Rozdział drugi. Okres Bożego Narodzenia

Każdego roku koniec Adwentu (w węższym tego słowa znaczeniu) jest rocznicą przybycia naszego Zbawiciela w ludzkim ciele, co daje nam prawo i powód do radosnego wspominania i świętowania. Jego przybycie w chwale jest wciąż przed nami. Kto wie kiedy? Ta myśl Kościoła o Adwencie przeplata się przez liturgię jak czerwona nić przez kapłańskie szaty tego okresu. Bądźmy tego świadomi.

Wigilia Bożego Narodzenia

„Dzisiaj poznacie, że Pan przyjdzie, aby nas zbawić; a rano ujrzycie Jego chwałę”. Te słowa czytane w czasie Mszy wigilijnej są jakby wstępem do opisu życia chrześcijanina – tego dnia będziecie widzieli, następnego zobaczycie. Krótka noc śmierci jedynie oddziela nasze poznanie od ujrzenia i doświadczania wiecznej chwały w Bogu i z Bogiem.

W węższym sensie jednakże, to słowo powinno oddać naszej Wigilii Bożego Narodzenia swoją twarz, swój charakter. Niezmierne szczęście i radość, którą zapewnia Święta Noc jest jak róża w pąku tuż przed rozkwitem, jest symbolem najwyższego piękna. Przed nami dzień przygotowań. Zaplanujmy go tak, by gonitwa za rzeczami materialnymi nie pochłonęła całego naszego czasu i energii.

Boże Narodzenie

Przed nami chwila wyciszenia w świetle czterech świec płonących na wianku adwentowym. Wydaje się to znacznie bardziej stosowne od obecnego zwyczaju ozdobionego drzewka, na którym lampki palą się już czasem kilka dni przed Świętą Nocą. Często korci mnie by zapytać ludzi, którzy tak wcześnie dekorują swoje domy czy zaczęli też już jeść świąteczne potrawy i Bożonarodzeniowe słodycze. (Można by dodać w tym momencie, iż śpiewanie kolęd na wiele tygodni przed Bożym Narodzeniem jest także nieco przedwczesne. W końcu jest przecież wiele pięknych pieśni adwentowych!) Róbmy wszystko we właściwym czasie. Zapalenie lampek na choince powinno zatem nastąpić w Wigilię Bożego Narodzenia, nie wcześniej. Popatrzywszy wstecz na błogosławiony czas oczekiwania, zarówno Izraela, Kościoła, jak i nasz, wyprowadzamy dzieci z atmosfery Adwentu wprost do naszego „pokoju Bożego Narodzenia”, gdzie przygotowaliśmy szopkę, drzewko i wszystko to, za pomocą czego wyrażamy naszą radość, hojność i miłość wobec naszych bliskich, i gdzie złożyliśmy prezenty, które przedstawiają najważniejszy z wszystkich prezentów, Bożego Syna, którego dano nam w osobie Dzieciątka – Jezusa, który został naszym bratem.

Bez względu na to, kiedy w naszym domu rozpoczynamy świętowanie, musimy pamiętać by prezenty nie odciągnęły uwagi naszej i naszych dzieci od przeżywania świąt, wspólnego śpiewania przy szopce, czytania tekstów dotyczących Bożego Narodzenia, tj. Ewangelii z Pasterki, a po niej kolekty i pięknej Lekcji – Listu św. Pawła do Tytusa: „Abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i rządz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa”. Następnie rodzice i dzieci życzą sobie wzajemnie błogosławieństw i łask świąt Bożego Narodzenia, dopiero wtedy nadchodzi czas obdarowywania się prezentami.

