Rozdział drugi. Gwarancja świętości

Wśród grup naszych drogich dzieci, pojawiających się tak często przed Wikariuszem Chrystusa, zawsze dostrzegamy ze szczególną satysfakcją liczne nowo poślubione pary.

Te nowe chrześcijańskie rodziny – to dary niemające sobie równych; rozpoczęły bowiem swoje istnienie na mocy wielkiego sakramentu ustanowionego przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, żeby uświęcić małżeństwo, a wraz z nim – same podstawy rodziny i w rezultacie – jej kwiaty i owoce.

Drodzy nowożeńcy, rozważcie to, czego uczy was katechizm i co pragniemy wam przypomnieć podczas tej audiencji: rodzina katolicka opiera się na sakramencie. Znaczy to, że nie chodzi tylko o prosty kontrakt, zwykłą ceremonię czy też pewnego rodzaju zewnętrzną formalność wyznaczającą ważną datę w życiu, lecz o prawdziwy i właściwy akt religijny życia nadprzyrodzonego, z którego płynie niezaprzeczalne prawo do wszelkich łask, wszelkiej Boskiej pomocy, niezbędnej i odpowiedniej do tego, by uświęcić życie małżeńskie, by wypełnić obowiązki stanu małżeńskiego, przezwyciężyć jego trudności, wykonać jego zadania i osiągnąć jego najwyższe ideały.

Bóg ze swej strony stał się jego gwarantem, podnosząc małżeństwo chrześcijańskie do trwałego symbolu nierozwiązywalnego związku Chrystusa z Jego Kościołem, tak iż możemy stwierdzić, że rodzina chrześcijańska, o ile jest prawdziwie i rzeczywiście chrześcijańska, otrzymuje gwarancję świętości. Mocą tego dobroczynnego sakramentu, jak dzięki opatrznościowej rosie, rosną dzieci niczym odnóżki drzewa oliwnego dokoła domu rodzinnego. Tam panuje miłość i wzajemny szacunek; tam oczekuje się potomstwa i przyjmuje je jako dar Boży i nieomal jak święty depozyt, który należy strzec z pieczołowitą troską; tam, gdy nadejdzie smutek i czas próby, nie pojawia się rozpacz ani niechęć, lecz pogodna ufność, która niezależnie od tego, jak długo trwa nieuniknione cierpienie, przynosi opatrznościowy środek, który oczyszcza i wysługuje łaski. „Oto takie błogosławieństwo dla męża, który boi się Pana” (Ps 128, 4).

Te owoce można zbierać tylko w rodzinie katolickiej. Albowiem jak niestety uczy smutne i ciągle aktualne doświadczenie, gdy rodzina jest deprecjonowana, z dala od Boga, i stąd pozbawiona Bożych błogosławieństw, bez których nic nie może rozkwitnąć, zostaje naruszona w swych fundamentach i prędzej czy później znajdzie się w niebezpieczeństwie popadnięcia w destrukcję i ruinę. Wiecie o tym dobrze, drogie dzieci, i dlatego przybyliście prosić i otrzymać błogosławieństwo Zastępcy Chrystusa; w tym błogosławieństwie widzicie odnowione i potwierdzone to, co odczuwaliście jako spływające na was z nieba w dzień waszego niedawnego ślubu, i oczekujecie od niego dodatkowej energii i nowej pomocy, aby nadać waszym rodzinom ów prawdziwie chrześcijański charakter będący gwarancją cnoty i świętości.

Kierując swe myśli ku domowi, który był świadkiem waszych narodzin, ku kochanym twarzom tych, których spotkaliście jako pierwszych w swoim dzieciństwie, i przechodząc pamięcią przez lata i zdarzenia życia, czegokolwiek dobrego nie znaleźlibyście w sobie, czujecie, że zawdzięczacie to w dużej mierze mądremu ojcu, cnotliwej matce, chrześcijańskiej rodzinie. Z tych uczuć wdzięczności, które tak mocno i szczerze żywicie wobec Naszego Pana oraz owych rodziców, wiernych swojej misji, wyprowadzamy z przyjemnością dobre życzenie, by wasze nowe rodziny były takie same i z ojcowskim uczuciem prosimy dla nich o błogosławieństwo Niebios.

Mężowie i żony – szafarzami sakramentu

Drodzy nowożeńcy, gdy wymienialiście swoje święte przyrzeczenia wieńczące waszą wewnętrzną radość, jednocząc swe serca i życiowe losy w obecności kapłana i u stóp ołtarza, szafarz Boży odpowiedział, przywołując dla was najlepszych błogosławieństw Niebios, dla waszego nierozerwalnego związku, waszego nowego domu, mającego cieszyć się pewnego dnia potomstwem, owymi kochanymi różanymi pączkami waszego rodzinnego ogrodu.

