Rozdział dziewiąty. Marcin Luter, cz. 2

Gdy tak Luter pracuje nad teorią swej nauki i trudzi się ze wzrastającymi skrupułami, które przypisuje diabłu i czarownicom, życie idzie dalej w swym żywiołowym rozpędzie. Nowe hasła poczęły rodzić w życiu zgubne skutki. Proboszcz z Kemberg Bartłomiej Bernhardi pojął żonę; Karlstadt, Justus Jonas i całe szeregi mnichów i księży poszły za jego przykładem. Gabriel Dydymus ogłosił śluby zakonne diabelską rzeczą, a cześć Najświętszego Sakramentu za bałwochwalstwo. W październiku 1521 roku za pozwoleniem uniwersytetu zniesiono Mszę Świętą w Wittenberdze. W tłumach ludu niespokojne duchy poczęły siać wywrotowe ziarna. Sickingen na czele rewolucyjnych rycerzy 13 sierpnia 1522 roku zawiązał w Landau związek nadreńskiej szlachty przeciwko elektorom i poprowadził wojska na Trewir, gdzie jednak został pokonany w 1523 roku. W tym czasie pojawili się tzw. nowochrzczeńcy (anabaptyści) z Tomaszem Münzerem na czele. Ci wyprowadzili logiczny wniosek ze zdania „Sola fides iustificat – Sama tylko wiara daje usprawiedliwienie”, że dzieci, takiej wiary nie posiadając, nie mogą dostąpić usprawiedliwienia – i zaczęli ponownie chrzcić dorosłych. Do nich przyłączył się Karlstadt i zaczął na spółkę z nowymi prorokami urządzać „Królestwo Boże”. Melanchton „teolog czystej Ewangelii” zwrócił się do Lutra, który opuścił swoją „Patmos” (1) i zjawił się w Wittenberdze 5 marca 1522 roku. Osiem dni Luter gromił nowochrzczeńców i „rąbał ich słowami po mordach” (2). Pod Jeną starł się w dyspucie o Najświętszym Sakramencie z Karlstadtem, która spowodowała usunięcie Karlstadta z Saksonii. Münzer ze swymi ustąpił z Wittenbergi, i głosząc „prawdziwą Ewangelię” po Turyngii, założył w Mühlhausen „Królestwo Boże”, i rzucił chłopstwo w wir walki bratniej… Wojna chłopska rozszalała się na dobre. Choć Luter nie nawoływał wprost do niej tak, jak to czynił z rycerstwem przeciw książętom w piśmie Von weltlicher Oberkeit, wie weit man ihr den Gehorsam schuldig sei (1 stycznia 1523 roku), niemniej był jej winien. W cytowanym piśmie nazywa książąt, „największymi durniami na ziemi” i mówi że „nikt nie będzie, nie może i nie powinien chcieć dłużej znosić ich tyranii”, a po roku 1524 pisze to samo przeciw Karolowi V. Toteż współczesny Lutrowi jego przeciwnik pisze: „Czy może ktoś o sobie powiedzieć, jeśli tak pisze, że on nie podburza narodu przeciw wszelkiej władzy?”. Bunt przeciw wszelkiej zwierzchności jest treścią nauki Lutra. Stąd słusznie przede wszystkim Lutrowi należy przypisać winę wywołania wojny chłopskiej. Ale jak każdy, kto traci grunt pod nogami chwyta się silniejszych, zwłaszcza gdy tylko siebie chce wynieść, a potem ich potępia, jeśli okażą się słabymi, łasząc się do swych przeciwników, tak czyni i Luter. Oparł się na rozbójnikach-rycerzach, a potem kokietował chłopów. W piśmie Ermahnung zum Frieden auf die zwölf Artikel d. Bauernschaft in Schwaben raczej podburza lud niż uspakaja, tym bardziej, że wprost głosił w kazaniach, by klasztory zrównać z ziemią, i groził buntem tym książętom, którzy nie przyjęli jego nauki. W wojnie chłopskiej były hasła socjalne, ale Luter nadał im podłoże religijne. Jednak, gdy chłopi przez Jerzego Truchesa, zostali uśmierzeni i ziemia spłynęła kmiecą krwią, Luter odwraca się od nich i pisze Wieder die räuberischen und mörderischen Bauern i zwraca się ku zwycięskim książętom.

