Nauczanie Kościoła katolickiego wobec ideologii liberalnej, cz. 2

Szczególnie dobitne było zaangażowanie w walkę z liberalizmem papieża Grzegorza XVI (1831–1846). Zapisał się na kartach historii papiestwa przede wszystkim jako autor dwóch encyklik, potępiających działalność buntowniczego księdza Hugona Félicité Roberta de Lamennais (1782–1854), zwolennika katolickiego liberalizmu, mianowicie: Mirari vos z 1832 roku oraz Singulari nos z 1834 roku (1). W tym ostatnim dokumencie biskup Rzymu zbadał zawartość merytoryczną broszury Lamennaisa, która ukazała się pod znamiennym tytułem Paroles d’un croyant („Słowa wierzącego”) (2), po czym ujawnił jej błędy i stanowczo zakazał tej lektury tymi słowami: „Naszą apostolską władzą potępiamy tę książkę. Ponadto zarządzamy, że jest ona potępiona na zawsze”. Czynił to ze smutkiem i sercem pełnym żalu (3), albowiem ten francuski teolog był bardzo zasłużony dla Kościoła katolickiego we Francji ogarniętej szałem rewolucyjnych przemian społecznych. W Essai sur l’indifférence en matiere de religion („Eseju o obojętności w sprawie religii”), ks. Lamennais bronił jeszcze wiary katolickiej, krytykując idee oświeceniowe, a nade wszystko ubóstwienie rozumu ludzkiego i zawierzenie jego potędze. Już w przedmowie do tego dzieła poruszył problem indyferentyzmu religijnego. Ze zgrozą pisał bowiem, że „nigdy nie widziano nic podobnego, nawet nie wyobrażano sobie nic podobnego. Trzeba było długich i stałych wysiłków, niestrudzonych walk człowieka z własnym sumieniem i rozumem, żeby dojść do tej nieludzkiej obojętności… Przyglądając się prawdzie i błędowi z jednakową odrazą, [człowiek współczesny] udaje, iż wierzy w to, że nie można ich od siebie odróżnić, i darzy je wspólną pogardą… Każdy, kto nie jest ślepy, widzi jasno, że rewolucja francuska, tak wybitnie niszczycielska, zawdzięcza swoje piętno śmierci tylko bezbożnemu szaleństwu przywódców, którzy atakowali wszystkie prawdy naraz z bezprzykładną wściekłością”. Natomiast w dalszej części Lamennais rozprawiał o matce wszystkich grzechów, jaką jest pycha namiętności, pycha władania, pycha posiadania, pycha sądzenia etc. „Pycha więc bezgraniczna, przed niczym nie cofająca się pycha – oto zbrodnia ateusza, zbrodnia deisty i wielkiego sekciarza. Wszyscy trzej bowiem, przynajmniej milcząco, odrzucają świadectwo Boga, a swemu sądowi poddając Jego słowo, uznają się za wyższych i doskonalszych od Niego”. Esej ten został bardzo dobrze przyjęty przez katolików (rekordowa liczba trzynastu tysięcy sprzedanych egzemplarzy w ciągu jednego roku tylko we Francji i zbliżone wyniki w innych krajach europejskich), zdobywając uznanie nawet w oczach samego papieża Grzegorza XVI. Od tego momentu niektórzy zaczęli go tytułować, z pewną przesadą, „ostatnim Ojcem Kościoła”. Wkrótce jednak miało się okazać, że owoce jego dalszych dociekań teologicznych zatrute są nie tylko szeroko pojętym liberalizmem, ale nawet nasiąkły ideami na wskroś socjalistycznymi. Zresztą Lamennais nie krył swojego podziwu dla pierwszego „socjalizującego” anarchisty – Pierre’a Proudhona (1809–1865), dla którego własność była kradzieżą, a anarchia porządkiem (4). Aby móc manifestować katolicki liberalizm i Rozwijać jego główne założenia w 1830 roku powołał on do życia dziennik „L’Avenir”. Rychło z obrońcy wiary katolickiej przeistoczył się w propagatora wszelkich wolności, zwłaszcza religijnej, a jego naczelnym postulatem było oddzielenie Kościoła od państwa. Idee te rozpowszechniał w kolejnych publikacjach, to jest w Affaires de Rome („Sprawach Rzymu”), Le livre du peuple („Księdze narodu”), De la réligion („O religii”) oraz Du passé et de l’avenir du peuple („Przeszłości i przyszłości narodu”). Z pewnością ks. Lamennais dążył do stworzenia, w jego opinii, idealnego chrześcijaństwa opartego na braterstwie, a przede wszystkim chrześcijaństwa wyzwolonego spod panowania Rzymu. Aż trudno uwierzyć, że kiedyś ten katolicki kapłan „spoglądał na papieża ponad Alpami” (5), a w obliczu śmierci odrzucił jedyną pewną drogę zbawienia, czyli Kościół, będący „filarem i podporą prawdy”.

