Rozdział dziesiąty. Pobożność, wiedza, oświecona wiara

Pobożność bez wiary

Wiara u chrześcijanina jest wyjątkową podstawą zbawiennych uczynków. Jest także podstawą pobożności, a nawet nabożeństw, kiedy pobożność i nabożeństwa są rzeczywiście zbawienne. Widzieliśmy, że wiele uczynków może brać swój początek z czegoś innego niż wiara i dlatego być bezużytecznymi dla zbawienia. To samo trzeba powiedzieć o pobożności i nabożeństwach. Mogą się zrodzić, rozwijać się i wzrastać, nawet ogromnie, poza wiarą, lecz wtedy są zupełnie bezwartościowe dla wiecznego zbawienia człowieka.

Z pewnością spodoba Ci się cytat na ten temat z The Dominican Year (Rok dominikański). Oto co napisał w nim o. Vincent Maumus:

„Praktykowanie pobożności bez znajomości Boga jest wielką przeszkodą w rozwoju dusz. Są one oświecane powoli, najpierw dlatego, że sami mamy niewiele światła, a potem dlatego, że wiedzę, której się nie docenia, łatwo posądzić o bezużyteczność. Dusze są mało oświecane. Z kolei w nieskończoność obciąża się je niezliczonymi praktykami. Są zaangażowane we wszelkiego rodzaju konfraternie. Sprawiają wrażenie ostatniego wysiłku pobożności katolickiej, aktywnej promocji pewnych nabożeństw, które grożą zadławieniem wszechstronnego ducha chrześcijańskiego, jeśli taki kierunek nie zostanie wstrzymany.

Jakie dziś mamy książki pobożne? Pomijając niewiele wyjątków, są to tylko powierzchowne traktaty przemawiające jedynie do wyobraźni i prowadzące jedynie do zewnętrznych praktyk takiego czy innego modnego nabożeństwa. Minęło już kilka lat odkąd wspaniały biskup ubolewał nad szerokim rozprzestrzenianiem się tego rodzaju książek, już jako kardynał Bossuet, mówiąc: «Już więcej nie rozumiem wydawców»”.

Odmówmy razem Credo:

„Wierzę w Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, i w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego, Pana naszego, który się począł z Ducha Świętego, narodził się z Maryi Panny, umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion, zstąpił do piekieł, trzeciego dnia zmartwychwstał, wstąpił na niebiosa, siedzi po prawicy Boga Ojca wszechmogącego, stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Wierzę w Ducha Świętego, święty Kościół powszechny, świętych obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny. Amen”.

Wiara i wiedza

Jak wiesz, człowiek rodzi się niewykształcony. Dopiero z wielką trudnością może to pokonać. Nauka kosztuje, a im wyższy poziom wiedzy chcemy osiągnąć, tym więcej to kosztuje. Zło leży w tym, że nie tylko mamy trudności w uczeniu się, lecz zbyt często odnajdujemy w sobie niefortunny wstręt do nauki, wstręt, który dawałby nam posmak rodzaju ukojenia, szczęścia głupiego rodzaju, które polega na tym, że nic się nie wie. I rzeczywiście, ignorancja nie sprawia nam przyjemności! To tylko my chcielibyśmy osiągnąć wiedzę bez żadnego wysiłku!

My chrześcijanie znamy przyczynę takiego żałosnego stanu, bo wiara ukazuje nam tu jeden ze skutków grzechu pierworodnego. Kiedy Bóg, przez chrzest, obmywa nas z grzechu pierworodnego, daje nam wiarę, a z wiarą potrzebę poznania chrześcijańskich prawd i skłonność do otrzymania i zachowania ich.

Tej potrzeby duszy nie można zaniedbać. Kościół wychodzi jej naprzeciw przez katechizm. Lecz niestety lekcje katechizmu trwają krótko i zbyt często się o nich zapomina. Edukacji chrześcijańskiej zupełnie brakuje w szkołach państwowych. W rezultacie chrześcijanie są generalnie nie wystarczająco zapoznawani z tym, co koniecznie powinni znać, aby zachować wiarę, aby praktykować ją wiernie i dochować nienaruszoną aż do śmierci.

