Rozdział drugi. Św. Pius X. Okres kryzysu modernistycznego

Pontyfikat św. Piusa X jest jednym z najważniejszych we współczesnych dziejach Kościoła katolickiego. Można nawet powiedzieć, że w okresie tych kilkunastu lat na początku minionego stulecia ogniskują się wszystkie te zjawiska, które stanowią o ciągłości doktryny Kościoła w dobie nowożytnej i odgrywały ogromną rolę w późniejszym starciu się idei ciągłości i zmiany w Kościele. W pełnym sensie tego słowa, nie tylko w sensie historycznym, ale przede wszystkim w znaczeniu ideowym, jest to pontyfikat przełomu XIX i XX wieku. Z jednej strony papież kontynuował linię swych poprzedników, występując przeciwko różnym formom liberalizmu i tendencjom reformistycznym, które zrodziły się poza Kościołem w dobie rewolucji we Francji i za jego pontyfikatu znajdowały spory odzew nawet wśród przedstawicieli duchowieństwa katolickiego, a z drugiej strony liberalizm ten osiągnął tak znaczny wpływ, że nie powiodło się całkowicie jego stłumienie, a więc mógł później ponownie dochodzić do głosu w bardziej subtelnej formie np. jako tzw. „nowa teologia” za pontyfikatu Piusa XII. Rozwijający się nadal prąd reformistyczny był następnie (już na II Soborze Watykańskim) głównym nurtem aggiornamento Jana XXIII i Pawła VI. W ciągu panowania św. Piusa X w Kościele widzimy zatem dwie tendencje, których przedstawiciele toczą spór już od samego początku XIX stulecia, dostrzegamy konflikt, który trwa do czasów nam współczesnych. Jest to walka zwolenników radykalnych zmian z obrońcami tradycyjnego porządku. Nie bez powodu największa współcześnie integrystyczna organizacja przeciwna zmianom nosi imię Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X, przyjmując za patrona papieża, który walczył z modernizmem w teologii katolickiej.

Giuseppe Sarto, przyszły papież św. Pius X, urodził się 2 czerwca 1835 r. we wsi Riese w diecezji Treviso w Górnej Italii na terenie prowincji weneckiej (1). Był synem wiejskiego listonosza (2). Studiował w Padwie. Po przyjęciu święceń kapłańskich (1858 r.) przyszły papież pełnił przez kilka lat obowiązki wikariusza w Tombolo i proboszcza w Salzano. Następnie został kanonikiem i kanclerzem kurii diecezjalnej w Treviso. Pełnił także obowiązki kierownika duchowego w seminarium. W r. 1884 został biskupem Mantui (w Lombardii), a w r. 1892 kardynałem i patriarchą Wenecji, gdzie zasłynął wieloma reformami mającymi na celu odnowienie i pogłębienie życia naukowego i religijnego. Leon XIII nazwał go „najbardziej ukochanym z biskupów”.

Z wyborem kardynała Sarto na papieża związany jest ważny polski epizod. Podczas wyboru następcy Leona XIII na Stolicę Apostolską w 1903 r., na konklawe odbywającym się od 31 lipca w Kaplicy Sykstyńskiej w kolejnych głosowaniach zebranych kardynałów największe poparcie zebranych uzyskiwał Marian kardynał Rampolla del Tindaro (1843–1913), sekretarz stanu za panowania Leona XIII. Gdy okazało się, że może niebawem być wybrany na papieża, polski kardynał z zaboru austriackiego Jan Puzyna (1842–1911), biskup krakowski, w imieniu cesarza Franciszka Józefa I (1830–1916) zgłosił 2 sierpnia weto przeciwko tej kandydaturze, powołując się na starodawne prawo cesarskie jako katolickiego monarchy. Cesarz obawiał się profrancuskiej orientacji kardynała Rampolli. Zastrzeżenie to (i nacisk potężnego władcy) spowodowało pewną zmianę preferencji wyborczych wśród uczestników głosowania. Wskutek tego największe poparcie uzyskał kard. Sarto, który został ostatecznie wybrany na papieża w dniu 4 sierpnia.

Wybór imienia przez nowego papieża, będący nawiązaniem m.in. do pontyfikatu św. Piusa V, zdecydowanego przeciwnika reformacji, a także do dwóch papieży prześladowanych przez rewolucjonistów (Piusa VI i Piusa VII) oraz do ostatniego papieża będącego władcą świeckim na terenie Państwa Kościelnego, Piusa IX, wyznaczył jasny program ideowy nowego biskupa rzymskiego w dziedzinie doktryny i jej praktycznego zastosowania.

Dla obrony Kościoła i katolickiego porządku papież niezmiennie powoływał się na utrwalone tradycje, które w przeszłości niejeden raz pozwoliły odeprzeć dążenia przeciwników zmierzające do rewolucyjnych zmian w Kościele. Tradycje te były także narzędziem pomocnym w dziele utwierdzenia współczesnego Kościoła w niezmiennej nauce. Św. Pius X często powoływał się na decyzje, wypowiedzi i opinie swych poprzedników, do których nawiązał wybierając imię swego patrona, a ciągłość tę wyraził chociażby, gdy napisał: „Pius IV i Pius IX rozkazali dodać do wyznania wiary te słowa: «Przyjmuję i przestrzegać będę jak najusilniej Tradycji apostolskich i kościelnych oraz innych postanowień Kościoła świętego i konstytucji»” (3).

Jedną z pierwszych decyzji po przyjęciu wyboru na papieża było wydanie 20 stycznia 1904 r. dekretu Commisum nobis o zniesieniu prawa weta władzy świeckiej przy wyborze biskupa Rzymu. W ten sposób Pius X unieważnił przepis, który sprawił, że sam objął tron św. Piotra. Prawo to było bowiem ingerencją w wewnętrzny ustrój Kościoła. Dbając o tradycyjną w duchu odnowę liturgii, papież – opierając się na własnych doświadczeniach jako biskupa Mantui – na początku swego pontyfikatu nakazał reformę muzyki kościelnej (ze szczególnym naciskiem na zachowanie chorału gregoriańskiego) w motu proprio Inter pastoralis officii sollicitudines z 22 listopada 1903 r. Ogłosił także dwa dekrety obniżające wiek, w jakim dzieci mogły przyjmować Pierwszą Komunię Świętą (Sacramenta Tridentina Synodus z 20 grudnia 1907 r. i Quam singulari Christus amore z 28 sierpnia 1910 r.). W r. 1908 św. Pius X przeprowadził reformę struktury Kurii Rzymskiej (konstytucja Sapienti Consilio z 29 czerwca 1908 r.) (4). Reformy te miały charakter tradycyjny i zmierzały do uporządkowania życia kościelnego. Papieżowi obce były tendencje do istotnych zmian postulowanych przez reformistów w dziedzinie teologii, liturgii i nauczania społecznego. Orientację tę dostrzec można będzie szczególnie wyraźnie w związku z kryzysem modernistycznym. Św. Pius X nie odrzucał zmian jako takich, ale potępiał te zmiany, które w jego przekonaniu mogły zaszkodzić Kościołowi albo oddalić go od wielowiekowej Tradycji.

4 października 1903 r. papież wydał inauguracyjną encyklikę E supremi apostolatus cathedra, w której sformułował program swego pontyfikatu, wyrażony w wezwaniu „Aby wszystko odnowić w Chrystusie” (Instaurare omnia in Christo). Pierwszorzędnym zadaniem, jakie stawiał Kościołowi św. Pius X była troska o zdrową formację katolickich kapłanów (kwestie te papież poruszał w encyklice Pieni l’animo z 28 lipca 1906 r. i w adhortacji Haerent animo z 4 sierpnia 1906 r.) (5). W tej dziedzinie szczególnym zagrożeniem był modernizm, gdyż zwolennicy tej doktryny działali głównie w seminariach duchownych i w życiu naukowym Kościoła, deformując umysły młodych kapłanów i kandydatów do stanu duchownego przez zastąpienie filozofii i teologii katolickiej refleksją w duchu subiektywistycznym i agnostycznym.

Historia dowodzi, że głównym problemem władz Kościoła za pontyfikatu św. Piusa X była walka z modernizmem, którego zwolennicy zwalczali porządek nadprzyrodzony, sprowadzając religię do sfery doczesnej, ludzkiej, przyrodzonej (6). Na przełomie XIX i XX wieku w kilku państwach Europy Zachodniej (Francja, Niemcy, Włochy czy Anglia), wśród profesorów i wykładowców teologii i autorów poruszających zagadnienia z zakresu filozofii oraz biblistyki zrodziła się nowa teoria religii, z której wynikało, że konieczne jest jakoby gruntowne zreformowanie nauki Kościoła (7). Twórcy modernizmu postrzegali religię i świat w duchu współczesnej filozofii subiektywistycznej i pozytywistycznie uprawianej nauki, prowadzili studia naukowe z wykorzystaniem metod właściwych dla liberalnej teologii protestanckiej.

Zwolennicy tego nowego nurtu intelektualnego chcieli przekształcić katolicyzm w duchu liberalnego protestantyzmu, w myśl którego religia traci swe dotychczasowe znaczenie i sens. Realizacja ich postulatów byłaby zasadniczym przeobrażeniem Kościoła. Papież stanowczo przeciwstawił się tym tendencjom, potępiając nowy nurt teologiczny (zwany „modernizmem” od zamiaru „zmodernizowania”, postulowanego „unowocześnienia” teologii) i traktując go jako poważne zagrożenie dla Kościoła. Szczególne zatroskanie papieża budził fakt, że moderniści wywodzili się spośród katolickich duchownych, którzy pomimo wyznawanych niekatolickich idei pozostawali w Kościele, a więc rozpowszechniali swe opinie już nie poza (jak to było w przypadku autorów protestanckich piszących na tematy religijne), ale w samym wnętrzu Kościoła. Moderniści byli groźni dla Kościoła także z tego powodu, że publikowali swe pisma pod pseudonimami, działając w ukryciu i wyrażając się wieloznacznie (8). Przyjmowali nowe idee, zachowując tradycyjny język i styl teologii dogmatycznej, co utrudniało rozpoznanie ich działalności.