W czasach rewolucji liberalnej papież nie tylko strzegł depozytu wiary, ale również mocno bronił celibatu duchownych i czuwał nad świętością rodziny. W encyklice Mirari vos (1832) pisał, że „pyszny tylko albo raczej głupi człowiek odważa się tajemnice wiary, które przekraczają wszelkie pojęcie, roztrząsać po ludzku i polegać tylko na własnym rozumie, który właśnie dlatego, że jest ludzki, to jest słaby i zawodny”. Niestety rozum potrafi zwieść człowieka, który coraz bardziej oddala się od prawdy i wtedy zaczyna błądzić, gdyż szuka po omacku. Tak się rodzą błędy indyferentyzmu, materializmu, a nawet te najstraszniejsze: ateizmu czy agnostycyzmu.

Postawa papieża Piusa IX (1846–1878), obrońcy wiary katolickiej, została wyrażona w wielu dokumentach pontyfikalnych o zróżnicowanej randze. Na szczególną uwagę zasługują, prócz encyklik, krótkie pisma kierowane do różnych instytucji i stowarzyszeń katolickich. My jednak wymienimy tylko te najważniejsze, a należą do nich: brewe do Kręgu Świętego Ambrożego w Mediolanie (1873), do Konfederacji Kręgu Katolickiego Belgii (1873) czy do katolickiego dziennika belgijskiego „La croix” (1874): „Nie możemy nie pochwalić w tym liście planu, co do którego wiemy, że Wasz dziennik w zadowalający sposób go wypełni – planu publikowania, rozpowszechniania, komentowania i wpajania we wszystkie umysły tego, czego Stolica Święta naucza przeciwko przewrotnym, a przynajmniej fałszywym doktrynom, głoszonym w tak wielu stronach, a w szczególności przeciwko liberalnemu katolicyzmowi, walczącemu zażarcie o pojednanie światła z ciemnością i prawdy z błędem” (6). Nie sposób przy tej okazji pominąć istotnych słów papieża adresowanych do biskupa Quimpera, a wypowiedzianych w trosce o los stowarzyszeń katolickich znajdujących się na terenie jego diecezji: „mogłyby one jednak zostać zepchnięte na śliską ścieżkę błędu siłą owych opinii, zwanych liberalnymi; opinii akceptowanych przez wielu katolików, skądinąd uczciwych i pobożnych, którzy nawet za sprawą tego samego czynnika, z jakiego wypływa ich pobożność, dają się łatwo urzec i przywieść do wyznawania najbardziej szkodliwych zasad. Wpajaj zatem, czcigodny Bracie, w umysły tego zgromadzenia katolickiego, że ganiąc tak często sekciarzy wyznających liberalne opinie, nie mieliśmy na myśli zdeklarowanych wrogów Kościoła, których nie warto byłoby demaskować, lecz raczej, że ci, o których mówimy, są jakby utajonymi nosicielami wirusa zasad liberalnych, którego wchłonęli z mlekiem matki. Zuchwale zaszczepiają oni tego wirusa w umysłach ludzi, jak gdyby nie był on nasycony oczywistą złośliwością i jak gdyby był tak nieszkodliwy dla religii jak sądzą. W ten sposób krzewią zasiew tych kłopotów, które tak długo utrzymywały świat w stanie rewolucji” (7). Nie ulega wątpliwości, że papież Pius IX całą mocą swojego autorytetu potępiał liberalizm przejawiający się we wszystkich dziedzinach życia, także religijnego. Najdobitniej świadczą o tym słowa: „ateizm w prawodawstwie, indyferencja w sprawach religijnych i szkodliwe doktryny krążące pod nazwą liberalnego katolicyzmu, to prawdziwe przyczyny zniszczenia państw; stały się one ruiną Francji. Wierzcie mi, zło, które demaskuję, jest straszniejsze niż rewolucja, straszniejsze nawet niż komuna. Zawsze potępiałem liberalny katolicyzm i potępię go znowu ponad czterdzieści razy, jeżeli będzie to konieczne” (8). Nie dziwi zatem fakt, że papież został błogosławionym (9), a na kartach historii Kościoła katolickiego zapisał się jako pogromca liberalizmu, a nade wszystko jako niezłomny obrońca wiary. To on zwołał Sobór Watykański I (1869– 1870), podczas obrad którego ogłoszono dogmat o nieomylności papieża w sprawach wiary i moralności (10). W konstytucji dogmatycznej Pastor aeternus zapisano, iż biskup Rzymu ma „pełną i najwyższą władzę jurysdykcji nad całym Kościołem… także w tym, co dotyczy karności i rządzenia Kościoła” (11).

