Rozdział dwudziesty pierwszy. Małżeństwo mieszane, cz. 1

Wzrost liczby mieszanych małżeństw

Powszechnie wiadomo, iż Kościół nie akceptuje małżeństw katolików z osobami innych wyznań. Kościół sprzeciwia się zawieraniu mieszanych małżeństw nie tyle dla powodów natury praktycznej, co dla samej zasady. Małżeństwo chrześcijańskie jest uświęconym związkiem dwojga ludzi powołanych przez Boga do pomocy Jezusowi Chrystusowi w dziele odkupienia. Mieszane małżeństwo, niezależnie od tego, jak udane może być w aspekcie społecznym lub psychologicznym, nigdy nie będzie stanowić doskonałego związku sakramentalnego. Bez wspólnej wiary w Boga, para taka zawsze będzie ułomna jako jednostka Kościoła działająca na rzecz wiary i odkupienia. Jak małżonkowie wyznające różną wiarę mogą uczyć, kierować i uświęcać siebie nawzajem oraz swoje dzieci w imię Chrystusa, gdy jedno z nich nie jest w pełni oddane Ewangelii? Jak mogą wspólnie tworzyć Mistyczne Ciało Chrystusa i stanowić nawzajem dla siebie kanały, którymi spływa na nich łaska, jeśli niekatolik nie pojmuje tajemnicy sakramentu małżeństwa? Jak mieszane małżeństwo może symbolizować jedność Chrystusa z Jego Kościołem, charakteryzować się całkowitym oddaniem wyższym celom i poświęceniem samego siebie za przykładem Jezusa, gdy nie ma pomiędzy małżonkami zgody co do realizowanych celów ani natury ich związku?

W praktyce ludzkie niedoskonałości kalają każde małżeństwo, a małżeństwa katolickie nie stanowią bynajmniej wyjątków od tej reguły. Mieszane małżeństwo jest jednak przypadkiem specjalnym. Sakrament ulega radykalnemu naruszeniu poprzez wyparcie się wiary jednej ze stron związku. Małżeństwo takie nigdy nie będzie stanowić doskonałej jedności umysłów, serc i dusz ani nie zrealizuje nadprzyrodzonego, duchowego potencjału drzemiącego w sakramentalnym zjednoczeniu dwójki katolików. Aby uniknąć większego zła, Kościół może zaakceptować odbieganie od ideału, nie pogodzi się jednak ze wspomnianym faktem. Kościół jako nasza Matka żywi nadzieję, iż coraz więcej rodziców będzie starało się, aby ideał ten był ucieleśniany w postępowaniu ich dzieci.

Nauczanie Kościoła jest wzmocnione wielusetletnim doświadczeniem. W ciągu prawie dwóch tysięcy lat jego istnienia był świadkiem efektów takich związków – ich szkodliwego wpływu na relacje pomiędzy małżonkami, napięć i konfliktów wybuchających pomiędzy nimi, porzucania wyznawanej wiary, niepewności i braku wiary u dzieci mieszanych małżeństw oraz wynikającego z nich zagrożenia utratą szans na wieczne zbawienie. Pomimo niezmiennych reguł Kościoła i udzielanych wiernym ciągłych ostrzeżeń, wielu katolickich rodziców wydaje się sądzić iż: primo, mieszane małżeństwo ich dziecka nie jest niczym złym ani groźnym, jak twierdzą kapłani, secundo, ryzyko, iż przydarzy się ono akurat w ich rodzinie jest znikome lub niepotrzebnie wyolbrzymione.

Dane statystyczne dotyczące małżeństw zawieranych w różnych regionach Stanów Zjednoczonych ukazują jednak zgoła inny obraz. Jeżeli masz troje dzieci, statystycznie przynajmniej jedno z nich poślubi osobę innego wyznania, a związek może zostać lub nie zostać uznany za ważny. Gdy mieszkasz w niewielkiej enklawie katolicyzmu, zagrożenie mieszanym małżeństwem jest jeszcze większe. Na Południu cztery z każdych pięciu związków małżeńskich zawieranych w Kościele to małżeństwa mieszane.