Jednakże, jak obfite w łaski nie byłyby te błogosławieństwa, nie stanowią one głównego źródła Bożych dobrodziejstw i darów, które poprowadzą was i podtrzymają na drodze życia. Przewaga nad wszystkimi innymi błogosławieństwami udzielanymi w imię Pańskie wywyższa sakrament, który otrzymaliście, a w którym Bóg wpłynął bezpośrednio na wasze dusze, żeby je uświęcić i umocnić na trudne wypełnianie waszych nowych obowiązków. Czy nie wiecie, że przy każdym sakramencie szafarz jest jedynie narzędziem w ręku Boga? Tak, człowiek też odgrywa rolę; uczestniczy on w symbolicznej ceremonii, wypowiada słowa, które oznaczają rzeczywistą łaskę sakramentu, lecz tylko Bóg stwarza łaskę oraz posługuje się człowiekiem, który jako Jego szafarz, działa w Jego imieniu, podobnie jak pędzel używany przez malarza, by oddać kolory i przedstawić obraz powstały w jego umyśle. Stąd też Bóg jest zasadniczą przyczyną, działającą z własnej mocy, podczas gdy sługa lub szafarz – tylko narzędziem poruszanym mocą Bożą w taki sposób, że łaska, którą wywołuje i której udziela sakrament oraz która czyni nas uczestnikami Boskiej Natury (św. Tomasz z Akwinu), przyjmuje postać skutku Boskiej Przyczyny, nie zaś szafarza. Dlatego duchowa moc sakramentu nie zostaje skażona przez jego szafarza; to tak, jak ze światłem słońca, które dociera nawet dzięki przedmiotom, które oświetla (św. Augustyn).

A zatem kto jest w wielkim sakramencie małżeństwa narzędziem Boga wlewającym łaskę do waszych dusz? Może jest to kapłan, który was pobłogosławił i połączył węzłem małżeńskim? Nie. Kościół zaleca raczej, żeby mąż i żona (poza pewnymi wyjątkowymi przypadkami), po to, aby ich więź i wzajemne zobowiązania były ważne i zaowocowały w nich łaską sakramentalną, złożyli i wymienili śluby przed kapłanem reprezentującym Kościół, jako kwalifikowanym świadkiem prowadzącym święte ceremonie towarzyszące przymierzu małżeńskiemu. Jednakże w jego obecności wy sami zostaliście ustanowieni szafarzami tego sakramentu – wy, których Bóg używa, by zacieśnić wasz własny nierozerwalny związek i wlać w wasze serca łaskę stałości i wierności waszym nowym zobowiązaniom. Podniósł was do takiego zaszczytu i godności! Czy nie jest tak, że od pierwszego kroku, jaki zrobiliście, odchodząc od świętego ołtarza z błogosławieństwem kapłana, Pan zechciał, abyście podjęli i wypełniali funkcję współpracowników i narzędzi Jego dzieła, ku któremu otwarł On i uświęcił drogę?

W sakramencie małżeństwa wzajemna akceptacja obu stron, zgoda przez was wypowiedziana, była znakiem zewnętrznym, który zlał na was łaskę Boga; w ciągu waszego małżeństwa będziecie narzędziami Bożych dzieł tworzenia materialnych ciał waszych dzieci. Przyzwiecie do ciała, utworzonego z waszych ciał, duchową i nieśmiertelną duszę, którą Bóg stworzy na wasze wezwanie, On bowiem udzielił wiernie łaski na potrzeby tego sakramentu. A gdy wasze pierworodne dziecko ujrzy światło dnia, nowa Ewa znowu powie razem z matką rodzaju ludzkiego: „Otrzymałam człowieka przez Boga” (Rdz 4, 1). Tylko Bóg władny jest stwarzać dusze; tylko Bóg udziela łaski, lecz On zechce zrobić użytek z waszego pośrednictwa, wyprowadzając dusze z nicości, dokładnie tak, jak uczynił, by obdarzyć was łaskami.

I w obu przypadkach współpracy Bóg, przed okazaniem swej wszechmocy, zaczeka aż wy powiecie „tak”. On, który jest Panem swej potęgi, który sądzi spokojnie i rządzi nami miłościwie (por. Mdr 12, 18: „Potęgą władasz, a sądzisz łagodnie i rządzisz nami z wielką oględnością”), nie chce traktować was jak bezwładne i nierozumne sprzęty, podobne do pędzla w ręku malarza (Dante), pragnie natomiast, byście w sposób wolny podjęli akt, którego On oczekuje, żeby urzeczywistniało się Jego stwórcze i uświęcające dzieło.

Dlatego, drodzy synowie i córki, stoicie przed Stwórcą jako wybrańcy, aby przygotować Mu drogi, lecz wolni i wewnętrznie odpowiedzialni, albowiem również od was zależeć będzie, czy przekroczą próg życia owe „proste dusze, które nic nie wiedzą” (Dante), które tak gorąco pragnie wezwać z nicości bezgraniczne objęcie Nieskończonej Miłości, by uczynić je któregoś dnia Jego wybranymi uczestnikami wiekuistego szczęścia w niebie. Jeżeli nie, pozostaną niestety owymi wspaniałymi zamysłami Bożymi, które mogły być promieniami tego Słońca, oświecającego każdego, kto przychodzi na ten świat, lecz pozostaną na zawsze tylko migocącymi przebłyskami, gasnącymi wskutek obojętności i samolubstwa ludzi. Czyż bowiem nie zostaliście w sposób wolny złączeni sakramentem jako szafarze przed Bogiem, aby prosić Go, bez przymusu i z poświęceniem, zgodnie z nakazem, jaki dał pierwszym rodzicom, o te dusze, które tak bardzo pragnie On wam powierzyć?