Lata pontyfikatu tego papieża przypadły na bardzo burzliwy okres w dziejach Europy, naznaczony nie tylko przez rewolucyjny zamęt spowodowany „Wiosną Ludów” (1848) czy przez wojnę o wpływy na Starym Kontynencie pomiędzy Francją a Prusami (1870–1871), ale i przez wkroczenie do Rzymu wojsk włoskich z rozkazu króla Wiktora Emmanuela. W tej sytuacji bł. Pius IX 8 grudnia 1864 roku był zmuszony ogłosić encyklikę Quanta cura, traktującą między innymi o liberalizmie i jego zgubnych skutkach. Zdecydowanie podkreślał w niej, że głos nawet większości społeczeństwa (vox populi) niekoniecznie musi być głosem Boga (vox Dei), a wolność bez odpowiedzialności jest niewolą. Szczególną uwagę zwrócił w niej również na błąd komunizmu i socjalizmu, na dowód czego przytaczamy następujące słowa papieża pełne niepokoju o los młodzieży katolickiej: „I bynajmniej nie dość, że usuwają religię ze społeczeństwa publicznego, ale chcą ponadto tę religię wykluczyć nawet z łona rodzin. Ponieważ ucząc i rozpowszechniając najbardziej zgubny błąd komunizmu i socjalizmu, twierdzą, że «społeczeństwo domowe, czyli rodzina istnieje tylko na mocy prawa cywilnego, i że tylko od tego prawa cywilnego pochodzą i zależą wszystkie prawa rodziców względem dzieci, a więc przede wszystkim prawo do wychowania i edukacji dzieci». Tymi bezbożnymi zdaniami i manipulacją dążą przede wszystkim owi podstępni ludzie, aby zbawienna nauka i wpływ Kościoła katolickiego zostały zupełnie uchylone od kształcenia i wychowania młodzieży”. Podobne oceny papież formułował już wcześniej w takich dokumentach, jak: Qui pluribus (1846) czy Nostis et Nobiscum (1849), w których między innymi podał główne zarzuty wobec komunizmu i socjalizmu (12).