Statystyki te odzwierciedlają niepokojące tendencje, które doprowadzają do powiększania się z roku na rok liczby katolików poślubiających osobę innego wyznania. Dość ironicznym faktem jest to, że wynikają one z poprawy warunków życia amerykańskich katolików. Nie tak dawno temu, typowy katolik był imigrantem lub dzieckiem imigrantów, mieszkał w miejscowości, gdzie przebywało sporo podobnych katolickich rodzin i dzięki temu miał wiele możliwości spotykania osób tego samego wyznania co on. Obecnie drugie pokolenie katolików zostało zasymilowane przez populację rdzennych mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Często zdarza się, że rodzina katolicka sąsiaduje z jednej strony z wyznawcami judaizmu, a z drugiej – z protestantami. Szanse spotkania osoby innego wyznania w kontaktach towarzyskich i zawodowych rosną, a szanse spotkania katolika proporcjonalnie maleją.

Socjologowie nazywają rozpowszechnienie katolicyzmu na różne klasy społeczne naszą „społeczną mobilnością”. Najogólniej oznacza to postęp: zajmujemy należne nam i potrzebne miejsca w różnych dziedzinach funkcjonowania naszego państwa. Coraz staranniejsze wykształcenie katolików i zajmowanie przez nich ważnych stanowisk w kręgach kariery, biznesu i działalności społecznej powoduje jednak nasilanie się tendencji do nawiązywania kontaktów i przyjaźni z wyznawcami innych religii. Naturalnie, nie możemy ukryć się w skorupie i powinniśmy zająć właściwe nam miejsce w społeczeństwie, lecz jednocześnie musimy być świadomi zagrożeń, jakie przynosi ten postęp społeczny oraz potrzeby obrony przed nimi wiary naszych dzieci. Jeśli bowiem utrzymają się obecne trendy, w momencie, gdy wasze dzieci osiągną dorosłość, ich statystyczna szansa na poślubienie katolika będzie taka sama jak na zawarcie związku małżeńskiego z osobą innego wyznania.

Dlaczego Kościół przeciwstawia się mieszanym małżeństwom

Dane statystyczne zgromadzone przez Komisję Biskupów ds. Mieszanych Małżeństw oraz wielu badaczy tego zagadnienia pokazują, iż trzech na pięciu katolików, którzy zdecydowali się na wstąpienie w mieszany związek (łącznie ze związkami zawartymi poza Kościołem), w znacznym stopniu odwraca się od wyznawanej wiary. Przestają uczestniczyć w Mszy świętej lub czynią to nieregularnie, a gdy nawet przychodzą do kościoła, nie mogą uczestniczyć w sakramentach, ponieważ żyją w grzechu.

Utratą wiary jeszcze w większym stopniu są zagrożone dzieci z takich małżeństw. Ścieżka dziecka prowadząca do zbawienia jest naszpikowana niebezpieczeństwami. Może nigdy nie zostać ochrzczone. Jeżeli otrzyma chrzest, może wychowywać się w domu, gdzie nie istnieją żadne duchowe wartości lub przekazuje się naukę, iż „każda religia jest równie dobra”. Dziecko takie ma mniejsze szanse na pójście do szkoły katolickiej niż dziecko pary katolickiej, a gdy samo postanowi wstąpić w związek małżeński, częściej zdarza się, że wybierze małżonka wyznającego inną wiarę, jest bowiem dojrzałe psychicznie do mieszanego małżeństwa: czyż jedno z jego rodziców nie poślubiło niekatolika i stworzyło z nim udaną rodzinę?

