Rozdział czwarty. Czyim obowiązkiem jest wychowanie seksualne?

Podstawowym prawem i obowiązkiem rodziców jest wychowywanie swych dzieci. Ponieważ, jak już powiedzieliśmy, wychowanie seksualne stanowi jedynie część wychowania ogólnego, to podstawowe prawo i obowiązek rodziców obejmuje również wychowanie seksualne.

Obowiązek edukacji i wychowania seksualnego należy do rodziców bądź ich zastępców

W encyklice „O chrześcijańskim wychowaniu młodzieży” papież Pius XI mówi: „Zatem rodzina ma bezpośrednio od Stwórcy posłannictwo, a stąd też i prawo wychowania potomstwa, prawo którego zrzec się nie można, ponieważ nierozdzielnie łączy się ono ze ścisłym obowiązkiem, prawo wcześniejsze od jakiegokolwiek prawa ludzkiej społeczności, czy państwa, a stąd nietykalne ze stron jakiejkolwiek ziemskiej władzy… Dlatego też prawnicza mądrość Kościoła w ten sposób jasno i dokładnie wyraża się w tym przedmiocie: «Rodzice mają najściślejszy obowiązek wedle możności troszczyć się o wychowanie swego potomstwa tak religijne i moralne, jak fizyczne i obywatelskie…»”.

Poważnym obowiązkiem sumienia rodziców jest zagwarantować dzieciom niezbędne wychowanie i edukację seksualną

Obowiązek nauczania dzieci Bóg nadał przede wszystkim rodzicom. Obdarzył ich również szczególnymi łaskami związanymi z ich stanem. Jedną z takich łask otrzymywanych z sakramentem małżeństwa jest nadprzyrodzona pomoc w wychowywaniu dzieci. Jeżeli rodzice uważają, iż nie są wystarczająco przygotowani, by spełnić swe obowiązki w kwestii wychowania seksualnego, ich obowiązkiem jest odpowiednie do tego przygotowanie się. Autor tej książki nie spotkał do tej pory ojca ani matki, którzy starając się, nie byliby w stanie zaspokoić potrzeb swych dzieci. Nie potrzeba do tego wcale dużej wiedzy, choć może ona czasami okazać się pomocna. Jedynymi wymaganiami są znajomość niewielkiego, lecz poprawnego słownictwa, rozsądna i chrześcijańska postawa oraz zrozumienie odpowiednich zasad wychowania seksualnego oraz samych dzieci. Papież Pius XII bardzo jasno wyraża się na temat wychowawczego obowiązku rodziców oraz ich obowiązku odpowiedniego przygotowania się do roli wychowawców:

„Przypomnijmy, jak ważna i niezbędna jest ta praca wychowawcza w domu, a także, jak poważny jest matczyny obowiązek nie zaniedbywania tej pracy ani nie wykonywania jej z obojętnością…

Obowiązek ten jest ich pierwszych obowiązkiem jako chrześcijańskich matek oraz… zadaniem, w którym nikt inny nie jest w stanie ich w pełni zastąpić. Nie wystarczy jednak sama świadomość obowiązku i chęć jego wypełnienia, konieczne jest również uczynić się zdolnym do wypełnienia go w sposób kompetentny”.

Niektórzy rodzice uchylają się od obowiązku wychowania swych dzieci pod względem czystości z następujących powodów: bądź nie znają poprawnego słownictwa, którego mogliby użyć, bądź też odczuwają takie zahamowanie emocjonalne związane z tymi tematami, iż nie są w stanie rozmawiać o nich z dziećmi.

Tak naprawdę trzeba znać tylko kilka fachowych słów – o wiele mniej niż te, które można znaleźć w niniejszej książce. Zmiana złego stosunku do tematu może okazać się trudniejsza do zrealizowania, niemniej przy pewnym wysiłku da się to osiągnąć.

