Rozdział drugi. O widzeniu uszczęśliwiającym, cz. 1

Św. Tomasz z Akwinu naucza, że „szczęśliwość jest ostatecznym udoskonaleniem człowieka” (1). Błogosławieni w niebie, zażywając szczęścia wiecznego, znajdują się na najwyższym stopniu swojej doskonałości. Już większej doskonałości nie mogą oni zdobyć nad tę, jaką posiadają przez to, że uczestniczą w szczęściu samego Boga. Ich umysł i wola osiągnęły Tego, który „napełnia dobrami żądzę” (2) i najzupełniej zaspokaja ich pragnienia, a więc Boga – Prawdę nieskończoną i Dobro najwyższe. Są trzy czynniki nadprzyrodzonego szczęścia dusz zbawionych w niebie, a mianowicie: uszczęśliwiające widzenie Boga, miłość uszczęśliwiająca i radość zupełna, wynikająca z poznawania i miłości Boga. Najistotniejszym czynnikiem szczęścia błogosławionych w niebie jest intuicyjne poznawanie Boga. Doktor Anielski twierdzi, że „ostateczna i doskonała szczęśliwość polega na oglądaniu Boskiej istoty… Do doskonałej szczęśliwości wymaga się, by umysł dosięgnął samej istoty pierwszej przyczyny. I w ten sposób posiądzie swoją doskonałość dzięki zjednoczeniu z Bogiem, jako z przedmiotem, na którym jedynie polega szczęśliwość człowieka” (3).

„Ujrzymy Go jako jest (4) – twarzą w twarz” (5).