Jeśli chodzi o wiedzę, chciałbym, Matko, abyś zauważyła fenomen, którego – co jest rzeczą naganną – nie bierze się pod uwagę.

Pochodnia wiary płonie w świecie zapalona ręką Boga. Dlatego jest niegasnąca. Jaśnieje mimo prób jej ugaszenia. Dusze ochrzczone wiedzą o tym, a ponieważ potrzebują wiedzieć, czego dokonuje w nas chrzest, ci, którzy miłują wiedzę, są wewnętrznie przynagleni do wielkiej walki z ignorancją. Chcą wiedzieć.

Mówimy, że jest to wysiłek wiary i jest on fenomenem wybitnym, najmniej zauważanym przez świat. Ale musisz na to mocno zwrócić uwagę. Nigdzie umysły nie ponoszą tak wiele wysiłku dla wiedzy, jak tam, gdzie jest wiara. Czy poganie Azji lub Afryki kierują się pasją dla wiedzy? Absolutnie. Ich umysły są uśpione. Łatwo zrozumieć tego przyczynę. Tam pochodnia wiary jest wygasła. Tam nie ma chrztu. Tam, gdzie się go udziela, wiara rozlewa się najpotężniejszym i najobfitszym światłem. Dusze pod wpływem Ducha Bożego, który udzielił im wiary, są rozmiłowane w płomieniu wiedzy. Wszyscy ochrzczeni otrzymali Boską zachętę.

Sławny, niepobożny człowiek naszych czasów wyraźnie się o tym przekonał. „By skutecznie walczyć z religią – powiedział – należało ją praktykować!” Wyjaśniamy: „Nigdy nie staniesz się szczerze bezbożnym, jeśli nie zostałeś ochrzczony”. W rzeczywistości żydzi nie odnoszą tu sukcesu. Odnośnie słowa „religia”, zauważmy, że nasi mędrcy nigdy nie walczą z islamem, buddyzmem, braminizmem czy fetyszyzmem, ponieważ nic w nich nie ma. Walczą jedynie z religią, religią katolicką, ponieważ jest w niej wiara, Boża prawda, do której odwrócili się plecami. „Ipsi fuerunt rebelles lumini – Zbuntowali się przeciw światłości” (Hi 24, 13).

Przez logiczną konsekwencję, wiedza prowadzi do przeciwstawnych celów, zależnie od tego, czy duch zachowuje czy stracił wiarę. Być może nigdy wcześniej nie można było zobaczyć tak jasno, jak w naszych czasach, tego typu rozdźwięku w kierunkach, do których prowadzi wiedza.

Dziś mamy do czynienia z wiedzą, która chce wierzyć. Ta wiedza opiera się na prawdzie, zgodnej z Bogiem i zgodnej z niezmiennym prawem rozwoju ludzkiego umysłu. Jest także inny rodzaj wiedzy, która nie chce wierzyć i zrobi wszystko, by zachować negatywną postawę, która w rzeczywistości nie jest wcale naukowa – aby nie uwierzyć.

Z każdej strony widzimy bardzo aktywne umysły, bardzo ochocze, bardzo pragnące dojścia do celu. Z każdej strony widzimy szkoły, poważne dzieła i rywalizację, która także byłaby godna pochwały, jeśli upragniony cel naszych rywali byłby również słuszny. Trzeba powiedzieć, że rodzaj wiedzy, która maszeruje przeciw wierze jest dzisiaj zuchwała i hałaśliwa. W zewnętrznym świecie ma tysiące sprzymierzeńców. Ufna w jego bastiony, ma na celu ugaszenie Boskiej pochodni wiary.

