Maksymilian Kolbe – Święty od Niepokalanej. Rozdział jedenasty

O budowaniu cywilizacji miłości

Dlaczego Kościół potrzebuje Rycerstwa Niepokalanej?

„Ależ proszę! Wszystko, czego potrzebujemy, to jeszcze jedna organizacja więcej!” Tak zajęczał pewien dobrze nastawiony, lecz przepracowany proboszcz, gdy usłyszał sugestię gorliwego członka Rycerstwa Niepokalanej, proponującego zamieścić ogłoszenie promujące M. I. w biuletynie parafialnym.

M. I. jednakże nie jest tak naprawdę „organizacją”. Nigdy nią nie było. Krótko mówiąc, M. I. jest osobą – Maryją Niepokalaną. Św. Maksymilian Kolbe założył M. I. w 1917 roku, by przybliżyć światu Najświętszą Maryję Pannę. Szczególnie pragnął, by obecność Niepokalanej była tak rzeczywista i wywierała taki wpływ na życie zwykłych ludzi, jak wtedy, gdy ukazała się św. Bernadecie w Lourdes, określając się: „Jestem Niepokalane Poczęcie”.

Dlaczego Kościół „potrzebuje” M. I.? Dlaczego parafia miałaby „potrzebować” M. I.? Pytanie to można sformułować inaczej: dlaczego Kościół „potrzebuje” Maryi? Odpowiedź jest rozbrajająco prosta: ponieważ Bóg chce, aby Kościół „potrzebował” Maryi! Bóg włączył Maryję w plan naszego zbawienia. Nie musiał tego robić, ale po prostu zrobił to. Taka jest rzeczywistość. Maryja miała nie tylko zrodzić Chrystusa Odkupiciela; miała być pierwszą spośród odkupionych przez Chrystusa. Zachowując Maryję wolną od grzechu pierworodnego od pierwszego momentu Jej Niepokalanego Poczęcia, Bóg daje pierwszy dowód mocy, jaką ma nad grzechem, mocy, która w końcu przyniesie zbawienie i pokój nam wszystkim.

Niepokalane Poczęcie Maryi jest zatem w rzeczywistości „tajemnicą” przeprowadzania Bożej woli w historii człowieka, dla ciebie i dla mnie, abyśmy potrzebowali Maryi. Kościół „potrzebuje” Maryi, aby weryfikować, udowadniać, poświadczać oraz ukazywać rzeczywistą, zbawczą obecność Jezusa Chrystusa w świecie.

Błogosławiony papież Pius IX w roku 1854 patrzył z Watykanu na świat coraz bardziej gotowy, by odrzucić rzeczywistą obecność Chrystusa. Ideologie, które są plagą dwudziestego pierwszego wieku, już wtedy wznosiły swe sędziwe głowy. Marksizm, materializm, ewolucjonizm, determinizm i relatywizm działania, laicyzm były nie tylko tematami akademickich dyskusji dla studentów. Te „-izmy” dały początek ruchom społecznym, z których wiele było nastawionych zaciekle antagonistycznie do wiary katolickiej. Masoneria miała być wsparta przez owe ruchy, które obiecywały „doskonały świat” bez Boga. Niczym prorok, papież Pius IX widział w tym wszystkim zalążki przewrotów politycznych niosących zniszczenie i mających wstrząsnąć dwudziestym wiekiem.

Jakie antidotum mógł zaoferować papież? W 1854 roku ogłosił nieomylnie dogmat o Niepokalanym Poczęciu. Dogmat ten potwierdzał dwie rzeczy: wolność Maryi od grzechu i Jej pełnię łaski, czyli podwójny status Maryi: całkowite pojednanie z Bogiem (nawrócenie) i pełną dojrzałość w świętości (uświęcenie).

Przez włączenie tej nauki w życie Kościoła papież Pius pragnął potwierdzić absolutną obietnicę zwycięstwa nad bezbożnością, które mogą odnieść wierni pokorni jak Maryja. Pokorna postawa Maryi nawróconej i uświęconej miała stać się dla nas wszystkich przewodnikiem czy mapą, według której mieliśmy podążać w naszym życiu wiary i łaski.

Św. Maksymilian Kolbe używał określenia „plan”, kiedy mówił o tej roli Maryi Niepokalanej. Sobór Watykański II potwierdził tę rzeczywistość, mówiąc, że Maryja jest „obrazem i pierwszym rozkwitem Kościoła, który ma stać się doskonałym w przyszłym świecie”. Bóg wskazał na Nią jako na „plan” doskonałej społeczności – królestwa pokornych i uniżonych, całkowicie nawróconych i uświęconych, którzy tworzą cywilizację miłości – włączonej w Boże życie Ojca, Syna i Ducha Świętego.