Stosownie do skali zagrożenia władze Kościoła podjęły stanowcze środki zaradcze. 3 lipca 1907 r. została wydana ustawa (dekret) najwyższej kongregacji Kurii Rzymskiej, Świętej Inkwizycji Rzymskiej i Powszechnej, czyli Świętego Oficjum, Lamentabili sane exitu, zatwierdzona następnego dnia przez papieża (9), w której zostały potępione najważniejsze poglądy głoszone przez zwolenników tego nurtu i zebrane z ich dzieł (10). Większość z potępionych w Lamentabili sześćdziesięciu pięciu zdań pochodziła z pism francuskiego teologa ks. Alfreda Loisy’ego (1857–1940). Autor ten w rewolucyjny wobec katolickiej teologii sposób pojmował wiarę (jako uczucie) i Pismo Święte (jako zbiór symboli). Ks. Loisy zmierzał do zasadniczych zmian w nauce o Kościele, odrzucał powagę jego Magisterium, a także negował tradycyjne rozumienie sakramentów świętych i wszystkich dogmatów wiary (11).

Pozostając zewnętrznie, pozornie katolickim duchownym, ks. Alfred Loisy już w latach osiemdziesiątych XIX stulecia porzucił wiarę katolicką, a w r. 1906 w rozmowie z innym modernistą, ks. Albertem Houtinem (1850–1926) powiedział, że od dwudziestu lat nie wierzy ani w Boga osobowego, ani w istnienie ludzkiej duszy, w życie wieczne i w wolną wolę człowieka (12). W r. 1908 został ekskomunikowany. Kolejne książki ogłaszane przez ks. Loisy’ego i innych zwolenników potępionych poglądów trafiły do Indeksu Ksiąg Zakazanych, czyli zbioru dzieł, których czytanie było katolikom zakazane bez pozwolenia władz kościelnych. Ogłaszany przez władze kościelne Indeks służył wiernym za probierz, które książki spośród licznych publikacji religijnych stanowią szczególne zagrożenie dla wiary i moralności katolickiej. W przypadku autorów z gruntu przeciwnych doktrynie umieszczano ich publikacje na Indeksie z zaznaczeniem, że zakazane jest czytanie wszystkich wydanych dzieł (opera omnia). W wydaniu Indeksu z r. 1949 znajdujemy czternaście książek ks. Loisy’ego oraz dodatkowe zbiorcze potępienie wszystkich jego pism (13). Jeszcze w r. 1932, a więc wiele lat po antymodernistycznych decyzjach papieża, na Indeks trafiły pamiętniki Loisy’ego (Mémoires pour servir a l’histoire religieuse de notre temps, wydane w latach 1930–1931), w których wyraża się wyjątkowa wrogość autora do Kościoła katolickiego (14). Po śmierci modernisty w rzymskim dzienniku katolickim „L’Osservatore Romano” można było przeczytać, że ten były kapłan odrzuciwszy wszystkie wartości katolicyzmu popadł w skrajną apostazję.

Oprócz ks. A. Loisy’ego wśród modernistów należy krótko wymienić kilku innych. We Francji działał ks. Albert Houtin (1850–1926), który porzucił kapłaństwo (w r. 1912) i opuścił Kościół, był autorem biografii Alfreda Loisy’ego, atakował celibat, popularyzował postacie byłych kapłanów, a jego ciało zostało po śmierci poddane kremacji (popularny zwyczaj wśród wrogów Kościoła). Trzeba też wspomnieć Josepha Turmela (1859–1943), ekskomunikowanego w r. 1930 jako vitandus (15) i Eduarda Le Roy (1870–1954), ucznia filozofa Henriego Bergsona. Wspomnijmy też Anglika pochodzenia irlandzkiego, ks. George’a Tyrella (1861–1909), konwertytę z anglikanizmu i jezuitę, który wykluczony z zakonu i suspendowany w r. 1906, zamieszkał u przyjaciółki, Maude Petre. Na jego świeckim pogrzebie mowę wygłosił były jezuita francuski, liberalny ks. Henri Bremond (1865–1933), który został za to zawieszony w czynnościach kapłańskich (suspensa a divinis). We Włoszech działał Ernesto Buonaiuti (1881–1946), profesor historii Kościoła na uniwersytecie w Rzymie, wpierw ekskomunikowany w r. 1921, skruszony i zwolniony z kary, później ponownie wykluczony z Kościoła jako vitandus w r. 1926. Innym włoskim modernistą był ks. Romolo Murri (1870–1944), ekskomunikowany w r. 1909 (pod koniec życia – w r. 1943 – pojednał się z Kościołem). W Niemczech znanym modernistą byli ks. profesor Hermann Schell (1850–1906) i ks. Joseph Schnitzer (1859–1939), agitator na rzecz kremacji zwłok (wymóg taki zamieścił też we własnym testamencie), zawieszony w czynnościach kapłańskich w r. 1908. Z Austrii pochodził zaś świecki teolog baron Fryderyk von Hügel (1852–1925). W Polsce modernistyczne poglądy szerzył lewicowy działacz społeczny Antoni Szech (w istocie Izydor Wysłouch, 1869–1937), wpierw zakonnik-kapucyn, a później zwolennik socjalizmu, Karola Marksa i panteizującej „religii ludzkości”.

Indeks Ksiąg Zakazanych, na którym znajdowały się m.in. pisma modernistów, został zlikwidowany przez Pawła VI (1963–1978) w r. 1966. Zniesienie Indeksu stanowi wyraz nowej, posoborowej epoki w dziejach Kościoła. Zdaniem zwolenników odnowy, w tym samego papieża Pawła VI, Kościół nie potrzebuje już bronić swej tożsamości za pomocą barier urzędowych. W naszych czasach dominuje optymistyczne przekonanie o indywidualnej roztropności i odpowiedzialności wiernych w kwestii wyboru lektury religijnej (nowa, humanistyczna antropologia). Opinie takie były wykluczone w dobie panowania św. Piusa X, który odwoływał się do zasady autorytetu religijnego, niezbędnego – według tego papieża – aby wskazywać katolikom słuszną drogę (tradycyjna antropologia katolicka) (16).

Z racji na zasadniczą niezgodność modernizmu z wiarą katolicką papież św. Pius X ogłosił uroczyste potępienie tej nowatorskiej koncepcji, aby obronić Kościół przed naturalizmem i zasadą ewolucji istotnych elementów nauki rzymskokatolickiej. W myśl teologii katolickiej wiara nauczana przez Magisterium pochodzi od Boga i jako nadprzyrodzona nie może się zmieniać z jednego znaczenia dogmatów w inne. Moderniści uważali, że wiara pochodzi od człowieka, że jest wyrazem jego uczuć powstających w podświadomości i że zmienia się wraz z człowiekiem, w miarę ewolucji dziejów ludzkich. Buntownicy mieli możliwość wyboru i opamiętania, a ci, którzy mimo upomnień trwali przy potępionych poglądach, zostali ekskomunikowani.

Silny wpływ na ukształtowanie się i rozszerzenie modernizmu miał liberalny protestantyzm (do twórców tej doktryny zalicza się przede wszystkim niemieckiego teologa protestanckiego Friedricha Schleiermachera, 1768–1834, który koncentrował się na analizie przeżyć religijnych), a ponieważ głównym teoretykiem całego ruchu był ks. Loisy, z tego powodu można go określić mianem największego modernisty. Zdania zebrane z jego dzieł i surowo potępione przez Kościół stały się odtąd punktem odniesienia przy ocenie poglądów modernistycznych. Znacznie jednak groźniejsze dla władzy kościelnej i dla funkcjonowania Kościoła katolickiego były różne formy modernizmu umiarkowanego, nowej doktryny ukrytej za wieloznacznym językiem – pozornie ortodoksyjnym – za przenośnymi określeniami i niedomówieniami. Umiarkowane teorie modernistyczne uderzały nie we wszystkie, a tylko w wybrane aspekty katolickiej doktryny i jej zastosowania w życiu religijnym. Moderniści umiarkowani domagali się różnych zmian w Kościele, które miały na celu dostosowanie katolicyzmu do nowej epoki, do współczesnego sposobu uprawiania filozofii i teologii, a także do nowych zasad życia społecznego, takich jak liberalizm, demokracja i laicyzm. Z tymi poglądami także starał się walczyć św. Pius X i jego następcy.

Dokonując ogólnej oceny zasad modernizmu jako systemu filozoficznego i teologicznego papież wydał obszerną encyklikę Pascendi Dominici gregis (8 września 1907 r.). Na jej kartach dał wyraz swej zasadniczej trosce o czystość doktryny. Zdaniem Piusa X moderniści są wyjątkowo niebezpieczni dla wiary katolickiej, gdyż: „przeprowadzają swe zgubne dla Kościoła plany nie poza tym Kościołem, lecz w nim samym: stąd też niebezpieczeństwo ma swoje siedlisko niejako w samych żyłach i wnętrznościach (in ipsis Ecclesiae venis et visceribus) Kościoła, ku tym pewniejszej szkodzie, im lepiej oni go znają. Nadto, przykładają siekierę nie do gałęzi i latorośli, lecz do samych korzeni, to znaczy do wiary i do jej żył najgłębszych. Dotknąwszy zaś tego korzenia nieśmiertelności, szerzą dalej jad po drzewie całym, tak iż nie oszczędzają żadnej cząstki prawdy katolickiej, żadnej takiej, której by się nie starali zarazić” (17).