Przed ołtarzem jedynie wasza wolna wola może was połączyć więzami sakramentu małżeństwa; żadna inna zgoda nie może zastąpić waszej. W przypadku innych, bardziej potrzebnych sakramentów, gdy brakuje szafarza, może on być zastąpiony na mocy Bożego miłosierdzia uprzedzającego nawet zewnętrzne znaki, żeby przynieść sercu łaskę. Katechumenowi, któremu nie ma kto polać wody na głowę, grzesznikowi, który nie może znaleźć nikogo, kto dałby mu rozgrzeszenie, kochający Bóg udzieli – dzięki ich pragnieniu i miłości – łaski przeobrażającej ich w Jego przyjaciół, nawet bez chrztu i spowiedzi.

Jednakże w sakramencie małżeństwa nie można zastąpić szafarzy, jak nie można zastąpić osób; tutaj triumfuje niezrównana wielkość największego daru: wolnej woli oraz straszliwa odpowiedzialność dana istotom inteligentnym, aby były panami siebie samych, życia swojego oraz innych, panami życia przechodzącego w wieczność – lub też, żeby posunęły się do zatrzymania w biegu innego życia, buntując się przeciw Bogu.

Jeżeli ślepy instynkt zapewnia kontynuację życia nawet u nierozumnych gatunków, to co dopiero w przypadku rodzaju ludzkiego, rasy Adama, upadłej, odkupionej i uświęconej przez Słowo Wcielone, Syna Bożego! Gdy złe i bezduszne plany nienaturalnych korzyści usiłują przeciąć rozkwit życia w ciele u tego, kto pragnie rozkwitnąć, ręka Wszechmocnego powstrzymuje się od powołania do istnienia uśmiechu niewinnych dusz, które ożywiłyby owe ciała i przekształciły te członki w narzędzia łaski i ducha, by któregoś dnia miały udział w nagrodzie za cnotę oraz w wiekuistej radości chwały świętych.

Drodzy nowożeńcy, uświadamiając sobie nienaruszalny cel sakramentu, który przyjęliście, przygotuje cie kołyskę dla darów Bożej wszechmocy, nawet jeżeli Boska Opatrzność zrządzi niekiedy, że wasze najbardziej gorące nadzieje i modlitwy pozostaną bez odpowiedzi, a kołyska przygotowana z taką miłością pozostanie pusta. Ponadto, na pewno napotkacie niejeden raz wspaniałomyślne dusze zainspirowane łaską, wyrzekające się radości rodzinnych po to, by zostać matkami o bardziej pojemnych sercach i wyższej nadprzyrodzonej płodności. Jednak w pięknym i świętym związku małżeńskim wy macie możliwość przekazać siłę życia, i to nie tylko w porządku natury, lecz również w porządku nadprzyrodzonym i duchowym, razem z przerażającą władzą zakończenia życia w czasie jego trwania.

Podczas gdy owa moc przekazywania życia podnosi was w sobie, to jednocześnie podporządkowuje was w zakresie jej używania prawu Bożemu, którego surowość nie powinna was dziwić, jeśli przywołana zostaje przeciwko tym, którzy przez czyny godne pogardy, usiłują zmienić prawdziwy i wzniosły cel owej mocy. Oni się boją (Rdz 38, 10); wy jednak, chrześcijańscy mężowie i żony, posłuszni Bogu, nie boicie się, skoro zrozumieliście ścisłą współpracę między Bogiem a człowiekiem w przekazywaniu życia. Dla waszych umysłów, oświeconych przez wiarę, zdałoby się rzeczywiście nie do pojęcia, jak Bóg mógłby pozwolić człowiekowi pogwałcić bezkarnie zrządzenia Jego Opatrzności oraz Jego ład w odniesieniu do związku małżeńskiego, usankcjonowany z wysoka od pierwszego dnia, kiedy mężczyzna i kobieta pojawili się na ziemi, związku podniesionego przez Chrystusa do rangi wielkiego sakramentu w celu powołania do istnienia na tym świecie dusz przeznaczonych przez Boga do tego, by się uświęciły w walce i zwycięstwie nad złem oraz żeby oglądały Go i chwaliły w błogosławionej wieczności.

Drodzy nowożeńcy, wznieście swe oczy ku Niebu; w sakramencie małżeństwa, przy którym byliście szafarzami, Bóg wyznaczył i wyścielił dla was drogę do zbawienia. Będzie On wam zawsze pomagał w lepszym zrozumieniu i poszanowaniu owej potęgi, która pochodząc od Niego, czyni z was wierne narzędzia Jego Opatrzności poprzez wzniosły urząd powierzony wam w stwórczym dziele Trójcy Przenajświętszej.

Pius XII

Powyższy tekst jest fragmentem książki Piusa XII Małżeństwo na zawsze.