Za namową Lutra jego naukę przyjmuje wielki mistrz Krzyżaków Albert Brandenburski (inaczej Albrecht Hohenzollern) w 1525 roku (3). W tym czasie, gdy krew bratnia strumieniami płynęła, przypada ślub Lutra z Katarzyną von Bora, odstępczą zakonnicą z zakonu cysterek z Nimptsch. Małżeństwem swym, które jako „Opus Dei pium et sacrum – Dzieło Boże, święte i pobożne” traktował, tym bardziej, że kochał swą narzeczoną „jak list do Galatów”, dał przykład innym. Wprawdzie Melanchton sarkał na to, jednak Luter nie zważał.

Hadrian IV, dzielny papież, przez legata kardynała Chieregatiego pragnął zaradzić szerzącej się herezji, ale na próżno. Klemensowi VII również się nie udawało. Na sejmie w Norymberdze w 1524 roku legat Campegio wymógł na książętach, by wprowadzili w życie edykt wormacki, ale i ci zażądali synodu krajowego, zaznaczając, że przyszły sejm w Spirze ma ułożyć warunki pokoju. Sejm nie doszedł do skutku za sprawą Karola V, a legatowi udało się w Ratyzbonie w 1524 roku utworzyć związek dla obrony religii pomiędzy Ferdynandem austriackim, książętami bawarskimi i dwunastoma biskupami, by przeprowadzić u siebie edykt wormacki. Na ten związek nowatorzy odpowiedzieli związkiem w Torgau w 1526 roku, w którego skład weszli prócz innych Filip Heski, książę Jan Saski, Albrecht Pruski. Rok 1526 jest początkiem wewnętrznego kościelno-politycznego rozłamu Niemiec. Związek z Torgau pragnął tylko większej niezależności od Karola V, który przez zwycięską wojnę z Francją stawał się potężnym. Usiłowania, by dojść do większej niezależności, szły w parze z pragnieniem wzbogacenia się kosztem dóbr Kościoła. Stąd i szybki rozłam, prędki rozwój nauki i zwolenników Lutra. I dla luteranizmu ten rok jest przełomowym. Luter porzucając idee demokratyczne i oddając się na służbę książąt, począł urządzać hierarchicznie swoich zwolenników, a była ich liczba niemała; prócz poszczególnych wybitnych jednostek całe księstwa i miasta przyjmowały naukę „czystej Ewangelii”. Miasta: Frankfurt, Halle, Magdeburg (1523), Ulm (1524), Strasburg (1524), Brema (1522–1525), Norymberga (1522–1524), stanęły po stronie Lutra. Z książąt: Filip Heski, margrabia brandenburski, Ernest Luneburski, elektor z palatynatu Albrecht Pruski, król duński, jako książę Schlezwigu-Holsztynu również opowiedzieli się za nowatorem.

Początkowo wypracowana przez Lutra organizacja była zaprowadzona przez księcia saskiego, co służyło dla innych przykładem. Przez wizytatorów organizacja ta (1527–1528) została wprowadzona siłą. Zamiast dekretałów papieskich normą postępowania była wola panujących książąt – cuius regio, eius religio (kto rządzi, ten decyduje o wyznaniu). Jako podstawę do kazań i nauczania dzieci wydał Luter Mały i duży katechizm. Spór o Eucharystię z Karlstadtem, a potem z zwinglianami zmusił Lutra do zaznaczenia swoich oczekiwań. Naukę o przeistoczeniu zamienił na impanację (in pane est Christus), że Chrystus jest w chlebie, głosząc Jego wszechobecność (ubiquitas). Szwajcarscy nowatorzy nie mogli się na to zgodzić i choć Luter pragnął związku z nimi, groziło to zerwaniem. Ale polityczne względy przeważyły. Filip Heski żądał zgody. W Marburgu zebrali się: Luter, Melanchton, Zwingli, Oekolampadius, Butzer, Osiander i inni, by przeprowadzić zgodę 1–3 października 1529 roku. Nie mogli się zgodzić czy ciało Chrystusa jest w chlebie „cieleśnie” czy nie. Wreszcie doszło do porozumienia i zgodzono się na jedność nauki w siedemnastu artykułach szwabskich (16 października 1529 roku), co jednak przeprowadzono ściślej w Konkordii Wittenberskiej (1536).

Szwabskie artykuły były podstawą do artykułów z Torgau i wreszcie do Wyznania Augsburskiego.