Podstawową troską Kościoła jest zbawienie dusz ludzkich, nie może więc pozostawać obojętny wobec strat duchowych powodowanych przez związki małżeńskie wyznawców różnych religii. Nawet gdyby nie chodziło tu o najważniejszą sprawę, czyli o zbawienie twojego dziecka, jako troskliwy i sumienny rodzic jesteś zobowiązany do przeciwstawiania się mieszanym małżeństwom z powodów bardziej przyziemnych.

Dlaczego takie związki często kończą się rozwodem lub odejściem jednego z małżonków

Związki takie są o wiele bardziej podatne na rozwody, separacje lub porzucenie jednego małżonka przez drugiego niż małżeństwa wyznające tę samą wiarę. Jedno z rozlicznych badań w tej dziedzinie dowodzi, iż odsetek rozwodów i separacji w małżeństwach katolicko-protestanckich jest trzykrotnie wyższy niż w małżeństwach jednolitych pod względem wiary. Nawet w przypadku pozornie rozwiązanych problemów natury religijnej, wnikliwi badacze mogą spostrzec utajone napięcia wrzące pod powierzchnią związku. Często znajdują one ujście chociażby w sporach o metody wychowywania dzieci lub obchodzenie świąt, np. Bożego Narodzenia lub Wielkiej Nocy.

W swojej publikacji Building a Succesful Marriage („Budowanie udanego małżeństwa”) socjolodzy Judson T. oraz Mary G. Landisowie podkreślają, iż ważnym wyznacznikiem większości udanych małżeństw jest podobieństwo pomiędzy zainteresowaniami małżonków i środowiskami, z których się wywodzą. W dziesiątkach istotnych punktów i zagadnień podstawowe przekonania wpajane w domu niekatolickim różnią się znacząco od przekonań zaszczepianych dzieciom katolików. Wyznawcy innych religii mają inne zapatrywania na rozwód, kontrolę narodzin i warunki, w których powinny uczyć się dzieci. Niekatolik inaczej rozumie wszechmocność Boga, boskość Chrystusa, znaczenie sakramentów oraz istnienie nieba i piekła. Twoja wiara dotyka korzeni twojego istnienia. Nie możesz różnić się od swojego małżonka zdaniem w sprawie powodów, dla których przyszedłeś na świat, miejsca, do którego trafisz po śmierci i zasad, według których wasza rodzina powinna kroczyć przez życie, nie naruszając przy tym osnowy twojego małżeństwa. Mieszane pary, które postanawiają nie dopuścić, by różnice w wyznawanej wierze zniszczyły ich szczęście rodzinne, często odkrywają pomiędzy sobą otchłań zbyt wielką do przebycia. Brak zewnętrznych konfliktów pomiędzy małżonkami nie gwarantuje udanego małżeństwa, potrzebny jest bowiem inny ważny czynnik harmonii związku – pełne zrozumienie i akceptacja punktu widzenia małżonka.

Napięcia i konflikty niezwykle częstym zjawiskiem w mieszanych małżeństwach

Innym ryzykiem związanym z zawarciem mieszanego małżeństwa jest większe napięcie spowodowane koniecznością dostosowania się do oczekiwań rodziców małżonka. Pomimo zaciętej walki toczonej w Ameryce przeciwko uprzedzeniom rasowym i religijnym, rodzice wyznający dowolną wiarę odczuwają olbrzymi szok, gdy ich dzieci zawierają związek małżeński z innowiercą. Nawet, gdy teściowie akceptują katolicką żonę, często skarżą się z nutą goryczy w głosie, że ich syn „poniżył się”, ulegając surowym wymaganiom stawianym przez Kościół przed zatwierdzeniem takiego związku. Jeżeli zostaje zaakceptowany katolicki małżonek, teściowie przenoszą swoje uprzedzenia na innych wyznawców tej wiary, określając ich jako ignorantów, ludzi zabobonnych lub pozbawionych szerszej moralności. Z kolei, gdy krewni partnera niekatolika akceptują katolików jako społeczność, jednocześnie okazują olbrzymią niechęć wobec duchownych katolickich.

