Rozdział dwudziesty drugi. Małżeństwo mieszane, cz. 2

Reguły Kościoła dotyczące mieszanych małżeństw

Od początku swojego istnienia Kościół obstaje przy swoim prawie do ochrony szans na zbawienie duszy każdego katolika przed wszelkimi możliwymi zagrożeniami. Prawo to wywodzi się z faktu, iż Kościół został powołany do istnienia przez Jezusa Chrystusa, aby pomagać w zbawianiu ludzi. Rola przypisana Kościołowi przez Boga powoduje, iż jest on zobowiązany do zapobiegania wszelkim sytuacjom, które mogą przeszkodzić ludziom w dotarciu do Królestwa Bożego. Z tego powodu Kościół zabrania zawierania mieszanych małżeństw. Katolik może zawrzeć taki związek wyłącznie po uzyskaniu specjalnej dyspensy od tej reguły. Kościół może udzielić takiej dyspensy, gdy brak zgody na zawarcie takiego małżeństwa spowodowałby większe zło niż zaakceptowanie takiej sytuacji.

Aby chronić dusze katolickich małżonków i ich dzieci, Kościół wymaga od małżonka wyznającego inną wiarę złożenia przysięgi, iż jego katolicki partner będzie mógł swobodnie praktykować swoją wiarę, a ich dzieci zostaną wychowane w wierze katolickiej. Z kolei małżonek katolik musi przysiąc, iż nie odstąpi od wyznawanej wiary i wychowa w niej swoje dzieci.

Dlaczego protestanci sprzeciwiają się intercyzie małżeńskiej, a katolicy w mieszanym związku stoją na gorszej pozycji

Większość innowierców krytykuje warunki stawiane przez Kościół katolicki. Niektórzy pastorzy utrzymują, iż wierny wyznawca protestantyzmu nie może w dobrej wierze podpisać się pod podobnym dokumentem. Jedna z protestanckich broszur określa katolicką intercyzę jako niedemokratyczną i nieamerykańską, ponieważ jest ona „dogłębnie niesprawiedliwa”.

Wielu protestanckich pisarzy próbuje szczegółowo wyjaśnić znaczenie przysięgi wymaganej w takim przypadku przez Kościół katolicki, uważają bowiem, iż zaznajomienie z nią współwyznawców spowoduje u nich gwałtowny spadek lub nawet utratę chęci do zawierania mieszanych małżeństw. Jednym z dyskutowanych tematów jest konieczność zrezygnowania z wielu szanowanych praw i przywilejów. Zgadzając się na swobodne praktykowanie wiary katolickiej przez żonę, mąż musi postępować w kwestii kontroli narodzin zgodnie z prawem moralnym – posłużenie się środkami antykoncepcyjnymi byłoby równoznaczne z namawianiem żony do grzechu. Ze względu na niepraktyczność przygotowywania dwóch oddzielnych obiadów w piątki, mąż wkrótce zaczyna mimowolnie przestrzegać kościelnej reguły postów piątkowych. Musi również pogodzić się z faktem, że jego żona spowiada się ze swoich grzechów księdzu, modli się do Najświętszej Maryi Panny i świętych, polega na autorytecie papieża w sprawach wiary i moralności oraz poświęca uwagę sprawom, o których uczył się od dziecka, że są przejawami „zabobonu” i „ignorancji”.

Obietnice związane z wychowywaniem dzieci mają jeszcze poważniejsze konsekwencje. Jako troskliwy i sumienny rodzic, ojciec innowierca musi przekazywać im doktryny wiary, które osobiście uważa za fałszywe. Zwykle nie potrafi się na to zdobyć. Niezależnie od tego, co myśli o Kościele, sakramentach, obowiązku spowiedzi i przyjmowaniu Komunii świętej, nieomylności papieża, piątkowej wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych, nagle spotyka się z oczekiwaniem, iż będzie uczył swoje dzieci czegoś, co stanowi tak naprawdę antytezę jego przekonań. Rzadko kiedy jest w stanie tego dokonać.

Ponadto, gdy dzieci zaczną rozwijać swoje przekonania w oparciu o katolicyzm, rodzic innowierca zacznie dostrzegać powiększającą się przepaść między nim a dziećmi. We wszystkich uświęconych momentach życia rodzinnego – podczas chrztu, Pierwszej Komunii świętej, bierzmowania; w chwilach tragicznych, jak śmierć bliskiej osoby; podczas świąt Bożego Narodzenia lub Wielkiej Nocy, stanowiących na ogół pretekst do jednoczenia się całej rodziny – we wszystkich tych sytuacjach rodzic wyznania innego niż katolickie czuje się osamotniony. Jego małżonek oraz dzieci idą do ich własnego kościoła, aby czcić Boga w sposób, którego on nie rozumie.