U podstaw modernistycznej tendencji do ciągłych reform Pius X dostrzegał dążenie do nowości za wszelką cenę, do dostosowania Kościoła do współczesnego sposobu myślenia, do jego skrajnych form, co jasno wyraża sama nazwa potępionego ruchu (modernus – nowoczesny – oświeceniowy mit postępu). Papież napisał więc, że moderniści „pozbawieni podstawy filozoficznej i teologicznej, przepojeni natomiast do gruntu doktrynami głoszonymi przez wrogów wiary katolickiej, mienią siebie, z pogardą dla wszelkiej skromności, odnowicielami tegoż Kościoła” (18).

Encyklika Pascendi, podobnie jak i inne dokumenty magisterium św. Piusa X, na pierwszym miejscu stawiają konieczność obrony doktryny wobec istniejących zagrożeń, które dotyczą różnych aspektów życia Kościoła (19). Warto porównać ostatnie zdanie słynnego Syllabusa Piusa IX (1864) z ostatnim zdaniem dekretu Lamentabili, zwanego niekiedy drugim Syllabusem (20). Papież Pius IX w osiemdziesiątym zdaniu swego Syllabusa potępił pogląd, że „Biskup Rzymski może i powinien pogodzić się (recon ciliare) i dostosować (componere) do postępu, liberalizmu i współczesnej cywilizacji” (21). Pius IX stwierdza więc, że Kościół katolicki nie może być liberalnym Kościołem rewolucji. W zdaniu tym użyte zostały dwa podobnie brzmiące określenia „może” i „powinien” („potest ac debet”), które należy rozumieć w ten sposób, że wedle przeciwników Kościoła dostosowanie takie nie tylko jest możliwe i dopuszczalne (potest), ale nawet konieczne i wskazane (debet). Potępienie papieskie wynika z zasadniczej niezgodności pomiędzy Kościołem a liberalnym światem zbudowanym na laickich zasadach wywodzących się z dziedzictwa rewolucji we Francji. Z kolei drugi Syllabus kończy się potępionym zdaniem sześćdziesiątym piątym, które brzmi: „Nie można pogodzić współczesnego katolicyzmu z prawdziwą wiedzą, jeżeli nie przekształci się go w pewien bezdogmatyczny chrystianizm, czyli szeroki i liberalny protestantyzm” (22). W tym postulacie radykalnych modernistów kryje się dążenie do przebudowy Kościoła katolickiego we wspólnotę protestancką. Przez „prawdziwą wiedzę” moderniści pojmowali relatywistyczną filozofię, sceptycyzm, pozytywizm i refleksję nad subiektywnym przeżyciem religijnym. Tak rozumiana religia przestaje mówić o Bogu, a dotyczyłaby wyłącznie człowieka. Bezdogmatyczna religijność szerokiego protestantyzmu okazuje się być wyłącznie antropologią: Bóg byłby niepoznawalny, a dogmaty miały stać się jedynie symbolami ludzkiej refleksji nad własnymi potrzebami i przeżyciami religijnymi, a więc wyrażającymi niejasno i w sposób płynny życie duchowe. Modernizm okazuje się zatem nie do pogodzenia nie tylko z nauką Kościoła katolickiego, ale nawet z zasadami dogmatycznymi klasycznego protestantyzmu (wyłączność Pisma Świętego, usprawiedliwienie przez wiarę).

W czasach Piusa IX wrogiem Kościoła był liberalizm, a w dobie św. Piusa X – protestantyzm liberalny. Przedstawiciele obu tych nurtów prowadzili walkę z Kościołem katolickim. W przytoczonych zdaniach kolejnych Syllabusów dostrzec można również analogię pomiędzy zagrożeniem zewnętrznym, politycznym i państwowym, a groźbą wewnętrzną dla Kościoła wynikającą z modernizmu, który rozpowszechniał się wśród samych duchownych i infekował seminaria. W czasach nowożytnych, w dobie pontyfikatu św. Piusa V, zagrożeniem dla katolicyzmu był protestantyzm, któremu sprzeciwił się Sobór Trydencki (1545–1563), jego reformy oraz wydane za pontyfikatu Piusa IV Trydenckie Wyznanie Wiary (1564). Później, za panowania Piusa IX, z Kościołem wojował liberalizm polityczny, a za św. Piusa X – swoista synteza obu tych nurtów, narastająca w samym Kościele, wśród duchownych: liberalnie pojmowany protestantyzm, w którym religia traktowana była nie jako niezmienny depozyt wiary (depositum fidei), ale jako wyraz indywidualnych uczuć każdego wierzącego. Inne postulaty modernistów: reforma liturgii, zmiana struktury Kościoła w duchu demokratycznym, program przebudowy Kurii Rzymskiej, dążenie do demokratyzacji władz i swobody wszelkich publikacji (w tym również teologicznych) były już tylko konsekwencjami przyjętych założeń doktrynalnych. Kościół w oczach radykalnych modernistów miał się stać de facto stowarzyszeniem społecznym o charakterze przypominającym partię socjalistyczną, miał troszczyć się o życie doczesne i nadać wszystkim aspektom swej doktryny nowy sens, sprzeczny z dotychczasowym. Można więc uznać, że modernizm był najpoważniejszym atakiem na Kościół od czasów reformacji w XVI wieku.

Antymodernistyczne decyzje kolejnych papieży nie będą dziwić, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że zgodnie z naturą doktryny katolickiej i wielowiekową tradycją traktowali oni naukę katolicką jako trwały depozyt, który należy w stanie nienaruszonym przekazać wiernym przyszłych pokoleń. Pierwszy Sobór Watykański przypomniał tę zasadę w słowach: „Nauka wiary, którą Bóg objawił, nie jest bowiem podana ludzkim umysłom jako wytwór filozofii, który dałby się udoskonalać mocą rozumu ludzkiego, ale jest przekazana Oblubienicy Chrystusowej jako Boski depozyt, aby go wiernie strzegła i nieomylnie wyjaśniała. Dlatego zawsze należy zachować takie znaczenie świętych dogmatów, jakie już raz określiła święta Matka, Kościół, a od tego znaczenia nigdy nie można odejść pod pozorem i w imię lepszego zrozumienia” (23).

Koncentrując się na zasadach modernizmu papież dochodzi do jednoznacznych wniosków. Zdaniem św. Piusa X, sprowadzając religię do uczucia i subiektywnego przeżycia, moderniści dążyli do zniesienia wszelkiej religii (nie tylko katolickiej) i ich filozofia prowadziła do radykalnego agnostycyzmu i ateizmu. Wykluczając prawdziwość religii katolickiej (i każdej innej) zwolennicy modernizmu zmieniali ponadto znaczenie terminu „prawda”, traktując prawdę jako indywidualne, subiektywne przekonanie każdego wiernego wywodzącego się z dowolnej „tradycji religijnej”. W ten sposób (ich zdaniem) wszystkie religie były w pewnym sensie „prawdziwe”, gdyż wyrażały rzeczywiste przeżycia wyznawców, ale te wzajemnie sprzeczne „prawdy” nie były w konflikcie ze sobą, gdyż prawda pojmowana jako zgodność z rzeczywistością nie miała ich zdaniem zastosowania do spraw religijnych.

Wychodząc z założeń fenomenalistycznej filozofii Immanuela Kanta (1724–1804), w myśl której nie poznajemy rzeczy, a tylko nasze wyobrażenia o rzeczach (fenomeny), moderniści twierdzili, że człowiek nie jest zgoła zdolny do poznania prawdy o świecie i Bogu (24). Subiektywizm modernistycznej filozofii prowadził według św. Piusa X do naturalizmu i rzutował na cały gmach wiedzy, gdyż podważał wszelki obiektywizm (25).

Encyklika Pascendi jest dobitnym wyrazem ciągłości doktrynalnej, będącej podstawą nauczania papieża św. Piusa X. Trwałość tę wyraźnie można dostrzec nawet w samym tylko doborze cytatów, którymi posługuje się papież, nawiązując do swych poprzedników, do Piusa VI (potępienie schizmatyckiego synodu w toskańskiej Pistoi z r. 17861) (26), Grzegorza XVI, Piusa IX i Leona XIII, którzy wielokrotnie potępiali liberalne poglądy rozpowszechniane poza Kościołem i przenoszone do jego wnętrza. Szczególnie jasnym potwierdzeniem tego wniosku są cytaty z Syllabusa Piusa IX, z którego korzysta Pius X (27). Papież cytuje ponadto dokumenty doktrynalne I Soboru Watykańskiego, który wydał konstytucję poświęconą wierze katolickiej i zagrażającym jej nurtom filozoficznym oraz religijnym.

Przyjęcie przez modernistów zasad relatywizmu i subiektywizmu zaowocowało ewolucyjnym pojmowaniem religii katolickiej i zrelatywizowaniem doktryny w ramach zmiennego porządku historii. Dlatego domagali się oni ciągłego „postępu”, nowych zmian i doskonalenia Kościoła, który miałby stać się wspólnotą bezwyznaniową, pozbawioną trwałej dogmatyki. Papież powiada więc: „Taką jest, Czcigodni Bracia, teoria, jaką jest praktyka modernistów; i jedna i druga głosi, że nie ma w Kościele nic trwałego, nic co by było niezmiennym. W poglądzie tym wyprzedzili ich jednakże ci, o których już poprzednik Nasz Pius IX pisał: «Owi wrogowie Objawienia Bożego najwyższymi pochwałami obsypują postęp ludzki, usiłując z zuchwalstwem iście świętokradzkim, wprowadzić go do religii katolickiej, jak gdyby ta nie była dziełem Bożym, ale ludzkim, wynalazkiem filozoficznym podlegającym doskonaleniu»” (28).