Natomiast więcej błędów zostało przez niego wyszczególnionych i oficjalnie potępionych w słynnym Syllabusie (1864) poświęconym racjonalizmowi i liberalizmowi współczesnego świata. W tym miejscu należy wzmiankować, iż udział w powstaniu Syllabusa errorum miał wybitny francuski publicysta katolicki, Louis Veuillot (1813–1883), z którym Namiestnik Chrystusa konsultował ostateczny kształt tego dokumentu. Warto dodać, że w 1866 roku Veuillot napisał wysoce cenioną przez konserwatywne środowiska broszurę noszącą znamienny tytuł L’illusion libérale („Iluzja liberalna”). Natomiast wcześniej dał się poznać jako autor książki Les libres penseurs („Wolnomyśliciele”), która ukazała się drukiem w 1849 roku, i wydawca dzieł Juana Donoso Cortesa (1809–1853), znanego kontrrewolucyjnego myśliciela hiszpańskiego (13), a nade wszystko jako redaktor naczelny dziennika „L’Univers”, który w 1860 roku został zamknięty przez Napoleona III . Był to akt zemsty ze strony „cesarza Francuzów” za poparcie, jakiego na łamach swojej gazety udzielił Louis Veuillot papieżowi, usiłującemu utrzymać status quo i nie dopuścić do zjednoczenia Włoch kosztem istniejącego Państwa Kościelnego. W tym celu biskup Rzymu nie wahał się nawet ogłosić 19 stycznia 1860 roku encykliki Nullis certe verbis, w której potępił „sojuszniczą” działalność Francji.

„Nie trzeba dodawać, że takie poglądy wielkiego Piusa IX, przysporzyły mu wielu wrogów. Z drugiej strony – nieugięta postawa i wielka gorliwość w obronie prawdziwej wiary przed błędami, budziły podziw i miłość przeważającej rzeszy wiernych synów Kościoła. Do dziś wielki papież wywołuje skrajne emocje. W homilii beatyfikacyjnej Jan Paweł II powiedział o bł. Piusie IX: «Był otoczony miłością wielu, ale także nienawidzony i oczerniany»” (14).

Pontyfikat kolejnego papieża, Leona XIII (1878–1903), należał do najdłuższych w historii Kościoła katolickiego i był niezwykle owocny. Przyniósł bowiem ponad osiemdziesiąt encyklik, z których najważniejsze, zwłaszcza dla naszych rozważań, to inauguracyjna Inscrutabili (1878), Immortale Dei (1885) oraz Libertas (1888). Już w pierwszej Ojciec Święty pisał z goryczą, że jawi mu się ogrom zła, jaki ogarnia ludzkość, a przyczyny jego upatrywał przede wszystkim w „lekceważeniu i odrzucaniu tego wzniosłego autorytetu Kościoła, który w Bożym imieniu prowadzi ludzkość i jest ostoją i obrońcą prawowitej władzy. Ponieważ wrogowie porządku publicznego dobrze wiedzą, że nic nie pozwala łatwiej podważać podstaw społeczeństwa niż stałe i agresywne atakowanie Kościoła, starają się oni wzbudzać nienawiść haniebnymi oszczerstwami, jakoby Kościół był przeciwnikiem prawdziwego cywilizowanego społeczeństwa… Stąd wywodzą się prawa podważające Boski status Kościoła katolickiego, wprowadzone, co stwierdzamy z bólem, w wielu regionach”. A dalej papież pytał: „Czy może ktoś zaprzeczyć, że Kościół przez głoszenie Ewangelii narodom, nie doprowadził do światła prawdy zbłąkane narody? On to usunąwszy upadek niewoli przywołał ludzi do pierwotnej najszlachetniejszej godności swej natury, on też we wszystkich częściach świata wyjaśnił znak zbawienia…”. Biskup Rzymu w dokumencie tym podkreślił rolę, jaką odegrał Kościół w postępie cywilizacyjnym ludzkości, co współczesny świat tak wyraźnie odrzucał. Dlatego też papież nawoływał do odrzucenia iluzorycznej wolności.