Intercyza małżeńska jest jedną z wielu gorzkich pigułek, które musi przełknąć innowierca pragnący zawrzeć ślub z katolikiem. Niekatolik musi uczestniczyć w sześciu wykładach poświęconych podstawom katolickiej doktryny, aby móc zrozumieć ogólny zarys praktyk religijnych swojego partnera. Musi również odpowiedzieć na szereg pytań zadawanych przez księdza, aby ten ostatni mógł określić, czy przyszły małżonek jest wolny i gotów do zawarcia małżeństwa, a także, czy w pełni i bez uprzedzeń stosuje się do Bożego prawa zabraniającego katolikom zawierania rozwodów. Dodatkowo musi wyrazić zgodę na zawarcie związku w obecności księdza, sam zaś nie może pozostawać w chwili zawierania ślubu w innym związku.

Z wszystkich podanych przykładów wyraźnie wynika, iż innowierca podchodzący do postanowień intercyzy małżeńskiej z lekceważeniem popełnia poważny błąd. Wielu tragediom życiowym można by zapobiec, gdyby przekonać niekatolików o konieczności ustępstw wobec ich katolickich partnerów, jeśli ich małżeństwo ma odnieść choćby częściowy sukces. Nie jest jednak właściwe twierdzenie, iż wszystkie mieszane małżeństwa zrzucają więcej odpowiedzialności na małżonka innowiercę. Gdy ignoruje on złożoną przysięgę, jego katolicki małżonek musi stać się niemalże męczennikiem, aby takie małżeństwo mogło właściwie funkcjonować. W przypadku wychowania dzieci w wierze, żona wyznająca katolicyzm często odkrywa, iż musi być dzieciom zarówno matką jak i ojcem, odpierając jednocześnie ataki wobec wyznawanej wiary przypuszczane przez męża. Kobieta postawiona w takiej sytuacji jest zobowiązana do edukowania swoich dzieci w wierze katolickiej, podczas gdy czerpią one zgoła odmienne wzorce postępowania od swojego ojca. Czasem musi realizować zobowiązania wynikające z wyznawanej wiary bez jakiejkolwiek zachęty lub wsparcia. Bywa, że utrzymywanie spokoju w domu osłabia jej własne przekonania.

Katolik wstępujący w mieszany związek małżeński często nie rozumie pewnego istotnego czynnika, którym jest całkowita zależność od małżonka innego wyznania w kwestii dochowania postanowień zawartych w intercyzie. Ponure, lecz prawdziwe: przysięga złożona przed zawarciem małżeństwa jest bezwartościowa, jeśli małżonek innowierca tak postanowi ją potraktować, a wielu z nich tak właśnie czyni. W książce Marriage and the Family („Małżeństwo i rodzina”), doktor Clement S. Mihanowich, br. Gerald Schnepp SM oraz ks. John L. Thomas SI, przytaczają dane wskazujące na niedotrzymywanie postanowień intercyzy przez około trzydzieści procent mieszanych par małżeńskich. Co gorsza, nie istnieje żaden sposób na zmuszenie ludzi do właściwego postępowania. Jako przykład weźmy niedawne orzeczenie Najwyższego Sądu stanu Ohio, iż katolik nie może odwoływać się do sądu w sprawie wyegzekwowania realizacji postanowień zawartych w intercyzie, co oznacza, że przysięga przedmałżeńska jest ważna tak długo, jak długo małżonek innego wyznania zgadza się wypełniać jej postanowienia.

Katolik decydujący się na zawarcie mieszanego małżeństwa powinien również rozważyć fakt, iż w przypadku nieudanego związku traci o wiele więcej niż jego niekatolicki partner. Ten ostatni przyjmuje bowiem, że skoro małżeństwo nie ma szans na powodzenie, należy się rozwieść i poszukać sobie innego towarzysza. Katolik wstępuje jednak w związek małżeński na całe życie. Nawet jeżeli jego małżonek zażąda rozwodu cywilnego i ponownie weźmie ślub z inną osobą, katolik pozostaje wciąż zaślubiony mu przed Bogiem. Z tego powodu małżonkowie innych wyznań często przyjmują wobec katolickich małżonków pozycję dominującą, wiedzą bowiem, że powzięta przez nich decyzja o zakończeniu związku stanowi dla katolika sytuację bez wyjścia. Pewien protestant zaślubiony z katoliczką podsumował kiedyś w jednym zdaniu, jak radzi sobie z różnicami zdań powstającymi w małżeństwie: „Po prostu mówię jej, że mogę w każdej chwili sobie pójść i ożenić się z kimś innym – to zawsze działa”.