W istocie rodzice wychowują swoje dzieci, czy tego chcą, czy nie. Dzieci przejmują polityczne poglądy swych rodziców, ich stosunek do ojczyzny, odmienności rasowej, uczciwości, itd. Również poglądy na sprawy seksu nie są tutaj wyjątkiem. Umysły, postawy i zwyczaje moralne dzieci są tak plastyczne, że można je kształtować prawie tak samo, jak gips w formie. Jeżeli forma pochodząca z domu będzie dobra, dobre będzie również wychowanie dzieci. Jeśli jednak rodzice nie mają konkretnych poglądów w tej kwestii, jeśli nie są w stanie zaoferować konkretnej formy, ich dzieci nie otrzymają dobrego wychowania. Pozytywne wychowanie kształtuje dziecko, natomiast wychowanie negatywne pozwala, by postawy dziecka zostały wykształcone przez inne osoby. Dlatego też albo wasze dziecko przejmie waszą postawę (niezależnie od tego, czy będzie nią wstydliwa nieśmiałość, bezceremonialna otwartość czy też zdrowy szacunek), albo wykształci swoje postawy poza domem. Może je wówczas przejąć od swych rówieśników, starszych od siebie, wścibskich osób, z przypadkowej (często niemoralnej) lektury, z filmów, itp. Czego natomiast nie dowie się z tych źródeł, może dowiedzieć się z własnego doświadczenia.

Czasami można usłyszeć, jak rodzice mówią: „Moje dzieci nie potrzebują ode mnie żadnych nauk. Wszystkiego, czego potrzebują, uczą się z filmów, gazet, czasopism, reklam, itp.” Skutki takiej postawy są katastrofalne. Nawet jeżeli dzieci dowiedziałyby się o tych rzeczach z takich źródeł, to czy są to źródła zdrowe? Znajomość faktów dotyczących fizjologii człowieka nie jest tak ważna, jak postawy i poglądy dziecka na te sprawy.

Jednakże naszym zdaniem nawet z tych źródeł dzieci i nastolatki nie zdobywają poprawnych informacji. Pobudzona zostaje jedynie ich ciekawość i chęć odkrycia, co kryje się za rzeczami, które wydają im się tak wymowne. Zaczynają ich dręczyć pragnienia, o których wiedzą bardzo niewiele. Zauważają, że powszechna jest nagość prawie całego ciała oraz że nieskromność ubioru uważana jest za warunek atrakcyjności i uroku. Zaczynają również myśleć, iż miłość polega jedynie na pociągu cielesnym i romantycznych przygodach. Niektórzy nastolatkowie zaczynają trenować miłosne techniki, które widzą na ekranie. Sam fakt, że dzieci narażone są na takie wpływy zobowiązuje rodziców do zapewnienia im pozytywnego wychowania we wszystkich okresach czystości i skromności.

Wobec pogańskich obyczajów, które zewsząd otaczają dziecko, najważniejszymi obowiązkami rodziców są dwie rzeczy. Po pierwsze, muszą nieustannie obserwować i oceniać źródła wpływów działających na ich dzieci. Jeżeli tego nie będą robić, ich dzieci będą przejmować fałszywe postawy, jakich w świecie wiele. Wybitny filozof, dr Yves Simon, jest zdania, że nieustanny wpływ propagandy i reklamy na bezkrytyczne umysły działa jak hazard – po pewnym czasie taka propaganda może uczynić z człowieka niewolnika skuteczniej niż bicz. Po drugie, rodzice muszą stopniowo uczyć swoje dzieci samemu oceniać takie wpływy. Nie znaczy to, że rodzice powinni od razu powiedzieć dzieciom o wszystkich przejawach zła w świecie, ponieważ mogłoby to wzbudzić niepotrzebne emocje. Z początku nauka powinna przebiegać w taki sposób, aby dziecko wykorzystywało ją nieświadomie, oceniając to, co widzi lub słyszy. Później, pod koniec wieku dojrzewania, chłopców i dziewczęta można nauczyć jasno i dokładnie oceniać te wpływy.

Niech ostatnią zachętą do podjęcia się tego ważnego zadania będą dla rodziców następujące fakty. Badania przeprowadzone na dwóch tysiącach katolickich chłopców, uczęszczających do katolickich szkół średnich, dowiodły, iż niezdrowe źródła informacji o seksie były trzy razy liczniejsze niż zdrowe źródła, przy czym wpływ tych ostatnich okazał się w wielu przypadkach spóźniony nawet o sześć lat. Te statystyki są i tak ostrożne. Inni autorzy oceniają, że szkodliwe źródła mają znaczenie większy wpływ. Nie ma więc cienia wątpliwości, iż czystość dzieci zależy od wychowania, jakie dostaną od swych rodziców. Wychowanie pod względem czystości jest poważnym i pierwszorzędnym obowiązkiem rodziców.