Karol V pragnął uspokojenia Niemiec. Po zwycięstwie nad papieżem (sacco di Roma, czyli złupienie Rzymu) i Franciszkiem I, przybył w 1529 roku do Spiry, by skłonić książęta do wojny z Turcją. Jeszcze przedtem, po bitwie pod Mochaczem (śmierć Jagiellończyka), Ferdynand otrzymał korony: węgierską i czeską; bawarscy pretendenci do Czech zawiązali związek katolicki. Filip Heski za pomocą Packa sfałszował urojony związek katolików we Wrocławiu przeciwko luteranom, by podnieść akcję przeciw katolikom. Luter miał sposobność wylać nieco żółci w pamfletach, jakimi obrzucał Jerzego księcia Saskiego i innych, choć fałszerstwo się wydało. „Książę Jerzy – pisze Luter – jest wrogiem mojej nauki, a więc powstaje przeciw Bogu”. To utożsamianie własnej woli z wolą Najwyższego przeradza się u Lutra w chorobliwą manię. Kiedy Karol V zażądał posiłków na rzeczonym sejmie, bo Turcy stali u bram Wiednia, głosiciel „czystej Ewangelii” pisze: „Przeciw Turkom walczyć, to znaczy sprzeciwiać się woli Bożej”. Luteranie zażądali w zamian nowych przywilejów, a kiedy katolicka partia odkładała do przyszłego soboru wprowadzenie nowości, luteranie zaprotestowali 19 kwietnia 1529 roku. Stąd występują odtąd pod nazwą protestantów. Karol V pragnął zgody. Po pokoju z Franciszkiem I zwołał sejm do Augsburga w roku 1530. Dnia 25 czerwca 1530 roku Melanchton przeczytał ujęte w dwudziestu ośmiu artykułach wyznanie wiary nowatorów (Confessio Augustana), którzy przez to nazywali się odtąd „wyznania augsburskiego”. Wyznanie było napisane wykrętnie, co Luter pochwalił w liście z Koburga, gdzie przebywał, bo jako banita nie mógł zjawić się na sejmie. Drażliwe kwestie nie były nawet poruszane. Na żądanie Karola V Eck, Cochleus, Faber, katoliccy teologowie, zredagowali zbicie „wyznania” (Refutatio conf. august.), na co Melanchton odpowiedział obroną wyznania (Apologia confessionis aug.). Pozornie zdawało się wszystko skłaniać ku pokojowi. Filip Heski jednak marzył o państwie protestanckim. Wszedł w porozumienie z Franciszkiem I królem francuskim i stanął na czele związku protestancko-zwingliańskiego w Szmalkaldzie 29 marca 1531 roku. Do nich dołączył się książę Bawarski i te miasta, które w Augsburgu złożyły Confessio tetrapolitana. Napór tureckiego władcy, Solimana, Związek Szmalkaldzki skłaniający się ku wrogiej Karolowi Francji, Anglii i Danii spowodowały nowe ustępstwa w Norymberdze w 1532 roku na rzecz protestantów, którzy żądali powszechnego soboru. 25 lutego 1533 roku spotkał się Karol V z Klemensem VII , by zwołać sobór powszechny, czemu przeszkodziły stosunki z Franciszkiem I. Nowy papież, Paweł III (1534–1549) energicznie zajął się zwołaniem soboru. Legatowi papieskiemu Wergeriuszowi, biskupowi z Capo d’Istria, Luter przyrzekł wprawdzie (list z 1535 roku) zjawić się na soborze, rozpisanym na 23 maja 1537 roku do Mantui, ale tylko pozornie.

Luter marzył o wolnym soborze, na którym jego nauka wzięłaby górę, nie o prawnym soborze, gdzie można by przeprowadzić prawdziwą reformę. Zdradził się z tym w liście do Filipa Heskiego, a dokładnie wypowiedział swą myśl w dwudziestu trzech artykułach szmalkaldzkich (luty 1537 roku), gdzie wszelkie sobory przez papieża zwoływane odsyłał do diabła. Cierpiąc na kamienie, jako pożegnanie i życzenie swym towarzyszom zostawił hasło „impleat vos Deus odio papae – niech was Bóg napełni nienawiścią do papieża”. Artykuły te wraz z wyznaniem augsburskim i obroną tego wyznania, nadto mały i większy katechizm Lutra, a także wittenberska formuła Konkordii, czyli zgody protestanckiej nie bez kozery stanowią „libri symbolici ecclesiae Lutheranae – księgi symboliczne, czyli wyznaniowe luterskiego zboru”.