W encyklice Immortale Dei przypominał, iż wszelka władza na ziemi pochodzi od Boga, nawet, gdy jest sprawowana przez ludzi. Z tego też powodu państwo nigdy nie powinno występować przeciwko Kościołowi i niszczyć jego instytucji, tak jak miało to miejsce chociażby we Włoszech, gdzie konfiskowano dobra kościelne i rugowano zakonnice oraz zakonników z klasztorów (15). Surowo potępił w niej obojętny stosunek państwa do Boga (indyferentyzm) oraz wprowadzenie „nowego” prawa – wolności religijnej. Za karygodne uważał równe traktowanie wszystkich religii, stojąc na stanowisku, że poza Kościołem nie ma zbawienia. Dostrzegał wielkie niebezpieczeństwo w odchodzeniu od zasad chrześcijańskiego państwa. Jego niepokój szczególnie budziły tzw. nowoczesne wolności, do których nawiązał w kolejnym dokumencie. W encyklice Libertas przeciwstawił im wolność naturalną, opartą na nieśmiertelności i rozumności duszy ludzkiej pochodzącej od Boga. A próbując dotrzeć do istoty wolności słusznie zauważył, iż „wolność (liberum arbitrium) jest właściwa woli, a raczej jest wolą samą, o tyle że w działaniu posiada władzę wybierania”. Niestety, nie każdy wybór musi być odpowiedni, gdyż człowiek nie zawsze służy dobru, a czasem popada nawet w niewolę grzechu (por. J 8, 34). Jednak w tej walce dobra ze złem nigdy nie jest osamotniony. Dokonać trafnego wyboru pomaga mu nie tylko prawo naturalne i stanowione, ale przede wszystkim łaska Boża, która „umysł oświeca, a wolę, wzmocnioną zbawienną wytrwałością, zawsze pobudza do moralnie dobrego i posługiwanie się wrodzoną wolnością czyni skuteczniejszym, a zarazem bezpieczniejszym. Mniemanie, jakoby to pośrednictwo Boga zmniejszało wolność poruszeń woli, mijałoby się zupełnie z prawdą”, pisze Leon XIII.

W wieńczącej nauczanie społeczne Leona XIII encyklice Rerum novarum (1891), całą mocą swojego autorytetu, papież głosił światu, że strażnikiem prawdziwej wolności jest święty Kościół katolicki, któremu w ostatnich czasach skrajni liberałowie czynili tak wiele zarzutów, a nawet nie wahali się rzucać obelg. Ze smutkiem konstatował, że „bardzo wielu, śladem Lucyfera, co wydał ów niegodziwy głos: «nie będę służył», rozumie pod wolnością niedorzeczną i prostą swawolę. Takimi są ci, co należą do tej tak rozszerzonej i potężnej szkoły, a którzy, przybrawszy sobie od wolności imię, chcą, aby ich nazywano liberałami”. Domagają się oni przede wszystkim wolności religijnej, a także wolności słowa i prasy oraz nauczania, całkowicie odrzucając społeczne nauczanie Kościoła katolickiego.

Rzecz o autorach

Książka, którą oddajemy Czytelnikom do rąk, zawiera prócz dokumentów Magisterium Kościoła katolickiego także inne dzieła chrześcijańskie powstałe w XIX i na początku XX wieku takich autorów, jak: Henryk Hello (Nowoczesne wolności w oświetleniu encyklik, Syllabus w XX wieku), bp Michał Nowodworski (Liberalizm), ks. Marian Morawski (Wyznania liberała, Teoria liberalna a chrześcijańska o państwie) czy dr Jules Didiot, który napisał wiele haseł do Słownika Apologetycznego Wiary Katolickiej według dr Jana Jaugeya, wydanego dzięki staraniom księdza W. Szcześniaka w Warszawie w 1899 roku.

Sylwetki niektórych z nich prezentujemy poniżej.

Michał Nowodworski był gorliwym kapłanem i gorącym patriotą. Urodził się w 1831 roku we Włocławku, tuż przed zakończeniem powstania listopadowego. Po otrzymaniu święceń kapłańskich w 1854 roku, pochłonęła go praca w redakcji. Związany był z dwoma pismami: „Pamiętnikiem religijno-moralnym” oraz ukazującym się regularnie co dwa tygodnie „Przeglądem Katolickim”, który obok tematyki religijnej poruszał także problemy społeczno-polityczne. Jednak ten niezwykle płodny okres w życiu ks. Nowodworskiego został jednak nagle przerwany. Za działalność patriotyczną zesłano go bowiem do dalekiej guberni permskiej, gdzie wciąż oddawał się pracy intelektualnej. Gdy wrócił do kraju, w 1868 roku, nie mógł się już udać do stolicy ani w niej przebywać. Jako biskup płocki zabiegał więc o rozwój duchowy seminarzystów, stosownie do wskazań Soboru Trydenckiego. Zmarł w Warszawie w 1896 roku, ale został pochowany w katedrze płockiej. Był wzorem kapłana, który czuwał nad Pańską owczarnią w dobie powstań narodowych wzniecanych przeciwko zaborcom. Oddany Bogu, był też zatroskany o losy ojczyzny.