W okresie dojrzewania najbliższą dzieciom osobą jest matka, tak więc matce wyznającej wiarę katolicką na ogół udaje się wychować dzieci w tej samej wierze, nawet gdy małżonek innowierca odmawia wypełnienia postanowień zawartych w intercyzie. Rzadkością jest natomiast sytuacja odwrotna – ojciec katolik wychowujący dzieci w wierze katolickiej bez wsparcia ze strony matki. Wskaźnikiem trudności, jakich może doświadczyć mąż katolik w mieszanym związku, jest chociażby wynik jednej z ankiet wskazujący na trzykrotnie wyższy odsetek rozwodów i separacji w przypadku, gdy wyznawcą katolicyzmu jest matka.

Czy mieszane małżeństwa doprowadzają do nawróceń?

Czy mieszane małżeństwa powiększają liczbę konwertytów? Katolicy szukający argumentów na poparcie słuszności zawierania tego typu małżeństw uważają często, że są w stanie nawrócić osobę poślubioną. W intercyzie strona katolicka składa oczywiście obietnicę o pracy nad nawróceniem strony innego wyznania, szanse na powodzenie takiej operacji są jednak znikome. Badania przeprowadzone przez autora niniejszego poradnika w dużej diecezji na Florydzie dowodzą, iż jedynie co piąte mieszane małżeństwo owocuje konwersją małżonka innego wyznania. Wyniki licznych ankiet wskazują z kolei, że zaledwie co dwudziesty przypadek nawrócenia na wiarę katolicką wynika z małżeństwa zawartego z partnerem wyznającym katolicyzm. Z drugiej strony, ustalono, że około dwudziestu pięciu procent katolików pozostających w mieszanych związkach małżeńskich zrywa po pewnym czasie związki z Kościołem, a dwadzieścia procent pozostaje obojętne na sprawy wiary, uczestnicząc okazjonalnie w Mszy świętej. Oznacza to, iż katolik biorący ślub w nadziei nawrócenia swojego małżonka nie tylko może być pozbawionym szansy na zrealizowanie swoich dążeń, ale i zagrożonym utratą wiary.

Jeżeli propozycja małżeństwa złożona dziewczynie wyznania katolickiego przez innowiercę spotka się z odmową, czasem mężczyzna taki postanawia przejść konieczne nauki i nawrócić się na katolicyzm. Pozbawiony silnego związku z jakąkolwiek religią składa taką deklarację wyłącznie po to, by móc poślubić wybraną kobietę – wiara jest dla niego drugorzędną kwestią lub w ogóle nie ma znaczenia. Z drugiej strony, wielu godnych najwyższego podziwu katolików żyjących współcześnie, ale i na przestrzeni dziejów, nawróciło się na katolicyzm dopiero po osiągnięciu dorosłości. Z tego też powodu nie należy spisywać na straty, bez uważnego rozpatrzenia podawanych motywów, przypadku żadnej osoby, którą interesuje przejście na wiarę katolicką.

Jak sprawdzić szczerość potencjalnego konwertyty

Szczerość potencjalnego konwertyty można sprawdzić bardzo łatwo. Jego przyszła żona powinna uczęszczać wraz z nim na nauki przed konwersją, aby oceniać na podstawie zadawanych przez niego pytań oraz prezentowanej postawy, czy zamierza przejść na katolicyzm z własnej, nieprzymuszonej woli. Człowiek zainteresowany wiarą katolicką i nawróceniem się z dużym zaangażowaniem dyskutuje o przedstawianych mu doktrynach i chętnie uczestniczy we wszystkich praktykach religijnych. Z kolei po osobie, która nie przejawia wyraźnego zainteresowania religią ani nie chce uczestniczyć w Mszy świętej i innych praktykach, dopóki nie zostanie ochrzczona, trudno oczekiwać, iż będzie aktywnym wyznawcą przyjętej wiary po wygaśnięciu wstępnego zapału spowodowanego nawróceniem.

Trzy sposoby udzielenia dziecku pomocy w uniknięciu mieszanego małżeństwa

Jak możesz pomóc swojemu dziecku w uniknięciu mieszanego małżeństwa? Jak zmniejszyć ryzyko, że twoje dziecko poszuka sobie małżonka wśród innowierców?