Stajenka betlejemska

Od czasów św. Franciszka z Asyżu ludzie budują stajenki betlejemskie w kościołach i domach. Z pokolenia na pokolenie przechodzi pobożne dziedzictwo w postaci bardziej lub mniej artystycznych figur i grot, a co istotniejsze przekazywana jest także wiedza jak zrobić i zbudować je we własnych domach. Wiemy, że w Tyrolu rzeźbiarze tradycyjnie w pierwszą niedzielę Adwentu rozpoczynają swoje dzieło – rzeźbę Betlejem i Jeruzalem; słyszeliśmy też o mądrej matce, która podsycała tęsknotę dzieci za Bożym Narodzeniem planem „niespodziankowym”, i tak dzień po dniu w czasie Adwentu pozwalała im znaleźć coś, co miało stać się częścią szopki, budowali ją powoli, aż do Wigilii, kiedy to w szopce znalazła się cała święta rodzina. Szopki stały się obecnie w naszych domach rzadkością, wydaje się, że „wioska”, którą znajdujemy niemal pod każdą choinką jest jedynie słabą imitacją „małego miasteczka Betlejem” naszych przodków. (Tragiczne jest to, że główna ozdoba tych świąt gdzieś zaginęła, a jej miejsce zajęło coś przypadkowego, widowiskowego). Nie jest jeszcze za późno, możemy przywrócić to, co zostało stracone. Przez cały rok możemy majsterkować i zbierać elementy do naszej szopki, która w trakcie świąt Bożego Narodzenia stanie się główną ich ozdobą. Możemy nawet sami zrobić figurki, te w sklepach są żałosne i pozbawione godności. Będziecie zaskoczeni jak satysfakcjonujące jest samodzielne wykonanie czegoś z przyzwoitego materiału będącego odzwierciedleniem powagi pracy własnych rąk. Każda z figurek, czy to wyrzeźbiona w mydle, drewnie lub w gipsie, czy wycięta z deski i pomalowana, bądź też zrobiona z gliny lub z drutu i waty, a owinięta kawałkiem tkaniny, będzie lepsza i bardziej szlachetna niż wszelkie figurki produkcji masowej. Kiedyś w moim domu zepsuty koszyk odegrał rolę stajenki i okazał się najlepszym ze schronień dla naszych ręcznie zrobionych figurek. Nigdy nie wstydźmy się biedy, przecież to właśnie Chrystus wybrał sobie miejsce ubogie, by przyjść na świat! A jeśli zaczniemy już teraz, może uda nam się przygotować na następne Boże Narodzenie całą Świętą Rodzinę, a na kolejne pasterzy, z czasem w naszej szopce pojawią się także Trzej Królowie ze świtą.

Powiecie, że to nie liturgia, tak? Nie macie racji. Szopka przedstawia przecież sceny z Ewangelii św. Łukasza: począwszy od przybycia zmartwionej Maryi i Józefa do stajenki po daremnych poszukiwaniach noclegu, poprzez pierwszą adorację Dzieciątka przez świętą parę, anielskie powiadomienie o Jego narodzinach, przybycie pasterzy, aż po uroczystą procesję Trzech Króli pielgrzymujących by uczcić Króla Królów.

Św. Szczepana, męczennika (26 grudnia)

Teksty liturgii, które rozważamy dzień po dniu przed stajenką sprawiają, że nie „zagubimy się” w koncentracji na dzieciństwie naszego Zbawiciela, zwracając naszą uwagę na dzień następujący po Bożym Narodzeniu upamiętniający męczeństwo św. Szczepana, diakona, który umarł modląc się za swoich wrogów.

Św. Jana Ewangelisty (27 grudnia)

Trzeciego dnia przeżywamy uroczystość św. Jana Apostoła, którego tak bardzo ukochał Jezus. W nie których krajach związany jest z tym dniem piękny zwyczaj zwany „spijaniem miłości św. Jana”. Wino, pobłogosławione słowami błogosławieństwa i modlitwą, zostaje podane przed głównym posiłkiem. Wówczas ojciec rodziny bierze w ręce kielich zwracając się w stronę matki i mówi „Piję twoje zdrowie miłością św. Jana”, matka odpowiedziawszy: „Dziękuję tobie za miłość św. Jana” zwraca się z przekazanym jej kielichem ku najstarszemu dziecku, gościom i służbie. Proste piękno tej ceremonii nadaje naszej kolacji charakteru i powagi, szczególnie, jeśli jest w rodzinie jakiś Jan, który obchodzi wówczas dzień swojego patrona. Podobny zwyczaj związany jest ze św. Gertrudą z Nivelles.