Celem człowieka jest szczęście, i to zupełne jako „dobro doskonałe, które całkowicie zaspokaja pożądanie” (6). Stąd nic dziwnego, że ludzie przez całe swoje życie gonią za szczęściem, używają najrozmaitszych środków, byle tylko ująć je w swoje posiadanie (7). W życiu doczesnym jednak nie można osiągnąć szczęścia zupełnego; każdy człowiek wie o tym dobrze; poucza go bowiem o tym jego własne doświadczenie. Ziemia razem ze swoimi dobrami nie potrafi całkowicie zaspokoić wszelkich aspiracji serca ludzkiego, gdyż wszelkie dobro ziemskie jest stworzone, a więc tym samym cząstkowe, niezupełne, uczestniczy tylko w doskonałościach swojego Stwórcy. Czytamy w Piśmie Świętym, że tutaj na ziemi „nie nasyca się oko widzeniem, ani się ucho napełnia słyszeniem” (8), to znaczy: nic na ziemi nie może całkowicie zaspokoić człowieka. Dobra doczesne jeszcze i z tej racji nie mogą nikogo obdarzyć szczęściem zupełnym, gdyż są utracalne. Już w ciągu życia ludzkiego przemijają jak cień i nie potrafią człowiekowi przynieść szczęścia na długi okres czasu. Ostatecznie zaś traci je wszystkie człowiek, i to bezpowrotnie, w chwili śmierci. W Księdze Eklezjastesa czytamy te słowa: „Jak wyszedł nagi z żywota matki swej, tak się wróci, a nic nie weźmie z sobą z pracy swojej. Żałosna zgoła niemoc: jak przyszedł, tak się wróci. Cóż tedy mu pomoże, że na wiatr pracował?” (9). Eklezjastyk zaś mówi: „Jest taki, który się bogaci skąpo żyjąc, i to jest dział zapłaty jego, iż mówi: «Znalazłem sobie odpoczynek i teraz będę sam używał dóbr moich», a nie wie, że czas przeminie i śmierć się przybliża, a on wszystko innym zostawi i umrze” (10). Św. Paweł apostoł też potwierdza tę bolesną prawdę, mówiąc: „Bośmy nic na ten świat nie przynieśli, bez wątpienia też nic wynieść nie możemy” (11). Eklezjastes zaś mówi o sobie: „Ja, Eklezjastes, byłem królem izraelskim w Jeruzalem; i umyśliłem w sercu moim szukać i dowiadywać się mądrze o wszystkim, co się dzieje pod słońcem… Widziałem wszystko, co się dzieje pod słońcem, a oto wszystko marność i utrapienie ducha… (12) Mówiłem ja w sercu swoim: «Pójdę i zanurzę się w rozkoszach i będę używał dóbr». I widziałem, że i to jest marność… Wykonałem dzieła wielkie: nabudowałem sobie domów i nasadziłem winnic, naczyniłem ogrodów i sadów i naszczepiłem w nich drzew wszelkiego rodzaju i zbudowałem sobie sadzawki dla odwilżenia lasu drzew rosnących; nabyłem sobie sług i służebnic, i miałem czeladź wielką, stada też i wielkie trzody owiec, więcej niż wszyscy, którzy przede mną byli w Jeruzalem. Zgromadziłem sobie srebro i złoto, i majętności królów i krain; sprawiłem sobie śpiewaków i śpiewaczki i rozkosze synów człowieczych, kubki i czasze, służące do nalewania wina. I przeszedłem bogactwami wszystkich, którzy przede mną byli w Jeruzalem, mądrość też została ze mną. I nic z tego, czego pożądały oczy moje, nie wzbraniałem im, i nie odmawiałem sercu memu, aby nie miało używać wszelkiej rozkoszy i cieszyć się tym, co zgotowałem… A gdy się obróciłem ku wszystkim dziełom, których dokonały ręce moje, i ku robotom, nad którymi się próżno pociłem, obaczyłem we wszystkich marność i udręczenie myśli, i że nic nie trwa pod słońcem” (13). Oto bolesna skarga i zawiedzione nadzieje każdego serca ludzkiego, które bezustannie szuka szczęścia na ziemi. Ze słów Eklezjastesa wynika jasno, że ani wiedza, ani sława, ani dobra materialne nie potrafią na zawsze uszczęśliwić człowieka. Serce ludzkie bowiem, choć małe, goni za szczęściem w nieskończoność, zaspokoić je potrafi tylko dobro nieskończone. Na próżno więc człowiek szuka szczęścia zupełnego na ziemi; nigdy go tu nie znajdzie. Słusznie pisał rzymski cesarz Marek Aureliusz w swoich rozważaniach „Τὰ εἰς έαυτὸν”: „Popatrz, jak szybko wszystko ulega zapomnieniu! Popatrz na ogrom niezmierzonego czasu przed tobą i po tobie, jak próżny jest ten brzęk sławy, jak są zmienni w sądzie i jak go nie mają ci, którzy ci się zdają sławę twą głosić, jak szczupłe miejsce, do którego się ta sława ogranicza…” (14) „Azja, Europa – to kąciki świata. Morze całe – to kropla we wszechświecie. Atos – to bryłka świata. Cała doczesność – to punkcik wieczności. Wszystko małe, zmienne, znikome!” (15) „Jak malutką cząstkę niezmierzonego i nieogarnionego czasu wymierzono każdemu! W mgnieniu oka bowiem znika w wieczności! Jak małą cząstkę wszechmaterii! Po jak małym zakątku całej ziemi się czołgasz! Mając to wszystko na myśli, nic nie uważaj za ważne, tylko to, byś działał zgodnie z kierunkiem swej natury” (16).