Małżonek innego wyznania niż katolickie może spotkać się z podobnym traktowaniem ze strony krewnych małżonka katolika. W rezultacie powstają dwie wrogie sobie grupy. Podczas gdy mąż i żona sumiennie pracują nad stworzeniem harmonijnego związku, nie mogą zapomnieć o niezwykłej ostrożności w kontaktach z teściami, by nie paść ofiarą wybuchu religijnych animozji pomiędzy rodzinami.

Nie zapominajmy również, iż dzieci mieszanych par małżeńskich są poddawane znacznie większym napięciom niż dzieci małżeństw, w których rodzice nie różnią się w kwestiach wiary. Istnieją niezliczone przykłady takich konfliktów i napięć. Pewnego ośmiolatka nauczono, iż człowiek został stworzony, aby czcić imię Boże, a jednym ze sposobów na Jego wysławianie jest uczestnictwo w niedzielnej Mszy świętej. Ojciec chłopca nigdy jednak tego nie uczynił. Dziecko lojalnie wierzyło w naukę Kościoła, miało jednak problemy ze zrozumieniem, dlaczego jego ojciec zwraca się przeciwko Bogu. Nieustannie cierpiało na rozdarcie pomiędzy dwoma biegunami wartości – jednym reprezentowanym przez szkołę i matkę, drugim uosabianym przez ojca. Nietrudno zrozumieć, dlaczego badanie psychologiczne wykazało w osobowości chłopca silne poczucie niepewności i zagubienia.

W pewnej rodzinie matka należąca do innego wyznania postanowiła wychować dzieci na katolików. Tymczasem jej siostra nieustannie wikłała się w kolejne sprawy rozwodowe. Dzieci uczone, iż rozwód jest złem, a człowiek ponownie wstępujący po rozwodzie w związek małżeński popełnia grzech, nie mogły uwierzyć, że ich ukochana ciocia skazuje się na wieczne potępienie. Wpływ wieloaspektowych sytuacji i zjawisk na umysł dziecka powoduje, iż trudno mu odszukać i przyswoić sobie stałe, niezmienne wartości, w odniesieniu do których będzie mogło budować swoje dorosłe życie.

Pewien wrażliwy dwunastolatek ma matkę katoliczkę i ojca wyznającego judaizm, przebywa więc na zmianę w towarzystwie chrześcijan lub żydów. Od chrześcijan słyszy nieprzyzwoite i obraźliwe uwagi pod adresem żydów; od żydów wysłuchuje szyderstw pod adresem chrześcijan. W każdym z tych towarzystw dziecko czuje się wyobcowane, pozbawione korzeni. Nie chodzi do żadnego kościoła, lecz spędza sporo czasu w tygodniu u psychoanalityka.

Takim związkom przeciwstawiają się wszystkie wyznania

Każda wiara przeciwstawia się mieszanym małżeństwom. W obliczu naturalnych zagrożeń powodowanych związkiem dwojga wyznawców odmiennych religii, łatwo dowieść, iż opozycji Kościoła w tej kwestii nie cechuje ani zbytnie zawężenie ani bigoteria, czego dowodzą niektórzy krytycy. Jest niezaprzeczalnym faktem, iż wszyscy przywódcy religijni, jak również świeccy eksperci w sprawach małżeństwa, przestrzegają młodych ludzi przed zawieraniem związków małżeńskich z innowiercami.

Z uwagi na zróżnicowanie wiary protestanckiej, protestanccy kapłani i rzecznicy nie przyjmują żadnego wspólnego stanowiska w sprawie zawierania małżeństw między wyznawcami różnych religii. Większość z nich występuje jednak przeciwko nim, a najsilniej odradza współwyznawcom poślubianie wyznawcy wiary rzymskokatolickiej. Prezbiteriańskie „Wyznanie wiary” zabrania członkom społeczności zawierania małżeństw z „niewiernymi, papistami i bałwochwalcami”.