Święto Młodzianków (28 grudnia)

W tym dniu my, matki, wstrzymujemy łzy, a Matka Kościół ubiera szaty żałobne. Jednakże mali męczennicy triumfalnie zmieniają ten dzień w święto dzieci. Z ich chwały wszystkie niemowlęta otrzymują chwałę, z ich niewinności niewinność. Wielu księży zaprasza tego dnia „niemowlęta i oseski” ze swej trzody do kościoła, jako że tego dnia mogą one „chwalić wspaniałe imię Pana” na swój własny sposób i w swoim własnym języku. Po takim dniu ci najmłodsi otrzymują specjalne błogosławieństwo. W klasztorach i szkołach najmłodszy staje się „przełożonym” lub „dyrektorem”. Moglibyśmy zrobić w naszych domach to samo, dać najmłodszemu dziecku trochę zaufania ze względu na niewinnych męczenników, pozwalając mu podjąć decyzję odnośnie wyboru pieśni i modlitw, oraz tego, co będziecie jeść i w co będziecie się bawić.

Święto Trzech Króli

W podobny sposób rozważamy głębokie znaczenie uroczystości tego okresu: Obrzezania Pańskiego (1 stycznia), Świętego Imienia, Świętej Rodziny aż do dnia uroczystości Trzech Króli (6 stycznia), kiedy zmieniamy ustawienie postaci w szopce robiąc miejsce dla przybywających trzech króli, przynoszonych w uroczystej procesji przez śpiewające dzieci, by złożyć hołd i symboliczne dary Królowi Wieczności.

Zaplanujmy z uwagą ten dzień, tak by przywrócić mu chwałę, jaką miało przed laty (chwałę, która wciąż jest obecna w liturgii tego święta), kiedy to był nie tyle, że równorzędny z dniem Bożego Narodzenia, ale nawet ważniejszy. Na wezwanie pogan, (i my nimi jesteśmy) z wdzięcznością przybywamy z mędrcami by adorować Chrystusa. Zostajemy wezwani by nie być jedynie świadkami, ale wręcz narzędziami, za pomocą których manifestuje się Jego boskość członkom Jego mistycznego ciała, jakim jest Kościół, a więc każda ochrzczona osoba. Jest to nie tylko wspaniałe przeżycie naszego życia, ale także najważniejsze jego zobowiązanie.

Odnowić wszystko w Chrystusie! W świetle tajemniczej gwiazdy, która prowadziła trzech króli wraz z ich świtą do stajenki, w trakcie długiej drogi z odległych krajów, widzimy przedmioty codziennego użytku w innym świetle – przynajmniej nasi przodkowie widzieli, bowiem dla nich święto Trzech Króli było wspaniałym dniem błogosławieństw w domu. Błogosławieństwo domów było udzielane przez księdza, stojącego często w progu świątyni bądź na kościelnej wieży, na cztery strony świata, jeśli parafia była zbyt duża by odwiedzić każdy z domów. Jeśli parafianie znali czas udzielania takiego błogosławieństwa, wtedy rodzina mogła zebrać się w domu wokół ołtarzyka lub szopki. Podczas obrządku prowadzonego przez księdza ojciec rodziny mógł wypowiadać modlitwy i psalmy błogosławieństwa wchodząc kolejno do każdego pomieszczenia w domu i kropiąc je wodą święconą (1).

Ku pamięci symbolicznych darów trzech króli błogosławi się złoto i kadzidło; złoto po to, by złożyć je w poświęconych naczyniach parafii, kadzidło by palić je w domach podczas modlitwy, jeśli tylko chcemy. Parafianie otrzymują też poświęconą kredę by móc napisać na drzwiach inicjały Trzech Króli wraz z „Anno Domini” przypominając wszystkim przybywającym i wychodzącym z domu, iż my także powinniśmy być gotowi, by, tak jak oni, zostawić wszystko i pójść za gwiazdą Narodzenia Pańskiego. Musimy także głosić boskość Chrystusa, Jego Majestat przed kolejnym niewiernym Jeruzalem, kolejnym niegościnnym Betlejem.

Trzy główne źródła codziennego pożywienia, tj. chleb, jaja i sól, włączone były do liturgicznego błogosławieństwa w trakcie święta Trzech Króli. Po porannej Mszy świętej spożywało się je w czasie świątecznych posiłków. Poprośmy naszego księdza o odnowienie tych pięknych błogosławieństw. Moglibyśmy, pełni czci, pod przewodnictwem ojca rodziny recytującego modlitwy, wielbić Chrystusa w naszym domowym „Kościele”.