Źródło zupełnego szczęścia istnieje poza ziemią, jedynie w Bogu. Św. Tomasz z Akwinu naucza: „Szczęście jest dobrem doskonałym, które całkowicie zaspokaja pożądanie; w przeciwnym bowiem razie nie byłoby ono ostatecznym celem, jeśliby jeszcze pozostawało coś do zaspokojenia. Przedmiotem zaś woli, czyli pożądania ludzkiego jest dobro powszechne, podobnie jak przedmiotem umysłu jest prawda powszechna. Z tego wynika, że nic nie potrafi zaspokoić woli człowieka, jak tylko dobro powszechne: tego dobra zaś powszechnego nie ma w żadnym bycie stworzonym. Jest ono tylko w Bogu. Wszelki bowiem byt stworzony posiada dobroć tylko przez uczestnictwo. Sam Bóg więc może jedynie zaspokoić wolę ludzką… I w samym tylko Bogu jest szczęście człowieka” (17). Żadne dobro stworzone nie jest zdolne całkowicie uszczęśliwić człowieka. Te wszystkie jednak dobra ziemskie, które są celami wtórnymi ludzi w życiu doczesnym, posiadają charakter pewnej imitacji celu ostatecznego. E. Gilson mówi, że „szczęśliwość – transcendentna w stosunku do człowieka i natury – nie jest jakimś umownym pojęciem, wynalezionym dla uzgodnienia moralności z religią; pomiędzy dostępnym nam na tym świecie szczęściem ziemskim a szczęśliwością niebieską, do której jesteśmy powołani, zachodzi jak najgłębsza zgodność i niemal ciągłość. Cel ostateczny nie jest zaprzeczeniem naszych ludzkich celów, przeciwnie, skupia je w sobie i sublimuje, a ludzkie cele są z kolei cząstkowymi naśladownictwami i niedoskonałymi substytutami celu ostatecznego” (18).

Duch ludzki wówczas dozna pełni szczęścia, gdy zjednoczy się z Bogiem bezpośrednio. To bezpośrednie zaś zjednoczenie ludzkiego ducha z Bogiem ma miejsce w niebie. W niebie więc osiągniemy szczęście zupełne, gdy posiądziemy samego Boga jako nieskończoną Prawdę i najwyższe Dobro.

Niebo jako stan wiecznej i zupełnej szczęśliwości jest ostatecznym celem człowieka. Tam Bóg zaspokaja wszelkie pragnienia błogosławionych. „Będą upojeni obfitością domu twego, a strumieniem rozkoszy twojej napoisz ich. Albowiem u ciebie jest zdrój żywota, a w światłości twojej będziemy oglądać światłość” (19). Albo jak pisze św. Jan w Księdze Apokalipsy: „Usłyszałem z tronu głos donośny, mówiący: «Oto przybytek Boga z ludźmi i zamieszka z nimi. Oni będą ludem Jego, a sam Bóg z nimi będzie ich Bogiem. I otrze Bóg wszelką łzę z oczu ich, a śmierci już nie będzie, ani smutku, ani wołania, ani bólu już nie będzie, bo dawne rzeczy przeminęły»” (20).

Czym jest szczęście błogosławionych w niebie, tego żaden rodzaj i sposób ekspresji nie może wyrazić, żadna fantazja ludzka niezdolna jest sobie przedstawić, żaden umysł ludzki nie może pojąć i żadne serce człowiecze nie potrafi odczuć. „Czego oko nie widziało, ani ucho nie słyszało i w serce człowiecze nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (21). Źródłem nadprzyrodzonego szczęścia błogosławionych w niebie – jak poucza nas teologia – jest widzenie uszczęśliwiające – visio beatifica. Polega ono na jasnym oraz intuicyjnym poznawaniu Boga w immanentnym życiu Jego nieskończonej istoty (22).

Nam, którzy jesteśmy przyzwyczajeni poznawać rzeczy przy pomocy zmysłów, trudno jest zrozumieć i pojąć, czym w rzeczywistości jest widzenie uszczęśliwiające. W każdym razie to intuicyjne poznawanie Boga przez umysł uwielbiony różni się i przewyższa niezmiernie poznanie Stwórcy za pomocą tylko naturalnego światła rozumu. Chociaż nasz umysł otrzymał od Stwórcy zdolność i ten promień światła duchowego, że potrafi swoimi siłami poznać „niewidzialne jego rzeczy, nawet wiekuistą moc jego i bóstwo, od stworzenia świata, przez dzieła jego” (23), to jednak ów stopień poznania żadną miarą nie może równać się z doskonałością intuicji, którą posiadają intelektualne władze błogosławionych. „Teraz poznaję po części; lecz później poznam jakom i poznany jest” (24). Widzenie uszczęśliwiające nie jest również nadprzyrodzonym poznaniem Boga za pomocą rozumu oświeconego łaską, gdyż mimo największego nawet światła łaski pozostaje ono nadal niejasnym poznaniem Stwórcy per speculum in aenigmate oraz „podstawą tych rzeczy, których się spodziewamy” (25). Doktor Anielski mówi, iż „szczęśliwość jako ostateczny cel zaspokaja naturalne pragnienie. Poznanie zaś przez wiarę nie zaspokaja pragnienia, ale bardziej je zaostrza, gdyż każdy pragnie widzieć to, w co wierzy” (26).