1. Od małego ucz je o niebezpieczeństwach związanych z zawarciem mieszanego małżeństwa. Pamiętaj przy tym, aby nie posługiwać się fałszywym wytłumaczeniem, że katolicy są „lepsi” od innych. Możesz natomiast podkreślać charakterystyczną dla ludzi różnorodność, jak również zróżnicowanie ich poglądów na odpowiedzialność przed Bogiem i bliźnim, boskość Zbawiciela, trwałość małżeństwa, moralny aspekt antykoncepcji i wiele innych tematów. Gdy, w wyniku zasłyszanych nowin, w twojej rodzinie padają pytania dotyczące małżeństwa lub rozwodu, skorzystaj z okazji, aby porozmawiać ze swoimi dziećmi o tym, jak postrzega się te kwestie w katolicyzmie, a jednocześnie podkreśl znaczenie zawarcia przez katolika małżeństwa z osobą, która podziela jego stosunek do tak ważnych spraw. Powinieneś ponadto wpoić dziecku głęboki szacunek wobec wyznawanej wiary, aby niemiłą była dla niego choćby myśl o zagrożeniu jej poprzez nieodpowiednie małżeństwo.

2. Zapewnij dziecku możliwość swobodnego i częstego spotykania innych katolików. Zapisz je do katolickiej szkoły lub, gdy nie jest to możliwe, zachęć je do wstąpienia do Klubu Newmana. Postaraj się, aby twoje dziecko aktywnie uczestniczyło w stowarzyszeniach i organizacjach parafialnych, takich jak Katolicka Organizacja Młodzieżowa czy chór parafialny. Poszerzając jego możliwości spotkań z innymi katolikami, zwiększasz również szanse, iż spotka atrakcyjnego chłopca lub dziewczynę tego samego wyznania. W przypadku, gdy katolicy stanowią mniejszość wyznaniową w danej społeczności, utrzymujcie znajomości i przyjaźnie z innymi rodzinami katolickimi, zachęcając swoje dzieci do przyjaźnienia się z dziećmi znajomych.

Grupy rodziców mogą uczestniczyć w różnego rodzaju projektach parafialnych zachęcających katolików do spotykania się i zawierania małżeństw w obrębie tego samego wyznania. Działania społeczne tego typu w spektakularnym stopniu zwiększają liczbę małżeństw katolickich, a zmniejszają – mieszanych. Jako przykład weźmy parafię św. Marka w Cincinnati w stanie Ohio, gdzie wdrożono program uwzględniający imprezy towarzyskie, zawody sportowe, zajęcia prowadzone przez Katolicką Organizację Młodzieżową, klub dla uczniów szkół średnich, spotkania chóru amatorskiego oraz udostępnianie sali klubowej na spotkania młodzieży. Przed wprowadzeniem programu odsetek mieszanych małżeństw w tej społeczności wynosił dwadzieścia sześć i dwie dziesiąte procenta, w miarę rozwoju projektu spadł do piętnastu i sześciu dziesiątych procenta. Dzięki podobnej akcji podwoiła się liczba małżeństw katolickich w miejscowości Little Rock w stanie Arkansas.

3. Odradzaj dziecku umawianie się na randki z chłopcem lub dziewczyną innego wyznania. Wiele nastolatków, zainteresowanych głównie spędzeniem z drugą osobą paru miłych i ciekawych chwil, uważa takie wymagania za bezzasadnie surowe. Często pada odpowiedź, że nie zamierzają brać ślubu z kimś, z którym umówili się dopiero po raz pierwszy.

Dzieci reagujące w ten sposób nie zauważają, iż niemal każde małżeństwo zaczyna się na pierwszej randce, gdy żadne z potencjalnych małżonków nie spodziewa się jeszcze, że właśnie z tą osobą stanie kiedyś przed ołtarzem. Po pierwszej randce nadchodzi jednak następna. Młodzi ludzie, obcy sobie nawzajem na pierwszym spotkaniu, stają się dobrymi znajomymi na trzeciej lub czwartej randce.

W miarę upływu czasu pojawia się coraz silniejsze zaangażowanie emocjonalne, chociaż obie strony często nie są tego świadome. Nagle chłopak i dziewczyna odkrywają, że żywią do siebie miłość – w tym momencie rodzice mogą już nie mieć szans na przerwanie takiej znajomości i związku. Prawdą jest więc, iż tragedia każdego mieszanego małżeństwa zaczyna się na całkiem niewinnej pierwszej randce. Zanim twoje dziecko zacznie się umawiać na randki, przekaż mu, iż nie wolno mu spotykać się z innowiercami. Na ogół dziecko nie przejawia oporu na tym etapie wobec jasno sprecyzowanej zasady, ponieważ nie zna jeszcze żadnej takiej osoby. Na naukę może być za późno, gdy łączy je stosunek uczuciowy z wyznawcą innej wiary, a małżeństwo jest tylko kwestią czasu.

Ks. George A. Kelly

Powyższy tekst jest fragmentem książki ks. George’a A. Kelly’ego Poradnik rodziny katolickiej.