Odrzuciwszy zasady filozofii i teologii katolickiej, moderniści, którzy uznali Kościół rzymskokatolicki za jedno z wielu równorzędnych ugrupowań religijnych, przyjęli wszystkie konsekwencje tej decyzji, akceptując pogląd rozpowszechniany w Europie od czasów rewolucji we Francji przez środowiska liberalne, a mianowicie domagali się rozdziału Kościoła od państwa, przyznając temu pierwszemu miejsce prywatnego stowarzyszenia, nie zaś doskonałej społeczności religijnej (societas perfecta), która winna mieć wpływ na życie publiczne, za jaką był uważany w tradycyjnej doktrynie katolickiej i w prawodawstwie państw katolickich wedle zasad starego porządku (29). W ten sposób postulat laicyzacji ustroju państw katolickich był wspierany przez liberalnych teologów, popierających tym samym wrogów Kościoła w Europie (30).

Po ogłoszeniu rewolucyjnej teorii, w myśl której religia katolicka nie pochodzi od Boga, ale ma być sprawą uczucia, ludzkiego przeżycia i wewnętrznego doświadczenia religijnego, a więc dziełem człowieka (31), adherenci poglądów modernistycznych przyjęli demokratyczny i egalitarny model Kościoła, dowodząc, że prywatne doświadczenie religijne każdego człowieka nie potrzebuje i nie znosi żadnego zewnętrznego, uniwersalnego autorytetu i nie wymaga tradycyjnych instytucji, ani urzędów dla zapewnienia każdemu wiernemu realizacji jego potrzeb religijnych. Postulaty te, będąc oczywistą konsekwencją przyjętych założeń, stanowiły zamach na Kościół w jego dotychczasowej postaci. Oddajmy raz jeszcze głos św. Piusowi X: „co się tyczy Kościoła rządzącego, ten, zdaniem ich, winien być zreformowany od góry do dołu, zwłaszcza władza dyscyplinarna i dogmatyczna. Duch jego i forma winny się zastosować do stanu świadomości nowoczesnej, która jest dziś całkiem demokratyczną: a zatem i kler niższy, a nawet i laicy, niech wezmą udział w rządach Kościoła, a cała władza w ten sposób niech zostanie zdecentralizowaną. Podobnie zreformować ich zdaniem należy rzymskie kongregacje do prowadzenia spraw kościelnych, przede wszystkim zaś urząd Świętego Oficjum i Indeksu. Również niechaj władze kościelne wycofają się z działalności politycznej i społecznej, trzymając się z dala poza organizacjami świeckimi, niechaj się jednak przystosują do nich i w ten sposób niech je przenikają swoim duchem” (32).

Wrogość modernistów wobec hierarchii, władzy i scentralizowanego porządku znajdowała swój wyraz w gwałtownej niechęci wobec rządów papieskich w Kościele, a szczególnie tych najbardziej dobitnych, które realizowało Święte Oficjum (strzegące doktryny i kierowane osobiście przez papieża) i Kongregacja Indeksu, ustalająca, które publikacje zagrażają wierze. Zniesienie tych instytucji byłoby bowiem najskuteczniejszym sposobem dla zapewnienia triumfu nowych idei w Kościele. Natomiast papież Pius X z pomocą tych instrumentów swej najwyższej władzy mógł najskuteczniej przeciwstawić się wrogom tradycyjnej katolickiej doktryny i wykorzystywał te środki w walce z modernistami (33).

Przedstawiając emocjonalne i polemiczne nastawienie modernistów w ich walce z utrwalonym od wieków porządkiem panującym w Kościele Pius X omawia metodę, którą posługują się zwolennicy nowej teologii. W tym celu cytuje fragment z listu Leona XIII Ut misticam, wydanego 14 marca 1891 r.: „aby ściągnąć oburzenie i nienawiść do mistycznej Oblubienicy Chrystusowej, która jest światłością prawdziwą, synowie ciemności zwykli używać w obliczu świata całego, obłudnej potwarzy, i przeinaczając sens oraz wartość rzeczy i słów, ukazują ją jako przyjaciółkę ciemności, szerzycielkę ignorancji, wroga nauk, światła i postępu” (34). Takie propagandowe środki były częstym narzędziem do walki z Kościołem, papieżem i biskupami prowadzonej przez środowiska niekatolickie: protestantów, rewolucjonistów, liberałów, a w końcu – modernistów. Antykatolickie mity kultywowane i rozsiewane w kulturze europejskiej od XVI wieku często trwają aż do dziś i zajmują sporo uwagi apologetom, którzy muszą ciągle z nimi polemizować.

W jednym z kolejnych fragmentów encykliki Pascendi papież św. Pius X dodaje, że moderniści: „Pisząc historię, starają się wydobyć na światło dzienne wszystko to, co stanowi – wedle ich zapatrywania – ciemną plamę w dziejach Kościoła, a czynią to pod pretekstem mówienia całej prawdy – z pewnego rodzaju zadowoleniem. Ulegając pewnym z góry postawionym sobie twierdzeniom, niszczą o ile mogą całkiem apriorycznie pobożne tradycje, będące w powszechnym użyciu. Ośmieszają święte relikwie czczone dla ich starożytności. Wreszcie pożera ich żądza sławy: rozumieją też, że nikt o nich nie będzie wiedział, jeżeli będą mówić to, co dotychczas mówiono” (35). Diagnoza ta stosuje się nie tylko do modernistów, ale dotyczy wielu nurtów wrogich Kościołowi.

Przeciwko burzycielskim wobec Tradycji usiłowaniom modernistów papież postanowił utworzyć akademię złożoną z wybitnych uczonych, aby wspierać rozwój wiedzy wolny od uprzedzeń i niesprawiedliwych sądów podyktowanych emocjami i polemicznym nastawieniem wobec Kościoła, nastawieniem charakterystycznym dla jego adwersarzy, zwłaszcza w epoce reformacji, oświecenia i dziewiętnastowiecznego liberalizmu (36).

Po wszechstronnym przedstawieniu założeń i konsekwencji wypływających z teorii modernistycznych papież doszedł do wniosku, że wskutek tego, iż atak wymierzony został w całą doktrynę katolicką, dlatego słusznym jest nazwanie modernizmu zbiorem wszystkich dotychczasowych herezji, które uderzały przecież w niektóre tylko aspekty nauki katolickiej. Ten zasadniczy sąd najwyraźniej domagał się użycia stanowczego tonu przez autora encykliki Pascendi i powszechnego charakteru podjętego przez Kościół przeciwdziałania (37).

W trzeciej części omawianej tu encykliki papież przedstawił środki zaradcze przeciwko modernizmowi, a więc wezwał biskupów do „czujności, pilności i energicznego działania”, położył nacisk na solidne kształcenie duchowieństwa w duchu filozofii i teologii tomistycznej (38), nakazał przyznać teologii odpowiednie miejsce w programie kształcenia młodzieży w seminariach (39), zalecił ścisły nadzór nad nauczaniem, a także kontrolę publikacji wydawanych w Kościele (40) oraz podejmowanie kontroli nad życiem wewnętrznym Kościoła. Dla ścisłej realizacji tych zasad św. Pius X nakazał zaś powołanie w diecezjach rad nadzorczych, do których kompetencji należało wspomaganie biskupów w rozpoznawaniu przejawów modernizmu i w jego zwalczaniu (41). Biskupi zaś zobowiązani zostali do regularnego nadsyłania do Stolicy Apostolskiej sprawozdań z wykonywania zaleceń papieskich zawartych na kartach encykliki Pascendi (42).

Dzięki zarządzeniom św. Piusa X wielu modernistów udało się zdemaskować i usunąć z Kościoła. Musieli odtąd działać jawnie i nie kryć się w szeregach katolickiego duchowieństwa. Ci zaś, którzy w nich pozostali, mieli znacznie ograniczony zakres działania, chociaż nadal starali się propagować idee ewolucyjnej, panteistycznej religijności sprzecznej z katolickim depozytem wiary i scholastyczną filozofią. W r. 1907 w Watykanie został wybity medal pamiątkowy dla uczczenia zwycięskiej walki z modernizmem, podpisany „Modernismi errore deleto” (Zniszczywszy błąd modernizmu) (43).

W kolejnym dokumencie, wydanym przez św. Piusa X 18 listopada 1907 r. z własnej inicjatywy (motu proprio), a zatytułowanym Praestantia Scripturae Sacrae papież nakładał karę ekskomuniki na wszystkich zwolenników modernizmu, którzy przyjmą zasadnicze tezy tego nurtu, bądź zaakceptują heretyckie poglądy potępione w dekrecie Lamentabili i na kartach encykliki Pascendi (44). Dla zabezpieczenia Kościoła przed modernistycznymi opiniami, które zostały nazwane „błędami współczesnymi”, św. Pius X wydał także tego samego dnia i również z własnej inicjatywy dokument Sacrorum antistitum, w którym polecił wszystkim duchownym, obejmującym jakiekolwiek stanowisko w Kościele, a innym corocznie, składać przysięgę zwaną „antymodernistyczną”, mającą na celu stanowcze odrzucenie potępionych poglądów, odżegnanie się od subiektywizmu.