Słabe i bardzo niedoskonałe podobieństwo do intuicyjnej kontemplacji Boga przez widzenie uszczęśliwiające znajdujemy w teorii augustyńskiego iluminizmu (27).

Według egzemplaryzmu św. Augustyna w umyśle Bożym istnieją pierwiastkowe formy wszechrzeczy jako pierwowzory bytów stworzonych. Te idee wszechrzeczy są wieczne i niezmienne tak jak wieczny i niezmienny jest Bóg. Według augustyńskiej teorii poznania umysł ludzki poznaje te odwieczne prawdy (rationes aelemae, albo jak je nazywa Henryk z Gandawy – ideales rationes). Ale w jaki sposób je poznaje? Zdaniem św. Augustyna poznanie tych prawd dokonuje się przez oświecenie (illuminatio). Ponieważ nasz umysł nie może tych prawd wytwarzać, gdyż są one wieczne i niezmienne, a umysł ludzki podlega różnym ograniczeniom, więc sam Bóg oświeca nasze władze poznawcze wiedzą o tych prawdach odwiecznie istniejących w Bogu. Umysł nasz jest więc receptywną władzą poznawania tych prawd. Jak wzrokiem fizycznym oglądamy różne rzeczy materialne, tak umysłem poznajemy przez oświecenie Boże prawdy niezmienne. Oto, co mówi św. Augustyn: „Idee, czyli pojęcia rzeczy są stałe, niezmienne, a co za tym idzie, są wieczne i zawsze te same… Tylko dusza rozumna może je poznawać, i to za pomocą naczelnej swojej władzy, to jest umysłem i rozumem, jak gdyby za pomocą jakiegoś oblicza i swego oka wewnętrznego i umysłowego. I to nie każda i jakakolwiek dusza rozumna zdolna jest do tego oglądania, ale ta, która jest święta i czysta… Dusza rozumna stoi ponad wszystkim wśród tych rzeczy, które Bóg stworzył i jest bardzo bliska Boga, gdy jest czysta, i o ile zjednoczy się z Nim przez miłość, o tyle przez Niego tym światłem umysłowym w pewien sposób przepromieniona i oświecona nie za pomocą oczu cielesnych, ale za pomocą naczelnej swej władzy, to jest swoim umysłem poznaje te pojęcia, z których oglądania jest bardzo szczęśliwa” (28). Taki sposób tłumaczenia niezmiennej natury prawd zapożyczył, zdaje się, św. Augustyn z platońskiej teorii poznania, zmodyfikował go tylko i wcielił do swej epistemologii. Nie jest to oczywiście w ścisłym słowa znaczeniu intuicyjne poznawanie Boga, lecz jedynie pewien tajemniczy związek naszego umysłu z najwyższą prawdą Bożą, albo jak mówi Doktor Anielski, jest to uboczne poznawanie Boga w ułamkowych postaciach prawdy. „Wszystkie podmioty poznające poznają ubocznie Boga w każdym bycie poznanym… Nic bowiem nie jest poznawalne, jak tylko przez podobieństwo do pierwszej prawdy” (29).

Ks. Marcin Ziółkowski

(1) Summa theologica I-II, q. 3, a. 2 c.

(2) Ps 102, 5.