Zastępcy

Może się zdarzyć, że rodzice nie są odpowiednio przygotowani, by przekazać dziecku stosowną wiedzę na temat seksu, a dziecko potrzebuje pewnego pouczenia o sprawach płci, zanim rodzice zdążą się do tego przygotować. W takim przypadku muszą oni zdecydować się na zastępcę. Może to być ksiądz lub zakonnica, lekarz rodzinny, pielęgniarka, krewny posiadający odpowiednie kwalifikacje, bądź też nauczyciel ze szkoły. Choć tacy zastępcy nie mogą całkowicie zastąpić rodziców w wychowaniu seksualnym, mogą ich zastąpić w udzieleniu tego czy innego pouczenia (na przykład pouczenia dla dzieci w wieku dwunastu lub czternastu lat). Nikt przecież nie zna dziecka lepiej niż jego rodzice i to oni mają z nim ciągły kontakt.

Poza tym, każdy z podanych wyżej zastępców ma pewne wady. Lekarz i pielęgniarka operują zazwyczaj zbyt wieloma terminami fizjologicznymi i medycznymi. Z kolei księdzu czy zakonnicy, z powodu swej pozycji, trudniej jest zdobyć zaufanie dziecka. Poza tym dodatkowym ograniczeniem dla każdej z tych osób jest brak czasu oraz ograniczona wiedza o pochodzeniu i przeszłości dziecka. Nie ulega wątpliwości, iż matka pięciorga dzieci ma o wiele więcej okazji, by je zrozumieć i zdobyć ich zaufanie, niż nauczyciel ze szkoły, mający pod swą opieką czterdzieścioro dzieci czy ksiądz, który sprawuje opiekę nad tysiącem dzieci. Gdy jednak jest to naprawdę konieczne dla dobra dziecka, każda z tych osób może zastąpić rodzica w udzieleniu potrzebnej nauki. Rodzice, księża oraz nauczyciele, zarówno świeccy, jak i związani z Kościołem – wszyscy mają „zadanie nauczania i łaskę stanu”.

Ksiądz w konfesjonale

Czasami mówi się, że, jeśli chodzi o pouczenia o sprawach płci, najlepsze efekty przynosi rozmowa z księdzem w konfesjonale. Z wielu powodów nie jest to jednak prawda. Przede wszystkim bardzo często jest tak, że ksiądz nie ma możliwości udzielenia odpowiedniej nauki, dopóki nie dowie się o popełnionym grzechu lub nawet o nałogowym popełnianiu grzechu. Za późno wówczas już na nauki zapobiegawcze, a ewentualne pouczenie może mieć na celu jedynie poprawę. Drugim powodem jest długość spowiedzi. Jeżeli pouczenie będzie trwało zbyt długo, dziecko może się zniechęcić lub obawiać, że zwróci to uwagę towarzyszących mu znajomych lub rodziców. Po trzecie, w konfesjonale ksiądz nie ma kontaktu wzrokowego z dzieckiem, nie może więc obserwować i interpretować jego reakcji. Po czwarte, w przypadku ewentualnych pouczeń w konfesjonale byłoby tak wiele informacji do przekazania, że dużej ich części dziecko mogłoby nie dosłyszeć lub zapomnieć. Z tych, jak i z wielu innych, powodów zdaniem autora jedyna efektywna nauka dotycząca spraw seksu, jakiej ksiądz może udzielić w konfesjonale, to pouczenia o moralności niektórych czynów. W takiej sytuacji rozmowa z księdzem w konfesjonale może z powodzeniem mieć charakter zaradczy, lecz rzadko kiedy zapobiegawczy (1).

Oczywiście poza konfesjonałem ksiądz może być bardzo pomocny. Szczególnie przydatne są pod tym względem jego pouczenia w szkole lub podczas rozmowy prywatnej. Niektóre nastolatki wolą rozmawiać o swoich problemach seksualnych z księdzem, gdyż dzięki życiu w celibacie ma on bardziej obiektywne spojrzenie na kwestie czystości, zarówno w małżeństwie, jak i poza nim.