Przysięga ta dotyczyła wszystkich ważnych zagadnień podważanych przez modernistów, a zwłaszcza wiarygodności religii katolickiej, pochodzenia Kościoła rzymskokatolickiego bezpośrednio od Jezusa Chrystusa, niezmienności i obiektywności dogmatów wiary, a także możliwości filozoficznego poznania istnienia Boga i w końcu nauki o prymacie papieża (określonych na I Soborze Watykańskim). Słowa przysięgi nawiązują bezpośrednio do papieskiej walki z modernizmem, gdyż znalazło się w niej zdanie: „Poddaję się też z należytym uszanowaniem i całym sercem wyrokom potępienia, orzeczeniom i wszystkim przepisom zawartym w encyklice Pascendi i w dekrecie Lamentabili, zwłaszcza co się tyczy tzw. historii dogmatów” (45). Przysięga ta obowiązywała odtąd w Kościele rzymskokatolickim, a jej złożenia odmówiło tylko kilkudziesięciu księży. Została jednak zniesiona przez papieża Pawła VI w r. 1967. Był to jeszcze jeden wyraz nastania nowej epoki w dziejach Kościoła odznaczającej się zaufaniem nowych władz kościelnych do duchowieństwa i wiernych oraz do ich odpowiedzialności. Postawa ta oznacza odejście od tradycyjnego przekonania o słabości ludzkiej natury, skażonej grzechem.

W słowach przysięgi antymodernistycznej subiektywizmowi reformatorów papież przeciwstawił tradycyjne, obiektywistyczne, katolickie rozumienie wiary, która: „nie jest ślepym uczuciem religijnym wyłaniającym się z głębin podświadomości pod wpływem serca i pod działaniem dobrze usposobionej woli, lecz prawdziwym rozumowym uznaniem prawdy przyjętej z zewnątrz, ze słuchania, mocą którego wszystko to, co powiedział, zaświadczył i objawił Bóg osobowy, Stwórca i Pan nasz, uznajemy za prawdę dla powagi Boga najbardziej prawdomównego” (46).

Modernizm, który rozwijał się w Kościele na przełomie wieków nie był jedynym zagrożeniem dla tradycyjnego porządku religijnego, gdyż podobnie jak za rządów poprzedników, św. Pius X musiał się także odnieść do zewnętrznych zagrożeń wymierzonych w Kościół. Dramatyczne wydarzenia miały miejsce w dziedzinie wzajemnych relacji państwa i Kościoła. Jeszcze przed podjęciem przez papieża walki z modernizmem, w r. 1906, we Francji, doszło do otwartej walki z Kościołem podjętej przez władze III Republiki i agresywne środowiska antyklerykalne (47). Rząd francuski premiera Emila Combesa (1835–1921), działając wbrew postanowieniom ratyfikowanego przez

Francję konkordatu, ogłosił i przeprowadził w parlamencie ustawę o rozdziale państwa i Kościoła, a więc o usunięciu Kościoła z życia publicznego. Konkordat został jednostronnie zerwany przez władze, a Kościół zepchnięto do rangi prywatnego stowarzyszenia, skonfiskowano własność kościelną, zlikwidowano katolickie szkolnictwo, usunięto symbole religijne z życia publicznego (z sądów, urzędów, armii i szkół).

Dnia 11 lutego 1906 r. św. Pius X wydał w związku z tymi wydarzeniami encyklikę Vehementer nos, w której potępił postępowanie władz francuskich w słowach nader uroczystych i jednoznacznych. Motywów dla zaistniałej sytuacji poszukiwał w konspiracji tajnych sekt, przeciwnych Kościołowi (głównie masonerii, do której należała znaczna część parlamentarzystów i ministrów) (48). Odtąd Francja miała stać się państwem laickim. Papież przywołał poszczególne decyzje władz wymierzone w Kościół, a zwłaszcza likwidację wszelkich odniesień do religii katolickiej, wyznawanej przez większość francuskiego narodu, z aktów życia publicznego (49). Warto zauważyć, że w nauczaniu papieża uroczyste potępienie rozdziału państwa i Kościoła we Francji odnosi się nie tylko do tego konkretnego przypadku, ale ma charakter ogólnej reguły (50). Później Pius X powtórzył jeszcze raz swe potępienie liberalnych zasad zaprowadzonych we Francji oraz decyzji administracyjnych wymierzonych w Kościół w przemówieniu Gravissimum apostolici muneris (21 lutego 1906 r.) oraz w wydanej w języku francuskim encyklice Une fois encore (6 stycznia 1907 r.). Wspominaliśmy już, że moderniści wspierali ideę laicyzacji państw, a za jedyną religię życia publicznego uważali oświeceniowy kult człowieka i jego rozumu.

Do walki z modernistami wewnątrz Kościoła papież powołał w r. 1909 stowarzyszenie Sodalitium Pianum, organizację kierowaną przez urzędnika Kurii Rzymskiej, podsekretarza w Sekretariacie Stanu, ks. prałata Umberto Benigniego (1862–1934) (51). Instytucja ta miała na celu ujawnienie zwolenników potępionych poglądów i z tego powodu traktowana była z wielką niechęcią przez zwolenników modernizmu oraz atakowana przez wrogów Kościoła, który w zdecydowany sposób przystąpił do walki w obronie swej tożsamości.

Pontyfikat św. Piusa X stanowi wyraźne świadectwo doktrynalnej ciągłości w Kościele rzymskokatolickim w początkach XX wieku. Odparcie modernizmu i liberalizmu oraz stanowcze potępienie zasad laickich jest kontynuacją decyzji podjętych przez Grzegorza XVI, Piusa IX i Leona XIII. Siły przeciwne Kościołowi stawały się coraz bardziej nieprzejednane, zyskiwały wpływy społeczne i polityczne, a nowe idee nie pozostawiały żadnej dziedziny życia religijnego i społecznego nietkniętą (52). Miejsce Kościoła w życiu narodów miało zająć liberalne państwo. Św. Pius X nie szukał jednak dialogu ze światem (który uważał za niemożliwy, z racji na zasadniczą sprzeczność pomiędzy religią katolicką a porządkiem laickim), ale pokładał nadzieję w Tradycji, która już wielokrotnie była punktem oparcia dla papiestwa w obronie Kościoła przed przeciwnikami (zwłaszcza reformacją i rewolucją). Zasady przytoczone i sformułowane przez papieża w tej walce będą odtąd trwałym argumentem w dyskusjach kolejnych pokoleń przeciwników zmian ze zwolennikami nowych idei. Kolejne trzy pontyfikaty (aż do Piusa XII włącznie) będą zaś obfitować w nowe akty tego dramatu, jakim było starcie się idei rewolucyjnych i laickich z tradycyjnymi regułami, normującymi życie religijne. Zmiana doktrynalna uchodziła bowiem w oczach św. Piusa X za odejście od niezmiennego depozytu religii katolickiej i stanowisko to jest kontynuacją postępowania poprzednich papieży kierujących Kościołem we wcześniejszych okresach jego historii.

W dokumentach wydanych za panowania św. Piusa X znajdujemy dobitne ujęcie tradycyjnej doktryny katolickiej. Papież zmarł 20 sierpnia 1914 r. i został pochowany w Bazylice Św. Piotra w Rzymie. Został beatyfikowany w r. 1951 i kanonizowany w r. 1954 przez Piusa XII, który nazwał go „najwybitniejszym papieżem XX wieku”, stając się tym samym patronem wszystkich tych katolików, którzy nie chcą przybliżyć Kościoła do zasad tego świata ze szkodą dla wiary, ale raczej zmierzają do tego, aby świat doczesny coraz bardziej zbliżał się do zasad Kościoła Rzymskiego, w którym – jak głosił św. Pius X – prawda „znajduje się w całej swej niepokalanej czystości” (53).

Marcin Karas

(1) Por. Z. Zieliński, Papiestwo i papieże dwóch ostatnich wieków, s. 330–376; R. Bazin, Pius X, Warszawa 2002; F. Forbes, Święty Pius X. Dobry pasterz, Sandomierz 2007.

(2) Niektórzy historycy zwrócili uwagę na polskie korzenie rodziny papieża. Informacje te nie są jednak dostatecznie przebadane. Zachował się wszakże list polskiego biskupa polowego Józefa Gawliny do Augusta kard. Hlonda z 25 kwietnia 1937 r., w którym autor wspomina o tym fakcie i o konieczności zbadania polskiego wątku w życiorysie papieża. W liście tym czytamy: „Sprawa pochodzenia górnośląskiego Piusa X staje się verisimilima [prawdopodobna]. Ks. [Emil] Szramek zwrócił się do Wielkich Płużnic z prośbą o bliższe szczegóły co do matki ks. Leopolda Moczygemby. Otrzymał odpowiedź, że nazywała się Ewa z domu Krawiec. Równocześnie proboszcz od siebie pisze ks. Szramkowi, że od dawna krążą pogłoski jakoby to była ciotka Piusa X. Przypomina sobie ks. Szramek sam, że jego proboszcz śp. ks. [Józef] Gregor, historyk, mówiąc o ks. Moczygembie, wspomniał o pewnym wuju ks. Moczygemby, kanoniku czy biskupie w Mantui [Józefie Sarto], którego tenże często odwiedzał”, Archiwum Archidiecezjalne w Białymstoku, Teki Kardynała Hlonda, okres przedwojenny 1927–1939, korespondencja biskupa J. Gawliny 1936–1937.

(3) Św. Pius X, Pascendi Dominici gregis, 1907, nr 59. Papież Pius IV (1559–1565) w bulli Iniunctum nobis, z 13 listopada 1564 r. wydał tzw. Trydenckie wyznanie wiary, czyli wyznanie obejmujące zasady wiary katolickiej ze szczególnym uwzględnieniem nauczania niedawno zakończonego Soboru Trydenckiego.

(4) Papież rozpoczął też prace nad kodyfikacją prawa kościelnego, ale kodeks tego prawa (Codex Iuris Canonici) wydał już jego następca, Benedykt XV w r. 1917. Pius XII nazwał później ten kodeks „arcydziełem pontyfikatu Piusa X”.