W obozie reformatorskim pojawił się jednak rozłam, który z trudnością Filipowi Heskiemu i Melanchtonowi udało się zażegnać w Wittenberskiej Konkordii. Sama nauka Lutra staje się teraz polityczną bronią – a on sam pionkiem w ręku możnych, którym się zaprzedał; musi pozwalać nawet na krzyczące nadużycia. Filip Heski, „by nie pozostawać w ciągłym niebezpieczeństwie złamania wiary małżeńskiej”, zapragnął pojąć drugą żonę Małgorzatę, dawniej nazwiskiem Saale. Luter ze względów taktycznych pozwolił na tę bigamię, zwłaszcza, że Filip Heski groził porzuceniem sprawy protestanckiej. 11 grudnia 1539 roku dworski kaznodzieja Melander pobłogosławił występny związek, uspokajając Małgorzatę tym, że złe rozumienie Ewangelii nie pozwalało na bigamię. Melander widocznie dobrze ją rozumiał, bo sam posiadał trzy „żony” naraz. 10 kwietnia 1540 roku Luter pisze do Filipa, że uczynił dobrą rzecz, a 24 maja dziękuje mu w liście za wino, które otrzymał w darze. Wprawdzie już wcześniej, bo w 1524 roku Luter, a w 1531 Melanchton, uważał bigamię za dozwoloną. Bigamia ta, choć miała pozostać w tajemnicy, stała się wkrótce wiadomą wszystkim i pociągnęła fatalne skutki. Wigand Lamze, współczesny pisarz mówi o ogólnym zezwierzęceniu. Synody w Kassel i Rottenbergu piętnują rozkiełznane namiętności u duchownych i porównują współczesny stan rzeczy ze stosunkami w Sodomie i Gomorze. Wielu odpadło od „czystej Ewangelii” z predykantem (4) Lorovinusem na czele.

Tak się przedstawiała „reformacja” Lutra, sławiona przez niektórych z takim pietyzmem, a zdemaskowana przez katolickich historyków: Jansena, Deniflego i Pastora. Rozkiełznane namiętności ludzkie prowadziły do coraz większego rozłamu pomiędzy Kościołem a protestanckim nowatorstwem. Nic nie pomogły zjazdy w Hagenau, Wormacji, Ratyzbonie w latach 1540–1541, bo Luter nie chciał zgody ze znienawidzoną nauką katolicką – zresztą nie mógł już nawrócić sfanatyzowanych mas, już nie panował nad tłumami. Obarczony dziećmi, pogardzony nawet przez tych, którym przysporzył majątku, przez uzasadnienie rabunku, pędził żywot godny pożałowania. Nowy kierunek religijno-socjalny z 1521 roku wprowadzony w życie przez Lutra, od roku 1526 ściślej zorganizowany, od roku 1531 broniony przez Związek Szmalkaldzki, zbyt się ugruntował, by mógł być usunięty. Toteż, gdy Paweł III brewem z 24 sierpnia 1544 roku zwrócił się ze skargą na Karola V do sejmu w Spirze, że w rzeczach wiary samowolnie się rządzi i zapowiedział rozpoczęcie soboru powszechnego na 15 marca 1545 roku w Trydencie, Luter nie posiadał się ze złości. Napisał wstrętny, godny ulicznego demagoga pamflet Wieder das Papstum zu Rom von Teufel gestiftet (Przeciw papiestwu rzymskiemu, przez diabła założonemu), a Cranach, utalentowany bądź co bądź malarz, zniżył swój talent do upiększania karykaturami piśmideł brukowych przeciw Kościołowi. Luter miał wprawę w obrzucaniu swych przeciwników błotem. Nie tylko papież był na to wystawiony, ale i koronowane głowy. Henryka VIII , który sprzeciwiał się Lutrowi w nauce o siedmiu sakramentach, nazywa „ukoronowanym osłem” (1522), do Jerzego Saskiego pisze Wider den Menchler von Dresden (1531), przeciw Henrykowi z Brunszwiku – Woltenbüttel wydaje pamflet pod tytułem Wider Hans Wurst (1541). Dziwić się tylko można, iż Luter, mąż skądinąd niegłupi, pisał takie rzeczy. „Powstanie niektórych pism – mówi Döllinger – tylko tym można wytłumaczyć, że Luter pisał je w stanie podniecenia przez trunki”. Luter sam pisze w liście z Wartburga: „Siedzę tu cały dzień próżnując i pijąc”, a 19 marca 1522 roku zaznacza „piszę to trzeźwy”. Aleander mówi o Lutrze, że jest bardzo oddany pijaństwu. Stąd sąd Döllingera może być słuszny. Całe potoki swej złości wylewał na tych, których nienawidził, a nienawiścią dyszał. Skutki swej nauki już widział. W Wittenberdze nastał taki upadek moralności, że Luter chciał raczej żebrać, niż żyć w tej Sodomie. Podziały pomiędzy jego wyznawcami rosły, bo każdy chciał sięgać po wawrzyny reformatora. Książęta, szlachta, mieszczanie i chłopi wzbogacili się dobrami duchownych, a w nagrodę za to lekceważyli swoich predykantów. Luter upadał pod brzemieniem wewnętrznych trosk i wyrzutów sumienia. Głuszył to winem lub wybuchami gniewu na swych przeciwników. Żydów nazywał diabłami od urodzenia, innych do diabła wysyłał. 19 stycznia 1545 roku rzucał pioruny na uniwersytet paryski, to znów pragnął śmierci. A ta szła ku temu, który rzucił ją w umysły i serca ludzkie. Udał się do hrabstwa Mansfeld, by uspokoić nieporozumienia pomiędzy ludem a hrabią. Po drodze spotkawszy zakonników w habitach dziwił się później z ambony, że jego ziomkowie mogą jeszcze cierpieć „wszawych mnichów”. Dotarł do miejsca swego urodzenia i tu zakończył burzliwy żywot.