Jednak w tym wszystkim nie ma nic nowego. W najstarszej Księdze świata czytamy, że ludzie powiedzieli sobie pewnego dnia: Zabierzmy się do pracy! „Zbudujemy… wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba” (Rdz 11, 4). I zabrali się do pracy i zbudowali wieżę, lecz ostatecznie nigdy nie przybliżyli się do nieba!

Dzisiejsi ludzie powtarzają sobie nawzajem te same słowa: „Zabierzmy się do pracy! Zbudujmy monument wiedzy i wznieśmy go do wysokości wiary”. Pracują, a ich budowla, tak jak budowla ich poprzedników, będzie nazywać się Babel. Człowiek nie stworzył światła. W dniu, w którym udowodni, że światło jest tylko nieobecnością ciemności, Bóg zawoła: „biada mu”, wezwie go na swój sąd i będzie nadal wlewał światło wiary w dusze.

Wiedza walcząca z wiarą nie odniesie zwycięstwa. Nie przeważy wiary, to oczywiste. Ponadto nie ostoi się jako wiedza. „Pozbędą się jej” (por. 1 Kor 13, 11), jak mówi Pismo Święte.

Autentyczna wiedza zostanie zachowana przez ludzi wierzących. Czynić postępy w wiedzy i wierze jest dla nich wielkim obowiązkiem.

Toczy się bitwa, walka jest zacięta. Chociaż Bóg pozostanie zwycięski zawsze i wszędzie, chcielibyśmy, aby wierzący nie opóźniali się w pracy, jaka nas czeka. „Do pracy!”, powinniśmy im powiedzieć. Jeśli ci, którzy stracili wiarę, pracują tak żarliwie dla Babelu, jakże bardziej my wierzący musimy pracować nad budowaniem Jeruzalem.

Odmówmy razem Credo:

„Wierzę w Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, i w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego, Pana naszego, który się począł z Ducha Świętego, narodził się z Maryi Panny, umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion, zstąpił do piekieł, trzeciego dnia zmartwychwstał, wstąpił na niebiosa, siedzi po prawicy Boga Ojca wszechmogącego, stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Wierzę w Ducha Świętego, święty Kościół powszechny, świętych obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny. Amen”.

Potrzeba oświeconej wiary

Św. Piotr Apostoł, pisząc do pierwszych wiernych katolików i nauczając przez nich wiernych wszechczasów, powiedział: „Bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest” (1 P 3, 15).

To, co tłumaczymy tutaj wyrażeniem „do obrony”, w tekście św. Piotra ujmuje jedno słowo. Dokładniej mówi on „bądźcie gotowi do przedstawienia «apologii»”, czyli po uroczystej nauce naszego Ojca Świętego, papieża św. Piotra, każdy chrześcijanin musi być zawsze gotowy, by przedstawić „apologię – obronę” świętej religii – każdemu proszącemu go o wyjaśnienie powodu nadziei, jaką w sobie nosi.

Trzeba zastanowić się nad zwrotami, którymi posługuje się św. Piotr: „zawsze gotowi”, „wobec każdego”. Oczywiście, aby być zawsze gotowym, gotowym wobec każdego, potrzeba chrześcijańskiej edukacji na takim poziomie, który wśród chrześcijan nie jest dziś powszechny. Lecz zanim wydam się przesadny, chcę pozwolić przemówić komentatorowi, którego nie można zakwestionować. Tłumaczę oto myśl św. Piotra: Ponieważ niewierzący nazywają „waszą nadzieję próżną, że macie w Jezusie Chrystusie przyszłe życie i wiekuistą chwałę”, ostrzegam was, abyście zawsze mieli gotową odpowiedź, przez którą możecie wykazać, że wasza wiara i wasza nadzieja opierają się na solidnych powodach. Może do tego dojść czy to dlatego, że ktoś zaprzecza wam albo gdy człowiek po prostu pragnie się dowiedzieć, pytając was dlaczego gardzicie dobrami życia obecnego i znosicie na ziemi tak wiele zła.