Tysiąc pięćset lat temu św. Augustyn napisał: „Dwie miłości stworzyły dwa miasta: miłość własna na obrazę Boga – miasto ziemskie, miłość Boga na obrazę siebie – miasto niebieskie”. Znał on dobrze rzeczywistość, zawsze starą i zawsze nową, że „niebieska” cywilizacja miłości w końcu zatryumfuje. Tradycja chrześcijańska od dawna opisuje zwycięskie „królestwo miłości” za pomocą pokornego wizerunku Najświętszego Serca Jezusowego.

Kiedy św. Maksymilian Kolbe kreślił plany założenia ruchu M. I., codziennie modlił się przed wielkim obrazem Najświętszego Serca (przechowywanym przez Casa Kolbe w Rzymie). Należał do zakonu franciszkanów konwentualnych, który w 1913 roku uroczyście odnowił akt poświęcenia się Najświętszemu Sercu. Na modlitwie ujrzał tryumf miłości Najświętszego Serca po raz pierwszy zrealizowany w nieskazitelnej i Niepokalanej Dziewicy Maryi. Dzięki mistycznej intuicji Święty zrozumiał, że żaden z fałszywych i bezbożnych „-izmów” współczesnych mu czasów nie może „zwyciężyć” na tej ziemi, gdzie jest obecna Maryja Niepokalana. Jej obecność służy jako gwarancja otwartych drzwi dla „cywilizacji miłości” Najświętszego Serca. Ona otworzy nasze serca na Jego Serce!

Lecz jak można uczynić Jej obecność wystarczająco dotykalną, rzeczywistą w takim stopniu, by otwierać serca świata na Chrystusa? Takie pytanie zadawał sobie św. Maksymilian w 1917 roku. Odpowiedź, jaką otrzymał od Boga na modlitwie, składała się z dwóch słów: Militia Immaculatae. Miał zatem założyć ruch, który ukazałby Jej obecność. Ruch M. I. miał być, według słów swego założyciela, „globalną wizją katolickiego życia w nowej formie, na którą składa się związek z Niepokalaną, naszą powszechną Pośredniczką u Jezusa”.

Będąc tak prostymi, jak jesteśmy, my, lud Boży, potrzebujemy znaleźć sposób codziennego zwyciężania w walce z grzechem. Potrzebujemy znaleźć prosty sposób wzrastania w autentycznej miłości, która w obliczu prawdy nigdy nie idzie na kompromis. Potrzebujemy znaleźć prosty sposób na „przyłączenie się” do Maryi w Jej działaniu skierowanym przeciw grzechowi i na rzecz łaski. Ruch M. I. zbliża nas do Maryi; angażuje nas jako podzielających i uczestniczących w Jej, danej przez Boga, roli ucieleśniania, a zatem budowania Bożej cywilizacji miłości. Oto dlaczego Kościół (i świat) „potrzebują” M. I. Nie jest to żadna zwykła organizacja, lecz komunia ludzi, którzy razem żyją i działają jako „inne Maryje”, pomagając światu widzieć, rozumieć i miłować Ją tak jak Bóg.

W apsydzie za głównym ołtarzem Bazyliki Świętego Piotra w Rzymie znajduje się wspaniała „Katedra Świętego Piotra”, zawieszona w chwale kunsztu Berniniego. Na marmurowych ścianach pod tą czcigodną relikwią widnieje pamiątkowy napis z 1854 roku o papieskiej proklamacji dogmatu o Niepokalanym Poczęciu. Zestawienie ich dwóch wyraża rzeczywistość, że dogmat ten podtrzymuje wszystko, co reprezentuje Kościół.

Monumentalna figura św. Franciszka znajduje się obok tych marmurowych tafli nie dla zwyczajnej ozdoby. Wyznaczony głosem samego Chrystusa, by „odbudować mój Kościół”, św. Franciszek z Asyżu przez wieki inspirował swych naśladowców, by stawali się wiodącymi promotorami Niepokalanego Poczęcia Maryi. Z tej szlachetnej linii, wierny świętemu Franciszkowi i Katedrze Świętego Piotra, św. Maksymilian Kolbe uczył nas tego, jak Bóg chce, by tajemnica Niepokalanej była „potrzebna” światu. Niech M. I. sprawi, by tajemnica ta zaangażowała ciebie i mnie, Kościół i świat w świętą więź z Maryją. Obyśmy pomagali Jej wypełniać Boży plan nadejścia wielkiej cywilizacji miłości.

O. James McCurry OFMConv.

Powyższy tekst jest fragmentem książki pod redakcją br. Francisa Mary Kalvelage’a FI Maksymilian Kolbe – Święty od Niepokalanej.