Halucynacje, jakie miewał często, wizje szatanów, nie opuściły go i przed śmiercią. Sam zaznaczał często, że nawiedzają go diabły, które wyrzucał przez okno w Wartburgu nawet pod postacią psów. Cierpiał nad tym okrutnie, więc chciał tym cierpieniem obdarzyć innych, wysyłając ich często do diabła. Lekarz Ratzeberger, leczący Lutra w ostatnich chwilach, opowiada, że szatan w nieprzyzwoity sposób okazał swą pogardę Lutrowi, gdy ten siedział w oknie podczas modlitwy. Wreszcie z 17 na 18 stycznia 1546 roku znaleziono martwego Lutra. Tenże sam lekarz opowiada, że na ścianie przy łożu śmierci Lutra widniał napis napisany jego ręką: „Pestis eram vivens, moriens ero mors tua Papa – Byłem jak zaraza, gdy żyłem, a umierając będą twą śmiercią, papieżu!”.

O śmierci Lutra rozniosły się różne opowiadania; mówiono także, że Luter sam targnął się na własne życie. Historycznie nie da się utrzymać tego zdania. Justus Jonas i Michał Coelius w mowach pogrzebowych zachwycali się nowym prorokiem, równym Eliaszowi, zapowiadali upadek Kościoła, głosili o boskości nauki Lutra. Kościół katolicki tymczasem przeprowadzał prawdziwą reformę w Trydencie. Luter zadał wiele ran Kościołowi, ale go nie zniszczył. Rozpętał tylko ludzkie namiętności, które szukały ujścia w mordach i przelewie krwi podczas wojen Sickingena – chłopskiej, szmalkaldzkiej, a potem trzydziestoletniej. Obniżył kulturę, cofnął cywilizację, zrównał z ziemią tysiące zabytków architektonicznych, uświęcił rozpustę, rzucił ziarna przyszłego liberalizmu. Jeśli zło sprawione przez Lutra Kościołowi można nazwać reformą, to był wielkim reformatorem. Luter miał głęboko religijną naturę, ale dzięki okolicznościom i wewnętrznemu nastrojowi zszedł na manowce. Głębokie przekonanie o własnej wielkości, pragnienie stworzenia czegoś nowego w egzegezie Pisma Świętego, powierzchowna znajomość i lekceważenie scholastyki, opuszczenie się w modlitwie, potem wyśmianie jej, a wreszcie zaniedbanie, skrupuły i smutne doświadczenie w upadkach, walka przeciwko prawdziwym i urojonym nadużyciom, wpływ zepsutej scholastyki, młodego humanizmu i rewolucyjnego rycerstwa były największymi przyczynami jego upadku. Była to osobistość bogato uposażona przez naturę. Porywający profesor, wymowny kaznodzieja ludowy, z rozwiniętą fantazją (Dr. Hyperbolicus – Mistrz przesady) i silną wolą łamiącą przeszkody. Pracowity, gdy chodziło o przeprowadzenie własnych zapatrywań, płodny pisarz. Pragnienie zwycięstwa posuwało go do ostrych i często sprzecznych wyrażeń. Namiętna natura brała górę, gdy stawał do polemiki. Z przyjaciółmi wesoły, miły, układny, dowcipny; z przeciwnikami ostry, nieprzystępny, brutalny. Mógł być najpiękniejszą postacią w historii Kościoła, stał się okropną; mógł posunąć naukę Kościoła naprzód, stanął jej jednak w poprzek z własną.