W 1948 roku na zjeździe Protestanckiego Kościoła Episkopalnego przyjęto następujące postanowienie: „Postanowiono, iż zjazd ten ma posłużyć przestrzeżeniu członków naszego Kościoła przed zawieraniem małżeństw z katolikami rzymskimi wedle współczesnego prawa społeczności rzymskokatolickiej, zwłaszcza, iż prawo to zawiera zobowiązanie do wychowania dzieci w wierze katolickiej; ponadto, ponieważ edukacja religijna i duchowe wychowanie dzieci słowem i przykładem stanowią prymarny obowiązek rodziców, i nigdy nie powinny być zaniedbane lub zlecone komuś innemu, oświadczamy, iż pod żadnym warunkiem członek naszego Kościoła nie może wyrazić zgody na ustęp intercyzy małżeńskiej, który traktuje o wychowaniu dzieci w obrządku rzymskokatolickim”.

Podobne oświadczenia zostały wydane przez rzeczników luteranizmu, baptystów, metodystów, Uczniów Chrystusa i wiele innych odłamów i sekt religijnych.

Żydzi walczyli od niepamiętnych czasów o uchronienie swojej religii przed infiltracją przez wyznawców innych religii. Do dziś dnia ortodoksyjni wyznawcy judaizmu ostro sprzeciwiają się związkom żydów z gojami, zaś ortodoksyjnego żyda, który podjął taką decyzję, uważa się za straconego na zawsze dla wiary jego ojców. Również żydzi zreformowani i żydowscy liberałowie nie pochwalają mieszanych małżeństw.

Pomimo niepodważalnego faktu, iż małżonkowie należący do różnych wyznań mają mniej szans na udane małżeństwo, co roku na zawarcie takiego związku decydują się tysiące par, najczęściej ignorując przypadki niepowodzeń i wzorując się na małżeństwach, którym udało się uzyskać harmonię i szczęście w rodzinie. Prawdą jest, że niektóre mieszane małżeństwa przynoszą satysfakcję zarówno rodzicom jak i dzieciom, a nawet stanowią wzór świętości rodziny. Z domów takich wywodzą się księża, siostry i bracia zakonni oraz wiele zasługujących na szacunek osób świeckich, których pobożność mogłaby służyć za przykład katolickim ojcom i matkom.

Te wspaniałe wyjątki nie zmieniają jednak ogólnej prawdy: osoba decydująca się na małżeństwo z innowiercą wybiera życie pełne trudów. Może jej się udać, będzie musiała jednak okazać więcej poświęcenia, zrozumienia, cierpliwości i miłości niż potrafi zwykle dać z siebie przeciętny człowiek.

Pewien młody człowiek poinformował swojego proboszcza, że zamierza ożenić się z protestantką. Na uwagę księdza, iż mieszane małżeństwa są nafaszerowane niebezpieczeństwami, młodzieniec odrzekł, iż zna przypadki takich małżeństw, całkiem udanych. Proboszcz spytał wówczas, czy jego rozmówca pojechałby w biały dzień główną ulicą miasta pod prąd z szybkością osiemdziesięciu kilometrów na godzinę.

Młodzieniec zaczął się śmiać. „Ależ, proszę księdza, oczywiście, że nie. Zginąłbym na miejscu”.

Proboszcz również się uśmiechnął. „Niekoniecznie” – odparł. „Znam jednego takiego, co spróbował i wciąż żyje.”

Mężczyzna zrozumiał aluzję. Wkrótce rozstał się z niedoszłą żoną, ponieważ zdał sobie sprawę, iż jedynie wyjątkowy zbieg okoliczności pozwoliłby mu na ożenienie się z tą dziewczyną i nie żałowanie podjętej decyzji.

Ks. George A. Kelly

Powyższy tekst jest fragmentem książki ks. George’a A. Kelly’ego Poradnik rodziny katolickiej.