Jednak nie rozumiejcie tego w sensie, że św. Piotr wymaga, aby wszyscy chrześcijanie byli teologami, zdolnymi w pysze przelewać słowa o dogmatach wiary, którzy uznają się czy to za doktorów czy apologetów.

Św. Piotr wymaga od chrześcijanina tylko jednej rzeczy: aby według swoich zdolności mógł odpowiedzieć i zadowolić każdego pytającego i proszącego o uzasadnienie swej wiary i nadziei jako chrześcijanina.

Są rzeczywiście ogólne powody, którymi każdy chrześcijanin zawsze może się bronić przeciw poganom i odpowiadać każdemu pytającemu. Na przykład, że religia chrześcijańska została przepowiedziana przez proroków, że została potwierdzona niezliczonymi cudami Chrystusa i apostołów, że uczy sprawiedliwości, niewinności i miłości aż po miłość nieprzyjaciół, że jest bardzo czystą religią. Albo jeszcze, że światem kieruje Opatrzność jedynego Boga, wymagająca, aby na końcu każdy otrzyma ł zapłatę wedle swych uczynków, że nie ma nic niemożliwego dla Boga, że nie należy się dziwić, jeśli nasza wiara i nasza nadzieja przewyższa ludzką inteligencję, skoro w samej naturze jest wielkie mnóstwo rzeczy, których nasz umysł zgłębić nie może.

Podobnie, w naszych czasach, są dobre powody i generalne argumenty, które są jak pierwsze zasady, których wierny musi być uczony (przez swego duszpasterza), by odpowiadać heretykom walczącym z wiarą katolicką albo z tymi, którzy chcą o niej podyskutować. Te zasady to: że Kościół Jezusa Chrystusa jest jeden, że jest widzialny i objawiony, że od czasów apostolskich aż po nasze dni trwa sukcesja biskupów, że w swoim sercu nosi wielką liczbę świętych męczenników i wyznawców, którzy w różnych czasach potwierdzili i przypieczętowali wiarę katolicką swoją doktryną i cudami, że Pismo Święte poleca nam słuchać tego Kościoła, który jest „filarem i podporą prawdy” (1 Tm 3, 15).

W tym sensie św. Jan uczy wiernych w czwartym rozdziale swojego pierwszego listu. Powiedziawszy: „Badajcie duchy czy są z Boga” (1 J 4, 1), zaleca im tę samą generalną metodę do uzasadniania wiary, mówiąc: „Ten, kto zna Boga, słucha nas” (1 J 4, 6), to jest słucha apostołów i ich następców. „Kto nie jest z Boga, nas nie słucha. W ten sposób poznajemy ducha prawdy i ducha fałszu” (1 J 4, 6).

Nasz komentator dodaje: „Jednakże, jest bardzo wskazane aby, według swojej zdolności, wierni posiadali bardziej szczegółowe powody i szczególne dowody, by odpowiedzieć każdemu” (1).

Słowa św. Piotra i wyjaśnienie jego komentatora ukazują Ci wystarczająco, Matko, czym ma być wiara chrześcijan.

Na zakończenie mamy do powiedzenia tylko jedno słowo. Będzie to modlitwa apostołów, proszących Naszego Pana: „Adauge nobis fidem! – [Panie], dodaj nam wiary!” (Łk 17, 5).

Odmówmy razem Credo:

„Wierzę w Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, i w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego, Pana naszego, który się począł z Ducha Świętego, narodził się z Maryi Panny, umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion, zstąpił do piekieł, trzeciego dnia zmartwychwstał, wstąpił na niebiosa, siedzi po prawicy Boga Ojca wszechmogącego, stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Wierzę w Ducha Świętego, święty Kościół powszechny, świętych obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny. Amen”.

Dom Emmanuel Marie André

(1) Etius, Comm. in Epistola Petri prima, c. 3, v. 15.

Powyższy tekst jest fragmentem książki Dom Emmanuela Marie André Jak od kołyski uczyć o wierze.