Rozdział dwudziesty. Pieczęć królewska

Namiestnicy Chrystusa zawsze mieli wielkie uznanie dla Dominika Savio. Papież Pius IX, ten z proroctwa Dominika, nie zdążył go poznać, ale wszyscy jego następcy stawiali Dominika za wzór dla młodzieży.

Święty Pius X powiedział kardynałowi Salottiemu o Dominiku: „Jest prawdziwym wzorem dla młodzieży naszych czasów. Wszystko, co dotąd o nim powiedziałeś, to za mało. Nie trać czasu, tylko rozpocznij jak najszybciej procedurę kanonizacyjną. Kiedy skończysz jego biografię, przynieś mi kopię. Chętnie ją przeczytam”.

Papież Benedykt XV powiedział: „Życie Dominika Savio napisane przez kardynała Salottiego będzie łatwiejsze do przyjęcia niż żywot świętego Alojzego Gonzagi. Nasze stulecie nie wyobraża już sobie świętych jako rygorystycznych pokutników. Młodzi polubią Dominika Savio, ponieważ zobaczą w nim kogoś, kto był zupełnie taki sam jak oni”. Benedykt XV wspominał z przyjemnością, jak w dzieciństwie czytał Życie Dominika młodszym braciom w obecności matki. Postanowiła sobie wtedy, że wychowa swoje dzieci na wzór Dominika Savio. Swoje powołanie również przypisywał przeczytaniu tej książki.

Papież Pius XI: „Kiedy rozważamy sytuację, w jakiej znajdują się dzisiaj młodzi ludzie na całym świecie, wszelkie zagrożenia i niemoralną sztukę, która zagraża ich czystości; wychowanie do przemocy, brak szacunku do czegokolwiek i kogokolwiek, mamy wszelkie powody dziękować Bogu, że pozwolił żyć wśród nas tak inspirującej postaci. W wieku piętnastu lat Dominik był doskonałym wzorem chrześcijańskiego życia, z wszystkimi cechami, jakich potrzebujemy, by móc go przedstawić współczesnym młodym ludziom. O, jak wysoko trzeba wznieść sztandar tej wspaniałości i szczerości serca w szeregach dzisiejszej młodzieży! Mamy w Dominiku Savio opatrznościowy dar naszych czasów”.

Papież Pius XII: „Dominik Savio jest najmłodszym Wyznawcą Kościoła i prawdziwym wzorem dla młodzieży Akcji Katolickiej na całym świecie”.

***

Zanim Kościół mógł kanonizować Dominika, należało uzyskać za jego wstawiennictwem jeszcze dwa cuda. Miały one miejsce krótko po beatyfikacji i zostały przedstawione w procesie kanonizacyjnym.

W lutym 1950 roku Maria Procelli Gianfrada z Maglie we Włoszech źle się poczuła, a jej doktor, nie mogąc znaleźć przyczyny dolegliwości, kazał położyć się jej do łóżka i dobrze wypocząć. W miesiąc później, 23 marca, zbadał ją ponownie wraz z innymi lekarzami i stwierdził, że miała ostry wewnętrzny krwotok i wymaga pilnego leczenia.

Pacjentka w międzyczasie tak osłabła, że jej puls był ledwo wyczuwalny, i doktor doradził natychmiastową operację.

Jej bliscy byli pewni, że Marii zostało niewiele życia, więc sprzeciwili się operacji. Zamiast tego wezwali księdza.

Doktor czytał przypadkiem o życiu Dominika Savio, więc zasugerował, by pomodlili się do niego za chorą kobietę. Posłuchali go, bo była to ich ostatnia nadzieja.

Tamtej nocy stan chorej zaczął się tak szybko poprawiać, że następnego ranka lekarze nie stwierdzili dalszego zagrożenia życia. Sławny chirurg zalecał jednak, by przywieziono ją do szpitala na usunięcie resztek krwi pozostałej w narządach wewnętrznych, ale nawet to okazało się niepotrzebne, bo organy kobiety powróciły całkowicie do normalnego stanu.

Pani Antoinette Nicelli Miglietta poczuła we wrześniu 1949 roku ból w prawej szczęce, który rozszerzył się na głowę. Po dziesięciu dniach leczenia przeszedł, ale powrócił znowu i tym razem dołączył się do niego przykry zapach. Wybrała się z wizytą do specjalisty, ale żadne z jego zaleceń nie przyniosło poprawy. Zaczęła gorączkować i mieć trudności z oddychaniem, w alarmującym tempie chudła i traciła siły.

W marcu 1950 roku zgodziła się na operację. Kiedy na nią czekała, mąż, chcąc odwrócić jej uwagę od bólu, otworzył przed nią gazetę. Przeglądając ją, natrafiła na obraz Dominika Savio. Zaczęła się modlić o jego kanonizację i zapadła w głęboki sen, pierwszy od dwudziestu czterech dni.

Następnego ranka obudziła się o świcie. Poczuła, że się dusi, i usiadła na łóżku, nie mogąc oddychać z powodu zatkanego nosa i gardła. Zakaszlała, usuwając przeszkodę – grudkę substancji podobnej do kredy. Wiedziała, że jest uzdrowiona, i znów zapadła w sen.

Później wstała, zjadła śniadanie i wzięła gazetę, by dowiedzieć się, czy jest w niej coś nowego o Dominiku Savio. Przeczytała, że umarł rankiem dnia 9 marca. Spojrzała na kalendarz na ścianie – był 9 marca.

Lekarz stwierdził po badaniu, że operacja nie będzie potrzebna, a po zakończeniu serii wizyt oznajmił, że jego pacjentka otrzymała „łaskę pierwszej klasy”.

Oba cuda zostały uznane przez Kościół i 12 czerwca 1954 roku papież Pius XII kanonizował Dominika Savio.

W długiej historii Kościoła Dominik jest pierwszym chłopcem w wieku szkolnym, który został kanonizowany, nie będąc męczennikiem. Jest również pierwszym świętym w spodniach. Inni święci przed nim nosili wszelkie możliwe do wyobrażenia szaty, ale Dominik jest pierwszym ubranym współcześnie. Poza tym, jest pierwszym świętym, którego posąg został postawiony w Bazylice Świętego Piotra jeszcze przed kanonizacją. W jednej z wnęk przeznaczonych dla założycieli zakonów stoi statua świętego Jana Bosko, wysoka na pięć i pół metra, z dwoma chłopcami przy jego boku. Jeden to mały Indianin z Ameryki Południowej, Namuncurà, książę Andów; drugim, na którego ramieniu spoczywa lekko dłoń księdza Bosko, jest Dominik Savio.

Tak kończy się historia nastolatka, który według słów świętego kanonizowanego na dwa tygodnie przed nim, papieża Piusa X, „jest prawdziwym wzorem dla młodzieży naszych czasów”.

Peter Lappin

Powyższy tekst jest fragmentem książki Petera Lappina Dominik Savio. Nastoletni święty.