Biskup Nowodworski, podał typologię liberalizmu o charakterze uniwersalnym, wskazując jego cechy konstytutywne. Jednak jego największym osiągnięciem było zdemaskowanie liberalizmu w łonie samego Kościoła katolickiego, o którym napisał rzecz następującą: „nie wypowiada [on] teorii przeciwnych nauce objawionej, szanuje zasady katolickie, ale nie chce, aby je głoszono i aby ich broniono. Wystarczy, aby ich nie zwalczano… Jeżeli Kościół wystąpi ze swoją powagą dla podtrzymania nietykalności swoich zasad, liberałowie tacy, chcąc pozostać katolikami, nie powstają otwarcie przeciwko jego decyzjom, ale osłabiają ich donośność i skrzywiają znaczenie ich wyrażeń. Wyrabiają sobie dwa sumienia: jedno dla swego życia wewnętrznego, drugie dla świata zewnętrznego. W kościele i w rodzinie są katolikami, a w życiu społecznym liberałami” (16).

Kapłanem, który został również wezwany do świadczenia o Panu Bogu nie tylko słowem mówionym na ambonie czy katedrze uniwersyteckiej, ale i pisanym – był ks. Marian Morawski (1845–1901) – redaktor „Przeglądu Powszechnego”, dziekan Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, autor dysertacji: Filozofia i jej zadania, Celowość w naturze, Podstawy etyki i prawa, O związku sztuki z moralnością oraz dzieł teologicznych: Świętych obcowanie, O rozmyślaniu i rachunku sumienia podług św. Ignacego, Skarb duchowny dla Braci Towarzystwa Jezusowego, O nabożeństwie do Serca Jezusowego w stosunku do dogmatu i kultu katolickiego, a ponadto wielu artykułów naukowych i recenzji, które ukazywały się nie tylko w „Przeglądzie Powszechnym” (17), ale i w broniącym dogmatu o nieomylności papieża „Tygodniku Soborowym” redagowanym przez ks. Goliana czy też w „Przeglądzie Lwowskim” (18). W opinii Mariana Bartynowskiego, który w Podręcznej Encyklopedii Kościelnej z 1912 roku zamieścił notę biograficzną w całości poświęconą jego osobie – „był to talent… pięknie artystycznie wyrobiona dusza, prawy charakter, miły w obcowaniu, pełen prostoty”. Jednak jego największą zasługą nie była działalność dydaktyczno-naukowa, lecz umiejętność przekonywania do prawdy Bożej. Był to kapłan wielkiego serca.

Niezłomna postawa tych autorów wobec idei kształtujących świat bez Boga otwiera kolejną chlubną kartę w historii Kościoła katolickiego.

Via crucis, via lucis…

„Ileż powiewów nauki zaznaliśmy w ostatnich dziesięcioleciach, iluż ideologicznych prądów, ile sposobów myślenia? Łódeczka myśli wielu chrześcijan była nierzadko huśtana przez te fale – miotana z jednej skrajności w drugą: od marksizmu do liberalizmu aż po libertynizm; od kolektywizmu do radykalnego indywidualizmu; od ateizmu do niejasnego mistycyzmu religijnego; od agnostycyzmu po synkretyzm… Posiadanie jasnej wiary, zgodnej z credo Kościoła, zostaje często zaszufladkowane jako fundamentalizm. A tymczasem relatywizm, to znaczy zdanie się na «każdy powiew nauki», zdaje się być jedyną postawą godną współczesności” – konstatuje ze smutkiem kardynał Joseph Ratzinger (2005).