(5) W czasach pontyfikatu św. Piusa X podkreślano, że celem formacji kapłańskiej nie jest wychowanie animatorów życia religijnego i społecznego, ale w pierwszym rzędzie szafarzy Ofiary Chrystusa. Odróżnia to wyraźnie katolicką koncepcję kapłaństwa od protestanckiej idei pastora. Por. „Nie należy do istoty kapłaństwa słuchanie spowiedzi, sprawowanie sakramentów, głoszenie słowa Bożego, ale ofiara jest tak ściśle złączona z kapłanem, że kapłana bez ofiary i ofiary bez kapłana pojąć nie można”, A. Nojszewski, Liturgia rzymska, wyd. 2, Warszawa 1914, s. 248.

(6) Z opracowań zob.: A. Dobroniewski, Modernizm i moderniści, Poznań 1911; S. Miłkowski, O modernizmie, Wilno 1911; D. J. Olewiński, Drogi i bezdroża teologii w XX wieku, „Christianitas”, nr 13 (2002), s. 25–108; M. Sieniatycki, System modernistów, Lwów 1916; Cz. Sokołowski, Przysięga Antymodernistyczna, Warszawa 1916. Niezwykle mylące są nierzadko współczesne charakterystyki modernizmu. Zob. H. Masson, Słownik herezji w Kościele katolickim, przeł. B. Sęk, Katowice 2007, s. 223–224: „Modernizm… nie jest to herezja ani doktryna religijna, ponieważ zwolennicy modernizmu opowiadają się za respektowaniem dogmatów i liturgii…”, a także: A. Pazzoni, Historia wyboru papieży, Kraków 2004, s. 343: „[Modernizm] był to ruch reformatorski, stawiający sobie za cel ożywienie życia religijnego Kościoła katolickiego, któremu deklarował bezwzględną wierność…”.

(7) Wcześniej o zagrożeniach dla Kościoła tak pisał papież Grzegorz XVI: „W akademiach i gimnazjach wyrodziły się z nowatorstwa potworne poglądy, z powodu których już nie pokątnie i skrycie, ale otwarcie, w bezpośrednim ataku doznaje straszliwej napaści wiara katolicka”, Grzegorz XVI, Mirari vos, nr 5.

(8) Por. J. W. Kowalski, Joseph Turmel. Modernizm a krytyka dogmatów [w:] J. Keller, Z. Poniatowski (red.), Studia o modernistach katolickich, Warszawa 1968, s. 85–86.

(9) Por. „Ojciec Święty przyjął i zatwierdził dekret kardynałów nakazując wszystkim, aby traktowali jako potępione i odrzucone wszystkie razem i każde z osobna ze zdań w nim wymienionych (Sanctitas Sua Decretum Eminentissimorum Patrum adprobavit et confirmavit, ac omnes et singulas supra recensitas propositiones ceu reprobatas ac proscriptas ab omnibus haberi mandavit)”, Denzinger, nr 3466.

(10) Dekret rozpoczyna się od znamiennych słów: „Do opłakanych w istocie następstw (Lamentabili sane exitu) prowadzi w czasach naszych, porzucających wszelkie ograniczenia, pogoń za nowinkami w badaniach podstaw rzeczy. Sprawia ona, że po odrzuceniu dziedzictwa ludzkości popada się nierzadko w najpoważniejsze błędy (errores gravissimos). Błędy te stają się szczególnie zgubne, gdy odnoszą się do nauk świętych, tłumaczenia Pisma Świętego oraz głównych tajemnic wiary. Najbardziej należy ubolewać, że nawet wśród katolików znajduje się wielu pisarzy, którzy przekraczają granice wytyczone przez Ojców i sam Kościół święty, a pod pozorem poważniejszej krytyki i w imię metody historycznej zmierzają do takiego rozwoju (progressum) dogmatów, który w rzeczywistości jest ich skażeniem (corruptela)”, A. Szlagowski, Wstęp ogólny do Pisma Świętego, t. III, Warszawa 1908, s. 281.

(11) Wśród potępionych zdań znalazło się m.in. radykalne przekonanie, że „nie istnieje niezmienna prawda, ale że zmienia się ona wraz z człowiekiem (Veritas non est immutabilis plus quam ipse homo, quippe quae cum ipso, in ipso et per ipsum evolvitur)”, Lamentabili, nr 58, [w:] Denzinger, nr 3458, oraz, że „dogmaty wiary katolickiej nie są prawdami objawionymi przez Boga, ale jedynie symbolami, które nie wyrażają żadnej prawdy, gdyż człowiek doszedł do nich sam, przez namysł nad własnym przeżyciem religijnym (Dogmata, quae Ecclesia perhibet tamquam revelata, non sunt veritates e caelo delapsae, sed sunt interpretatio quaedam factorum religiosorum, quam humana mens laborioso conatu sibi comparavit)”, Lamentabili, nr 22, [w:] Denzinger, nr 3422.

(12) Por. H. Witczyk, Krytyczny Rozum przed Wiarą, „Znak”, nr 7, 2002, s. 84, przypis 5.

(13) Do najważniejszych publikacji tego teologa należały dzieła: L’Évangile et l’église, Le quatrieme Évangile, La naissance du christianisme czy też La religion d’Israël, w większości umieszczone na indeksie w r. 1903.

(14) Por. „Jego pamiętniki… świadczą o ciągłym zaostrzaniu się poglądów, wręcz chorobliwej nienawiści do katolicyzmu”, D. J. Olewiński, Drogi i bezdroża…, s. 35.

(15) Vitandus – ten, którego należy unikać. Surowa sankcja karna nakładana na najgroźniejszych heretyków.

(16) Problemy katechizacji wiernych papież poruszał w swej encyklice Acerbo nimis (15 kwietnia 1905 r.). Natomiast w r. 1912 św. Pius X nakazał wydanie Katechizmu nauki chrześcijańskiej (Catechismo della dottrina cristiana).

(17) Św. Pius X, Pascendi Dominici gregis, 1907, nr 3. Podobnie wypowiadali się teologowie, którzy bronili nauki katolickiej przed modernizmem. Por. „Od samego początku religii chrześcijańskiej pojawiali się na świecie heretycy i niewierzący. Dlatego przez stulecia nigdy nie zabrakło ludzi, którzy przynosili błędy do Kościoła. Żydzi i poganie głośno występowali przeciwko objawieniu chrześcijańskiemu, natomiast apostaci wymyślali nader niebezpieczne teorie, które często przynosiły społeczeństwom straszne nieszczęścia. Jednakże wśród wszystkich teorii, jakie dotąd zostały wymyślone przez diabła dla spustoszenia (gdyby to było możliwe) gmachu Kościoła, najbardziej zaraźliwym jest bez wątpienia modernizm, który z nowym i niespotykanym szałem atakuje podstawy religii katolickiej”, V. Zubizarreta, Theologia dogmatico-scholastica, vol. I: Theologia Fundamentalis, Bilbao 1925, s. 567.

(18) Św. Pius X, Pascendi Dominici gregis, nr 2. Por. „Modernizm jest teorią wymyśloną przez współczesnych krytyków, a raczej został wyprowadzony z protestanckiego racjonalizmu, który przyznaje ludzkiemu umysłowi posiadanie z natury jedynie poznania postrzegalnych zmysłowo zjawisk i przyjmując zdecydowanie immanencję życiową charakterystyczną dla współczesnej filozofii, uderza w objawienie, w dogmaty, w istnienie i naturę wiary katolickiej i religii, wychodząc z koncepcji pewnego zmysłu religijnego, który mamy rzekomo posiadać. Gdy moderniści przyjmą już zasadę wyjaśniania porządku nadprzyrodzonego za pomocą teorii zmysłu religijnego, wtedy wyprowadzają z niej liczne wnioski dotyczące samych dogmatów, nauki wiary, objawienia, magisterium Kościoła, natchnienia i prawdziwości ksiąg Pisma Świętego, Boskości naszego Pana Jezusa Chrystusa, sakramentów i innych kwestii”, V. Zubizarreta, Theologia dogmatico-scholastica, s. 567.

(19) Warto przywołać pierwsze słowa listu św. Piusa X Notre charge apostolique skierowanego 25 sierpnia 1910 r. do biskupów Francji, o liberalno-laickim ruchu społecznym Sillon: „Nasz urząd apostolski nakłada na Nas obowiązek czuwania nad czystością wiary i nieskazitelnością katolickiej dyscypliny. Wymaga od Nas ochrony wiernych przed złem i błędem, zwłaszcza wtedy, gdy zło i błąd prezentowane są w porywającej mowie, która – ukrywając niejasność pojęć i dwuznaczność wyrażeń pod żarem uczuć i górnolotnych słów – może rozpalić serca dla atrakcyjnych, niemniej jednak zgubnych, spraw” (nr 1).

(20) Por. Liberalizm potępiony przez papieży, s. 82: „Pius X wydał nowy Syllabus, Syllabus Piusa X, który potwierdził i wzmocnił jeszcze Syllabus Piusa IX. Bo prawda jest niezmienna. Błąd nie przestaje być błędem, a potępienie raz wyrzeczone jest nieodwołalne. Kościół posiada słowa żywota wiecznego. Syllabus Piusa X uzupełnił Syllabus Piusa IX, uderzając wprost na błędy, wynikłe z tego samego źródła co i nauki potępione w Syllabusie z 1864 r. Jeden raz więcej prawda została obroniona”.

(21) Na temat obowiązującej cały Kościół powagi Syllabusa por. Ch. Pesch, Praelectiones dogmaticae, t. I, wyd. 3, Fryburg Bryzgowijski 1903, s. 325, nr 520.

(22) Św. Oficjum, dekret Lamentabili, nr 65, [w:] M. Karas, Wyznania wiary, s. 97.