(3) S. th. I-II, q. 3, a. 8 c.

(4) 1 J 3, 2.

(5) 1 Kor 13, 12.

(6) „Beatitudo est bonum perfectum, quod totaliter quietat appetitum”, św. Tomasz z Akwinu, S. th. I-II, q. 2, a. 8.

(7) Mówi św. Augustyn: „Omnes homines beati esse volunt, et hoc ardentissime appetunt, et propter hoc cetera appetunt”, De Trinit., l. 13, c. 5. A Boecjusz: „Omnis mortalium cura, quam multiplicium studiorum labor exercet, diverso quidem calle procedit, sed ad unum tamen beatitudinis finem nititur pervenire”, De consol. philosoph. 3, pr. 2.

(8) Ekle 1, 8.

(9) Ekle 5, 14–15.

(10) Ekli 11, 18–20.

(11) 1 Tm 6, 7.

(12) Ekle 1, 12–14.

(13) Ekle 2, 1–11.

(14) Marek Aureliusz, Rozmyślania, IV, 3, tłum. M. Reiter, Warszawa 1958, s. 31.

(15) Tamże, VI, 36, s. 66.

(16) Tamże, XII, 32, s. 150.

(17) S. th. I-II, q. 2, a. 8.

(18) Tomizm. Wprowadzenie do filozofii św. Tomasza z Akwinu, tłum. J. Rybałt, Warszawa 1960, s. 490.

(19) Ps 35, 9–10.

(20) Ap 21, 3–4.

(21) 1 Kor 2, 9.

(22) O widzeniu uszczęśliwiającym porównaj następujące prace: A. Michel, Intuitive (Vision) [w:] Dictionnaire de théologie catholique, VII, cz. 2, s. 2351–2393; Chiquot, La vision béatifique, Brignais 1909; J. D. Walshe, The Vision Béatifie, Nowy Jork 1926; A. Sartori, La visione beatifica, Turyn 1927; ks. A. Żychliński, O przyrodzonym i nadprzyrodzonym poznaniu Boga, Poznań 1927, s. 117–144; G. Joannes, La vie de l’au-delà dans la vision béatifique dans S. Thomas, Lyon 1932; R. Garrigou-Lagrange, La possibilité de la vision béatifique peut-elle se demontrer?, „Revue Thomiste” 38, 1933, s. 669–688; Vallaro, De naturali desiderio videndi essentiam Dei et de eius valore ad demonstrandam possibilitatem visionis Dei quidditativae, „Angelicum” 11, 1934, s. 133–170; Raineri, De possibilitate videndi Deum per essentiam, „Divus Thomas” (Pi) 39, 1936, s. 201–228; Antoine de Jésus OC, L’au-delà béatifique, Paryż 1947; ks. M. Ziółkowski, Dogmat widzenia uszczęśliwiającego w świetle eschatologii katolickiej, Sandomierz 1947; B. Laemer, De desiderio naturali ad visionem beatificam, Rzym 1948; Farnetani OFM, La visione beatifica di Dio secondo S Bonaventura, „Miscel. Franciscan.” 54, 1954, s. 3–28.

(23) Rz 1, 20.

(24) 1 Kor 13, 12.

(25) Hbr 11, 1.

(26) Summa contra gentiles, l. 3, c. 40.

(27) Por. Ch. Boyer SI, L’idée de vérité dans la philosophie de saint Augustin, Paryż 1921; R. Jolivet, Dieu, soleil des esprits ou la doctrine augustienne de l’illumination, 1934; E. Życzkowski, Dzisiejszy stan badań nad augustiańską teorią oświecenia, „Przegląd teologiczny”, Lwów 1930, 11, 4, s. 475–490.

(28) Św. Augustyn, De diversis quaest. 46, PL 40, 30–31.

(29) De verit., q. 22, a. 2, ad 1.

Powyższy tekst jest fragmentem książki był ks. Marcian Ziółkowskiego Niebo i piekło. Eschatologia, t. 2.