Ze względu na burzę prądów intelektualnych i kulturalnych wiek XXI stanowi dla katolika ogromne wyzwanie. Albowiem w imię prawdy musi bronić swojej wiary oraz dawać świadectwo o Jezusie Chrystusie, który jest jedyną szansą wyzwolenia ludzkości z okowów śmierci fizycznej i duchowej, a zarazem dawcą prawdziwej wolności. Jego królestwo nie jest z tego świata! Nie posiada ono granic i jest otwarte dla wszystkich, którzy Go naśladują. To królestwo Prawdy oparte na odwiecznej Miłości, która nie dzieli a łączy (19). Dlatego też z taką zaciekłością zwalczały je dziewiętnastowieczne i dwudziestowieczne ideologie, których celem było urządzenie świata od nowa na zgliszczach chrześcijaństwa. W imię quasi wolności takie próby są podejmowane i dziś. Lecz „Chrystus Pan przez usta swego Kościoła nie przestaje wołać do tych zbłąkanych: «Jam jest drogą, prawdą i życiem». Jego łaska kołacze do ich serca i budzi w nich sympatie dla prawd Objawienia. Oni wszakże, ulegając pysze swego umysłu i przewrotnym opiniom zepsutego świata, brną przez zarośla fałszu w przeciwnym kierunku” (20).

Mamy nadzieję, że niniejszy wybór dokumentów i artykułów skłoni do głębokiej refleksji także nad naszą epoką. Nie wolno zapomnieć, iż oznaką męstwa chrześcijańskiego jest niesienie krzyża wśród burz i powodzi nowych idei, które kształtują świat w oparciu o iluzoryczne, a nie autentyczne wartości zapisane w Dekalogu.

Aneta Maniecka

(1) Jednocześnie Grzegorz XVI nie szczędził słów krytyki pod adresem Georga Hermesa i Louisa Bautaina, którzy popadli w dwie skrajności. Pierwszy z nich przyznawał prymat rozumowi, niwelując znaczenie wiary, a drugi zdecydowanie wyrażał pogląd fideistyczny.

(2) Czytelnikom polskim książka ta była znana pod tytułem Słowa wieszcze.

(3) Por. „Odpowiedź [ks. Lamennais] na te rzeczy, które tak bardzo napełniały Nas obawą i niepokojem, została przyjęta z wdzięcznością. Jego oświadczenie przesłane do Nas 11 grudnia ubiegłego roku wyraźnie potwierdzało, że będzie on postępował jedynie i całkowicie według nauczania podanego w Naszej encyklice, i że nie będzie on pisał lub akceptował czegokolwiek, co jest od tego odmienne… Wydawało się trudne do uwierzenia, że on, którego powitaliśmy z tak dobrą wolą i życzliwością, może tak szybko zapomnieć o Naszej dobroci i porzucić naszą uchwałę. Trudno Nam uwierzyć, że umrze ta dobra nadzieja, którą mieliśmy wraz z owocem Naszej nauki. Jednak dowiedzieliśmy się o broszurze napisanej w języku francuskim pt. Paroles d’un croyant, ponieważ została wydrukowana i wszędzie rozpowszechniona przez tego człowieka. Została ona napisana pod pseudonimem, ale materia spraw społecznych czyni jasnym tożsamość autora. Chociaż mała wielkością, jest ogromna niegodziwością” (tłum. G. Kulik). Papież Grzegorz XVI, będąc mocno zaniepokojony działalnością ks. Lamennais, który zaczął szerzyć idee liberalne na łonie Kościoła katolickiego, wystosował w tej sprawie brewe do arcybiskupa Tuluzy. Jednak kapłan, którego te oskarżenia dotyczyły, nie potwierdził ich i stanowczo podkreślił, że jest posłuszny biskupowi Rzymu, składając w tym celu 11 grudnia 1833 roku stosowne oświadczenie. Posłuszeństwo to okazało się pozorne.

(4) Na marginesie należy zauważyć, iż najważniejsze dzieło w dorobku intelektualnym Pierre’a Proudhona pochodzi z 1858 roku i nosi tytuł O sprawiedliwości w rewolucji i w Kościele.