Nauka Lutra ujęta w księgach symbolicznych, które zostały nazwane norma normata (reguły ustalone), w przeciwieństwie do norma normans (reguły ustalające) Pisma Świętego, jak gdyby norma mogła być normalną. Nauka o usprawiedliwieniu jest ich punktem wyjścia (principium materiale – zasada materialna). Co stoi jej na przeszkodzie ma być usunięte, a więc przede wszystkim Tradycja (choć w walce z Zwinglim odwoływał się do Tradycji). Źródłem wiary jest Pismo Święte (principium formale – zasada formalna), ale o tyle, o ile z głównymi artykułami (Hauptartikel) idzie w parze. Pismo Święte nie przez powagę nieomylną Kościoła może być wykładane, ale przez osobiste natchnienie Ducha Świętego. Stan naturalny był integralnym dla natury ludzkiej, stąd upadek Adama substantialiter (w sposób istotny) znieprawił naturę ludzką i zastąpił stan pierwotny pożądliwością. Stąd zanikła wolna wola i możność czynienia dobra. Usprawiedliwienie jest rzeczą zewnętrzną, do której nie potrzeba nawet wewnętrznej dyspozycji – u wszystkich jednakie, ginące z zatratą fides fiducialis (wiary będącej ufnością), a nie zmniejszające się lub powiększające. Stąd usuwa Luter różnicę między grzechami (ciężkimi i lekkimi), stąd potępia świętych obcowanie, odpusty, cześć świętych. Zostawia tylko Sakrament Ołtarza i chrzest (potem pokutę), ale nie przypisuje im udzielania łaski, lecz zaznacza, że służą tylko do wzmocnienia wiary i uspokojenia sumienia. Przeistoczenie zamienia na konsubstancjację przez wszechobecność Chrystusa (złe zastosowanie zasady communicatio idiomatum, czyli współorzekania cech Chrystusa Boga i człowieka) powołując się na pisma d’Aillyego i Ockhama (5). Obecność Jezusa Chrystusa w Eucharystii jest widoczna dla Lutra tylko podczas przyjmowania Najświętszego Sakramentu. Spowiedzi wyraźnie nie znosi, ale usuwa jej zewnętrzną formę. Kościół jest dla niego zgromadzeniem wiernych, z niewidocznego stał się widocznym przez głoszenie czystej Ewangelii. Prawdziwy Kościół jest tam, gdzie głoszona jest czysta Ewangelia i udzielane prawdziwie sakramenty. Znosi hierarchię, wybór predykantów powierza zaś gminie (6).

Ks. Marceli Nowakowski

(1) Patmos to grecka wyspa, na której św. Jan otrzymał objawienie Apokalipsy.

(2) Luter znany był z niewybrednego języka.

(3) Ten właśnie władca złożył słynny hołd pruski Zygmuntowi Staremu, na Rynku w Krakowie 10 kwietnia 1525 roku.

(4) Predykant – kaznodzieja protestancki.

(5) Piotr d’Ailly i William Ockham – radykalni teologowie późnego średniowiecza, krytyczni wobec złotej scholastyki tomistycznej, zwolennicy nominalizmu.

(6) Artykuł z Podręcznej Encyklopedii Kościelnej opracowanej pod kierunkiem S. Galla, J. Niedzielskiego, H. Przezdzieckiego, Cz. Sokołowskiego, A. Szlagowskiego, J. Gautiera i redaktora Z. Chełmickiego, t. XXV–XXVI, Warszawa 1911, s. 39–48, hasło „Luter (luteranizm)”.

Powyższy tekst jest fragmentem książki Protestantyzm potępiony przez papieży.