy papież Grzegorz XI opuścił Awinion i zamieszkał w Watykanie. Była pewna, że odtąd wrogowie Kościoła nie będą mieli okazji do wichrzenia. Ale stało się inaczej! Biedny Ojciec Święty przebywał w Rzymie dopiero dwa lata, kiedy zachorował i umarł. A potem pojawiły się kłopoty, i to niemałe, ponieważ jedni chcieli, by kolejny papież był Włochem, inni zaś – by był Francuzem tak, jak Grzegorz XI. Ogłoszono wybory i nowym Ojcem Świętym został Włoch – papież Urban VI. Jednak niektórzy uważali, że wybory nie zostały przeprowadzone w prawidłowy sposób, i dlatego Urban nie był prawowitym papieżem.

– Przeprowadźmy nowe wybory – mówili i zaraz potem wybrali Francuza – Klemensa VIII.

Katarzyna załamała ręce, gdy o tym usłyszała. Jakże mogą być jednocześnie dwaj papieże?

– Urban VI jest właściwym Ojcem Świętym – oznajmiła.

– Klemens VIII jest prawdziwym papieżem – odezwało się tysiące głosów ludzi, którzy naprawdę wierzyli, że mają rację.

Rozgorzały walki, tak jak rozgorzałyby w każdym innym kraju, w którym wybrano by dwóch różnych prezydentów. Wszystko to niezmiernie niepokoiło Katarzynę, a wiele osób to właśnie ją winiło za zaistniałą sytuację.

– Gdybyś nie pojechała do Awinionu, gdybyś nie nakłoniła papieża Grzegorza do powrotu do Rzymu, nie mielibyśmy teraz takich problemów – mówili. – Czy nie wiedziałaś, że klimat Rzymu mu nie służy?

Katarzyna cierpiała i modliła się za to, co się stało, aż w końcu postanowiła wyjechać ze Sieny i udać się do papieża Urbana VI – prawdziwego Ojca Świętego. Może będzie mogła mu jakoś pomóc. Pojechało z nią kilkoro przyjaciół, którzy martwili się bardzo o Katarzynę. Ich zdaniem bardzo źle wyglądała.

– Jeżeli nie zacznie dbać o siebie, rozchoruje się i umrze – mówili. – Została z niej tylko skóra i kości.

Słysząc, co mówią na jej temat, Katarzyna uśmiechała się tylko znużona. Dawno temu ofiarowała swoje życie za grzeszników, swoje modlitwy i cierpienie – za ich nawrócenie. A teraz poprosiła Boga, by zabrał ją całą, a w zamian przyniósł pokój na świecie i rozwiązał problem dwóch papieży. Głęboko w duszy, czuła, że jej modlitwy zostały wysłuchane i że niedługo umrze.

– Nie wolno ci modlić się w ten sposób! – płakała jej matka, która sama teraz nosiła habit tercjarki dominikańskiej tak, jak Katarzyna. – Co my zrobimy bez ciebie?

– Będziecie nadal służyć Bogu – odpowiedziała Katarzyna. – I zrobicie to lepiej, niż ja. Och, matko, straszna jest myśl, że jestem nieudacznikiem!

Bez wątpienia Katarzyna miała na myśli sprowadzenie papieża Grzegorza do Rzymu tylko po to, by tam umarł i by po nim pojawił się wielki problem w postaci istnienia dwóch papieży.

– Nigdy nie będę o tobie myślała jako o nieudaczniku – powiedziała Lapa. – Przecież jesteś najlepszym z moich wszystkich dzieci. Twój biedny ojciec (niech Bóg czuwa nad jego duszą) też tak uważał – Lapa próbowała pocieszyć swoją córkę najlepiej, jak umiała.

Katarzyna z pewnością nie była nieudacznikiem w jednej niezwykle ważnej sprawie: w miłości do Boga i wypełnianiu Jego świętej woli. Poświęciła temu całe swoje życie.

Kiedy pojechała do Rzymu, papież Urban ucieszył się niezmiernie na jej widok. Zmartwił się jednak ogromnie, kiedy usłyszał, że wkrótce umrze.

– Skąd to wiesz? – zapytał, a Katarzyna opowiedziała mu o tym, jak ofiarowała swoje życie Bogu w zamian za pokój we Włoszech, zarówno dla Kościoła, jak i państwa.

– Wiem, że mnie wysłuchał – rzekła. – Umrę tu, w Rzymie, jeszcze tego roku.

Wkrótce była zbyt chora, by móc chodzić do kościoła, więc papież Urban pozwolił jej na zbudowanie ołtarza w jej własnym pokoju, gdzie można będzie codziennie odprawiać Mszę Świętą. Leżała na swoim biednym drewnianym łożu i starała się jak najlepiej uczestniczyć w Najświętszej Ofierze. Kiedy przyjmowała Komunię Świętą, jej twarz rozświetlał cudowny uśmiech. Bóg był nadal jej jedyną strawą. A kiedy patrzyła na cudny niewidzialny pierścień, jaki nosiła na palcu, wiedziała, że był też jej jedyną miłością.

Tak, jak przepowiadała, Katarzyna zmarła w Rzymie w wieku trzydziestu trzech lat. Nie doczekała rozwiązania sprawy dwóch papieży, ale my wiemy, że zostało to rozstrzygnięte. Dzisiaj mamy wszak tylko jednego papieża, i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Nikt nie ma też wątpliwości co do Katarzyny. Wiemy wszyscy, że jest wielką świętą, nie dlatego, że miała wizje i otrzymywała wiele łask od Boga, ale dlatego, że nie bała się robić tego, o co Bóg ją prosił.

W ciągu swojego życia, Katarzyna zapisała niektóre słowa, które powiedział do niej Bóg. Znalazły się w książce zatytułowanej Dialog. Ta święta księga stała się bardzo sławna.

Święta Katarzyno ze Sieny, która jesteś dziś w niebie razem z Bogiem, módl się za tych wszystkich, którzy przeczytali tę krótką historię twojego życia!

Mary Fabyan Windeatt

Powyższy tekst jest fragmentem książki Mary Fabyan Windeatt Św. Katarzyna ze Sieny.