(5) W tym miejscu nawiązujemy do wczesnych poglądów ks. Lamennais, gdy był on jeszcze ultramontaninem i zwalczał gallikańskie aspiracje „wyjęcia” Kościoła katolickiego we Francji spod władzy papieża.

(6) Liberalizm jest grzechem, s. 61.

(7) Ibidem.

(8) Słowa papieża Piusa IX wypowiedziane 18 czerwca 1871 roku do delegacji francuskich katolików. Cyt. za: Liberalizm jest grzechem.

(9) Uroczystej beatyfikacji dokonał dnia 3 września 2000 roku Jan Paweł II , ale jego proces beatyfikacyjny rozpoczął się jeszcze za pontyfikatu św. Piusa X.

(10) Obrady tego soboru zostały przerwane wskutek wybuchu wojny francusko-pruskiej i zajęcia Rzymu przez wojska włoskie.

(11) R. P. McBrien, Leksykon papieży. Pontyfikaty od Piotra Apostoła do Jana Pawła II, przeł. B. Mierzejewska i A. Miziołek, Warszawa 2003, s. 241.

(12) Por. Fragment encykliki Qui pluribus, traktującej o współczesnych błędach i sposobach zapobiegania im, a ogłoszonej przez Piusa IX 9 listopada 1846 roku: „Do tego szkaradna i najbardziej prawu nawet naturalnemu przeciwna doktryna tzw. komunizmu, która raz dopuszczona, do gruntu wywróci prawa, stosunki i własność każdego, a wręcz także samą społeczność ludzką”.

(13) Zob. Esej o katolicyzmie, liberalizmie i socjalizmie wydany w 1851 roku, którego główna myśl da się streścić w zdaniu: „Człowiek może dostąpić zbawienia tylko w Kościele katolickim”.

(14) B. Bajor, Bł. Pius IX – Niezłomny obrońca Kościoła [w:] „Przymierze z Maryją”, nr 38, styczeń-luty 2008.

(15) Zob. encyklikę Leona XIII Etsi nos – O sytuacji we Włoszech.

(16) M. Nowodworski, „Liberalizm” [w:] Encyklopedia Kościelna podług teologicznej encyklopedii Wetzera i Weltego, s. 193–195.

(17) Wychodzący od 1884 roku, wpierw w Krakowie, a potem w Warszawie, miesięcznik katolicki, który poruszał nie tylko kwestie ściśle związane z wiarą, ale często dotykał również ważnych spraw natury społeczno-politycznej. W latach 1884–1901 redaktorem naczelnym był ks. Marian Morawski, zaś w następnych księża: J. Pawelski, J. Urban, J. Rostworowski, E. Kosibowicz.

(18) Dwutygodnik literacko-polityczny redagowany przez ks. Edwarda Podolskiego.

(19) Papież Pius XI (1922–1939) ustanowił święto Chrystusa Króla, ogłaszając 11 grudnia 1925 roku encyklikę Quas primas („O królewskiej godności Chrystusa Pana”), a następnie w encyklice Miserentissimus Redemptor („O wspólnym naszym obowiązku wynagradzania Najświętszemu Sercu Jezusowemu”) z 1928 roku wezwał wszystkich wiernych do godnego zadośćuczynienia, czyli wynagrodzenia Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Napisał, że „obowiązek ekspiacji ciąży na całym rodzie ludzkim, ponieważ, jak uczy nas wiara chrześcijańska, po opłakanym upadku Adama skażony został zmazą dziedziczną, poddany pożądliwości, znieprawiony w sposób godny pożałowania i miał być skazany na wieczne zatracenie… Atoli żadna moc stworzona nie byłaby zdolna odpokutować za zbrodnie ludzkie, gdyby Syn Boży nie przyjął natury człowieczej, aby ją naprawić i podźwignąć”.

(20) Ks. Władysław M. Dębicki, Neochrystianizm, Warszawa 1901.

Powyższy tekst jest wprowadzeniem do książki Liberalizm potępiony przez papieży.