Słowo „epifania” (2) oznacza przybycie, pojawienie się, objawienie. Pamiętając pierwsze objawienie boskości Chrystusa liturgia kieruje nasze oczy na kolejną epifanię – przybycie Chrystusa, kiedy Jego boskość zostanie objawiona wszystkim, kiedy Jego postać pojawi się na niebiosach. Nie narodziny w stajence, nie zastępy aniołów, które pokazały się jedynie kilku pasterzom, ale wspaniały i zarazem niesamowity poczet Trzech Króli ze Wschodu, którzy otwarcie pytali o nowo narodzonego Króla, któremu chcieli oddać hołd, sprawił, że ludność Jeruzalem i Betlejem dowiedziała się o narodzinach Dziecka, które nie było najzwyklejszym dzieckiem ubogiej pary.

Dwanaście lat później doktorzy w świątyni usłyszeli słowa Boskiej mądrości z ust młodego chłopca odpowiadającego na ich pytania. Wiele lat później podczas chrztu w Jordanie niebiosa otworzyły się i zagrzmiał głos Boga Ojca: „Oto Syn mój umiłowany…” i Duch Święty zstąpił na Niego jako gołębica (Ewangelia z oktawy święta Trzech Króli – wspomnienia chrztu Pana naszego Jezusa Chrystusa). Ujawnienie boskości Jezusa nastąpiło wówczas w obliczu tłumów, św. Jan Chrzciciel złożył świadectwo, że oto przed nimi stoi Syn Boży. Kolejny dowód Boskiej mocy „syna Józefa” objawił się podczas wesela w Kanie Galilejskiej, kiedy dokonał pierwszego cudu (druga niedziela po święcie Trzech Króli). „I objawił chwałę swoją i uwierzyli weń uczniowie Jego.” Dalej widzimy już tylko wzrost Jego mocy i chwały, Jego miłości i królestwa, niedziela po niedzieli; aż do chwili, gdy nienawiść Jego wrogów rzuca cień na krzyż, a wszystko po to by nastąpić mógł zwycięski Wielkanocny poranek.

Święto Matki Bożej Gromnicznej

Jednakże zanim przekroczymy ciemne wrota Siedemdziesiątnicy prowadzące do Wielkanocnego sanktuarium, przeżyjmy piękną Mszę świętą Matki Bożej Gromnicznej (zwane też Oczyszczeniem Najświętszej Maryi Panny – 2 lutego) z kolejną procesją tak ukochaną przez dzieci i tych, którzy mają serce dziecka.

W tym dniu przynieśmy do kościoła świece by otrzymać błogosławieństwo, zawsze po jednej świecy dla każdego członka rodziny (także dla oczekiwanego dziecka lub chrześniaka) oraz dwie świece, które trzymamy na wypadek przyjmowania Przenajświętszej Eucharystii w domu.

Obrządek błogosławieństwa i modlitwy wypowiadane podczas procesji są tak piękne, że powinniśmy powtórzyć je wieczorem w domu, kiedy członkowie rodziny, którzy nie mogli wziąć udziału w Mszy świętej, są obecni. Każdy trzyma zapaloną świecę, świeca dziecka ustawiona w bezpiecznym miejscu także płonie, a my śpiewamy i modlimy się prowadzeni w małej procesji przez ojca rodziny błogosławiąc kolejne pokoje i nasze w nich życie na nadchodzący rok.

„Wysłuchaj, prosimy Cię, Panie, ludu Twego, i daj nam przez światło łaski Twojej zakosztować wewnętrznych owoców tego, czego pamiątkę zewnętrzną pozwalasz nam corocznie uroczyście obchodzić” (modlitwa następująca po procesji).

Świec można używać często, nie tylko w dniach choroby, smutku czy pokusy, ale w każdy dzień świąteczny, w rocznice, imieniny i przed podjęciem ważnych życiowych decyzji.

Symbolika światła jest często stosowana przez Kościół w czasie liturgii. Dlaczego i my nie mielibyśmy używać częściej tego pięknego symbolu w naszych domach?

Therese Mueller

(1) Dziś w Polsce księża chodzą po kolędzie do każdego domu – spróbujmy jednak jak najlepiej uczestniczyć w modlitwach i błogosławieństwach.

(2) Epifania – święto Objawienia to inna nazwa święta Trzech Króli.

Powyższy tekst jest fragmentem książki Therese Mueller Rok Boży w rodzinie.