Wybór zastępcy

Rodzice nie muszą dokonywać wyboru konkretnej osoby, która miałaby ich zastąpić w udzielaniu pouczeń dotyczących spraw seksu. Jeżeli nie zdobyli zaufania swego dziecka odnośnie tych spraw, nie będą wiedzieć, kiedy potrzebuje ono pomocy. Nauczyciele są pomocnikami rodziców w wychowaniu dzieci, dlatego też nie ma w tym nic złego, jeżeli udzielą swoim podopiecznym pewnych pouczeń odnośnie spraw seksu zależnie od indywidualnych potrzeb dziecka. (Oczywiście nie powinni tego robić, jeżeli nie są absolutnie pewni, że dziecko potrzebuje pewnej nauki, której nie otrzymuje w domu.)

Dotyczy to w gruncie rzeczy wszystkich kompetentnych osób, do których dziecko samo zwraca się z pytaniem czy prośbą o wyjaśnienie. Nie musi to być nawet wcale bezpośrednie pytanie, dziecko może bowiem wskazywać na swój problem na różne sposoby – czyniąc pewne aluzje, zadając pytania nie wprost, itp. W takim przypadku udzielanie odpowiedniej pomocy jest pożądane, można bowiem założyć, iż rodzice chętnie pozwoliliby, żeby problemem ich dziecka zajęła się naprawdę kompetentna osoba. Jest to oczywiste, jeżeli osobą tą jest bliski krewny wyznający wiarę katolicką bądź katolicki nauczyciel. Nie można tego jednak brać za oczywiste, jeżeli jest to osoba, z którą dziecko utrzymuje przygodne kontakty.

Należy jednak pamiętać, że osoba podejmująca się takiego zadania bierze na siebie poważną odpowiedzialność. Nie wystarczy samo poczucie kompetentności z jej strony. Nierzadko bywa tak, że osoba, która podejmuje się nauczania dzieci, ma do tego mniejsze kwalifikacje niż same dzieci. Najważniejsze, by miała pewność, że potrafi pouczyć dziecko lub udzielić mu odpowiednich informacji w sposób cnotliwy.

Osoba, która zapoznała się z treścią tej lub podobnej książki, może uważać się za kompetentną pod tym względem. Lecz nawet lekarze czy pielęgniarki nie powinni nauczać o tych sprawach, jeżeli znają je jedynie od strony fizjologicznej, nie wyrobiwszy u siebie odpowiedniej wobec nich postawy. Dla katolickiego lekarza, pielęgniarki, pracownika socjalnego czy też nauczyciela czytającego tę książkę, powinno istnieć niezawodne kryterium. Zakładać zgodę rodziców na udzielenie ich dziecku odpowiednich porad czy pouczeń – jeżeli będzie ono ich potrzebować – mogą ci, którzy są w stanie zdobyć zaufanie dziecka, umieją posługiwać się odpowiednim językiem, wyznają zasady katolickie i charakteryzują się katolickimi postawami oraz do których dziecko zwróci się ze swym problemem. Taka pomoc może być uzupełnieniem rodzicielskiego wychowania, a gdy to konieczne, może je nawet zastępować.

Rodzice czytający powyższe słowa nie mogą czuć się zwolnieni z obowiązku wychowywania dzieci odnośnie tych spraw. W najlepszym nawet przypadku osoby inne niż rodzice nie są w stanie w wystarczający sposób zastąpić dzieciom wychowania rodzicielskiego. Większość z nich nie ma nawet ściśle określonego obowiązku podejmowania się takiego zadania, podczas gdy rodzice mają taki obowiązek. Poza tym, co będzie często podkreślane, wychowanie seksualne powinno odbywać się w ciągu całego okresu dorastania dziecka. Osobami, które utrzymują z dzieckiem bliski kontakt w ciągu całego tego okresu, są jedynie rodzice.

Rola katolickiego lekarza, pielęgniarki, psychiatry…

Niektórym przyda się znajomość katolickiego lekarza, pielęgniarki, psychiatry, specjalisty dziecięcego, itp., którzy mogą być pomocni w razie szczególnych problemów. Wizyta u jednego z tych specjalistów może okazać się konieczna, jeżeli dziecko nieprawidłowo reaguje na pouczenia lub nabiera złych nawyków, na przykład masturbuje się. Należy jednak pamiętać, że specjalista, do którego zwracamy się o pomoc, powinien być – jeżeli to tylko możliwe – specjalistą katolickim. Nie chodzi tu jedynie o to, by lekarz czy pielęgniarka byli katolikami, ale o to, by byli prawdziwie katolickimi specjalistami, tzn. by wykonywali swój zawód według katolickich zasad moralnych. Do takich właśnie osób często mogą skierować nas księża.