(23) I Sobór Watykański, Konstytucja dogmatyczna o wierze katolickiej, rozdz. 4: O wierze i rozumie.

(24) Por. „Podstawą filozofii modernistycznej jest agnostycyzm Kanta i Spencera, wedle których rozum ludzki może poznawać wyłącznie zjawiska, które przejawiają się zmysłom, i tylko o tyle, o ile są one zjawiskami. Moderniści wyprowadzają stąd bezsensowne teorie. W logice kryterium dla rozumu jest wyłącznie użyteczność, rozum nie poznaje prawdy, a tylko jej symbol; ontologia dotyczy niepoznawalnych przedmiotów noumenona. Tak więc istota i przyczyny rzeczy, niezmienność prawdy, duchowa i nieśmiertelna dusza człowieka oraz inne prawdy metafizyczne są ukryte przez naturalnym ludzkim rozumem, a zasada sprzeczności nie ma żadnego znaczenia. W teodycei nie można wykazać filozoficznie istnienia Boga. Bóg nie jest podmiotem wiedzy ani przedmiotem historii. Z tego powodu wiedza i historia, które dotyczą zjawisk, powinny być ateistyczne i podejmować rozważania swych przedmiotów bez żadnego odniesienia do Boga”, V. Zubizarreta, Theologia dogmatico-scholastica, s. 567–568.

(25) Por. „teoria o doświadczeniu religijnym, połączona z teorią symbolizmu, prowadzi do uznania wszelkiej religii, nawet pogańskiej, za prawdziwą. Czyż bowiem w każdej innej religii nie spotykamy tego rodzaju doświadczeń? Wielu się na to zgadza. A jeśli tak, to jakim prawem moderniści przeczą prawdziwości doświadczenia jakie znajdujemy np. w religii mahometańskiej; dlaczego prawdziwe doświadczenia mają być własnością jednych tylko katolików? I tu moderniści nie przeczą: jedni skrycie, inni otwarcie wyznają, że wszelkie religie są prawdziwe”, św. Pius X, Pascendi Dominici gregis, nr 16. Z drugiej strony filozof George Santayana (1863–1952) zauważył, że: „Modernizm uznaje wszystko, ponieważ twierdzi, że wszystko w chrześcijaństwie, tak jak to ujmowane jest przez chrześcijan, jest złudzeniem”, G. Santayana, Winds of Doctrine, Nowy Jork 1913, s. 57, cyt. [w:] B. Domagała, Polski Narodowy Kościół Katolicki, s. 43.

(26) Potępiany przez Stolicę Apostolską rygorystyczny nurt teologiczny zwany jansenizmem rozwinął się w czasach nowożytnych nie tylko we Francji i Niderlandach, ale także we Włoszech. Wyrazem teologii jansenistycznej, ale także dążeń do zmian w Kościele w duchu liberalno-oświeceniowym był samozwańczy synod lokalny, jaki odbył się wbrew papieżowi w Pistoi w Toskanii w r. 1786. Papież Pius VI (1775–1799) wydał w r. 1794 obszerną konstytucję Auctorem fidei w której potępił osiemdziesiąt pięć zdań zawartych w dokumentach tego synodu. Część tych zdań (pięć) została przez Kościół uznana za heretyckie.

(27) Por. „Co się zaś tyczy Objawienia, a zwłaszcza dogmatu, moderniści nie głoszą nic nowego: doktryna podobna została już potępiona przez Syllabus Piusa IX tymi słowy: «Objawienie Boże jest niedoskonałe i stąd podlega nieustannemu i nieskończonemu rozwojowi, który odpowiada rozwojowi rozumu ludzkiego»”, św. Pius X, Pascendi Dominici gregis, nr 38. Zob. też: „Niechaj moderniści i ich rzecznicy pamiętają to zdanie, potępione przez Piusa IX, które brzmi: «Metoda i zasady, które służyły starożytnym uczonym scholastykom w badaniach teologicznych nie odpowiadają już wymaganiom czasów naszych ani postępowi nauk»” (nr 59), cytat pochodzi z Syllabusa, zdanie 13.

(28) Św. Pius X, Pascendi Dominici gregis, nr 38.

(29) Wedle modernistów – jak pisze św. Pius X: „Kiedyś umiano podporządkować sprawy doczesne sprawom duchowym; rozprawiano o sprawach mieszanych, w których Kościół występował jako pan wszechwładny; mniemano bowiem, że Kościół został ustanowiony bezpośrednio przez Boga, twórcę porządku nadprzyrodzonego. Ale teorię taką odrzuca zarówno dzisiejsza filozofia, jak i wiedza historyczna. A zatem koniecznym jest rozdział Kościoła od państwa, oddzielenie katolika od obywatela. Stąd każdy katolik, będący zarazem obywatelem swego kraju, może i powinien pełnić to, co wedle jego przekonania przyczynia się do dobrobytu państwa – niezależnie od władz kościelnych, od ich rad i dążeń, bez względu na nakazy, bez względu nawet na upomnienia. Narzucanie obywatelowi takiej lub innej formy postępowania byłoby nadużywaniem władzy kościelnej, przeciw czemu należy się jak najusilniej bronić”, ibid., nr 28.

(30) Por. G. Kucharczyk, Kielnią i cyrklem. Laicyzacja Francji w latach 1870–1914, Warszawa 2006.

(31) Dla modernistów nie tylko sami ludzie tworzyli doktrynę katolicką przez wieki, ale nawet Jezus Chrystus miał być jedynie człowiekiem, a nie Synem Bożym. Por. „Rozzuchwaleni liczbą swoich zwolenników, napadają nawet na to, co jest najświętsze w dziele Chrystusowym, nie oszczędzając nawet Osoby Boskiego Zbawiciela, którą ze świętokradzką odwagą sprowadzają do poziomu prostego i ułomnego człowieka”, św. Pius X, Pascendi Dominici gregis, nr 2.

(32) Ibid., nr 52. W kolejnych słowach papież wskazuje na charakterystyczne żądania wysuwane w dziedzinie praktycznej: praktykowanie przede wszystkim cnót czynnych (praca, nauczanie) w miejsce biernych (modlitwa, kontemplacja), odejście od zasady autorytetu duchowieństwa, nawiązanie do wyidealizowanej epoki „pierwszych wieków”, rezygnacja z dóbr materialnych, zniesienie celibatu. W żądaniach tych moderniści zgadzali się ze wszystkimi niemal ruchami dysydenckimi wobec Rzymu, jakie powstawały na przestrzeni wieków: husytami, wiklefistami, waldensami, protestantami i starokatolikami. Por. „Wedle modernistów należy tak dalece zreformować sposób sprawowania władzy w Kościele, aby dostosować go wewnętrznie i zewnętrznie do współczesnego sposobu myślenia, który zwraca się radykalnie ku demokracji. Należy więc niższemu duchowieństwu i świeckim wiernym przyznać udział w rządzeniu Kościołem. Święte kongregacje, a zwłaszcza Święte Oficjum oraz Indeks należy tak przekształcić, aby wszyscy uzyskali znaczną wolność sumienia”, V. Zubizarreta, Theologia dogmatico-scholastica, s. 575.

(33) W historiografii marksistowskiej panowała atmosfera podziwu dla modernistów i stan krzykliwej wrogości wobec Kościoła katolickiego i jego doktryny. Por. J. Keller, Z. Poniatowski (red.), Studia o modernistach katolickich, (użyte zostały np. takie zwroty jak: s. 17: „wojujący ortodoksi”, s. 28: „różne ciemne typy”, s. 62: „ujść… przed szakalami św. Oficjum”).

(34) Leon XIII, list motu proprio Ut misticam, cytowany [w:] św. Pius X, Pascendi Dominici gregis, nr 60. Zob. też: S. Wielgus, O micie „ciemnego” średniowiecza i „światłej” nowożytności polemicznie [w:] S. Wielgus, Z badań nad średniowieczem, Lublin 1995.

(35) Św. Pius X, Pascendi Dominici gregis, nr 62. Podobnie w instrukcji Świętego Oficjum De motione oecumenica, 1949.

(36) Por. „zamierzamy poprzeć całą siłą Naszej władzy, ufundowanie Akademii, która by skupiła najwybitniejszych katolickich przedstawicieli nauki; akademia ta, kierowana światłem prawdy katolickiej współdziałać ma z rozwojem szeroko pojętej wiedzy i nauki”, św. Pius X, Pascendi Dominici gregis, nr 77. Wyrazem tradycyjnego ducha, ożywiającego tekst tej encykliki było wezwanie pomocy Matki Bożej w ostatnich słowach listu papieskiego: „Oby z Wami była moc Jezusa Chrystusa, twórcy i mistrza naszej wiary; aby Was wspomogła swą modlitwą Niepokalana Dziewica, gubicielka wszelkich herezji!”.

(37) Por. „obejmując niejako jednym rzutem oka cały ten system, czyż zadziwimy kogokolwiek, jeśli ich zasady nazwiemy zbiorem wszelkich herezji. Gdyby ktoś zadał sobie trud zebrania wszystkich błędnych twierdzeń, wymierzonych przeciw wierze, i wyciśnięcie z nich niejako soków i krwi – zapewne nie mógłby tego dokładniej uczynić, niż moderniści. Owszem oni dalej jeszcze poszli: nie tylko religii katolickiej grożą ruiną, lecz, jak to już zaznaczyliśmy, grożą ruiną wszelkiej religii. Racjonaliści sypią im oklaski, a najszczersi i najbardziej otwarci wśród nich witają z radością w modernistach silnych sprzymierzeńców”, ibid., nr 53. Papież nawiązał w swej encyklice także do stanowczych słów Grzegorza XVI: „opłakiwania godnym jest widok, gdy widzi się do czego dochodzą brednie rozumu ludzkiego, skoro ktoś ulegnie nowatorstwu i, pomimo przestróg apostoła, zapragnie więcej wiedzieć, aniżeli nam jest dane; gdy ufając sobie nadmiernie, mniema, że można znaleźć prawdę poza Kościołem katolickim, w którym przecież znajduje się ona w całej swej niepokalanej czystości”, cyt. za: Grzegorz XVI, Singulari nos, 1834, przytoczone [w:] św. Pius X, Pascendi Dominici gregis, nr 57; zob. Denzinger, nr 1617.