Matka czy ojciec?

Zarówno matka jak i ojciec mają obowiązek wychowywania swych dzieci do czystego życia. W tym, jak i w innych zadaniach, powinni pomagać sobie wzajemnie. Jeżeli chodzi o udzielanie konkretnych pouczeń, ojciec jest oczywiście „naturalnym” nauczycielem dla chłopców, a matka dla dziewcząt. Bywa jednak też tak, że to matka jest lepszym nauczycielem zarówno dla synów, jak i córek, zanim wejdą w okres dojrzewania lub nawet i później. (Wiek ten bywa różny dla różnych osób, ale zazwyczaj uważa się, że jest to około czternastu lat dla chłopców i dwunastu dla dziewcząt.) Ojcowie nie powinni jednak czuć się tym samym zwolnieni z obowiązku wychowywania seksualnego swych dzieci. Dobrą regułą jest, że ten rodzic, do którego dziecko zwraca się z pytaniem, powinien udzielić wyjaśnienia.

Pytania i problemy do dyskusji

1. Kto ma prawo wychowywać dziecko? Kto ma taki obowiązek? Czy dobrowolne uchylanie się od tego obowiązku byłoby grzechem ciężkim?

2. Dlaczego jedynie rodzice mogą zagwarantować dziecku naprawdę odpowiednie wychowanie seksualne?

3. Kto lub co kształtuje właściwie poglądy twojego dziecka na sprawy seksu? Ty? Szkoła? Koledzy i koleżanki dziecka? Czasopisma? Komiksy? Nieprzyzwoite zdjęcia? Czy kiedykolwiek próbowałeś się tego dowiedzieć?

4. Jako ćwiczenie w umiejętności oceny, znajdź w jakimś świeckim czasopiśmie krótką historię miłosną. Przeczytaj ją. Czy piękno fizyczne bohaterki opisane jest w sposób szczegółowy? Czy przedstawione są sceny namiętności? Czy autor zatrzymuje się na nich dłużej, opisując je szczegółowo? Czy w opowiadaniu jest scena, w której bohaterka rozbiera się bądź pojawia się w kostiumie kąpielowym? Jeżeli tak, to czy ta (być może przelotna) scena została wybrana na ilustrację? Czy ma ona jakiś istotny związek z samą historią? Jeżeli nie, dlaczego twoim zdaniem została do niej wprowadzona? Czy on i ona biorą ślub w ciągu dwóch tygodni lub szybciej? Czy pojawia się element rozwodu? Czy w opowiadaniu mówi się cokolwiek o dzieciach lub rodzicielstwie? Jeżeli nawet to czy inne opowiadanie tego rodzaju może być nieszkodliwe, czy ciągłe czytanie tego typu opowiadań może być dla dziecka „zdrową dietą”? Policz, ile jest w tym czasopiśmie reklam. Ile z nich obiecuje atrakcyjność, namiętność, czy przygodę miłosną, jeżeli kupi się dany produkt?

Rozważ film, który ostatnio oglądałeś, pod kątem jego oddziaływania na: 1) małe dzieci; 2) nastolatków. Czy tego typu wpływy kształtują twoje dzieci? Jak możesz temu zapobiec?

5. Jeżeli masz dorastającą córkę, czy trudno jest ci ją przekonać, by wybierała przyzwoite ubiory, kostiumy kąpielowe, itp.? Jeżeli tak, czy sądzisz, że jej umiejętność oceny została wypaczona przez środowisko, w jakim przebywa? Jak możesz jej pomóc, by potrafiła ocenić, co jest przyzwoite?

6. Czy ktokolwiek może całkowicie zastąpić ojca lub matkę w rodzicielskim nauczaniu? Kto w razie konieczności może uzupełnić pod tym względem rodziców?

7. Czy pouczać dzieci o sprawach seksu powinien ojciec czy matka?

Ks. Henry V. Sattler CSsR

(1) Inne argumenty przeciwko pouczeniom w konfesjonale znaleźć można w Kodeksie Prawa Kanonicznego [z 1917 r.], kan. 888, § 2; por. także: Prywatna Odpowiedź Świętego Oficjum z 16 maja 1943 roku, odnośnie poruszania tych spraw w konfesjonale.

Powyższy tekst jest fragmentem książki ks. Henry’ego V. Sattlera CSsR Rodzice, dzieci i „te sprawy”.