(38) Por. „wszelkie pomijanie św. Tomasza przy studiach, zwłaszcza w kwestiach metafizycznych, przynosi poważny uszczerbek”, św. Pius X, Pascendi Dominici gregis, nr 64.

(39) Por. „każdy zdaje sobie sprawę z tego, że pośród mnogich i różnolitych rodzajów wiedzy, zewsząd narzucającym się umysłom żądnym prawdy, pierwsze miejsce z prawa należy się teologii”, ibid., nr 65; „nader skutecznym środkiem zaradczym na modernizm są wytrwałe studia filozofii i teologii scholastycznej. Moderniści bowiem, chociaż skierowali swą uwagę ku licznym naukom empirycznym, to jednak często zapominając o zasadach prawdziwej filozofii i teologii nieostrożnie przyjęli założenia filozofii kantowskiej i agnostycyzmu. Stąd pochodzą ich tak liczne wątpliwości oraz zróżnicowanie nawet w podstawowych dziedzinach i w zakresie tajemnic wiary. W tym celu dobrze by było, aby w seminariach i kolegiach gdzie młodzież kształci się przygotowując do kapłaństwa, istotny czas został przeznaczony na studia filozoficzne i teologiczne. Nikt nie może wykluczyć, że obecnie nauki empiryczne, edukacja językowa i tak dalej mają szczególne znaczenie, jednakże filozofia i teologia są do tego stopnia niezbędne, że zwodzi samego siebie ten, kto sądziłby, że można bez ich pomocy uniknąć błędów współczesnych”, V. Zubizarreta, Theologia dogmatico-scholastica, s. 579.

(40) Por. „Obowiązkiem biskupów nie mniejszym jest przeszkadzać ukazywaniu się pism nacechowanych modernizmem, a jeśliby te zostały wydrukowane, przeszkadzać w ich rozpowszechnianiu. Książki, gazety, miesięczniki tego rodzaju nie powinny się dostawać do rąk alumnów w seminariach czy uniwersytetach; są one nie mniej zgubne, jak druki pornograficzne, a nawet może gorsze od tych ostatnich, gdyż zatruwają życie chrześcijańskie u źródła”, św. Pius X, Pascendi Dominici gregis, nr 69.

(41) Por. „uznaliśmy za stosowne rozciągnąć na wszystkie diecezje zwyczaj ustanowiony od dawna z niezwykłą roztropnością przez umbryjskich biskupów w podwładnych im diecezjach… zaprowadzić w każdej diecezji radę, złożoną z wypróbowanych przedstawicieli duchowieństwa świeckiego i zakonnego; rada owa ma dawać pilne baczenie na błędy, śledzić powstawanie i rozpowszechnianie się nowych herezji i przez nie używane metody; wcześniej dostarczyć ścisłych informacji biskupowi, by ten przedsiębrał za wspólną naradą środki, mogące zdusić zło w zarodku, przeszkodzić, by nie czyniło nadal zgubnych spustoszeń w duszach i co byłoby najgorszym, by nie wzmacniało się i rozrastało… postanawiamy, by w każdej diecezji utworzono bezzwłocznie radę tego rodzaju, którą uważamy za stosowne nazwać radą nadzorczą”, ibid., nr 73.

(42) Por. „życzymy sobie i rozkazujemy, aby biskupi poszczególnych diecezji w rok po ogłoszeniu tych słów, a następnie co trzy lata, przysyłali Stolicy Apostolskiej sprawozdania ścisłe i zaprzysiężone co do wykonania wszystkich nakazów zawartych w tym Naszym liście, jako też co do prądów nurtujących wśród duchowieństwa, zwłaszcza w seminariach i uniwersytetach katolickich”, ibid., nr 76.

(43) J. Keller, O modernizmie katolickim [w:] J. Keller, Z. Poniatowski (red.), Studia o modernistach…, s. 52, przypis 36.

(44) Por. „Mocą Naszej władzy apostolskiej ponawiamy i potwierdzamy dekret Kongregacji Świętej Oficjum [Lamentabili] oraz wymienioną encyklikę [Pascendi] dodając karę ekskomuniki dla tych, którzy sprzeciwiają się tym dokumentom… Ekskomunika ta jest niezależna od kar, w które mogą popaść jako krzewiciele i obrońcy herezji, błądzący w materii, której dotyczą wzmiankowane dokumenty, gdy zdania, opinie albo doktryny przez nich wysuwane są heretyckie, co się zdarza nierzadko przeciwnikom obu cytowanych dokumentów, a przede wszystkim wtedy, kiedy bronią błędów modernizmu, syntezy wszystkich herezji”, motu proprio Praestantia Scripturae Sacrae, 18 listopada 1907 r., [w:] Insegnamenti pontifici, t. 11: La Chiesa, Rzym 1961, s. 525.

(45) Por. Pius X, Przysięga antymodernistyczna, 1910, Breviarium fidei, I, 85–94, s. 39–42, tekst łaciński: Denzinger, nr 3537–3550.

(46) Por. Pius X, Przysięga antymodernistyczna.

(47) Francuski historyk J. Sévillia, relacjonujący przebieg walki z Kościołem we Francji w tych czasach, przytacza niektóre wypowiedzi radykałów. Oto na łamach tygodnika „Raison” domagano się wprost zniszczenia Kościoła katolickiego, i jak pisał w roku 1901 V. Charbonnel: „Nie możemy mieć nadziei… na powstanie nowego, radosnego społeczeństwa wolności i szczęścia, dopóki całkowicie nie unicestwimy Kościoła (Nous ne pouvons espérer… la société nouvelle de joie, de liberté, de beauté, que lorsque l’Église sera définitivement anéantie)”. Inny autor, L. Tailhade, pisząc w r. 1902, odważył się na porównanie, które wręcz wstyd cytować: „Kapłan… to wściekły pies [sic!], którego każdy przechodzień ma prawo zabić, z obawy, żeby nie gryzł ludzi i nie zatruwał społeczeństwa (Le pretre… est le chien enragé que tout passant a le droit d’abattre, de peur qu’il ne morde les hommes et n’infecte le troupeau)”, J. Sévillia, Quand les catholiques étaient hors la loi, Paryż 2006, s. 119.

(48) Por. „Znacie cel bezbożnych sekt, które poddają wasze głowy pod swe jarzmo, bo sekty te same wyraziły swój zamysł z cyniczną bezczelnością: «zdekatolicyzować Francję»”, św. Pius X, Vehementer nos, 1906, nr 16.

(49) Por. „Zniesiono prawo nakazujące publiczne modlitwy na początku każdej sesji parlamentu oraz podczas posiedzeń sądów, usunięto tradycyjne ozdabianie statków w Wielki Piątek, pozbawiono religijnego charakteru przysięgi składane w sądach, wyrzucono wszelkie działania i symbole mające odniesienie do religii z sądów, szkół, armii i marynarki wojennej, a w końcu z całego życia publicznego”, ibid., nr 1.

(50) Por. „Musieliśmy zwrócić się do Was, Czcigodni Bracia, z tymi ostrymi słowy, do ludu francuskiego i całego świata, aby ujawnić to, co się stało”, ibid., nr 14. Zob. też: „we Francji, w kraju katolickim ze swoich tradycji i przez wiarę większości swoich synów, Kościół nie powinien być stawiany w niepewnym położeniu, jakie znosi u innych narodów”, Leon XIII, Au milieu des sollicitudes, 1892, nr 29.

(51) Współcześnie, liberalni historycy nie unikają ostrych ocen działalności antymodernistycznej św. Piusa X, a nawet sugerują, że był to niemalże „okres stalinowski” w Kościele. Por. G. Minois, Kościół i nauka. Dzieje pewnego niezrozumienia. Od Augustyna do Galileusza, przeł. A. Szymanowski, Warszawa 1995. W podobny sposób oceniany bywa dzisiaj Pius XII, działający rzekomo „w stylu wielkich, stalinowskich czystek”, który jakoby „zdusił miłość”, J. Cornwell, Papież Hitlera. Sekretna historia Piusa XII, przeł. A. Grabowski, Warszawa 2006, s. 331 i 333. Podobnych cytatów można by podać znacznie więcej.

(52) Francuski polityk socjalistyczny, Arystydes Briand (1862–1932), premier Republiki i laureat pokojowej nagrody Nobla w r. 1926 powiedział nawet: „Katolicy… nie zaakceptują tego rozdziału [Kościoła od państwa], jeśli nie będzie on przystawiony Kościołowi jak rewolwer do głowy”, G. Kucharczyk, Kielnią i cyrklem, s. 180. Inny polityk socjalistyczny, Maurice Allard, uważał wręcz, że „chrześcijaństwo jest zniewagą dla rozumu, jest zniewagą dla natury… chcę, by osiągnięto dzieło dechrystianizacji Francji” (s. 178).

(53) Por. św. Pius X, Pascendi Dominici gregis, nr 57, cytat za papieżem Grzegorzem XVI, encyklika Singulari nos.

Powyższy tekst jest fragmentem książki Marcina Karasa Z dziejów Kościoła. Ciągłość i zmiana w Kościele rzymskokatolickim w XIX i XX wieku.